wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 1: Robot?

   Tategami Kyoya. Człowiek czy robot? Serio, od kiedy go poznałam, widziałam u niego dwie emocje, no może trzy. 
   Na eliminacjach do afrykańskiej drużyny uznałam, że po prostu jest spokojny i oszczędny w emocjach, ale mocno się pomyliłam. Ma gdzieś cały świat, liczy się tylko walka i wygrana z Gingą, tym rudym od przyjaźni. Naprawdę nie wiem, co dziewczyny w nim widzą. Owszem jest dość przystojny i ma miły głos, lecz to za mało. Już wolałabym włóczyć się z Ryugą, który niestety wącha kwiatki od spodu, niż przebywać 24 godziny na dobę z tym narwańcem.
   Do reszty drużyny nic nie mam. Nil jest miły, inteligenty i dobrze się dogadujemy. Demure to lekko strachliwy chłopak, ale bystry. Benkei to ,,przyjaciel” Kyoyi i człowiek nierozumiejący słowa ,,nie’., jednak mimo tego da się z nim jakoś żyć i nie dostać rozstroju nerwowego. Westchnęłam i popatrzyłam przed siebie. Jedyne, co ujrzałam, to rozzłoszczona twarz lidera naszego teamu. Lekko się odsunęłam, bo czułam, że ma mi ochotę rozdrapać gardło.
 Możesz mnie chociaż raz posłuchać, Jennifer?! – warknął.
 To ty odczuwasz złość? – krzyknęłam, szczerze zdziwiona.
   Uderzył pięścią w stolik, o który opierałam nogi.
– Szybka jesteś Ashida. Posłuchaj, mamy okazję pokonać Gingę.
– Chyba ty masz okazję.
 Nie zmieniaj tematu. To ty przegrałaś z Tsubasą, ma ci przypominać? – syknął, mocno już wkurzony.
   Poczułam przypływ złości. Tsubasa był opętany mroczną mocą i musiałam przegrać, żeby on przeżył! Ale wspaniały Tategami ma to w nosie. Fakt, że epicko rozwalił walkę drużynową to nic.
 To przez ciebie przegraliśmy walkę drużynową. Nil wymyślił dobrą strategię, łatwo byście to wygrali, ale niee! Król Bestii musi w końcu pokonać rudego, bo inaczej się potnie. – wycedziłam, ledwo nad sobą panując. Miałam ochotę go wyzwać na pojedynek.
- Ej, spokojnie. To stare dzieje. Nie przyszliśmy tu wypominać sobie porażek. – uspokajał nas Egipcjanin.
   Dopiero teraz zauważyłam, że wstałam i mierzyłam się z Kyoyą wzrokiem. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam w miarę spokojnie.
  Idę się przewietrzyć.
   Wyszłam z sali obrad i pokierowałam się do bey-parku. Niby mogłam iść do mieszkania, lecz w obecnym stanie pewnie rozwaliłabym tam ściany lub okna. Opadłam na ławkę i założyłam słuchawki. Moje kochane brązowe kłaki weszły mi do oczu. Warknęłam i upięłam je w coś przypominającego warkocza.
 Hej, Jenny! – usłyszałam radosny głos Madoki. Uniosłam głowę. Dziewczyna stała nade mną, uśmiechając się ciepło.
– Czuję, że miałaś kolejny spór z Kyoyą. – powiedziała.
 Bingo. Masz ochotę poplotkować i ogarnąć mojego beya? – spytałam, uśmiechając się.
 Oczywiście! Po drodze pójdziemy jeszcze po babeczki, bo czuję, że bez nich się nie obejdzie. – obróciła się i ruszyła w stronę najlepszej babeczkarni w mieście.
   Wstałam z ławki i ruszyłam za moją przyjaciółką.

****

   Siedziałam w B-pit pożerając 3 babeczkę z malinami. Madoka czyściła Fusion Wheel Artemis (mój bey) i słuchała moich wyżaleń.
 Przecież na mistrzostwach nie wściekłaś się za przegraną walkę drużynową – powiedziała, odwracając do mnie głowę.
– Wiem. Ale wkurzył mnie, to wypomniałam mu jego porażkę – powiedziałam, rozsiewając wokół okruchy.
   Dziewczyna westchnęła i zajęła się beyem. Po chwili milczenia popatrzyłam na zegar. Wskazywał 16.12
 O której wyszłam?  – zaczęłam się zastanawiać. Po moich długich próbach przypominania sobie wyszło mi, że opuściłam drużynę dwie godziny temu...
 Kyoya mnie zabije – mruknęłam i sięgnęłam po kolejną babeczkę. Tym razem wzięłam czekoladową z kremem orzechowym.
 Skończyłam!  oświadczyła radośnie Madoka, odjeżdżając od biurka. Artemis była ślicznie odnowiona.
 Dziękuję. – podeszłam do stolika i zgarnęłam beya do pudełka. – Muszę już lecieć, bo mi urwą głowę. Papa.  rzuciłam na pożegnanie i ruszyłam w kierunku cudownej sali obrad.


