Powiem tyle. Drugim Malanowskim nie zostanę. Nie
wiem, jak koleś to robi, że dwa dni chodzi za kimś i już wie, co dana osoba je na
obiad! Mi zajęło cały tydzień zlokalizowanie miejsca zamieszkania! A się przy
tym namęczyłam cholernie!
Dobra koniec użalanie się. Kyoya mieszka w bloku koło hangarów,
mieszkanie na drugim piętrze. Teraz tylko trzeba się tam dostać, gdy narwaniec gdzieś
pójdzie. To akurat będzie łatwe. Zawsze punkt 12 wychodzi i wraca około 16.
Przynajmniej te męczarnię się do czegoś przydały.
Popatrzyłam na zegar. Za 10
minut 12. Idealnie. Bez pośpiechu ubrałam buty, wzięłam wytrych i spacerkiem
poszłam na przedmieścia. Słoneczko grzało, ptaszki śpiewały. Perfekcyjny dzień
na włamanie.
Dotarłam pod blok Kyoyi. Zaczaiłam się pod drzewem. W końcu narwaniec pojawił się na podwórku. Kiedy
zniknął za hangarami, popędziłam na klatkę schodową. Spokojnym krokiem udałam
się pod jego mieszkanie. Rozejrzałam się uważnie, czy nikt mnie nie widzi i
włożyłam wytrych do zamka. Niechętnie się przyznaje, ale w przeszłości często
tak wchodziłam do cudzych mieszkań. Do własnego w sumie też. Jak mi Yuka lub
Izumi podpierniczyli klucze. Pomanipulowałam przy zamku i po chwili drzwi stały
otworem. Mieszkanie nie było za duże. Dwa pokoje, kuchnia i łazienka.
Najpierw
salon. Był mały. Czarna kanapa, drewniany stolik, kilka półek z książkami,
biała lampa i duży telewizor stanowiły całe wyposażenie. Zaczęłam przeglądać
książki. Kyoya czytał głównie kryminały.
Nagle trafiłam na album. Bingo. W
środku były tylko dwa zdjęcia. Jedno przedstawiało Tategamiego jako bobasa.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Idealny materiał na szantaż....
Jednak drugie zdjęcie było ciekawsze. To była
pewnie rodzina Kyoyi, ale twarze jego rodziców i brata zostały wycięte...
Muszę
przyznać, że nieźle pozacierał ślady. W salonie nie było
już niczego wartego uwagi, więc poszłam do sypialni. Ta była za to ogromna.
Zielone ściany, czarna podłoga, wielkie okna. Panował tu wielki bajzel. Cóż
czego innego można się spodziewać po takim narwańcu? Muszę znaleźć jego
dokumenty. Gdzie w filmach detektywistycznych chowano dokumenty? Hmm, zazwyczaj pod łóżkiem. Podniosłam materac do góry.
Buja! Na deskach leżała mała czerwona książeczka.
Cofam. Kyoya nie umie chować
cennych rzeczy. Zadowolona wyciągnęła ją, usiadłam na podłodze i zaczęłam
przeglądać. W środku był tylko dowód osobisty. Kyoya na zdjęciu miał 10-11 lat.
Pod oczami nie miał krzyży i lekko się uśmiechał. Popatrzyłam na miejsce zamieszkania.
RPA, Soweto? Kyoya nie jest z Japonii?! Wstrząśnięta siedziałam tak przez
kilka minut.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
– Kyoya, jesteś tam? – to był Nil. Oszukał mnie
Brutus jeden!
– Kyooya- san! Przyniosłem twoje ulubione
hamburgery!– radosny głos Benkeia pewnie roznosił się po całej klatce.
Ha! Okłamali mnie. Chyba myśleli, że chcę zamordować Kyoyę w nocy lub coś podobnego.
– Oszuści niegodziwi. – burknęłam i wróciłam do
dowodu. Po kilku minutach pukanie ustało
i usłyszałam kroki na schodach.
Wróciłam do przeglądanie dowodu.
Rodzice. Ooo to mi się przyda. Satomi Tategami i
Thomas Tategami. Czyli jego matka była Japonką a ojciec Afrykańczykiem. To
nawet logiczne. Na wszelki wypadek zrobiłam jeszcze zdjęcie dowodu. Hmm, czy nie
powinien mieć jeszcze paszportu? Jeśli tak to gdzie on jest? Dobra,
najważniejsze, że coś mam.
Zadzwoniłam do Izumiego.
–I jak ci idzie Sherlocku? – zapytał wesoło.
– Bardzo dobrze, co teraz robisz?
– Jestem u ciebie w domu i smażę ci omlety na obiad.
Aż mi się ciepło na serduszko zrobiło przez tego rudzielca.
– Dziękuje. Mógłbyś znaleźć później jakieś
informacje o Satomi Tategami i Thomasie Tategami? – zapytałam.
– Jasne szefowo! Pikuj spokojnie nad gniazdem
jastrzębia! Bażant się wszystkim zajmie! – krzyknął i rozłączył się.
Parsknęłam śmiechem. On się nigdy nie zmieni.
Zaczęłam grzebać w szafach, szufladach i półkach w poszukiwaniu zdjęć,
dokumentów lub czegoś co by mi pomogło. Niestety niczego nie było. No chyba, że
w stercie ubrań, bielizny i innych rzeczy, a tego nawet kijem nie tknę.
