Ja wiem, że powinnam okazywać jakiś tam szacunek
starszym ode mnie. Ale temu debilowi Victorowi się nie da! Chciałam się upewnić, czy aby na pewno przyprowadził ze sobą tę osobę, o której myślę, a tu dupa blada!
Zanim zdążyłam się obrócić, wielki pan Tsukiwa przeniósł mnie do jego siedziby.
A teraz siedzę w jego pokoju do rozmów i czekam, aż łaskawie przyjdzie z tą
cholerną kawą. Po chwili, która mi się wydawała godziną, wbił z dwiema
filiżankami. Jedną położył przede mną, a potem usiadł naprzeciwko.
– To co robimy? – spytałam bez ogródek, biorąc łyk.
Tak, mówię do niego na "ty", mimo że jest władcą. Wynika to głównie z tego, że zajmował się mną kiedyś i jest dla mnie praktycznie jak wujek. U rodzeństwa Terada jest podobnie.
– Najpierw chcę wiedzieć, czemu im to powiedziałaś. –
splótł palce i oparł o nie brodę.
W skrócie opowiedziałam mu całą fascynującą
historię.
– Rozumiem. – wziął mały mikrofonik do ręki. –
Wyślijcie Roliniego do Tokio. Ma szukać chłopaka z niebieskimi włosami, worami
pod oczami, około 190 wzrostu. – odłożył urządzenie i głośno westchnął.
– Nie znajdziecie go. – kręciłam filiżanką.
– Powiedz mi jedno. Czemu zawsze musisz się
wplątywać w takie idiotyczne sytuacje? – przejechał sobie ręką po twarzy.
– Co ja jestem wróżka? Nie mam zielonego pojęcia. –
wzruszyłam ramionami. – W każdym razie – kolejny łyk. – mogę zobaczyć kogo ze
sobą przyprowadziłeś?
– Nie ma mowy – uśmiechnął się niewinnie jak małe
dziecko.
Doprowadza mnie do szału...
– Viiictor. – zmrużyłam oczy. – Nie denerwuj mnie.
– Hai, hai. Najpierw spokojnie porozmawiamy, o tym co ci na mózg padło, że powiedziałaś swój sekret tym ludziom. –
mówił to spokojnym tonem, ale jego oczy ciskały błyskawice.
– Już ci tłumaczyłam. – oparłam nogi o stolik.
Zapowiada się dłuuuga dyskusja.
– Trzeba było się do nas zgłosić, szukać gościa, nie
wiem uciec z kraju! – wstał i zaczął przechadzać się po pokoju.
– Nie ucieknę z podkulonym ogonem z powodu jakiegoś
dzieciaka.
– Który wie, że jesteś demonem! – niemal wykrzyczał
te słowa.
– Ale teraz, kiedy się przebudziłam, będę mogła go dorwać i zabić! – zauważyłam.
– Nie jestem taki pewien. – znów sięgnął po
mikrofon. – Jakieś postępy?
– Żadnych. Szefuniu jest sens przejmowania się tym? –
odparł wesoło Rolini.
– Po pierwsze nie szefuniu tylko Victor, a po drugie
tak jest w tym sens, Kaito. – warknął Victor.
– Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi. –
mruknęłam, patrząc na niego spode łba.
– Przecież wystarczy usunąć mu pamięć i będzie cacy – Kaito jest chyba jakimś głosem rozsądku w tym
wariatkowie.
- Nie. Musimy się koniecznie dowiedzieć, skąd miał informacje o Jennifer – nie czekając na odpowiedź, rozłączył się.
– Victor zbytnio panikujesz.
– Ty też spanikowałaś, skoro się ujawniłaś. –
uśmiechnął się złośliwie.
Szlag, nie mam na to żadnej riposty. Dopiłam kawę.
– To mogę w końcu iść zobaczyć tą osobę?
– Nie.
Już miałam zamiar wywalić drzwi z zawiasów, gdy do
środka wparowała Harumi.
– Tu jesteś!
Wszędzie cię szukałam! – krzyknęła na mój widok. – Kimiko mówi, że jak zaraz nie
do niej nie przyjdziesz, to będziesz spał na dworze. – zwróciła się do Victora.
– Mój kwiatuszek się zdenerwował. – mruknął pod
nosem i popędził gdzieś korytarzem.
– Życie mi ratujesz. Myślałam, że będę musiała
walczyć z mistrzuniem. – wyszczerzyłam się do Haru, gdy szłyśmy korytarzem.
– Jestem niezawodna. – skinęła głową z zadowoleniem.
– A gdzie tak właściwie idziemy? – nie przypominałam
sobie tej części zamku, a przebywałam tu od dziesiątego roku życia.
– Zobaczysz. – odparła z tajemniczym uśmiechem.
Co to będzie? Impreza, cios w mordę czy kolejna
wystawa broni?
– Jesteśmy! – krzyknęła Harumi, wpychając mnie do
ciemnego pomieszczenia.
– Piwnica? W Trynkiewicza się bawisz czy co? –
odwróciłam się do niej. – Haru? – spytałam, gdy zauważyłam, że zniknęła.
Coś zimnego dotknęło mojej szyi. Brrr. Wymierzyłam w
kierunku, gdzie przypuszczalnie to coś stało, salwę ciosów. Jednak zamiast ciała
poczułam powietrze.
– Utrapienie. – burknęłam, zmieniając się w demona.
W tym samym momencie ktoś włączył światło. Lekko
mnie oślepiło, co skwitowałam cichym sykiem.
– Co ty wąż jesteś? – spytał mnie rozbawiony męski
głos.
Niemożliwe. Przecież on zginął dwa lata temu...
– Patrick! – krzyknęłam, rzucając się na szyję chłopakowi, który
podobno był martwy. Ciągle miał rozczochrane włosy w kolorze mlecznej czekolady oraz miętowy kolor oczu.
– Cześć, młoda. Wróciłem. – poklepał mnie po głowie.
– Krhm.- chrząknął ktoś
– A raczej wróciliśmy. – poprawił się Patrick.
Puściłam chłopaka i spojrzałam w kierunku, skąd
dobiegał głos. Otworzyłam usta i zastygłam w bezruchu. W zmartwychwstanie
Patricka jeszcze uwierzę, ale jakim cudem ona żyje?!
– Co taka zaskoczona? Koniec końców mam w sobie
trochę demonicznej krwi. – dziewczyna oderwała się od ściany, podeszła do
stolika z różnymi napojami oraz przekąskami i nalała sobie sok porzeczkowy. Miała długie blond włosy kręcące się przy końcówkach oraz dwukolorowe tęczówki. Prawe oko było barwy zielonej, a lewe błękitnej.
– Wiesz, Alice, widziałam twoje martwe ciało, więc mi
się nie dziw. – uśmiechnęłam się szeroko.
– Jasne, jasne. Wierzę ci. – uniosła brwi do góry.
To by było całkiem miłe spotkanie po latach, ale, jak to w moim życiu bywa, ktoś musiał to
zepsuć. Do piwnicy wtargnął nikt inny jak Tategami.
– Ashida! – ryknął wściekle jak jakiś zwierz.
– Znowu ty? – jęknęłam z niedowierzaniem.
A miałam nadzieję na przyjemny dzień. Dzięki ci
losie!
– To my się ulatniamy, a wy sobie pogadajcie. –
oświadczyła Harumi i teleportowała gdzieś całą ekipę.
Nie ma to jak wsparcie...
– Dalej masz zamiar mnie zamordować? – mruknęłam do Kyoyi.
– Nie. Oni chcą z tobą gadać. – warknął. – Chodź. –
dodał i wyszedł z pokoju.
