niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 10: My tu gadu-gadu a mistrzostwa za pasem!

   Następnego dnia mr. Hagane wezwał naszą drużynę do WBBA.
 Ciekawe, o co chodzi – zastanawiał się Nil, gdy jechaliśmy windą.
 Pewnie chce nas za coś opieprzyć  powiedziałam wesoło, ale obawiałam się, że ktoś mu wypaplał mój sekret.
 Standard. – mruknął Egipcjanin.
 Ale za co? – wtrącił się Demure.
 Czy to ważne za co? Jak Hagane ma zły humorek to nawet za niechlujny ubiór – zaczęłam wciskać różne guziczki.
 Nie mielcie jęzorami, tylko chodźcie – mruknął miły jak zawsze Tategami.
 Odezwiesz się ty kiedyś normalnie? – zadałam pytanie retoryczne i ruszyłam za tą irytującą mendą.
   Weszliśmy do gabinetu Ryo. Dyrektor siedział ze skupioną miną przy biurku. Na nasz widok wskazał ręką, byśmy usiedli. Nigdzie nie było Hikaru. Podejrzane.
 O co chodzi? – spytał Tategami, splatając ręce na torsie.
 Więc... – westchnął. – Tylko proszę was, nie zdenerwujcie się.
 Obiecujemy. – odparł szybko Nil, widząc minę Kyoyi.
 Jutro odbywają się eliminacje do mistrzostw, a ja zapomniałem wam to przekazać. – uśmiechnął się niewinnie.
  Papcio Ryo jak zawsze w formie, spóźnia się tak samo jak Explorer. Inna sprawa, że też nic o tym nie słyszałam, a nie oszukujmy się, jestem nieco bardziej ogarnięta od dyrektorka.
– Proszę o czas – ułożyłam ręce w kształt litery ,,T’’ Przecież wszędzie było by to nagłośnione, nie? – rozejrzałam się wkoło, szukając potwierdzenia.
   Ryo uniósł brwi i włączył telewizor.
– Witam wszystkich bleyderów i bleyderki! – znany wszystkim bleyder DJ wyszczerzył zęby. – Nie przegapcie jutrzejszych eliminacji do mistrzostw! Odbywają się na głównym stadionie od 11! – puścił oczko i reklama zniknęła.
– Jeszcze uwierzę, że Kyoya nie ogląda telewizji, ale ty Jenny? – pokręcił głową Hagane.
 Dobra, czekaj. To po co nam to mówisz, skoro wszędzie jest o tym mowa? – dalej nie widziałam sensu wzywania nas tutaj.
- Po pierwsze, przewidziałem, że nie będziecie nic wiedzieć. Po drugie, Nil i Demure nie mogą brać udziału w tych eliminacjach, bo nie są z Japonii. – oświadczył.
 Kiedy zaczynają się w Afryce? – wtrącił się Nil.
 Też jutro. – odparł Ryo.
   Na te słowa Kyoya gwałtownie wstał i zaczął kierować się do wyjścia.
 Dokąd to? – zawołał Hagane.
 Przecież muszę się dostać do Afryki. – mruknął narwaniec.
 Chyba musimy. – poprawiłam go.
 Nikt cię nie zmusza, byś jechała. – warknął i wyszedł.
   No tak samotny lew. Mam nadzieję, że go coś potrąci, bo coraz bardziej działa mi na nerwy. Poczekałam, aż jego kroki ucichną i zwróciłam się do dyrektora.
 Możemy pożyczyć helikopter?
– Oczywiście. – skinął głową.
 Niech będzie za godzinkę. Chodźcie. – powiedziałam do chłopaków.
   Kiedy wyszliśmy, dostrzegłam znajome rude kłaki znikające w drzwiach.
 Idźcie, ja muszę coś załatwić! – krzyknęłam i pobiegłam do wspomnianego pokoju.
   Zgodnie z moimi przypuszczeniami w środku znajdował się Ginga.
 Cześć rudzielcu! – zawołałam radośnie.
   Chłopak gwałtownie podskoczył na to nagłe powitanie.
 Jenny! Gdzie się włóczyłaś? – spytał na przywitanie i wziął gryza hamburgera.
   W takich momentach przypominał mi Benkeia. Usiadłam na stoliku i zaczęłam majtać nogami jak małe dziecko.
 A tu i tam. – oderwałam kawałek potrawy i włożyłam sobie do buzi. – Szykują się kolejne mistrzostwa, co?
 Yhym. – skinął entuzjastycznie głową.
 Pegazis jest coś taki oklapły – powiedziała Artemis w moim umyśle.
   Widać wiadomość o eliminacjach pobudziła ją do życia. Normalnie spałaby o tej porze.
 Dobrze mu tak. – dodała z satysfakcją.
   Zawsze mnie zastanawiało, czemu tak bardzo nienawidzi tego beya. Mówiła, że najchętniej odcięła by mu ten głupi łeb. Jednak nigdy nie podała powodu, czemu chce to zrobić. Ja zresztą też nie pałałam za dużą przyjaźnią do Gingi. Denerwowała mnie jego wiara w potęgę dobra i przyjaźni ( Jest kucykiem Pony, czy co?). Ale i tak wolę go od pana wieczny okres.
 Jedziesz na eliminacje do Afryki czy zostajesz tutaj? – wyrwał mnie z zamyślenia.
 Afryka. – odparłam krótko i zeskoczyłam ze stołu.
 Już idziesz? – zrobił zawiedzioną minę.
 Nie, idę śmieci wynieść. – odparłam ironicznie, machając ręką na pożegnanie.
 Jenn, stój. – stanowczy głos Artemis zabrzmiał w mojej głowie.
   Posłusznie zatrzymałam się tuż za framugą.
 Co jest? – spytałam.
 Nic, już nic. – powiedziała z wyraźną ulgą, dlatego ruszyłam dalej.
 Słucham, co zaniepokoiło jaśnie miko.
– Wydawało mi się, że...– przełknęła ślinę. – Pegasis jest otoczony mroczną aurą. Ale na szczęście wydawało mi się.
 Jesteś tego w 100% pewna? – zaniepokoiłam się. Kolejnego opętanego tylko mi brakuje.
 Tak, pomyliłam się. – ziewnęła. – A teraz idę się zdrzemnąć.
   Czyli standard. Teleportowałam się do domu. Jest jakiś sens lecieć helikopterem, skoro mogę się tam spokojnie przenieść?
 I co? – krzyknął mi do ucha Izumi na powitanie. – Czego chciał?
– Won od moich bębenków!  – fuknęłam. – A co do spotkania to za chwilę lecę do Afryki na eliminacje – wygrzebałam z czeluści szafy jakąś torbę i zaczęłam wrzucać do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
 Zapomniał wam to wcześniej przekazać? – spytał Izumi, kładąc się na kanapie.
 Ta. – włożyłam do torby już wszystko, więc wyciągnęłam telefon i wystukałam sms do Nila, że mają lecieć beze mnie. Nie czekając na odpowiedź, wyłączyłam komórkę i usiadłam na ziemi.
 Czyli zostaję strażnikiem domu? – bardziej stwierdził niż spytał młodszy Terada.
 Na mózg ci padło? – popukałam się w czoło. – Jak ostatnio zostawiłam mieszkanie pod twoją opieką pozbawiono mnie połowy ścian. – na samo wspomnienie zaczęłam się śmiać.
 To był jeden jedyny raz! – usprawiedliwiał się.
– I ostatni. Poproszę Alice i Patricka, by od czasu do czasu tu wpadali. – ucięłam dyskusję.
 Harumi wyjeżdża, ty też. Zostanę sam! – uśmiechnął się.
 Haru cię zabije, jeśli urządzisz imprezę.
– Tylko wtedy gdy jej pokój, pracownia lub bronie zostaną zniszczone.
 A na pewno zostaną. – mruknęłam, dzwoniąc do blondynki.
   Alice bez protestów zgodziła się. Odetchnęłam z ulgą. Tym razem może wrócę do zwykłego mieszkania. Stwierdziłam, że jak teraz się nie ruszę, to tak do jutra będę siedziała. Założyłam torbę na ramię.
 Trzymaj się. – uśmiechnęłam się do Izu i teleportowałam do Rock City.
   Wylądowałam na ławce w zacienionym parku. Żaden z przechodniów nie zainteresował się moim niezwykłym pojawieniem.
 Lepiej poszukaj noclegu, a nie się wygrzewasz. – Artemis się nie wyspała, skoro zaczyna zrzędzić.
 Co to za różnica? Mogę spać wszędzie  – wyciągnęłam się wygodnie.
   Ciekawe jakie w tym roku będą eliminacje. Znowu bransoletki? A może wymyślą coś nowego?
 Ty możesz. Ale ja nie, więc rusz się i szukaj jakiegoś hotelu! – rozkazała Artemis.
 Idź spać, bo zachowujesz się jak Tategami. – mruknęłam i z wielkim żalem ruszyłam na podbój miasta.
   Zwracałam na siebie uwagę większości mieszkańców. Pewnie pamiętali mnie z mistrzostw lub po prostu moja blada karnacja mocno kontrastowała się z opalonym tłumem. Pogwizdując pod nosem, dotarłam pod drzwi hotelu ,,Knight’’ . W recepcji stał gościu około 40-letni.
 Witam. Chciałam wynająć pokój na jedną noc. – oświadczyłam, wyciągając portfel.
   Recepcjonista zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem.
 Dokumenty proszę. – wyciągnął do mnie rękę.
   Podałam mu dowód. Przeczytał, zamrugał kilka razy i znowu przeczytał, jakby nie wierzył w to, co widzi.
 Jesteś zeszłoroczną reprezentantką? – spytał zaskoczony.
 Owszem. – potwierdziłam. – To dostanę ten pokój? – spytałam, widząc, że niezbyt mu się śpieszy.
 Ach, tak, oczywiście! – rzucił kluczyk na ladę. – Pokój 125 na samym końcu korytarza. Życzę miłego pobytu. – rzucił standardową formułkę, gdy oddawał mi dokumenty.
   Odprowadził mnie uważnym spojrzeniem, a potem zaczął przeglądać jakieś papiery. Wparowałam do pokoju i wyciągnęłam telefon. 5 nieodebranych połączeń od Nila i 23 od Alice. Zastanawiałam się  przez chwilę, do kogo zadzwonić najpierw. Uznałam, że dom ważniejszy i wystukałam numer blondynki.
 Jeśli Izumi szaleje to patelnią w łeb. – powiedziałam, gdy tylko odebrała.
 Nie, spokojnie, wszystko pod kontrolą. Mam tylko pytanie, czy to normalne, że z twojego salonu zniknął fotel? – spytała.
   Czekaj, co ja zrobiłam z fotelem? Wyszłam rano z nim w celu kupienia nowego pokrowca. Co zrobiłam z nim później? Znowu zgubiłam jakiś mebel...
 Pewnie zgubiłam gdzieś na mieście. – odparłam, na co Alice zareagowała wybuchem śmiechu.
 Jak zwykle. – wykrztusiła.
 Bardzo zabawne. Jestem pozbawiona fotela, czuj ten dramat!
Coś nie za bardzo czuję.
Jaka okruuutna zabuczałam.  Masz jeszcze jakieś pytania?
 Żadnych. Skop tam przeciwników. – rozłączyła się.
   To teraz Nil. Już wciskałam zieloną słuchawkę, gdy do pokoju wtargnął Benkei z Demurem.
 Gdzie jest Kyoya-san?! – krzyknął stały bywalec fastfoodów.
 Duchem Świętym jestem? Nie wiem. Pewnie włóczy się ze swoją trumienką. – wzruszyłam ramionami.
 Jeśli nie dotrze na zawody, to nie będzie mógł walczyć z Gingą! Rozumiesz powagę sytuacji? – tryb sługa Tategamiego włączony.
– Mam gdzieś, gdzie on jest. – rzuciłam torbę na krzesło. – Ja za nim latać nie będę.
 To nasz lider! – oburzył się Benkei.
 Lider, który porzuca drużynę, tylko dlatego, że może walczyć z rudym, nadaje się na tą funkcję jak wół do karety. – warknęłam.
   Hawana burknął coś pod nosem i wyszedł, głośno trzaskając drzwiami. Nawet lepiej, bo nie wiem, co bym mu zrobiła, gdyby dalej gadał o tym idiocie jak o jakimś świętym.
 Gdzie Nil? – zwróciłam się do Demura.
 Załatwia pokoje. – odparł spokojnie, zerkając na drzwi. – Czy wy musicie się ciągle kłócić? – spytał przyciszonym głosem.
 Póki będzie tak mówił to tak. Kyoya nie jest żadnym bożkiem. – mruknęłam.
   Demure tylko westchnął w odpowiedzi. Ciekawe jakim cudem ktoś tak łagodny jak on wytrzymuje w naszym towarzystwie? To naprawdę zagadka.
 Cóż ja idę pomóc Nilowi. Do zobaczenia jutro. – uśmiechnął się lekko i wyszedł.
 Nie zapomniałaś o czymś? – spytała Artemis.
 O czym znowu? – mruknęłam, padając na łóżko.
 Hmm pomyślmy. Na przykład o fakcie, że miałaś poznać przeszłość Kyoyi i takie tam inne?
   Klepnęłam się w czoło. Jak mogłam zapomnieć! Ostatnie wydarzenia trochę mnie pochłonęły, więc nie poświęciłam czasu na poszukiwania kolejnych poszlak.
 Dzięki za przypomnienie Artemis.
 Nie ma za co. – odparła miko.
   Spojrzałam przez okno na zachodzące słońce. Czerwona łuna mieszała się z błękitem.
 Kropelki krwi mieszają się z łzami i spływają na podłogę. – zanuciłam cicho.
   Ta piosenka  a raczej te słowa ciągle siedziały mi w głowie. Nie pamiętałam tylko, skąd je znam.


