piątek, 3 maja 2019

A2 Rozdział 28: Druga skóra


   Detektyw Kiyoshi w milczeniu wpatrywał się w tablicę. W jej centralnej części umieścił powiększone zdjęcia Mari oraz Osamu, pod spodem ich beye, a na końcu dotychczasowe miejsca pobytu. Zmarszczył brwi, wydmuchując szarą chmurę dymu. Siostra Pluto oraz nastolatek, którego życie stało się piekłem przez pokrewieństwo z szalonym naukowcem. Oni i jego przeciwnik stanowili oś ataków na Legendarnych oraz niewinnych ludzi. Zacisnął szczęki, przypominając sobie groźbę wypowiedziane prawdopodobnie przez Osamu. Jego żona i córka... Potrząsnął głową, odganiając ponure myśli i dopisał duże czerwone „?” na górze tablicy, po czym przetarł zaczerwienione oczy. Po porwaniu Madoki Amano zaczęło rozpętywać się prawdziwe szaleństwo. Wczoraj dostał powiadomienie o policyjnym wozie, który został rozcięty na pół przez lód, a na miejscu zabezpieczono ślady krwi jeszcze kilku innych osób. Oprócz tego tajemnicze wysuszone ciało w centrum Tokio oraz dwóch mężczyzn, którzy zaatakowali Gingę Hagane, Kentę Yumiyę oraz Kyoyę Tategamiego.
    Zaczynało go to przytłaczać. Nawet jeśli znał sprawców, to co mu z tego, skoro wymknęli się mu z rąk? Do tego dochodziły te groźby. Nie był głupcem i wiedział, że porwał się na kogoś, kto nie dość, że był szalony, to miał wpływy. Może powinien zrezygnować? Tylko czy to będzie sprawiedliwe wobec rodzin tych wszystkich ofiar?
– Skończyłem przesłuchanie – głos Shiro oderwał detektywa od gdybań.
   Udało im się skontaktować z ciotką Mari, która zajmowała się siostrzenicą tuż przed jej wyjazdem do Tokio. Z rodziny Sugity nie mieli kogo ściągać, gdyż bliższa nie żyła, a dalsza dawno urwała z chłopakiem jakikolwiek kontakt.
– Powiedziała coś ciekawego? – spytał Kiyoshi, choć wiedział, że to złudne nadzieje.
   Chłopak spojrzał w swoje zapiski.
– Mówiła, że nie zauważyła nigdy w zachowaniu Mari nic niepokojącego, choć w dzień wyjazdu wydawała się strasznie podniecona, lecz myślała, że to przez rozpoczęcie samodzielnego życia – odparł. – Dopiero dwa dni temu dowiedziała się, że dziewczyna ukradła wszelkie oszczędności swojej babci. Babcia cierpi na demencję, więc nawet nie wiedziała, że miała jakieś pieniądze w domu.
– Pytałeś, czy widziała kiedyś Osamu przy swojej siostrzenicy?
– Tak. Zaprzeczyła.
– Czyli ta dwójka spotkała się dopiero w Tokio – Kiyoshi pokręcił głową i zaczął rozgniatać papierosa o popielniczkę.
– Co robimy dalej, szefie? – spytał Shiro.
   To było dobre pytanie. Kilku jego ludzi przeglądało zapiski monitoringu w pobliżu domu Madoki, jednak dotąd nie było żadnych efektów, więc próby ustalenia, gdzie się udali, mógł odłożyć na później. Może powinien się skupić na tajemniczym „?”? Albo zagadkowym ciele w centrum miasta?
– Konoe – kun, jak ci się wydaje, kiedy ludzie czują, że wszystko im ujdzie płazem? Nawet masowe morderstwa?
    Chłopak zmarszczył lekko brwi i zamyślił się.
– Wydaje mi się, że kiedy mają zapewnioną ochronę z każdej strony albo... – zawahał się na moment. – kiedy są szaleni i pewni swojej siły.
   Detektyw pokiwał głową. Tak, szaleństwo grało tu główne skrzypce, lecz tu była też widać strategię. Zmienili kompletnie metody działania. Teraz ludzie teoretycznie byli przez nich porywani, ale on był pewny, że już nie żyli.
   Po raz pierwszy od ponad dekady zaczęła go boleć głowa. Jego myśli przestawały być poukładane, wątki mieszały się ze sobą, a coraz nowsze teorie wyskakiwały znikąd. Wiedział skąd się to brało. W tej sprawie gdzieniegdzie brakowało logiki. Jak Mari wydostała się wraz z Madoką z budynku? Jakim cudem ktoś wysuszył ciało? Kto wrzucił zwłoki Akio Komiyi do WBBA? Dlaczego zabijali przypadkowych ludzi?
    Nagle poczuł, jak bardzo potrzebuje snu.