Postanowiłam poszukać czegoś w kuchni. Jednak gdy tylko otworzyłam drzwi, poczułam okropny, duszący zapach. Chował tu zwłoki czy co?! Podbiegłam i
otworzyłam okno. Wystawiłam głowę i napawałam się świeżym powietrzem. To był
błąd. Okna od kuchni wychodziły na główne wejście, więc osoba, która wchodziła
do bloku, mnie widziała. A ta osobą był Tategami. Kiedy go zobaczyłam, chciałam
się cofnąć, ale, zdrajca jeden, warkocz zaplątał się o kwiatki, które stały w
skrzynce na zewnątrz. Kyoya zauważył mnie. Najpierw patrzył na mnie zaskoczony, chyba
nie kojarzył kim jestem. Jednak poznał mnie i wściekł się. Widziałam, jak
tęczówki mu się zwężają. Wbiłam do środowiska lwa bez pozwolenia, więc nie oczekiwałam milutkiego powitania.
Wyszarpałam kłaki i rzuciłam się do drzwi. Usłyszałam jego
kroki na klatce, nie zdążę tędy uciec. Pozostało mi okno. Lepiej ryzykować
skręcenie karku czy spotkanie z królem bestii? Długo nie myśląc, wbiegłam do
sypialni i przerzuciłam nogę za okno.
– Nawet o tym nie myśl! – Kyoya chwycił mnie za
łokieć i odciągnął od jedynej drogi ucieczki.
Wyrwałam mu się i biegnąc zygzakiem wpadłam do
łazienki, zatrzaskując drzwi. Oparłam się o ścianę, dysząc. Było blisko. Na
chwilę jestem bezpieczna, ale jak gdzieś klucze, to mogę zacząć pisać testament. Załomotał do
drzwi.
– Jennifer! Nie wygłupiaj się! Wyłaź! – krzyknął.
Dziwne, nie wyczułam w jego głosie złości.
– Już biegnę, żebyś mi łeb urwał. – mruknęłam i
usiadłam na podłodze.
W sumie i tak jestem na straconej pozycji. Nie wyjdę
stąd, a on może tu siedzieć i czekać aż umrę, a wyzionięcie ducha w łazience nie jest
szczytem moich marzeń.
Westchnęłam.
– Wyjdę, jak obiecasz, że nie będziesz darł pyska – oświadczyłam.
– Obiecuję. – odpowiedział.
Wstałam i otworzyłam drzwi. Jak coś to przekażcie
Izumiemu i Yuce, że mieszkanie zostawiam im.
Kyoya stał na holu z miną jak na niego całkiem
przyjemną. Było to coś przypominające uśmiech.
– Zachowujesz się jak dziecko. – powiedział i
poprowadził mnie do salonu.
Usiadł na kanapie, ja wolałam stać. Coś to trochę
podejrzane, najpierw się wścieka, a teraz jest taki spokojny.
– Czego szukasz w moim mieszkaniu? – zapytał.
Myśl mózgu, myśl! Trzeba wymyślić coś w miarę
sensownego.
– Ja eee... Założyłam się z przyjaciółką, że jak
przyniosę coś twojego, to dostanę trzy tysiące jenów! – brawo mózgu. To było
cholernie mądre i sensowne. Jak on w to uwierzy, to zatrudnię się w Maid Cafe.
Kyoya popatrzył się na mnie jak na kompletną
debilkę. Zmarszczył brwi i parsknął.
– A tak naprawdę?
Co ja mam mu powiedzieć? ,, Przechodziłam obok i
uznałam, że się włamię.” Jasne. Ejj, a może by tak...
– Mam propozycję!- wypaliłam.
– Hmm?
– Nie odpowiem na to pytanie, ale za to możesz mi
zadać inne, dowolne. Tylko jedno. – Chyba moja oferta mu się spodobała. Lekko
uniósł kąciki ust i westchnął.
– Dobra. Wygrałaś ze mną, nie? Ogólnie jesteś silną bleyderką. To dlaczego nie
pomogłaś nam podczas walki z Rago?
– Nie jestem legendarnym bleyderem. – powiedziałam,
siadając na podłodze.
– Tsubasa, Yuu i Masamune też nimi nie są, a nam
pomogli.– powiedział i uśmiechnął się złośliwie. – Więc co mi teraz powiesz?
- Mówiłam ci. Pomogę w szukaniu legendarnych
bleyderów, ale nie będę walczyć z Nemezis. – mruknęłam, kiwając się na boki.
– Dlaczego?
– Moja pomoc tylko pogorszyłaby sprawę.– powiedziałam i przechyliłam głowę, mrużąc powieki.
Ktoś taki jak on, nigdy nie zrozumie, że ta "pomoc" mało z pomocą miała wspólnego...
– Jennifer, pytam poważnie. Czemu nam wtedy nie
pomogłaś? – spytał, splatając ręce na klacie i przybierając poważny wyraz
twarzy. Chyba zaczął coś podejrzewać. Niedobrze.
– Eee, tylko jedno pytanie oszuście! – krzyknęłam, zerwałam się z podłogi i opuściłam mieszkania, nim zdążył odpowiedzieć.
Kiedy znalazłam się na
podwórku, puściłam się pędem między blokami. Zatrzymałam się na jakiejś małej
uliczce i zorientowałam się, że pobiegłam w złą stronę. Kątem oka spostrzegłam
przystanek autobusowy. Zbawienie! Nagle przede mną pojawił się klon Kyoyi.
– Ooo! Cześć! – krzyknęłam radośnie.
Zmierzył mnie wzrokiem i zrobił zdziwioną minę. Najwyraźniej krótka pamięć jest u nich dziedziczna.
– Jestem tą dziewczyną z supermarketu. –
powiedziałam.
– Aaa, cześć. – chłopak uśmiechnął się.
