Dlaczego
tak naprawdę zapomniałam, kim jestem? Co
takiego się zdarzyło, że w mojej pamięci powstała czarna dziura, oddzielająca
obecną mnie od starej? To przez ten upadek ze skarpy? Jeśli tak, to czemu do
niego doszło?
CO
TAKIEGO WYDARZYŁO SIĘ 11 LAT TEMU?
To pytanie
będzie mnie dręczyło do końca podróży.
Przystanęłam
pod kolejną skarpą i spojrzałam na nią z uwagą, analizując wszystkie szczegóły.
Nic mi nie zaświtało w umyśle. Żadnego poczucia nostalgii. Znów pudło.
Zirytowana kopnęłam najbliższy kamień i ruszyłam wydeptaną ścieżką do góry. Sama, bo uznaliśmy wraz z rodzeństwem, że tak będzie nam łatwiej. Zwłaszcza, że Harumi i Izumi ciągle byli na siebie wściekli, a unikania kuli energii, strzałów oraz wysłuchiwania ich wrzasków niezbyt pomaga przy szukaniu.
Zostałam
powitana niezbyt przyjaznymi spojrzeniami mieszkańców i od razu przypomniałam
sobie wyprawę na wyspę Zarkan, gdzie
poszukiwałam wraz z Gingą, Tategamim i resztą cudownej ekipy legendarnego bleydera.
Ci ludzie tak samo nie ufali mi, jak tamci dwa lata temu.
Ciekawe
co tutaj takiego się wydarzyło...
Związałam
włosy w kucyka, zarzuciłam plecak na dwa ramiona i zagłębiłam się w plątaninę
uliczek. Dziwnym trafem na zatłoczonym chodniku zawsze znajdowała się pusta
przestrzeń dla mnie. Gdy w nią wchodziłam, byłam uważnie badana spojrzeniami.
Czy ja mam na czole wypisane, że jestem wcieleniem zła?!
– Mówiłam ci już tysiąc razy, że
masz wokół siebie wyjątkowo nieprzyjemną aurę. – wytknęła mi Artemis z
satysfakcją.
– Ludzie w Tokio jakoś tego nie zauważają. – warknęłam. – Smog im zasłania?
Miko
zrobiła ustami dzióbek i pokręciła głową z politowaniem. Starsza jest i już
myśli, że może mnie jak jakieś dziecko traktować. Niedoczekanie!
Nagle
w oczy rzuciła mi się niewielka kapliczka jakiegoś lokalnego bóstwa.
Zatrzymałam się przy niej, bo poczułam, jak w głębi umysłu otwiera mi się jakaś klapka. Kapliczka...Miko...Bóstwo...Świątynia...
Znów
unosiłam się nad płonącą świątynią, stojącą na pagórku. Czyli to jednak nie był
dom.
– Zabijcie tego potwora! – Ciszę przeciął czyjś krzyk.
Scena
zawirowała i rozmyła się.
– Odtąd będziesz się nazywała
Jennifer. Ślicznie imię, prawda, Jenny – chan?
Otworzyłam
oczy i zdezorientowana rozejrzałam się wkoło. Ciągle stałam przed kapliczką.
Zakręciło mi się w głowie. Przyłożyłam rękę do czoła i zmarszczyłam brwi. Może
ja źle szukam?
– Mówiłam ci – powiedziała Artemis, pojawiając się koło mnie. – o niektórych
rzeczach nie da się zapomnieć.
– Order za to chcesz? – mruknęłam, skręcając w kierunku plaży. Pchała mnie
potężna siła i niejasne przeczucie, że idę w dobrą stronę.
– Ona
jest do niej taka podobna. – usłyszałam cichy szept jednej z kobiet, a kiedy na
nią spojrzałam, odwróciła głowę wyraźnie przestraszona i pośpiesznie oddaliła
się.
Kiedy
ponownie stanęłam na piaszczystym terenie, obróciłam głowę i spojrzałam na
wioskę. Teraz już wiem, że ci mieszkańcy
wcale nie byli nieufni. Oni się mnie po ludzku bali.
****
Kyoya
myślał, gdy agenci WBBA zapukali do jego drzwi, że będzie miał awanturę za to,
że wraz z Jennifer uszkodzili wielu pracowników agencji. Jednak nie chodziło o
to. Ledwo otworzył drzwi, a do środka wpadł Tsubasa.
– Nie
wiedziałem, że cię już wypuścili. – powiedział zaskoczony Tategami, padając na
fotel.
Otori
machnął lekceważąco ręką.
– To
nie jest teraz najważniejsze. – stwierdził. – Musisz nam pomóc.
– Co
jest?
– Wiesz o porwaniu Gingi i innych bleyderów, nie? Oraz o opętaniach? – Kyoya skinął
głową. – WBBA ma podejrzenia, że stoi za tym jedna grupa. I że do tej grupy
należy Jennifer (No jasne, zawsze na
mnie?! – Jenny). Włamała się do WBBA, ukradła pewne ważne rzeczy, a teraz
znów gdzieś zaginęła. Trzeba ją odnaleźć, zanim znów ta organizacja wykona
ruch. A ty możesz nam w tym pomóc.
Kiedyś
dla Kyoyi taka sytuacja byłaby niczym wygrana miliona na loterii. Od zawsze podejrzewał, że z dziewczyną jest
coś nie tak, a dodatkowo WBBA też miało podejrzenia. Jednak teraz wiedział już
dużo więcej: kim jest Jennifer, co ją łączy z tym wszystkim i jakie są jej
cele.
– To
nie ona. – powiedział chłodnym tonem.
– Skąd
ta pewność? – Tsubasa zmarszczył brwi. Zbyt dobrze znał ich relacje, by myśleć,
że Tategami mówi tak z dobroci serca lub z chęci ochronienia koleżanki z
drużyny.