****


   Alice siedząc na gzymsie zakładu cukierniczego, patrzyła, jak grupa techników fotografuje rozcięty samochód, zabezpiecza ślady krwi oraz dwie porzucone kule. Ona nie musiała się w to bawić, by wiedzieć, że z całą pewnością była to Yuki i ci, którzy chcieli zniszczyć Legendarnych.
   Zagryzła wargę. Gdyby wtedy jej nie opuściła... Lecz z drugiej strony ona i Patrick nie mieli pojęcia, kto kontrolował Yuki. Zranił ją, torturował, aż wytworzyła się u niej druga osobowość. Alice zacisnęła pięści na wspomnienie poranionej szyi przyjaciółki. Yuki mówiła cały czas „ona”. Kim była „ona”? Gdzie zabrała Yuki? Dlaczego zmuszała ją do takich rzeczy?
– Ona tutaj nie wróci, kolorowa.
   Nie obróciła głowy do Patricka, tylko westchnęła i oparła łokcie o kolana i ułożyła brodę na splecionych palcach.
– Wiem – mruknęła. – Chciałam tylko zobaczyć znak, że wciąż żyje.
   Szatyn usiadł koło niej. Promienie słońca oświetliły mu twarz. Znów musiał siedzieć do późna, bo miał przekrwione oczy.
– Ktoś, kto ją w to wciągnął nie mógł być człowiekiem – oznajmił. – W końcu Yuki wyjechała do Sylwdor i tam zamieszkała, prawda?
– Tak.
– Nie ma żadnych powiązań z ludźmi, więc logicznie wychodzi, że siedziała tylko tam – westchnął. – Jednak nie czaję po co to całe zamieszanie i ładowanie jej w to.
   Spojrzała na niego, unosząc brew. Przecież Kimiko nie tak dawno im mówiła o swojej wizji. Najwidoczniej gry źle wpływały na jego mózg.
– Ta osoba chce stworzyć swoje królestwo i nosi urazę do Legendarnych, więc potrzebuje mocy takich jaką ma Yuki.
– No właśnie. Tu następuje największy absurd – oznajmił triumfująco. Shirai spojrzała na niego skonfundowana. Rozłożył ręce. – W Sylwdor można spotkać wszelkie rasy. Demony, anioły, magowie, elfy, wampiry. Naprawdę myślisz, że jeśli którakolwiek z nich chciała sobie urządzić w ludzkim świecie królestwo, to używałaby takich idiotycznych i mało efektownych metod? – Wskazał na scenę pod nimi. – No nie wydaje mi się.
   Oczy Alice rozszerzyły się, a w środku coś ją ścisnęło. Patrick miał rację. Nawet jeśli mag, anioł, demon czy ktoś inny lubił się bawić w gierki, to nigdy nie robiłby tego tak powoli. Nie było na to szans.
– Czyli to jakiś człowiek ? Kobieta?
   Patrick się skrzywił.
– Mówiłem, że ludzi w Sylwdor nie da się uświadczyć i nie wydaje mi się, by byli zdolni aż tak złamać psychikę Yuki. Bardziej śmierdzi mi to jakimś półmagiem.
– Hiroshi zdołał stworzyć własną grupę, choć był człowiekiem. Omotał ich sobie wokół palców.
   Chłopak zamrugał, po czym odchrząknął. Alice niemal widziała, jak trybiki w jego mózgu coraz szybciej się przewracają, wzniecając parę.
– Tak... – Zmarszczył brwi i popukał się palcem w brodę.  – Ale tutaj czuć jakąś magię oprócz tej Yuki. Więc to nie może być zwykły... – nagle urwał i pobladł. – Bey.
– Co?
– Beye posiadają magię, choć potrzebują więzi z człowiekiem, by ją uwolnić. Co potrafił robić bey Hiroshiego?
   Alice zrozumiała dokąd zmierza Patrick i szybko zaczęła sobie przywoływać rozmowy z Jenny na temat jej dziadka. Nie było ich wiele, jednak...
– Wytwarzać iluzje. Ale Jenn mówiła, że podobno po śmierci Hiroshiego, zniknął.
   Patrick spojrzał na nią poważnie.
– A co jeśli tylko zmienił właściciela?


