Wyobraźcie sobie taką sytuację. Wchodzicie do obcego
pokoju i widzicie takie coś: Dziewczyna z narysowanym trzecim okiem na
czole, groźnie wymachuje lampą nocną i wazonem pełnym wody. Gościu w afro jest
dosłownie duszony przez faceta w dziwacznej masce, który drze się na pół
miasta. Zielonowłosy chłopak ma wszystko tam, gdzie słońce nie dochodzi i tylko
się przygląda temu ze znudzeniem. A na końcu z łazienki wypada szatyn z rudą
grzywką, który ma narysowane wąsy i okularki. Zaczyna krzyczeć na
zamaskowanego. A żeby było ciekawiej, nagle pojawia się fioletowa kobieta z
toporem. Jak myślicie, co to jest? Kłótnia wczorajszych imprezowiczów, a może
zwyczajna rozmowa przyjaciół? Nie, to tylko drużyna Wild Fang dyskutuje o
strategii.
– Benkei! Czym mi to namalowałeś?! – dziewczyna
postukała palcem w czoło.
– Ja nic nie zrobiłem. – odparł Hawana z miną
niewiniątka.
– Takie kity to Kyoyi wciskaj. Kiedy się obudziłam, stałeś nade mną z pisakiem czy tam markerem. – posłała mu mordercze spojrzenie.
– Och no dooobra. Niezmywalnym markerem.
– Mi też?! – wydarł się Nil.
– Yhy.
– Jak mamy się pokazać z tym na stadionie?! –
wrzasnął rozjuszony Nil.
– Mi tam to nie przeszkadza. – wzruszyła ramionami
Jenny. – Zasłoni się włosami i cacy.
– Będziesz paradowała z trzecim okiem? – parsknął Kyoya.
– Mówiłam, że włosami zasłonię.
– A potem co? Skórę sobie zdrapiesz?
– Zmyję.
– Przecież jest niezmywalny.
– To zwykły pic na wodę. – machnęła lekceważąco
ręką.
– Ja nie mam tyle szczęścia, bo Benkei wolał
narysować mi to w najbardziej widocznych miejscach. – wycedził Nairu i
niebezpiecznie zmrużył oczy.
– Na pewno da się to zmyć. – Benkei lekko się
przeraził wybuchem, jakby nie patrzeć, zawsze spokojnego chłopaka.
– Módl się by tak było. – Nil zamknął się w
łazience.
– Więc – Demur wreszcie został puszczony i mógł się
odezwać. – może coś ustalimy?
– Próbujemy to zrobić od 3 godzin. – mruknął Kyoya.
– A mogłam spać przez ten czas. – jęknęła Jenny.
– Wiecie – Demure zerknęła na zegarek. – mamy 20
minut.
– Świetnie. Wspaniale. – Tategami wstał i ruszył do
wyjścia. – Idziemy. – w tym momencie dostał drzwiami.
– Benkei zamorduje cię! O...sorry Kyoya. – Nile niemal
nadepnął na lidera.
– Nie schodzi? – jęknął Hawana.
– A jak myślisz? – Nairu wyszedł za Kyoyą, który
zdążył wstać i popędzić na stadion.
– Od początku idzie nam źle. – powiedział Demure.
– To żadna nowość. – skwitowała Jenny, chowając pod
włosami rysunek.
*****
Jakim cudem wtedy dotarliśmy na stadion na czas, dalej jest dla mnie zagadką. Wpadliśmy 5 minut przed oficjalnym początkiem.
Przeciwna drużyna już czekała na swojej platformie.
– Udało się. – wydusił Benkei opadając ciężko na
kanapę.
– To kto pierwszy? Ja czy ty? – zwróciłam się do
Nila.
Już chciał odpowiedzieć, gdy z rzędów rozległy się
chichoty. No tak. Okularki i wąsy nie wyglądały za inteligentnie. Nil westchnął
ciężko.
– Papier, kamień, nożyce. – stwierdził.
Po szóstej remisowej rundzie porzuciliśmy ten
pomysł.
– Ej mamy minutę. – zauważył Demure.
Komentator już zajął swoje miejsce.
– Witam wszystkich! – uśmiechnął się radośnie i
pomachał. – Rozpoczynamy pierwszą rundę między afrykańską drużyną Wild Fang. –
w tym momencie na monitorze za nim wyświetliło się nasze zdjęcie, a widownia
rozbrzmiała oklaskami. – A drużyną Blue Lagoon! – identyczna sytuacja.
– Idzie Nil. – zadecydował Kyoya.
Miałam ochotę się z nim posprzeczać, ale nie mieliśmy
czasu.
– Więc pierwsza walka odbędzie pomiędzy Nilem Nairu
a Javierem Madera! – ogłosił komentator.
Nairu zdecydowanym krokiem ruszył na arenę. Z
widowni dobiegały coraz głośniejsze krzyki i śmiechy.
– Ej Nairu! – wrzasnął ktoś. – Masz coś na twarzy!
– Ale ty jesteś spostrzegawczy! – wrzasnęłam, sadowiąc
się na barierce.–- Czy mnie oczy nie mylą czy zawodnik afrykański ma
wąsy? – komentator niemal wypadł ze swojego miejsca. Widziałam w jego oczach
czystą złośliwość.
– Może tak zaczniemy, co? – krzyknęłam do niego, co
Kyoya skwitował ostrzegawczym sykiem.
– Nie prowokuj go.
– Och, błagam. – przewróciłam oczami. – Nie mam
zamiaru kisić się tu cały dzień.
– Normalnie rozmawiacie. – szepnęła do mnie zdumiona
Artemis. – Cuda się zdarzają.
Moją odpowiedź zagłuszyło odliczanie. Skupiłam się
na przeciwniku. Był wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany w skórzany bezrękawnik i
bluzkę bez rękawów. Miał czarne włosy, piwne oczy oraz ciemną karnację. Jego
bey jest chyba typem ofensywnym.
– Horus! – ryknął Nil i pojawiła się dusza jego
beya.
Horuseus zaatakował swoją włócznią. Przeciwnik
zgrabnie uniknął większości ciosów, ale ostatni wybił go na krawędź areny.
– Nieźle. – powiedział Javer.
Nairu nie wdawał się w nim w rozmowę. Beye przez
chwilę się ścierały. Walka była wyrównana. Przypomniały mi się komentarze
Masamune np ,,Dawaj piaskowy dziadku!’’. Szkoda, że go tu nie ma. Komentator
niemal się nie odzywał, tylko zerkał z uśmieszkiem pełnym politowania to na Nila
to na nas. Chętnie bym tam podleciała i mu dała po mordzie.
– Golia! Tajfun wściekłości! – ryknął nagle Javer.
Arenę w całości zakryła woda, po której sunęły
wielkie fale. Horuseus obijał się między nimi.
– Nie ze mną te numery! Mistyczny krąg! – Nil uniósł
rękę do góry.
Złote oślepiające światło wydobyło się spod tafli
wody. Buchnęło i poleciała chmura dymu. Usłyszałam dźwięk beya wbijającego się
w ścianę. Jednak nic nie mogłam zobaczyć. Kto wygrał? Kiedy pył wreszcie opadł, zobaczyłam Horuseusa
wbitego tuż koło głowy przerażonego komentatora.
– Mistyczny krąg p-przegrał...? – jęknął z
niedowierzaniem Benkei.
Javer zadowolony złapał beya. Koledzy z jego drużyny
krzyknęli coś do niego. Ten w odpowiedzi pokazał kciuk uniesiony do góry.
Kakeru wyszczerzył do mnie zęby. Odwzajemniłam gest.
– Nie łam się stary! – Benkei klepnął Nila mocno w
plecy. – Pierwszy raz przegrałeś!
– Kiedyś musiał być ten pierwszy raz. – dodał
Demure.
– Ale Kyoya- san teraz wyrówna! – Hawana zaryczał
jak byk.
Czyli zawalczę jako trzecia. Spoko. Kakeru czekaj na
mnie.
– Jennifer teraz ty. – powiedział niespodziewanie
Tategami.
– Że słucham? – odwróciłam do niego głowę. –
Przecież zawsze ty walczysz jako drugi!
– Nie gadaj, tylko ruszaj! – warknął, a mnie
oświeciło.
Chciał walczyć z Kakeru. Tylko czemu? W sumie to
może być ciekawe. Walka rodzeństwa.
– Znaj łaskę pana. – zeskoczyłam na ziemię.
Włosy pięknie ukrywały mój rysunek, więc komentator
nie miał się do czego przyczepić. Ogłosił tylko, kto z kim walczy. Moim
przeciwnikiem okazał się ten różowowłosy gościu z wczoraj, Jordan o
skomplikowanym nazwisku.
– Znowu się spotykamy. – załadował beya.
– Jak widać. – przeczekałam cierpliwie odliczanie i
wystrzeliłam Artemis.
Miko od razu pojawiła się. Podobnie jak ja była
ciekawa walki Kyoya vs Kakeru. Zamachnęła się toporem ale Beold (bey Jordana)
zrobił unik i zaatakował kulami ognia. W powietrzu co chwilę latał ogień lub
topór.
– Koniec tej zabawy. – mruknęłam. – Przekleństwo nocy!
Artemis schowała topór do specjalnego pokrowca. Jej
włosy zaczęły się unosić do góry, a na
rękach pojawiły niebieskie znaki. Poświata wokół niej zrobiła się czarna jak
noc. Krzyknęła coś w niezrozumiałym języku, a z poświaty uformowały się miliony
rąk, które zaatakowały Beolda.
– O co to, to nie! – krzyknął Jordan. – Rozżarzone uderzenie!
Jego bey zapłonął ogniem i zaczął ciskać w ręce
ognistymi jęzorami. Beye zderzyły się. Podmuch rozwiał mi włosy i przez ułamek
sekundy trzecie oko ujrzało światło dzienne. Szybko zakryłam je, kiedy wiatr
ustał. Beold poszybował i wylądował za areną.
– Wygrałam. – złapałam Artemis i szybko wróciłam na
swoje miejsce.
– Nawet było ciekawie. – powiedziała miko.
To był jeden z największych komplementów. Mówiła tak jedynie po walkach z naprawdę potężnymi przeciwnikami. Komentator zmierzył mnie
zdumionym spojrzeniem, jakby dziwił się, że mam tyle mocy.
– On chyba myślała, że jestem słaba. – zrobiłam obrażoną
minę.
– Z twoim wyglądem trudno trochę...eee. – zaczął Benkei.
– No co? – pogoniłam go.
– Uważać cię za groźną. – dokończył.
No w sumie. Kto by się bał szczupłej dziewczyny 173
wzrostu? Ale uważanie mnie za słabą to już przesada.
– To następnym razem wyjdę jako demon. – oznajmiłam.
– Victor cię zje. – mruknęła Artemis.
Kyoya wyglądał na dziwnie spiętego. Oczy utkwił w
arenie, jakby tylko czekał, aż rozpocznie się walka. Kakeru uśmiechał się kpiąco.
– Trzecia bitwa! Kyoya Tategami vs Kakeru Adorno!
Ta zmiana nazwiska była potrzebna Kakeru jak dziura
w moście. Na pierwszy rzut oka widać, że są spokrewnieni! Przez trybuny
przebiegł pomruk zdziwienia, gdy bracia stanęli naprzeciwko siebie. W oczach
Kakeru była czysta... pogarda? Nienawiść? Złość?
– No proszę, proszę. – szepnął do siebie komentator, ale miałam wyczulony słuch i to usłyszałam.
Spojrzałam na widownię i osłupiałam. W piątym rzędzie
siedziała kobieta z różowymi włosami i niebieskimi oczami dziwnie mi znanymi.
Wpatrywała się z niepokojem to w Kakeru to w Kyoyę. Nie miałam żadnych
wątpliwości. To była Satomi Tategami.
`~~~~
Dumdumdum! Niespodziewany zwrot akcji! Szykuje się walka braci ^^
Jenny: *próbuje zmyć rysunek* To jest serio niezmywalne O.O
Benkei: *ucieka przed wściekłym Nilem* Mówiłem.
Kyoya: *jako jedyny siedzi spokojnie*
Ja: Rozdział nie za długi ale cóż.
Jenny: A i tak waliłaś głową w stolik gdy go pisałaś :D
Ja: To była bardzo potrzebna uwaga.
Jenny: Wiem.
Kaosu: A u nas dzisiaj mała zmiana, jesteśmy u Rakshy. ^^
OdpowiedzUsuńAaron: Rzecz warta wspomnienia, rzeczywiście.
Kaosu: -.-
Hiromi: Benkei takie pytanko: co ci strzeliło do łba, żeby dzień przed walką malować im twarze pisakiem?
Shizuka: *próbuje dosięgnąć półki z książkami* Tradycyjny dom japoński, a półki i tak są cholernie wysoko.-_-*
Shin: *podnosi dziewczynę* Skutki 157 cm wzrostu i japońskich korzeni. ;)
Shizuka: Ty i Shun jesteście wyższi...
Shin: Bo jesteśmy starsi.
Shizuka: O 0.02 sekundy!
Jenny: A ja mtsoaam że 173 cm to mało.
UsuńBenkei: *siniak na czole* A bo ja wiem
Jenny: Z facetami to tak zawsze. Wyższi, silniejsi -.-
Jenny: *myślałam
UsuńKyoya: Uwielbiam ten telefon.
Izumi: Ma fantastyczną autokorekte.
Ja: Ciii
Kaosu: Z telefonem Yuny jest dokładnie to samo.
UsuńJa: Szczególnie, gdy piszę na szybkiego.
Aaron: *złośliwie* Braki w wzroście nadrabia charakterkiem.
Shizuka: Ale rozumu w większości przypadków nie znajdziesz. Jak nam to Aaron przed chwilą zademonstrował.
Aaron: *udaje urazonego* No wiesz, co...
Jenny: Haha Aaron zniszczony przez Shizu :D
UsuńIaumi: A ja bycie rudym nadrabiam mą zajebistością :D
Kyoya: Ty się sam jedziesz człowieku...
Aaron: ... Ale to było chwilowe zdarzenie, a ona już nie urośnie! XD *unika kunaia*
UsuńShizuka: *cedzi przez zęby, w dłoni trzymając kama* Jeśli cenisz swoje życie, nie mów nic więcej.
Kaosu: ... Izumi ty się właśnie przyznałeś...
Jenny: Ah no nie jedź Shizu :( Bo wyjadę z damską solidarnością ^^
UsuńIzumi: Ja mogę ^^ wy nie ^^ no chyba, że chcecie skończyć na cmentarzu ^^
Aaron: Dobra, pod warunkiem, że przestanie czatować na mnie z kama.
UsuńShizuka: Jeśli przestaniesz drążyć temat.
Aaron: *podnosi ręce w geście poddania* Okej.
Kaosu: Spoko ^^ Nie ruszamy tematu ^^
Jenny: Rozsądna decyzja. *stoi przed szafą* Myślę nad zmianą wyglądu :D
UsuńJa: Przefarbuj się a zabije.
Jenny: Chodziło mi o ubiór!
Ja: A z tym to rób co chcesz.
Jenny: Jej! *zmienia ubranie na kimono*
Harumi: Jaka wielka zmiana.
Izumi: Wcale tak nie chodzisz co jakiś czas.
Jenny: Ci ci ci.
Kaosu: O ile dobrze pamiętam to Raksha ma gdzieś w szafie tradycyjny strój hinduski.
UsuńAaron: I co w związku z tym...?
Kaosu: No wiesz, ten ubiór ma już własny kawał histori. Przechodził z pokolenia na pokolenie.
Shizuka: *wychodzi z łazienki w fioletowym kimonie i zaplata włosy w niski warkocz*
Shin: Ubranie w praniu?
Shizuka: *trzyma wstążkę w ustach* Mhm.
Jenny: *ubrana w długą sukienkę z wcięciem i czarne legginsy*
UsuńIzumi: Czyżby problemy z kimonem.
Jenny: Wcale nie rozerwałam rękawa. Ej Tategami zamilkł O.O Kakeru!!!
Kakeru: *skacze przez balkony przywiązany do sznura z ubrań* Hmmm?
Harumi: Jak tu wlazłeś? O.o
Kakeru: Wentylacja i takie inne.
Jenny: Jak wy się tam mieścicie? Ja utknęłam przy pierwszym podejściu.
Izumi: Bo poszłaś ze skrzydłami.
*scenka*
Jenny: *połowa ciała w środku wentylacji a nogami majta na zewnątrz* Utknęłam!
Harumi: *z westchnieniem przecina kawałek wentylacji* 07 to ty nie zostaniesz.
*nagle zaczyna dzwonić telefon*
UsuńHiromi: Przepraszam, to mój. *odbiera* Słucham? ... Andrew? Coś zmalował? *odchodzi i słychać jak zaczęła nawijać po włosku*
Shizuka: *nadal walczy z włosami, mrucząc coś pod nosem*
Aaron: Młody Tategami wpadł w odwiedziny jak widzę. Strzelam, że adres mieszkania znalazłeś gdzieś w WBBA.
Kaosu: Chyba, że kogoś śledził. No co? To też jest prawdopodobne.
Jenny: Pomóc ci Shizu? ^^
UsuńKakeru: WBBA! *strąca doniczkę*
Izumi: *leci z dachu owinięty w folię bąbelkową*
Shizuka: *mruczy coś niewyraźnie przez wstążkę w ustach*
UsuńSHin: *uśmiecha się* Nee-chan będzie bardzo wdzięczna jeśli pomożesz jej uczesać te kruczoczarne włosy.
Aaron: Serio to powiedziała?
Shin: Oczywiście.
Aaron: Coś nie...
Shin: Już cicho bądź, heterochronio.
Kaosu: *wbiega na balkon i patrzy na Izumiego* To jakaś nowa forma relaksacji czy coś?
Aaron: *patrzy na doniczkę* Często ci się zdarza niszczyć różne rzeczy młody?
Kakeru: *zgrabnie ląduje na balkonie* Nie. Zrobiłem to specjalnie.
UsuńAlice: Dziękuje ^^
Ja: *ekspert z biologii* Heterochronia to była mutacja genów czy coś w ty rodzaju, nie?
Kyoya: a bo ja wiem.
Jenny: *wyjmuje specjalną szczotkę i zaczyna czesać Shizu* W kok czy coś innego? :D
Izumi: *krzyczy* Sprawdzamy czy bąbelki złagodzą upadek!
Harumi: Tylko nie zapomnij się zmienić w demona tuż przed spotkaniem z ziemią! Inaczej będzie ruda miazga!
Aaron: Heterochronia to inaczej różnobarwność tęczówek. A jak widzisz *wskazuje na swoje oczy: jedno czerwone, a drugie lodowato niebieskie* jestem tego przykładem.
UsuńShizuka: *wyjmuje z ust wstążkę* Jest mi to całkowicie obojętnie, tylko żeby nie wpadało mi do oczu.
Kaosu: Acha, ambitne doświadczenie... Harumi, przynieść skrobaczkę? Tak na wszelki wypadek.
Harumi: Popatrz *pokazuje na brata, kóry odbił się od ziemi i toczy się dalej* Idioci nie umierają.
UsuńJa: *masuje skronie* A to nie była heterochromia? Już myle te pojęcia >.<
Jenny: Kok pasuje do kimona *zaczyna układać włosy*
Alice: Jak ja...
Ja: No właśnie sama nie wiem... Chyba heterochromia, a ja pomyliłam pojęcia. >.<
UsuńAaron: Głupota nie boli jak to mówią.
Ja: Dzięki, pocieszyłeś mnie chłopie. -.-
Kaosu: Czasami w szaleństwie jest metoda, a między odwagą, a głupotą jest cienka granica... O ile w ogóle jest...
Izyda: O widzisz Alice nie ty jedyna latasz z kolorowymi oczami :D
UsuńHarumi: Nudzi się albo zdurniał do reszty.
Jenny: *kończy koka* Ta-dam :D Chcesz do niego specjalną spinkę?
P:atrick: Miłość Teradów naprawdę powala.
Izumi: *wchodzi lekko poobijany ale dumny*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAaron: Bo za tą maską to nikt nie wiedział jakie oczyska się kryją. :)
UsuńKaosu: *siada na balustradzie balkonu i podziwia widok nocnego miasta* Kto go tam wie... ^^
Shizuka: *po chwili namysłu kiwa głową*
Hiromi: *skończyła rozmowę* Tak samo jak Stojanovów, ale trzeba przyznać, że są specyficzni w okazywaniu uczuć. A młodego Tategamiego zapowietrzyło lub coś?
Kakeru: *jeździ po mieście na motorze*
UsuńJenny: *wpina w kok szmaragdową spinkę* Idealo ^^ *odkłada szczotkę* Zostanę fryzjerką.
Kyoya: Najpierw zrób coś ze swoimi włosami.
Jenny: *owija go w folię i wyrzuca na schody*
Izumi: I'm alive!
Harumi: Cudownie a teraz *z hukiem zatrzaskuje książkę* Może mi powiesz co się stało z moją ulubioną czarno - białą bluzką? ^^
Izumi: *przerażenie na twarzy*
Hiromi: Aaa, znaczy się wybył.
UsuńShizuka: *patrzy na swoje odbicie* Dzięki Jen.
Shin: *uśmiecha się* Mogłabyś nawet w tym samym iść na najbliższe święto.
Shizuka: Wątpię czy się do tego czasu utrzyma.
Kaosu: Izumi... Nie przewiduję dla ciebie szczęśliwego zakończenia.
Aaron: O co wy się tak boicie?
Kaosu: To, że Arisu praktycznie się na ciebie nie drze i nie biegnie na ciebie z bronią w ręku (pomijając trening) nie znaczy automatycznie, że inni tak nie mają.
Aaron: Wiesz ty co, czasami bardziej przerażająca i przybijająca jest jej postawa jak coś ja ewidentnie zmaluję.
Raksha: *wchodzi do pokoju* To dziwne stworzenie na schodzach ... to był Kyoya?
Jenny: Prosz. *zwraca się do Rakshy* Ta to był Tategami. Wkurzył mnie i tak sobie poudaje dżdżownicę.
UsuńIzumi: Słuchaj sis to było tak: Wpadł gościu z maską obamy i zażądał twojej bluzki albo spali mieszkanie! To co ja, rozsądny facet miałem zrobić?
Harumi: *zaczyna się śmiać* Nigdy nie umiałeś kłamać.
Raksha: ... Aha ... Jak wchodziłam na górę to on ruchem przyśpieszonym staczał się w dół... Narobił rumoru i chyba zakłócił ciszę nocną...
UsuńHiromi: Niby czemu tak sądzisz?
Raksha: Bo sąsiedzi zaczęli wystawiać głowy z mieszkań i na wpółprzytomni uciszali ... Chyba nawet sami nie wiedzą kogo.
Aaron: *parska śmiechem*
Kaosu: Izumi masz wiarygodniejszą wersję wydarzeń?
Izumi: Nein.
UsuńJenny: Nie dość, że menda to jeszcze nam sąsiadów na głowę ścianie -.- bosko.
Kyoya: *głową próbuje otworzyć drzwi wyjściowe*
Kaosu: No cóż, chyba zostaje ci powiedzenie prawdy.^^'
UsuńHiromi: *kręci głową z politowaniem* Faceci.
Raksha: Chodzi o drzwi od mieszkania?
Jenny: Od wieżowca. Ehh szykować barykade.
Usuń*łomot do drzwi*
Izumi: *w hełmie* Legendarna 4 przybyła.
Harumi: *wyciąga strzałki uspokajace*
Shizuka: Aaron, masz może strzałki uspokajające na słonia?
UsuńAaron: A niby skąd mógłbym je mieć?
Hiromi: Chciałaś je wykorzystać na mohera?
Shizuka: Nie. Na Tategamiego.
Kaosu: Szykujmy się do wojny.
Jenny: *tworzy barykadę z krzeseł i stolików po czym chwyta topór* Uwaga!
Usuń*drzwi otwierają się z hukiem i wpada niska staruszka w berecie i liliowym szlafroku*
Staruszka: Wy bezbożnicy!!! *celuje laską w Jenny* Znowu ty mała anarchistko! Sprowadzasz sobie jakieś szemrane towarzystwo i myślisz, że nikt tego nie widzi, hy?! *przenosi spojrzenie na Haru i Izu* Aaa i jeszcze to hałaśliwe rodzeństwo! *kopie kilka krzeseł* Chodźcie tu!
Aaron: ... Mamy przerabane, prawda?
UsuńHiromi: I ty się jeszcze jak głupi pytasz. *wyciąga noże do rzucania*
Kaosu: Nie zapominajmy o Tategamim. Jak się pozbiera do kupy to przyjdzie z mordem w oczach i znowu będzie kłótnia.
Shizuka: Akurat nim nie musisz się tak przejmować.
Shin: *kropla potu na głowie*
Raksha: *mocno trzyma okulary na
nosie*
Jenny: *wybucha niekontrolowanym chichotem*
UsuńStaruszka: *z mordem w oczach* Co się tak śmieszy anarchistko?! Jeszcze ubrana w szatańskie kolory! *wymachuje laską* Wynoście się z naszego wieżowca.
Jenny: *uspokaja się* Nie ma mowy moherze. ^^
Izumi: Jenny...*kropla potu*
Moher: S-s-słucham? Jak ty się do mnie zwracasz?! Niee to przesada *próbuje zdzielić Izumiego laską*
Harumi: *łapie laskę* Pani się ładnie uspokoi albo złożymy panią w ofierze ^^
Raksha: *czarne ciuchy za wyjątkiem ciemnizielonej bluzki* ...
UsuńHiromi: O wiele prościej dla nas i was wszystkich byłoby gdyby to pani się wyprowadziła.
Kaosu: Natura sprzyja zdrowiu.^^' Więc polecam wyjechać w plener.
Shizuka: *śmiertelnie spokojnie* Chyba, że odpowiada pani propozycja Harumi. Noże są akurat dobrze zaostrzone.
Staruszka: *warczy* Bezczelność. Zadzwonię na policję! *wychodzi z trzaskiem*
UsuńHarumi: I tak nie przyjadą.
Jenny: Ej jak ją wyśle do innego wymiaru to Victor się wścieknie.
Victor: Tak.
Jenny: No weź. Widziałeś tego babsztyla?! Przecież to bestia!
Kaosu: O daj spokój, Victor... Wyslij proszę mohera w plener i będzie cacy.^^
UsuńHiromi: W bardzo daleki plener...
Shizuka: Tategami nadal mocuje się z drzwiami?
Victor: Porozmawiam z nią *wychodzi*
UsuńJenny: Owszem ^^ chyba to nagram.
Kyoya: *drze się z samego dołu* Ashida rozwiąż mnie albo nie ręczę za siebie!!!!
Jenny: Zapomniałam mu mordę obwiązać czerwoną wstążką.
Shin: *chichocze* Ciekawe, co pomyślał moher, gdy zobaczył, że grozi jej niewielka dziewczyna w kimonie i koku.
UsuńShizuka: Nie groziłam jej tylko dawalam coś do zrozumienia.
Aaron: Bardzo subtelnie z rzeszą.
Kaosu: Zawsze możesz dac mu środek uspokajajacy.^^
Shizuka: *wskazuje na dół* Myślisz, że jak zadzwonimy po ekipę z psychiatryka to go wezmą?
Jenny: Albo przyślą ekipę od specjalnych przypadków i go odstrzelą.
UsuńKyoya: *niespodziewanie drzwi się otwierają a chłopak wytacza się na dwór* Udało się. *zaczyna rozrywać folię*
Jenny: Nie wierzę w tego idiotę.
Victor: *pojawia się znika* Wiecie co? Mieliście rację ;-; wysłałem ją na małe wakacje :D
Shizuka: *wygląda przez okno i masuje skron z zażenowaniem patrząc na poczynania Tategamiego*
UsuńAaron: Jeszcze się ekolodzy i władze miasta doczepia, że folią śmiecimy...
Hiromi: Dobrze zrobiłeś.
Kaosu: Czyli jednak plener wygrał? :D
Victor: Yhym.
UsuńJenny: Niech się czepiają -.- Tategami jak ostatni debil leżał pod drzwiami przez 10 minut a dopiero teraz ogarnął, że moze rozerwać folię....Jak on będzie miał dzieci to przyszłość ludzkości nie będzie za kolorowa.
Kaosu: Ha, wiedziałem.^^
UsuńShizuka: Tylko co za kobieta będzie na tyle głupia, żeby z nim być?
Aaron: Fanka.
Shizuka: Fakt. Nawet iloraz inteligencji by się zgadzał. *wyjmuje fioletowe piorko z włosów, które nagle się tam pojawiło*
Jenny: Tak pewnie z 10, nie?
UsuńJa: Już mamy kolejny dzień!
Jenny: Hura,hura!
Kyoya: *pokazuje środkowy palec na odchodne i znika w ciemnościach*
Aaron: No coś koło tego. Yuna do spania!
UsuńJa: Chwila!
Shizuka: Z chęcią bym mu złamała ten palec.
Shin: I przy okazji całą rękę, nie?
Ja: Tak wcześnie a wy idziecie spać? *ziewa* W sumie ja też za chwile idę XD ej pamiętacie jak się nazywał bakugan Mylene?
UsuńJenny: Tak bardzo do tematu bloga. Ja bym go najchętniej całego złamała.
Ja: Nom, musimy. Jakby co pogadamy później.:) A co do bakugana... To chyba był Eliko, czy jakoś tak. Ale nie pamiętam nazwy mechanicznego.
UsuńShizuka: Jednak ludzie mało wytrzymują bez snu.
Ja: No co ty nie powiesz...
Ja: To dobranoc ^^ ja dokończę rozdział i tez idę spać. Wiesz Shizu w wakacje to ja potrafię długo wytrwać bez snu.
UsuńJenny: Jaki piękny dzień *.* Słońce świeci, ptaszki śpiewają a Tategami pewnie gdzieś zdycha ^^
UsuńKyoya: Rozwieje twoje nadzieje, żyję.
Jenny: Nie można mieć wszystkiego U.U
Ja: *pada plackiem na łózko*
UsuńAaron: Zmęczenie materiału? Dopiera środa.
Shizuka: Egzamin gimnazjalny...
Ja: Nareszcie koniec! A ty nadal w tym kimonie Shizu?
Shizuka: Mhm. Bo ktoś mi na ubrania rozlał sok porzeczkowy...
Kaosu: Przecież cię przeprosiłem, a z resztą to był wypadek!
Ja: Jak poszło Yuna?
UsuńJenny: I to boskie uczucie, że 4 nie ma ^^
Harumi: Kto nas teraz będzie nawiedzał z krzyżem?
Izumi: Ktoś inny przejmie jej chwalebną funkcję.
Jenny: Ona jako jedyna nas się nie bała.
Kyoya: Kogo zabiliście?
Jenny: Wyjątkowo nikogo ^^
Kyoya: Mam zacząć klaskać?
Ja: *odchyla głowę* Nie wiem... I nie chcę wiedzieć. *kładzie głowę z powrotem na poduszkę*
UsuńAaron: Poniżej 60% raczej nie będzie.
Kaosu: Ciekawe w jaki dokładnie plener Victor ją wysłał. :D
Shizuka: *zaparza sobie herbatę* Możesz nawet klaskać głową o blat stołu Tategami. Ale chyba nikogo to nie będzie szczególnie obchodziło.
Jenny: *cała w czarnych piórach*
UsuńJa: *podejrzliwy wzrok* Skrzydła sobie czesałaś?
Jenny: Nie *złośliwy uśmiech*
Ja: Nie chcę wiedzieć.
Jenny: Dobry wybór.
Ja: *uświadamia coś sobie i wybiega z pokoju*
Izumi: Mam nadzieję, że do wulkanu ^^
Aaron: Kazami, to wasze pióra?
UsuńShizuka: Akurat nie. Shun ma zielone, Shin czerwonopomarańczowe, a ja fioletowe.
Shin: Po uśmiechu Jenny i zachowaniu Angel wnioskuję, że te pióra nie są z żadnego kruka...
Kaosu: Ale żeby ten wulkan jeszcze czynny był, a nie uśpiony. ^^
Jenny: *śpiewa cicho robiąc naleśniki*
UsuńJa: *wrzask z korytarza* Jennifer!!!!!!!
Jenny: Używanie więcej niż trzech wykrzykników może świadczyć o chorobie psychicznej.
Ja: Mam to gdzieś! Chodź tu albo nie ręcze za siebie!
Jenny: Ojej *chichocze* Przepraszam na chwilkę *wylatuje na zewnątrz*
Izumi: Byleby był głeboki. Wtedy się ta wiedźma nie wydostanie.
Shizuka: *pije herbatę*
UsuńAaron: O chorobie albo o niesamowitej wściekłości. Zależy od ilości wykrzykników i wielkości liter. :)
Shin: Jak myślicie, jaką akcją wściekła Angel?
Kaosu: Tak szczerze to cholera wie Izumi. Ten moher wyglądał na taką, która jest zanadto energiczna w pewnych przypadkach.
Izumi: Nie kracz ^^ Ona nie wróci ^^
UsuńJa: *wpada prawie wyważając drzwi* GDZIE.ONA.JEST?
Harumi: Zwiała na dwór. Co się tak wkurzasz?
Ja: *ściska jakiś ciuch w ręku* Uduszę...*wypada na zewnątrz*
Harumo: O.O
Kaosu: Nom. ^^
UsuńShin: *kropla potu* Pierwszy raz widzę tak wściekłą Angel.
Shizuka: Zawsze musi być ten pierwszy raz braciszku.
Aaron: Czyli te pióra, co miała Jen są z jakiegoś ubrania szanownej Autorki, tak?
Harumi: Nie trafiłeś. Jak ktoś ruszy ubrania Angel to...jest dead end na miejscu...Czyli Jen musiała coś zbroić z postaciami.
UsuńAlice: Czuję, że szybko jej nie przejdzie.
Jenny: *wystawia głowę zza okna* Poszła?
Aaron: Okej. Macie jakieś sugestie? Tategami odpada, bo on piór nie nosi.
UsuńShin: Nie widzę powodu, dla którego miałoby jej przejść.
Shizuka: Poszła. Ale w każdej chwili może wrócić.
Kaosu: Powinniśmy się wycofać?
UsuńIzumi: Czarne pióra..Victor?
UsuńHarumi: Wtedy Jen też była by poobijana. Odpada.
Jenny: A to spadam ^^ bo mnie zje, ożywi i znowu zje ;-;
Alice: Kogo napadłaś?
Jeny: *uśmiech* A takiego nadętego bufona ^^
Aaron: A znamy chociaż tego bufona, o którym mówisz?
UsuńShizuka: Lepiej tak zrób zanim jeszcze przyjdzie Kim, bo ona nawet pomoże Angel tortury wybrać jeśli ją tylko o to zapyta.
Shin: Niby czemu?
Shizuka: Bo to creepy-otaku. Uwielbia tego typu sprawy. Oczywiście lubi wszystkich tu zgromadzonych, ale jest również niezmiernie uczynna w każdej sprawie.
Jenny:Znacie go doskonale. Kto jest człowiekiem i ma pióra w ubiorze? Taka mała wskazówka ^^
UsuńAlice: Kim się nie martwcie. Angel ma inne metody na wyciąganie zeznań.
Patrick: *nieświadomy niczego* Angel co odbiło?
Jenny: Aaa załatwiłam takiego jednego ^^
Aaron: *olśnienie* Co Spectra znowu zrobił?
UsuńKaosu: *uderza ręką w czoło* Aaa, ten maszkaron. Zrobił coś Jessie, czy to jakaś nieznana nam sprawa?
Shizuka: Miejmy nadzieję, że to o czym myślę do tego się nie zalicza...
Kaosu: Szczerze to się cieszę, że jedną z najbardziej ulubionych postaci Yuny z bakuganów nie jest właśnie Spectra.
Jenny: Brawo *rzuca Aaronowi ciacho* Dałam mu dość dobitnie do zrozumienia, że mojej siostry się nie atakuje ^^ *znika bo słyszy kroki*
UsuńIzumi: A kto jest tym farciarzem?
Aaron: *łapie ciacho* Dzięki. :)
UsuńKaosu: Czyli nic nowego. ^^
Ja: *zażenowana chowa się pod kołdrą*
Kaosu: Kojarzycie sezon bakuganów rozgrywający się "rok po pokonaniu Zenohelda"?
Izumi: Najazd Gundalionów czy jakoś tak?
UsuńHarumi: Czyżby Ren?
Kaosu: Yep. ^^ I czekolada dla Harumi. *rzuca Harumi czekoladę*
UsuńShin: No wyjdź spod tej kołdry. Każdy miewa swoje crushe z anime.
Ja: Nope!
Harumi: Angel lata wściekła z wałkiem a Yuna zabunkrowała się pod kołdrą. Świetnie *łapie czekoladę* Dzięki ^^
UsuńKaosu: Normalnie dwa przeciwlegle bieguny. Ale Yunie przejdzie, o ile nie będziemy jej zmuszać, bo wtedy będzie gorzej. I nie ma za co, przecież zgadlas.^^
UsuńAaron: Z walkiem? Musiała nauczyc się tego od Kimiko-san.
Kimiko: A gdzie mój wałek?
UsuńJenny: Angel go ma.
Ja: *wpada do pokoju* Aha! Mam cię! *wciąga demonicę do pokoju i zatrzaskuje drzwi*
Yuka: *gada przez telefon* Jak to nie macie leku na wściekliznę?!
Aaron: ... To się nie skończy dobrze zważywszy, że Spectra to jedna z ulubionych postaci Angel.
UsuńKaosu: Zapytaj o strzałki uspokajające lub usypiające.
Jenny: *siedzi już na kanapie* Nigdy więcej ;-;
UsuńJa: *mamrocze pod nosem i pisze od nowa rozdział*
Harumi: Paradoksalnie dobrze, że usunęłaś ten rozdział.
Jenny: Przebłysk geniuszu ^^
Aaron: Miło widzieć cie wśród żywych Jen.
UsuńKaosu: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ^^
Kim&Raksha: *skaczą na trampoline*
Jenny: Jestem jej ukochaną córką. Ale i tak się na mnie drze i biega za mną z wałkiem.
UsuńJa: Mogłam być gorsza.
Jenny: Oj wiem...Widziałam ;-; oo trampolina *.*
Kaosu: Jak raz Yuna goniła mnie z bokkenem to złamała mi zebro.-.-
UsuńJa: Do końca świata będziesz mi to wypominał? Przecież już kilkanaście razy cie przepraszalam.
Kim: Chcesz dołączyć Jen-chan?
Izumi: Angel nawet nie przeprosiła.
UsuńJa: Nie miałam za co!
Jenny: Za rozwalenie mi psychiki!
Ja: Była rozwalona od dawna!
Jenny: No wiem....Chętnie ^^ *wskakuje na trampoline*
Kaosu: U nas nikt nie ma równo pod sufitem. Dlatego ten argument praktycznie się nie sprawdza.
UsuńJa: Jakbym go nie przeprosiła to dręczyly by mnie wyrzuty sumienia.
Kim: Yay!^^ * robi piruet*
Jenny: *robi podwójne salto*
UsuńJa: Serio? Eh z Jen tylko tak można pokazać kto tu rządzi.
Kyoya: U mnie nie działa.
Jenny: Bo za cienki jesteś!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKim: Sugoi! ^^
UsuńJa: Mam takie pytanko: ktoś z was kojarzy Sagę o kotołaku?
Jenny: Nauczyć cię Kim?
UsuńJa: Sekai shin coś...za chwilę sprawdzę bo właśnie zaczęłam oglądać ^^
Shin Sekai Yori ^^
UsuńKim: No pewnie! Jeśli tylko masz czas.^^
UsuńJa: To jakieś anime? Ciekawe? Bo mi tak szczerze o jedną książkę chodziło.
Kaosu: Patrz Kazami twoje imię się w tytule znalazło. :D
Ja: Sorry nie ogarnęłam....
UsuńJenny: Jak zawsze zresztą.
Ja: Morda dziecko słońca. To jest moje najnowsze odkrycie *.* zaczęłam dopiero oglądać ale przydało mi do gustu ^^
Izumi: * dopisuje tytuł do długiej listy*
Jenny: Shin to chyba znaczy nowy, nie? Czy coś w tym guście.
Ja: Znajomość japońskiego tak bardzo
Ja: Nie szkodzi. :) Książka jest z resztą mało znana jak zauważyłam przez ostatnie dni.
UsuńKim: Nawet fan artów mało się doszukasz.
Ja: Może obejrzę jak skończę Durararę.
Shin: Jedno z wielu znaczeń. Zależy jakim znakiem kanji to zapisujesz.
Jenny: Ok ^^ Ha! Znałam jedno!
UsuńKyoya: Gratuluję w końcu twój narodowy język
Jenny: Powieś się
Shizuka: No wiesz Tategami niewielu Japończyków zna wszystkie używane kanjie.
UsuńAaron: To jak wy sobie radzicie w życiu codziennym?
Shizuka: O ile mnie pamięć nie myli jest taka specjalna aplikacja na telefon do tłumaczenia znaków.
Shin: Nie zapominajmy o słownikach elektronicznych. Rodzeństwo Rova chyba kupili taki jeden w Akibie.
Jenny: Jakoś sobie radzimy ^^
UsuńIzumi: Niczym Bear Grylls
Harumi: Nie jemy robaków i oczu jaka -.-
Kaosu: Musimy, bo inaczej te betonowe dżungle by nas pochłonęły.^^ Dlatego jeśli z kumplami wybierasz się w jakieś nieznany region miasta musisz mieć narysowaną mapkę. :D
UsuńShin: Mamy już takich całą szufladę.
Jenny: Chodzicie z mapką? O.O
UsuńHarumi: My idziemy na żywioł a potem Victor nas dwa dni szuka.
Izumi: Może zaczniemy rysować mapki?
Jenny: Tylko Yuka umie malować reszta z nas to mistrze malowania abstrakcji.
Yuka: Nie ma sensu rysować bo i tak ją zgubicie.
Harumi: Jak Jenny będzie ją trzymać to na pewno.
Kaosu: Pamiętam jak Shun zgubił się na Wielkim Murze. Dwa dni go szukaliśmy. :D
UsuńShin: Jak mamy się spotkać w miejscu, którego któreś z nas nie zna to jedna z osób szkicuje taką ogólną mapkę danej części miasta akurat na tym, co ma pod ręką.
Kaosu: Raz miałem taką na serwetce. :D
Harumi: To u nas wygląda tak.
Usuń*scenka*
Harumi: *odbiera telefon* No to gdzie się widzimy?
Jenny: Nie mam pojęcia co to za ulica ale jest tu wielka lodziarnia ,,Tsuki'' i ogroomne drzewo wiśni :D To bądż za chwilę! Paa *rozłącza się i idzie wykupić pół lodziarni*
*koniec*
Harumi: Trafilibyście?
Kaosu: Poszukałbym w internecie wszystkich lodziarni o takiej nazwie no i oczywiście drzewa wiśni w pobliżu takowej, jeśli to byłby ten sam rejon miasta sprawa byłaby ułatwiona i obskoczył wszystkie.^^
UsuńAaron: Tylko pamiętaj Yakaru, że nie wszyscy tutaj są shinobi.
Kaosu: Ty masz kartę teleportacji, więc masz jeszcze bardziej ułatwioną sprawę.
Aaron: Jeśli wiem, gdzie mam się przenieść.
Jenny: Obsługa autobusów jest lepsza.
UsuńHarumi: Nie rozpoznajesz ulic a potem drzesz się na kierowce, że chciałaś wysiąść tam gdzie on akurat nie kursuje.
Jennny: Zapamiętałabyś te miliony ulic? -.-
Kaosu: A w ogóle japońskie ulice mają nazwy? o.O
UsuńShin: Niektóre tak, niektóre nie.
Shizuka: Bądźmy szczerzy, plan tokijskich ulic i nie tylko tych musiał projektować demon upity sake. -.-
Ja: Podobno jak zamówisz taksówkę to żeby trafić dokładnie pod swój numer bloku musisz naprowadzać kierowcę. Przynajmniej tak czytałam.
Jenny: Właśnie dlatego używam teleportacji.
UsuńHarumi: Szkoda, że musisz wtedy dokładnie wiedzieć gdzie chcesz się teleportować, nie? -.-
Jenny: Cicho.
Aaron: U mnie i sis jest dokładnie to samo z kartą... Eh, że też niektóre rzeczy zawsze muszą mieć jakieś "ale".
UsuńKaosu: Tak zwana złośliwość rzeczy martwych Aaron. ^^
Jenny: Przynajmniej nie musimy się męczyć w korkach itp ^^
UsuńJa: Mamusia Tategamisiów xD
OdpowiedzUsuńLetty: Lepiej nie zwracać uwagi.
Kelly: Odwala jej po 2 dniach egzaminów.
Megi: Moje uszyyyyy. połowa szkoły słyszała jak się drą w szatni. A ja tam byłam.... Ałć
Ja: Stres działa na nas tak że nam zaczyna odwalać.
Kelly:Tak tuż przed egzaminem z historii i wosu.
Megi: Mówiłam! Mówiłam! Nie było rozprawiki.
Ja: Tylko charakterystyka bohatera literackiego który za najważniejsza wartość cenił sobie wolność. I takie: wtf?!
Letty: ale jeszcze tylko jutro angielski.
Ja : *szeptem* muszę popracować nad somoocena. *normalnie* A co do rozdziału to spoko. Benkei nie Mial co robić w nocy? Pisz szybko nexta bo chce zobaczyć tą walkę rodzeństwa które się nie nawidzi. Ciekawe jak to się zakończy
*ŁUBUDU !! za oknem*
Megi: *upuszcza tablet* Leeeettyyy!
Letty: *siedzi w fotelu i czyta książkę* Tym razem to nie ja!
Megi: Jaaasne
Letty: Siedzę tu a nie na dworze. Burzę się zdarzają. *powraca do czytania*
Ja: Chyba powinnam trochę powtorzyc przed jutrem.... Czekamy na next :)
Kelly: *tak bardzo w temacie* Chce pieska.
Jenny: Wyżarł wszystkie zapasy to się pobawił w malarza -.-
UsuńJa: Powodzenia na angielskim ^^
Izumi: Burza? U nas słoneczko świeci :D
Harumi: Chyba w twojej głowie.
Izumi: No ale świeciło!
Jenny: Wczoraj.
Izumi: To dziś nie poniedziałek? O.o
Alice: Wtorek.
Izumi: Jak to?!
Ja: *wrzask szczęścia*
Jenny: Kto umarł?
Ja: Bardzo śmieszne -.- jutro wychodzi kolejna ova Kami- sama *.* Tomoe <3
Harumi: Jak widać Angel też odwala.
Kyoya: *zirytowana mina*
Jenny: Co? Polowanie nie pykło?
Kyoya: Jak się nie przymkniesz to zapoluje na ciebie.
Jenny: Nawet byś mnie nie dogonił, zielony ślimaku.
Artemis: To by było tyle w kwestii dogadywania się.
Ja: O kurde będzie wyzwanie. Jak opisać tą walkę.
Jenny: I przy okazji nie sprawić by się pozabijali. Chociaż nie. To mogło by być fajne ^^
Letty: *wygląda przez okno* Ciemno. Szaro. Ponuro. Pada. Ogólnie bardzo nastrojowo.
UsuńJa: Pogoda odzwierciedla mój nastrój po sprawdzeniu ile zrobilam dobrze a ile źle.... SZNYCLA MAAAAAAAAĆ!!!!
Megi: Nie proszę nie załamuj się
Ja : Ja? Zalamana? Nie. Ja być wściekła!!!
Kelly: Jest plus. Teraz zamiast walić głową o biurko się wscieka
Megi: I to niiby dobrze?
Kelly: Tak. Przynajmniej biurko nie cierpi.
Letty: Tylko poduszki i nasze uszy.
Ja : *puszcza na cały regulator Skillet* I jest pięknie. Pogoda w sam raz... I nie dziękuje ^^ Eh może jakoś to będzie. Zawsze jest jesZcze technikum pszczelarskie xDD Nie no aż tak źle nie powinno być.
Letty: Jak już to wpadnijmy do dyrektorki tego technikum hotelarskiego i się dostaniesz
Ja : Nie ma to jak wsparcie swoich wymyślonych bohaterek :")
Letty, Kelly, Megi: Nie ma sprawy!
Ja: :")
Ja: *patrzy się na swoją ekipę* Mogłybyście się cioty jedne od nich uczyć!
UsuńJenny: A po co? Ja chce to pociesze.
Ja: Szkoda, że rzadko ci się chce -.-
Harumi: U nas szaro i zimno.
Izumi: Przynajmniej mamy milkę ^^
Harumi: Zawsze coś.
Jenny: Jak tam foch na maszkarona.
Ja: Ma za ładne oczy by się na niego gniewać *.*
Jenny: Ja rąbie.
Izumi: Drewno? :D
Jenny: Nieee. Skończ z tym i oddaj mojego szczura, Limi!
Izumi: *wskakuje do szafy* N-i-e!
Kelly: Benkei!!*zrospendu przytula brata a siła uderzeniowa przewraca go na ziemie i przesuwają się razem o kilka metrów* Cześć.
OdpowiedzUsuńKyoya: Ty na serio nie umiesz se inaczej witać.
Kelly: Umiem, ale ten sposób najbardziej lubię. ^^ Ale ty jesteś wredziocha braciszku normalnie moja krew. :) NIe łam się Nil ja w ciągu całego sezonu beyblade na moim rodzinnym blogu wygrałam tylko dwie beybitwy a stoczyłam ich w cholere.
Kyoya: Nie masz ciekawszego zajęcia niz podkopywanie morali mojej drużyny?
Kelly: Nie bądź niegrzeczny bo na kabluje twojej mamie co zbroiłeś.
yny?
Kyoya: Co niby takiego zrobiłem? *opiera się o ścianę*
OdpowiedzUsuńBenkei: *lekko zaskoczony*OOO! Cześć!
Jenny: *szarpie się z drukarką* To coś nie rozumie polecenia kolor ;-; Patrick!
Patrick: Bo tu nie ma takiej funkcji. Ktoś guzik wyrwał.
Jenny: Izumi!
Izumi: Jestem niewinny! Dziś cały dzień byłem na mieście.
Harumi: Czyli rozwalone hydranty i kilka pobitych dresów to ty?
Izumi:.....
Kelly: Wiesz mam sporo siniaków, talent do opowiadana bajek i te wielkie smutne czekoladowe oczka.*obi minę smutnego kotka*
UsuńKyoya: Moja matka nie jest głupia. Nie zaufa niebiesko-włosej dziewczynie z miną psychopatki.
UsuńKelly: Skoro tak czysta prawda wystarczy. Bey Hunters, porwanie...mam wymieniać dalej.
UsuńKyoya: Naprawdę przerażające. *ziewa*
UsuńHarumi: Matka pewnie i tak zrozumie swojego syna.
Jenny: Porwanie? To beya Kenty? O.o
Kelly:Nie. Mnie.
UsuńJenny: Yoyo no wiesz co.
UsuńKyoya: Miałem ją zostawić na betonie?
Jenny: Mogłeś ją ładnie zanieść do domu a nie brać ją do siebie.
Izumi: Ciekawe jakby Mary zareagowała :D
Kyoya: Powiedz mi może skąd u czorta miałem wiedzieć gdzie mieszka?
OdpowiedzUsuńKelly: Trzeba było mnie tam zostawić.
Kyoya: Następnym razem tak zrobię. A tak btw to Mary wtedy trenowała do późna a potem nocowała u Ines.
Kelly: Psa niem a koty charcują. Matko dotarło do mnie co powiedziałam. Szybko wiadro.
Jenny: *rzuca miskę*
UsuńIzumi: *wychyla się* Ktoś wołał Victora?
Harumi: Ty wiesz co robi twoja siostra O.O
Izumi: My się o sobie dowiadujemy z gazet.
Kyoya: Zdziwiłem się, że jej nie było, a jak wróciła spytałem gdzie była. W brew pozorą my nie musimy robić wokół siebie wielkiego szumu gdziekolwiek pójdziemy.
UsuńHarumi: Izumi ucieka jak się go pytam gdzie był.
UsuńIzumi: Ty mnie ignorujesz.
Harumi: Jak widzisz my zawsze robimy zamieszanie ^^
Izumi: Albo bijemy dresy ^^
Jenny: Fantastyczne zgranie.
Jack:*wchodzi* Widzę zmiana szaty graficznej.
OdpowiedzUsuńJa: Oj siadaj nie gadaj. Nie mogłam wcześniej bo ....bo....bo
Jack:Może wysłów się wreszcie?
Ja:Zgiń przepadnij. No więc egzaminy zaprzątały moją głowę i nie chciałam się rozpraszać.
Jack:Tak faktycznie zaprzątały....uświadomiłaś to sobie czternastego w czwartek że je piszesz.
Ja:Do mnie czasem nie które rzeczy nie dochodzą...z reszta sam powinieneś coś wiedzieć na ten temat.
Jack:Coś mówiłaś?
Ja:Tak mówiłam i nie pyskuj mi tu.
Jack:Yhy....
Lilka:Nie potraficie się zachować i jak zwykle ja muszę ratować sytuację jestem chora i jeszcze wszytko ogarniam U///_ ///U
Ja:Tak może faktycznie odeszliśmy od tematu.
Jack:Nie wydaje mi się....a może porozmawiamy o twojej matmie albo jak popsułaś telefon? *wredny uśmieszek*
Ja:Doigrasz się U_U
Jack:Przecież ja nic nie mówię*uśmieszek*
Sky:I tak cały dzień U_U
*spór gdzieś w tle*
Lilka:Taa...*przez chwile patrzy an resztę towarzystwa*No interesująco się zrobiło nie powiem. Jak tak dalej będziecie ustalać strategie to na pewno wygracie...na pewno. A pśk!*po ciele przechodzi prąd i wyciera nos chusteczką*
Lenox:Na zdrowie.
Lilka:Dzięki. No a Nil taki melancholik a tu proszę jak chcę to potrafi się zdenerwować*przez moment mruczy coś pod nosem* ...a wracając do tematu. To na pewno da radę jakoś zmyć....np. spróbujcie zmywaczem do paznokci działa na wszystko. Jack coś o tym wie...
Jack:Pozwolisz że się wtrącę*obojętny ton* To karma mści się za to jak pomazałyście mnie...
Lilka:Hy hy no coś może w tym być. Ale poza tym to Nil nawet wyglądasz w tym uroczo......phahahahah. Przepraszam nie mogłam się powstrzymać a teraz serio*próbuje się nie śmiać*.....hahahahaha.
Lenox: Ona się śmieje O_O
Lilka:Yyyyyy no tak*doprowadza się do porządku* Tak jak mówiłam Jena wypróbuj zmywacz to może wam pomóc. To dosyć nie konwencjonalna metoda ale....warto spróbować. A co do walk tooooooo no ten no.
Jack:Mogiła? Tego słowa szukasz?
Lilka:Nie.
Jack:Myślałem że Nairu to lepszy bleyder a tu proszę porażka z kretesem.
Lilak:On się jeszcze odegra bo jest dobrym bleyderem! Nil nie słuchaj go to dziecko jest nie do-ten-tego-wane.
Jack:Jedyną nie "do-ten-tego-waną" jesteś tu ty i w dodatku jeszcze chyba na oczy dobrego bleydera nie widziałaś...
Lilak:Co powiedziałeś?!
Lenox:Lili spokojnie. Nie denerwuj się.
Lilak:A ty co nauki u Nila pobierałeś?! Masz jakiś problem?! Coś ci się nie podoba?!*oczy robią się czarne*
Lenox:Lili...
Lilka:*walka wewnętrzna*
Jack: Nadal jestem ciekawy gdzie ona te silniczki przyczepia.
Lilka:*uspokojona* Wdech. Wydech. Wdech. Huuu. No brze już jest dobrze......O walce Jenny to niema co dużo mówić szast prast i pani miko wygrywa. Ta dam! ^^
Jack:Ashida teraz będzie jak Kruk wielkie oko patrzy i nigdzie nie możesz się ruszyć bez jej zgody...
Ja:Mówiłeś coś?
Lilka:Aj na pewno to jakoś zmyjecie. A tak w ogóle to Demur wszystko w porządku nie udusili cię tak?*zatroskana mina*Po za tym widzę że szykuje się spotkanie rodzinne. Kekeru weź go tam rozwal co?! Jak go zmjarzdżysz to zabieram cię w nagrodę na lody*chwile patrzy na Kekeru* A właściwie to ile ty masz dzieciaku lat?
Ja:*westchnięcie* Ja od siebie powiem tylko tyle że czekamy na kolejny rozdział U_U
Jack:*uśmieszek i macha telefonem*
Ja:Ani słowa.
Ps:Lilka:*po cichutku żeby nikt nie widział podchodzi do Benkeiia* A tak między nami to niezły żart^^....szkoda tylko że Buca nie pomazałeś przydało by mu się tam jakieś trzecie oko czy coś innego.
Ja: Bitwa z pendrivem i ukrytymi plikami mnie dobiła...
UsuńJenny: Profesjonalny informatyk z ciebie :D
Ja: Nie odzywaj się -_-
Jenny: No przecież przeprosiłam!
Ja: -_- *rzuca się na Kruka* Jack nie dręcz Kruka bo dostaniesz patelnią!
Jenny: *uśmiecha się wesoło do Lilki* Idealnie opisane.
Nile: Oh nie przegrałem! *złośliwy uśmiech* Co ja teraz biedna sierotka zrobię?
Jenny: *zgodnie z radą zaczyna walczyć ze zmywaczem*
Izumi: Widzę, że Angel nie jedyna popsuła telefon. Teraz może go ładować tylko przez laptopa ^^
Jenny: *celuje nakrętką w Jack'a*Po na nazwisku to po pysku -.-
Kakeru: Wg Autorki to 16 :D A i spoko Tategami pożałuje *poważna mina*
Harumi: Ogólnie dziś Angel zamieniła się w yandere. Rzecz jasna Izumi musiał puścić do tego odpowiednią nutę.
Jenny: Był legendarny wałek Kimiko!
Ja: *zastanawia się czy nie pobić Izumiego*
Izumi: Widzicie? Prawie cały dzień taka wkurzona!
Jenny: Benkei musi nas mazać częściej bo wtedy Lila się śmieje ^^
Kyoya: Powiedz mi jak to możliwe, że dla innych jesteś taka miła?
Jenny: Nie są tobą :P
Nil: Taaa ustalanie strategii nie jest naszym mocnym punktem.
Jenny: Polegamy na sile.
Artemis: *czyści kimono*
Ja: Jak poszło Kruk? ^^
Jack: Yyyy*zaciąga się z przerażoną miną i wraca do normy* Strasznie się boje....
UsuńJa:*nie zwraca uwagi na Jacka* A co się stało Angel? Problemy z postaciami?
"Nile: Oh nie przegrałem! *złośliwy uśmiech* Co ja teraz biedna sierotka zrobię?"
Lilka:Nil wszystko w porządku? Te markery chyba były toksyczne bo zaczynasz gadać ja Jack.
Jack:*unosi brwi do góry* Wątpię...
Ja: A u mnie dotyk nie działa i szybka pękła. Jak ja teraz napisze rozdział ile ja tam miałam notatek ile tekstów.
Lilka: To może i trochę dobrze tam były takie rzeczy że aż się rzygać chcę. No i co Jena pomogło trochę?
Jack:*Łapie nakrętkę i upuszcza ją na ziemię*
Lilka:No proszę*przygląda się Kekeru* Jak konkretnie odpowiada i nie warczy......Z całej rodziny Tetagamich chyba tylko Bucu mnie nie lubi. Wiesz Kekeru powodzenia^^....Yyyy Angel nie bij Izumiego to jedyne dziecko tęczy u was *.*
Ja: Najwidoczniej zasłużył*mówiąc to patrzy an Jacka*
Jack: Ni boję się ciebie.
Ja: Wmawiaj to sobie dalej.
Lilka:*trochę zawstydzona drapie się w tył głowy* No jakoś tak wyszło ha ha^^
Lenox:*smutne spojrzenie na Lilkę*
Lilka:Poco komu strategi skoro wygrywacie.
Jack:*Patrzy na Lilkę jak na idiotkę*
Ja:"Jak poszło(...)?" NO więc chodzi pewnie o egzaminy? Wos, Polski, Historia super. Matma i Przyrodnicze chyba gorzej. Normalnie na Przyrodniczych z tego co powinnam wszystko mieć dobrze to jakoś wyłożyłam nie wiem jak to będzie a matma to masakra zapewne na odp na necie z matmy nie chciałam w ogóle patrzeć bo bym chyba zawału dostała. A angielski chyba w miarę nie najgorzej.
Jack: Przypomniało mi się jak komisja zaczęła szeptać a Kruk na nich spojrzała a potem....
Ja:-_-
Jack:.....
Ja:No właśnie...
Ja: Ta tu panna *wskakuje na Jen* Skasowała mi rozdział i pobiła Spectre U.U
UsuńJenny: *nie zwraca uwagi na autorkę* Buhahaha! Dziecko Tęczy! Lilka uwielbiam cię <3 *nie ma już tatuażu*
Patrick: Źle mi się to skojarzyło.
Izumi: Zboczeniec!
Patrick: Jesteś tępy -.-
Izumi: Nie! Jestem zajebisty ale tego nie rozumiesz *.*
Jenny: Dobra jednorożcu luzuj szelki.
Harumi: Kolejna gada jak naćpana ;-;
Nil: Przebywanie z nimi *wskazuje na demony*
Ja: Rozumiem, że nieźle ci poszło :D
Lilka:Pobiłaś Spectre?! No nieźle czemu mnie tam nie było kopnęła bym go i to nie tylko nogą^^
UsuńJa:Taa...
Lilka:Mówiłam? Zmywacz pomaga jak zmywałam Jackowi to co miał na taważy to pomogło to i teraz wiedziałam że pomoże. No co dziecko tęczy to fajne dziecko a ty Patrick naprawdę jesteś zboczuch O.O
Jack:*patrzy na całe towarzystwo unosi brwi do góry i wychodzi* Ja jednak idę po tą herbatę.
Lilka:I tak Izumi jest zajebisty :)
Ja: Yyyy no w miarę nie licząc Matmy i trochę wyłożonych przyrodniczych to chyba nie najgorzej.
Jack:Ta przychodzą wyniki a tu klapa*wychyla się z kuchni*
Ja: U_U
Jenny: *wyciąga ,,bycie miłym dla opornych'' i rzuca Jackowi*
UsuńPatrick: Jedno skojarzenie a juz nazwany zboczeńcem -.- nie mam na was siły.
Izumi: Widzicie Lila też tak twierdzi *.*
Jenny: Dzięki za tą poradę a tak wgl to wczoraj wbiłam na ten statek i dałam jasno do zrozumienia, że ze mną i moją rodziną się nie zadziera ^^
Harumi: I Angel się wściekła.
Jenny: Ale to już state dzieje ^^
Jack:*łapie książkę książkę* O dobre pod myszkę sobie podłoże.
UsuńLilka:no ale nie gniewaj się tak od razu Patrick*przechyla głowę na bok* No wiecie autorek lepiej raczej nie wkurzać ja się stosuje ale Jack....no właśnie. Ale tak między nami to dobrze mu tak ha ha.
Ja:Angel czytałaś może Dary Anioła?
Ja: Tylko pierwszy tom a co?
UsuńJenny: Z Angel to boisz się przebywać tylko w dwóch przypadkach: 1) kiedy jej ukochanej postaci się coś stanie
2) Kiedy usunie się jej nowy rozdział.
Harumi: Patrick ma PMS.
Alice: Mówiłam, że to prawie dziewczynka.
~~cisza~~
UsuńJack:No i zostaliśmy sami Kruk.
Lenox:Kykm...
Jack:Ta i jeszcze ten śmieszny kotek został. Ta Kruk jak słyszy od takiej jednej Kaśki czy jak jej tak: "Kijajo umiera na twoich oczach i ginie od miecza Sebastiana"
To Kruk wariuje...
Ja:Bo ona wie jak mnie zdenerwować.
Jack:A teraz kiedy telefon mam popsuty to już w ogóle jej odbija.
Ja:Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego ile jak tam miałam materiału?!
Jack: Jakoś mało mnie to interesuje...
Ja: Nie nic po prostu wiesz demony i tak dalej skojarzyło mi się i niektóre postaci mi pod pasowały.
Ja: Nie inspirowałam się tym tak szczerze.
UsuńJenny: *spogląda na laptopa* nie ma to jak pisać rozdział na innego bloga i jednocześnie około 25 rozdział u nas -.-
Izumi: A Lila gdzie zaginęła?
Harumi: Ej Alter się zamknęła O.O
Jenny: Mam nadzieję, że po wieki.
Jack: Poszła na randkę z jakimś Hyomą czy Hujomom czy jak mu tak.
UsuńLenox: To nie randka!
Jack: I co się drzesz?
Lenox:.....
Ja:Nie no tak mi jakoś się skojarzyło.
Jack: Bo za dużo tego czytasz...
Jenny: Angel zacznij ogarniać bo piszesz, że Jess zobaczyła Alter -.-
UsuńJa: No ciichooo
Izumi: A co Jack, zazdrosny?
Ja: Wiesz, że obraz Lilki, który masz w opisie to Saki z Shin Sekai Yori? ^^
Jack: Niby o co? To prędzej ten kot tu padnie....
UsuńLenox:U_U
Ja: Nie wiedziałam po prostu szukałam dziewczyny tego typu wyglądu i ten obrazek mi się spodobał. Muszę ogarnąć tamta postać. I tak spokojnie Angel nie przesadzaj jak jesteś zmęczona to się połóż może.
Jack: I kto to mówi?
Ja: Ja...
Ja: Nie to nie XD tylko jeszcze czytam kryminał i tak mieszam.
UsuńJenny: Tak to jest jak się planuje przeczytać książkę, dodać rozdział i pisać nowy w jeden dzień.
Ja: Saki jest fajna ^^ zaczęłam oglądać to anime i bardzo je polubiłam.
Ja:Aaaaa no chyba ze tak to już by się wszystkim poplątało. A wiecie że ja w swoim życiu chyba tylko jeden kryminał przeczytałam.
UsuńJack:.....
Ja:Muszę ogarnąć tą anime.
Jack; TY się weź do nauki lepiej...
Ja: Gadasz jak moja mama...
Ja: I moja. Ja przeczytałam dużo *.* mój ulubiony gatunek zaraz za horrorami ^^
UsuńJenny: Czekam aż napisze, że Spectra wpadł do mojego domu *szatański uśmiech*
Ja:Ja przeczytałam tylko Herkulesa Poirota i bardzo mi się spodobał.
UsuńJack:Raczej się nie doczekasz ja domagam się zwrotu laptopa i jakoś go nie dostaje...
Jenny: Jesteś zła!
UsuńJa: Czego znowu dziecię szatana?
Jenny: Już napisałaś U.U
Ja: Strzel jeszcze focha a poważnie się zastanowię czy cię nie wysłać do ośrodka dla trudnej młodzieży.
Jenny: To i tak nic nie da. Doskonale o tym wiesz.
Ja: Niestety T.T
Ja: "dziecię szatana" aż mi się IKa przypomina.
UsuńJack:Mówiłem że nic nie dostaniesz? Mówiłem.
Ja: O Jack ciebie też tam wyślemy.
Jack: Yhy...
Lenox: Powinna już wrócić nie wzięła leków.
Ja: Wróci...
Jack; Córka marnotrawna zawsze powraca...
Ja: Głowa mnie boli idziemy spać.
Jack: Skoro tak stawiasz sprawę...
Ja: ale ty idziesz do swojego pokoju. Lenox?
Lenox:*wskakuje na łóżko*
Ja: Nie martw się ona wróci.
Jack:-_-*idzie do pokoju*
Ja: *pada na twarz* Miłych snów.
UsuńJenny: Albo koszmarów. Jak kto woli.
Izumi: Dla Jacka to tylko ośrodek psychiatryczny.
Harumi: Pojedziesz z nim *układa się wygodnie na łóżku*
25 yr old Data Coordiator Briney Ramelet, hailing from Erin enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Rock climbing. Took a trip to Barcelona and drives a Chevrolet Corvette L88 Convertible. przeskocz tutaj
OdpowiedzUsuń