piątek, 6 maja 2016

Rozdział 16: Rodzina Tategamich.


– Jeszcze raz coś takiego zrobisz, a przysięgam, że wyciągnę cię choćby spod ziemi i zaciągnę do domu. Dotarło? – Satomi nie krzyczała, ale jej głos był serio groźny.
 Jasne, jasne zrozumiałem. – burknął Tategami.
 Nie ma do ciebie siły. – pokręciła głową. – A ty Jennifer też się tak do matki zwracasz?
 Nie mam matki.
 Mogłam się tego spodziewać. – popatrzyła na mnie ze współczuciem.
 Mamo skąd znasz Jenny?  - spytał Kakeru, ciągle mordując brata wzrokiem.
 Jak to? – Satomi spojrzała zdumiona na synów. – Nie pamiętacie, jak 11 lat temu mieszkała u nas dziewczynka?
   Jedenaście lat temu? Komuś się tu coś pokręciło.
 Nieee. – odparli zgodnie.
 Tacy młodzi, a już mają sklerozę. Pamiętam jak dziś, gdy znalazłam małą dziewczynkę, która błąkała się po ulicy. Mieszkała z nami przez tydzień, a potem zniknęła wraz z jakimś niewiele starszym od niej chłopcem.
 Serio pamiętasz coś takiego? – mruknął Kyoya.
   Nie jestem aż tak stara. Pamiętasz to Jennifer? – zwróciła się do mnie.
 Jak mam pamiętać coś, czego nie robiłam? – odpowiedziałam pytaniem.
 Wiesz... – świdrujący wzrok. – Teraz wydaję mi się, że to jednak nie ty. Tamta dziewczyna miała radość w oczach, u ciebie jest obojętność.
   Wzruszyłam ramionami. Nie przyszłam tu słuchać o jakiś wspomnieniach.
  Nie tak dawno przeczytałam bardzo interesujący artykuł – zaczęłam mówić, zakładając nogę na nogę. – Było w nim o zaginięciu pewnej młodej kobiety, która nazywała się Satomi Tategami – uśmiechnęłam się i spojrzałam na kobietę.
 J-ja-jak ty? – wyjąkała, blednąc i osuwając się na fotel.
 Mam swoje dojścia.
  Satomi zacisnęła pięści i zmierzyła mnie spojrzeniem wkurwionej kobry.
– Szpiegujesz dla niego, tak? – wycedziła.
 Kogo? – coraz bardziej interesowała mnie ta historia.
 Nie zgrywaj głupiej. Doskonale wiesz, o kogo chodzi!
 Nie to nie. – ziewnęłam. – Chciałam po dobroci, ale skoro tak stawiasz sprawę... – Kakeru osunął się na podłogę.
 Coś ty...?! – zerwała się, ale po chwili dołączyła do syna.
 Ashida co ty wyrabiasz do cholery?! – warknął Tategami, łapiąc mnie za ramię.
 Poznaję przeszłość. – wzruszyłam ramionami a narwaniec wylądował na podłodze.
 Uśpiłaś ich, co? – Artemis pochyliła się nad Kakeru.
– Yhym. – dotknęłam delikatnie czoła Satomi. – Pokaż mi, co się stało. – mruknęłam i pochłonęła mnie ciemność.
   Znany korytarz i drzwi. Otworzyłam te z napisem ,,Wspomnienia.”
   Wylądowałam w obszernym salonie. Na dywanie leżały kawałki szkła, a kanapy były poprzewracane. Wiatr huczał za oknem.
 Ciii Kyoya już dobrze. – Satomi młodsza o jakieś dziesięć lat tuliła narwańca. – Mamie nic nie będzie. – miała fioletowego siniaka na policzku.
 Jak będę duży, to zabiorę cię, mama, na księżyc! – krzyknął chłopak.
   Kobieta zaśmiała się, a gdy Kyoya odbiegł, ukryła twarz w dłoniach.
   Kolejna scena. Satomi z Kakeru na baranach i z Kyoyą pod rękę w środku nocy wychodziła z małego domku. Gdy była w pewnej odległości, puściła się biegiem. Wiatr rozwiał jej włosy, pokazując siniaki pod okiem czy czerwone ślady na szyi. Czyli ofiara kata. Uśmiechała się i nie oglądała w tył. Całą trójkę pochłonęła ciemna noc.
   Zmiana scenerii. Tym razem znajdowałam się w mikroskopijnej kuchni, gdzie przy stoliku siedział Tategami, a jego matka chowała apteczkę do szafki.