Z niechęcią powlokłam się za nim. Myślałam, że raczej
nie będą chcieli mnie widzieć na oczy. Weszliśmy do przytulnego saloniku. Na
środku stał granatowy fotel, który był otoczona przez trzy białe dwuosobowe
kanapki. Już chyba znam swoje miejsce. Wild Fang i dziewczyny rozsiedli się
wygodnie. Chłopaki byli lekko bladzi, ale spokojni, Madoka rzucała nerwowe
spojrzenia na boki, a Hikaru dygotała, jakby w pomieszczeniu było -20 stopni.
Przewróciłam oczami i usiadłam na fotelu. Przesłuchanie sobie urządzili.
– Więc? – zaczęłam, zakładając nogę na nogę.
– Nic nam do tego czym jesteś, ale chcemy, żebyś
odpowiedziała nam na kilka pytań. – Nil przejął rolę lidera.
– Proszę bardzo. – odparłam lekko znudzona.
– Czemu mimo wszystko nie rozbiłaś legendarnych? –
spytał.
Spodziewałam się tego.
– Byliście zbyt uparci. Nieważne, co robiłam, wy
ciągle szliście na przód. Koniec końców zostałam postawiona pod ścianą. Albo
pozwolę wam walczyć, albo będę musiała się was pozbyć. Wybrałam pierwszą opcję – odparłam, a Kyoya
zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem. W odpowiedzi pokazałam mu język.
– Okej. – Nilowi zabrakło tylko notesu by mógł
notować odpowiedzi. – Dlaczego żyjesz w ludzkim świecie?
– Krążę między obydwoma. – wzruszyłam ramionami. –
Życie tu jest takimi jakby wakacjami.
Czuję się jak kretynka. Wpatrują się we mnie jak w
wyjątkowe zwierzątko. Nie lubię tego.
– Dalej bawicie się w detektywów czy mogę już iść?
– Jeszcze kilka pytań – Ugh. – Używasz mrocznej mocy?
– A skąd ci to wpadło do głowy? – parsknęłam.
– Wiesz, jak się przemieniłaś, otaczała cię ciemna
aura, więc pomyśleliśmy, że jesteś nią opętana. – do rozmowy wtrącił się Demure.
– Nie jestem. Mroczna moc, którą wytwarza Drago, może
opętać tylko ludzi posiadających mrok w sercu. Ja używam czystej ciemności. Rozumiecie? – pokiwali głowami. – No dobrze. To teraz ostatnie pytanie. –
powiedziałam, bawiąc się włosami.
– Więc... – tym razem to był Kyoya. – brałaś udział
lub byłaś kiedykolwiek na trybunach podczas Bitwy Bleyderów? – spytał, wpatrując
się we mnie uważnie.
– Byłam, a co? – odparłam szczerze zaskoczona.
Czyli jednak mnie pamięta.
– Nic, nic. – mruknął.
– Czyli koniec przesłuchania. – wstałam i
przeciągnęłam się.
Teraz czas na poszukiwania tych bawołów.
– Mogę się zapytać o coś jeszcze? – Madoka niepewnie
podeszła do mnie.
– Pewnie. Co chcesz wiedzieć?
– Czy...my...zapomnimy, o tym kim jesteś i co się
stało?
– Aaa. Jeśli zaakceptujecie fakt, że jestem demonem i
nie będziecie o tym paplać to nie. Wybór należy do was. Sayonara. – machnęłam im
ręką i przeniosłam się do sali tronowej.
Bałwanów tam nie było, więc pewnie są na ziemi, ale to
nie jest cel mojej wizyty. Jak na zawołanie z bocznych drzwi wyszła wysoka
demonica ubrana w czarne kimono z wyhaftowanymi białymi kwiatami lilii. Miała proste krucze włosy, które opadały jej na plecy.
– Gdzie się chowasz,Victorze?! – wrzasnęła.
– Ohayo, Kimiko. – podleciałam do niej.
Zamrugała kilka razy, jakby mnie nie poznawała.
– Ooo to ty Jennifer! Jak ty wyrosłaś! – klasnęła z
zachwytem.
– Nie widziałyśmy się miesiąc...– westchnęłam.
Kimiko i jej tendencja do zachowywania się jak typowa ciotka.
– Naprawdę? A ja ciągle pamiętam, jak miałaś 10 lat
i..
– Nie mam na to czasu, - przerwałam jej. – Gdzie jest
Victor?
– Aaa. – jej twarz spochmurniała. - Też szukam tego
pajaca.
– Kruszynko moja! – głównym wejściem wpadł wyżej
wspomniany baran.
– Victor, wytłumacz mi, gdzie byłeś trzy dni temu. –
rozkazała Kimiko.
Brakowało tylko jej legendarnego wałka, a poczułabym, jakbym znowu siedziała u nich w domu i oglądała ich kłótnię.
– To nie czas na takie sprawy. – klasnął. – Szczególnie
przy dziecku. – spojrzał na mnie wymownie.
– To ty jedyny zachowujesz się tu jak dziecko. –
warknęłam.
Przewrócił oczami.
– Czego chcesz? – łaskawie się spytał.
– Jakim cudem Alice i Patrick żyją? Na własne oczy
widziałam ich śmierć!
– Widzisz – zasępił się. – Znaleźliśmy ich kilka dni
temu w górach na Terenach Porzuconych. Nie pamiętali, jakim cudem się tam dostali ani kto ich wtedy
uratował. Mieli ślady poparzeń, jakby ta cała tragedia zdarzyła się niedawno, a
nie dwa lata temu.
– Rozumiem. – lekko oszołomiona usiadłam na
marmurowej podłodze.
Cieszę się, że przeżyli, ale coś tu nie gra. Jak
pół-demon i demon mogły przeżyć przebicie serca?! Podmienili ich czy co?
– Wracaj do domu. – oświadczył sucho Victor.
– A co z ludźmi?
– Odeślę ich później. Nie wtrącaj się.
– Victor! Bądź milszy! – jego żona niebezpiecznie
zmrużyła powieki.
– Dla ciebie wszystko, kwiatuszku. – uśmiechnął się i
teleportował mnie.
Wylądowałam na Izumim, który właśnie najspokojniej w
świecie jadł sobie mój jogurt!
– Nic nie dostaniesz. – odsunął pojemnik z zasięgu
moich rąk.
– Odkupisz mi go. – zlazłam z niego i zsunęłam się
na podłogę.
– Ej teraz ogarnąłem, że wreszcie nie będę jedynym facetem w drużynie! –
krzyknął szczęśliwy Izumi.
Oparł jedną nogę o stolik, a rękę z łyżeczką uniósł
do góry na znak zwycięstwa.
– Przecież Patrick to taka prawie dziewczynka. –
powiedziała Alice, szturchając chłopaka.
– A ty to prawie chłopak. – odgryzł się. – Gdzie jest
Yuka? – rozejrzał się po mieszkaniu.
– Tu jestem! – krzyknęła różowowłosa, przekładając
nogę nad balustradą.
– Bawisz się w Izumiego? – spytałam, próbując wyrwać
rudemu jogurt.
– Nie miałam innego wyjścia. Bo ktoś – tu spojrzała na mnie wymownie. – nie otwierał
drzwi.
– Jestem niewinna! Dopiero przybyłam. To tych
pajaców wina. – wskazałam na resztę towarzystwa.
– To ty jesteś właścicielką mieszkania. – wtrąciła Harumi
ze złośliwym uśmieszkiem.
– Przebywasz tu częściej ode mnie. – burknęłam.
Podczas gdy Yuka witała się z blondynką i brunetem, wyszłam na balkon.
– Co się stało? – koło mnie pojawiła się dusza mego
beya, Artemis.
– Nic. – otuliłam się ramionami, bo było wyjątkowo
zimno.
– Myślisz o Michaelu, prawda? – czytała mi w myślach.
– Taa. – oparłam się o balustradę.
– To był wspaniały chłopak, ale niestety nie cofniemy przeszłości – westchnęła, opierając topór o ramię.