– U nas za zdradę płaci się najwyższą cenę, a
my cię obserwujemy. Sam tego chciałeś, pamiętaj – ostrzegawcze słowa
Victora rozbrzmiały w głowie narwańca. Zacisnął pięści. Wcale by się je zdziwił, gdyby powiedział wszelkie sekrety Ashidy, a z łazienki wyskoczył jakiś demon, który odrąbał by mu głowę bez mrugnięcia okiem.
– Zaufaj mi. – mruknął. – Jennifer nie bawiłaby się w takie podchody.
Tsubasa
posłał mu sceptyczne spojrzenia, ale zaniechał dalszych pytań.
– Oprócz tego mamy pewne tropy. – podjął nowy temat i rzucił dwa zdjęcia na
stolik. Tategami przyjrzał im się bliżej. Na jednym była kobieta w uniformie
WBBA z włosami związanymi w koka, a na drugim wysoki i postawny mężczyzna również w ubiorze typowym dla organizacji Ryo Hagane. Obydwa ujęcia były nieco
rozmazane, przez co nie dało się u nich doszukać żadnych charakterystycznych
znaków jak np. tatuaże, blizny.
– Kim
oni są? – spytał Kyoya, prostując się.
– Dopiero to ustalamy. – odparł ponuro Tsubasa. – Ci dwoje – postukał palcem w
fotografie. – byli obecni na naszym meczu. Po zamachu rozpłynęli się w
powietrzu. Wszystkich pracowników WBBA spytano, czy ich znali. Jak myślisz jaka
była odpowiedź?
– Nie
mieli pojęcia, kim oni są.
– Dokładnie. – Otori schował fotografie. – Dodatkowo prawdziwa dwójka
pracowników, która miała tego dnia być obecna na meczu, została odnaleziona
martwa...Rozumiesz, że to nie przelewki, Kyoya?
– Wiem. – odpowiedział narwaniec, przyswajając wszystkie informacje.
– Otori,
pan Hagane nas wzywa. – odezwał się nagle jeden z agentów.
Tsubasa
chwycił za płaszcz i zwrócił się do Kyoyi.
– Idziesz z nami?
– Idę.
– padła krótka odpowiedź.
Kyoya
zarzucił na ramiona swój ukochany, malowniczo potargany płaszcz i razem z Otorim wypadli na
zewnątrz.
– Powiedz mi jeszcze jedną rzecz: czemu akurat ja? – spytał Tategami, podczas
marszu do samochodu.
– Bo
jesteś potężnym bleyderem, a nam są potrzebni najlepsi. – odparł Tsubasa, po
czym razem wsiedli do auta.
Gdy
światła BMW zostały pochłonięte przez mrok, jedna z sów, która przysiadła na
latarni, zahukała złośliwie i wzleciała w kierunku nocnego nieba. Czyżby kpiła
z dwóch bleyderów, którzy zostali wciągnięci w zabójczy labirynt bez wyjścia?
****
Zniszczona
huśtawka zaskrzypiała złowieszczo, gdy zerwał się wiatr. Kilka ptaków
przysiadło na spalonych dachówkach, które kiedyś tworzyły wspaniały i
rozłożysty dach.
Stałam
dokładnie w tym samym miejscu, co w moich wizjach, jednak teraz było ono
wymarłe. Świątynia była spalona tak, że był tylko sam parter i fragmenty dachu,
huśtawka zwisała smętnie na jednym sznurze. Tylko drzewa wiśni nic się nie zmieniły
Zrobiłam krok do przodu, a koło mojej nogi wylądował bey.
Wyciągnęłam
kuczer i wycelowałam w gęstwinę drzew.
– Pokażcie
się. – warknęłam. – No już!
W
końcu wyłoniło się trzech nastolatków w wieku Kakeru. Najwyższy z nich złapał
beya, złożył ręce na piersi i zaczął żuć gumę.
– Tu
nie wolno wchodzić obcym. – powiedział, po czym zrobił różowy balon.
– Bo? –
prychnęłam, opuszczając kuczer.
– To
miejsce jest przeklęte. – odparł chłopak z zębami jak królik.
Uniosłam
brew do góry i wybuchłam śmiechem, ale szybko przestałam, gdy zauważyłam, że są
śmiertelnie poważni.
– A to
czemu?
Wymienili
zaniepokojone spojrzenia.
– No? –
ponagliłam ich.
– Wyglądasz zupełnie jak ona. Chociaż nie... masz trochę inne rysy twarzy i kolor oczu... – powiedział najstarszy z wahaniem.
– Wyglądasz zupełnie jak ona. Chociaż nie... masz trochę inne rysy twarzy i kolor oczu... – powiedział najstarszy z wahaniem.
– Jaka
ona? – Złapałam go za koszulkę i potrząsnęłam. – Mów. – zażądałam.
Przełknął
ślinę i spojrzał mi prosto w oczy.
– Tutaj została przelana święta krew. – zaczął drżącym głosem. – zabito tutaj
miko i spalono świątynie. A ty wyglądasz tak podobnie do niej...
– Kiedy to się wydarzyło? – warknęłam.
– Jedenaście lat temu.
Jego
bluzka wyśliznęła mi się z palców. Za naszymi plecami huśtawka znów
zatrzeszczała. Jednak tym razem brzmiało to jak rechot wiedźmy.
Niemożliwe...
Przybywam do was z niesamowicie krótkim rozdziałem, ale akurat miała wenę xD No i jak? Zaskoczyłam? xD
Jenny: Czej, czej...teraz WBBA z Tategamim na czele będzie na mnie polować?
Ja: Może
Jenny: Jprd...Weź mi ktoś załatw siostrę bliźniaczkę ;-;
Ja: Masz już 2 siostry!
Łapcie kilka artów w rekompensacie za krótką notkę ^^
Ja: Limitowany Pikachu! Kto chce?!