 Mam dość tej dziury! – Tategami miał bandaże pod oczami. – Czemu nie możemy się stąd wynieść?!
 Kyoya... – zaczęła łagodnie Satomi. – Wytrzymaj jeszcze trochę, proszę. – chciała pogłaskać syna po policzku, ale ten cofnął się.
 Czego się boisz? Już minęło pięć lat, odkąd uciekliśmy! Możemy w końcu zacząć normalne życie!
 Ale jeśli on nas znajdzie, to... – Satomi  nie dokończyła, tylko skuliła się, a w jej oczach odbił się strach.
 Po pięciu latach już dał sobie siana. Mamo, pojedźmy gdziekolwiek i żyjmy jak normalni ludzie! – Kyoya odsłonił potargane firanki i wskazał palcem przed siebie.
 Pragnę jedynie, abyście byli bezpieczni.
 Bezpieczni?! – warknął Tategami. – Widzisz to?! – zerwał bandaże.
   Krew popłynęła mu po policzkach. Miał wyryte na skórze pod oczami krzyże. Satomi wyglądała, jakby miała się rozpłakać.
 Przepraszam. – włosy zasłoniły jej twarz. Zaczęła drżeć. – Wybacz mi, Kyoya...
  Kuchnia zawirowała i zmieniła się w przedpokój. Uśmiechnięta Satomi ubrana w czerwoną piżamę właśnie naciskała klamkę od czyjegoś pokoju.
 Kyoya, miałeś racje. Jutro wyjeżdżamy do K...- urwała, widząc pusty pokój. – Synku?! – jej wzrok padł na puste szuflady.
 Co się dzieje? – wymamrotał nieprzytomnie Kakeru, wyglądając z sypialni obok.
 Uciekł. – powiedziała z niedowierzaniem Satomi, opierając się o ścianę. – Zostawił nas.
 Co?! – młodszy Tategami rozejrzał się po pokoju brata i podniósł z ziemi małą karteczkę.  ,,Mam dość. Wyjeżdżam.” – przeczytał, a potem kopnął ścianę. – Co za tchórz!
   Powróciłam do salonu. Kyoya patrzył na mnie jakoś tak zrezygnowanie.
 Tak, jestem śmieciem, który porzucił matkę i brata. – wykrzywił wargi. – Wyrwałem się od ojca dzięki matce, a w podzięce zwiałem do Japonii. Proszę, kpij sobie do woli. – pochylił się nad Satomi.
   W innym świecie mogłabym go polubić. Tutaj to nie jest możliwe.
 Są rzeczy, z których się nie kpi.
 Odpuszczasz sobie okazję do drwin ze mnie? Co to za święto? – mruknął.
 Kim był twój ojciec? – zmieniłam temat.
 Yutaka Noburo. – odparł.
 Ten sławny biznesmen? – zdziwiłam się. – Przecież nic nigdy nie mówiono, że ma żonę i dzieci.
 Ożenił się z moją matką pod fałszywym nazwiskiem i zamieszkał z nią w Afryce. – wzruszył ramionami. – Po naszej ucieczce zgrabnie wszystko zatuszował.
– Pod nazwiskiem "Tategami"?
– Nie. Myślisz, że nosiłby nazwisko tego śmiecia? "Tategami" to nazwisko panieńskie mamy.
– Rozumiem – westchnęłam. – No cóż czas się zbierać.
– Czemu ci tak na tym zależało? – spytał.
– Po prostu byłam ciekawa – wzruszyłam ramionami.
   Popatrzył na mnie groźnie.
 Nie jesteś lepsza od swojego alter ego.
 Wiem. – przekrzywiłam głowę. – I co z tego?
   Nie odpowiedział. Teleportowałam się na jakiś dach.
 Mimo wszystko żal mi chłopaka. Łatwo w życiu nie miał. – powiedziała Artemis.
 Taa. – ułożyłam się wygodnie na brzuchu. – Mało kto miał.
– Zgadzam się z tobą, Jenny – san! – ten głos poznałabym wszędzie. Gościu z przystanku.
 Och –  odwróciłam się do wyszczerzonego chłopaka. Tym razem miał na sobie tylko szorty oraz zieloną podkoszulkę  – czemu zawdzięczam twoją wizytę?
 Chciałam z tobą porozmawiać, Jenny - san! Jest wiele spraw do omówienia!
 Masz racje. – wycelowałam w niego ostrze katany. – Mamy coś do załatwienia.