Teraz zauważyłam, że nawet ubierał się podobnie do
Kyoyi. Miał na sobie szarą koszulkę, czarny bezrękawnik, ciemne spodnie i
długie buty do połowy łydki. Mam prawie 100% pewności, że są rodzeństwem, ale
muszę się upewnić.
– Mam dość niedyskretne pytanie. Czy Tategami Kyoya
jest twoim bratem? – wypaliłam. Klon Kyoyi zacisnął pięści i obrzucił mnie
wściekłym spojrzeniem.
– Nie wiem, kim jesteś, ale nigdy nie wymawiaj przy
mnie tego imienia. To już nie jest mój brat. – warknął i ruszył w stronę
srebrnego motoru.
– Możesz mi chociaż powiedzieć, jak się nazywasz? – krzyknęłam,
kiedy szykował się do odjadzu.
- Kakeru! – wrzasnął i z piskiem opon odjechał.
W
milczeniu przez kilka minut patrzyłam na chodnik. Czyli są rodziną. Ale czemu
on go tak nienawidzi? Widać nie ja jedyna w naszej drużynie coś ukrywam.
Dobrze wiedzieć. Zamyślona ruszyłam przed siebie. Dzisiejszy dzień jest jakiś dziwny. Kyoya spokojny jak nigdy, chociaż grzebałam
w jego przeszłości. Właśnie! Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Yuki.
– Miałam rację. Ma brata. – powiedziałam.
– Ale kto? – spytała moja bystra przyjaciółka.
– Stev Jobs,
wiesz? Kyoya.
– Aaa. Nie czepiaj się! Właśnie wracam do Japonii i
siedzę przed wrednym bachorem, który uprzykrza mi życie. Ej, jak go przypadkowo
wypchnę z samolotu, to mogę to zwalić na niepoczytalność? – spytała, w tle
usłyszałam wrzaski i piski, rzeczywiście cudowne towarzystwo.
– Słyszę tego dzieciaka i czuję, że jak go
wypchniesz, to ci jeszcze podziękują. Wracając do tematu, nazywa się Kakeru
Tategami i nienawidzi Kyoyi. – oświadczyłam, idąc nieznaną sobie ulicą. Nie ma
to jak zgubić się w mieście, w którym mieszkam od 8 lat.....
– Zupełnie jak ty. Pewnie znajdziecie wspólny język.
Będziecie obgadywać Kyoyę i dowiesz się żenujących rzeczy o nim. Idealna broń!
– Problem jest taki, że on nie chce znać Kyoyi.
Nienawidzi go bardziej ode mnie. – mruknęłam.
– To w ogóle możliwe?! A Kakeru – kun jaki jest?
– Z wyglądu to niemal Tategami. Jednak charakter
kompletnie inny. Jest miły i pomocny. Przynajmniej tak myślę, bo widziałam się z
nim dwa razy. – powiedziałam i poczułam zawroty głowy. Chwiejnym krokiem
podeszłam do latarni i oparłam się o nią. Powtórka z wczoraj?
– Jenny? – głos zaniepokojonej Yuki lekko mnie
otrzeźwił.
– Jestem, słuchaj muszę już kończyć. – powiedziałam
i nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się.
Zawroty przeszły, więc ruszyłam
dalej. Po kilku metrach jednak wróciły. Zamroczona wlokłam się przed siebie.
Ludzie odsuwali się ode mnie lub ignorowali. Ta ludzka empatia zawsze mnie
wkurzała.
Nagle moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Usiadłam i oparłam o
ścianę jakiegoś budynku.
– Wszystko w porządku? – podeszła do mnie jakaś
kobieta. Wyglądała na sprzedawczynię.
– Niezbyt. Źle się czuję. – zdążyłam powiedzieć, zanim ugryzłam się w język.
– Poczekaj chwilkę, zadzwonię po pogotowie. –
wbiegła do sklepu, który mieścił się trzy budynki dalej. Cholera. Z trudem wstałam
i ruszyłam jak najszybciej. Biegłam chodnikiem i kiedy wbiegałam na ulicę,
poczułam, jakbym opuszczały mnie wszystkie siły. Chyba zaczęłam tracić
przytomność. Nie mogłam nic zrobić, ruszyć się, pomyśleć, tylko tak stać. Ludzie
przechodzili koło mnie obojętnie, jakbym była powietrzem. Ujrzałam samochód,
który rozpędzony był kilka metrów przede mną i straciłam przytomność.
Kyoya: *mina jakby były już wakacje* Hahahaah! Chyba czeka cię cmentarz Jenny!
Jenny: Pfff, zawsze wiedziałam, że jesteś głupi ale żeby aż tak. Ja przeżyje bez względu na wszystko ^^
Kyoya: I to mnie najbardziej dobija U.U
Jenny: Powiedz mi teraz kogo zabiłeś i pochowałeś w kuchni?
Kyoya: Ja nikogo nie zabiłem!
Jenny: A ja jestem Gandalfem. Gadaj albo się zamienię w złego glinę! *robi groźną minę*
Izumi: Ja wiem! Jaaaa!
Jenny: Prosimy świadka.
Izumi: Kyoya zabił... przepisy kucharskie! Badum!! Dziękuje, dobranoc *odchodzi szczęśliwy jak nie wiem co*
Ja: Poprawianie, sprawdziany i kartkówki mnie dobiły ale wreszcie mam ferie *.* Kto wiedział, że pojawi się Kakeru? :D
Ja wiedziałam że pojawi się Kekeru jako żem jest Poirot! A tak po za tym kasłu kasłu kasł. Jestem chora i mam chrypę niczym Ryuga a w dodatku katar i to wszystko oczywiście przed feriami Y.Y.
