Otworzyłam drzwi do sali kopniakiem.
– Jest tu kto? – rozejrzałam się dookoła.
Nie? To świetnie, mogę iść do domu. Odwróciłam się i uderzyłam o
coś głową.
– Auuu!- zawyłam niczym pies, trzymając się za czoło.
– Gdzie. Byłaś. Do. Cholery?! – wysyczał mi do ucha nie kto inny
jak Tategami.
Był wściekły. Nie, to mało powiedziane. Był na granicy furii. Z
oczu leciały mu dzikie błyski, ręce miał zwinięte w pięści, a usta wygiął w
nienaturalny uśmiech. Każdy inny na moim miejscu dostałby zawału.
– Wyglądasz, jakbym ci matkę zabiła.- parsknęłam i wybuchnęłam
śmiechem. Chyba nie takiej reakcji się spodziewał. Inni się go bali i szanowali, a ja lekceważyłam. To go najbardziej denerwowało. Chwycił mnie mocno za
ramię, wpijając paznokcie w moją skórę.
– Odpowiadaj. – powiedział.
– Byłam u Madoki, jak tak bardzo chcesz wiedzieć – odparłam, chwyciłam
go za przegub i ścisnęłam. - Łapy przy sobie. – dodałam groźniejszym tonem.
Puścił mnie. Westchnął i przejechał dłonią po twarzy.
– Mam dość. Jutro o 17 w hangarze za miastem. – powiedział.
– Masz zamiar ze mną walczyć? – spytałam z rozbawieniem.
– Owszem. Jeśli wygram, zaczniesz się mnie słuchać i przestaniesz
lekceważyć walki.
– Jak ja wygram, odczepisz się ode mnie i zaczniesz być miły.
– Zgoda. – mruknął i skierował się do wyjścia.
Ja wyszłam przez okno (często tak robię) i podreptałam do
mieszkania. Mieszkam w wysokim wieżowcu w okolicach B-pit. Weszłam na klatkę
schodową, a potem do windy i wcisnęłam guzik 7. Po otwarciu drzwi i zamknięciu
ich rzuciłam się na kanapę.
– Mam dość... – mruknęłam, trąc powieki i sięgnęłam po pilota.
Włączyłam sobie ,,Obecność’’ na pobudzenie. Potem kolejne dwa
horrory. Kiedy jedna z bohaterek darła się wniebogłosy, uciekając przed
psychopatą, zorientowałam się, że już po pierwszej w nocy. Powlokłam się pod prysznic. Miałam
dziwne uczucie, że ktoś na mnie patrzy. Co chwilę musiałam się odwracać, bo
myślałam, że ktoś za mną stoi. Po kąpieli postanowiłam iść spać. Światła we
wszystkich pokojach były zgaszone. Nie pamiętam, żebym je gasiła...
A zresztą luj z tym, najwyżej poczęstuje tajemniczego gościa kopniakiem w zęby.
Powlokłam się do sypialni, gdzie otuliłam się szczelnie kołderką, położyłam ręce pod brzuch i byłam
gotowa do snu. Nagle usłyszałam czyjś oddech. Krótki, urywany, chrapliwy.
Obróciłam głowę i rozejrzałam się czujnie po pokoju. Widziałam tylko zarysy mebli, więc zwaliłam to na swoją wyobraźnię oraz horrory i powróciłam do spanka.
Już prawie zasnęłam, kiedy coś się poruszyło po prawej stronie
łóżka. Tym razem mi się nie wydawało. Zaczęłam czujnie nasłuchiwać. Znowu ten
oddech. Lekko ugięłam nogi i zwinęłam lewą dłoń w pięść. Policzyłam do trzech,
zerwałam się i wymierzyłam lewego sierpowego w twarz tajemniczej osoby.
Trafiłam, osobnik wydał okrzyk bólu, a ja wyskoczyłam z łóżka i włączyłam
światło.
– Izumi?! – krzyknęłam, patrząc na mojego najlepszego przyjaciela,
który ścierał krew z nosa.
– Yo, Jenn – powiedział wesoło. – Dobry cios – dodał.
– Kretyn. Myślałam, że to jakiś psychol, ewentualnie Tategami.– powiedziałam, kręcąc głową. - Jak tu wlazłeś?