Jenny: Zastrzel to, a nie sprzedajesz...Chociaż...Sierraaaaa! Ile dasz?!
Kyoya: *warczy pod nosem, szukając zamka*
Ja: Ryuga widzę, że jesteś wyjątkowo wojowniczą pszczółką xD
Ryuga: *pierwsze oznaki, że za chwilę ktoś oberwie (czyli Autorka xD)*
Jenny: No widzisz, Yoyo? A ty narzekałeś na debilny strój.
Ja: I tańczymy xD Ryuga!
Ryuga: *mina zabójcy*
Ja: Yoyo!
Kyoya: *ciągle wyplątuje się ze stroju*
Ja: Izumi!
Izumi: *ubiera ciemne okulary* Opa! Opa! Opa gangam style!
Ja: xD
Jenny: O kurde, nie wiedziałam, że jesteś w duszy artystą, Aguma
Aguma: *wzrok mówiący: bo cię za chwilę rąbnę*
Jenny: Też cię nie lubię, głazie jeden
Jenny: *tuląc Tithi i Yuu* Pamiętacie, chłopaki? xD
Yuu: Yoyo się na nas złościł :(
Kyoya: *żyłka mu drga* Zamknij r...*dostaje w żeby encyklopedią*
Jenny: *dusi się ze śmiechu*
Ja: Taki koń pociągowy xD
Kyoya: Sama jesteś koń -.-
Ja: Chlip *^*
Kyoya: ....Przepraszam
Ja: ^^
Ryuga: *celując w Autorkę kuczerem* Ostatnie życzenie?
Ja: Ty, a to nie Aguma?
Ryuga: ....
Ja: Mówię poważnie
Ryuga: Spytamy się czytelników. Jeśli to jednak ja, to cię zastrzelę.
Ja: Haaaai ^^''
To na tyle! ^^! *patrzy z nerwowym uśmiechem na Ryugę, macając za miotłą i tasakiem*
Miju:*znowu wjeżdża Lamborghini*
OdpowiedzUsuńBeta: znowu!
Miju: Uśmiałam się gdy zobaczyłam gif Kyoya Nil. Yoyo wyplatałeś się z kostiumu czy nie bo Tithi odkłada kasę specjalne
Beta: O.O
Omega: Mówił że zbiera limitowane Pikachu
Miju: ten to napewno limitowany. Tylko niech nie narzeka jirdy go obudzi tornadem tak jak mnie
Zabito Miko...co za numer! Spalona świątynia. Chwila Kakeru ma tu znajomości!
Miju: Wiecie do jakiego wniowku doszłam. Kyoya i Kakeru jak na nich przystało chcą mnie zabić a Mary nie!
Jenny: A dlaczego Kakaru chce
Miju:Nie wiem, ale nie chce zostać rozstrzelana
Jenny: A nasz Kakeru jest normalny xD *podziwia jak Tithi i Yuu dręczą Yoyo*
UsuńKyoya: *odpycha ich* Małe irytujące gnojki...
Sierra: Kyooooya - kuuun! *leci z taczką kasy*
Kyoya: *ucieka w tempie błyskawicy*
Ja: *Ryuga ciągle trzyma ją na muszce* Oj odwal się już...
Ryuga: Nie.
Miju: Schowaj się w Kairze najlepiej w piramidzie
UsuńBeta: u nas Kakaeru jest nienormalny
Ja: Postacie normalne niech podniosą rękę!
UsuńYuka: *próbuje, ale Patrick łapie ją za nadgarstek*
Kyoya: Uważaj bo tak zrobię
Miju: Albo może lepiej nie
UsuńBeta: bo co znazjdzie cię w Kairze i nie wiadomo co się podzieje
Miju: Weź raz już był w moich stronach i to ja tam rządzę
Beta: Jak się ma do dyspozycji wszystkie gangi to nic dziwnego
Jenny: Wam potrzebne są gangi a mi moja katana
UsuńKyoya: I psycho wzrok
Jenny: No co poradzę ^^
Miju:o kogo ci chodzi z tym "wam" gangi przejelam dla stabilności Kairu
UsuńJenny: Chodzi mi że ludziom do władzy. Yoyo pamiętasz Face Hunter?
Usuń* Zza drzwi wyłania się wyprostowany środkowy palec*
Jenny: Tak też myślałam
Miju: Yoyo i jego kiepski gang. A mogłam w trdy gdy mnir ojciec do Japonii wzywał przylecieć i pomóc Dark Nebuli
UsuńJenny: To ojciec chciał być mu pomagała? !
Jenny: Dark Nebula i Akademia HD to największe idiotyzmy jakie w życiu widziałam xD Bo przecież najlepiej sprzedawać broń masowej zagłady pod nosem WBBA No jasne xD
UsuńEris: *znudzona miną* Ludzka głupota nie ma granic
Miju: I ja mam krew twórcow tych idiotyzmów :(
UsuńBeta: Serio?
Miju: Nie żartuje!
Kyoya: Widać że rodzina
UsuńJenny: Rodziny się nie wybiera
Miju:niestety się nie wybiera
UsuńJa: Czekaj czekaj za nie długo dowiesz się czegoś ciekawszego
Jenny: Np. Jesteś siostrą Kyoyi
UsuńJa: Jest teoria że ty nią jesteś
Jenny: Pfff
Miju: Ja i Kyoya rodzeństwem!!!!!! Na pewno nie
UsuńJa: Potwierdze to
Miju: Ja bym predzej wybuchła serio ja siostrą Yoyo?!!!! Na pewno nie
No i wyszło szydło z worka
UsuńJenny: Powiedzenia na nowej drodze zyciowke ramię w ramię z Yoyo
Miju: yyyyyyyy o co ci chodzi?
UsuńJenny: *Powodzenia. Wiedziała, że jest coś nie tak z tym telefonem!