– Wiem. – spojrzałam na dół.
– Są ważniejsze sprawy. – spoważniała.
– Jakie?
– Nie wydaje ci się to dziwne, że w przeciągu
tygodnia ludzie poznali twoją tajemnicę, tamci rzekomo martwi powrócili i jakiś
chłopak poznał twój sekret? – spytała.
– Póki nie odnajdę tego chłopaka, niczego się nie
dowiem. – odparłam.
– Bądź ostrożna, Jenny. – powiedziała i powróciła do
beya.
Rozdział może trochę nudnawy ale takie rozdziały też muszą być,nie? :D
Jenny: Oddawaj mi ten jogurt!
Izumi: Odmawiam!
Jenny: Izuuumi *mroczna aura*
Izumi: *wbiega do szafy*
Alice: Nic się nie zmieniliście
Jenny: I vice versa
Arisu: Heterochromia.
OdpowiedzUsuńJa: Hmm?
Arisu: Dwie różnokolorowe teczowki to heterochromia.
Ja: No już nie wiem którego bloga kometowac. ^^' Ale jak każdy inny rozdział zapylisty. ^^
Ja: Ooo dziękuje Arisu ^^
UsuńJenny: Widać jak uważasz na lekcji
Ja: Ożywiłam ci przyjaciół?Tak? To nie pyskuj!Fajnie,że rozdział się spodobał ^^
Ja: Dla mnie każdy rozdział jest dobry. ^^ Może dlatego że sama kiepsko piszę...
UsuńKaosu: Weź się nie martw. Praktyka czyni mistrza. :-)
Arisu: Podobno szybko się uczę.
Ja: Też miałam przez prawie rok wątpliwości ci założyć bloga. Mam nadzieję,że niedługo zawitam w twoim ^^
UsuńJa: Można powiedzieć, że mam już prolog. Ale to tylko jedna strona... Chociaż może na próbę...
UsuńJa: Założyłam bloga nie mając zielonego pojęcia jak potoczy się fabuła
UsuńJenny: Inteligentnie
Ja: A cicho tam
Ja: Na żywioł i jakoś to będzie! :-D Plan mam w głowie, ale jak to napisać... Nooo sama wiesz, że trochę tego jest i muszę nie zgubić kilku szczegółów...
UsuńJa: Powodzenia! :D
UsuńJenny: Uda ci się
Patrick: No dobra to gdzie ja śpię
Jenny: Na dworze
Ja: Też mam taka nadzieję. :-) Ale jak tak o tym myślę, to w zakladce postacie byłoby sporo do roboty. Nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, beye no i bakugany.^^
UsuńAaron: Ambitny plan, nie ma co.
Ja: Trzeba będzie dodać demony, anioły i mieszańce. Kiedyś to zrobię...Chyba
UsuńJa: Nie ma pośpiechu. Na wszystko jest odpowiednią pora. :-)
UsuńJa: Musimy na chwilę spadać. Papa^^
UsuńJa: Mata ne! :-)
UsuńNasze dobre tempo nie pozwoliło nam wrócić wcześniej. Jak zwykle -.-
UsuńJenny:*dźga kredką zeszyt od biologii*Zabić to zanim złoży jaja! !
Alice: *spokojnie podchodzi a po chwili w szale dziurkuje zeszyt od gegry*
Kyoya:*patrzy się na mnie* Nic z tym nie zrobisz?
Ja: I tak nikt tych zeszytów nie sprawdza
Ja: *leży na biurku*
UsuńAaron: A jej co? Dopiero poniedziałek...
Kaosu: Próbne testy...
Aaron: Lepiej wstawaj, bo jeszcze film poklatkowy musisz zrobić.
Ja: *bije głową o biurko*
Hiromi: Aleś ją pocieszył. -.-
Jenny: Zlać sprawę. Najlepszy sposób
UsuńJa: Chciałabym...
Kyoya: To co? Kartkówka z niemca i biologii?
Ja: *wzrok zabójcy* dzisiejszy sprawdzian z matmy mnie dobił...
Izumi: *wręcza kakao* Będzie dobrze ^^
Kaosu: *idzie do kuchni* Kolejne zamówienie na dango? Się robi. ^^
UsuńHiromi: Yuna ma... Wysokie aspiracje, że tak to ujmę.
Letty: Izumi jak ty to robisz że jesteś takim *słówko na "ch"* optymistą?
UsuńJa: *chęć zabójstwa w oczach*
Kelly: Nie radze jej dzisiaj drażnić... Więc ani słowa o matmie
Aaron: O to samo moglibyśmy zapytać Kaosu...
UsuńKaosu: *z kuchni* Ja po prostu widzę jasną stronę we wszystkim i wszystkich. Prócz tych, którzy chcą zrobić coś Rakshy oczywiście.^^
Hiromi: Bo grunt to mieć klarowny stosunek do świata.
Ja: Vanessa spokojnie...*próbuje się uczyć biologii*
UsuńJenny: Kaosu ja też mogę prosić? ^^
Izumi: Jak? Hmm po prostu sądzę, że szkoda marnować życie na troski. Nawet po największej burzy zawsze wyjdzie słońce ^^ a jasnej strony we wszystkich nie widzę ^^
Jenny: Głównie w byłych Harumi
Kaosu: Chyba przerzucę się na twój sposób myślenia Izumi. :) A teraz *wyciąga talerz z dango* proszę się częstować. ^^
UsuńIzumi: Będę jak Budda *zaczyna medytować* Ommm
UsuńJenny: Jak nie skończysz z tym ,, oom" to cie wyrzuce za drzwi
Izumi:I?
Jenny: Dzięki, Kaosu*bierze dwa dango*Nie zjesz dango
Izumi: Już będę grzeczny ^^
Kaosu: Nie ma za co.^^
UsuńAaron: Jak ten ładny budda czy ten gruby budda? ;)
Hiromi: *uderza go książka* A jak myślisz czubku?
Izumi: Ładny^^
UsuńJenny: Skromność wrodzona
Izumi: Po siostrze ;)
Harumi: Wyrwać ci ten język?
Hiromi: Jakbym ciebie i Arisu widziała. *kreci głową*
UsuńAaron: Cecha wspólna wszystkich Stojanov. ;)
Harumi: Wolałabym już Patricka na brata
UsuńPatrick: Czuję się urażony...
Jenny: Wkurzyliście w nocy Haru? To macie
Alice; I tak za dwie godziny będę się tulić i obgadywać klientów Harumi
Izumi: Nasza tradycja ^^
Hiromi: Trzech braci mam na składzie... Najstarszy to najlepszą kuchta na świecie, bliźniak naśladuje bezbłędnie każdy zwierzęcy dźwięk, a młodszy to haker... A ja... Jeżdżę z nimi konno. Chociaż jak każde rodzeństwo wkurzaja niemiłosiernie to i tak nie wyobrażam sobie bez nich życia. :-)
UsuńHarumi:....
UsuńIzumi: *podtyka jej pod nos rafaello*
Harumi: *lekki uśmiech ale wali brata książką*
Izumi: Powoli jej przechodzi
Hiromi: *odbiera telefon* Halo?
UsuńAndrew: (bliźniak) Salve sis! Jak się miewasz? :D
Hiromi: *odsuwa lekko telefon od ucha* Bene, grazie. Jakiś konkretny powód dla którego dzwonisz?
Andrew: Gdy wuj z Kalem (haker) unowocześniali system armatki jedną kula rypnela w ścianę naszych pokoi. Młody dostal z wujem ochrzan za nieostrożność , a kolor ścian sam ci wybrałem. ^^ Do następnego! :D *rozlocza sie*
Hiromi: ...Merda...
Jenny: Przynajmniej ci odmalował
UsuńIzumi: Jak ja bym zniszczył pokój sis *przyjeżdża palcem po szyi*
Harumi: Przesadzasz...