*****
Harumi
   Spokojnie grałam z Patrickiem w strzałki, gdy radosny Victor pojawił się tuż przed tarczą i dostał jedną z nich w nos.
 Mamy go! – podniósł pięść w zwycięskim geście.
 Kogo znowu? – Alice spojrzała na niego bez zbytniego zainteresowania.
 Wy i to wasze zaangażowanie. – machnął ręką.
 Ranisz mnie Victor! – jęknął Izumi. – Jak coś jest ciekawe, to mam angaż 100%
 Jedyny raz, gdy go okazałeś był wtedy, gdy pojechałeś na festiwal czekolady. – Victor popatrzył na niego z politowaniem.
 Tam był czekoladowy królik o wysokości domu! – powiedział oburzony.
   Wymówka w stylu mojego brata.
 Nie o to chodzi! Mamy gościa z przystanku! – wyciągnął nadajnik. – Jak sytuacja, Kaito?
 Chłopak ma wory pod oczami i niebieskie włosy. To na 100% on. – odparł demon.
 Świetnie! – ucieszył się Victor. – Zaraz go o wszystko wypytamy.
 No ja nie wiem, czy trup nam cokolwiek powie. – rzekł Kaito.
 Rolini, o czym ty mówisz?
 Szefie, Jennifer prawie odcięła mu rękę, a ten tylko cieszy mordę. Może jak się zaprze to przeżyję. O czekaj szefuniu, bo się nie podnosi.
 To czemu nie interweniujesz, baranie?! – wrzasnął Victor.
 Powaliło? Mam iść pod katanę Jenny? – Kaito pewnie popukał się w czoło. – Nie dostałem takiego rozkazu.
 Rusz się i ją przytrzymaj! Za sekundę będę.
 Sekunda już minęła a ciebie nie ma! Czuję się oszukany!
   Prawie się popłakałam ze śmiechu, widząc minę Victora. Tsukiwa głośno przeklął i teleportował nas do jakiegoś miasta.
*****
Jenny
   Nieźle trzymał się jak na gościa o wyglądzie typowego gamera. Krew zabarwiła cały rękaw jego zielonej bluzy, a on lekko dysząc, patrzył na mnie z zafascynowaniem. Nie ma to jak trafić na masochistę i w dodatku maniaka.
 Ile minęło czasu? – spytał, gdy rozcięłam mu skórę na plecach.
 Gdzieś z dziesięć minut. – strząsnęłam kropelki krwi z ostrza.
 Myślałem, że mnie zabijesz. – zatoczył się do tyłu. – A tu taka niespodzianka.
 Kobieta zmienną jest. – uśmiechnęłam się. – Zabijanie to dla mnie nudziarstwo. Najpierw trzeba się pobawić
 Jesteś taka, jak mówiła. – nie zwrócił uwagę na katanę i po chwili kolejna szrama pojawiła mu się na policzku. – Przerażająca i silna.
 Kto mnie tak komplementuje? – nie odpowiedział, bo runął jak długi na ziemię. Pewnie przez zbytnią utratę krwi.
 Kończymy to drodzy państwo! – Izumi położył rękę na ostrzu, którym miałam zamiar dobić gamera.
   Victor razem z Kaito podnieśli chłopaka, pogadali chwilę i Tsukiwa zniknął.
 To Hideki Handa. – poinformował nas Rolini.
 Skąd jest? – starłam resztki krwi z katany.
 Będziemy to ustalać. Niezły popapraniec.
 Nie zauważyłam.
 A nas to się nie zapytasz, co tu robimy?! – obraził się Izumi.
 Zgaduje, że przyszliście pograć w kalambury. – mruknęłam. – To co robimy i gdzie jest reszta? – zobaczyłam jeszcze Harumi.
– Victor o nich zapomniał. – odparła dziewczyna.
   Czemu mnie to nie dziwi? Nasz kochany władca kiedyś własnego syna ze sklepu zapomniał wziąć. Kimiko prawie głos straciła, tak się na niego darła.
 Ooo widzę wesołe miasteczko! Chodźmy jeść watę, przejechać się kolejką, a potem wymiotować na różowo! – dziecko tęczy przeskoczyło kilka dachów dalej.
   Nie musiał nas długo namawiać.
 Co z Wild Fang? – Harumi spojrzała na mnie pytająco, gdy czekałyśmy na Izumiego przed stoiskiem z pluszakami.
 Przeżyją beze mnie.
Haru chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała i poszła polować na wielką pandę. Izumi wcisnął mi do ręki watę i wciągnął do kolejki górskiej.
 Jak się zaraz nie rozchmurzysz, to ci puszczę nagranie, jak Haru tańczyła, gdy miała 2 lata. – uśmiechnął się do siostry, która chyba chciała go udusić wielkim pluszakiem.
 Spróbujesz, a przysięgam, że uznasz Kimiko za najdelikatniejszą demonicę na świecie. – zagroziła.
 Oh, nie! Prze pana siostra mi grozi! – krzyknął i pomachał pracownikowi obsługi. – Czuję się zagrożony! – pracownik westchnął ciężko i puścił wagonik. – Co za ignorant!
   Wybuchnęłam śmiechem. Uwielbiam ich.