Jest kolejny rozdział :D. Nie mam już siły na nic innego więc oyasumi ^^


150 komentarzy:

  1. Lilka:*gdzieś w pokoju oparta o ścianę, mruczy pod nosem coś o tym, że to nie Lew, tylko kiciuś i to pers w dodatku, albo taki łysy bez futra i że menda bo drużyny nie pilnuję. Prycha i wychodzi*
    Ja:Ta to taki miły akcent na wejście. No, zaczęły się kolejne mistrzostwa. Ciekawie nie powiem. Czekam na next i Izumi nie rozwal domu i broni siostrze^^....o matko 2! Kurcze haha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Dalej bawi się w emo? Ale Kyoyę zjechała konkretnie :D
      Kyoya: Niech się ta banda sama pilnuje.
      Jenny: Może pojedziesz na eliminacje do Japonii? Przyda się mi trochę odpoczynku od ciebie :D

      Usuń
    2. Jack:Do emo, to dużo jej brakuje ale ja pracuje nad tym co ona tu odstawia.
      Ja:*zdenerwowana z brwiom uniesioną do góry* A tera Kyoya słuchaj mnie uważnie bo ja nie lubię się dwa razy powtarzać. Spróbuj tylko wrócić do Japonii albo nie dostać się do drużyny Afryki(chodź to mało prawdopodobne) i nie walczyć z Gingą to obiecuję że zrobię się bardzo ale to bardzo nie miła....Dotarło?
      Jack:...Wiesz czasem jak się skrzywisz to...
      Ja:*spojrzeniem zabójcy ucisza Jacka*
      Jack:Nic nie mówiłem...
      Ja:No i tak ma być.
      Lilak:*wchodzi z herbatą nie zwracając na nic ani na nikogo uwagi i popijając herbatę przechodzi dalej*
      Jack:-_-

      Usuń
    3. Jenny: A właśnie jak tam twój kolega,Jack?
      Kyoya: Kto ma się dostać jak nie ja?
      Izumi: Jack ty pantoflu :D

      Usuń
    4. Ja: No i na taką odpowiedź liczyłam.
      Jack:Że niby jaki kolega? I nie jestem pantoflem z tą kobietą się nie zadziera to zło wcielone. Z wierzchu to niby taki aniołek z aureolą i skrzydełkami co to z dobroci kilka centymetrów nad ziemią się unosi a w środku diabeł z rogami co to jak jej się coś nie spodoba toooo zile się dzieje.
      Ja:No co ty jaki tam ze mnie diabeł :)
      Jacka:O cho forma aniołek a zrobisz coś co się jej nie podoba to nagle ogon wyrasta.
      Ja:Jack moje złotko kochane nie prowokuj mnie bo ci tu urządzę prawdziwe piekło w czym Hades to będzie wycieraczka do butów :)
      Jack:*pokazuje ręką na Kruka demonstrując od stup do głów*

      Usuń
    5. Izumi: Rzeczywiście przerażające...Ty chyba Kimiko wściekłej nie widziałeś O.O
      Jenny: A jak miał widzieć? Zresztą każdy człowiek ma dwie twarze,Jack ^^ a chodziło mi twojego ukochanego towarzysza Jacka :D
      Harumi: Kobieta zmienną jest ^^ *poleruję bazookę* Potrzebują to na czymś wypróbować. Jakieś pomysły?