Jenny: Szybciej ja urwę głowę temu glonowi -.-
Kyoya: Możesz mi powiedzieć czemu mnie tak nie znosisz?
Jenny: Gdybym musiała wymienić wszystko to byśmy tu posiedzieli do rana.
Ja: Dobra, dobra wiem, że się uwielbiacie, ale zachowujcie pozory normalności. Prooszę.
Jenny *nadyma policzki i wychodzi*
 
Mam wreszcie pierwszego posta ^^ Cieszę się jak głupia, ale cóż taka jestem ^^.






8 komentarzy:

  1. Miju: Witaj w klubie Jenny*piątka*
    Jenny Kishatu: Kolejna Jenny! Ale fajnie.
    Jennifer(bliźniaczka mojej Jenny): Cieszysz się?!
    Jenny: Tak.

    Ciekawie. Ale oni się nie na widzą. Dobre. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Witam serdecznie pierwszego czytelnika :D
      Jenny: Jej! Kolejne bratnie dusze *.* imię Jennifer/ Jenny rządzi!A co do mego wielce szanowanego lidera to owszem nie lubimy się
      Kyoya: Ja się ciebie kobieto boję ;-;
      Jenny: Spokojnie, póki jesteś naszej autorce potrzebny pożyjesz.Może.
      Ja: Hahahaah nie. Spróbujesz skrzywdzić Kyoye to cię farbnę na żółto -.-
      Jenny: ogólnie rozdział może być już jutro bo Dark Angel zasuwa jak szatan :D

      Usuń
  2. Kelly: *siedzi pod ścianą blada jak trup i coś mamrocze*
    Ryuga: Kelly spujrz na mnie wszystko jest w porządku. Jenny niema pełnego obrazu rzeczywistości i niewie że żyję.

    Poza tym, że napisałaś coś czego Kelly zdecydowanie nie powinna przeczytać to zapowiada się nieźle zobaczymy co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Widzisz co narobiłaś?! Kelly jest smutna U.U
      Ja: To ty powiedziałaś,że Ryuga nie żyje nie ja!
      Jenny*wzrok mordercy* My sobie pogadamy! Nie martw się Kelly! Jak znam Ryugę to wróci w przeepickim stylu. :D
      Ps. Jak coś to poświęcimy Kyoyę.
      Kyoya: Ja tu ciągle jestem -.-

      Usuń
  3. Siemka Dark Angel :D Twój nick od razu skojarzył mi się z "Fallen Angel" Three Days Grace.
    Kelly: *wachluje Kelly H. wachlarzem* Konkrety poprosimy
    Ja: A tak. A więc fajny pierwszy wpis. Kyoya znowu jakaś dziewczyna chce cię zamordować.
    Kelly: Ten to ma pecha
    Ja: Ej bez współczucia dla Yoyo. Jeśli ktoś go nie nawidzi to ma powód.
    Co do komentowania. Beyblade to moje ulubione anime ^^ więc uwielbiam każdy blog o tym anime. Ale cóż trzecia gimnazjum daje w kość. Jeśli będę mieć czas to postaram się dać znać życia. Czytać bd. To tyle ode mnie :)
    Czekam na next
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemka :D Też jesteś fanką Three Days Grace? *.* Cieszę się, że post się podoba :D Beyblade jest u mnie w czołówce najlepszych anime ^^
      Jenny: Dziękuje za zrozumienie czemu żywię takie uczucia do Kyoyi.
      Post może pojawić nawet dzisiaj jak dokończę końcówkę ;)
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Tak, jestem fanką Three Days Grace :)
      Kelly: Fanka to chyba za dużo powiedziane...
      Ja: No co lubie (czyt. Bardzo bardzo lubie ich piosenki) Matt ma świetny głos *.*
      I jak patrzyłam na twój profil to ja również słucham Skillet i Linkin Park.
      Niech wena będzie z tobą (za dużo Star Wars xD) I pozwoli napisać końcówke.

      Usuń
  4. Wena przybyła ale z nią problemy z kompem -.-. Czcionka jest za mała ;-; za co strasznie przepraszam

    OdpowiedzUsuń