UsuńJa: Aj czepiaj sie.
Jenny: Czyli jesteś też spokrewniona z Kakeru, a on chciał cię zabić.
Kyoya: Kiedy do ciebie dotrze, że ja nie mam siostry?!
Miju: Ja nie jestem siostrą Kyoy i Kakeru!!!
UsuńJa: w stu procentach potwierdza
Miju: no i taka prawda. A co do Kakeru to oberwie mu się nie zabije mnie raczej na odwrót
Jenn: *tuli Kakeru* Ja go nie pozwolę zabić
UsuńArtemis: *lenny*
Jenny: Idiotka
Artemis: Z ciebie jest
Ja: *znalazła dobre zdjęcie beya i Jest zadowolona*
Miju: Kakeru zabije i nikt mnie nie zatrzyma
UsuńJenny: Zobaczymy.
UsuńKyoya: Tsa, widać że od rodzinka Dojiego
Miju:*ostrzy sztylety* Kyoya ty swojemu bratu szykuje trumnę
UsuńKyoya: Pffff
UsuńJa; Radzę jej nie lekceważyć potrafi zabić
UsuńMiju: *dorwała Kakeru i pistolet do głowy mu przykłada* a teraz zginiesz
Jenny: *wygina palcem lufę pistoletu w stronę twarzy Miju* Teraz sobie strzelaj
UsuńMiju: Jenny nie wtrącaj się! *oczy robią się czarne*
UsuńBeta: Yyyy ale ją Mroczna Moc zostawiła to czemu tak się dzieje
Miju: Nie wasz interes *oczy złote a białko w oczach czarne*
Jenny: *ogląda paznokcie* Weź się napij melisy, a i przypominam, że takie coś macha ręką w kierunku Miju* niezbyt mnie ruszają
UsuńMiju: Tak to już jest jak się jest demonem
UsuńBeta: Miju teraz serio pytam co się z tobą dzieje!
Miju: Nic się ze mną nie dzieję!
Ja: *uderza Miju od tyłu w głowę* udziela się znowu ona z dawnego bloga
Beta: Gdzie była inna Beta, gdzie była Avis, inny Cameron i kilka innych postaci i zło walczyło z dobrem na obcej planecie?
Ja: Tak. A chcecie wiedzieć który to bey był ostatnią nadzieją na pokonanie Miju? Skoro nie prowadzę tamtego bloga to mogę powiedzieć.
Jenny: Nie którzy sądzili że Galaxy Dragon to będzie
Ja: I źle myśleli
Jenny: Pewnie Nila albo Kyoyi
UsuńEris: Mówiłam ci, że wieź istniejącą między beyem a bleyderem da się zniszczyć. Ten dżentelmen, to zrozumiał :)
Postać w czarnym płaszczu: *kłania się uprzejmie*
Miju:*budzi się wszystko ok* Niestety bey Kyoy to musiał być bo Ashara to taki geniusz
UsuńJa: Wszystko już ok?
Miju: Tak ^^
Jenny: Ha! Zgadłam!
UsuńKyoya: Nobla za to chcesz?
Miju: Nobli w kategorii związanych z Kyoyą nie rozdają
UsuńJa: Czyli co do cb też?
Miju: A nimby czego ja jestem z nim związana?
Ja: Bo wy to się tak lubicie że aż wcale
Miju: Dobra tym co nie na widzą Kyoy rozdają Noble czyli mi ^^
Jenny: Czy w Noblach jest zło?
UsuńNil: *wychyla głowę zza drzwi* A bo ja ci wiem
Jenny: Toś mi pomógł
Nil: *wzrusza ramionami*
Miju: Wiesz za Nobla jest kasa a jeśli kasa dla cb to zło to tak
UsuńJenny: OOO! Ja chcę Nobla!
UsuńMiju: Już powinnas mieć w końcu nie znosisz Kyoy tak jak ja
UsuńBeta: Musze u CB wykorzenić tą nienawiść do niego
Jenny: *ściska walizkę wypełnioną kasą*
UsuńPatrick: Materialistka
Jenny: Trzeba sobie radzić. Nie zawsze Victor pozwoli coś zajebać z banku >.<
Miju: Cóż różnie bywa
UsuńBeta: Jenny po możesz mi wykorzenić u Miju nienawiść do Kyoy
Ja: *wraca z polowania na prezenty*
UsuńJenny: *wiesza skarpety nad kominkiem* Nope, tego się nawet nie da
Beta: Z twoją pomocą się da
UsuńJa:*pije herbate i za chwile bierze się za rozwieszanie światełek*
Jenny: Hmmm, a niby jak? Ja się nie znam tylko na wzniecaniu nienawiści xD
UsuńJa: *owija się kocem, macając za herbatą z mlekiem*
Beta: Myślałam że demony wiedzą wszystko
UsuńMiju: Beta to ci się nie uda Kyoye nie na widzę i taj zostanie
Jenny: Jakoś ludzka miłość mnie nie interesuje. Ale mogę namieszać w psychice :)
UsuńKyoya: Nie waż się.
Jenny: Ooo ktoś tu się troszczy
Kyoya: *cedzi przez zęby* Znowu masz jakąś nadipretację
Beta: Kyoya się o kogoś Troszczy??! Ciekawe co jest tego przyczyną
UsuńMiju: Hej o czym gadacie?
Kyoya: *wzdycha* Jedna coś powiedziała, a druga już powtarza. Ja cholerne, wkurwiające papugi
UsuńMiju: Co do Bety to mogę to trochę potwierdzić.
UsuńBeta: Ty coś potwierdzasz?
Miju: No co trochę racji ma
Kyoya: No więc właśnie
UsuńBeta: Chwila....Miju poparła gluta?!!!!!!!!! *traci przytomność*
UsuńMiju: Co jej jest?