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Ja:Czyli Izumi...twierdzisz że nie jestem straszna? :)
    Jack:*patrzy na Jenny ze znudzeniem i jak na kogoś mniej inteligentnego* Serio?
    Ja:Ja bym to wypróbowała na mojej matematyczce. On jest zawsze chętna do takich że czy.
    Jack:*wywraca oczami*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: *odwzajemnia spojrzenie* Nie, na niby wiesz? -.-
      Izumi: Tak ^^
      Harumi: Nie mogę testować na ludziach :( Jenny gdzie masz te swoje tarcze?
      Jenny: Zgubiłam..
      Izumi: Jak kanapę,pelargonię,obraz,fotel...

      Usuń
    2. Ja:*spojrzenie na Izumiego* -_-
      Lilka:*słyszy coś o testowaniu broni i wychodzi z założonymi rękoma z pokoju* Jestem zainteresowana tym testowaniem. Jaką to ma moc?
      Jack:*kręci głową z politowaniem* Kwiatków mu się zachciało zrywać.

      Usuń
    3. Jenny: Weź tu zrozum psychopatów..
      Kyoya: Kto jak to ale ty akurat powinnaś ich rozumieć.
      Jenny: Wiesz,Kyoya może i przebywam z tobą już 3 lata ale dalej nie rozumiem twojej zrąbanej psychiki :)
      Izumi: *uśmiech* ^^
      Harumi: Taką,że gdybym strzeliła nie byłoby już tego wieżowca.
      Jenny: Won mi z tym z mojego mieszkania!

      Usuń
    4. Lilka:Acha...*wraca do pokoju i zwija się w kłębek w fotelu*
      Jack:*z zamyśleniem przygląda się Lilce* Czy ktoś chce pomóc mi w eksperymentowaniu?

      Usuń
    5. Jenny: *oczy jej ciemnieją* Eksperymentować?
      Harumi: Tylko na broniach *podgwizduję grzebiąc w torbie*

      Usuń
    6. Jack:Nie na tobie na Czarnei. To będzie taki eksperyment psychologiczny.
      Ja:Głupich nie znajdziesz.
      Jack:....

      Usuń
    7. Jenny: Sorry odpadam *zakrywa się książką*
      Izumi: Psychologiczny? *.*
      Harumi: Oho...

      Usuń
    8. Jack:Tak, no powiedźmy. Rozumiem że się zgadzasz...stary. Więc tak podchodzisz tam do niej gadasz coś chodzisz kręcisz się no coś koło tego...
      Lilka:....

      Usuń
    9. Harumi: Ja was do szpitala potem nie odwiozę...
      Izumi: Lila-chan *siada na ziemi koło dziewczyny* Co się stało? Staremu Izumiemu możesz się zawsze wyżalić ^^

      Usuń
    10. Jack:*Przygląda się Lilce*
      Lilka:*zero reakcji*
      Jack:*gładzi się po brodzie*

      Usuń
    11. Izumi: *przywołuję kubek z kakao* Masz ochotę? ^^
      Harumi: Coś wam nie idzie...

      Usuń
    12. Lilka*patrzy na kubek i przerzuca wzrok na Izumiego*....Nie dzięki.
      Jack:Hy...*wbija wzrok z Izumiego na Lilkę*
      Ja:Jack nie cuduj.
      Jack:Oj cicho.

      Usuń
    13. Izumi: *smutnieje i chowa kubek* Nawet kakao nie działa

      Usuń
    14. Jack:Hy...Kruku sprowadź mi tu tą całą Vanesse i Tetagamiego.
      Ja:Chyba główka cię boli chcesz żebym nie miała dachu nad głową?....Niema mowy.
      Jack:Psujesz cała zabawę wiesz*uśmieszek*
      Ja:Nie próbuj tu ze mną tych swoich sztuczek.
      Jack:Nie ważne i tak już widziałem co chciałem.
      Lilka:Niby co?!
      Jack:Ty już dobrze wiesz co*uśmieszek*
      Lilka:Grrrrrrrr
      Ja:I co ja z nimi mam.

      Usuń
    15. Harumi: Jenny z Kyoyą normalnie O.O
      Jenny: Tategami mam dla ciebie cudowną propozycję!
      Kyoya: Jaką?
      Jenny: Wkurz Lilkę :D
      Kyoya: Co będę z tego miał?
      Jenny: Nie dożyjesz dnia jutrzejszego :)
      Kyoya: Rzeczywiście świetna oferta.
      Jenny: No mówiłam ^^

      Usuń
    16. Jack:Tak, a dziś mamy rabat*znudzony* dobra Kruku decyduj się.
      Ja:To nie jest dobry pomysł.
      Jack:*uśmieszek*
      Ja:Jeszcze będziesz prosił o wyautoiwanie ale Kyoy tu nie przyprowadzę.
      Jack:Ta jeszcze w piachu skończy i będziesz się darła. No a ta Everdeen.
      Ja:.....Dobra niech ci będzie. Vanesso powstań.
      Vanessa:*pojawia się nie wiadomo z kąt rozgląda po całym pokoju in dostrzega Lilkę* O kogo my tu mamy...
      Lilak:*ignoruje*
      Jack:*przygląda się z zainteresowaniem*

      Usuń
    17. Jenny: *zerka lekko zainteresowana ale po chwili wraca do lektury* Widzisz? Idź może cię za darmo puszczą ^^
      Kyoya: A może ty pójdziesz?

      Usuń
    18. Jack:To miał być sarkazm, nie ważne.
      Vanessa:To jak może opowiesz co to się stało z tatusiem bo...*nie kończy bo Lilka przyszpila do ściany za szyję*
      Lilak:*oczy ciemnieją* Posłuchaj mnie uważnie bo dwa razy powtarzała nie będę...
      Ja:Chyba ktoś mnie tu kopiuje...nie ładnie.
      Lilka:*kontynuuje* Zapewne wiesz co to jest przestrzeń osobista prawda?
      Vanessa:*kamienieje*
      *przez dłuższą chwile żadna się nie rusza*
      Lilka:Tak myślałam*upuszcza dziewczynę na podłogę*
      Vanessa:*oczy wielkości pomarańczy* C-c-c-co to było?!
      Lilka:*chwile jeszcze patrzy na Vanesse* Idę po herbatę jakby co.
      Vanessa:Ja chcę do domu.
      Ja:Już już*zabiera Vanesse*
      Jack:I prawie widziałem to co chciałem.
      Lilka:No popatrz*popija herbatkę* A co ja widziałam...
      Vanessa:Ona ona ona...
      Ja:Tak tak a teraz idziemy na odwyk.
      Lilka:*patrzy na Vanesse*
      Jack:Wiesz z każdą chwilą zaczynam rozumieć o co ci chodzi.
      Lilka:Gratuluję.
      Ja:Idę od was
      Vanessa:*łapie Kruka za nogę* Nie...
      Ja:O rusz się. To byłą tylko taka gra wstępna ciesz cię że nic ci nie zrobiła gorszego.

      Usuń
    19. Patrick: Gra wstępna?! nie wiedziałem,że lubicie...*dostaje w łeb od Alice*
      Alice: Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to się nie odzywaj.
      Jenny:*wzrok pogardy na Vanessę* Jakie to było żałosne.

