sobota, 10 listopada 2018

A2 Rozdział 17: Śledztwo w toku


      Kiyoshi nawet nie dokończył rozmawiać z patologiem sądowym, gdy dostał telefon z informacją o znalezieniu dwóch następnych ciał. Mężczyzny i kobiety. Obydwa miały wyryte podobne symbole chaosu na biodrach, co automatycznie łączyło je ze sprawą Akio Komiya, bo tak nazywała się ofiara.
– Dokończymy rozmowę potem, prześlij raport sekcji do mojego biura – powiedział do patologa, po czym ruszył ku podwójnym wyjściowym drzwiom.
   Może ofiary coś łączyło, ale szczerze w to wątpił. Jego ludzie już sprawdzali przeszłość Akio, jego znajomych, bójki, zatargi, ewentualne kontakty z yakuzą lub sektami i póki co wyglądało na to, że sprzedawca na stacji benzynowej był zwykłym, szarym człowieczkiem, który mógł się co najwyżej pokłócić o najlepszą drużynę sportową. Dla niego wyglądało to bardziej, że sprawca wybiera przypadkowe ofiary, by pokazać im, że jest nieuchwytny, że nieważne co zrobią, on i tak osiągnie cel.
   Nie musiał być wybitnym znawcą ludzkiej psychiki, by wiedzieć, że to szaleniec i sadysta. Albo szaleńcy i sadyści. W końcu ataków na Legendarnych dokonywała grupa licząca co najmniej dwie osoby. Jednak przez fakt, że każda z ofiar praktycznie nie widziała napastnika lub tylko go słyszała, mógł ustalić, że byli to kobieta i mężczyzna. Bleyderzy, facet prawdopodobnie agresywny. Tyle.
   Wyszedł w końcu na ulicę. Mimo iż dochodziła dopiero szósta, to i tak wszędzie roiło się od ludzi, samochodów i rowerów. Wyciągnął z kieszeni płaszcza paczkę papierosów i odpalił jednego, zaciągając się dymem. Wiedział, że pali za dużo, ale tylko one przynosiły mu chwilowy spokój.
– Ach, pan detektyw. Nie najlepiej pan wygląda, coś się stało?
   Spojrzał na Raisę, która jak zawsze nienagannie ubrana, uśmiechała się do niego, przyciskając do piersi podkładkę i trzymając w ręce długopis. W jej piwnych oczach czaiła się ciekawość połączona z podekscytowanie, a delikatny uśmieszek błąkał się po wymalowanych ustach. Kiyoshi wiedział, że nawet przy takich sprawach trzeba zachować spokój i profesjonalizm, ale kobieta wydawała się mieć serce z kamienia. Dwa dni temu wyglądała wręcz, jakby się cieszyła na wieść o zabójstwie, a wczoraj wypytywała wszystkich Legendarnych o ich wrażenia oraz podejrzenia. Niby praca zobowiązuje, lecz żeby do tego stopnie być pozbawionym współczucia.
– Dzień dobry, pani. Ciężko chyba wyglądać dobrze, gdy dzieje się zbrodnia, prawda? – odparł, wypuszczając dym przez usta.
– Kwestia gustu. Morderca pewnie się cieszy – skwitowała krótko. – Jakieś nowe poszlaki, coś wiadomo, skąd wzięło się to ciało albo dlaczego go zabito? – spytała niewinne, pstrykając długopisem.
   Kiyoshi zdusił w sobie chęć ciśnięcia nim o ziemię.
– Nie będę udzielał wywiadu – odparł ostro.
– To są podstawowe informacje. Moim obowiązkiem jest przekazywaniem wiedzy obywatelom. Może to jakaś sekta polująca na ludzi, kto wie?
 – W takim razie niech pani poczeka na konferencję z policją, gdzie zostaną przekazane potwierdzone informacje. Chyba nie chce pani wzbudzać niepotrzebnego strachu?
– Czasami strach pomaga przeżyć – powiedziała, wzruszając ramionami. Grube bransolety, którymi miała obwieszone ręce, zadźwięczały. – Ale rozumiem, że nie chce pan rozmawiać. W takim razie do widzenia – pożegnała się i odeszła w swoją stronę, postukując obcasami kozaków.
   Oczywiście zamierzała poznać kolejne szczegóły. Jednak wiedziała, że detektyw za nią nie przepada i mógłby odsunąć ją od sprawy, gdyby zaczęła się narzucać. Musiała więc działać dyskretnie i z dala od niego. Jeden artykuł miała już gotowy i jedynie czekał, aż wyśle go do druku. Teraz zamierzała pozbierać ploteczki od pracowników WBBA. Kto wie, co komu się wymsknie?