****


   Mari w milczeniu patrzyła na Madokę, która spoczywała na kanapie z kroplówką podpiętą do żył. Ciemność stwierdziła, że nie ma ochoty wysłuchiwać jej biadolenia i uśpiła dziewczynę na czas, aż zakończoną przygotowanie do otwarcia bram królestwa.
   Oderwała się od framugi i podeszła o kilka kroków. Spojrzała na spokojną twarz Madoki. Nie chciała przyznać przed samą sobą, ale nawet ją nieco polubiła. Amano była radosna, szczera i bezinteresowna. Pomagała jej z dobroci serca. Dawno nie spotkała takiej osoby i choć cała relacją z nią była zwykła farsą, to zawahała się przed wbiciem noża. Przeklinała się za to, ale nie mogła tego wymazać. Postawiła wyżej życie tej, która pomagała Legendarnym niż szansę na odzyskanie brata!
   Uśmiechnęła się. Już niedługo znów ujrzy Pluto. Na pewno będzie nieco przerażony, gdy zobaczy, co Ciemność zrobiła ze światem, ale ona go zapewni, że to dla ich dobra. W końcu oddała jej swoją duszę w zamian za szczęśliwe życie z bratem.
   Pochyliła się nad Madoką. Ich czoła się zetknęły.
– Powinnaś być mi wdzięczna, Madoka – szepnęła. – Bo twoja śmierć w porównaniu do twoich przyjaciół będzie dużo łagodniejsza.
– Czyżbyś miała moc przewidywania, laleczko? – Osamu oparł brodę o jej ramię.
   Wyprostowała się i zepchnęła go z siebie. Wyszczerzył zęby i założył ręce za głowę.
– Ciemność kazała przekazać, że jutro idziemy po klucz do bramy.
   Maro poczuła łaskotanie w żołądku. Wreszcie! Wreszcie nadchodziła ta chwila, dla której tyle poświęciła!