Kyoya: Jej własna głupota ją ogłuszyła
UsuńMiju: To tak można?
UsuńOmega: O ja cię.....ta sytuacja nokautuje ludzi dobrze że nie demony i osoby z nietypowym pochodzeniem
Kyoya: Na Ashidę już nie ma jak działać
UsuńJenny: A wal się
Omega: To może wam powiem kim jestem...a więc jestem..*nagle została znokautowana*
UsuńJa: Nie gadaj o tym Omega
Miju: Ludzie z kim ja żyje całe życie z wariatami
Yuka: A ja całe życie z demonami
UsuńJenny: I kotem szatana
Victor: Ja mam smoka, a nie koty U.U
Jenny: Oj no nie marudź
Miju: Kto jest fajny!!
UsuńJa: Miju wszystko ok?
Miju: Będzie ok jak Kyoya w przyszłym rozdziale oberwie
Jenny: *próbuje wcisnąć Artemis kimono wyszywane w płatki śniegu*
UsuńJa: *zwiedza granice neta* Meh, powinnam się brac za rozdział...
Ja:*wróciła z Łotra Jeden* to było MEGA!
UsuńMiju: Potwierdzam no po prostu spodziewałam się DNA a tu taki poziom.
Omega: Chcr to obejrzeć Jeszcze raz!!
Ja: *nie w temacie, bo nawet SW nie ogarnia xD*
UsuńJenny: *patrzy ponuro na śnieżycę za oknem* Serio?
Ja: A u mnie nie ma śniegu U.U
Miju: Jenny udało ci się wcisnąć Artemis to kimono? Ja bym chyba minuty w kimono bym nie wytrzymała
UsuńBeta: To oczywiste
Jenny: Ja tam kimona bardzo lubię *sama na sobie krótkie z szerokimi rękawami*
UsuńArtemis: *broniąc się toporem przed nawałnicą śnieżek* Niestety jej wyszło >.>
Jenny: Przecież ładnie wyglądasz ^^ *zwleka się z fotela i przeciąga mrucząc jak kot*
Miju: Ja wręcz nie na widzę. Mogła bym je zniszczyć sztyletami
UsuńJenny: Czemu?
UsuńMiju: Po prostu nie lubię
UsuńJenny: AA
UsuńJa: *gra w jakąś straszną gierkę by zabić nudę*
Izumi: *przejeżdża w wózku sklepowym przez korytarz*
Miju: Izumi tutaj zrób coś by nie było nudno
UsuńBeta:*szept do Izu* nie radzie ci jej upić
Miju: Co ty mówisz?!
Izumi: Mam sakeee i wino do tego blondynka!
UsuńJenny: Pewnie zatrute jak go znam -.-
Izumi: To chcecie? ^^
Beta: Miju ty nie pijesz bo znowu wpadniesz w ścianę
UsuńMiju: Beta to była moja osiemnasta i trochę przesadziłam, ale teraz będzie lepiej
Jessie: Myśmy lepsze rzeczy po pijaku robiły
UsuńAkane: Zabawa ze Spectrą w chowanego zawsze spoko xDD
Patrick: To nie jest blog o was >.>
Akane: No i?
Jessie: Zlać xD
Beta: To ze ścianą to tylko jedno z długiej listy tego co Miju po pijaku zrobiła
UsuńJenny; Słaba głowa
UsuńAkane: Nie to co ja xD
Beta: Chcecie wiedzieć co ona zrobiła po pijanemu?
UsuńJenny: Obojętne mi to
UsuńKyoya: Jak wszystko
Jenny: A miałam nadzieję, że się zamknąłeś
Miju: Nie tylko ty Jenny.
UsuńJa:*wprowadza poprawki do scenariusza* wow.....Kyoya może zginąć i to mi się podoba
Jenny: Ojej jak przykro
UsuńJa: "Chcesz zabić Kijojo?!" - moi koledzy z klasy xD
Miju: Kijojo bardzo orginalne a kto go nie chce zabić od tego zacznijmy.
UsuńBeta: Ja nie mam powodów
Miju: Beta ty oslutku why?
Beta: Bo nie mam po co go zabijać
Yuka: Ja też.
UsuńBeta: Jesteśmy w podobnej sytuacji Yuka.
UsuńMiju: Szczerze.....Yoyo to teraz może zostac prze ze mnie przejechany
Beta: Po co kupiłan ci auto
Kyoya: Zajebiście. Tylko czekam aż jakaś psychopatka zechce mnie przejechać
UsuńMiju: Jenny chcesz kogoś rozjechać?
UsuńBeta: Po co ci kupowałam dwa lamborghini
Jenny: Nieee. Przyjemnej jest widzieć przerażoną twarz ofiary i słyszeć jego krzyki :)
UsuńKyoya: Ty jesteś pewna że miałaś alter ego?
Jenny: Ryj. Ale chętnie się przejadę *wskazuje za kierownicę jednego, nie mając prawka*
Miju: Czekaj na mnie też się przyłącze *wsiada za kierownice jednego z dwóch Lamborghini*
UsuńBeta: Dobrze że Raven tego nie widzi
Yuka: *wychyla się zza sztalugi* A to czemu?