OdpowiedzUsuńLilka:Ten Kekeru go nie lubi co? Hy hy mam pomysła. A po za tym wiedziałam. Od porządku mówiłam że to zło i w dodatku trzyma jakieś zwłoki na później.
Ja:On ehe ehe wcale nie jest zły.
Lilka: No dobra "zły" to złe słowo to jest psychopata jakiś albo nie wiem....pedofil na pewno. A właśnie wiecie że w naszej okolicy grasuję pedofil i chcę żeby dzieci poszły z nim do samochodu bo on ma tam kotka. To na pewno ten zieleniec.
Ja:To wcale nie pedofil ehe ehe. A ten co tu się kręci to pożałuje że się urodził to na pewno on zabrał mi Cezara. Cezarze? Y.Y
Lilka:Nie martw się on wróci*klepie kruka po głowie* Pójdę ci kupić rutinoscorbin bo jesteś niewyraźnie wyglądasz.
Ja:Bardzo ehe ehe śmieszne ehe ehe. Nie ja chyba dziś zdechnę i się skończy to wszystko.
Lilka:Nie możesz zadzwonię po twojego anioła stróża i cię jakoś ogarnie a ty dokończ kom*wybiega*
Ja: No dobra ehe ehe podobnie jak Kyoya jestem ciekawa dlaczego nie walczyłaś z Nemezis i dlaczego by to pogorszyło sytuację. Tak ciekawi mnie to. Życzę weny.
Ps: Nie odpowiadam za roznoszenie ptasiej grypy.
Jenny: Słyszałeś Kyoya? Przez niektórych jesteś uważany przez pedofila :D więc moje przezwiska są w miarę delikatne.
UsuńKyoya: Oczywiście -.- po za tym ja nie mam kota!
Ja: Czuję tą przyjaźń między wami. Kruk ty tam nie próbuj schodzić z tego świata U.U kto mi będzie wtedy humor wraz z Lilką poprawił? :D
Kruk piona! Tez sie rozłożyłam przed samymi feriami T.T
UsuńNo nie ;-; Epidemia!!! Ja praktycznie nigdy nie choruje ^^
UsuńJenny: Za to masz przypadłość łamania się lub rozwalania sobie czegoś :D
Ja: Zamilcz dziecie szatana -.-
A ja jeszcze nigdy sobie nic nie zlamalam. Nie liczac stluczonego stawu srodkowego palca u reki. To wszystko przez ta pilke do recznej panie doktorze!
Usuńw palcach są stawy? O.O
UsuńKyoya: Widac, że uważasz na lekcjach :D
Ja: Gdybyś nie był przystojny to błagałbyś teraz o życie -.-
Ja i piłka ręczna ehh. Zawsze fauluje xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSama sie zdziwilem. Ale jak doktor wygial mi ten palec...
UsuńJay: O malo go nie udusila
ja: dokladnie. Zwichniety staw palca prawej dloni. Ja taki: wtf to tam sa stawy
Cole: Tez uwazalas na biolo
Ja: Biolo jest od tego aby sie uczyc... Ale nie do biolo xD
Miałam mieć sprawdzian z biolo ale wywalczyliśmy go na następny semestr. Wolę nie wiedzieć jak ten wygięty palec musiał boleć T.T a teraz Jenny przejmujesz dowodzenie *idę oglądać umineko*
UsuńJenny: *śmiech szaleńca*
Kyoya: To był baardzo zły pomysł.....
Ja:*przybija piątkę z Vanessą*
UsuńLilka: Spokojnie dzwoniłam do stróż Kruka i powiedziała że jak Kruk zdechnie to specjalnie dla niej znajdzie siedem smoczych kul i ją wskrzesi....a może i ja przy okazji moze i ja o coś poproszę wielkiego smoka.
Ja: Lilka tak tylko muehe ehe ale oni jeszcze się polubią ja to wiem. Kyoya on no jest oschły ale zyskuje przy bliższym poznaniu ehe ehe.
Lilka: Ty chyba masz gorączkę. Musimy to sprawdzić. V?!
V:*podchodzi do Kruka kładzie rękę na czole i kręci przecząco głową*
Lilka: Niema gorączki?! To ty to na serio mówiłaś?
Ja:Ehe ehe *kiwa głową*
Lilka:O_O
Jenny: Jak coś to się przyłącze do wyprawy po smocze kule. A o tym, że ktoś się polubi to chodziło o mnie i Kyoyę? Bo mam chwilową zamułę ;-;
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa: Chodziło mi o Lilke ale ty też jeszcze go polubisz ^^
UsuńJenny: Aaa :D
UsuńKyoya: Nie rób sobie nadziei Kruk, one mnie nienawidzą ;-;
Jenny: Przynajmniej raz powiedziałeś coś mądrego ^^ gratuluję *bije brawo*
Kyoya: Wcześniej byłem spokojny ale teraz zaczynasz mnie wkurzać! -.-
Jenny: Uważaj, bo się przestraszę
Ja: nadzieja zawsze umiera ostatnia U_U
UsuńLilka:Chyba chciałaś powiedzieć "nadzieja matką głupich"
Ja:Dobrze wiem co chciałam powiedzieć więc mnie nie pouczaj U_U
mnie Jenny nigdy nie poucza ;D
UsuńJenny:Bo i tak byś nie posłuchała
Ja: w sumie racja :D
Ja: *sedzi w lozku na sobie ma gruba bluze optulona jest kocem* cos tak podejrzewalam ze to bedzie Kekeru. Kobieca intuicja... Kyoya byl troche dziwnie spokojny... Braciszek go nie lubi uuuu. Ciekawe czym sobie zasluzyl na taka opinie. Pewnie za caloksztalt... I nie wiem co jeszcze napisac... Rozdzial fajny zreszta jak poprzedni ktorego nie moglam niestety skomentowac. Czekam na next. Pozdrawiam :) .... Apsik!