      Usuń
    20. Lilka:*mruczy pod nosem* W sumie po tym co pozwoliłam jej zobaczyć to gorzej powinna się zwijać....To Vanessa ale twarda jest. Zresztą nie ważne.
      Jack:-_-
      Ja:O ja skończcie już.
      Lilka:Ty lepiej skończ rozdziała a nie na boku o jakiś fankach i geiach piszesz aż głowa mnie boli po tych wspomnieniach.
      ja:Oj tam oj tam. Nic nie poradzę że pisanie w 3 os zile mi wychodzi a właściwie to wcale nie wychodzi...Ej a może wreszcie wybierzemy się na ten obiad co?
      Lilka:Jak chcecie.
      Ja:To idziemy. Musimy was opuścić bo głodna się zrobiłam.
      Jack:*wzdycha*
      Ja: :P
      Jack:-_-

      Usuń
  3. Ja: *macha na powitanie* Witam wszystkich ponownie! :D
    Shizuka: *naprawia Irbis* Kolejne mistrzostwa, co? No cóż, życzę powodzenia Jenn w walkach i wytrzymaniu z Tategamim.
    Shun: Wiara w przyjaźń i ducha walki? Od razu na myśl przychodzi Dan i Dragonoid. Nie wspominając o ilości jego ewolucji.
    Shizuka: Zazdrosny?
    Shun: Nie. Ale powoli zaczynają być męczące.
    Kim: To temat do innego bloga. A póki co obstawiamy, kiedy Kyoyo i Jenn się pokłócą.^^
    Shizuka: *prycha* Po co? Z tą zieloną kupą kłaków nie da się inaczej.
    Hiromi: Nie dorobisz się na zakładach Kim.
    Kim: Echhh, z wami się czasami nie da normalnie pożartować. *zaczyna czytać 4 część Servampa*
    Ja: To ja chyba poszukam jakiegoś zdjęcia dla Aarona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Ohayo ^^ fajne,że przybyliście :D
      Jenny: A dziękuje,dziękuje ^^
      Nil: Jutro.
      Harumi: Za pięć minut.
      Demure: Teraz.
      Kyoya: Ashiiida!!!!
      Jenny: Czego chcesz okresie?
      Kyoya: *wzrok mordercy* czemu mój żel pod prysznic to farba!? *wymachuje fioletową ręką*
      Jenny: Bo jesteś tak głupi i pomyliłeś opakowania,debilu.
      Kyoya: Ja przynajmniej nie gubię mebli.
      Jenny: Wolę robić to niż być panem wieczny okres :D
      Demure: Mówiłem.

      Usuń
    2. Shizuka: *chichocze pod nosem*
      Shun: Albo Demure ma tak dobry zmysł obserwacji, albo za dobrze ich zna.
      Kaosu: O przepraszam! Gubienie mebli nie jest niczym głupim!
      Hiromi: Fakt, że coś takiego przydarza się tylko nam i Jenny, chyba, że czegoś nie wiem. Plus ja mam problem z końmi ze stadniny…
      Ja: A gdzie Stojanov?
      Hiromi: Aaron pomaga Satoru przy pracy, a Arisu trawi jeszcze twoje ostatnie wypociny…
      Ja: Chodziłam cały wieczór jak na szpilkach, nawet nie wiem czemu… A te moje „wypociny” skończyłam skrobać 20 minut po północy…

      Usuń
    3. Demure: Trzy lata...
      Nil: *klepie chłopaka po plechach* Nie ty jeden.
      Jenny: Biedacy. Rozumiem wasz ból przebywania z tym :(
      Kyoya: To wyjaśnisz mi czemu mam fioletową ręke?!
      Jenny: Mogę sprawić,że za chwilę będziesz cały fioletowy!

      Usuń
    4. Shizuka: Muszę wam pogratulować cierpliwości do ... tego. Jenn farby szkoda... Można ją czymś zastąpić?
      Ja: Zdjęcie dla Aarona już jest, a jak tylko mój pendrive zechce otworzyć moje dokumenty to i wasze się znajdą. Ale jeszcze szukamy Kaosu.

      Usuń
    5. Ja: Aaa właśnie jak tam z blogiem? :D
      Jenny: Hmm barwnik do jajek za 25 groszy też by się nadał ^^
      Kyoya: Spróbuj! *chwyta krzesło i rzuca w dziewczynę*
      Jenny: Żałosne *odrzuca krzesło*
      Kyoya: *unik a krzesło rozwala okno*
      Jenny: Cholera..macie coś ciężkiego i wam nie potrzebnego do rzucania *wściekły wzrok i ciemna aura*
      Izumi: *wyciąga popcorn* Wkurzyła się ^^

      Usuń
    6. Ja: Obiecałam sobie, że jeśli będę miała co najmniej 65% z próbnej matematyki to zakładam jak najszybciej. Ale zdjęcia postaci jak mówiłam mam na pendrivie, którego za cholerę nie mogę otworzyć na laptopie. :(
      Kaosu: Moździerz! :D
      Shizuka: Jeszcze się przyda do odganiania dzikiego tłumu.
      Hiromi: *wylicza na palcach* Ale jest stara lodówka, cegły za domem, etażerka i komoda na strychu... Albo tradycyjne noże do rzucania.
      Shizuka: Nie prościej go uśpić na kilka godzin?

      Usuń
    7. Jenny: *uśmiech typowej yandere* Po co? *bierze lodówkę,otacza siebie i Kyoyę specjalną barierą i rzuca w chłopaka* Muszę się na kimś wyżyć
      Kyoya: *unik* Co to jest?!
      Izumi: Mroczna strona Jenny. Została jej po eksperymentach

      Usuń
    8. Shizuka: *niewzruszona zaczyna naprawiać Syriusa* Lodówki szybko się niszczą, jakby co weź cegły.
      Kaosu: A ja nadal sugerowałbym moździerz...
      Hiromi: Już wiem kogo na pewno nie denerwować z waszej grupy...

      Usuń
    9. Izumi: A co ciekawe reaguje tak tylko na Kyoyę.
      Jenny: *przywołuje ogromny topór* Szykuj się,Tategami Kyoya!
      Ja: Jeeennnyyyy!!!
      Jenny: *opuszcza broń* Mała ranka?
      Ja: *kręci głową*
      Jenny: *wzdycha i likwiduje barierę* Znaj łaskę pana,baranie

      Usuń
    10. Hiromi: *westchnienie ulgi* Dobrze słyszeć, jeszcze chce zobaczyć mój pokój w nowych barwach. ^^
      Shizuka: Zdążyli naprawić?
      Hiromi: Yep. Wiesz, wuj miał lekkie wyrzuty sumienia to wszystkich zmobilizował. :)
      Ja: *myśli głośno* Jakby co to prolog i 1 rozdział mam niby gotowy, ale moja wizja opactwa różni się od anime, a bazowałam na jednym fanficu... I to całkiem mocno.
      Kaosu: A myślisz, że ile polaków go czytało?
      Ja: Wielu, w tym i ja.

      Usuń
    11. Ja: Jaki fanfic? O.o *.*
      Jenny: *mruczy coś pod nosem,że Kyoya to tchórz*
      Kyoya: *niemal warczy* Ciesz się,że jesteś demonem.
      Jenny: Won stąd póki się jako tako kontroluję

      Usuń
    12. Ja: Angielski fanfic "Heaven's Light" bodajże z paringiem Kai x Hilary. W zasadzie potrzebowałam tylko kilka pierwszych rozdziałów, gdzie akcja toczy się właśnie w opactwie. *bawi się włosami* Jeśli... Jeśli chcesz przeczytać choć troszkę przed blogiem to... Mogę ci coś wysłać... jeśli chcesz.
      Hiromi: Kyoya, lepiej stamtąd spieprzaj...

      Usuń
    13. Kyoya: *zerka na aurę Jenny i wybiega z mieszkania*
      Jenny: Wreszcie polazł *aura znika a dziewczyna patrzy na okno* piąty szklarz w tym tygodniu...
      Ja: Chętnie ^^

      Usuń
    14. Ja: Naprawdę? To... Podasz mi swój e-mail? Wychodzi na to, że naprawdę potrzebuje czyjeś opinii na temat moich wypocin. ^^'
      Hiromi: *patrzy w komórkę* Moje rodzeństwo przyjechało do nas w odwiedziny. Proszą o dokładny adres i pytają czy kupić coś po drodze.
      Kaosu: Cukier, ale nie saletrę oraz zieloną herbatę.