****

    Tonęła, choć próbowała rozpaczliwie wyrwać się ku górze. Jednak coś, co czaiło się na dnie, było dużo silniejsze. Poczuła mocne szarpnięcie, w skutek czego czerń natarła na nią niczym morska fala. Zalała ją, spychając coraz głębiej i głębiej, aż w końcu poczuła pod plecami podłoże.
   Zaczęła kaszleć, póki nie poczuła, że jej płuca były wolne od ciemnej substancji. Dopiero wtedy rozchyliła powieki. Znajdowała się na szarej brukowanej kostce otoczona z czterech stron przez mrok. Panował chłód, a w powietrzu wisiał zapach róż. Artemis podniosła się, rozglądając czujnie. Zdołała jedynie zauważyć, jak jej przestrzeń pęka, a potem dłoń o popękanej skórze złapała ją za przegub i pociągnęła do siebie.
   Rozległy się kroki. Powolne, drapieżne. Miko napięła się, zdając sobie sprawę, że została pozbawiona topora, a jej więź z Jenn się zerwała. Ktokolwiek ją tu zaciągnął, władał mocą, której dotąd nie spotkała.
    Z mroku wyłoniła się postać, którą ledwo dało się od niego odróżnić. Splątane ciemne włosy sięgające niemal do kostek, spękana czarna skóra mająca gdzieniegdzie szare plamy, ostre rekinie zęby rozciągnięte w powitalnym uśmiechu.
– Witaj, Artemis – przemówiła postać głosem, który mógł być zarówno kobiecy jak i męski. Rozłożyła ręce. – Długo się mi opierałaś.
    Miko przełknęła ślinę. Znów poczuła silne deja vu.
– Jestem Ciemność – ciągnęła dalej postać, niezrażona brakiem odpowiedzi. Przechyliła głowę, a jej włosy spłynęły na bok, ukazując szkarłatne oko z pionową źrenicą. – Choć ty znasz mnie pod innym imieniem.
    Artemis oniemiała patrzyła, jak czarna skóra pęka na malutkie kawałki i spada na bruk, odkrywając mlecznobiały spód. Przed oczami jej oczami pojawiła się twarz i nim ostatnie połacie fałszywej powłoki opadło, już wiedziała, z kim miała do czynienia.
– Witaj, Eris.
    Kobieta skłoniła się i związała włosy w koka, by móc odsłonić twarz.
– Stęskniłaś się za mną? – Eris przejechała językiem po wardze, mrużąc swoje nieludzkie oczy. – Moja mała miko?




Także no, Alice i Patrick lecą w dedukcję, nasz detektyw jest bliski załamania, Mari już psychika zrobiła papa, a i pokazałam, kim jest Ciemność (nw czy kogoś to zaskoczyło XDDD) btw. muszę czytać z 4 rozdziały w tył, jak piszę, bo ta cała intryga ma dużo wątków i boję się, że ja pogubię. A i szacuję, że koniec będzie gdzieś 40-45 rozdział ^^''
Odmeldowuje się!

7 komentarzy:

  1. "Zacisnął szczęki, przypominając sobie groźbę wypowiedziane prawdopodobnie przez Osamu. Jego żona i córka... "

    Beta: Spokojnie twoja córka i tak już dawno się w to wmieszała

    "Przecież Kimiko nie tak dawno im mówiła o swojej wizji. Najwidoczniej gry źle wpływały na jego mózg."

    Beta: To ile on gra, że to źle na niego wpływa
    Miju: Równie dobrze można spytać ciebie
    Beta: Challenger w lolu sam się nie nabije

    "– Wytwarzać iluzje. Ale Jenn mówiła, że podobno po śmierci Hiroshiego, zniknął.
    Patrick spojrzał na nią poważnie.
    – A co jeśli tylko zmienił właściciela?"

    Hirooki: Wcale by mnie to nie zdziwiło gdyby zmienił właściciela.

    "– Witaj, Eris.
    Kobieta skłoniła się i związała włosy w koka, by móc odsłonić twarz.
    – Stęskniłaś się za mną? – Eris przejechała językiem po wardze, mrużąc swoje nieludzkie oczy. – Moja mała miko?"

    Viria: Przez chwilę myślałam, że ciemnością jest Urania
    Pachet: Szczerze ja też....do póki Artemis nie rozpoznała Eris
    Hanako: To trochę niepokojące

    Spokojnie ja czasami też się umiem zaplątać w tym, co piszę :) czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ulżyło, jak znalazłam zapisek "cele, motywy i opisy antagonistów" XDDD dobrze jednak, że zrobiłam te notatki
      Jenn: Widzisz, tak się ma, jak chcesz wszystkim rozjebać życie
      Już tak nie dramatyzuj, ty masz akurat tylko Eris w lustrze
      Jenn: No właśnie już nie!
      Eris: Hyhyhy
      Jenn: Japa tam

      "Beta: Spokojnie twoja córka i tak już dawno się w to wmieszała "

      Kiyoshi:...
      Jenn: Pomogłaś XDDDD

      "Beta: To ile on gra, że to źle na niego wpływa "