Izumi: Ani trochę
Hiromi: Gdyby nie to, że dziady są w domu we Włoszech to mieliby przekichane. A tak pozostaje mi czekać do następnej wizyty. -,-
UsuńJenny: Podrzucić cię do Włoch?
UsuńHiromi: Chwilka... Ariiisuuu~ mogę kartę teleportacji? Muszę bratem ustalić kolor mojego pokoju!
UsuńArisu: Wyglądam jak Matka Teresa?
UsuńHiromi: Czyli nie... Jess jeśli możesz to ja poproszę do Toskani.
Jenny: *przygląda się karcie* Coś mi o tym siostra opowiadała :D
UsuńArisu: Niektóre rzeczy z przeszłości warto sobie zatrzymać.
UsuńAaron: W pakiecie z kartą byłem też i ja. :D
Hiromi: Dobrze, że fryzurę ci zmieniliśmy. Wygladasz bardziej jak człowiek.
Aaron: Chyba jak Kagamine Len.
Izumi: Ale Jess tu nie ma...
UsuńHarumi: *facepalm* Ja rąbie.
Izumi: Drewno? :D
Jenny: *zmienia się* Chcesz się przeleciec czy teleportować?
Hiromi: *facepalm* Przepraszam, Jenn do siostry bardzo podobna. *przepraszajacy usmiech* Mogę lecieć, powiem ci dokładnie gdzie wylądować. :)
UsuńJenny: Jenn, Jess jeden pies. *wznosi się do góry wraz z Hiromi* Tylko mi mmieszkania nie rozwalcie. *odlatuje*
UsuńKyoya: Na co ty liczysz
Hiromi: *smieje się radośnie* Zazdroszczę Kazamim skrzydeł. Latanie to świetna rzecz. :D
UsuńKaosu: Możemy ich przypilnowac.^^
Aaron: Znając nas wszystkich to prędzej my byśmy ten dom zniszczyli... Lepiej dmuchać na zimne i nie robić pochopnych decyzji.
Harumi: *kopniakiem otwiera balkon*
UsuńIzumi: Eeee
Harumi: *wychodzi szczęśliwa podskakując*
Izumi:....Eeee....
Kyoya: Kobiety
Jenny: Wiem ^^ dużo lepsze od teleportacji
Kaosu: Izumi-kun twoja siostra zachowuje się podobnie jak Raksha... Ale nie wiem czy ona też ma wahania nastroju...
UsuńAaron: Każda kobieta ma wahania nastroju Yakaru.
Hiromi: *mija w powietrzu toskanskie łąki i pola* Widzisz te dwa zabytkowe mury wokół zabudowań? Wyląduj tam, proszę.
Izumi: Ona ma wszystko
UsuńJenny: *odstawia Hiromi na ziemię* powodzenia w negocjacjach ^^ a raczej bitwie
Harumi: *wyciąga popcorn* pośpiesz się Jen bo się na film spoźnisz
Patrick: Wątpię, że Cię usłyszy
Jenny: *otwiera się tunel z którego wypada dziewczyna* Już jestem :D
Hiromi: *macha na pożegnanie* *mowi do siebie* Dachami będzie szybciej. *biegnie i po kilku minutach jest przed willa* ANDREW! Pokaż no się ty trabo jerychonska!!!
UsuńJenny: Jakbym siebie widziała gdy kogoś gonie
UsuńHarumi: *wypycha Izumiego* Horror nie dla dzieci
Izumi: Jen jest młodsza!
Jenny: Dalej nie wiem jakim cudem
Hiromi: *wchodzi przez okno do pokoju Andrewa* To jaki kolor mi wybrales, hmm?
UsuńAndrew: *po pierwszym szoku* Różowy w złote kropki. ^^
Hiromi: *ostrzegawczo* Annndddreww...
Andrew: No już, już przecież się drocze. Tak na serio to masz biala z czerwonymi i żółtymi wzorami.^^ To co chcesz konną przejażdżkę z bratem?
Hiromi: *westchnienie* Dlaczego by nie trabo jerychonska. ;)
Kaosu: U nas najstarsi są Stojanov i chyba nie ma się czemu dziwić.
Jenny: Arisu to alter ego Alice a Aaron Maskarada, nie?
UsuńAlice: Co ja?
Jenny: Nic ty. Inna Alice
Harumi: To my się kojarzy z creeppypastą ,, zabójstwa Alice" ^^
Alice: Fajnie, że moje imię kojarzy Ci się z mordercami -.-
Kaosu: Nom. Ale jak widzisz przeszli całkowity re-make. Aaron przypomina teraz bardziej z wyglądu Lena Kagamine.^^
UsuńAaron: Bo mnie siostra do fryzjera zaciągnęła.
Kaosu: I dobrze, przynajmniej nie wygladasz jak czupiradlo.
Kim: Ooo też to czytałam.^^ Tak samo jak kagome, kagome to jedna z moich naj ulubienszych creepypast.
Ja: Arisu to japońska wersja imienia Alice, brzmi podobnie jeśli nie przeczytasz końcowego "u".
Ja: Rzeczywiście :D
UsuńJenny: Też czytałam kagome ^^ ogólnie dużo creeppast czytałam
Harumi: Ale ładnie ci tak Aarona :D
Jenny: A Arisu jakoś się zmieniła?
Raksha: Ma trochę dłuższe i prostsze włosy, które często płącze w warkocz lub spina w kucyk. Chyba odrobinę bledsza skórę no i dobór jak i kolorystyka jej ubrań diametralnie się zmieniły.
UsuńAaron: Aaa dziękuję za komplement. :)
Kim: W sumie to ja quizow dużo rozwiązuje na temat creepypast.^^
Jenny: Soka (nie umiem pisowni, gomenne)
UsuńHarumi: Ależ proszę ^^ *patrzy na kalendarz i wzdycha* jutro wracam do roboty
Izumi: Znów cię nie będzie przez miesiąc ^^
Harumi: Nie licz na imprezy, smarkaczu.
Izumi: :(
Harumi: Ojj żartuje
Jenny: Mówiłam! Znów idealne rodzeństwo! ^^ *przez chwilę ogląda horror* Phaha jaka morda!
Kaosu: Daijobu. My też mamy problemy. ^^
UsuńAaron: Przyda się "tacie" pomóc w pracy.
Kaosu: Czyli w lataniu helikopterem?
Aaron: Mhm. Od dawna mówi, że nam się to przyda i kto wie może będziemy pracowac w WBBA. :)
Kaosu: Jakby co to spróbujemy stworzyć firmę ochroniarską.^^
Raksha: Z naszymi umiejętnościami prędzej by wypalil pomysł z zabojcami.
Aaron: Trochę za dużo ansatsu kyoshitsu się naogladalas.
Jenny: Tacie?
UsuńAlice: *wzrok pełen zdumienia ale się nie odzywau*
Jenny: Drużyna Asasinów by z was powstała.
Patrick: *patrzy z politowaniem na Alice* Victor w ciągu dalszym nie załatwił nam mieszkań...
Aaron: Satoru Stojanov. Adoptowal Arisu po tym jak uciekła z opactwa. Przyjeżdżał czasami do rodziców jej zmarłej żony - państwa Gehabich. Przez mały błąd w wydruku na chwilę nasz Rudzielec zyskał nazwisko Gehabich. Potem była całą akcja z Młodymi Wojownikami, wtedy Ari przybrała maskę słodkiej wnuczki profesora. Kiedy się jej odwidzialo i jak ja wyladowalem "na zewnątrz", dowiemy się jak Yuna napisze. Bo póki co sam tego nie wiem. Ale koniec końców mamy nazwisko po Satoru.
UsuńKaosu: Trochę to skomplikowane...
Aaron: Tia.