– Tędy - odpowiedział i z uśmiechem wskazał na otwarte okno.
No tak. Izumi to mój przyjaciel od ośmiu lat. Niby mieszka piętro wyżej, ale woli przebywać u mnie. Praktycznie ze mną mieszka. Naprawdę! Ma tu
nawet ulubiony kubek, piżamę i ubrania. Jak chce do mnie przyjść, nie idzie jak
normalny człowiek po schodach, tylko przełazi przez balkony. I do tego jest
cholernym optymistą. Nawet jak oberwie, to się cieszy. Ehh, otaczam się
baranami.
– A po co przylazłeś?– mruknęłam, siadając na łóżku.
– Nie mogę odwiedzić przyjaciółki?
– O 1 w nocy? – przekrzywiłam głowę.
– Nie liczy się pora, liczą się intencje! – zawołał. Uniosłam brew w kpiącym geście i ziewnęłam. – Ooo, widzę, że ktoś tu jest śpiący. – powiedział i poczochrał mi włosy.
Uśmiechnęłam się i położyłam.
– Dobranoc – usłyszałam, zanim zasnęłam.
Rano. Cholerny budzik
dzwoni od 5 minut, a mi się nie chce ruszyć dupy by go wyłączyć. Jeszcze dzisiaj
walka z Kyoyą, która zdecyduje czy ten glon się ode mnie odczepi. W sumie
przydałoby się zadzwonić do Yuki. Obiecałam zrobić to wczoraj, ale cii. Wstałam,
rzuciłam budzik w kąt i sięgnęłam po telefon. Wybrałam jej numer.
– Wreszcie! Martwiłam się! Co tam?- usłyszałam głos mojej bff.
– Spokojnie, żyję. Kyoya jeszcze mi nie skręcił karku – zaśmiałam
się.
– Spróbowałby! Na Majorce jest super! Jedziemy tu na wakacje! – oświadczyła
Yuka.
– Z chęcią. Ogólnie Izumi wpadł na nocną wizytę. – powiedziałam,
szukając kapci.
– Też mi nowość. – skomentowała.
Znalazłam bambosze i wyszłam z pokoju. W salonie na kanapie spał
Izumi. Jego czerwona czupryna sterczała we wszystkie strony. Pokręciłam głową i
zaczęłam robić śniadanie.
– Ej, Jenny – mruknęła Yuka.
– Hmm?
– Kyoya jest w Japonii? – spytała.
– Oczywiście, dzisiaj z nim walczę.– odpowiedziałam zdumiona. – A co? – dodałam.
– Bo właśnie widziałam gościa niemal identycznego. Był tylko
trochę niższy i miał krótsze włosy.
– Może ma brata bliźniaka? – podsunęłam pomysł.
– A ja jestem jednorożcem.
Wywróciłam oczami i wyjęłam miskę z szafki kuchennej.
– Ciepło tam masz? – zmieniłam temat, wsypując płatki do miski.
– Nie coś ty, zimno cholernie – odparła z ironią.
Parsknęłam i zalałam płatki mlekiem.
– Dobra ja kończę. Do później. – pożegnałam się.
Przeszłam do salonu, gdzie spała ruda menda owinięta kocem po sam czubek nosa.
– Wstawaj! Śniadanie! – krzyknęłam i usiadłam przy stole.
Izumi w odpowiedzi tylko zachrapał. Z uśmiechem podreptałam do
łazienki i wzięłam wiadro lodowatej wody.
– Pobudka! – krzyknęłam i oblałam przyjaciela.
– Heee? Coo?! – wrzasnął i zleciał z kanapy.
– Śniadanie na stole – wykrztusiłam, z trudem łapiąc oddech.
W końcu nie wytrzymałam i opadłam na fotel, zanosząc się śmiechem. Izumi czasami używał w tajemnicy kredki do oczu. A teraz ta spływała mu po twarzy ciemnymi
smugami. Wyglądał jak panda!
– Zdychaj w męczarniach! – krzyknął i też zaczął się śmiać.
Następnie pobiegł do łazienki.
Podczas gdy on doprowadzał się do porządku, ja jadłam płatki i
czytałam ekscytujący wywiad w gazecie. Był o problemach modelki z przyjaciółką.