UsuńJenny: *odjeżdża z piskiem opon i puszcza na cały regulator "Rock that city"*
Miju:* ona już dawno odjechała*
UsuńBeta: Raven chciała by Miju przestała w końcu z tym bo sądziła że i tak zawsze przegra z Kyoyą
Miju: Mylila się
Jenny: *z uśmiechem psychopaty jedzie pod prąd, zgrabnie wymijając inne auta, po czym skręca gwałtownie w prawo i jedzie gdzieś tam (tak bardzo zna rozkład Tokio Xd)*
UsuńYuka: *wzrusza ramionami* Może sama to wkrótce zrozumie
Miju: Super ci idzie za kółkiem* prawie potrąciła motocykliste*
UsuńBeta: Jeśli to Kyoya jechał to ma przechlapane
Miju:*jedzie na pełnym gazie pod prąd goni ją policja*
Jenny: No widzisz, a mi prawka nie dali :(
UsuńKyoya: Nie jestem takim idiotą, by jeździć, gdy te dwie są za kółkiem
Miju:*uciekła policji* A szkoda!!!!!!!! * skręca w lewo po czym i prawie Yuki, Omegę i Nila przejechała a Kyoy po stopie przejechała* to ja znikam *na pełnym gazie jedzie przed siebie*
UsuńKyoya:*drze się za nią* Jeździć nie umiesz!
UsuńJenny: *opiera brodę o kierownicę, patrząc jak policja usuwa jej się z drogi* Bardzo ładnie
Miju: *wysyła mu SMS* umiem nawet lepiej od CB
UsuńBeta: Kyoya pożyczyć ci Lamborghini? Mam 8 w garażu ich?
Jakiś policjant: Zatrzymać ją(o Miju chodzi) *strzela z pistoletu, lecz nic się nie stało auto bo na naboje odporne*
Miju: Kiepsko *przyspiesza *
Jenny: Toś ją zatrzymał *wychyla się przez okno i wali policjanta w plecy, ale ten upada twarzą w beton* Ups xD *pokazując język policjantom, odjeżdża*
UsuńKyoya: *odpisuje* Tsa, właśnie widzę to uznanie psów
Miju: *odpisuje* skoro jesteś taki cwany to pokaz na co cię stać
UsuńBeta:Kyoya pożyczyć ci moje Lamborghini
Kyoya: Dawaj *warczy pod nosem*
UsuńBeta:*rzuca mu kluczyki* tylko nie zarysuj
UsuńMiju:*jedzie coraz szybciej* *dzwoni do Bety* hej Beta jak tam u was
Beta: Dałam Kyoy kluczyki do mojego auta
Miju: Phy i tak mnie nie znajdzie
Beta: Przyjmujemy zakłady ile obstawiacie
Kyoya: *odpala i rusza* Znajdę cię, wiem jak *uśmiecha się groźnie*
UsuńJenny: *wciska słuchawkę w uchu* Czego?
Kyoya: Chcesz szybko zarobić?
Jenny: Mów dalej ^^
Miju:*pisze do Jenny* Jenny wyrolujemy go?
UsuńBeta: Ciekawie się robi
Jenny: *odpisuje* Z przyjemnością* ^^ *do Yoyo* No dobra, ale dajesz mi kasę teraz.
UsuńKyoya: Bo?
Jenny: Bo ja tak chcę ^^
Kyoya: Jprd, z mojego porfela weź sobie 1000 yenów, ale jak weźmiesz więcej to ci nogi z dupy powyrywam
Jenny: Jak chcesz ^^ No to jedź na skrzyżowanie, przy tej fajnej knajpie z włoskim jedzeniem, gdzie Benkei złamał widelec *pisze do Miju* Załatwione *odjeżdża*
Miju: *pisze sms do Jenny* dzięki. Chwila mam fajny pomysł tylko muszę zadzwonić po Akane.
UsuńAkana: *zgada się na plan*
*na obrzeżach miasta widać Pachet*
Jenny: Akane, co ona tam robi?
UsuńAkane: *macha z krzaków* Ja tu chleje!
Jenny: Czyli jakaś inna *odbiera telefon* Co?
Kyoya: Zabiję cię.
Beta: Ty lepiej jedź na obrzeża jak chcesz dorwać Atsube
UsuńKyoya: *do Bety* Dzięki *jedzie na obrzeża, łamiąc wszelkie przepisy drogowe* Spróbuj wziąć te 1000 yenów...
UsuńJenny: Już jej mam
Kyoya: Umrzyj
*panuje gęsta mgła, która znika i widać tylko Pachet*
UsuńAkana: *zaczaiła się tak że jej nie widzi*
Miju: *przez chwilę było ją widać na skałach, lecz jej już nie widać a Pachet zniknęła*
Kyoya: *prycha pod nosem i gwałtownie odjeżdża od przedmieści*
UsuńAkana: * wskakuje na jego auto po czym wywala go z pojazdu a sama dojeżdża*
UsuńMiju: *wyprzedziła Akane* *dzwoni do Kyoy* serio dałeś się nabrać? Jak widać jesteś większym głupkiem niż myślałam
Beta: *daje kluczyki Kyoy do drugiego Lamborghini* odzyskaj mi te auto jeśli chcesz żyć!
Omega: Może być problem te auta są takie same jak dwie krople wody
*odjeżdża
UsuńKyoya: *siedzi w Lamborghini, opierając się o kierownicę i przybija żółwika z Patrickiem*
Usuń*samochód który wzięła Akana rozpływa się w powietrzu, a dziewczyna siedzi na ziemi*
Kyoya: Zdradzę ci małą tajemnicę, Atsuba. Tobie i Ashidzie nigdy nie ufam.
Patrick: *szczerzy zęby do Jenny, machając Gps z namierzaniem samochodu Miju* Kaska najważniejsza
Jenny:...W sumie
Miju: * wysłała fałszywy sygnał swojego miejsca pobytu* *piszę sms* o tym to ja wiem glucie.
UsuńAkana: *bierze karabin strzela w auto Kyoy trafiła w GPS*
Miju: *wyjechała poza miasto*
Patrick: *wyjmuje kulę z GPS'U, która cały czas działa* Pff serio? Żyję z Harumi pod jednym dachem
UsuńKyoya: *uśmiecha się groźnie i z piskiem opon, jedzie jakimś skrótem*
Beta: *do wszystkich to wysyła* Oddam Kyoy dwa auta jak mu się uda złapać Miju
UsuńMiju: Serio Beta?! Dlaczego mi to robisz?
Beta: Są nudy a pościg za tobą to odgania
Omega: Beta stracisz dwa auta
Beta: Mam więcej kasy niż Julian
Miju; *gdzieś poza miastem wysiada z auta* Dobra Akana masz moje drugie auto tego nie namierzą
UsuńAkana; Tak *wsiada do auta którym przyjechała Miju*
Miju: *wsiada do swojego drugiego Lamborghini i odjeżdża*
Akana: *jedzie prosto na Kyoye*
Patrick: Oj słabo moje drogie *pstryka palcami i wraz z autem i Kyoyą znikają w mgle, by pojawić się tuż przed Miju8
UsuńMiju: Co to ma być?! *skręca w lewo próbując ich wyminąć, lecz przebija barierkę, która jest przy drodze po czym długo jedzie ze zbocza* *wyjechała na inną drogę* *dzwoni do nich* dobra Akana jak chcesz to wkrocz do akcji
UsuńAkana: Ok *jedzie czołgiem na auto Kyoy* no hejka *przejechała czołgiem po aucie Kyoy i tym samym je zmiażdżyła*
*do Akany
UsuńPatrick: *podtrzymuje nogą dach, by się na nich nie zawalił* Pierdolę, Jenn masz jakieś auta?
UsuńJenny: A z 20 różnych ^^ Opłaca się chodzić z kataną po mieście
Yuka: Beta - san, chyba po aucie xD
Patrick: *dyskutuje z Jenny o cenę auta z metala piekielnego*
Jenny: Jak pocałujesz Alice to ci dam za darmo *puszcza mu oczko*
Patrick: Prędzed dam ci w zęby
Beta: Kyoya właśnie przegrał z geniuszem knowań Miju Atsubą
UsuńMiju: *wróciła* mój plan wypalił
Beta: Kyoya nie obchodzi mnie kiedy masz urodziny daję ci prezent wcześniej * daje mu z piętnaście kluczyków do aut*
Miju: Ej a mi dałaś tylko dwa!
Beta: Cztery bo dwa msz gdzieś w Japonii ukryte
Miju: To ja uciekam
Akana: *zamyka Alice i Patrick'a tak że się nie mogą wydostać*
Kyoya: Jeśli czołg można nazwać knowaniem.
UsuńAlice&Patrick: *pukają się w czoło i znikają z pomieszczenia, by pojawić za plecami Omegi* Na nas takie coś nie działa
Jenny: #byćdemonem
Izumi: #niezniszczalni
Yuka:#zamknąćmordybodostaniecieobrazem
Patrick: Serio jesteś tępi
Harumi: Powiedziała wybitna inteligencja
Omega: Yyyy po Pierwsze ja was nie zamknełam po drugie dlaczego pojawiłes się za mną? A ja nie jestem człowiekiem tyle wam powiem. Chwila gdzie pojechała Miju
UsuńJenny: Nie wiem, ale teraz jak będą wyścigi z udziałem Tategamiego to się szybko nie zakończą bo ma 15 aut
Patrick: Wiemy, ale tak nas przeniosło
UsuńAlice: *wzrusza ramionami i idzie trenować ze swoim czymś sztyleto podobnym xD*
Jenny: Niech się pobawią
Miju: *wraca i znowu Kyoy stopę przejechała* znowu musialeś mi stanąć na drodze?
UsuńRachel: Kyoya ty to masz pecha
Omega: dobrze wiedzieć
Kyoya: Nie. Po ludzku nie posiadasz umiejętności wymijania
UsuńMiju: JA?! Nie posiadam? A jakoś Nila, Bete i innych potrafiłam wyminąć ty po prostu pakujesz mi się pod koła.
UsuńAvery: Miju tylko go nie przejedź bo Gwardia ucierpi
Kyoya: Wcale nie robisz tego specjalnie *zmienia buty, bo w poprzednich rypnął się zamek*
UsuńMiju: Serio nie robię tego specjalnie. Pchasz się sam pod koła i tyle.
UsuńPachet: Sądziłam że Leone wybierze kogoś mądrzejszego by był jego bleyderem. Jednak przez te lata jego rozsądek ucierpiał
Ja: *ma chęć zamordować pewego nauczyciela* Niech się udławi.
UsuńLeone: Odezwała się wielka królowa mądrości
Artemis: O, maruda się ocknęła
Leone: Super, tylko pani wiecznej śpiączki zabrakło
Kyoya: Oczywiście, bo nie mam nic lepszego do roboty
Pachet: Cicho siedź Leone bo w każdej chwili mogę ci odebrać moją moc a ona dała ci życia tak jak trzem innym beyą (to długa historia w moich rozdziałach)
UsuńMiju: A odbierz będzie ciekawie
Avery: Miju!
Miju: No dobra nie odbieraj
Leone: *mruczy* No tak i jej nie można dogadać, bo zaraz ma okres
UsuńJenny: Beye mają okres:? O.o
Izumi: Yyy Helios?
Helios: Chyba nie
Jenny: No rzeczywiście, to jest ekspert >.>
Pachet: Można było gdy głupia gwardia Kleopatry chciała pozabijać Lwią Gwardię
UsuńMiju: Helios co z ciebie za ekspert.
Beta: Może nie zagłębiajmy się w ten temat.
Earth Leoness(jest bey'em Lwiej Gwardii): O Leone ile to już lat minęło
Avery: Leoness nie planujemy żadnej walki
Leoness: Nie mam tego w planach
Izumi: Helios pewnie wie, ale nie powie
UsuńArtemis: To chyba nie jest wasz interes
Jenny: No weź mam cię o urodzenia
Artemis: Nie
Jenny: *^*
Artemi: Nie nabierzesz mnie
Jenny: *wydyma policzki*
Leone: Sporo *mruczy przeciągle*
Pachet: Artemis popieram cb od kiedy się tak nami interesują?