****

   Otworzył oczy, gdy coś połaskotało go po nosie. Do nozdrzy wdarł mu się przyjemny zapach mydła różanego, przez który już wiedział kogo ujrzy. Drobna twarz okalana blond kosmykami oraz dwukolorowe tęczówki.
– Strasznie chrapiesz – przywitała go Alice, siedząca na skraju łóżka. – I nie sądziłam, że taki nolife może  urządzać takie imprezy – dodała, pokazując na małe pobojowisko, które i tak było niczym w porównaniu ze stanem innych pokojów.
– Zawsze potrafiłem zaskakiwać – wychrypiał Patrick, podnosząc się do siadu. Kołdra zsunęła się z niego, ukazując nagi, umięśniony brzuch. Demon przetarł powieki i ziewnął przeciągle. – Czego chcesz, kolorowa?
  Zmrużyła powieki, na co wyszczerzył zęby i odgarnął nieco już przydługie włosy z twarzy. Dziewczyna westchnęła, krzyżując nogi.
– Chcę, byś coś dla mnie sprawdził.
– Co konkretnie? – mruknął, sięgając po laptopa. -  Chodzi o tą Yuki? – strzelił, przypominając sobie ich niedawną rozmowę.
  Alice skinęła głową, nawijając kosmyk na palec. Wyglądała na przygnębioną, a pod jej oczami dało się dostrzec delikatne cienie. Aż tak się martwiła? Pokręcił głową, wpisał kilka haseł i rozpoczął swoje poszukiwania. Po kilku momentach miał przed sobą już ostatnie transakcje, które zostały wykonane przez Yuki.
– Trzy dni temu płaciła hurtowni, która wytwarza zapięcia i części do kolczyków. Na kontach społecznościowych ostatnio aktywna była dwa tygodnie temu.
– Czyli musi być w Syldwor – szepnęła Alice. – Ne, a mógłbyś sprawdzić, czy ma jakieś kamery w sklepie i jak tak, to włamać się do nich i pokazać zapis?
– Żaden problem, daj mi chwilkę – powiedział, po czym zaczął szybko klikać w klawiaturę.
  Zmarszczył brwi.
– Co jest? – Alice natychmiast zauważyła grymas.
– Cóż...kamery ma, jednak musiała je wyłączyć półtora tygodnia temu. Masz tu ostatni zapis – Obrócił ekran w jej stronę.
  Alice widziała, jak Yuki pomagała przymierzyć kobiecie naszyjnik z niebieskich kamieni, po czym wspólnie wybierały do nich kolczyki. Dziewczyna przez cały czas się uśmiechała, a gdy kupująca skomplementowała jej wytwory, zarumieniła się lekko. W prawym dolnym rogu widniał zapis godziny 19:45. Alice westchnęła i odsunęła laptop.
– Skoro płaci za te towary, to musi być gdzieś aktywna – mruknęła.
– Niekoniecznie, w teorii mogła dać komuś dostęp do konta.
   Alice pochyliła głowę, zasłaniając twarz włosami. Przez chwilę stukała palcem w kołdrę, namyślając się, co robić.
– Prześlesz mi zapis monitoringu z ostatniego miesiąca. Może jest tam jakaś wskazówka, co się dzieje z Yuki – powiedziała.
   Patrick spojrzał na jej sińce pod oczami.
– Nie lepiej tam polecieć? Zajmie nam to kilka godzinek, natomiast przejrzenie wszystkich nagrań kilka dni – zauważył, po czym odrzucił kołdrę.
   Stanął na panelach, kilka razy kręcąc głową i robiąc parę wymachów. Czuł, że wczoraj wieczorem nabił sobie siniaków na biodrach. Podszedł do niewielkiej szafy i otworzył jedne drzwi, za którymi znajdowały się półki z ciuchami.
– Nam? – spytała Alice.
– Ta, pójdę z tobą – powiedział, wyciągając czerwony koszulę z czarnym kołnierzem. – Pod warunkiem, że zrobisz mi śniadanie.
   Po raz pierwszy tego dnia na twarzy Alice pojawił się delikatny uśmiech.
– Da się zrobić.