Ehh ta to ma problemy, nie to co ja. Wreszcie Izumi wyszedł spod prysznica.
Sięgnął po swój ulubiony kubek w kolorowe ciapki i zaczął robić herbatę. Czuję,
że pozbawi mnie połowy jedzenia. Jak zawsze.
– Jenny.
– Hmm?
– Musimy pogadać.
– O czym?
– Naprawdę walczysz z Tategami Kyoyą?
Izumi: Pierwsze pojawienie się i już dostałem po twarzy. ^^
Walka Jenny i Kyoyi zbliża się wielkimi krokami. Będzie ciężko, nie umiem opisywać walk ;-;. Mam nadzieję, że wyjdzie przyzwoicie.
Jenny: Słyszałeś narwańcu? Szykuj apteczkę!
Kyoya: Phhh. Szukaj miejsca na cmentarzu!
Pozostali: Zaczęło się...
Mam małe problemy z komputerem i czcionka jest trochę za mała ;-;. Aktualizowałam post kilka razy ale bez efektów ;(. Za ewentualne problemy w czytaniu przepraszam.
OdpowiedzUsuńWalka. Uj będą guzy a Kyoya trafi do piekła. Izumi ciekawa postać.
OdpowiedzUsuńMiju: No no Kyoya masz kolejnego wroga płci pięknej. Jenny dokop mu jak tylko się da.
Jenny: Bardzo mocno mu dokopię.
UsuńKyoya: To ty będziesz miała guzy Ashida.
Jenny: Wolę to o do piekła ^^.
Izumi: Dzień dobry Miju i Asharo ^^. Jestem Izumi :D Miło poznać ^^
Jay: *patrzy ze strachem w oczach na Vanesse przeglądającą się w lustrze* Mamy w domu Sith'a...
OdpowiedzUsuńKelly: *ubrana podbnie jak do swojej stwórczyni: jeansy, t-shirt i bluza z kapturem zakrywająca twarz, wszystko czarne* Buhahaha strzeż się.
Jay: A nawet dwoch. Vanessa strasznie wygląda i jeszcze ten wzrok "I kill you".
Ja: Dzień przebierania sie za postacie ze Star Wars zawsze spoko. A teraz oddawaj telefon. Musze koma napisać skoro czas znalazłam. Wiec: Jenny dokop Kyoyi aż wyląduje na Madagaskarze.
Kelly: Nie!! Jeszcze pozabija lemury i Juliana.
Ja: Izumi lubie cie xD takie mam odczucie że jesteś spoko ;) A grasz w Beyblade? Ale na drugi raz nie strasz koleżanki.
Kelly: Jenny górą. Kyoya kanałami. Licze na ciebie. Dokop temu zieleńcowi.
Ja: A kto tu mowil ze ma suoer oczy?
Kelly: To ty to mowilas.
Ja:.... Dobra kończąc: Czcionke na poczatku miałam dobrą. Dopiero jak 2 raz weszłam aby koma napisać to coś mam nie tak. A może zmień w ustwieniach? (wejdz w szablon-> dostosuj> zaawansowane i tam na wybranej automatycznie pozycji masz czcionke) Czekam na next i na walke Jenny vs Kyoya.
Pozdrawiam
Niech wena bd z toba
Kelly: To tekst Jedi.
Ja: Jeden kij :P
Dzięki za radę :D sprawdzę w ustawieniach
UsuńIzumi: Dzień dobry ^^ owszem gram od dziecka w beyblade. Jen jest przyzwyczajona do moich wizyt ^^
Jenny: Jeszcze raz mi zrobisz coś takiego to śpisz na dworze -.-
Kyoya: Widzę, że wszyscy mnie tu lubią. Ehhh
Nie ma sprawy ^^ Vanessa dobra rada zawsze do usług *kłania się a kaptur opada jej na głowę.
UsuńKelly: Oj Yoyo nie smutaj. W anime jesteś nawet spoko...
Kai: Nie licząc że ma świra na punkcie wygrania z Gingą.
Kelly: No to podstawowa wada. Postaraj się (zaklinam cie) być troche, troszeczke milszy.
Zane: To raczej nie możliwe.
Kelly: Ja tu staram sie świra pocieszyć.