      Usuń
    15. Ja: O kurde będę recenzentką czy jakoś tak *.* a E - mail to beatka.rybotycka01@gmail.com ^^
      Jenny: Jakby mogli to mellisę i podpaski dla Kyoyi.

      Usuń
    16. Hiromi: No dobra. *wysyła wiadomość*
      Ja: Arigato! :) No cóż... Mamy raczej nie zapytam o zdanie. ;)
      Hiromi: *dostaje wiad. zwrotną* "Kyoya to babochłop? Nie wiedziałem aż do teraz. XD Andrew."

      Usuń
    17. Jenny: Cholera wie co to jest...
      Kyoya: *wbija z powrotem* Farba nie chce zejść!
      Jenny: No to masz problem.
      Kyoya: My mamy problem.
      Jenny: Spokojnie za chwilę przyjdą podpaski :)
      Kyoya: Co?!!

      Usuń
    18. *do pokoju wchodzą Seth, Andrew i Kale*
      Hiromi: A zapukać to nie łaska?
      Seth: Salve sorella. Następnym razem zamykajcie drzwi, bo złodziej przyjdzie.
      Shun: A ucieknie tak szybko jak Dulli Duffa przed wami.
      Hiromi: Nie ma jak skłócone rodziny.
      Andrew: To komu dać te podpaski? ;D

      Usuń
    19. Jenny: Witajcie panowie ^^ podpaski to tej zielonej kupy :)
      Kyoya: Dacie mi je a urwę wam łeb!
      Jenny: Hyhyhy

      Usuń
    20. Seth: *kiwa głową* Salve.
      Andrew: Łap zielono-fioletowy! :D *rzuca Kyoyi paczkę podpasek*
      Kale: *włącza swojego małego laptopa* Prawdopodobieństwo pościgu Tategamiego za Andrewem 95,8%.

      Usuń
    21. Jenny: *puszcza na cały regulator ,,Hit and Run''* idealne do tej sytuacji :D
      Kyoya: *dzikie błyski w oczach* Lepiej wiej *wyszczerza swoje kły*
      Harumi: Wygląda jak lew przed atakiem.
      Jenny: Chyba pers

      Usuń
    22. Andrew: *śmieje się jak hiena* Pewnie to zrobię, ale *złośliwe błyski w oczach* będziesz na tyle głupi, żeby mnie gonić? W końcu lwy nie potrafią się wysoko wspinać.
      Kale: 98,2% szansy pościgu.

      Usuń
    23. Jenny: Tulił tornado. To ci wystarczy jako odpowiedź.
      Kyoya: *strzyka palcami* Wyjątki się zdarzają.
      Jenny: Ty na przykład. Jesteś wyjątkiem człowieka, który funkcjonuje bez mózgu.

      Usuń
    24. Andrew: No to dawaj zielony. Zobaczymy na co cię stać...
      Kale: 99,8% szans.
      Seth: *wzdycha* Jak złamiesz sobie nogę to ja do szpitala po ciebie nie jadę.
      Andrew: No problemo! Przyjdę o kulach.
      Shizuka: On ma mózg, ale jako dekorację Jenn.

      Usuń
    25. Jenny: Czy ja wiem.
      Kyoya: Dzieci przodem :)
      Jenny: To czemu nie biegniesz?
      Kyoya: *wzrok pełen nienawiści i rzuca w Anderewa stołem*

      Usuń
    26. Andrew: *zgrabny unik* Zachowujesz się jak Romi, gdy byliśmy młodsi. :D
      Hiromi: Bez przesady nie było aż tak źle.
      Seth: Chciałaś pomalować rybki, żeby były złote...
      Shizuka: Zawsze możemy go zabrać na prześwietlenie, ale to trochę kosztuje.

      Usuń
    27. Kyoya: *wyciąga kuczer*
      Jenny: Jak skończą tą ,, walkę" to pojedziemy. Może zostaniemy nagrodzone z znalezienie człowieka-ameby ^^

      Usuń
    28. Ja: *ignorując powstały chaos* Jakby co to wysłałam prolog na twoją pocztę Angel.

      Usuń
    29. Ja: Ok ^^ wezmę prysznic i biorę się do czytania :D

      Usuń
    30. Shizuka: Dobry pomysł.
      Andrew: Catch meee ifff youuuu caaaaannnnn imbecille.

      Usuń
    31. Kyoya: Miażdżący kieł królewskiego lwa!
      Jenny: Jak ja się cieszę,że nie jesteśmy w moim mieszkaniu

      Usuń
    32. Andrew: *wyskakuje przez otwarte okno i zgrabnie ląduje na nogach* Tategami, na zewnątrz wygodniej nasyłać na mnie beya, ne? Jeśli będziesz na tyle uprzejmy, żeby wyjść z mieszkania nikt nie będzie musiał płacić za remont.

      Usuń
    33. Kyoya: *wyskakuje za nim*
      Jenny: Andrew-kun bądź na tyle miły i go za bardzo nie pobij,ok? Bo potem jedziemy do szpitala z Shizu by mu prześwietlenie zrobić.
      Kyoya: Dzięki za twą niesamowitą troskę

      Usuń
    34. Andrew: *biegnie ulicą* Nie-e, ja go tylko zmęczę, chyba, że nie będę miał innego wyboru niż walka. ^^ *wystrzeliwuje Kenzo* To co przyjacielu mała przebieżka po dachach? Szkoda, że nie jesteśmy we Florencji...

      Usuń
    35. Jenny: Jak myślisz Shizu kto przegra?
      Kyoya: Wszędzie cię dopadnę

      Usuń
    36. Shizuka: Cała rodzina Rova od dziecka biega po wszystkich włoskich miastach skacząc z budynku na budynek. Wytrzymałościowo i gimnastyczne są praktycznie nie do prześcignięcia. Wspinaczka na wysokie budynki nie stanowi dla nich problemu. (Ezio Auditore tak bardzo)
      Kale: Z racji tego, że Andrew ma wzrost równy Hiromi ma dodatkowe plusy do uników i zwodów.
      Shizuka: Z kolei Kyoya jest uparty jak stado osłów i jak się zaweźmie to łatwo nie odpuści. Nie mam pojęcia kto wygra...
      Kim: Panie i panowie obstawiamy! ^^
      Andrew: *wspina się na budynek i rusza pędem po dachu, a obok niego Kenzo*
      Race you to the top
      Behold the distant streets below
      Times I hoped would last forever
      Never older grow

      Usuń
    37. Kyoya: Nigdy nie byłem dobry z języków obcych *ląduję tuż przed chłopakiem* Lion!
      Jenny: Bezkonkurencyjnie Kyoya!
      Nil: Może miej w niego trochę wiary?
      Jenny: Nie.

      Usuń
    38. Andrew: To najwyższa pora zacząć się uczyć, imbecille. *pokazuje język* Kenzo! *skacze w bok uczepiając się framugi okna sąsiedniego budynku, włazi na dach i kontynuuje bieg*

      Usuń
    39. Kyoya: *leci łeb na szyję za nim*
      Jenny: Spadnij,spadnij.
      Izumi: Nie może go pobić to go przeklnie. Typowe

      Usuń
    40. Andrew: Nie bije się jeśli nie ma takiej potrzeby. ^^ A co do niego *w biegu pokazuje palcem na Kyoye* to kłamstwa mi nie zarzucicie - on jest idiotą. :D
      Shizuka: Byle głowy nie uszkodził, bo to ją mamy zamiar prześwietlać.

      Usuń
    41. Hiromi: Tak dla jasności... On jest moim bliźniakiem?
      Seth: Rodziny się nie wybiera... Innymi słowy tak.
      Kale: Jesteście bliźniakami jednojajowymi.
      Hiromi: Wciąż w to nie wierzę...