****

   Emiko spotkała w swoim życiu wiele irytujących dupków, którzy samym swoim stylem bycia podnosili jej ciśnienie. Jednak Kyoya Tategami oraz Aguma podbili wszystkie rankingi i sama nie wiedziała, komu przyznać pierwszeństwo.
– Proszę was tylko o mówienie, co się dzieje w WBBA lub z wami samymi. To nie jest dużo – powiedziała, jak najspokojniej umiała.
   Dwójka dupków jednak odpowiedzi zmrużyła oczy, a Kyoya dodatkowo wygiął twarz w grymasie złości.
– Gówno mnie obchodzi, czego chcesz – warknął. – Jak tak będziesz wściubiać nos, to jeszcze ciebie też ktoś rąbnie i wtedy Hagane zamknie nas w pieprzonym schronie bombowym – warknął.
   Z trudem zignorowała przemożną chęć, by rzucić mu torebką w twarz i powiodła wzrok na pozostałych Legendarnych. Zgromadzili się w pokoju Gingi na jej prośbę, a raczej prośbę syna dyrektora WBBA. Chrisowi było chyba wszystko jedno, Dunamis siedział z zadumaną miną, a Yuki, którego już wypuszczono ze szpitala, wyglądał na przerażonego jej pomysłem.
– Tylko, że ci ludzie są niebezpieczni, Emiko – san. Mogą... – zaczął mówić, gniotąc w dłoni materiał spodni.
– Właśnie! – przerwał mu Tategami. – To nie jest zabawa w kotka i myszkę, więc zmywaj się stąd, laska!
– Kyoya, spokojnie, Emiko nie chce zrobić nic złego – Ginga próbował załagodzić napięcie.
   Przyniosło to jednak odwrotny skutek. Lwi bleyder przechylił się przez oparcie kanapy i patrząc wściekle na Hagane, pokazał palcem w stronę Emiko.
– Nic złego?! Pcha się w tą jebaną sprawę, bawiąc w detektywa, choć zapewne gówno o tym wie. Słuchaj, dziewczynko – zwrócił się do Kiyoshi. – Jak chcesz zdobywać fejm, to rób to gdzie indziej, bo nie jest mi na rękę użeranie się z irytującym dzieciakiem. Zresztą tak drobne istotki nie powinny mieszać w brutalne sprawy – uśmiechnął się krzywo.
   Nie upłynęło nawet pięć sekund, gdy dostał pięścią w twarz. Lekko oszołomiony przyłożył dłoń do krwawiącej wargi. Emiko dysząc ciężko, odsunęła się, mordując go wzrokiem. Nie tyle zaskoczył go sam cios, co jego siła, która była za duża, zważywszy na sylwetkę Kiyoshi.
– Nie to nie – powiedziała ostro. – Skoro zapamiętanie kilku informacji to dla ciebie za duży wysiłek, to nie będę się prosić. – Spojrzała na resztą, zdumioną jej zachowaniem. – Macie takie samo zdanie?!
   Yuki blady jak ściana pokiwał lekko głową, Dunamis nie zrobił nic, a Aguma uniósł brew. Widziała kątem oka, że Ginga chce coś powiedzieć, lecz to zignorowała. Nienawidziła, gdy uważano ją za słabą i bezużyteczną ze względu na samą płeć. Szczególnie kiedy takie opinie wypowiadali goście, którzy mieli gąbki zamiast mózgów.
   Oni nie wiedzieli, jak to jest wiecznie żyć w czyimś cieniu. Zawsze być tą drugą, gorszą. Zagryzła wargę.
– Dogadałabyś się z tą dziennikarką. Podobnie działa na nerwy – stwierdził Kyoya, wycierając krew czarną rękawiczką bez palców.
   Nie zwróciła na to uwagi, tylko porwała swoją torbę, po czym odepchnęła łokciem Gingę i wypadła na hol. Szła bocznymi korytarzami, które wiodł przez pomieszczenia, gdzie głównie pracowali technicy lub trenerzy lokalnych drużyn. Przede wszystkim nie chciała wpaść na Ryo Hagane lub Tsubasę, którzy zapewne kojarzyli, czyją jest córką. Niestety tym razem nie miała tyle szczęścia, bo tuż przed nią otworzyły się drzwi i pojawiły się plecy oraz srebrne włosy opadające na kark. Emiko szybko odwróciła się i wpadła do bocznego ślepego skrętu. Oparła się o ścianę, zaklinając w myślach, by Tsubasa poszedł w drugą stronę.
– Jak tylko dowiecie się czegoś więcej, dajcie znać – usłyszała głos Otoriego, po czym jego oddalające się kroki. Odetchnęła.
– Fufu, czemu się tak chowasz, moja droga? – prawie podskoczyła, słysząc za sobą słowa wypowiedziane po angielsku, lecz z obcym akcentem. Obróciła głowę.
   Za nią stała wysoko kobieta o gęstych ciemnych włosach sięgających za pośladki. Na jej przedramieniu wiła się bransoletka w kształcie węża, a ręką przyciskała do siebie podkładkę. Uśmiechała się lekko.
   Dziennikarka, przebiegło Emiko przez myśl.