Cole: Powodzenia życzę.
Kelly: Dobra poddaje się.
Jenny: Hahahaahaaah.*turla się po ziemi* krnvsjgdbtre?! Hahaahah
UsuńYuka: W tłumaczeniu: Narwaniec miły? To pozbawione emocji coś?! Hahahaaha
Izumi: Spoko Kyoya, kumplu ja cię lubię ^^
Kyoya: Jeden normalny :,)
Benkei: * wzrok zabójcy na Izumiego*
Ja: Wiem o czym myślisz! Nie próbuj! Izumi to moja kochana postać *trzymam patelnię w ręce* Jak nie chcesz oberwać to nie podchodź!
Kyoya: Jenny, twoja głupota chyba udziela się innym.
Jenny *odchodzi z diabolicznym uśmieszkiem*
Yuka: w tym momencie zacznij uciekać to może przeżyjesz, Kyoya.
Miju:Zginiesz Kyoya.*otacza ją mroczna moc po czym zaczyna gonić Kyoye*
UsuńKyoya: Ile osób chce mnie zabić? *krzyczy uciekając przed Miju*
UsuńIzumi: Z mych obliczeń wychodzi około 5
I zapraszam na
OdpowiedzUsuńhttp://walkaatsuba.blogspot.com/?m=1
Jenny: Idziemyy * ciągnie mnie i resztę ekipy* Idziemy poznać Jenny, Jennifer, Miju i resztę ^^
UsuńKelly: Rude coś...nie lubie rudych...Ginga jest rudy....
OdpowiedzUsuńRyuga: A to wielkie rude coś od koszykówki?
Kelly: Kagami to co innego.*czyta dalej* Ryuga! Celest sklonowała Yoyo!
Ryuga: Wielkie mi halo zabijesz obu i będzie git.
Kelly: No w sumie masz rację.
Ja: Nie do końca czaję o co chodzi w tym opowiadaniu i widzę wiele podobieńst do innych opowiadań, ale pewnie to się jeszcze rozkręci.
Izumi: Nie jestem rudy -.-. Mam czerwone włosy ^^
UsuńJa: Mam kilka pomysłów na to opowiadanie i jeszcze nie do końca wiem, który wykorzystam. ;( A co do podobieństw to zapewniam, że mam własny pomysł i podobieństwa są przypadkowe. :D
Ja to mam prosto. Nie wiem czy istnieje jeszcze jakieś opowiadania o Ninjago xD Chyba dwa miesiące zajęło mi dopracowanie (i tak jeszcze nie skończone) opowiadania i dopiero wtedy zaczęłam pisać.
UsuńKelly: Jakieś na pewno jest
Izumi nie wkurzaj się. Rudzi nie są źli... Ed Sheeran jest rudy...
Ja: Ej koniec. Rozkazuje ci dać spokój biednemu Izumi... emu? Tak sie odmienia? Jak nie to nie bij xD
Jenny: *wali Izumiego po łbie patelnią* uff będzie spokój :D
OdpowiedzUsuńyuka: Radzę zaprzestać z tym rudym. Kiedyś jeden koleś nazwał go ,,Marcheweczką". Od tej pory nie widzi na jedno oko :,)
Ja: W internecie jest wszystko :D Opowiadanie o Ninjago (pewnie po angielsku) pewnie gdzieś jest. Ja mam na to opowiadanie fabułę w miarę nakreś
loną :D
Gdzieś xD Szukałam i właśnie chyba jakieś było po angielsku ale mój popie...
UsuńKelly: *morderczy wzrok*
Ja: Po...walony telefon sie zaciął i nie zdąrzyłam zapisać w zakładkach.