OdpowiedzUsuńJenny: Tylko Izumi lubi Kyoyę ale to jest Izumi ^^ On może wszystko :,)
UsuńIzumi: Jestem wyjątkowy i mam CZERWONE włosy ^^ a teraz przepraszam omlety się przypalają.
Ja: *siedzi i piję herbatkę* Widzę, że Kruk i Vanessa są chore T.T biedactwa U.U Next będzie pewnie trochę później bo wyjeżdżam :D a wy jak spędzacie ferie?
Kyoya: Nawet własny brat mnie nie lubi..Litości!!
Pozdrawiam *.*
Ja jak na razie ferie bd spedzac w lozeczku. Ale tak poza tym to pewnie cale w domu... Moze beda jakies wypady do stolicy. Kto wie... Apsik! Katar chyba najorsza rzecz T.T
UsuńZgadzam się katar to dzieło szatana :-: Byłam kilka razy w stolicy i kto wie może będę i w tym roku ^^
UsuńJenny:*wzrok na monitor* twoja ulubiona scena leci
Ja: ooo! *leci łeb na szyję i ogląda 6 odcinek umineko*
Jenny: Przez najbliższy czas będzie nieobecna a ja mam władzę ^^ ahahaahahah!
Ja: Śmiejesz się jak Ange i Shion ;-;
Jenny: Ty idź tam oglądaj
Ja to jak zwykle na spontana ale są takje domysły żebym pojechała do babci a tam z kumpelą opchamy się Skittelsami i rozwalimy pół miasta. Oczywiście jak się z łóżka wygramolę. Mam 2 lektury plus jedną książkę indywidualną plus pisanie rozdziałów. Może wyruszę do Wawy do którejś cioci a i jeszcze te urodziny mojej BFF w czwartek. A dalej to coś się wymyśli mam tylko nadzieje że ciocia nie zamierza przyjechać do mnie bo ja nw jak te bachory mi zrobią wlot na chatę to rozszarpię....albo one mnie O_O. A i tak wog to miłych ferii wam i Vanessa zdrowiej ^^.
UsuńKto jedzie na narty z bandą psychopatów? Jaa! Nasza pani od bioli tak nas kocha, że zadała nam doświadczenie na ferie.. Ty masz co czytać, zazdro ;-; ja od pewnego czasu nie mogę trafić na fajną książkę T.T
UsuńTak ci powiem, że nie zazdroszczę kuzynów xD ja jestem najmłodsza z całej rodziny więc mam spokój
Jenny: Wohoho rozpisałaś się. I to z takim sensem.
Ja: Morda w kubeł -.- Całe 10 dni jeżdżenia na nartach,opychania się słodyczami, robienia głupich rzeczy i denerwowania ludzi na stoku. Nice!
Jenny: Przepraszamy, Dark Angel ma podzielnośc uwagi ale jednoczesne pisanie komów, oglądanie horroru, pisanie na fb i oglądanie anime nie przynosi dobrych efektów. Koniec ogłoszenia.
Izumi:*przejmuje rolę wodza* W imieniu całej ekipy i naszego stwórcy życzymy wszystkim super ferii a tym co mieli lub będą mieli, żeby nauczyciele wam odpuścili :*
Dzieki i nawzajem :D Kruk ty tez sie kuruj :*
UsuńJa do Warszawy to mam z 20 pare km i jesli nie dostane sie do technikum w mojej okolicy to oznajmiaj ze wyprowadzam sie na czas szkoly do cioci do Wawy i tam bd chodzic do technikum bo jest w miare blisko.
Jay: Niech moc bedzie z toba
Ja z ksiezek to ostatnio czytalam Wilka i teraz musze wziasc sie za Wilczyce. I od nowa czytam cala serie Zwiadowcow. Pozostaly mi tylko trzy tomy... Najgrubsze. Polecam.
Kai: Nasze szczesnie w ferie u nas nie ma sniegu. Pozdrawiam
Ja: Zane jest Mistrzem Sniegu. Popros a cos ci wyczaruj z tych shurikenów
Kai: W sumie... Zaaane!
Cole: Cala rodzinka Vanessy ta blizsza i dalsza liczy tak z 50 osob?
Ja: Hahaha nom troche masakra nie? A najlepsze jest to że prawie wszyscy mieszkamy w jednej okolicy :D i nie jestem najmlodsza. Najmłodsza to moj siostra... Ale glowy nie dam. Gupie sie czasem xD
Milych ferii wszystkim zycze wraz z moja ekipa :D :*
Wszyscy zbiórka!! Mamy misję! Iść do biblioteki i unikając podstępnych bab (bibliotekarki), które mnie nienawidzą.
UsuńJenny: Co jest celem wyprawy?
Ja: Książka pt,,Zwiadowcy'' Kyoya i Jenny lecą do biblioteki! Izumi i Yuka zabezpieczają tyły!
Ekipa*salutują i wychodzą*
Ja: Będe mieć książeczkę! ^^ A co do rodziny moja liczy tak około 60 osób :D i weź zapamiętaj wszystkie daty urodzin, ślubów itp ;-;
Ja:Książka? to ja ci polecam trylogie Igrzyska Śmierci bardzo ale to bardzo mnie ta trylogia wciągnęła.