      Jenn: Jak mu dobrze pójdzie, to leci tydzień
      Patrick: Pfy, niby kiedy?
      Jenn: No dobra, od 2 lat maks 4 dni pod rząd
      Patrick: I to rzadko
      Izu: W końcu Alice potrzebuje uwagi *kilka sekund później dostał już i poleciał za oparcie kanapy* Hihi, związek tsundere!
      Jenn: XDD
      A tu proszę, Eris znudziło się lustro. Urania będzie miała trochę inna rolę, ale to zobaczycie za niedługo XD

      Usuń
    2. Ja czasami żałuje, że sobie czegoś nie odnotuje.....wszystko mam w głowie + dodać do tego pomysł na 3 sezon i na kilka innych opowiadań.....
      Hanako: Armagedon

      Beta: No co Kiyoshi? Mogłeś chodź raz ją przy jakiejś łatwej sprawie sprawdzić to może spokój by dała.
      Hanako; Nie dała wiem z doświadczenia
      Miju: Coś wiesz na ten temat

      Miju: To nie najgorzej. Beta potrafiła o wiele więcej, lecz teraz wojna i więcej hakuje.
      Beta: No co fajnie się hakuje Sirrian. Treningi przed zhakowaniem piekła robię
      Miju: To ty dalej to planujesz?
      Beta: Ja jestem ambitną osobą. W końcu się uda
      Hirooki: albo ci głowę odetną i na palu powieszą

      Viria: Właśnie widać, że w lustrach już nie gustuje. Za jedno jednak trzeba jej podziękować. Że kroplówkę Madoce dała i nie trzeba słuchać jej gadaniny, jak to ten plan jest pochrzaniony...

      Usuń
    3. Ja już zaczęłam po tym, jak się pogubiłam lekko u Jess
      Jenn: twoje rozpiski to były balety
      najlepsze, czego chcesz
      Kiyoshi: Rodziny nie miesza się z pracą
      Jenn: Ale twoja córa to tępa dziunia. Angel lubi taką dawać w każdym sezonie XD
      Jenn: Demony nie mają jakiś arcyważnych rzeczy zapisanych w kompach, ale spoko, pohakuj sobie wyniki Pata w Csie XD
      Osamu: Noo ulga dla głowy

      Usuń
    4. "Ja już zaczęłam po tym, jak się pogubiłam lekko u Jess
      Jenn: twoje rozpiski to były balety"
      Ja: Wiesz przynajmniej takie, ja nadal wszystko we łbie

      Beta: Mnie ojciec tam mieszał i profity niezłe były
      Miju: Hakowałaś konkurencję
      Eszter: A u ciebie od pokoleń się morduje. A co do twojej córki Kiyoshi serio nie pomyślałeś, jak by miała do czynienia z jakąś sprawą to by jej przeszło??
      Albo nie bo okazało się że ok idzie?

      Beta: Ja i tak tam chce przeprowadzić atak hakerski nudzi mi się od tygodnia. Konto Pata w Csie mówisz....hehe jeśli ma fajne kosy i karabiny to chętnie
      Miju: Nie powinnaś się tym chwalić publicznie....no chyba, że już to zrobiłaś
      Beta: Może ^^

      Viria: To przynajmniej przemyślała. Tylko szkoda, że jej od razu nie posłaliście na tamten świat. U siebie to ją od razu załatwiłam. Było ciekawie.

      Usuń
    5. Osamu: Ciemność nie chce jej martwej. To chyba logiczne, skoro resztę zabija bez problemu
      I znów w pizdu tylu statystów poszło
      Jenn: A ilu jeszcze pójdzie
      Też fakt
      Jenn: No tak czułam XD
      Victor: *chill, bo i tak wszelkie sprawy państwowe, forsa i inne ważne rzeczy są poza internetem* Spoko!

      Usuń
    6. Viria: Wiem Osamu i dla tego ubolewam
      Miju: to my statywów na razie tak nie tracimy na razie
      Beta: albo zyskuje niebo....może tam więcej mają na elektronice.
      Miju: Śmialabym się jak by tak było 😂😂

      Usuń