Tategami Kyoya. Człowiek czy robot? Serio, od kiedy go poznałam,
widziałam u niego dwie emocje, no może trzy.
Na eliminacjach do afrykańskiej
drużyny uznałam, że po prostu jest spokojny i oszczędny w emocjach, ale mocno
się pomyliłam. Ma gdzieś cały świat, liczy się tylko walka i wygrana z Gingą, tym rudym od przyjaźni. Naprawdę nie wiem, co dziewczyny w nim widzą. Owszem
jest dość przystojny i ma miły głos, lecz to za mało. Już wolałabym włóczyć się
z Ryugą, który niestety wącha kwiatki od spodu, niż przebywać 24 godziny na dobę z tym narwańcem.
Do reszty drużyny nic
nie mam. Nil jest miły, inteligenty i dobrze się dogadujemy. Demure to lekko
strachliwy chłopak, ale bystry. Benkei to ,,przyjaciel” Kyoyi i człowiek nierozumiejący słowa ,,nie’., jednak mimo tego da się z nim jakoś żyć i nie dostać rozstroju nerwowego. Westchnęłam i popatrzyłam przed siebie. Jedyne, co ujrzałam, to rozzłoszczona twarz lidera naszego teamu. Lekko się odsunęłam, bo czułam, że
ma mi ochotę rozdrapać gardło.
– Możesz mnie chociaż raz posłuchać, Jennifer?! – warknął.
– To ty odczuwasz złość? – krzyknęłam, szczerze zdziwiona.
Uderzył pięścią w stolik, o który opierałam nogi.
– Szybka jesteś Ashida. Posłuchaj, mamy okazję pokonać Gingę.
– Chyba ty masz okazję.
– Nie zmieniaj tematu. To ty przegrałaś z Tsubasą, ma ci
przypominać? – syknął, mocno już wkurzony.
Poczułam przypływ złości. Tsubasa był opętany mroczną mocą i
musiałam przegrać, żeby on przeżył! Ale wspaniały Tategami ma to w nosie. Fakt,
że epicko rozwalił walkę drużynową to nic.
– To przez ciebie przegraliśmy walkę drużynową. Nil wymyślił dobrą
strategię, łatwo byście to wygrali, ale niee! Król Bestii musi w końcu pokonać
rudego, bo inaczej się potnie. – wycedziłam, ledwo nad sobą panując. Miałam
ochotę go wyzwać na pojedynek.
- Ej, spokojnie. To stare dzieje. Nie przyszliśmy tu wypominać
sobie porażek. – uspokajał nas Egipcjanin.
Dopiero teraz zauważyłam, że wstałam i mierzyłam się z Kyoyą
wzrokiem. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam w miarę spokojnie.
– Idę się przewietrzyć.
Wyszłam z sali obrad i pokierowałam się do bey-parku. Niby mogłam
iść do mieszkania, lecz w obecnym stanie pewnie rozwaliłabym tam ściany lub
okna. Opadłam na ławkę i założyłam słuchawki. Moje kochane brązowe kłaki weszły
mi do oczu. Warknęłam i upięłam je w coś przypominającego warkocza.
– Hej, Jenny! – usłyszałam radosny głos Madoki. Uniosłam głowę.
Dziewczyna stała nade mną, uśmiechając się ciepło.
– Czuję, że miałaś kolejny spór z Kyoyą. – powiedziała.
– Bingo. Masz ochotę poplotkować i ogarnąć mojego beya? – spytałam, uśmiechając się.
– Oczywiście! Po drodze pójdziemy jeszcze po babeczki, bo czuję, że
bez nich się nie obejdzie. – obróciła się i ruszyła w stronę najlepszej
babeczkarni w mieście.
Wstałam z ławki i ruszyłam za moją przyjaciółką.
****
Siedziałam w B-pit pożerając 3 babeczkę z malinami. Madoka
czyściła Fusion Wheel Artemis (mój bey) i słuchała moich wyżaleń.
– Przecież na mistrzostwach nie wściekłaś się za przegraną walkę
drużynową – powiedziała, odwracając do mnie głowę.
– Wiem. Ale wkurzył mnie, to wypomniałam mu jego porażkę – powiedziałam, rozsiewając wokół okruchy.
Dziewczyna westchnęła i zajęła się beyem. Po chwili milczenia
popatrzyłam na zegar. Wskazywał 16.12
– O której wyszłam? – zaczęłam się zastanawiać. Po moich długich próbach przypominania sobie wyszło mi, że opuściłam drużynę dwie godziny temu...
– Kyoya mnie zabije – mruknęłam i sięgnęłam po kolejną babeczkę.
Tym razem wzięłam czekoladową z kremem orzechowym.
– Skończyłam! – oświadczyła radośnie Madoka, odjeżdżając od biurka. Artemis była ślicznie odnowiona.