UsuńLilka: Ta czytała dwa ostatnie rozdziały Kosogłosa i tak zaczęła rzucać tą książką o biurko że nie wiedziałam co się dzieje.
Ja: To wiesz he he emocje ^^. Po prostu Collins zaczęła grać mi na nerwach U_U. I w sumje nie mam tak kolorowo bo po ferjach sprawdziany i kartkówki mi się szykują. dzięki bogu nie którzy nauczyciele byli tak dobrzy że nam pozapowiadali a inni tylko zainsynułowali ale i tak wiem swoje i jeszcze ten gimplus zas...to znaczy nieładny z matmy nam dowaliła ta wiedźma nie ja nie mogę bo już się rozkręcam i zaraz zaczną latać nie cenzuralne słowa.
Lilka: Mówisz? to może opowiedz co działo się dziś na geo
Ja:-_- zaraz cię zamorduję!
Znam ten ból >.<
UsuńKelly: Ty przynajmniej jakąś masz...
Ja: Oho obudziła się.
Kelly: *aura depresyjna i jednocześnie chęć palnięcia kogoś przez łeb*
Jenny: Geoografiaa! Co ci to mówi?? :D
UsuńJa: Jeszcze jedno słowo a wylądujesz na dworze!!
Jenny: Buhahaha kocham jak się denerwujesz! <3
Ja: Czemu stworzyłam coś tak wrednego. Piątka kruk! Geo+ja=zabierzciee mnie stąąd! Kartkówki i sprawdziany mam już pozapowiadane na najbliższy tydzień. Moje życie takie piękne T.T
Gimplus? Gimplus?... Gimplus?!?!
UsuńCole: Uwaga będzie atak!
Ja: To chol....?! Nie zrobiłam jednego zad i po piateczce. Grrr -.- Wolę nie pamietac
Zane: Poszło nawet łagodnie
Nie tylko wy tak macie. Baba od wosu stwierdziła iż mamy zrobić na tez że lekcje plakat + gazetkę. A jak jeszcze mnie polonistka wkurzyla " ferie tylko częściowo są do odpoczynku" No myślałam że ja uduszę -.-
UsuńJenny: Czym jest gimplus?!
UsuńKyoya: i tak nie zrozumiesz :D
Jenny: Widzisz tą ulicę i samochody? Jak się nie zamkniesz to cię wepchnę pod najbliższy przejżdżające auto -.-
U nas tylko pani z bioli :D za to mamy sprawdzian z geo i biologi tuż po feriach ^^ Juhuuu! Tylko strzelić sobie w łeb zostało ;-;
UsuńGimplus to zło ło A tak na serio tą taką jakby strona gdzie nauczyciele dają Ci login i robiaisz zad matematyczne a oni to widzą. Ogólnie masakra
Usuńhohoho, jak dobrze, że ja tego nie mam ;D
UsuńJenny: Ja wszystko rozumiem ^^ i co teraz Kyoya? *wzrok na Kyoyę, który ma pięknego sinika (prezent od Jen)*
nie no geo nawet spoko nauczycielka też fajnie tłumaczy ale dziś to przeszła samą siebie. No to ******** wymieni mi jakie mamy porty handlowe a lekcja o tym dopiero się zaczynała a ta stoi sobie przy mapie ucieszona i oczekuje że ja trzy metry od mapy zobaczę co tam piszę...a rozmjar czcionki to chyba 12 była -_-. no to spinam się i tak wytężam te szare komórki i muwie :Gdańsk, Zalew Szczeciński...i potem takie zacięcie a ona i co tyle no przecież tu piszę pokazuje na mapę a ja siedzę w ławce i ona śmje mi jeszcze mówić że ja nie widzę! Mam dobry wzrok ale tego nikt by z tej odległości nie rozczytał. Potem mała utarczka i dyskusje na te i inne tematy i stwierdzenie : Oj ******** chyba cię na następnej lekcji spytam bo się chyba przestałaś uczyć. no myślałam że łeb urwę. J jeszcze na koniec stwierdziła: "to po feriach widzimy się przy mapie" wymyśliła se pokazywanie gdzie węgiel się kopie a co ja będę go kopała że mam wiedzieć gdzie to leży i pod czym....no dobra wiem że na przykład w Bogdankach czy gdzieś tam jeszcze ooooooo albo elektrownie nie ja jóż nie mogę z ta babą dzisiaj. Jednym słowem miałam ochotę rozszarpać.
UsuńJa na każdej lekcji tak mam :D nasza pani dobrze tłumaczy ale mnie nie lubi i często stoi nade mną i patrzy mi na ręcę ;-;. Raz jak szepnęłam coś do koleżanki to pani kazała nam się rozsiąść bo ,,nie uważamy na lekcjach i potem są kiepskie oceny'' ehh, nie znoszę i nie rozumiem geo
UsuńU mnie najgorsze zło to matma i ruski. Ruski to zło i tyle. a matmy nie lubię ale zapewne dla tego bo mi nie idzie i tą nienawiść przelałam na Lili.
UsuńLilka: To prawda Matma jest zła.
Ja:Matematyczka mi tak samo jak tobie patrzy na ręce i co chwile "dziewczyny ale nie rozmawiamy tylko skupiamy się na lekcjach" Chociaż częściej jest "******** nie rozmawjamy na lekcjach patrz na tablicę ble ble ble i tak dalej. Tak ogólnie to jest spoko babka tylko ma tej matmje och no przysięgam kiedyś morderstwo się dokona i tak w sumie dobrze że mnie często do tablicy nie bierze^^. A i kocham bilologjie i panią też i ona mnie też i wogóle i w szczególe XD
Lilka:*facepalm* już się rozkręciłaś co?