Raksha: Ano powstałaby. Może nawet się w tym celu do Włoch przeniesiemy?
Kaosu: Jesem za! :D
Aaron: Poprawka: *jego zmarłej żony. I tak to jest jak się pisze na szybkiego.
UsuńJenny: *masuje skronie* po 22 rzadko coś ogarniam
UsuńKyoya: Ty w ogóle coś ogarniasz?
Jenny: Że masz ciągły okres i jesteś wredny :)
Kyoya: I po co ja się pytałem.
Aaron: Jeśli teraz brakuje ci skupienia to my poczekamy aż znow je w sobie znajdziesz. :)
UsuńKaosu: To co? Dzwonimy do Romi w sprawie kwatery we Włoszech?^^
Raksha: Nie ekscytuj się tak jeszcze musimy szkołę skończyć.
Kyoya: Masz zamiar całe życie czekać?
UsuńJenny: *wali Kyoyę w łeb* Już ogarnęłam (dobre tempo) ^^ ja jadę z wami. Uwielbiam włoską kuchnię :
Victor:Mowy nie ma.
Jenny: Ktoś coś mówił?
Victor: Nie udawaj głupszej niż jesteś.
Jenny: Słyszeliście coś?
Kaosu: Wuj Hiromi się ucieszy. :) Uwielbia widzieć nowe twarze w miasteczku. ( Notka: To kompletnie wymyslona miejscowość. Wyobraź sobie proszę coś w rodzaju Motregioni czy jakoś tak to się pisze.X))
UsuńShizuka: *zdejmuje słuchawki* Ktoś coś mówił?
Kaosu: Nie.^^
Victor: Masz obowiązki jako strateg
UsuńJenny: Nawiedzone to mieszkanie czy co?!
Victor: Jennifer Ashido łaskawie się odwróć
Jenny: Patrick, dawaj odkurzacz.
Patrick: A po co?
Jenny: Polowanie na duchy.
Victor: *chwyta dziewczynę za ramię*
Jenny: Dotknęło mnie! *cios w twarz Victora, który zalicza glebę*
Patrick: *wraca z odkurzaczem i okularami ochronnymi na nosie* Jestem gotowy
Kaosu: *nuci motyw przewodni z ghost busters*
UsuńKim: Do duchów to by się Kurosaki nadał.^^
Jenny: *próbuje wciągnąć Victora do odkurzacza* Kto?
UsuńKyoya: Tutaj przebywa wielki ogar -.-
Victor: Wariatkowo
Kyoya: Mi to mówisz.
Aaron: Rudy shinigami z Bleacha. Kim czyta mangę.
UsuńKaosu: Przydałby ci się większy odkurzacz Jenn.
Ja: U was też wariatkowo? Zniszczyli dwa razy kuchnie. Na drugim blogu Angel, co wpis nie może obejść się bez rękoczynów. (Ale jakby na to nie patrzeć naparzamy Vexosów.^^) A na co dzień mamy creepy-otaku i 3/4 hanyou ze słabością do maszyn... Żyć nie umierać.
Jenny: Moja siostrę musicie chronić
UsuńVictor: *znika*
Jenny: Zwiała menda jedna
Kaosu: Wiemy, przecież sam mówiłem, że obowiązuje solidarność blogowa. :D
UsuńShin: A przy okazji można potrenować i się pośmiać. ;)
Kaosu: Chyba wizja większego odkurzacza nie przypadła Victorowi do gustu.^^'
Jenny: Dorwe go albo zrobi to Kimiko
UsuńAlice: Ja dalej nie rozumiem czemu są małżeństwem
Jenny: Miłość jest ślepa
Izumi: Oni mają bakugany a my beye
Jenny: I wkurwiającego wampira
Aaron: Pseudo wampira, któremu włosy nie mogły się zdecydować, w którą stronę mają rosnąć.
UsuńKaosu: Przydałoby się spiłować mu zęby i przyciąć jęzor. :D
Raksha: Może jak Kimiko i Victor byli młodsi to może... Kurka, nie wiem co "może".
Jenny: Śmieszny przynajmniej jest a bez języka nie będzie mówił tych swoich tekstów
UsuńIzumi: To jest właśnie zagadka. Jakim cudem są razem od ponad 15 lat?
Kaosu: No w sumie racja.^^
UsuńAaron: Na niektóre pytania nigdy nie uzyskamy odpowiedzi.
Jenny: Zawsze gdy się pytamy o to Kimiko odpowiada tak: Byłam wtedy młoda, głupia i ślepa
UsuńIzumi: A Victor twierdzi, że to była miłość od pierwszego wejrzenia
Aaron: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia jak mówią.
UsuńJenny: Jak zwykle szybko wróciliśmy
UsuńJa: *pad na łóżko* Baterie mi padły
Jenny: Jutro będzie po wszystkim
Ja: O ile dożyję
Jenny: To ty tam zdychaj a my sobie popiszemy
Ja: -.-
Jenny: *szeroki uśmiech* To na czym my to...aa Victor+Kimiko
Izumi: W sumie temat zakończony
Jenny: Aooo *.*
Harumi: O nie
Alice: Ona tej wiewiórce nie odpuści
Ao: *grzyzie włosy Rakshy*
UsuńRufo: Ao, Jenn za tobą tęskni.
Ao:*puszcza włosy i podchodzi do Jenn* P'kyu?
Ja: *leży plackiem na łóżku* Mammm dooossyccc...
Aaron: Dotrzymasz towarzystwa Angel, a my zajmiemy się resztą.
Ja: To mnie właśnie niepokoi.-_-
Ja: Oooohayoo
UsuńHarumi: Brzmisz jak zjarany Zbyszek
Ja:....-_-
Izumi: Po jutrzejszym dniu będzie radosna jak ptaszek ^^
Ja: Oczywiście
Jenny: *tuli Ao* *.* jesteś najsłodszy na świecie. Hey wszystkim ^^
Patrick: Przypilnować ich?
Ja: Koonnnbann-waa...Meh, nie trzeba. Jak Arisu przyjdzie to się wszyscy uspokoja.
UsuńKaosu: Raksha nie przeszkadza ci jak wszyscy rozchwytuja Ao?
Raksha: Nie.:) Lubię gdy mały znajduję kolejnych przyjaciół.
Ao: P'kyuu! :3
Jenny: *drapie Ao po brzuszku*
UsuńKyoya: Co jej odbiło
Yuka: Słodkie zwierzątko. To wszystko.
Ja: *wpół śpi*
Jenny: Żeby tylko nie zasnęła bo nie znamy hasła na telefon
Izumi: I wtedy nie pogadamy :(
Ja: Jutro też jest dzień
Jenny: Za długooo
Kaosu:*z niedowierzaniem* Kyoya ona bawi się z Ao od tygodnia co najmniej, a ty dopiero teraz zauwazyles?
UsuńAaron: Yuna też nam przysypia, co robimy?
Kyoya: Serio? O.o
UsuńJenny: On nie ogarniał przez 3 lata gdzie mieszkam więc mnie to nie dziwi
Izumi: *wyciąga długi patyk* Kiedy zasną będziemy je dźgać kijem
Ja: Tylko spróbuj....
Ja: *wstaje, bierze bokken i szablę treningowa, wraca do łóżka* Próbować zawsze możesz. Angel chcesz któreś? Mam jeszcze rękawice bokserskie, owijki i ochraniacze na golenie.
UsuńAaron: Wziolas to sobie zbyt poważnie...
Ja: Przezorny zawsze ubezpieczony.
Shizuka: Jakich cudów można odniego oczekiwac Jen? To Kyoya.
Jenny: Angel wczoraj padła :(
UsuńJa: *wsuwa musli* Udało mi się!
Jenny: Mam ci w nagrodę misia kupić?