*****
Victor
   Chłopak podczas szycia mu ran uśmiechał się. Nie miło. Jakoś tak psychopatycznie i trochę groźnie.
 To teraz gadaj. – został posadzony na krześle i oplotły go łańcuchy. – Kim jesteś, skąd tyle wiesz i czego chcesz.
 Chyba wiecie, że jestem Hideki, nie? – roześmiał się chrapliwie. – Doskonałość. Tak, moi rodzice nieźle mnie nazwali. – cały czas wpatrywał się w sufit.
 Nie interesuje mnie geneza twojego imienia. Zadałem ci konkretne pytania.
 Jesteś nudny. – skrzywił się. – Chcę porozmawiać z Jenny!
 Chcieć to sobie możesz.
 Macie brudny sufit. – miałem ochotę strzelić go w twarz. – Fatalne sprzątaczki tu trzymacie.
 Kaito przejmujesz to! – ryknąłem, a Rolini z pączkiem w gębie i kubkiem kawy siadł na moim dawnym miejscu.
 Jenny jest ładna, prawda kolego? – uśmiechnął się miło.
 Tak! – ożywił się Hideki. – Fascynująca z niej osoba
 W rzeczy samej. – zgodził się Kaito. – Przyjacielu, skąd wiesz tyle o niej? Nawet ja nie wiedziałem, że nie lubi lukrecji.
- Brakuje ci cierpliwości – powiedziała Kimiko, która przyglądała się przesłuchaniu, opierając się o stolik.  – Ten chłopak ma podejście.
 Jest w nim coś niepokojącego. – spojrzałem na Handę.
   Chłopak ciągle zastanawiał się nad odpowiedzią dla Kaito.
 Widziałem ją kiedyś. – zaczął. – Wściekła skąpaną w świetle księżyca. – w oczach płonęły mu ogniki szaleństwa.
   A może to tylko zwykły zboczeniec?
 Kto ci o niej tyle opowiedział?
 Pewna osoba. – z twarzy zniknął mu uśmiech. – Mówiła, że mam z nią porozmawiać i przekazać jej, co powiedziała.
 A kim jest ta osoba? I co miałeś powiedzieć?
   Hideki spojrzał w bok. Zmienił się. Teraz rozpaczliwie szukał jakiejś pomocy.
 Nie powiem! – zatrząsł się. – Obiecałem!
 Spokojnie. – Kaito wymamrotał zaklęcie, a oczy Hideki’ego zamknęły się. – To koniec na dzisiaj. Co robimy szefie?
 Zaprowadźcie go na drugie piętro – zarządziłem. – Stale obserwujcie. Ukrywa coś ważnego. – dwóch strażników chwyciło go pod ręce i wyniosło z sali.
 Wszyscy ludzie są tacy? – Kaito wskazał na korytarz.
 Jenny się pytaj nie mnie. – odparłem.
 Ładnie go pociachała. – Kimiko z wdziękiem wyszła na korytarz. – Idę z nią porozmawiać. – dodała i zniknęła zza zakrętem.
 Co z nim później zrobimy? – Kaito nalał sobie kawy.
 Usuniemy pamięć. Jak zawsze.
– Wiesz co, szefie? Wydaję mi się, że w jego przypadku to nie zadziała.