UsuńAtena: Od kiedy Leone poruszył sprawę okresu
Pachet: On to chyba serio zgłupiał w tej Azji
Pachet: Po tych dniach przemyśleń doszła do mnie jedna myśl
UsuńMiju: Jaka?
Pachet: Leone'a skazałam na głupotę
Miju: Biedak da się to wyleczyć?
Pachet: Tak odizolować go od Kyoy
Omega: Niewykonalne
Ja: *idzie po kartę, mamrocząc pod nosem*
UsuńLeone: *taki faceplam w wykonaniu lwa* z kim ja żyję...
Jenny: Zadaję sobie pytanie od 10 lat
Harumi: Nie ty jedyna
Pachet: No co Leone zniosłeś mnie za czasów Starożytnego Egiptu to teraz tez dasz rade
UsuńAtena: Dla niego czasy gdy ty zostalaś pokonana po czym uśpiona to musiał być rai.
Pachet: Wiesz ile lat czekałam na Miju?!
Miju: Wiem dłuuuuugo czekałaś.
Omega: Ashara pisz rozdział ja chce drugi sezon mam dosyć ukrywania że nie jestem człowiekiem!!!!
Ja: To sobie długo poczekasz Omega
Leone: Gdy nie było żadnej irytującej bogini i miko
UsuńArtemis: Zawsze mogła być taka Eris >.>
Leone: Byłaby już lepsza
Jenny: Heh, a Angel dramatyzuje, że nie brak jej weny i ta seria się cholernie szybko skończy xD
Pachet: Uwierz nie zniósł byś Eris. Atena ma stalowe nerwy a z nią nie wytrzymuje a co dopiero ty nerwu się.
UsuńJa: Shit, shooot ;-;
UsuńJenny: Zdążysz
Eris: *uśmiecha się złowieszczo* Zobaczycie co będzie, jak wrócę. Stanę się waszym koszmarem
Jenny: Spoko, to cię drugi raz zabiję
Eris: Nie szczerz się tak, gówniaro
Jenny: Bo co?
Leone: Ona przynajmniej mówi jakoś do rzeczy...zazwyczaj
Pachet: Ale za to jest mocno walnieta w łeb o ile go posiada
UsuńMiju: *czyta jeden z planów, który może wprowadzenie* ciekawe bardzo ciekawe
Pachet: *zerka na to* nie...NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE tylko nie plan o kapłance!!!!!!
Miju: A co ja mam powiedzieć?!
Jenny: Miko są coś cholernie pechowe
UsuńArtemis: Powiedz mi coś czego nie wiem
Eris: Zyskam nowe ciało i wtedy pogadamy inaczej
Pachet: Ja się nikogo nie boję zwłaszcza ciebie Eris
UsuńJa: Ale to chodzi o kapłankę z Egiptu
Nile, cudnie że w końcu zrozumiałeś że Yoyo to piesek.
OdpowiedzUsuńZoe: Gamgam style? Coś dla Blanci.
Blanka: *ma totalnie gdzieś Zoe* Okinawa ^^
Zoe: Jprd. Mówiłam nie dawaj jej pochodzenia japońskieg.
Blanka: A ja mówiłam żeby ci "Exodusu" nie dawała!
Ja: Izu i Harumi się kłócą o..........?
Zoe: No przecież Haru ma nowego faceta.
Blanka: Izu moja siostra przez 1 rok miała 12 facetów.
Ja: Z każdym chodzia miesiąc, a potem zaczynała kumać że to jednak nie to... A wgl ta Miko co ją zabili to jest mama Jenn....
Blanka: W najbliższym rozdziale pojawi się kto to.
Ja: Czekam na next ^^
Ja: A Zoe ma 6 lat xD Chociaż...nie ty Jenn jeszcze byłaś normalna
UsuńJenny: A 4 lata później się skończyło ^^ *próbuje sobie przyswoić że jej matka była człowiekiem* Nie kurwa niemożliwe
Viktor: Mówisz do Angel
Ja: *wyszczerza zęby*
Izumi: Ja mam gdzieś ilu Będzie miała! Byle nie tego głupiego piegusa >.<
Jenny: Dramat
Zoe: A skąd wiadomo ze mam sześć lat, może więcej.
UsuńJa: Bo ci taki wiek przypisałam narazie...
Blanka: Izumi nie boj się. Ostatni facet sister zniknął szybciej niż się pojawił. Dzieki mnie ^^
Zoe: Utopiłaś go?
Izumi: Tu jest pies pogrzebany. Nie wolno mi go zabić bo to nie postać Angel
UsuńJenny: Tsaaa
Ja: Ty się nie odzywa
Jenny: Hyhyhy
Ja: *wraca do biologii, marząc o świętach*
Ja: Już bym święta chciała
UsuńZoe: A żeś się opisała *patrzy na nowy rozdział*
Blanka: Ale tytuł i 1 zdanie to już coś. Izu, jak chcesz to ja go uśmiercę.
Zoe: Idź ty czorcie!
Ja: *patrzy na oceny* Mam dość, nie ogarniam matmy.
Zoe: To za co dostałaś naklejkę "Mucha nie siada"?
Ja: Za zadanie z matematyki xD
Zoe: *kręci głową* Bosz dziewczyno rozbrajasz mnie
Ja: Nie ogarniam fizyki i uważam to za zło konieczne
UsuńJenny: Angel czasami zamiast pisać wali cytaty itp. Btw: umyj łeb i ROZDZIAŁ
Ja: Taaa, oczywiście
Izumi: Hania - San nie pozwoli
53 year old VP Accounting Hermina Becerra, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Americano and Brazilian jiu-jitsu. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Delahaye Type 175S Roadster. dlaczego tego nie sprobowac
OdpowiedzUsuń