Ja: Tak *.*
Izumi: Pomysł z kijem nie wypalił bo Angel mi go wyrwała i wyrzuciła na ulicę
Jenny: Brat go nienawidzi,jest kapciem i amebą,ciągle na wszystkich warczy....Dziecko z psychiatryka
Kyoya: O sobie mówisz?
Aaron: Yuna też długo nie przetrzymala.
UsuńJa: Jutroo sprawdzian z polskiego...
Aaron: A w piątek z chemi.
Ja: Estry są nawet przyzwoite.
Shizuka: I przytula huragany. Trzeba mieć naprawdę nie po kolei w głowie, żeby coś takiego odstawic.
Kyoya: To był trening
UsuńJenny: Taa a ja jestem człowiekiem.
Kyoya: *brak riposty*
Jenny: Więc masz jakiś dziwny fetysz..hmm wiatrowy czy jakoś tak
Ja: *wyszukuje coś w google grafika* A teraz Kimiko
Shizuka: Tornadowy lub huraganowy...
UsuńJa: Szukasz "wyglądu" Kimiko?
Ja: Tak mam dziś zamiar dodać ich opisy ^^
UsuńJenny: To się leczy
Kyoya: Chyba mówisz o swojej głupocie?
Jenny: Idź umyć uszy. A nie sorry koty boją się wody :D
Ja: To miło. ^^ Zerkne może po japońskim.
UsuńShizuka: *kreci głową* Obawiam się, że to nieuleczalne. Jeszcze nie ma leku na głupotę.
Jenny: Na brak mózgu też.
UsuńKyoya: Nie martw się może go wynajdą kiedy jeszcze będziesz żyła.
Shizuka: Niestety ty możesz nie mieć tyle szczęścia.
UsuńKyoya: *ziewaaa*
UsuńJenny: Małe bobo się nie wyspało :P
Kyoya: Jesteście nudni
Jenny: Nie. To ty jesteś nudny i wkurzający przy okazji
Shizuka: *czyści skrzydła*
UsuńJa: No dobra wiara, zbieramy sie! Widzimy się za 3 godz. Mata ne!
Jenny: *macha na do widzenia*
UsuńJa: Papa. *zaczyna pisać opisy*
Ja: Tadaimaaaa *rzuca plecak na podłogę*
UsuńKaosu: Twoi kumple z japonca są bardzo kreatywni. Kanji specjalne dla hitlerowskich niemiec.
Aaron: Sensei w stroju Salior Moon...
Ja: Nie przypominaj, na myśl o czymś takim oczy mi wypala.
Shizuka: W twojej grupie nie da się byc normalnym.
Ja: Wiem. Skoro przykładowe zdania mogą brzmieć: "czy pan zjadł mojego kota" czy "chciałbym popełnić samobójstwo" to faktycznie można stracić zdrowy rozum, ale za to ich właśnie uwielbiam. ^^ Jakby byli normalni to byłoby strasznie nudno.
Jenny: Jak bym słyszała o twojej klasie
UsuńJa: A idź...
Izumi: ^^
Ja: Czyli u Angel w klasie są same wariaty?
UsuńShizuka: U ciebie w klasie jest creepy-otaku, fanka chirurgów, całkiem normalna fanka 1D...
Ja: One są w porządku. To moje kumpele.^^
Ja: Nie no jest kilka normalnych osób.
UsuńJenny: A cała reszta to wariaci.
Ja: Eee tam
Ja: U nas właściwie nikt nie jest normalny. X) Przynajmniej ja tak sądzę.
UsuńJa: Moja poprzednia klasa (z podstawówki) to cała była walnięta ^^
UsuńJenny: Niewiele się zmieniło
Ja: Saa... Brakuje mi paru kumpli z podstawówki.
UsuńShizuka: Weź daruj sobie retrospekcje, dobra?
Ja: Oj już dobrze, dobrze. -,-
Jenny: Jakim cudem z tematu Kyoyi przeszłyście do wspominania przeszłości? O.o
UsuńJa: A bo ja wiem...
*w tle kobiecy krzyk*
Jenny: *uzbraja się w patelnię* Co to było?
Izumi: *wchodzi z zatyczkami* Sąsiadka śpiewa ^^
Alice: A ty mimo tego jesteś radosny? -.-
Izumi: Kiedyś skończy a jak nie mamy dość mocne plastry
Ja: No cóż, prawdopodobnie nie potrafię długo rozmawiać na jeden temat.^^
UsuńShizuka: A z resztą ile można mówić o Tategamim?
*przytlumione głosy i muzyka z góry*
Ja: Sasiedzi znow mają imprezkę? Kaosu, widziałeś gdzieś moje słuchawki?
Kaosu: *słuchawki ma na uszach*
Jenny: Zmieniacie tematy niczym Haru chłopaków
UsuńHarumi: *udaje,że nie słyszy*
Kyoya: Ja wiem,że jestem niezwykle popularny itp.
Jenny: Widziałeś się w lustrze?
Shizuka: Lustro pęka na sam jego widok. Więc chyba nie miał okazji.
UsuńJa: *lazi po pokoju* Gdzie wcielo te drugie słuchawki?
Harumi: Pożyczyłabym ale ktoooś *wzrok na Jenny* zrzucił je podczas sprzątania...
UsuńJenny: To ty dałaś słuchawki na parapet gdy okno było otwarte!
Patrick: Mogę naprawić
Harumi: Za późno...
Ja: *tryumfujacy okrzyk* Znalazłam! :D
UsuńHiromi: W podobny sposób Andrew pozbawił mnie całkiem dobrego odtwarzacza...-_-
Kaosu: A skąd go ukradlas? :D
Hiromi: Kupiłam za uczciwie zarobione pieniądze! I kieszonkowe.
Jenny: Kaosu nieładnie posądzać kogoś o kradzież...oprócz Izumiego rzecz jasna :D
UsuńIzumi: Jasne wszyscy na mnie. No co ja takiego ukradłem,hy?!
Jenny: Klamkę.
Harumi: Pelargonie
Alice: Telewizor.
Patrick: Kanapę.
Jennny: Obraz.
Kaosu: Ale wszyscy wiedzą, że Romi lubi kraść, nawet jej rodzina. :D
UsuńHiromi: Mama była z rodziny złodzieji. No wiecie, włoski półswiatek. Coś mi z niej zostało.
Kaosu: W końcu jesteś "lisica". ^^
Hiromi: Oszustka i aktorka że mnie dobra fakt, ale nie kradne nałogowo.
Aaron: Pelargonie? Do ogrodu były potrzebne, czy coś ?
Jenny: No więc to było tak:...nie ja nie umiem tego opowiedzieć...
UsuńHarumi: Jenny miała na balkonie pelargonie,nie? Pewnego dnia chciała do nich jakiś nawóz kupić czy coś więc wzięła kwiaty pod pachę i poszła na miasto. Zanim dotarła do sklepu zgubiła je...*kaszle próbując zamaskować śmiech* A mój kochany brat uznał,że po co kupować. Zarąbał jakiejś babci z balkonu...
Jenny:....Ja wam mówię,że ktoś je ukradł!
Harumi: A kanapa?
Jenny:...
Aaron: To musiało byc coś poważnego skoro nawet kwiaty że sobą wzielas. ;)
UsuńShin: A pamiętacie jak Damian i Kim zgubili się na Wielkim Murze?
Hiromi: *chichocze* Shun poszedł ich szukać, a okazało się, że oni znaleźli nas pierwsi. Ale Kazamiego jeszcze przez 3 dni szukaliśmy...
Kaosu: Albo nasza pierwsza wizyta na cerkwii...
Jenny: Ja czuję,że każdy ma jakieś upokarzające historie *.* moje ulubione ^^
UsuńIzumi: Shun ma taką słabą orientację.
Harumi: Jak ty...
Jenny: Wiesz Aaron pomyliłam je z torebką.