*****

   Wiadomość o złapaniu Hideki’ego nie zdziwiła jej. Spodziewała się tego. Był zwykłym pionkiem. Spojrzała na posłańca.
 Jeszcze jakieś wieści? – spytała.
 Nie, pani. Nie wykonali ruchu.
 Rozumiem.
 Mogę się o coś spytać? – posłaniec był zdenerwowany.
   Skinięciem głowy wyraziła zgodę.
 Uwolnimy Hideki’ego? Prawda? – cofnął się.
 Tak. – wzięła łyk herbaty. – Jest nam potrzebny. – ruchem ręki odprawiła chłopaka.
   Gdy została sama, zrzuciła zasłonę z głowy. W jej ciemnych oczach odbił się księżyc.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Nie mam jakoś siły na podsumowanie ;-; ten rozdział jest taki nijaki.
Jenny: Depresja=on?
Ja: Tylko głośno myślę.
Jenny: Ta. Przynajmniej dałaś mi pociachać Hideki'ego.
Ja: ;-; *wychodzi za kulisy*
Izumi: *wata cukrowa zakrywa mu głowę* Angel chcesz gryza? Bo już nie mogę!
Harumi: Tylko po 6? Co tak słabo?
Izumi: Chcę pączka!
Jenny: A potem będziesz to wszystko zwracał. 
Izumi: Nieprawda! >.<
Harumi: Zjedz jabłko a nie!
Izumi: Już nie jabłek!
Harumi: Przecież rano były 4!
Izumi: Śniadanie prawdziwego mężczyzny :D
Patrick: Bekon to śniadanie!
Jenny: A właśnie, że musli!
Alice: Czy ja jedyna nie jem śniadań?
Patrick: Dlatego taka słaba jesteś :D
Alice: Siłujemy się? -.-
Ja: Won na dwór z walkami!

100 komentarzy:

  1. Ja:Co tu się odbyło O_o
    Lilka:*chce coś powiedzieć ale daje spokój*
    Jack:......No i co się tak wszyscy gapicie?....Kruk się wypowie jak dojdzie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyoya: Czy wszystko co ma niebieski łeb uważa się za niewiadomo co?
    Kelly: Tak :D Hideki!!! Z niewiedomych przyczyn czuję dzisiaj wielki przypłw empatii i stwierdzam, że cie lubię. Ciesz się albo bój jak wolisz.
    Glimer: A ja dalej nie wiem kto ci tak strasznie twarz skaleczył.*głaszcze Kyoye po policzku*
    Ja: I don't have any ideas what tha fuck is going on. To tyle w temacie ja i ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hideki: Fajnie. *wpatruje się w sufit*
      Ja: W takich przypadkach proponuję to potraktować jak one -shot. Następny powinien być bardziej ogarnięty.
      Jenny: Nie liczyłabym na to.
      Kyoya: *patrzy na Glimer* Nowa znajoma?
      Jenny: Można by tak powiedzieć.
      Hideki: Ja chcę do Jennyyy.
      Ja: Pójdziesz i nie wrócisz.
      Hideki: *radosny uśmiech* Mogę?
      Ja: Jprd T.T

      Usuń
    2. Kelly: Nowa stara znajoma, ale ty pewnie przyzwyczaiłeś się do nazywamia jej Betty. Hideki a tobie się Jenny podoba tak podoba podoba czy tylko podoba.
      Alex: Logika pytania poziom ekspert.

      Usuń
    3. Kyoya: A to ta.
      Hideki: Po prostu jest fascynująca.
      Jenny: Maniak, masochista i zboczeniec. Mogę go zastrzelić?
      Hideki: *.*
      Victor: Ja z nim długo nie wytrzymam.
      Kaito: Szefuniu jakoś to przetrwamy.
      Victor: Z tobą też.
      Kaito: Szefie ja dla szefa wszystko. Oprócz pocieszania cię 24 na dobę!
      Ekipa: O.O

      Usuń
    4. Kelly:.. . . . . Jestem pewna, że nie powinnam tego usłyszeć.
      Alex: Naprawdę nie wiem dlaczego wy się nim tak przejmujcie. Jestem pewny, że siedzenie z tym idiotą nie może być takie straszne.

      Usuń
    5. Victor: Jest wkurzający.
      Jenny: *przenosi za pomocą mocy Hidekiego na taczkę a potem kopniakiem wysyła go na korytarz* Szczęśliwi?
      Kaito: Mi tam nie przeszkadzał.
      Jenny: Ja tu cierpię! Mnie się czepia.
      Victor: Do klatki go sobie wsadź w w domu postaw w kącie.
      Jenny: W twoich snach.

      Usuń
    6. Kelly: Viktor ty go chesz nagrodzić czy ukarać bo już niewiem.

      Usuń
    7. Victor: Nie chę słuchać tego śmiechu i ciągłęgo gadania o Jenny.
      Jenny: Knebel, geniuszu.
      Victor: Kaito!
      Kaito: Idę, idę.
      Jenny:Trzeba mnie było nie zatrzymywać -.-
      Victor: Ty lepiej wiej bo Kimiko cię szuka.

      Usuń
    8. Kelly: Ja piernicze dopiero yeraz na to wpadliście? Ja myślałam że on już zdąrzył przegryźć wszystko czy dało się go zatkać a wy tego nawet nie próbowaliście?

      Usuń
    9. Kaito: Ej dajcie mi jakiś łańcuch!
      Victor: *patrzy oskarżycielsko na Kelly* Wykrakałaś.
      Jenny: Mój władca to kretyn. Świetnie.
      Victor: Masz jakiś problem?
      Jenny: *rzuca w niego grubym łańcuchem, chloroformem i krzesłem* Zrób z tego użytek, ośle -.-
      Victor: To nie wy pracujecie nieustannie od 10 godzin!
      Takeru: Mówiłem żebyś dał sobie siana ale nieee ty chcesz mieć wszystko pozałatwiane w ciągu doby.
      Victor: Synek nie podskakuj *wymachuje ostrzegawczo palcem*
      Jeny: *znudzona opiera się o ścianę* Litości.
      *z dołu dochodzi śpiew Hidekiego*
      Kaito: NIE GRYŹ MNIE, DEBILU!