  
  


.Kyoya dostał w mordę, Raisa się panoszy, a Alice i Pat łączą siły. Dziś na spokojnie, bo raczej nie da się co rozdział pisać akcji lub rozlewów krwi...do czasu ;3
Odmeldowuje się!

11 komentarzy:

  1. Klep, klep!
    No to pojechałaś po bandzie xD
    Ogarnięty kom jak się wyśpię.

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,Jednak przez fakt, że każda z ofiar praktycznie nie widziała napastnika lub tylko go słyszała, mógł ustalić, że byli to kobieta i mężczyzna. Bleyderzy, facet prawdopodobnie agresywny. Tyle."
    W pierwszej chwili pomyślałam, że to Mari i Osamu, ale szybko stwierdziłam, że to nie oni.
    ,,– Nam? – spytała Alice.
    – Ta, pójdę z tobą – powiedział, wyciągając czerwony koszulę z czarnym kołnierzem. – Pod warunkiem, że zrobisz mi śniadanie.
    Po raz pierwszy tego dnia na twarzy Alice pojawił się delikatny uśmiech.
    – Da się zrobić."
    Miło z jego strony.
    Jack: Wreszcie zrobił jakiś krok.
    Lilka: Po prostu chciał jedzenia ty mendo robisz to samo.
    Jack: Hyhy :D
    ,,Jednak Kyoya Tategami oraz Aguma podbili wszystkie rankingi"
    Po co ten naskok na Agumę kiedy on się nawet nie odezwał XD
    ,,– Właśnie! – przerwał mu Tategami. – To nie jest zabawa w kotka i myszkę, więc zmywaj się stąd, laska!"
    Yoyo jakie teksty XD
    Jack: Nie jesteś moim szefem dziunia XD
    Przestań wiesz, że nie rozumiem co jest śmiesznego w kucach z bronksu :c
    ,,– Nic złego?! Pcha się w tą jebaną sprawę, bawiąc w detektywa, choć zapewne gówno o tym wie. Słuchaj, dziewczynko – zwrócił się do Kiyoshi. – Jak chcesz zdobywać fejm, to rób to gdzie indziej, bo nie jest mi na rękę użeranie się z irytującym dzieciakiem. Zresztą tak drobne istotki nie powinny mieszać w brutalne sprawy – uśmiechnął się krzywo."
    ...
    Lilka:*mamrocze coś o dyskryminujących seksistach, idiotach i starych skarpetach*
    Jack: Przejebane masz XD
    Kyoya...ja rozumiem, że możesz być zdenerwowany sytuacją, ale jeśli ona chce to kiedyś zostanie detektywem! I zamiast trzymać ją po swojej stronie to puściłeś ją prosto w szpony tej medialnej hieny.
    Jack: Zaraz oberwiesz cegłówką Tatami XD
    Lilka:*kompulsywnie go poprawia* Tategami.