Harumi: Zgubiliście kiedyś kanapę? :D
Shin: Nie mógł biedak wzleciec do góry, bo zaraz by go zgarneli.;) A w takim tłumie jak na Wielkim Murze można naprawdę stracić orientację.
UsuńAaron: Każdy miewa zaćmienie umysłu. ;)
Hiromi: Pomyślmy... Zgubilismy kilka razy konie, rodzeństwo (np.w centrum handlowym), armatke (dom we Włoszech), fotel i lodówkę, ale nie kanapę. Ale wszystko może się jeszcze zdarzyć... A właściwie czemu pytasz?
Harumi: *wzrok na wściekła i czerwoną Jenny* A wiesz..*zaczyna się śmiać*
UsuńJenny: Jeden nie ma orientacji,drugi nie umie zachować zimnej krwi a ja gubię wszystko co mi wpadnie w ręce.
Izumi: Nigdy nie powierzajcie jej dzieci.Przenigdy.
Hiromi: *wskazuje na Liz i Keiko* Młode potrafią o siebie zadbać, ale warto dmuchać na zimne.
UsuńAaron: Jak Romi mówiła zgubilismy lodówkę... To tyle w kwesti upilnowania rzeczy.
Kaosu: Jesteśmy naprawdę roztrzepani
Raksha: I nierozgarnieci.
Alice: To chyba twoja rodzina Jenn.
UsuńJenny: *mruczy pod nosem,że są niesprawiedliwi*
Izumi: Ojj nie denerwuj się tak.
Jenny: *rzuca w niego krzesłem*
Kaosu: *nuci we are family*
UsuńHiromi: Jak chcesz Jenn to wpadnij czasami do nas. Razem zgubimy regal na książki.;)
Jenny: Z przyjemnością skorzystam a teraz *z dzikim błyskiem w oku strzyka palcami*
UsuńIzumi: Oooo nie O.O
Harumi: Święci pańscy ratujcie nas! *chwyta brata i wybiega z mieszkania*
Jenny: Staaać *biegnie za nimi*
Alice:Jak dzieci.
Aaron: Nie każdy jest poważny jak Kazami czy Arisu.
UsuńHiromi: A my i Yuna niestety musimy iść spać, wiadomo jutro szkoła.
Jenny: *wali pięścią w drzwi,które rozlatują się na kawałki* Oyasumi ^^
UsuńJa: Dobranoc :D
Izumi: Miłych snów
Ja: *ziewa* Oyasuminasai minna.
UsuńHiromi: Dobrej nocy wszystkim. :)
Letty: "Złość piękności szkodzi" a ty nie masz czym szastać Musiałam to dopisać ^^
OdpowiedzUsuńJa: W zasadzie to ja nie wiem co napisać...
Kelly: Rescurection czy tam jak to się pisze. Jeszcze brakuje a zaczne duchy widzieć
Ja: O wiem. Wy piszcie kom a ja rozdział.
Letty: Kyoya czy ty zawsze musisz się drzeć? Tu wrzeszczy tam wrzeszczy. Nie umiesz inaczej? Tak naszło mnie na krytyke. Ale po weekendzie spendzonym na skeljaniu walca i stożka troche jestem poddenerwowana.
Kelly: NIe ty jedna. Człowieku wczoraj umirałam po podnoszeniu tego 120 kilowego strażnika!
Letty: Od czego masz chłopaków?
Kelly: Gdzies wyemigrowali. Ale przynajmniej mamy ten walec.
Letty: A ty umiesz tym kierować? Masz 16 lat
Kelly: Nie takie rzeczy sie robiło ^^
Letty: Chwila troche odjechałyśmy. Rozdział fajny i nawet nie taki nudny
Kelly: U mnie bd nudny jak flaki z olejem.
Letty: Coraz bardziej nas to wciąga.
Kelly: Ciekawe kim jest ten idioto z psychiatryko.
Letty: I czy Kekeru jeszcze sie pojawi. Bo cos czuje ze wkurza braciszka... ^^
Kelly: Czekamy na next. Pozdrawiamy :)
Jenny: Czuję, że uciekli przed Kimiko ^^
OdpowiedzUsuńIzumi: Nie dziwie im się
Kyoya: Z tą o*wskazuje na Jenny* to się inaczej nie da!
Jenny: Jaa chce się dowiedzieć kim jest ten psychol a potem pozbęde się go >.<
Ja: Mieliśmy wrócić wcześniej ale nauka, opisy nowych postaci i te sprawy nas zatrzymały ^^
Skoro martwi nie żyją to czemu żywi się martwią...
OdpowiedzUsuń"Mieli ślady poparzeń jakby ta cała tragedia zdarzyła się niedawno a nie dwa dni temu."
Kelly: Te demony to dziwnie ten czas odmierzają...
Ryuga: Albo to poprostu błąd.
Kelly:...Nie mondrościuj mi tutaj.
Ja: Cholera...dzięki za uwagę, Kelly.
UsuńIzumi: Ten poplątaniec wyrazowy mnie zabił
Harumi: Słyszałam to zdanie w jakieś książce
Patrick: ,, Języka polskiego"
Harumi: Możliwe
Jenny: *patrzy się na błąd* Angel ty to jednak głupia jesteś
Ja: Nawet się nie odzywaj!
Kelly: Moja mama potrafi zabijał demony słowami.
UsuńAlex: Nowy tekst do szpanowania w piaskownicy?
Kelly: Jak najbardziej ch*j ci w dupę.
Harumi: Jaki miły dzień...
UsuńIzumi: W sensie metaforycznym rzecz jasna^^
Jenny: Za późno
Izumi: Jak to?!
Jenny: Tak to.
Letty: Dudududuuuum. Informujemy iż zostałaś droga Angel nominowana do LBA!! :D
OdpowiedzUsuńJa: Więcej info u mnie na blogu :)
Jenny: *wypycha ekipę* Idziemy ogarnąć pytania.
UsuńJa: Hohoho... tak szybko? O.o
Alice: Informacja coś słabo do niej dotarła
Ja: Hyhyhy^^ to będzie ciekawe
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDopiero zobaczyłam post. Przeczytałam ale za bardzo niewiem co napisać. Różne podejrzane rzeczy się dzieją a co będzie dalej? Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJenny: Hejo, Kruk^^ odpowiedzielibyśmy szybciej ale...
UsuńJa: *tuli pluszowego szczura* Geo to złooo. Łeb mi od niej pęka!
Jenny: Właśnie dlatego
Izumi: *klaszcze* ogarniamy się moi drodzy ^^
Ja: *nieco bardziej żywa* Trochę zamieszałam, ale spokojnie wszystko w swoim czasie ^^
Jenny: Jeszcze nie raz zjadę Kyoye
Kyoya: Chyba ja ciebie
Jenny: Wmawiaj sobie dalej
No będę czekała na dalszy rozwój historii. Powodzenia z Geo...o matko ja jutro mam Geo...ale zapłon. Nie ważne.
UsuńLilka:*trzęsie się jak galareta i coś by powiedziała ale nie bardzo wie co*....yyyy Zielony to Buc*kroczy pod kocyś*
Ja:Chleb powszedni.
Lilka:*pomruk niezadowolenia z pod koca*
Kyoya: To już się robi nudne
UsuńJenny: Idź się rzuć do rzeki jak ci się nudzi *wykopuje chłopaka* Lila chora jesteś czy u was też pada śnieg
Izumi: W marcu...
Jenny:Na Wielkanoc będzie śnieg :D
Harumi: Bo na Boże Narodzenie nie mógł być
Ja: Polska pogoda...
Lilka:*koc unosi się do góry i idzie w stronę Kyoyi* Coo-o-o-o t-t-t-t-tam m-m-m-mruczysz?!