      Usuń
  3. Jack:Pisze ten kom drugi raz wiec się troche opanowała.
    Ja:Sprawa wygląda następująco. Potrzebuję, moje widełki, dwie gorzkie czekolady, durzą sprężynę i durze pudło,watę cukrową, kilka puszek akrylu, pióra, kilka śrubek, taśmę, kartkę, długopis, ciekły azot, może trochę prochu,nożyczki, może jeszcze kilka innych rzeczy, róże i aktualne miejsce pobytu jakże szanownego, przemiłego pana Noburo^^*kreacja aniołek*
    Jack:Zaraz ci aureola zgaśnie...
    Lilka:*zmieszana* No...także tego...no to ja się wypowiedziałam na ten temat ¬_¬
    Ja:Jack ty tez mi będziesz potrzebny.
    Jack:Po kiego?
    Ja:*aureola gaśnie*
    Jack:....Niech ci będzie...nie wiem co planujesz ale...może być ciekawie.
    Lilka:*w pelerynce na głowie* Victor wydajcie mi tego psychopatę. Ja juz od niego wyciągnę wszystko i więcej Jenny nie zaatakuje...nikogo więcej nie zaatakuje *z pod kaptura wydobywa się czerwone światełko*
    Jack: Ja myślę że Kaito daje radę.
    Ja:Kaito!^^ jak ten Bóg z DBZ. A wracając dostanę ten adres^^
    Jack:Na porządku pierwszego sezonu Beyblade chciała wbiec do animy i wbić mu książką rozumu do głowy a teraz bawi się w psa obronnego.
    Ja:Ta sytuacja tylko uczyni go silniejszym ja to wiem U-U
    Jack:I znalazła Se pozytyw.
    Ja:No i nie żyjesz. Damianek!!!
    Damian:...
    Ja:Tam siedź Jack. Idź i go dobij U-U
    Damian:Z największą przyjemnością.
    Jack:Czekam z niecierpliwością.
    Lilka:Czy ja juz mówiłam że chcę tego całego Hidekiego?!
    Jack:*włącza telewizor*
    Lilka:*_* "Witajcie w naszej bajce słoń zagra na fujarce. Pinokio nam zaśpiewa..."
    Jack:We dziecię Hadesu leci twoja bajka. Biegnij nie możesz sie spóźnić.
    Damian:Zgnijesz.
    Meg:Uspokójcie się obaj. Damian do komory.
    Damian:Phy możesz mi*odkręca się szeleszcząc pelerynką i znika*
    Jack:I widzisz kruk nikt się ciebie nie słucha.
    Ja:*wyciąga Jacka za kaptur z pokoju* Juz ja ci pokaże.
    Lilka:Hideki!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja: Adres? *grzebie w notatkach* Nie mam -.- On nawet z nami nie mieszka.
    Kyoya: Ciekawe czemu, nie?
    Ja: *tuli Satomi, Kyoyę i Kakeru* Wybaczycie, prawda? U.U
    Rodzina: A mamy jakiś wybór?
    Ja: Nie ^^ Kocham was moje dzieci *.*
    Victor: To raczej wyglądało tak ,że Jenny go prawie zabiła.
    Jenny: Rewanż! Yuka już kremację zamówiła!
    Hideki: Spadajcie. Porozmawiam tylko z Jenny *.*
    Jenny: Wal się -.-
    Hideki: Jesteś taka urocza *.*
    Patrick: *wrzuca chłopaka do komory*
    Alice: *blokuje drzwi*
    Hideki: Uroczo *.*
    Izumi: Ja powinienem być jedynym takim radosnym U.U
    Ja: Hideki to skończony popapraniec a ty to dziecko tęczy. To duża różnica.
    Izumi: No ^^ *odpycha siostrę*
    Harumi: *z markerem* Daj sobie namalować wąsy!
    Izumi: Idę na miasto!
    Jenny: To i tak nie zrobi różnicy.
    Izumi: *urażona duma*
    Ja: Nie wydam wam Hidekiego. To moje nowe dziecko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja:*grzebie coś przy pudle usyfiona w pióra * Domagam się adresuuuuuuu!
      Lilka:A ja domagam się Hidekiego. Ja mu nic nie zrobię ani jeden włos mu z głowy nie spadnie. Ja wiem że Jeny by go o mało nie wykończyła ale ja chcę informacji co to za człek nim kieruje. Zrobię przesłuchanie aż mi wszystko wyśpiewa a potem wlecę tam na chatę do tej tam pani z herbatką i będzie dym.
      Jack:Powiedz po prostu ze chcesz się wyżyć.
      Lilka: -_-
      Ja:Widzę dziecko tęczy sie przyjęło do Izumiego^^