      Usuń
    42. Jenny: Izumi i Harumi są rodzeństwem...Główkę szanujcie jest nam potrzebna! A i tak jestem idiotą ^^

      Usuń
    43. Ja: Przeczytałam prolog (nw czy odczytałaś maila) i bardzo mi się spodobał ^^

      Usuń
    44. Ja: Odczytałam i nawet próbowałam ci przesłać odpowiedź, ale chyba nie doszła... No nic, cieszę się, że ci się spodobał.^^
      Hiromi: Dobry punkt Jen.
      Andrew: Jak się na nią nie wywali to nic się jej nie stanie. Słyszysz Tategami? Szanuj swój czerep, bo się jeszcze przyda.:D

      Usuń
    45. Jenny: jak go znam to się specjalnie na nią wywali byleby mi na złość zrobić.
      Kyoya: Mam to gdzieś *zjedża po rynnie a ppyem wskakuje na jakiś parapet* Chodź tu!

      Usuń
    46. Andrew: Nope. *pokazuje język i wspina się trzymając jakiegoś balkonu, chichocze jak hiena*
      Shizuka: *masuje skronie*

      Usuń
    47. Kyoya: *kieruje w niego tornado*
      Jenny: I ta fioletowa ręką....

      Usuń
    48. Hiromi: Kale zerknij czy w internecie nie ma o nich wzmianki.
      Shizuka: *zaczyna chichotać*
      Kale: Są, nawet filmiki na YT chcecie zobaczyć?
      Andrew: Cazzo! *skacze w dół*

      Usuń
    49. Jenny: Oczywiście *.*
      Izumi: *rzuca popcorn* To zacznijmy ^^

      Usuń
    50. Kale: Najpierw zwykła wersja. *Tategami biegnie jak wariat za Andrewem* Później wersja z muzyką *kankan w tle* a na koniec remix *chyba nie muszę tłumaczyć jak remix wyglada*
      Andrew: *wbiega w tłum ludzi*

      Usuń
    51. Jenny: *ociera łzy śmiechu*
      Kyoya: *patrzy się na tłum, mruczy coś pod nosem i biegnie dalej* Zabije...
      Jenny: Biegniesz za nim już drugi dzień ;-;

      Usuń
    52. Shizuka: Mówiłam, jak się zaweźmie to nie odpuści.
      Kale: Ciekawe czy gdzieś w pobliży tej dwójki nie ma stacji metra.

      Usuń
    53. Jenny:Mamy tu dowód, że on jednak nie ma mózgu...
      Izumi: Może zaczniesz do mistrzostw trenować?
      Jenny: Zwariowałeś? Tak wcześnie?!

      Usuń
    54. Shizuka: Ale wciąż potrzebujemy wyników prześwietlenia. Wtedy będziemy miały na to niezbity dowód.
      Shun: Nakręciłyście się na tę robotę.
      Shizuka: Jestem tego ciekawa i tyle.

      Usuń
    55. Jenny:Koniec tego dobrego. Łap ktoś Kyoye bo jedziemy do szpitala
      *pakuje cegłę do torebki* Na personel

      Usuń
    56. Shizuka: Wezmę linę, na wszelki wypadek.
      Kale: Mogę przedzwonić do brata i poprosić go o zwabienie Yo-yo pod szpital.
      Kaosu: A właśnie... On wciąż ma fioletową rękę?

      Usuń
    57. Jenny: Owszem ^^ będzie ją miał do końca tygodnia.
      Izumi:

      Usuń
    58. Kale: Dzwonić czy dać wam wolną rękę, ale i więcej użerania się?

      Usuń
    59. Jenny: Dzwoń przyjacielu. *ładuje strzałki* To też się przyda

      Usuń
    60. Kale: *rozmawia przez telefon* Masz chwilę?
      Andrew: *ciężko dysząc* Ta... Odpoczywam.
      Kale: To super, bo musisz Tategamiego pod szpital doprowadzić.
      Andrew: ... ... ... CO!? Ja go ledwo co zgubiłem! A teraz mi każecie jeszcze raz się pod nóż pokładać?!
      Kale: Co to dla ciebie. No, chyba, że się boisz.
      Andrew: ... Podaj mi adres szpitala.

      Usuń
    61. Kyoya: *dostrzega Anderwa* Mam cię!
      Jenny: Koło wielkiego stadionu beyblade. Powodzenia ^^

      Usuń
    62. Andrew: *nagły przypływ siły w nogach spowodowany pojawieniem się Yo-yo* Dzięki Jen! *biegnie* Postaraj się bardziej, narwańcu!
      Shizuka: Lepiej się zbierajmy pod ten szpital.

      Usuń
    63. Kyoya: *zrównuje się z Andrew* Mówiłeś coś?
      Jenny: Musimy jeszcze ogłuszyć personel więc ruszamy ^^

      Usuń
    64. Andrew: *przełyka ślinę* A i owszem... *doskakuje do znaku drogowego, chwyta go i robi dziwny obrót tak, że skręca w lewo i biegnie dalej* Kiepsko ci wychodzą gwałtowne skręty! *do siebie* Dziewczyny pośpieszcie się!

      Usuń
    65. Jenny: Już jesteśmy ^^ *wali Kyoye w splot słoneczny*
      Kyoya: *pada nieprzytomny*
      Jenny: * rzuca Anderowi butelkę wody* Dziękuję *daje mu buziaka w policzek* Izumi przejmij Kyoye i ruszamy ^^*bierze Shizu pod ramię*

      Usuń
    66. Andrew: *pada cały czerwony na trawę* Nie ma za co. I dzięki za wodę. :) Powodzenia w prześwietlaniu.
      Shizuka: *idzie z Jenny* Będziesz pierwszym, który dowię się o wynikach.

      Usuń
    67. Jenny: Umiesz używać rentgena? *wali gościa z ochrony torebką*

      Usuń
    68. Shizuka: *wiąże ochroniaża* Yuna kiedyś miała prześwietlenie. Najpierw trzeba Kyoye usadowić na krześle, przyłożyć czoło lub skron (zalezy z ktorej strony chca ci zrobic) do takiej metalowej tablicy i przez chwile nie będzie mógł oddychać.

      Usuń
    69. Izumi: *usadawia Kyoye na krześle i na wszelki wypadek go wiąże*
      Kyoya: *otwiera oczy* Co wy odwalacie?
      Jenny: Nie oddychaj przez chwilę albo nigdy więcej nie zobaczysz Liona.
      Kyoya: *wstrzymuje oddech*
      Jenny: Dawaj, Shizu.Ubezpieczam cię

      Usuń
    70. Shizuka: *wzdycha* No to jedziemy. *przyciska coś i po chwili robi zdjęcie (nie znam się na tym)* Tsa, myślę, że po wszystkim. Zdjęcie zaraz się pojawi w bazie danych. Chcesz naklejkę odważnego pacjenta Kyo?

      Usuń
    71. Kyoya: Oczywiście -.-
      Jenny: To po wszystkim *wspisuje coś w komputerze i po chwili wyświetla się zdjęcie* Co myślisz? *patrzy się na Shizu*

      Usuń
    72. Shizuka: Łap. *rzuca mu naklejkę* Coś niby tam jest ale... Ech, cholera wie... Przydałoby się zanieść ten wydruk komuś kto się na tym lepiej zna.

      Usuń
    73. Jenny: Alice się na tym zna!
      Kyoya: Rozwiążcie mnie!
      Jenny: *pstryka palcami a Kyoya gdzieś znika* Już nam nie jest potrzebny.

      Usuń
    74. Shizuka: Zobaczymy co ona powie, a Andrew jest w całości. Całkiem udany dzień, nie sądzisz? *owija się fioletowym materiałem jak kapturem (taki Shun;))* Idziemy stąd?

      Usuń
    75. Jenny: *zakłada czapkę ochroniarza* Yhym idziemy najpierw po Andrewa a potem lecimy do mnie.

      Usuń
    76. Andrew: Salve! :) Skoczylem tylko do Akiby po elektroniczny słownik japońskiego.
      Shizuka: *rozprostowuje skrzydla* To w która stronę do twojego mieszkania Jen?