Kelly: Masz teraz pol godzinną przerwe na tvn aby to znaleźć
Ja: Mam lenia i mi sie nie chce :P Staram sie zreszta napisać trochę nowego rozdziału. Matko to bd już 20 :D O.O
Zazdroszczę ;-; Ja się męczę z walką tych osłów U.U Czuję, że za długa ona nie będzie XD
UsuńJenny: To chyba oczywiste. Walka ze mną nie może być za długa ^^
Kyoya: Bo szybko przegrywasz! Badum tss :D
Jenny: Bo ci pokażę twoje rape face!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWieże że walka dobrze ci wyjdzie. A jak krotka to nic. Byle Jenny dokopała Kyoyi. Sorry man life is brutal. Ja nic do ciebie nie mam... No może trochę
UsuńKelly: *robi popkorn* A bedzie opisana bestia.... Przepraszam zapomniałam jak twój bey Jen sie nazywa. ale i tak chce ja zobaczyc ^^
Jenny: Oczywiście Artemis będzie opisana ^^. I rzecz jasna Kyoya dostanie :P
UsuńJa: Ja do Kyoyi nic nie mam i go lubię. Ale cóż musi się męczyć z moim dzieckiem ^^
Kyoya: Powinienem za to dostać medal
ja:Wytłumacz mi czemu nauczyciele robią teraz tak dużo sprawdzianów. Przyszły tydzień mam cały zawalony i rozdział wejdzie pewnie w poniedziałek (jak nie później)
Zgadzam się. Nauczyciele w ostatnich dniach przed wolnymi dniami nie dają spokoju >.<
UsuńSprawdzian z chemii, matmy, biologii i niemca ;,) Moje życie jest takie piękne >.<
UsuńWidzę że wy macie to samo U_U
UsuńToćka w toćke to samo. Teraz na szcescie juz mnie ale wyobraz sobie trzy kartkowiki + jedna klasowka w ciagu jednego dnia. I zalicz to przynajmniej na dwoje.
UsuńKelly: *stara się zepchnąć głowę Vild'a ze swoich kolan lecz jej nie wychodzi. Bierze poduszkę, koc i Fretke* Dobranoc.
Vild: *pacnięcie ogonem na dobranoc*
Ja: No to chyba trzeba iść spać. Padnięta jestem po tym tygodniu. Czy ktoś mi powie czemu chciałam korki w sobotę? Ale dopiero na 13 to nie jest źle.
Dobranoc wszystkim :*
Lilka:Jenny ty jedyna znasz mój bul ja tu z nimi nie mogę. Co do Nila to się przekonałam, Demura to się zaczynam bać, Benkeja nie znam jeszcze a Kyoya to buc i tyle w tym temacie. Przy okazji jest coś co nas łączy nie boimy się tego buca w przeciwieństwie do tamtych*pokazuje na resztę drużyny Afrykańskiej*
OdpowiedzUsuńJa:Dobra starczy tych całości Lilka każdy już dobrze wie jak go nie nawidzisz. Po zatem fajny blog ciekawie piszesz i co ja mam więcej mówić będę wpadała. A tu muj link mam nadzieję że i ty mnie odwiedzisz: http://l-c-z-g-w-p-r-m-d-r-o.blogspot.com/?m=1
Ps: Czekam z niecierpliwością na bitwę i nie martw sie Kyoy ja cie lubię bez względu na to jak bardzo jesteś taki jaki jesteś
UsuńZ chęcią wpadnę :D i dziękuje za miłe słowa ^^
UsuńJenny: Życie z tym robotem jest straszne :,) na szczęście reszta ekipy to wynagradza ^^.
Nil: Ej,ej ja się go nie boję. Jestem po prostu spokojny i małomówny.
Jenny: Jasne, jasne. Wmawiaj sobie.
Nil: Będę!
Yuka: Mnie bardziej zastanawia czemu Lilka boi się Demura O.O
Jenny: No drużyno :D lecim do Lilki ^^
Lilk:Demur on...ja...no...nie nie mogę.
UsuńJa:Wreszcie się zatkała. Miło że wpadniesz dzięki ^^
Widać że nie tylko ja mam nawalone. Kartkowa z polaka i Niemca. Test z historii(a nauczycielkę z tego przedmiotu lubię ale wycisk mi daję) powtórzenie wiadomości z chemii i test z matmy. Do tego może dojdzie angielski jeśli grupa moja wkurzy pana.
OdpowiedzUsuńNaucz się prawie całego podręcznika do biolo z pierwszej klasy. I dla mojej nauzycielki od biologi to jest powtorzenie do egzaminu >.<
UsuńJa chce ferieeeeeeeeee!!!
Biedaki :,( ja się właśnie dowiedziałam o kartkówce z angielskiego ;-; Ja też chce już ferieeeee
Usuń