Ja;Nom^^
Ja lubię matmę ^^ dla mnie jest łatwa, i mam niemiecki nie ruski. Ja i pani z niemca dobrze się dogadujemy, to jest jedna z fajniejszych nauczycielek ^^ a geo to zło wcielone...
UsuńJa:hahahah dobra koniec tego bo zaśmiecam ci bloga tym czego nie lubię, nienawidzę a co kocham w szkole Panią od biologi bo nazywa mnie swoim nerwusem a to takie urocze że nie mam serca jej odmawiać ^^XD. Chociaż przez tą pogawętke o szkole mogłyśmy się trochę lepiej poznać nie^^. dobra to odmeldowuje się nara.
UsuńTrochę się poznałyśmy ^^, papa ja idę kończyć oglądać horror :D
UsuńMiju: Kyoya zabiłeś własnych rodziców że brat cię tak nienawidzi? W domu masz same kryminały więc tylko to mi wpadło do głowy.
OdpowiedzUsuńJenny: Kyoya masz bliźniaka piona.
Nie no ciekawe naprawde. Mam nadzieję że wena dalej będzie topie dopisywać.
Jenny: Jeśli Jenny zginie to zabiję kierowce auta
Jenny: Spokojnie, ja nie zginę :D ja tylko pohasam sobie po zaświatach i wrócę do świata żywych ^^
UsuńKyoya: Nieee! nie zabiłem rodziców! Nie wiem czemu Kakeru mnie nienawidzi! Jej się pytaj* wskazuje na mnie*
Jenny: Nie denerwuj się tak bo okresu dostaniesz :P
Kyoya:*robi się czerwony* Jennnyyyyyyyy!!!
Jenny: Hahahaah, umieram *turla się po podłodze*
Kyoya: Mam nadzieje, że szybko zejdziesz!
Jak tam życie a rozdział przy okazji? :)
OdpowiedzUsuńA całkiem ciekawie płynie :D ^^ ja i moje współlokatorki uniknęłyśmy kary za spanie obcym pokoju ^^
OdpowiedzUsuńJenny: Zwiałyście w ostatniej chwili
Ja: Takie życie na krawędzi ^^
O co do rozdziału to napisana jest połowa ale jestem na obozie i czasami nie mam siły, czasu lub weny by kończyć. Postaram się wstawić rozdział w niedziele/poniedziałek ^^
A co tam u cb Vannesa?
U mnie? Hmm... Jakoś żyje... aktualnie umieram ze śmiechu oglądając Madagaskar 3...
UsuńKelly: *wybucha niekontrolowanym śmiechem*
Ja: Spanie w obcym pokoju. Faktycznie życie na krawędzi xD Moi znajomi też są na obodzie. Mój pech objawił się właśnie wtedy. Też nie bd mogła jechać do Niemiec bo mam porypane rehabilitację -.-
Z rozdzialami mam podobnie jak Ty. Wiem co chce napisać ale nie mam siły żeby to przelać na papier a następnie na klawiaturę telefonu. Na dodatek najpierw wczoraj moja mama zaczęła coś podejrzewać ze piszę opowiadanie. Tego samego dnia moja siostra zaiwaniła mi zeszyt gdzie wszystko zapisuje. A dziś mój tata też odkrył ze coś tam popisuje. Ciekawe czy połączą wszystkie fakty xD
No nic bd czekać na następny rozdział. Niech wena i siła będzie z tobą! :D
(Chyba tylko ja jestem taka genialna aby najpierw obejrzeć 7 część Star Wars a dopiero potem 6 xD)
Kelly i resztą drużyny : *zwija się na ziemi ze śmiechu*
Ja: *śmiech jest zarazliwy więc też to łapie i duszę się ze smiechu*
Izumi: Ta foka to moja bratnia dusza ^^
UsuńYuka: Zgadzam się. Też jest wariatem
Ja:* ogląda Madagaskar* ja nie obejrzałam żadnej części gwiezdnych wojen ale gratuluję wyboru :D Ehh u mnie nikt nie wie że piszę to opowiadania ^^ mam nadzieję twoi rodzice że nie połączą faktów ;)
Spałyśmy z chłopakami (nocowali na podłodze) a tu jest zabronione po określonej godzinie przebywać w innych pokojach -.- uczucie gdy dowiadujesz się, że zwiałaś 5 minut przed przybyciem opiekuna i nie masz kary :,) bezcenne
Jenny: Nie szalej tak
Ja:Ooo widzę, że depresja przeszła :D
Też mam taka nadzieję ;P bosz byle mój starszy brat się nie dowiedział o.O
UsuńKelly: Bo jak tak To zginiesz.
Ja: Boleśnie
Kelly: A moja dusza bratnia...
Ja:*smiech* to zabrzmiało jak Yoda :DD
Kelly: Jest Witali. Jak rzucał tymi nożami To jakbym siebie widziała gdy chlopacy mnie wkuza
Ja: To z tego co relacjonowała mi moja bff to u nich było na odwrót. Chłopcy do ich pokoju przyszli xD Ale chyba nikt się nie skapnal Tacy ogarnieci tam są ze nw :P
My z koleżankami zrobiłyśmy swoje kukły z kocy i włożyłyśmy je pod kołdry :D mistrzynie zbrodni ^^
UsuńJenny: Kyoooya!
Kyoya: Czego?
Jenny: Widzę, że okres dalej trwa :D Przyniesiesz mi moją katane?