      Usuń
    77. Jenny:*prostuje skrzydła* Prosto a potem w prawo ^^

      Usuń
    78. (Sorki, że dopiero teraz. Na treningu byłam)
      Shizuka: *wzlatuje do góry* No to ruszamy.
      Andrew: Pójdę pieszo, ale dachem.^^

      Usuń
    79. Witamy ponownie
      Jenny: *odbija się od chodnika i leci z dużą prędkością*
      Harumi: Już się bałam że was Kyoya udusił

      Usuń
    80. Shizuka: Nie zdążył by. A z resztą był związany.
      Andrew: *siada na podłodze* Koles jest nawet szybki, ale nie dałem się złapać.^^

      Usuń
    81. Harumi: Jak Izumi go związał to bym go mianem związanego nie określała.
      Izumi: Dzięki za wiarę we mnie, siostra.
      Harumi: Proszę braciszku :D

      Usuń
    82. Shizuka: *składa skrzydla, żeby nie zajmować za dużo miejsca*
      Andrew: To go czymś znokautujemy.^^ Ja mam przy sobie zawsze sztylecik. No wiecie, jak Duffa na za dużo sobie pozwolą i do obrony własnej. W sumie to się że sobą łączy.

      Usuń
    83. Jenny: *wyciąga cegłę* Starczy.
      Izumi: To się nazywa szacunek do przeciwnika.
      Jenny: No ba.

      Usuń
    84. Shizuka: Wiadomo coś z tym zdjęciem? A szanuje się tych, którzy tez szanują innych. A Tategami ... sami wiecie.

      Usuń
    85. Alice: Nic tam nie widzę. Albo źle zrobiliście zdjęcie albo serio nie ma mózgu.

      Usuń
    86. Shizuka: Robiłam zdjecie słuchając instrukcji z komórki. Ale obie wersję są prawdopodobne.

      Usuń
    87. Jenny:.... Tak blisko!

      Usuń
    88. Shizuka: Jeśli podczas walki z Hagane na mistrzostwach znowu padnie ze zmęczenia, możesz kogoś poprosić o prześwietlenie jego głowy.
      Andrew: I pomyśleć, że większość tej całej akcji zaczęła się przez paczkę podpasek...

      Usuń
    89. Jenny: Życie jest pełne niespodzianek. A co do Pony to z wielką chęcią.
      Artemis: Padnie podczas walki z nami.

      Usuń
    90. Shizuka: Z chęcią to zobaczę. No cóż musimy się zbierać do domów. Pewnie dziadek znow mnie ochrzani za spóźnienie.
      Andrew: Muszę młodemu dac ten słownik.

      Usuń
    91. Jenny: Papa *ściska rodzeństwo a potem kładzie się na kanapie i otula skrzydłami*
      Izumi: Do zobaczenia ^^

      Usuń
    92. Andrew & Shizuka: *machaja na pożegnanie , wychodzą i rozdzielaja się przy pierwszym skrzyżowaniu*
      Shizuka: *wchodzi do domu*
      Dziadek: *macha kijem kendo* Cóż to za spóźnianie się, młoda damo!?
      Shizuka: *zgrabne uniki* Zagadalam się ze znajomymi.
      Dziadek: *opuszcza kij* Tak, twój brat wspominał mi coś o nich. No dobrze, ale jutro wiesz, że masz trening?
      Shizuka: Hai.

      Usuń
  4. Ja: *wali głową o biurko*
    Kelly: Siniaka sobie nabijesz
    Ja: *nie przestając* Mam.To.Gdzieś.
    Letty: Co jej?
    Kelly: *przygryza paznokcie zastanawiając się co zrobić*Setny raz stożek i walec jej nie wyszły.
    Letty: Przecież oddała
    Kelly: Ale matematyczka powiedziała że sa krzywe. Znowu weekend zawaliła aby to zrb ale znowu jej nie pykło. Na dodatek przez to nie uczyla sie do wosu a jutro ma klasówke
    Ja: *przestając* IZUMI!!!! Potrzebny mi twój cholerny optymizm!! I kakao. A Jenny ty w ramach treningu możesz poćwiczyć na mojej matematyczce. *powraca do walenia ale Letty w ostatniej chwili podkłada poduszke.
    Letty: No teraz przynajmniej czoło ocalisz.
    Kelly: Walec nie pomógł to może bey'e coś zdziałają.
    Letty: *nakłada Oriona na wyrzutnie* Gotowa. A tak poza tym to fajny rozdział. Kolejne mistrzostwa tym razem je wygrajcie. Ginguś i Mroczna Moc! Mogło by być ciekawie :D On taki swiety że ola Boga we wszystkich wierzy aż mi się nie dobrze robi. To tyle. Czekamy na next a ja ide cos z tą matematyczką zrobić bo ona mi się zamęczy.
    Kelly: *przytrzymując Vanesse przed dalszym samobiciem* Tez cos jej zrobie. Izumi gdzie to kakao??!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izumi: *biegnie z kubkiem wielkości szafy* Gotowe! *kładzie je na biurku* Proszę Vanessa-chan ^^
      Jenny: *wniebowzięta mina* Mogę? *.* A dzięki za wsparcie Letty :D wygramy jeśli to *wzrok na Kyoyę* nie będzie w drużynie.
      Kyoya: Szybciej ty nie będziesz.
      Jenny: Przegrałeś ze mną więc się mendo nie odzywaj -.-
      Ja: *wyciąga strzałki uspokajające z szufladu Izumiego* Chcecie?

      Usuń
    2. Ja: *bierze kubek i siada na biurku (ulubione miejsce do siedzienia) wkłada słuchawki na uszy i włącza Skillet Battle Cry* I tego mi było trzeba. Dzięki Izumi :) Macie zezwolenie i moje błogosławieństwo dziewczyny
      Letty: Okey to na razie. Chodź Jenny teleportujemy sie do jej nory*
      Ja: *przygląda się strzałką* Jakie to ma działanie?

      Usuń
    3. Jenny: *teleportuje się* Wrócimy za chwilę!
      Izumi: Zawsze do usług :D
      Ja: Dość silne skoro powaliło wkurwioną Yukę ^^ wiesz takie na uspokojenie a tobie się przyda po tych walcach.
      Harumi: Wy się uspokajacie kakao a ja strzelaniem do celu...*rozkmina życia*

      Usuń
    4. Letty: *też się teleportuje*
      Ja: Wezme ze dwie. Albo trzy. A macie coś na wampiry?
      Kelly: Chcesz sie zabić?!
      Ja: Co? Nie. To na nauczycielki. A w ogóle to już nie jestem wampirem.
      Kelly: A czym? O.O"
      Ja: .... Wilkołakiem a co?
      Kelly: W sensie że sie umiesz w wilka przemieniać?
      Ja: *dopija herbatę i kiwa potwierdzająco głową* Harumi ja sie czasami odstresowywuje to miotam pluszakami siostry (w nią oczywiście) To nie to samo ale jednak czasami pomaga.

      Usuń
    5. Ja: Wampiry *rozgląda się po pokoju* Haaru masz coś?
      Harumi: *przywołuje mały srebrny pistolet* pocisk co chwilę znikający,celuj w łeb. *pochyla się nad jakimiś papierami*
      Izumi: Co jej obiło?
      Yuka: Pewnie coś z firmą.
      Harumi: *wzdycha i zaczyna coś pisać*
      Alice: Jesteś wilkołakiem? O.o

      Usuń
    6. Ja: Można tak powiedzieć. Nie umiem się zmieniać ale mam wyostrzone zmysły (węch, słuch, wzrok)
      Kelly: I to sie stało po przeczytaniu Wilka
      Ja: Koleżanka mnie zaraziła co ja poradze?

      Usuń
    7. Ja: No nic nie poradzisz ^^
      Izumi: *ogląda pistolet* Kiedy ona go zrobiła?
      Harumi: *odrzuca papiery i siada na biurku* Dawno temu. *żuje gumę* Coś Letty i Jen długo nie ma

      Usuń
    8. Ja: Co zrobisz jak nic nie zrobisz, nic nie zrobisz
      Kelly: O lepiej ci już
      Ja: Jako tako.
      Kelly: Właśnie coś ich długo nie ma... Może zaszły jakieś komplikacje?
      Ja: Albo jej w jamie nie było.
      Kelly: Albo okazał się że jednak jest wampirem i sie w gacka zamieniła
      Ja: O.O" *zamyka okno*

      Usuń
    9. Izumi: Mamy pistolet jak coś.
      Harumi: Jesteśmy demonami ośle U_U
      Jenny: *ląduje na szafie* Jesteśmy :D

      Usuń
    10. Ja: No nareszcie! I jak poszło?
      Letty: *siada na biurku* A więc, potwierdzone że to wampirzyca. Gdy wparowałyśmy zamieniła się w gacka. Ale Orion i Artemis sobie poradzili. Miałyśmy przynajmniej trening w strzelaniu do ruchomego celu.
      Kelly: Dobiłyście to?
      Letty: *czyści Orion'a* Nie. Pozostawiłyśmy sobie ją na kolejny trening.
      Kelly: Aha czyli będzie umierać powoli
      Ja: Co ja robie ze swoim życiem....

      Usuń
    11. Jenny: *dzika iskra w oku* tak jest dużo zabawniej.
      Artemis: I znów mroczna strona *facepalm*

      Usuń
    12. Artemis: Mam nadzieję, że tej rudej mendy i idioty Pegazisa nie będzie na mistrzostwach.
      Jenny: Nie licz na to.
      Artemis: Mogę ich ukatrupić?

      Usuń
    13. Letty: Tam gdzie zawody tam Ginga. A gdzie Ginga tam Kyoya chcący go pokonać... Nie ogarniam gościa. Świra można miec ale bez przesady.
      Orion: Możemy się przyłączyć
      Letty: Też gości nie trafisz
      Orion: Kucyk ze skrzydłami ma być silny? Nie rozśmieszaj mnie. A ten Ginga według mnie tak naprawdę nie umie wykorzystać swojego potencjału. Mozna stawiac dobro innych ponad swoje ale bez przesady!
      Letty: żeś sie rozgadał.
      Orion: Dawno ze mną nie gadałaś... -.-
      Letty: Kilka dni.
      Orion: Wiesz jak to jest zamkniętym w bey'u?! Ciasno tam. I nie ma sie do kogo odezwać. Artemis masz swoje pozwolenie.
      Kelly: Wytłumaczcie mi co to to "miko".
      Letty: realy?
      Kelly: No co? Ucze sie ninjitzu!

      Usuń
    14. Druga cz koma bo za szybko kliknelam opubliku
      ^^"
      Kelly: Kończą. Ucze się ninjitzu a nie jakiś japońskich znaczeń. to tyle. Teraz mozesz kilknąc opublikuj.
      Ja: *kilk

      Usuń
    15. Artemis:Miko to inaczej kapłanka.
      Jenny: Dobre tłumaczenie....
      Artemis: A cicho.
      Jenny: Ginga nie pojmuję , że dobro nie zawsze zwycięża...

      Usuń
    16. Kelly: Aaa. Minimum słów maximum treści jak to mawia nasza polonistka. Danke Artemis ^^
      Letty: No właśnie o to chodzi. Nie zawsze dobro jest górą. Ale ten tego nie ogarnia! *nasladuje młodego Hagane*"Dobro dobro wieże we wszystkich! dobro jest wszedzie! Dobro zawsze zwycieza!jestem kucykiem pony"
      Orion: Weź bo mi się nie dobrze robi.
      Letty: To smoki potrafią póścić pawia?
      Orion: Jeśli nadal bd udawać tego rudzielca to sie przekonamy... Ale nie rób tego!

      Usuń
    17. Jenny: Jak coś to łazienka pierwsze drzwi po lewej.
      Izumi: Przynosi hańbe mojemu kolorowi włosów ;-;
      Artemis: Ależ proszę.
      Jenny: ,, Zło zawsze zawsze przegrywa* *układa sobie włosy do góry i przylepia plaster do nosa* Pokażę jaki jestem silny i będę wciągał opony zawieszone na łańcuchu...

      Usuń
    18. Letty: Opony?!? *wybucha śmiechem* Niech postrzela sobie nw do kamieni zrzucanych najego łeb (oby jakaś go trafiła) Opony To nawet Tim potrafi podnieść
      Tim: Czy ty mnie właśnie obraziłaś...?
      Letty: Eee... Jen pomórz to była obraza? Czasami za dużo paplam jak sie rozkręce

      Usuń
    19. Jenny: A ile masz lat? (Sorry dopiero zaczęłyśmy czytać twojego bloga- tempo mamy niesamowite) bo jak jesteś dzixkiem to był komplement ^^
      Artemis: Czasami tracę w nią wiarę.
      Jenny: Hmmm może uda mi się na tym mistrzostwach walczyć z rudzielcem. Nieźle do wtedy poturbuje :D

      Usuń
    20. Tim: 15... Czyli to była obraza...
      Letty: Nie dąsaj sie. Lepiej zrób cos moj hakerze aby Jenny walczyła z Pony (nazywajmy go tak^^) Teleportne sie do Afryki i bd kibicować twojej wygranej. Chociaz bez tego i tak wygrasz ^^

      Usuń
    21. Jenny: Dziękuję Letty *ściska dziewczynę*
      Artemis: Pony i Pegaz mogą już zmawiać paciorek *ostrzy topór* Orion ty nie możesz wyjść z beya kiedy ci się chce?
      Jenny: Kelly jak tam z gotowaniem? :D

      Usuń
    22. Orion: Teoretycznie moge. Teoretycznie bo ostatnio jak wylazłem to sąsiadka zadzwoniła na policje i Vanessa się wkurzyła.
      Lerty: A ja musiałam tlumaczyc że to był tylko hologram
      Orion: Chyba tego nie kupiła
      Letty: Ślepa i stara jest. Myslisz że komu policjanci uwierzyli
      Orion: Pewnie Vanessie bo to ona sie tłumaczyła.
      Letty: Nie ogarnaim smoka nie widzieli.
      Ja: Podkreślmy że zrobiliście to w naszym świecie!! Tutaj smoki ani bey'e ani wężonowie nie występują!!
      Letty: Dziwny wymiar...
      Kelly: Gotowanie? Kuchnia Vanessy przeżyła tylko dwa wybuchy. A tak to coraz lepiej ^^
      Kai: Zgadnij kto sprzątał.
      Kelly: Kimiko was chyba czegos tam nauczyła. Musiałam sprawdzić to w teorii jak wam idzie ^^

      Usuń
    23. Jenny: Brawo ^^
      Kimiko: Ktoś coś o mnie mówił?
      Artemis: Biedny Orionie. Ja wychodzę kiedy mi się zechce i nikt nie robi z tego afery.
      Jenny: Bo mieszkają z nami sami ślepi i głusi.
      Harumi: Oprócz 4.

      Usuń
    24. Letty: Kurde znalazłam taki świetny obrazek Pegazusia ale nie moge go wstawic w kom ToT
      Orion: Eh ja to mam przerypane. Nie dość że kilka tysiecy lat przesiedziałem w zamknieciu to jeszcze nie moge swobodnie wychodzic.
      Letty: Życie. Ale nie narzekaj że jest ci ze mna zle ^^
      Orion: Nic takiego nie powiedziałem.
      Ja: Jak jesteście u mnie to idzcie sobie do lasu i tam trenujcie a nie u mnie na powdórku. Jak rozpoznać do choroby jasnej olej do jedzenia od napedowego?! Nie nawidze chemii!!
      Kelly: Podgrzać i wtedy cus sie powinno zrobić

      Usuń
    25. Jenny: Bum?
      Ja: Na mnie nie licz ja i chemia to dwie inne bajki.
      Jenny: Haru powinna wiedzieć ale jej nie ma...

      Usuń
    26. Ja: *rzyca zeszyt Orionowi* Możesz to zeżreć. Ja się wole anglika uczyć
      Orion: *z pogardą patrzy na zeszyt. Odsuwa łapą* Byle czego nie jem.
      Letty: *wzdycha. Odkłada tablet* Podgrzewasz oba te gówna za przeproszeniem... I roślinny zacznie sie rozkładać i wytwarza sie akroleina czy cos tam i to capi. Nie wnikaj skąd to wiem
      Ja: ...Akro co?
      Letty: Nie ważne. Napisz na kart ze po prostu rozklada sie i ma drazniacy zapach. Proste. *powraca do swojego zajęcia*

      Usuń
    27. Jenny: Stwierdzam ,że nie lubię chemii....
      Izumi: Me too

      Usuń