– Dziękuję. – podeszłam do stolika i zgarnęłam beya do pudełka. – Muszę już lecieć, bo mi urwą głowę. Papa. – rzuciłam na
pożegnanie i ruszyłam w kierunku cudownej sali obrad.
Jenny: Szybciej ja urwę głowę temu glonowi -.-
Kyoya: Możesz mi powiedzieć czemu mnie tak nie znosisz?
Jenny: Gdybym musiała wymienić wszystko to byśmy tu posiedzieli do rana.
Ja: Dobra, dobra wiem, że się uwielbiacie, ale zachowujcie pozory normalności. Prooszę.
Jenny *nadyma policzki i wychodzi*
Mam wreszcie pierwszego posta ^^ Cieszę się jak głupia, ale cóż taka jestem ^^.
Kyoya: Możesz mi powiedzieć czemu mnie tak nie znosisz?
Jenny: Gdybym musiała wymienić wszystko to byśmy tu posiedzieli do rana.
Ja: Dobra, dobra wiem, że się uwielbiacie, ale zachowujcie pozory normalności. Prooszę.
Jenny *nadyma policzki i wychodzi*
Mam wreszcie pierwszego posta ^^ Cieszę się jak głupia, ale cóż taka jestem ^^.
Miju: Witaj w klubie Jenny*piątka*
OdpowiedzUsuńJenny Kishatu: Kolejna Jenny! Ale fajnie.
Jennifer(bliźniaczka mojej Jenny): Cieszysz się?!
Jenny: Tak.
Ciekawie. Ale oni się nie na widzą. Dobre. Czekam na kolejny.
Ja: Witam serdecznie pierwszego czytelnika :D
UsuńJenny: Jej! Kolejne bratnie dusze *.* imię Jennifer/ Jenny rządzi!A co do mego wielce szanowanego lidera to owszem nie lubimy się
Kyoya: Ja się ciebie kobieto boję ;-;
Jenny: Spokojnie, póki jesteś naszej autorce potrzebny pożyjesz.Może.
Ja: Hahahaah nie. Spróbujesz skrzywdzić Kyoye to cię farbnę na żółto -.-
Jenny: ogólnie rozdział może być już jutro bo Dark Angel zasuwa jak szatan :D
Kelly: *siedzi pod ścianą blada jak trup i coś mamrocze*
OdpowiedzUsuńRyuga: Kelly spujrz na mnie wszystko jest w porządku. Jenny niema pełnego obrazu rzeczywistości i niewie że żyję.
Poza tym, że napisałaś coś czego Kelly zdecydowanie nie powinna przeczytać to zapowiada się nieźle zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jenny: Widzisz co narobiłaś?! Kelly jest smutna U.U
UsuńJa: To ty powiedziałaś,że Ryuga nie żyje nie ja!
Jenny*wzrok mordercy* My sobie pogadamy! Nie martw się Kelly! Jak znam Ryugę to wróci w przeepickim stylu. :D
Ps. Jak coś to poświęcimy Kyoyę.
Kyoya: Ja tu ciągle jestem -.-
Siemka Dark Angel :D Twój nick od razu skojarzył mi się z "Fallen Angel" Three Days Grace.
OdpowiedzUsuńKelly: *wachluje Kelly H. wachlarzem* Konkrety poprosimy
Ja: A tak. A więc fajny pierwszy wpis. Kyoya znowu jakaś dziewczyna chce cię zamordować.
Kelly: Ten to ma pecha
Ja: Ej bez współczucia dla Yoyo. Jeśli ktoś go nie nawidzi to ma powód.
Co do komentowania. Beyblade to moje ulubione anime ^^ więc uwielbiam każdy blog o tym anime. Ale cóż trzecia gimnazjum daje w kość. Jeśli będę mieć czas to postaram się dać znać życia. Czytać bd. To tyle ode mnie :)
Czekam na next
Pozdrawiam :*
Siemka :D Też jesteś fanką Three Days Grace? *.* Cieszę się, że post się podoba :D Beyblade jest u mnie w czołówce najlepszych anime ^^
UsuńJenny: Dziękuje za zrozumienie czemu żywię takie uczucia do Kyoyi.
Post może pojawić nawet dzisiaj jak dokończę końcówkę ;)
Również pozdrawiam :*
Tak, jestem fanką Three Days Grace :)
UsuńKelly: Fanka to chyba za dużo powiedziane...
Ja: No co lubie (czyt. Bardzo bardzo lubie ich piosenki) Matt ma świetny głos *.*
I jak patrzyłam na twój profil to ja również słucham Skillet i Linkin Park.
Niech wena będzie z tobą (za dużo Star Wars xD) I pozwoli napisać końcówke.
Wena przybyła ale z nią problemy z kompem -.-. Czcionka jest za mała ;-; za co strasznie przepraszam
OdpowiedzUsuń