Kyoya: Porąbało cię?! Mam ci przynieść coś czy mnie zabijesz?!
Jenny: Tak bo inaczej tak ci przerobie mordę że Cię matka nie pozna!
Kyoya:*aura furii* Grozisz mi, kurduplu?!
Yuka: No to po Kyoyi....
Izumi*przytrzymuje Jenny* Kyoya raatuj się!
Kurduplu? *zwija się ze śmiechu* Kyoya miej się na baczności. Wiem jak to jest gdy taki kurdupel mający 10 lat rzuci się na ciebie z pięściami i zębami. Potrafi zaboleć...
UsuńJenny:*mega wkurzona prawie przecina kataną rękę Kyoyi* Nosz kur tak blisko
UsuńKyoya: Zabierzcie to! !!!
Ja: W zasadzie powinnam was rozdzielić... Ale mi się nie chce :D
Kyoya: A jak zginę?!
Ja: To cie ożywie *wzrusza ramionami* idę pisać rozdział
Kelly: Ej Jenny może chcesz moją katankę?
UsuńKai: Biedny Kyoya...
Kelly: Nie współczój zasobom ludzkim...
Cole: A on to człowiek?
Ja: Pff dajcie mu spokój.
Kelly: A ty czemu zaczelas mu wspolczuc?
Ja: Bo chce obejrzeć kabaret!!
Jenny*w miarę spokojna otwiera szafę*mam kolekcję katan itp więc bierz spokojnie Kelly:D
UsuńKyoya: * gibie się pod ścianą* przeżyłem, jestem Bogiem ^^
Jenny: Chyba upadłym :P badum tss!
Kelly: *z łobuzerskim uśmieszkiem zaciera ręce*
UsuńKai: No nie. *zakłada kask i ochraniacze* Twoja magiczna już ci nie wystarczy?
Kelly: Dobrych broni nigdy za wiele ^^
Kelly: Izumi!! *ciągnie za ręke* Patrz. Znalazłam resteuracje z twoim imieniem jako nazwa ^^
UsuńIzumi: Ooo^^ to pewnie najlepsza restauracja w mieście *.*
OdpowiedzUsuńJenny: Kelly jak chcesz możesz pożyczyć ode mnie broń *otwiera jakiś pokój* mam pistolety, bazooki, noże i wiele innych rzeczy ^^
Izumi: Wszystko od mojej siostry :D
Jenny: Trudno mi uwierzyć, że ty i Harumi jesteście rodzeństwem O.o
Izumi: Taka jest prawda*idzie smażyć kotlety*
Jenny: Kelly moja bratniaaa duszooo *z wielkim uśmiechem pakuje katane w ozdobny papier*daje ci w prezencie specjalną katane sprowadzoną z jakiegoś klasztoru :D
Kelly: *ociera łezke wzruszenia*
UsuńKai: O masz ci los. Dwie katany pod jednym dachem? Nya wracam na kilka dni do Ignacii *wychodzi z pokoju, wsiada na smoka i wylatuje.
Kelly: *zaciera rece* Ide wypróbowac nowy nożyk na czymś... Lub na kimś..
Jay: Kai poczekaj na mnie! *dosiada Wispa i leci na Kai'em.
Jenny: Kyoooya! *wymachuje toporem* przyciąć ci włosy?
UsuńKyoya: Podziękuję *ubiera płaszcz i wychodzi*
Izumi: Kotlety goootowee!!!
Yuka: *dzwoni* Sorry Izumi jestem z Doji ;(
Izumi: Nikt nie chce moich kotletów?!! :(
Avis: Kotlety! Gdzie!
UsuńMiju:*facepalm* Och Avis.
Avis: No co?! A i jeśli chcecie mogę wam załatwić blastery te pistolety są o wiele lepsze niż te z Ziemii
Ahsoka: A ja ukradnę kilku Jedi miecze świetlne i wam dam.
Miju: Zamawiam niebieski!
Kelly: Ahsoka ja bardzo chetnie wyproboje miecz świetlny. A skombinujesz podobny do takiego jaki ma Kylo Ren?
UsuńJa: Dzis byliśmy w kinie na 7 cz Star Wars i Kelly stwierdziła ze polubiła Rena mimo tego co zrb Han'owi... Ja tez chce miecz swietlny!
Izumi: Ktoś chce moje kotlety *.*
UsuńJenny: Ja też chcę miecz Jedi!! :D
Yuka: Boje się Jaby ;-;
Kelly: Hahaha Jaba zostal uduszony przez Lei'e a pozniej sie sfajczyl w wybuchu hahaha dobrze mu tak xD
UsuńJenny: Buhahahahahahahaha ale z niego była ciota xD
UsuńJa: Chciałam obejrzeć horror ale nikt nie chce :(( czuję się nie rozumiana ;(
Kelly: Mamo! Ja chce takiego miska jakiego spotkala Lei'a!!
OdpowiedzUsuńKelly: Aaaa jest ich wiecej!!! *.*
UsuńJa: Kelly błagam. Najpierw wąz teraz jakiś misiek a'la Ted. Co dalej?
Kelly: Wookie ^^
Ja: *facepalm*
Jenny: A ty mi czemu takich prezentów nie dajesz?!
UsuńJa: Bo jesteś wredna, masz humorki i chcesz mi zamordować boyfrenda!
Jenny: To nie są argumenty! *foch*
Ja: *wzdycha* od nowa to samo
Miju: Ashara ja chce Sokoła Millennium!
UsuńJa: Wystarczy już to że dałam cię na bloga o SW. Ciesz się z tego czerwona!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń