piątek, 29 kwietnia 2016

One shot czyli jeden dzień z życia Harumi.

Na początku chciałam podziękować Hani- san za użyczenie mi postaci Alexa na potrzeby one-shota ^^ Dziękuje serdecznie. Szczerze mówiąc miał to być ten Alex, który nie lubi Mary, ale nie jestem pewna jak to wyszło. Dobra, dość mojego gadulstwa i zapraszam do czytania :D. Mam nadzieję, że się spodoba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
,,So, scream if you want to
Shout if you need
Just let it go (Take it out on me)
Fight if you need to
Smash if it helps you
Get control (Take it out on me)”
– Zamknij się! – jęknęłam, rzucając telefonem o ścianę.
   Jak jeden raz mogę w spokoju sobie pospać, to ten cholerny sprzęt musiał się przestawić i mnie obudzić. Schowałam głowę pod kołdrę w nadziei, że jeszcze zasnę, gdy wkroczył mój brat.
– Czemuuu ustawiłaś budzik na 6 ranooo? – ziewnął.
– Przestawił się. – wymamrotałam. – Wypad. Daj mi spać.
– Bez tych nerwów, ok? Tylko się pytam. – wyszedł. Wreszcie....
   Obudziłam się dwie godziny później w dużo lepszym humorze. Izumi już staczał batalię ze sprzętami kuchennymi i puścił na cały regulator radio.
– Co tam pichcisz? – otworzyłam gazetę, gdy opadłam na krzesło.
   Same skandale, katastrofy i awantury z cyklu: ,,Pan X nie może spać, bo trzyma kredens”. Nuda!
– Jajecznicę. – wyrwał mi gazetę i postawił talerz.
– Mamy dziś taki piękny dzień. – miałam dziwną ochotę uśmiechać się do całego świata.
– Noo! Cały dzień pod kocykiem, bo leje. – wyszczerzył się mój brat i umazał ketchupem.
– Pada?! – niemal wyrwałam zasłony.
   Deszczowo, ponuro i wietrznie...Dobra energia uleciała ze mnie jak z przekłutego balonu.
– Wyglądasz jak niedorozwój, zmyj to. – warknęłam do Izumiego całego w ketchupie.
– Powinnaś sprawdzić, czy nie masz alergii na deszcz. – zakrył się gazetą. – Ostatnio tylko zacznie padać, a ty już zła jak osa.
– Ja też nie przepadam za deszczem. – głowa Jenny pojawiła się za szybą.
   Otworzyłam jej okno. Wskoczyła, klepnęła Izumiego mocno w plecy i usiadła na blacie.
– Nic nie poradzę, że jestem nabuzowana. – burknęłam, wrzucając talerz do zlewu. – Mało zleceń. – naczynie rąbnęło o ścianę i rozbiło się w drobny mak. Ups.
– Kasy to mamy jak lodu. – zauważył mój brat.
– Bo było dużo zleceń! – warknęłam.
– Dobra przerwijmy tą fascynującą dyskusję o pieniądzach. – Jenny wyrwała tą przeklętą gazetę i spaliła ją w ręce. – I zróbmy coś miłego na początek dnia.
– Najpierw to się przebierz. – dopiero teraz zauważyłam, że woda ścieka jej z włosów, a ubranie ma przemoczone. – Taplałaś się w kałuży czy co?
– Ratowałam moje pranie! Nie moja wina, że te głupie spinacze nie potrafią trzymać. – wycisnęła wodę z włosów do zlewu.
– Albo ty nie potrafisz ich przypinać. – mój brat uśmiechnął się zawadiacko.
– Izu mam ci zacząć przypominać, czego ty nie umiesz?
– Ja umiem wszystko!
– Chyba rozwalić.
– Nie!
– Tak!
– A co niby rozwaliłem, hy?
– Ściany, suszarkę, wannę, lodówkę, sklep, ruchome schody. – zaczęła wyliczać.
– Nie było tematu! – przerwał jej.
– Czyli się przyznajesz? – nachyliła się ku jemu.
– W życiu!
– No to wyliczamy dalej!
– Ty zniszczyłaś pół miasta!
– To było taktyczne rozwiązanie.
– Sama jesteś taktyczne rozwiązanie!
– To nie było obraźliwe.
– Jak to?!
   Zostawiłam tą dwójkę i poszłam wziąć gorący prysznic. Nie przewidziałam jednak, że dostanę wrzątkiem! Wyskoczyłam z wrzaskiem z łazienki i wpadłam na szatynkę.
– Haru, ja też cię bardzo lubię – wymamrotała. – Ale możesz mnie puścić?! I czemu latasz w samym ręczniku? – wyczołgała się spode mnie i spojrzała jak na idiotkę.
– Ciii! – przyłożyłam palec do ust. – Bo jeszcze ktoś usłyszy!
– Myszy w schowku? – wywróciła oczami.
– Może i tak. Zaraz! Ja nie mam schowka i żadnych myszy! Czy mam to traktować jak obrazę?
– Rąbnęłaś się w głowę?
– Nie zgrywaj mądrej. – dźgnęłam ją w żebra. – Ty się wiecznie tak zachowujesz.
– Jestem z was dumna, że to wytrzymujecie, ale prysznic zalewa korytarz. – wskazała palcem za mnie.
   To stanowczo nie jest mój szczęśliwy dzień.
– Izumi zrób coś dobrego i wytrzyj podłogę! – wrzasnęłam i nie czekając na jego odpowiedź, zatrzasnęłam się w łazience.
   Ciepła woda otuliła moje ciało. Lubię ciepło. Kojarzy mi się z bezpieczeństwem. Mama zawsze powtarzała, że ciepło to życie a zimno to nicość. Przebrałam się w robocze ubrania, wyszłam i przejechałam na tyłku pół pokoju. Przynajmniej jako tako to wytarł. Nagle huknęło przy drzwiach wejściowych. Mój dzielny, idiotyczny brat popędził dać osobnikowi po mordzie. Wszyscy nasi znajomi wiedzą, że do nas nie wchodzi się przez drzwi, więc to musi być ktoś obcy!
– Na mózg ci padło, ośle?! – ryknął nikt inny jak Patrick.
   Wytoczył się z sieni, ciągle szarpiąc się z Izumim. Jenny celnym kopniakiem wysłała ich na przeciwległe ściany, a ja się kompletnie załamałam widokiem tej sceny. Ciekawe czemu... Przecież to się u nas dzieje codziennie. No przesadziłam. Co drugi dzień.
– Pat... – zaczęła Jenny, gdy się ogarnęli z moim bratem. – co ci do łba strzeliło, żeby wchodzić do twierdzy Teradów przez drzwi wejściowe?
– Zastanówmy się. – posłał jej pełne politowania spojrzenie. – Bo do tego służą?
– Nie w tym mieszkaniu. Tu się korzysta z okien. – strzeliła w niego gumeczką.
– Od kiedy?!
– Amnezji dostałeś? – pokręciłam głową. – Mniej więcej od kiedy się tu wprowadziliśmy. No inteligencie ile razy wchodziłeś tu przez drzwi?
– Trzy może cztery. – strzepnął gumeczkę z włosów.
– No właśnie. – wzruszyłam ramionami. – W przedpokoju jest mnóstwo miejsca na pudła z dostaw, zużyte bronie i inne rupiecie.
– To nie wyjaśnia, czemu rzuciłeś się na mnie jak dzikus! – Patrick znów zaczął się bić z Izumim, a Jenny nie wyglądała na chętną do rozdzielania ich.
– Zachowujecie się jak dzieci. – Alice, która chyba z księżyca spadła, najspokojniej w świecie trzasnęła ich po głowach. – Haru nie w pracowni? – zerknęła na mnie zdziwiona.
– Nie mam zleceń. – przewiesiłam się przez oparcie kanapy.
– I świruje. – dodał mój ukochany braciszek.
   Jak na zawołanie na stoliku wylądował nastoletni blondyn o zielonych oczach. Przeklął głośno, odbił się od blatu i razem z Jenny potoczył pod ścianę. Kanapa z trzaskiem wywróciła się, a ja poturlałam się po dywanie, w który przy okazji się zawinęłam. Jakiś cudny napój Izumiego oblał ścianę. Kilka obrazów pospadało na podłogę. Boski dzień -_-
– Złaź! –  Jenny nowo przybyłego chwyciła za bluzkę i rzuciła na drugi koniec pokoju.
– Nie rzucaj moim dostawcom! – wrzasnęłam.
– To go naucz, że się na mnie nie skacze z zaskoczenia. Bo gorzej go potraktuję! – pstryknęła palcami i przywróciła pokój do normalnego stanu.
– Chris, żyjesz?
– Bywało gorzej. – podniósł się.
   Jego czapeczka z daszkiem wisiała mu na lewym uchu, ale poza tym nie odniósł jakiś szkód.
– Chodź. – powędrowaliśmy do mojej pracowni. Włożyłam biały kitel, okulary ochronne przesunęłam na czoło i sięgnęłam po grube rękawice.
– To jakie zlecenie?
– Pan...yyy... – przebiegł wzrokiem po liście. – Samaki prosił o poręczny pistolet z kalibrem 9 mm
– Klasyka, co? – mruknęłam. – Coś jeszcze?
– Na dziś to koniec. – włożył listę do kieszeni. – Masz wszystko na składzie czy czegoś potrzebujesz?
– Parabellum jest. – przeglądnęłam szuflady. – Mam wszystko.
– To ja lecę. – skłonił się lekko i zniknął.
   Zatarłam ręce i zabrałam się do roboty.
– Nie spaliłaś niczego? – po jakimś czasie zajrzała do mnie Jenny.
   Byłam zbyt skupiona na nabojach, by ją zauważyć. Wcisnęłam guzik i wysunęła się tarcza. Strzeliłam kilka razy. Działa bez zarzutu. Zadowolona ściągnęłam kitel i rzuciłam go w kąt.
– Mówiłaś coś? – włożyłam wyrób do szafki i zerknęłam na szatynkę.
– Taa. – oparła się o framugę. – My wychodzimy. Idziesz z nami?
– Nie, chcę odpocząć.
– Spoko, to my idziemy! – pociągnęła Alice, wyszła przez balkon i już jej nie było.
   Po chwili zostałam sama. Wyciągnęłam jakiś sok z lodówki, oparłam się o kanapę i tak siedziałam, pijąc. Włączyłam telewizor, ale szybko go wyłączyłam. Sięgnęłam po książkę. Deszcz uderzał coraz mocniej o szyby. A ja czytałam, czytałam i czytałam. Wiatr złowieszczo huczał,  gałęzie uderzały o ściany wieżowca. 
   Nagle rozległ się grzmot, a niebo rozcięła błyskawica. Trochę wstyd przyznać, ale boję się być sama podczas burzy. Czemu jeszcze nie wrócili? Próbowałam się porozumieć telepatycznie z bratem, ale nic z tego. Wyprawa do piekła też nie wyglądała zachęcająco. Tam również jest burza. Włożyłam słuchawki i puściłam najgłośniej jak się dało muzykę, by zagłuszyć grzmoty. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się we własnym świecie. Jednak pod pozorny spokój zaczął wkradać się strach. Co się stało z Izumim i resztą? Dlaczego mój brat nie odpowiada telepatycznie? Jeśli coś im się stało?! Wiem, wiem panikuję. Boję się burzy, bo pewnej burzowej nocy umarła moja mama i zostałam sama z Izumim. To głupio brzmi, ale gdy na dworze błyska i grzmi chce widzieć, że moi bliscy są cali i zdrowi. Wmówiłam sobie, że burza może znów mi kogoś zabrać...Zachowuję się jak wariatka, nie? Cisnęłam słuchawki w cholerę. Ponowiłam próby skontaktowania się z nimi. Gówno. Brak zasięgu, a dziecko tęczy ma mnie w czterech literach. Kopnęłam szafkę, tym samym zwalając ją na podłogę. Dobra Haru idź spać, obejrzyj komedię, postrzelaj sobie, bo zachowujesz się jak popaprana. I jeszcze gadam sama do siebie...Niech ta burza zniknie! W końcu otuliłam się kocem jak naleśnik i padłam na kanapę próbując usnąć.
   Puk, puk, puk!
   Otworzyłam niechętnie oczy. Żywioł ciągle szalał. Wrócili? Zerwałam się i podbiegłam do balkonu. Za oknem stał...Alex w płaszczu przeciwdeszczowym. Na mój widok lekko się uśmiechnął.
– Cześć, Haru. – powiedział, gdy go wpuściłam. – Czemu nie przyszłaś?
– Gdzie? – prawie wypuściłam jego płaszcz.
– Umówiliśmy się w naszej kawiarni, zapomniałaś? – przyjrzał mi się. – Dobrze się czujesz?
– Na pewno lepiej niż wcześniej. – przyznałam, zagryzając wargę.
– Jesteś chora? – pokręciłam głową. – To co się dzieje?
– Ja...  głos uwiązł mi w gardle. – Nie lubię być sama podczas burzy. – spuściłam wzrok, oczekując wybuchów śmiechu.
– Dlatego nie przyszłaś. – stwierdził i dał mi delikatnego prztyczka w nos. – Już się nie smuć.
– Jak ja ci dam prztyczka, to skończysz na ścianie. – fuknęłam, trzepiąc go w ramię.
– Spokojnie. – uniósł ręce do góry. – Jestem w zamiarach pokojowych. – uśmiechnął się na swój charakterystyczny sposób.
   Przewróciłam oczami. Burza przestała mi przeszkadzać. Czułam się dobrze w towarzystwie Alexa. Bezpiecznie.
– Czemu twój brat, który ma ochotę mnie zabić, zostawił cię skoro wie, że się boisz burz? – spytał, podczas gdy ja szukałam jakiegoś ciekawego filmu.
– Nie wie. – mruknęłam. – Nikomu tego nie mówiłam.
– Dlaczego?
– Jakoś nigdy nie było okazji. Zresztą zawsze Jenny bierze mnie niemal siłą, więc potrzeby też nie było. – rzuciłam mu pilot.
– A może ona wie? – zasugerował.
– Całkiem możliwe. – przyznałam. – Tylko mi tego nie mówi.
– Czyli mam rozumieć, że jestem wyjątkowy? – puścił mi oczko. – Mi powiedziałaś.
– Wiem, co zrobiłam, Alex. – rzuciłam mu płytę. – Łap!
– Co to? – próbował przeczytać okropne pismo Izumiego.
– Komedia sensacyjna. – usiadłam koło niego. – No techniku wkładaj płytę, zanim popcorn nam wystygnie!
   Puścił film. Oparłam się o jego ramię, a on okrył nas kocem.
– Wiesz co? – odezwał się po dłuższej ciszy. – Mi tam taka randka pasuje.
– Mnie również. – przytuliłam się do niego.
   Mogłabym tak pozostać na bardzo, bardzo długo. Obrzucaliśmy się popcornem, żartowaliśmy i dodawaliśmy własne teksty do wypowiedzi bohaterów. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Film się skończył, a burza ustała.
– Będę musiał się zbierać. – zerknął na zegarek.
– Zostań. – poprosiłam, wyciągając z włosów popcorn.
– Nie mogę. – westchnął ciężko. – Obowiązki wzywają.
– Szkoda. – zrobiłam smutną minkę.
– Tylko nie płacz. – pocałował mnie w czoło.
– Ykrm! – usłyszałam wymowne chrząkniecie mojego brata, a potem dźwięk uderzenia.
– Jesteś beznadziejny! Przerwać w takim momencie! – Jenny z wyrzutem spojrzała na znokautowanego Izumiego. – Nie przeszkadzajcie sobie. – wywlokła go za nogę z pokoju.
– Zostawiam cię w dobrych rękach. –  Alex przytulił mnie, wyszedł na balkon i zręcznie zszedł na dół. – Dobranoc, Haru!
To jednak był szczęśliwy dzień.