UsuńJa:Hy hy wyglądasz jak "Buka" ^^
Lilka:Z-z-z załóż s-s-s-sobie k-k-koc na g-g-g-głowę to-o-o też-ż-ż tak-k-k będziesz-sz-sz wy-wy-wyglądała.
Ja:No penie tak. A u nas też spadł śnieg. Aj... no ale co zrobisz nic nie zrobisz.
Lilka: I n-n-nie nie j-j-jestem cho-o-o-ra to co innego.
UsuńJenny: A to okej
UsuńKyoya: MÓWIĘ, ŻE TO SIĘ ROBI NUDNE! DOTARŁO?
Jenny: *wali chłopaka w łeb* Nie drzyj się tak!
Harumi: 4?
Izumi: (wygląda przez okno* Oo już zapaliła światło w pokoju.
Harumi:*idzie wylać wodę na schody*
Może zdąży zamarznąć
Lilka:Już mi ciepło*koc wystrzeliwuje w powietrze a sama dziewczyna unosi się kilka cm na ziemią* Nie krzycz na mnie. Powinieneś mieć dla mnie trochę więcej szacunku*gałki oczne zmieniają kolor na czarny* "DOTARŁO"?*przedrzeźnia*
UsuńJa:A co to się szykuje, lodowisko? Lilka zobacz weź choć się pobaw.
Lilka:*nadal to samo co wcześniej tylko prąd przechodzi po całym ciele*
Ja:...o oł...
Harumi: Łyżwy...*zaczyna się śmiać*
UsuńJa: Haru, przestań...
Jenny: *śmiech* Co się dzieje, Lila? Zepchnąć barana ze schodów?
Ja: Nie rozumiem o co wam chodzi!
Izumi: Twoje wyczyny na łyżwach ^^
Ja:....
Ja:Ta ja się swoimi popisami też nie będę chwalić, jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o łyżwy.
UsuńLilka:*zatrzymuje się w powietrzu i przekręca głowę w stronę Jenny* Nie rozumiem do kogo mówisz robaku.
Ja:Yyyyyym Lilka ja wiem że tak jesteś hy hy^^*podchodzi bliżej dziewczyny* pamiętaj co mówiliśmy ostatnio o samo kontroli.
Lilak:Wy mówicie do mnie?
Ja:Lilka ja wiem że tam jesteś, walcz bo będzie zile.
Lilka:*wybucha śmiechem*
Ja:sytuacja opanowana wszyscy cali^^
UsuńJack:Mów za siebie*podnosi się z ziemi*
Ja:Nie było zile w końcu żyjesz nie.
Jack:-_-
Ja:Oj tam.
Lilka:*podnosi się z ziemi otrzepuje z kurzu, znajduje koc i zwija w reku a następnie przekręca się do całej ekipy Angel i wymrukuje pod nosem coś w stylu przepraszam*
Ja:*smutna mina*
Jack:A co tutaj masz?*pokazuje na coś pod okiem*
Lilka:*przeciera ręką oko i na ręku zostaje jakaś czarna ciecz* Nic, nie twój interes*zawija się w koc*
Ja:*wzdycha z ulgą i wali Jacka w tył głowy* Myślałam że będzie powtórka z rozrywki. Dobranoc.
Jenny: *przechyla głowę i uważnie patrzy się na Lilkę* Co to było?
UsuńIzumi: Jack nie prowokuj kobiet.Dobrze wiem co mówię
Harumi: Przeprosiny przyjęte.
Izumi: Jakaś ty łaskawa :D
Harumi: *przewraca oczami*
Ja:Wee are the championsss!
Alice: I tak od godziny
Ja: Bo dobrze napisałam tą cholerną kartkówkę! *.*
Ja:Gratuluję dobrze napisanej kartkówki :) Ja miałam spr z Geo. Ciekawe jak mi poszedł.
UsuńJack:One same proszą żeby je prowokować.
Lilka:*z założonymi rękoma patrzy na Jacka i mruczy coś pod nosem a potem wraca do rozmowy z Jeny i spuszcza głowę* Nic to nie ważne.
Ja: :-/
Ja: Dziękuje ^^
UsuńIzumi: A potem się dziw,że żadna cię nie chcę
Jenny: No cóż jak uważasz. Masz już lepszy humor? ^^
Jack:Specjalista się znalazł proszę państwa.
UsuńLilka:Ta...Wiesz co ci powiem...nie odzywaj się do mnie więcej, nie podchodź nie mam zamiaru w ogóle z tobą rozmawiać. Myślałaś że cie lubię? Pomyliłaś się. Nigdy więcej nie próbuj nawet podchodzić nie chcę mieć nic wspólnego z....takim demonem jak ty!
Jack:....
Jenny: *wzrusza ramionami* Kruk,co to jest?
UsuńIzumi: Żyję z dwoma a obecnie trzema kobietami niemal pod jednym dachem...Wiem co mówię
Harumi: Jestem twoją siostrą,idioto.
Izumi: To wtedy nie jesteś kobietą?
Harumi: No comment..
Jack:*znudzony wzrusza ramionami*
UsuńJa:"TO" jest Lilka we własnej osobie ale co odwala to nw.
Lilka:Mam nadzieją że dotarło, masz się nigdy więcej nie zbliżać....demonie.
Jenny: Chodziło mi o ,,To'' czyli jak to się mówi..mroczna strona...hm..
UsuńKyoya: Okres.
Harumi: *zerka na Likę* Obydwa są prawidłowe.
Jenny: Wiesz,że nazywanie mnie w kółko demonie robi się nudne?
Ja:Ale to serio nie jest żadna zła strona, to serio jest Lilka.
UsuńLilka:*zaciska ręce w pięści* Do was wszystkich powinno dotrzeć to co mówiłam. Nie zbliżać się do mnie, nie nawiązywać kontaktu wzrokowego i nie odzywać się
Jack:....Hy....powiedź Czarna w co ty grasz?
Lilka:Stul dziób!*zakłada bluzę, podwija rękawy i zakłada kaptur a następnie podchodzi do okna i otwiera je*
V:*Odprowadza wzrokiem Lilkę do okna kręcąc przy tym przecząco głową*
Lilka:*mruczy coś pod nosem i wyskakuje* Wrócę niedługo...
Ja:No mam taką nadzieję*wykrzykuję przez okno*
Jenny: *wzrusza ramionami* Kto jej tak mocno w łeb palnął,że się zamieniła w emo?
UsuńIzumi: Może V nam coś powie?
Harumi: Chociaż ten jeden raz,proosimy
V:.........................................................................*wzrusza ramionami*
UsuńJack:*siedzi w fotelu podpierając głowę a po chwili wstaje ściąga bluzę z krzesła i zakłada wychodząc*
Ja:A ty gdzie?
Jack:Przejść się...
*słychać trzask drzwiami*
Ja:Moi ludzie mnie opuścili a ja idę suszyć włosy...hy...
Jenny: Coś dzisiaj humoru wam brak.
UsuńIzumi: Kanapa :D
Jenny: Zdychaj!
Izumi: hyhyhyhy ^^
ja:Aj tam ja mam humor :D akurat dziś. Jack to Jack, V to V a Lilka on cóż po prostu...hy...no nic, biegnę suszyć te włosy. Do napisania :)
UsuńJenny: Papa,Kruk :D
UsuńIzumi: Nigdy nie zgub kanapy. *dostaje krzesłem od Jenny*
Hej! Mam przyjemność nominować cię do LBA!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się cieszysz.
Więcej informacji u mnie na blogu.
Jenny: Nawet na pierwszą nie odpowiedziałaś a tu już druga :D
UsuńJa: Jej ^^
58 yr old Nuclear Power Engineer Nikolas Gaylord, hailing from Thorold enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Hooping. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Alfa Romeo 8C 2300 Castagna Drop Head Coupe. jej ostatni blog
OdpowiedzUsuń