    Jack: Jakkolwiek. Ten dzień zaczyna się świetnie.
    ,,Nie upłynęło nawet pięć sekund, gdy dostał pięścią w twarz. Lekko oszołomiony przyłożył dłoń do krwawiącej wargi."
    Jack:*to już jest ten stan śmiechu w którym na czole nabrzmiewa mu żyłka w kształcie Y* Chyba wykrakałem. Jak ona mu gołą pięścią rozwaliła mordę? XD
    Lilka:Bo to trzeba sposobem, pod odpowiednim kontem.
    Jack: Nawet nie będę się z tobą sprzeczał XD
    ,,Nienawidziła, gdy uważano ją za słabą i bezużyteczną ze względu na samą płeć."
    Dyskryminacja we współczesnym świecie to dobry temat na rozprawkę...
    Jack: Przestań żyć szkołą. Zluzuj. Wole jest-.-
    No dobra U^U
    ,,– Dogadałabyś się z tą dziennikarką. Podobnie działa na nerwy – stwierdził Kyoya, wycierając krew czarną rękawiczką bez palców."
    No do kogo ja to mówię? >.<
    Jack: Upierdliwość to stan umysłu XD
    ,,Dziennikarka, przebiegło Emiko przez myśl."
    Nieeee. Nie Emiś nie w tę stronę.
    Jack: Kruk nie emocjionuj się tak.
    Lilka: I tak prędzej czy później zginą.
    Jack: Ten optymizm.
    Lilka: No co? Angel nie da im żyć.
    ,,Kyoya dostał w mordę,"
    I słusznie.
    ,,Raisa się panoszy,"
    Lilka odpalaj odkurzacz.
    ,, a Alice i Pat łączą siły"
    Yee go team! ✌
    Angel co z tego, że nie było morderstw? Rozdział był fajny. Chcę już następny XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *tylko siedzi z uśmiechem i pisze rozdział do Jess* Detektyw sam musi wyjaśnić, któż to jest
      Jenn; Tylko żebyś sama nie zapomniała, kto to jest. Bo z twoją pamięcią >.>
      XD
      Izu: Przez żołądek do serca w końcu
      Jenn: Raczej Pat jest za leniwy, by pokroić chleb i wrzucić na niego szynkę
      Pat: *pełne usta* Nieprawda, same kłamstwa
      Jenn: XDD
      Ty, teraz to zauważyłam...ups XD No ale nie lubi Agumy, tak bywa, ok XDD
      Jenn: Idiotka
      Ej!
      Haru: Hamuj, tylko jej już mózg nie nadąża
      -_- Własną matkę hejtować, no wiecie co
      Jenn: A ty niby swoje dzieci możesz?

      "Jack: Nie jesteś moim szefem dziunia XD"

      Jenn: Niech żyje zbrodniczy reżim!
      Izu: Dziunia czy to jest to jak ja się teraz nazywam?
      Jenn&Izu: XDD

      "medialnej hieny."

      Raisa: O, jeszcze hieną mnie nie nazwali
      Jenn Czy ty się z tego cieszysz?
      Raisa: Będę miała, jak podkreślać wagę swojej pracy
      Jenn:...co? XD

      *Chyba wykrakałem. Jak ona mu gołą pięścią rozwaliła mordę? XD*

      Emiko: Kuzyn uczył mnie bić, a poza tym *podnosi rękę, na której błyskają dwa złote pierścionki, jeden z niewielkim diamentem* to też pomogło
      Jenn: Weź zmyj tą krew, bo jeszcze wściekliznę od niego złapiesz
      Kyoya: Jeb się na ryj
      Jenn: Powiedział gość, który dostał okresu na twarzy
      *popluła się* XDD

      "No do kogo ja to mówię? >.<"

      Jenn: Do ściany

      "Nieeee. Nie Emiś nie w tę stronę."

      Emiko: *unosi brew* Jeszcze nic nie zrobiłam
      Izu: No właśnie, jeszcze
      Jenn: Hiena już cię ma w swoich szponach
      Raisa: Ara, ara, co w tym złego, że córka detektywa będzie mi przydatna? Nie mówiłam, że za darmo ^^
      Jenn: Czuję między nami podobieństwo i to mi się nie podoba >.>

      "Lilka: No co? Angel nie da im żyć."

      Jak ty dobrze znasz ciocię :')
      Emiko:....
      Ci, nie słyszałaś tego

      Usuń
    2. ,,Jenn: Raczej Pat jest za leniwy, by pokroić chleb i wrzucić na niego szynkę
      Pat: *pełne usta* Nieprawda, same kłamstwa."
      Lilka:*zasłania ręką usta żeby się nie śmiać* W takim razie z Jackiem jeszcze nie jest tak źle. Jak trzeba to zamówi sobie pizze, zrobi kanapki albo spagetti.
      Jack: Tak, tak jestem najlepszy wszyscy o tym wiemy. Kwiaty i staniki rzucajcie po koncercie.
      ,,Jenn: Niech żyje zbrodniczy reżim!
      Izu: Dziunia czy to jest to jak ja się teraz nazywam?
      Jenn&Izu: XDD"
      ...
      Jack: Jezu Kruk serio nic? XD
      Odrobinę, ale to raczej dlatego, że śmieszniejszy jest wasz śmiech niż to co mówicie.
      ,,Emiko: Kuzyn uczył mnie bić, a poza tym *podnosi rękę, na której błyskają dwa złote pierścionki, jeden z niewielkim diamentem* to też pomogło."
      Jack: Ale żeby tak z kastetem w biały dzień?
      Lilka: To zwykłe pierścionki Jack. Już je widziałeś.
      ,,Jenn: Weź zmyj tą krew, bo jeszcze wściekliznę od niego złapiesz
      Kyoya: Jeb się na ryj
      Jenn: Powiedział gość, który dostał okresu na twarzy
      *popluła się* XDD"
      Tego mi brakowało. Team Kyoya i Jenny XD Swoją drogą ciekawa jestem czy gdyby Kyoya pamiętał jaka to Jenny jest "drobną i słabą istotką" to nadal żócałby takimi tekstami.
      ,,Emiko: *unosi brew* Jeszcze nic nie zrobiłam
      Izu: No właśnie, jeszcze."
      Podpisuje się pod Izu.
      ,,Raisa: Ara, ara, co w tym złego, że córka detektywa będzie mi przydatna? Nie mówiłam, że za darmo ^^"
      Weź nie denerwuj ludzi i demonów bo naślę na ciebie mojego Pikachu.
      Lilka: Nie jestem twoim Pikachu!
      ,,Jak ty dobrze znasz ciocię :')"
      Lilka: Ja was wszystkich dobrze znam.
      Jack: Hah tajna agentka Lara Croft.
      Lilka:*kącik ust jej drży* Chyba chciałeś powiedzieć dziewczyna Bonda.
      Jack:*macha rękoma jakby robił falę* Błagam o rozgrzeszenie.
      Lilka: Idź wolno U.U
      Jack: Dzięki XD

      Usuń
    3. Jenn: Kurde, lepiej weź sobie jakiś koszy czy coś, tyle ich naleci
      *przypomniało się jej robienie spaghetti* Jesus Christ...
      Jenn: Znowu lecimy innym językiem?
      Wprawiam się, słuchaj

      "Odrobinę, ale to raczej dlatego, że śmieszniejszy jest wasz śmiech niż to co mówicie."