113 komentarzy:

  1. Wenus Brakus Komentatus
    Kelly: Nie ma to jak wymyślać własne dziwne słowa...
    Ja; Nie cierpię mojego telefonu!!! I jest mi zimno. Zimno, zimno, zimno, zimno!
    Letty: Co jej jest?
    Kelly: Chyba po wczorajszym wypadku do którego omal doszło coś jej odwala. Chyba tak odreagowywuje stres
    Letty: Aha
    Kelly: O mózgojeb leci w tv . Spać mi się chce. Ale opłacało się obejrzeć Kapitana Amerykę 2
    Letty: Dla Bucky'ego ?
    Kelly: Tak *.* on w złej wersji jest taki extra
    Letty: Tu się zgodzę . Ale chyba mieliśmy skomentować one shot
    Ja: Racja. Ej pierwsi jesteśmy? Fajnie ale pewnie zanim opublikuję to kto jeż bd przed nami. A więc dzień z życia Harumi bardżo mi się spodobał ^^ Można było trochę się o niej więcej dowiedziec. Chwilowy brak zleceń? Skąd ja to znam... nie żeby ja W sensie mój Tata jest zawodowym kierowcą tira no i... A mniejsza. Fajny one shot i to tyle bo mój telefon niestety się zacina i wyłącza kasujac cały kom.
    Czekamy na rozdział :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Majóweczka *.*
      Ja: I wyjątkowo jest ciepło :D Spoko mój telefon jest jeszcze gorszy...
      Harumi: *z kubkiem kawy grzeje się na parapecie*
      Izumi: *z pięknym guzem* To bolało!
      Jenny: Bo miało! Za przerywanie!
      Ja: Za długi kom nam nie wyszedł ehhh wena wysiadła -.-

      Usuń
    2. Mam ten sam problem. Męda wena napisała rozdział i sobie polazła. Grrr wredota. Hmm majowka i zakuwanie... *liczy* ponad 80 rzek polski. C-u-d-o-w-n-i-e. Plus poprawa z wosu (wredna baba) i klasowka z polaka z wypowiedzeń

      Usuń
    3. Ja: Mówiłam, że geo to zło!
      Jenny: Jakoś ostatnio na nią tak nie narzekasz.
      Ja: Za niedługo znów zacznę -.-
      Jenny: Cudnie.

      Usuń
    4. A ja bede miała rozszerzoną geo w technikum O.O

      Usuń
    5. Widzę Vanessa ze twój tata pracuje w tej samej branży co mój. A jaki profil w technikum się wybierasz?
      Jack:Jak powie technik żywienia i usług gastronomicznych to obie będziecie truły Polskę.

      Usuń
    6. Oo serio? Fajnie wiedzieć ^^ Czyli obaj nasi tatuśkowie jeżdża sobie dużymi samochodami jak to nazywa moja sis.
      Rozczaruje cię Jack. Technik hotelarstwa. Nie licz na zniżki. Chyba że przyjdziesz z Krukiem i Lilką. Lenoxa też sie jakoś przemyci.

      Usuń
    7. Lenox:Dziękujemy barzdo.
      Sky: Fhy...U-U
      Ja:Ta mechanika i samochodziki jego bajka ale teraz musiał zrobić sobie pżerwe z powodóe zdrowotnych.
      Lilak:Łechchchchcchh! JA CHCĘ DO TATY!
      Jack:Nie liczę na zniżki....ale hotel też by się przydał...
      Lilka:A my wejdziemy a ty nie :P
      Ja:Liczę że mnie do ekonomika wpuszczą.
      Jack:Takiego szoguna jak ty? Nigdy.
      Ja:Też myślałam na hotelarstwem...ale jakoś nie wiem nie wpisałam.

      Usuń
    8. Ja: Jakie rozważania.
      Alice: Też byś mogła zacząć.
      Ja: Mam jeszcze czas ^^
      Alice: Eh...
      Jenny: My też będziemy mogli *oczy szczeniaka*

      Usuń
  2. Ja:Nw co pisać mam rozwalony mózg.
    Lilka:*odwija się z koca* Była ludzka parówka i niema parówki!^^
    Jack:Czułem się jakbym wiedział dzień z własnego życia a przynajmniej na początku...
    Lika:A Jack jest pewnie zazdrosny.
    Jack:Taa...strasznie...
    Ja:To widzę coś nowego było taki One Shot ale fajny.
    Lilka:Tu niema czego się wstydzić każdy się czegoś boi a burze są straszne. Sam wiatr czy deszcz to jeszcze pikuś najgorzej nie lubię błyskawic. Przypominają mi o tym dziadostwie z kompasu. A jak deszczyk to tylko ciepły!^^ Po za tym po tej scenie z Alex'em(i tak go nie trawię jest podejrzany) się wzruszyłam bo mi się Denyś przypomniał*warga drga i po chwili fontanna łez wypływa z oczu* A do jasnej świetlistej obiecałam ze nie będę płakać!
    Jack:*patrzy na Lilkę jak na idiotkę*
    Ja:Najlepsze było wejście Izumiego.
    Lilka: Izumi druhu jestem z tobą bo dzieci tęczy muszą trzymać się razem.
    Dzieci które spadły z księżyca i udają że są gwiazdami(Jack & Kruk):Ty nie jesteś dzieckiem tęczy ani nawet słońca ty jesteś...nw...
    Ja:W każdym razie nic więcej nie dam rady napisać. Pozdrawiam i czekam na rozdział.
    Jack:Napisz swój...
    Ja:Nie dobijaj mnie ci powiedziałam...
    Lilka:I zaraz zrobi: BUM!
    Ja:Żebyś ty zaraz "BUM!" nie zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Cieszę się, że się spodobało ^^ chwilowo nie mam pomysłu jak napisać rozdział U.U *wraca do głupawki*
      Jenny: I to by było tyle z wypowiedzi Angel. Lila nie łam się! Masz kakao *wciska jej kubek*
      Izumi: Załóżmy ligę dzieci tęczy ^^
      Ja: Jack nie dobijaj Kruka *grozi mu łyżeczką* Taka blokada pisarska jest okropna. Phahahahaahahaha!
      Jenny: Ledwo wróciłaś ;-; Powinnaś się ostatecznie wygłupić z Majką!
      Ja: Wygłupiłam ^^ ale widzisz tą stronę *wskazuje na laptopa i dostaje ataku śmiechu*
      Jenny: WIADRO!

      Usuń
    2. Lilka:Nie no będzie dobrze ale tęsknie za nim. Nie wiem czy powinnam pić kakao ono ma trochę elektrolitów a ja...a chrzanie *przyjmuję kakao* Lilka wiesz Izumi ja podobno nie jestem dzieckiem tęczy ale czemu nie będziemy eksterminować wszystko co będziemy uważali.
      Jack:Ale się boję*patrzy na Angel*
      Ja:To zacznij. Ja wiem co chcę napisać i większe pół rozdziału mam napisane ale reszta nie idzie nie wiem jak to ubrać w słowa.
      Jack:"Wiadro"?
      Lilak:Yymm...Patrick jesteś tam?

      Usuń
    3. Izumi: Jej! *ogląda serial o ninja*
      Ja: No mój drogi Autorki to tutaj bogowie :DWidzisz, Kruk a ja nie mam zielonego pojęcia co napisać.
      Patrick: Jestem a co?

      Usuń
    4. Sky: Ninja są fajni...
      Jack:Tylko się nie zakochaj...A wracając może i bogami ale mam wolną wole.
      Ja:Bogowie ci się pomylili Jack. Tu my ustalamy zasady gry.
      Jack:Myhy...
      Ja:Nie przemówię do ciebie U-U
      Lilka:Nie nic tylko tak...pomyślałam że zapytam bo cię tam trochę stłukli na wejściu....W porządku?
      Jack:*cieszy mordę pod nosem i dostaje kuksańca od Lilki*
      Lilka:Coś masz do powiedzenia?
      Jack:Nie...wcale...

      Usuń
    5. Jenny: Jack się bawi w shippowanie?
      Patrick: Jestem do tego przyzwyczajony.
      Alice: Biedna dziewczynka :)
      Patrick: Jak tam chłopczyku?
      Alice: Wspaniale ^^

      Usuń
    6. Jack: Będę się bawił w co będę chciał.
      Lilka:*śmieje się z Patricka i Alice*

      Usuń
    7. Jenny: Tylko się nie obraź przedszkolaku.
      Patrick: *wzdycha ciężko i wraca do laptopa*
      Alice: *zasłania się książką*
      Jenny:.....Umarł ktoś?
      Harumi: Nie a co?
      Jenny: Bo się jak babcie w kościele zachowujecie -.-

      Usuń
    8. Jack:Serio...
      Lilka: Zrobiłam coś nie tak?...Nie ważne...

      Usuń
    9. Jenny: *owinięta kocem tak ,że nie widać jej twarzy* Spokojnie Lila.

      Usuń
    10. Lilka: Nie ja się nie denerwuje. Po prostu czas mojego terroru nastał i jestem tu żeby wszystkim łby pourywać*sarkazm*
      Jack:Przesadzasz...dostałaś kosza i przesadzasz.
      Lilka:Nie zmyślaj!
      Jack: :)
      Lilka: -_-

      Usuń
    11. Jenny: *osowiała*
      Izumi: *tuli Jem* Kto ci dał kosza?

      Usuń
    12. Lilka:Jenny dlaczego smutasz nie smutaj.
      Jack:Od tego jak mu tam*pstryka palcami* nie pamiętam gościa...

      Usuń
    13. Izumi: Dużo mi to powiedziało.
      Jenny: *wzdycha ciężko i chowa się pod koc*
      Harumi: To dość przykry temat Lila.

      patrick: *próbuje zabrać rodzeństwo do domu* Chodźcie tu smarki małe!

      Usuń
    14. Jack:O ten tam co biega za gówniarzami.
      Lilak:*wywraca oczami patrząc na Jack* Skończ.
      Jack: Mówiłem?
      Lilak:Nie wymyślaj*wraca do Jenny i Izumiego*Rozumiem...Jeśli byś chciała porozmawiać to wiesz gdzie mnie szukać.A może zrobię ci herbatkę? Robię naprawdę pyszną herbatkę a jak nie to namówimy Izumiego na kakao^^ albo coś jeszcze się wymyśli. To co powiesz o co chodzi może ci jakoś pomogę.

      Usuń
    15. Jenny: *milczy*
      Izumi: *wzdycha ciężko* Sorry za nią. Pamiętasz jak Alter wściekała się, że ludzie zabili jej brata? No właśnie o to chodzi. Jutro miną 3 lata od śmierci brata Jenny.
      Jenny: *chowa się pod koc*
      Izumi: Oj no nie wstydź się i nie rycz :) *macha jej przed kodem kakao* Patrz co maaam.
      Harumi: Czasami tracę w ciebie wiarę.
      Izumi: No co?! Może się roześmieje.
      Jenny: Wybuchnę takim śmiechem, że ci bębenki wybuchną.
      Izumi: Jestem magiem*
      Jenny: Sorry Lila ale *zaciska palce na kubku* Nienawidzę o tym mówić.

      Usuń
    16. Lilak:*ta poważna mina*
      Jack:Kiedy robisz się taka powtarza przypominasz...*nie kończy bo dostaje w głowę*
      Lilak:Morda kapciu U_U.
      Jack:Zaraz a jej barat to nie ten co tam wtedy co ten co jak miałaś gorączkę to chrzaniłaś ze się z nim ożenisz?
      Lilka:Skończ U_U...i przez ciebie mi się pewien sen przypomniał. Rozumiem jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to nie będziemy. To jak Izumi? Rozbawiamy naszą pannę?*zakłada czerwony nos klauna*^^ tao jak masz gilgotki dziewczynko.
      Sky:Jack! Klaun!*chowa się za Jackiem*
      Lilka:Hahahah no uśmiech proszę*robi zeza na czerwonego nosa w stronę Jenny*

      Usuń
    17. Jenny: *pije spokojnie kakao*
      Izumi: Gilgotki....*dostaje kubkiem*
      Jenny: *ściska Lilke za czerwony nos* Fajny nos.
      Olivia: Neko! On gada!

      Usuń
    18. Lilka:Wiem^^ no dobra bez gilgotek. Jakby cię tu rozbawić? A może ci zaśpiewam? A może wybierzemy się do mojej babci do Kanzas ona ma fajną huśtawkę tam można się wyciszyć i nikt ci nie przeszkodzi.
      Lenox: Dawno się z Fryderykiem nie widziałem tylko nikt nie powinien nas widzieć jakby coś.
      Sky:Ty czarny tam stoi dziecko idź się pobaw. Mnie nie będzie dusiła na sto procent U-U
      Lenox:Yyymm cześć mała O-O

      Usuń
    19. Olivia: *drapie Lenoxa za uchem* Ohayo.
      Jenny: Nie trzeba. Nie chce się stąd ruszać.

      Usuń
    20. Lilka:*z ciąga nos i rzuca przez ramie siad obok Jenny* Nie będę wciskać ci cukierkowatych gadek typu: Będzie dobrze*tuli Jenny*
      Lenox:O tak-tak-tak-tak-tak :3
      Sky:O Boże -_- przez to że mówisz straciłeś pazury.

      Usuń
    21. Olivia: *Patrick bierze ją na barana*
      Patrick: Zrób sierściuchowi papa bo idziemy.
      Olivia: Papa panie Neko, do widzenia Lila-san *zasypia*
      Patrick: *bierze jeszcze brata na plecy i znika*
      Jenny: *słaby uśmiech* Dzięki.

      Usuń
    22. Lilka:*nie zwraca na nic uwagi* Nie martw się Jenny jak będzie trzeba to będę siedziała tu z tobą całą noc i nikt mnie z tond nie ruszy.
      Lenox:Pa pa :3
      Sky:Hy myślałam, że cię udusi.
      Lenox:To bardzo fajna młoda dama.

      Usuń
    23. Jenny: *opiera się o Lilkę*
      Izumi: *dziwny wzrok na Jacka* Ty masz 13 lat, młody?!
      Ja: *załamana gdzieś z tyłu*
      Harumi: O.O

      Usuń
    24. Lilak:*opiera głowę o głowę Jenny*
      Jack:*patrzy na towarzystwo jak na idiotów* A wy myśleliście że ile...?
      Sky: Ja zawsze mówiłam: Jack ty dorośniesz ale nie urośniesz. A tu proszę jak wyrósł.
      Jack: Mówisz od jakiegoś miesiąca i nie słyszałem żebyś to mówiła.
      Sky:To może pomyślałam już sama nie wiem.
      Jack:-_-
      Sky: Wiesz ze cie kocham ;3
      Jack:Do bólu...

      Usuń
    25. Izumi: Tak z 15.
      Ja: Inteligencją nie grzeszycie.
      Izumi: Po Autorce :*
      Ja: Wal się.
      Harumi: Eee skoro masz 13 too nie znam się na dzieciach. Izumi twoja działka.
      Izumi: On kesr jest zbyt poważny jak na dzieciaka.
      Jenny: *siedzi w ciszy z Lilą i patrzy na towarzystwo nieodgadnionym wzrokiem*

      Usuń
    26. Lilka:Nie zwracaj na nich uwagi*zaczyna głaskać Jenny po głowie* Jak byłam mała to mama mi tak robiła zanim poszłam spać*na chwile zerka na Jacka ale potrząsa głową na przebudzenie i wraca do głaskania*
      Jack: O wieku 11 lat to już nastolatki. To radzę się uczuć bo ci się moż e w przyszłości przydać...żart-_-
      Sky: To nie było śmiechowe ale co tam ja ciebie lovciam.
      Jack:Tak wiem już mówiłaś.
      Sky:Jack a jak ty będziesz miał kiedyś dzieci to będę się mogła z nimi bawić? *.*
      Jack:Ja nie będę miał dzieci, dziewczyny też nie. To by był tyko kolejny gwóźdź do trumny.
      Jack: Czyli wedłóg ciebie...*pstryka palcami*
      Sky: Izumi U_U
      Jack:"Izumi" powinienem siedzieć w piaskownicy? Wiesz z nas dwóch to ty się tam bardziej nadajesz...
      Sky: Jesteś niemiły Izumi jest po prostu radosny.
      Jack:Ta dziecko tęczy wiem...

      Usuń
    27. Jenny: *nic nie mówi al lekko się uśmiecha*
      Izumi: No nie przesadzajmy ja w twoim wieku rozwalałem budynki ale mniejsza.KJuż teraz ogarniam czemu pan idiota wysłał jeszcze artystę. Chociaż jak tak myślę to nie za cholre nie rozumiem.
      Harumi: A ja myślałam, że tylko my mieliśmy pierdutnięte dzieciństwo.
      Alice: Masz 13 lat. Zobaczymy co będziesz gadał za 5 lat.

      Usuń
    28. Jack:Zastanawiam się czy w ogóle prowadzić konwersacje z tym dzieckiem tęczy czy dać se spokój z nim...
      Sky:A dlaczego mnie wtedy nie wziąłeś?*-*
      Jack:Bo biegałaś za tym szczurem....tak jetem demonem hasam po łące i ganiam zające...A artysta był tam ze mną po pierwsze żeby mi przypadkiem nie przyszło do głowy zarąbanie beya i zwianie z nim-i doktorek miał racje żeby nie umowa to beye zatrzymał bym dla siebie.A po drugie testował Befalla...Tak testował że aż rozwalił...Poza tym wy jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiecie...Od kiedy to pani wstydzę się całego świata się odzywa?
      Lenox: Daj jej spokój chłopcze -_-
      Jack: A czy ja się czepiam...ja na razie jeszcze normalnie rozmawiam*uśmieszek bajeranta*
      Lilka:*widząc uśmiech Jenny również się uśmiecha*

      Usuń
    29. Alice: *taka mina, że Harumi się cofa* Normalnie bym się nie odezwała *strzyka palcami* Ale mnie gówniarzu wkurzyłeś -.-
      Harumi: yyyy tracimy kontrolę. Gdzie jest Pat gdy jest potrzeby?!
      Izumi: A po co on?
      Harumi: Bo by się na nim wyładowała.
      Yuka: *pije herbatę* Zapomniałam o czymś wspomnieć. Owszem Alice mało się odzywa i jest strasznie nieśmiała ale przez wpływ Jenny gdy słyszy niemiłe odzywki staje trochę *zerka na dziewczynę* straszna.
      Izumi; *przytrzymuje Alice* Nie wolno!
      Harumi: Ciesz się, że nie jesteś od nas. Jakbyś był to by została z ciebie marmolada.
      Jenny: *unosi brwi*

      Usuń
    30. Jack:Nie przepadam za marmoladą...za słodka. Ale poco komu słodycze kiedy ma się w koło takie ładne panie*uśmieszek*
      Lilka:Myślisz, że coś mu zrobią?*cicho pyta Jenny*
      Sky: Spróbujcie tknąć Jacka. Jestem wredna, dzika i znam karate z Ameryki phhhy*przecina pazurami powietrze*
      Jack:Obrona pierwsza klasa...no naprawdę...

      Usuń
    31. Izumi: Taa świetnie, że znasz ale z tym to na ludzi. Nam tym co najwyżej możesz paznokcie porysowac.
      Alice: Jaka szkoda, że te panie mają gust i nie zainteresuje się kimś takim jak ty...*trafia Izumiego z łokcia w szczękę* Ups....
      Harumi: *sadza Alice na fotelu a brata oblewa wodą*
      Jenny: Nie wiem. Jak coś to Angel i Kruk będę musiały interweniować.

      Usuń
    32. Lilka:*wzdycha* Bajerant się znalazł.
      Sky: Żebyś się nie zdziwił.
      Jack:Ja już serio nie ogarniam dziewczyn...jesteś miły drze się. Jesteś nie miły drze się. Nie poświęcasz jej uwagi drze się...i tak w koło macieju...
      Lenox: Spokojnie Alice*wskakuje dziewczynie na kolana* Niema sensu się denerwować.
      Ja:Ja to będę interweniować ale z pod kołdry. Kiedy idziemy spać.
      Lilak:Ja dziś nocuje u Jenny. Nie zostawię jej.
      Ja:Jeśli Angel się zgadza to i namiot sobie tam rozłóż.
      Jack:A rób obie co chcesz..
      Ja:No dobra no to w takim razie idę do Falafina.
      Jack:Zostaw tego miśka wreszcie.
      Ja:Wal się.

      Usuń
    33. Jenny: Możemy spać w moim pokoju jak chcesz :)
      Ja: Udzielam wam mojego błogosławieństwa! Idźcie w pokoju! *tuli szczura ale nie zamierza spać*
      Harumi: Przyzwyczaj się.
      Izumi: *rozciera szczękę* Jakbym widział Angel i Pata.
      Alice: *odkłada kota na bok i idzie do swojej sypialni*
      Harumi: *rozkłada sobie kołdrę na kanapie*
      Izumi: A ja?!
      Harumi: Masz podłogę.
      Izumi: -.-

      Usuń
    34. Lilka:mi to obojętnie. Potrafię usnąć wszędzie.
      "Ja: Udzielam wam mojego błogosławieństwa! Idźcie w pokoju!"
      Ja:Aż mi się bierzmowanie przypomniało XD A Falafinek jest mój i dostanie go tylko Juli bo ona też kocha króliki.
      Jack:Taa...ta mała gówniara nieźle urządziła dziecię Hadesu...I co Izuzu
      Sky:*wzdycha* Izumi.
      Jack:"Izumi" upadłeś nisko...i skończyłeś na podłodze i to własna siostra cię na to skazała.
      Ja:Jak nie skończysz to wylecisz spać na dwór.
      Jack:Ja mogę nie spać cała noc i rano będę jak młody Bóg.
      Sky: Nie denerwuj mnie! Zero kawy!
      Jack:Yhy...lecę...a ty co tam piszesz?
      Ja:Opisuje księcia z bajki Lilki.
      Lilak:To było dawno i nieprawda.
      Ja:W tekście twierdzisz ze rok temu-.-
      Lilka:Nie gada z tobą*zburwersowana głaszcze Jenny po głowie*

      Usuń
    35. Izumi: Aha, fajnie wiedzieć.
      Jenny: Mam duże łóżko. Pomieścimy się. (Bez głupich skojarzeń)
      Ja: *zwija się na łóżku*
      Harumi: Jack dzieci w twoim wieku powinny już spać.
      Alice: *wystawia głowę* Wypad.

      Usuń
    36. Jack:Dziecko tęczy chyba przygasło...
      Lilak:Spokojnie nie wyczuwam podtekstów.
      Jack:Co mnie bawi najbardziej to to że nie ogarnęliście ile mam lat...po za tym Harumi...słońce...ja wiem że masz już swoje lata ale nie jesteś moją matką więc mi nie będziecie razem z koleżanką obok rozkazywać.
      Sky: Właśnie tylko ja tak mogę-.-
      Jack:Oczywiście*sarkazm*

      Usuń
    37. Harumi: Na słońce to ja cię za chwilę wyślę.
      Jenny: *idzie z Lila do swojego pokoju*
      Izumi: Miłego spania na korytarzu, Jack ^^
      Alice: Ja nie rozkazuje. Tylko stanowczo wyrażam swoje zdanie.
      Ja: Już, już drogie dzieci *gładzi Alice po głowie* Wj słyszę ćwierkanie ptaków O.o już jest dzień?!!
      Harumi: Angel sen dobrze ci zrobi.

      Usuń
    38. Lilka:*idzie za Jenny* Dobranoc. Wrócę juuuuu to znaczy dziś o którejś tam.
      Jack:Myhy...*patrzy z politowaniem*
      Ja:No przyda się sen. Jack. Nikt cie nie lubi i wszystkich denerwujesz.
      Jack:Yyy tragedia...
      Ja:Do pokoju spać może angaż w teatrze dostaniesz. Do swojego oczywiście.
      Jack:A już myślałem...*wychodzi a za nim Sky* Dobranoc państwu...
      Ja:Dobranoc, dobranoc...

      Usuń
    39. Jenny: *znika*
      Harumi: *z pudłem lodów*Niebooo *.*
      Izumi: Nie wpuszczają nas :(
      Patrick: Wygodna podłoga?
      Izumi: Nie było tak źle ^^

      Usuń
    40. Lilka:GDZIE JENNY BO WYDŁUBIE KOMUŚ OKO!?
      Jack:Tylko wróciła a już się drze...
      Ja:*wchodzi do pokoju cała w trawie* Wpadłam pod kosiarkę.
      Lilak:*widzi Kruka i upada na podłogę* Weź to z siebie wywal!
      Ja:Hahahhahahha...dobra.
      Jack:Jaka posłuszna.
      Ja:*wywala Jacka za drzwi* Ja też chce lody i idę na nie kto idzie ze mną?...nikt?...no i dobra. Hy hy hy*mina szatana*

      Usuń
    41. Ja: Grunt, że przeżyłaś :D
      Izumi: *.* *biegnie po kosiarkę*
      Harumi:....*facepalm* Jak on będzie miał dzieci to kolorowo nie będzie.
      Alice: *patrzy na zegarek* Poszła na cmentarz. Wróci za tak 10 minut :)

      Usuń
    42. Ja:Tak. Perzyłam i padam na twarz.
      Jack:To idź spać.
      Ja: Pójdę.
      Lilka:Minęło więcej niż 10 min a to dlatego ze Kruk ma zachcianki i jakaś laska ją na spacer wyciągnęła akurat w typie Jacka pewnie co?
      Jack:A bo ja wiem...nawet...trochę...walnięta...
      Ja:A czego ty się spodziewałeś po mojej przyjaciółce którą znienormalniam przez całe jej życie.
      Jack:*wzrusza ramionami i wraca do tematu Izumiego* Jakim cudem on ma 18 lat a ja 13? Tu coś jest nie halo. To powinno być na odwrót...
      Ja:Nie jęcz.
      Lilka:A chciałam cię Jenny zabrać wcześniej na dwór tak pogoda była idealna. Ale nie wyszło.

      Usuń
    43. Izumi: *z kosiarka* No widzisz młody ^^ masz pecha.
      Jenny: *z butelką sake* Noc też jest ładna ^^ możemy iść na nocną przechadzkę i postraszyć ludzi.

      Usuń
    44. Jack:To nie pech. To Kruk.
      Lilka:Ja bardzo chętnie ale wiesz wielkie oko patrzy.
      Ja: Jenny odstaw tą butelkę. To nie jest sposób na odreagowanie.
      Lilka:*prowadzi swoją wypowiedź*A na dworze zimno jest...
      Ja:To psuje zdrowie...
      Lilka:I księżyca nie wiedzę...
      Ja:I powinnaś to odłożyć.
      Lilka:Ale chyba się skuszę na spacer tylko kurteczkę założę.
      Ja: -_-
      Jack:Nikt cię nie słucha.
      Ja:Cicho siedź.

      Usuń
    45. Jenny: *odstawia pustą butelkę* To moja i brata tradycja. *wstaje* A tradycje się podtrzymuje, ne? ^^ To idziemy Lila?
      Ja: *męczy się nad fabułami i postaciami pobocznymi*
      Izumi: Księżyc zawsze może się pojawić ^^

      Usuń
    46. Ja:Tradycja ważna rzecz ale zdrowie również.
      Jack:Ona ma obsesje na punkcie takich rzeczy.
      Ja:-_-
      Jack:...
      Ja:No.
      Lilka:No tak księżyc jest fajny ale słoneczko też lubię*zakłada swoje nieziszczalne trampki i kurtkę* Gotowa jak do własnego ślubu^^
      Lenox: Nigdzie nie idziesz. Ciemno jest, zimno a ty jeszcze się dobrze nie wyleczyłaś.
      Lilak:Nie przesadzaj.
      Lenox: Nie. Kruk powiedź coś.
      Ja:A róbcie co chcecie ja idę spać. Tylko tam nic nikomu nie zróbcie dzieci szatana.
      Lenox: Nie zgadzam się.
      lilka: Idziemy.
      Ja:O matko bosko czestochowsko.
      Jack:Lecz się.
      Ja:A teraz serio. Dasz radę ja napisałam to i ty napiszesz to co masz napisać.

      Usuń
    47. Ja: Napisałaś rozdział? *leci na bloga Kruka*
      Jenny: *bierze Lile pod ramię* No to do później a i Lenox nie panikuj :)
      Yuka: *drapie kota za uchem*

      Usuń
    48. Ja:Tak napisałam ale nie opublikowałam jeszcze bo muszę to przekalkulować czy napisałam wszystko to co miałam.
      Lilka:*wychodzi z Jenny*^^
      Lenox:*przychyla głowę do drapania* Tylko tam uważajcie na asiebje-mru.
      Jack:Będzie oj będzie panika...

      Usuń
    49. Yuka: *głaszcze kota* Spoko ja coś to Jenny dam komuś po twarzy i będzie.
      Harumi: No pięknie i teraz Angel będzie siedziała do 2 w nocy i czekała na rozdział.

      Usuń
    50. Ja:Tak napisałam ale nie opublikowałam jeszcze bo muszę to przekalkulować czy napisałam wszystko to co miałam.
      Lilka:*wychodzi z Jenny*^^
      Lenox:*przychyla głowę do drapania* Tylko tam uważajcie na asiebje-mru.
      Jack:Będzie oj będzie panika...

      Usuń
    51. Lenox: Żeby tylko one nie musiały się obie uruchamiać.
      Ja:Angel idź spać ja też idę a rozdział postaram się jutro w ciągu dnia wstawić.
      Jack:Postara się proszę państwa...
      Ja:jakim cudem ty zawsze tu jesteś.
      Jack:No co taka mała niespodzianka nie podoba się?
      Ja:-_-

      Usuń
    52. Yuka: A to ten co jak wy go nazwaliście..bezczelny bachor?
      Izumi: Tak ^^
      Patrick: Dziecko tęczy a jaki ty byłeś w jego wieku?
      Izumi: Ja się nie zmieniam.
      Patrick: Niestety.
      Izumi: Powieś się ^^

      Usuń
    53. Jack:ja rozumiem że ciebie moze denerwowac że urosłeś ale nie doerosłeś ale weś się przycisz.
      Ja:*kręci przecząco głową na Jacka*
      Jack: Połóż się spać bo jutro rano trzeba wstać...
      Ja:Jak ty się potrafisz zatroszczyć o swoją "starą matkę" *sarkazm*
      Sky:Ja myślę że on tak robi bo mu laptopa nie chcesz oddać i teraz niema na czym pracować.
      Ja:W takim razie nieźle mu idzie...Dobranoc.

      Usuń
    54. Izumi: Wolę być radosnym niż smutnym ^^
      Jenny: Ktoś tu uzależniony.
      Ja: *leży z książką na oczach*

      Usuń
  3. Kelly: Znimi nigdy nic nie wiadomo. Może skradłaś serce obojga... Nie no żartuje jeden go niema, a drugi oddał swoje Mary tak myślę...że jej. W ogóle to w opór słodkie, że starasz się naśladować brata nawet w doborze drugiej połówki.
    Alex: Wmawiaj sobie.
    Kelly: Ale to prawda no spójrz tylko na te dwie.
    Alex: W dalszym ciągu nie masz racji.
    Kelly: Jaaaaaaaasne. Poza tym "obowiązki wzywają" poprostu powiedź jak człowiek, że Alex też ma swoje życie.
    Alex: Mogła byś o tym nie wspominać wystarczy mi własnych wyżutów sumienia.
    Kelly: "O tym" to on stał się już rzeczą?
    Mary: Kelly zostaw go.
    Kelly: Ja przecież nic nie robię. Poza tym serio Haru? Zimno to nicość? Dzięki.
    Ines: Oj nie dramatyzuj. Ciepło to też nie zawsze jest życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harumi: Powtarzam tylko słowa mojej mamy. *strzela do celu w specjalnej sali*
      Ja: *zwija się na podłodze*
      Jenny: *mamrocze coś o głupocie*
      Izumi: Przeżyłem *opada na fotel*
      Jenny: Nie wyciągnąłeś włóczni ani niczego innego. Jestem z ciebie dumna :,) Ej Patrick masz śliwę pod okiem.
      Patrick: Wiem. Jakiś dzikus *wzrok na dziecko tęczy* uznał, że napadnie gościa.
      Izumi: To nasza twierdza! >.<
      Patrick: Jeszcze sobie hasło do niej wymyślcie.

      Usuń
    2. Kelly: Ktoś cię tutaj nie broni piegusku. Mary nie pozwoliła by mi się z ciebie nabijać.
      Alex:Jak będę potrzebował psa obronnego to pójdę jakiegoś zaadaptować... Nie nazywaj Mary psem...Własny brat przeciw mnie. Boże widzisz i nie grzmirz.
      Kelly: Wiesz zwaszej dwójki to najbardziej lubię oddzelejące was trzy kropki.*uśmiecha się pokazując zęby i lekko mróżąc oczy*

      Usuń
    3. Jenny: Ale pocisk Kelly *sarkazm*
      Izumi: Ktoś tu ma zły dzień ^^
      Jenny: Ty za chwilę będziesz miał -.-

      Usuń
  4. Ja: *pada pyskiem na łóżko* Maaammm wszystkiego dośśććć. I ani krzty pomysłu na komentarz... U.U
    Kaosu: Oj tam, Yuna-chan ^^. Słoneczko świeci, ptaki śpiewają.
    Ja: A ja jestem zakatarzona. -.-
    Kaosu: *owija mnie kocem a la naleśnik* Nie narzekaj, bo nie ma na co. ^^ Raz dwa ci przejdzie.
    Ja: *uwalnia usta z pod koca* A gdzie posiało Stojanov?
    Hiromi: *siedząc na szafie popija herbatę* Kopnęli się do domu w Rosji.
    Ja: Zgaduje, że w samych bluzach.
    Hiromi: *wzrusza ramionami* Skoro w środku polskiej zimy pojechali tak samo ubrani do Wrocławia...
    Kaosu: I jeszcze lody zamówili.
    Hiromi: Nic im nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alice: Czyli Yuna choruje a Angel ma głupawkę...Angel ogarnij się mamy tu komy -.-
      Ja: Po co? ja tu podejmuję życiowe decyzje!
      Alice: Rozważanie o tym co zjesz na kolację nie są ważne!
      Ja: Wybór między lodem czekoladowym a karmelowym są ważne!
      Alice: *załamana* Już nic nie mówię.
      Izumi: Yuuna masz kakao a ci przejdzie *stawia na stoliku parujący kubek*
      Jenny: Przecież polska zima to taka wiosna. W krótkim rękawku można chodzić :D

      Usuń
    2. Hiromi: Dobrze, że nie widziałaś Yuny, gdy ma fazę na jakąś piosenkę. Szaleństwo level środkowa z rodzeństwa. "Chcę ale nie mogę szaleć po całym domu."
      Kaosu: Ja osobiście polecam czekoladowe. ^^ Albo wszystkie grycany. :D
      Ja: Dzięki Izumi.^^ *próbuje uwolnić ręce z koca* Kaosu, skoroś mnie owinął to teraz mnie odwiń.
      Hiromi: Teraz tak, ale wtedy we Wrocławiu jeszcze śnieg był, wiało jak cholera i zimno, że pingwiny nam zazdrościły, a ci mieli na sobie dwie zwykłe bluzy.

      Usuń
    3. Jenny: I żyją :D
      Ja: Czekoladowy *odchodzi z lodem*
      Alice:........
      Jenny: To po kimś musimy mieć to wyjebanie na wszystko, nie?
      Alice: Niby tak.
      Jenny: Dlatego cieszę się, że jestem jedynaczką ^^

      Usuń
    4. Hiromi: Jednogłośnie uznaliśmy, że oni są dziećmi Syberii.
      Kaosu: *odwija mnie jednym ruchem* Raczej lodu i śniegu. :D
      Ja: *ma kręćka* Niby rodzeństwo to skarb.
      Hiromi: Ale tłuc się musi.

      Usuń
    5. Jenny: Jeśli rodzeństwo ciągle się tłuczę i sobie docina to mam 6 rodzeństwa ^^
      Patrick: Mnie nie wliczaj!
      Jenny: Spadaj -.-

      Usuń
    6. Ja: No cóż Jen, w większości masz rację.
      Hiromi: Zapomniałaś jeszcze dodać, że niesamowicie irytuje.
      Arisu&Aaron: *pojawiają się w pokoju*
      Hiromi: Ja rozumiem, że wiosna przyszła, ale chodzenie w samym podkoszulku to lekka przesada Masky.
      Aaron: Każdemu się zdarza zapomnieć czegoś z domu.

      Usuń
    7. Jenny: Przecież jest ciepło Romi ^^ &słucha Red Fraction*
      Ja: Pat a twoje rodzeństwo?
      Patrick: Żyje.
      Jenny: Mógłbyś się bardziej nimi interesować!
      Patrick: Byłem wczoraj u nich!
      Jenny: Wow, mam bić brawo?
      Patrick: Wystarczy jak się ode mnie odczepisz.
      Jenny: Mowy nie ma ^^

      Usuń
    8. Hiromi: Tutaj tak, ale nie w Rosji.
      Aaron: Bez przesady Romi i tak większość czasu byłem w domu.
      Ja: *wydmuchuje nos* Hiromi, a jak tam się ma twoje rodzeństwo?
      Hiromi: Bez większych zmian.
      Kaosu: Dużo nam to mówi.
      Hiromi: Jak tak bardzo wam zależy to możecie sami do nich zadzwonić.

      Usuń
    9. Ja: Epidemia kataru!
      Jenny: *zła aura*
      Harumi: Ile mają lat Andrew i Seth?

      Usuń
    10. Ja: Uwielbiam polską wiosnę. Nigdy nie wiem czy jest ciepło czy zimno. -.-
      Kaosu: Ee, a Jenny co się stało?...
      Hiromi: Jeśli patrzymy na wiek po wszystkich sezonach beyblade to ja z Andrewem mamy po 17 lat, ale kończymy tej jesieni. Seth ma aktualnie 19 na koncie. A Kale - najmłodszy z naszej czwórki ma 14 lat.

      Usuń
    11. Patrick: *z siostrą, Olivią na plecach* Pomóżcie mi!
      Jenny: Nic.
      Harumi: Czemu mi się wydawało, że Seth i Andrew są od ciebie młodsi? O.O
      Izumi: Bo masz dziwne pomysły :D
      Harumi: Ninja się skończyły?
      Izumi: Niestety.
      Harumi: To idź sąsiadów powkurzaj.
      Izumi: Dobry pomysł! Jen idziesz?
      Jenny: Nie.
      Izumi: *bierze Maxa, brata Patricka na barana i wychodzi*

      Usuń
    12. Hiromi: Że Andrew młodszy to jeszcze zrozumiem, bo zachowuje się poniżej swojego wieku, ale Seth? No przynajmniej go trochę odmłodziłaś. ;)
      Kaosu: Wiem, że nie powinienem drążyć, ale na pewno wszystko ok Jen?
      Aaron: A właśnie, mocarny 4 moher wrócił?
      Liz: *wpada do pokoju z grzebieniem w ręce* Arisu-sama mogę cie uczesać? *psie oczęta* Prooooszęęęę. :3
      Arisu: *siada przed fotelem*
      Liz: *radosna siada na fotelu i zaczyna czesać Ari*

      Usuń
    13. Jenny: Zajebiście.
      Izumi: *wspina się z Maxem po balkonie* Taa przedwczoraj.
      Harumi: Mniejsza z tym.
      Alice: Liz zostanie fryzjerką ^^
      Olivia: *w dużej bluzie brata bawi się w pokoju Izumiego* Wujek ma fajne rzeczy *.*
      Izumi: Bo wujek jest super!
      Patrick: Nie okłamuj dziecka!

      Usuń
    14. Kaosu: Skoro tak... *przypomina sobie coś* O kurka, zakupy miałem zrobić! *wybiega z pokoju*
      Liz: *zaplątuje entego warkoczyka Arisu* Iie, Alice-san. Lubię czesać tylko te osoby, które mają ładne włosy. ^^ A Satoru-sama zawsze mi mówi, że mam jeszcze dużo czasu na życiowe wybory.
      Raksha&Keiko: *myją na zewnątrz Rufo w drewnianej bali*

      Usuń
    15. Harumi: *krzyczy za Kaosu* Dzisiaj jest 1 maja!
      Alice: *wzrusza ramionami* Jak kto woli.
      Olivia: *strzela radośnie z broni Haru*
      Jenny: Nie możesz Olivia. Jeszcze sobie coś zrobisz *bierze małą na kolana*
      Patrick: *odprężony* Jak się ładnie nimi zajmujecie :)
      Jenny: *sadza Olivię na brata i bez słowa wychodzi*
      Olivia: Ali zagrajmy w chińczyka!

      Usuń
    16. Kaosu: *zatrzymuje się i strzela facepalma*
      Aaron: *z okna* Skleroza nie boli Yakaru! :D
      Kaosu: A weź się przymknij chociaż raz w swoim życiu!
      Liz: Arisu-sama mogę twojego motylka?
      Arisu: Nie.
      Liz: Ale on jest taki ładny.
      Aaron: I ostry.
      Arisu: Nie.
      Raksha: Rufo nie kręć się tak, jeszcze nie skończyłyśmy.
      Rufo: Nie musicie mnie kąpać, nie jestem szczeniakiem.

      Usuń
    17. Harumi: Kaosu tylko bez nerwów!
      Olivia: Jen- san strzeliła focha?
      Patrick: Nie siostra. Ona po prostu okazuje smutek na swój własny sposób. Wkurzający sposób.
      Izumi: *wraca z Maxem* Ciśniemy w chinczyka?
      Max: Tak! *wyciąga planszę*

      Usuń
    18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    19. Kaosu: *liczy od 10 do 1 i bierze głęboki wdech i wydech* Idę na mały spacer.
      Hiromi: Nie zabij nikogo!
      Kaosu: Niczego nie obiecuję! ^^ *zaczyna biec w randomowym kierunku*
      Raksha: *wchodzi do domu cała mokra*
      Hiromi: Co się stało?
      Raksha: Wpadłam do bali. *zamyka się w łazience zostawiając wilgotne ślady na korytarzu*

      Usuń
    20. Izumi&Max&Olivia: *grają*
      Harumi: 'i jak Rufo wykąpany?
      Alice: Spokojnie i cicho. Nie podoba mi się to...

      Usuń
    21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    22. Hiromi: Izumi myślałeś kiedyś o zostaniu profesjonalnym opiekunem? Nawet dobrze ci idzie zajmowanie się dziećmi.
      Raksha: *z łazienki* Myślę, że tak. Wyskoczył z bali, przez co wpadłam ja. Tyle było z mycia go.
      Aaron: Teraz to ty musisz się umyć jeszcze z jego futra.
      Raksha: Nie przypominaj.
      Hiromi: *nadal na szafie* Cisza przed burzą, co? Pewnie masz rację.

      Usuń
    23. Harumi: Bo jest na ich poziomie umysłowym :)
      Izumi: Opiekun? Hyhyhy *.*
      Patrick: Dzieci by go uśpiły i wysłały w diabły pół domu. To głupi pomysł.
      Alice: Po trochu tak. O wiele za cicho.

      Usuń
    24. Aaron: Od zawsze powala mnie jakim wsparciem jest rodzeństwo.
      Hiromi: Daruj sobie ironię.
      Raksha: *wychodzi z łazienki z turbanem na głowie, szarych spodniach i przydługim bezrękawniku* Niektóre dzieci potrafią być nieobliczalne w swoich działaniach...
      Kim: *przegląda internety* Burzy nie zapowiadają... A może to jakiś człowiek narobi rumoru.

      Usuń
    25. Alice: *potrząsa głową* Nie rozumiecie o co mi chodzi.
      Harumi: Rodzinne wsparcie 4ever.
      Olivia: *zbija pionka brata i Izumiego* ^^
      Max: I tak wygrywam :D
      Izumi: To było podłe :(

      Usuń
    26. Kim: No to, nie pozostaje nam nic innego jak zaufać twojemu 6 zmysłowi Alice-chan. ^^'
      Hiromi: Spokojnie Izumi to tylko gra.
      Arisu: Mam ci przypomnieć, co robiłaś jak grałaś z chłopakami w Monopoly?
      Hiromi: Ale to co innego. -.-
      Arisu: *podnosi jedną brew* Doprawdy?

      Usuń
    27. Alice: *uważnie nasłuchuje i wybiega*
      Patrick: Zrozum kobietę.
      Izumi: Ja i tak wygram! *zbija trzy pionki na raz*

      Usuń
    28. Raksha: *biegnie za Alice*
      Aaron: Patrick nie wymagaj rzeczy niemożliwej do zrobienia.
      Hiromi: Jedyna funkcja Monopoly to skłócanie czałej rodziny. -.-
      Arisu: *obojętnie* Jeśli ktoś, gdy przegrywa niszczy całą planszę. To rzeczywiście masz rację.

      Usuń
    29. Alice: *wywala drzwi z zawiasów* Jenny!
      *cisza*
      Alice: *schyla się pod łóżko*
      Izumi: Uwazaj Aaron bo *nad jego głową przelatuje krzesło* No właśnie.
      Harumi: *groźny wzrok* Słuchaaam?

      Usuń
    30. Raksha: *opiera drzwi o ścianę*
      Aaron: *unika krzesła* Znów spieprzyłem?
      Arisu: *wkłada do ust pocky i obojętnie obserwuje całą masę latających wszędzie mebli*
      Hiromi: *wzdycha* Here we go again.

      Usuń
    31. Jenny: *ze spuchniętymi oczami przechodzi koło dziewczyn*
      Izumi: *zasłania Olivię* Tylko nie grę!
      Patrick: Sprowokowałeś demona, który śpi z bronią. Brawo *chroni Maxa*
      Harumi: -_-

      Usuń
    32. Raksha: *ignorując zamieszanie* Etoo, Jenny co się stało?
      Aaron: *wzdycha* Skoro już chcesz mnie sprać Harumi to wyjdźmy na zewnątrz. Ja dostanę w mordę, a gra będzie nienaruszona jak i reszta domu.
      Hiromi: Od kiedy tu się taki pokorny zrobiłeś?
      Aaron: Nigdy Romi. Ja po prostu jestem debilem do kwadratu.

      Usuń
    33. Harumi: Przynajmniej się przyznałeś.
      Izumi: Atak miłości! *skacze na siostrę* Wiej Aaron!
      Harumi: Złaź ośle!
      Izumi: Nie ^^
      Olivia: Zbiorowy przytulas! *rzuca się na rodzeństwo*
      Max: Ciociu Jen co jest?
      Jenny: Nic. *wyskakuje przez balkon i leci przed siebie*
      Harumi: *wyrywa się z uścisku* Wróci dopiero pojutrze. Płakała?
      Alice: *kiwa głową*
      Harumi: *leci z Jen*
      Izumi: Dobra sytuacja opanowana ^^

      Usuń
    34. Raksha: Czyżby dzisiejszy dzień miał dla Jenny jakieś szczególne znaczenie? ... *próbuje naprawić drzwi*
      Aaron: *przejeżdża ręką po włosach* Ja i moja niewyparzona gęba... Czekaj Teshika, pomogę ci z tym.
      Liz: *wybiega na dwór, bawić się z Keiko*
      Arisu: *bawi się motylkiem*
      Hiromi: Nie martwiło cię, że jak Aaron oberwie to ty też dostaniesz?
      Arisu: Przyzwyczaiłam się. I tak działa to w obie strony.

      Usuń
    35. Izumi: Michael, jej brat zginął w maju. Jutro minie 3 rok. A Jen nie umie się z tym pogodzić *uśmiecha się słabo*
      Alice: Taa *pstryka palcami a drzwi wracają na miejsce*

      Usuń
    36. Raksha: ... *zezuje w lewo* Niepotrzebnie pytałam...
      Kim: *klepie ją pocieszająco w ramię*
      Aaron: *idzie do siebie*
      Hiromi: Chyba na dzisiaj nie ma już ochoty nic mówić.
      Arisu: *dalej bawi się motylkiem*
      Raksha: *wchodzi na balkon i siada na barierce*

      Usuń
    37. Izumi: No i się depresyjnie zrobiło!!!
      Patrick: No smarki wracamy do domu.
      Olivia: Ty jesteś dużym smarkiem!
      Izumi: Widać kto się nimi zajmuje :,)

      Usuń
    38. Raksha: *zeskakuje z barierki i ląduje na trampolinie*
      Liz&Keiko: *wchodzą również na trampolinę*
      Liz: To było świetne! ^^ Raksha-san nauczysz nas jak to robić?
      Raksha: *lekki uśmiech* Może kiedyś.
      Liz: Yey, słyszałaś to Kei-chan? Pewnie, że słyszałaś! ^^ A teraz poskaczmy, dobrze?
      Kaosu: *podbiega pod furkę* Wróciłem! ^^

      Usuń
    39. Harumi: Witaj z powrotem.
      Olivia: *staje przy trampolinie* Mogę też?
      Patrick: Wracać tu bachory!
      Alice: *strzela go w tył głowy* Morda -.-

      Usuń
    40. (Sorki, że dopiero dzisiaj... Brak internetu robi swoje. -.-)
      Raksha: No pewnie, że możesz. :)
      Liz: Yey, nowa koleżanka. ^^
      Keiko: O-ohayo.

      Usuń
    41. Olivia: Jej! *macha Liz i Keiko* Cześć! ^^
      Jenny: *pakuje kunaie do pudełka* Ej Haru mogę wysłać jakiś twój wyrób?
      Ja: Nie.
      Jenny: Dobra, dobra Angel spokojnie.

      Usuń
    42. Hiromi: Wysyłasz paczkę Jessie, nie?
      Ja: *czyta rozdział na drugim blogu*
      Hiromi: Jak Yuna przeczyta to się tam na komentarze też przeniesiemy.

      Usuń
    43. Jenny: A komu innemu?
      Harumi: Tylko nie zjedz tych pań z poczty.
      Jenny: Jak mi się nie narażą to nie odniosą szkód.
      Ja: *znalazła 204569 ulubioną piosenkę*
      Izumi: *dopisuje coś do zeszytu*

      Usuń