      Mnie ogólnie bawi gościu, który podkłada głos, ale niektóre teksty serio są niezłe XD
      Emiko: *wzrusza ramionami* Zawsze trzeba być przygotowanym. Buraków nie brakuje
      Kyoya: Każdemu dajesz w mordę?
      Emiko: Chcesz jeszcze raz?
      XDD Dobra, nie zabijajcie się. Jenn, czy ty wychowywałaś mi kolejne dziecko?
      Jenn: Popierdoliło cię o tego oglądania vinesów?

      Jak mówiłam ten team powróci...raczej...ale pewnie powróci, bo zobaczycie. Choć nie wiem, czy się nie skończy na tym, że Jenn go gdzieś wepchnie, zamknie i pójdzie dalej.
      Jenn: Czemu mu nie mogę wepchnąć noża w nos T^T
      Bo nie
      Jenn: Ughhh

      "gdyby Kyoya pamiętał jaka to Jenny jest "drobną i słabą istotką" to nadal żócałby takimi tekstami."

      Kyoya: Ale to jest demon
      Jenn: Gdzie diabeł nie moze, tam kobietę pośle. Nawet ja to znam, c'mon ta twoja gąbka nawet tyle nie przyswaja?
      Izu: Nie za bardzo ze sobą flirtujecie *dostaje z kapcia w zęby i wybucha śmiechem*

      "Weź nie denerwuj ludzi i demonów bo naślę na ciebie mojego Pikachu."

      Rasia: Ara, ara *wzdycha, przykładając dłoń do policzka* co poradzę, że mam taki zawód?
      Ciemność: Mnie z pewnością znasz najlepiej :)

      Usuń
    4. Angel pięć gwiazdek Michelin XD
      ,,Mnie ogólnie bawi gościu, który podkłada głos, ale niektóre teksty serio są niezłe XD"
      Mnie to wog nie bierze i w sumie dobrze mi z tym XD
      ,,Emiko: *wzrusza ramionami* Zawsze trzeba być przygotowanym. Buraków nie brakuje
      Kyoya: Każdemu dajesz w mordę?
      Emiko: Chcesz jeszcze raz?
      XDD Dobra, nie zabijajcie się."
      Z racji, że Kyoya ma jakiegoś dziwnego farta do shipowaia go z dziewczynami które go pierniczły bądź napierniczały się z nim to ich shipuje tu i teraz XD
      Jack: Ty shipujesz wszystko ze wszystkim i kombinacje są czasem naprawdę zadziwiające.
      Lilka: Aha!*"szatański plan" Lilki XD*Teraz już mnie nie będziesz męczyć ty niedobry Angelu tylko ich!
      Jack: Karoten dostał wścieklizny XD
      ,,Kyoya: Ale to jest demon."
      Płci żeńskiej.
      ,,Jenn: Gdzie diabeł nie moze, tam kobietę pośle. Nawet ja to znam, c'mon ta twoja gąbka nawet tyle nie przyswaja?
      Izu: Nie za bardzo ze sobą flirtujecie *dostaje z kapcia w zęby i wybucha śmiechem*"
      Jack: To tylko taka gra pozorów jak po stręczysz ich jeszcze trochę to na pewno coś z tego będzie*czego to ona nie powie żeby popatrzeć sobie jak ktoś obrywa*
      ,,Rasia: Ara, ara *wzdycha, przykładając dłoń do policzka* co poradzę, że mam taki zawód?"
      Jack:Nic, ale będziesz sobie mogła wpisać w CV przeżyłam rażona prądem podczas wywiadu.
      Lilka: Moje wyładowania mało kto przeżywa.
      Jack: To w nekrologu jej napiszą.
      ,,Ciemność: Mnie z pewnością znasz najlepiej :)"
      Lilka: Dla mnie jesteś kolejną mendą pokroju Zmory.

      Usuń
    5. Ja jestem poza skalą, okej. No i każdy ma swój gust, who cares T>T
      Emiko: *popatrzyła się dziwnie na Kruka*
      Jenn: Przyzwyczajaj się, to typowe. Nasza jest jeszcze gorsza
      Macie farta, że obecnie wróciłam sobie do Marvela *warga drży* Stan Lee nie zyjeeee! *wrociła do swojej depresji*
      Jenn: Od razu tak milej jest
      -_- co tam mówisz, Lili? Ja ich ani trochę nie shipuję, nie pasują do siebie
      Jenn: *w rękach pojawiły się jej kule fioletowych ogników*
      ^^''

      "Płci żeńskiej."

      Kyoya: *wzrusza ramionami* Na jedno wychodzi
      Jenn: *tak mocno nadepnęła mu na stopę swoją oficerką, że chyba obcasem przebiła mu palec* Te, gówniarz, ale wiesz, że ja jeszcze tych obcęgów do paznokci nie schowałam?
      Raisa: *wywróciła oczami* No, super *wróciła do pisania kolejnego artykułu*
      Ciemność: *wyszczerzyła kły, obracając na palcu swoją koroną, po której spływają krople krwi*
      Jenn Też taką chcę, halo!

      Usuń
    6. Angel chcę kiedyś posmakować tego twojego spagetti XD
      Jack: Obawiam się, że jest w szoku po tym jak dowiedziała się o śmierci Stana i niwie co gada.
      Już ci wytłumaczyłam jak to idzie Emiś ale nie bierz tego tak na poważnie.
      ,,-_- co tam mówisz, Lili? Ja ich ani trochę nie shipuję, nie pasują do siebie."
      Lilka: To może zacznij, a daj spokój mi?
      ,,Jenn: *w rękach pojawiły się jej kule fioletowych ogników*"
      Lilka:*tula Jenny* Moja bohaterka.
      ,,Jenn: *tak mocno nadepnęła mu na stopę swoją oficerką, że chyba obcasem przebiła mu palec* Te, gówniarz, ale wiesz, że ja jeszcze tych obcęgów do paznokci nie schowałam?"
      Jack:*szczęśliwy bo krzywy mu to nie wyrządziło, a siła oddała Jenny dwa razy mocniej* Ja ciebie też ;)
      ,,Raisa: *wywróciła oczami* No, super *wróciła do pisania kolejnego artykułu*"
      Co tam piszesz? T.T
      ,,Ciemność: *wyszczerzyła kły, obracając na palcu swoją koroną, po której spływają krople krwi*"
      Lilka: Aaa*zasłania oczy*Nie pokazujcie mi koron bo się budzi moja gorsza strona.
      Jack: No, ale idź cobie przymierz wiem, że chcesz.
      Lilka: Pierniklaj ode mnie.

      Usuń
    7. Też tak myślę, nikt o zdrowych zmysłach nie chce moich potraw, choć są okej XD No ja po nich żyje XD
      Jenn: Niestety
      Walta się tam!
      Emiko: A...okej *wzrusza ramionami i idzie się przebrać z mundurku*
      Jenn: To have fun w szukaniu sprawcy w połączeniu ze szkołą i tymi ich osławionymi zadaniami domowymi. Mrrr, edukacja *przytuliła się do Lili* Twoja, twoja ^^
      Raisa: Kończę artykuł o ukrywaniu faktów przez pewnego detektywa
      Kiyoshi:...
      Raisa: Hmpf.
      Jenn: Piernikalaj XDDD

      Usuń
  3. Znowu wydawało mi się, że dałam tu kom....trudno.
    Potem wrócę, a na razie zajmuje

    OdpowiedzUsuń
  4. 24 yr old Structural Engineer Ira Prawle, hailing from Gimli enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Backpacking. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Ferrari 250 GT SWB "Competition" Berlinetta Speciale. kliknij tutaj po informacje

    OdpowiedzUsuń