      Usuń
    2. Ja: No nie mam ;-; a i nazwa pasuje idealnie ^^
      Izumi:
      Hideki: Nikomu nic nie powiem. Nanananana.
      Jenny: Weźcie go zabijcie -.-
      Ja: To moje dziecko.
      Jenny: Mówi się trudno -_-

      Usuń
    3. Ja:To ja go sama znajdę. Oj wytropię dziada ja mam od tego swoich ludzi.
      Jack:Ta...pomoc drogową.
      Ja: U^U
      Lilka:*czerwony błysk w oku. Rośnie i rośnie aż z pod peleryny wydobywają się ciemne macki. Chwytają Hidekiego i wciągają pod pelerynę*
      Jack:Jak ona to robi. To pewnie jakieś drony są.
      Ja:Lilka proszę zwrócić Hidekiego.
      Lilka:*gigantyczna ciemna peleryna stoi pusta bez twarzy ze środka słychać wrzaski*
      Ja:*zagląda do środka gdzie Lilka dusi chłopaka* Oddaj go*ostrzegawczy ton*
      Lilka: :P
      Ja:V zajmiesz się tym?
      V:*wyciąga dwójkę ze środka Hidakiego odstawia na miejsce a Lilkę rzuca na fotel*
      Lilka:*z nadymanymi policzkami siedzi w fotelu*
      BOOM!
      Jack:A to co było?
      Ja:Moja Kinder niespodzianka szwankuję.

      Usuń
    4. Hideki: *z śladami macek na twarzy* Jenny jest okrutniejsza T.T a ty przeciętna.
      Ja: Ucz się taktu bo cię przez całe życie chronić nie będę.
      Jenny: Tak Jack na 100% drony.
      Ja: To spoko. Przekaż, że ma się u mnie stawić a jak nie to go rzucę lwom na pożarcie.
      Jenny: Zauważyliście, że Alter się nie wtrąca? O.O
      Harumi: Bo wie, że nie ma szans.
      Izumi: Albo planuje masową rzeź.
      Jenny: To drugie. Stanowczo.

      Usuń
    5. Ja:No wątpię czy się stawi...no chyba że w urnie.
      Lilka:Ty sobie chyba ze mnie jaja robisz.
      Jack:No widzisz przynajmniej raz potwierdzasz ze mam rację*mina wiem o co ci chodziło ale i tak będę gadać po swojemu*
      Lilka:Alter to niech nie przychodź lepiej bo Kruk się znów na nią zdenerwuje i oberwie kto inny U^U

      Usuń
    6. Jenny: Mi się wydaję, że Angel planuje coś w związku z Alter O.O ale nikogo nie dopuszcza do swoich notatek.
      Ja: Bo byś wszystko wypaplała -.-
      Hideki: *kiwa się na krześle*
      Patrick: Angel czemu słuchasz takich okrutnych piosenek?
      Ja: A jakoś tak ^^
      Patrick: Przypominam, że za niedługo idziesz do kina.
      Ja: Zdążę.
      Alice: No czy ja wiem.

      Usuń
    7. Ja: O miłego oglądania. A na co posądzasz.
      Jack: Albo raczej z kim.
      Ja:Ty głupi jesteś jak nie wiem...Ale i tak cie kocham rodzynki ty nasz^^
      Jack: Może fistaszku odrazu?
      Lilka:Ym wy tam pilnujcie Angel bo to z nimi nic nie wiadomo. Najpierw ma cie gdzieś a potem o*pokazuje jak Kruk siedzi za Jackiem i matczynym gestem głaszczę go po głowie* -_-
      Ja:Ja wiem ze ja ci tak życie zwaliłam ale nie obrażaj się i nie uciekaj przypadkiem tak jak Kyoya dobra?
      Jack: -_-" rozwalasz mi fryz.
      Lilka:*patrzy na Hidekiego jakby go miał zabić*

      Usuń
    8. Ja: Na kapitana Amerykę *.*
      Jenny: Wywiało cię na 4 godziny.
      Ja: No ciii.
      Jenny: Angel nie rób nic z głupiego z Alter.
      Ja: *tajemniczy uśmiech*
      Jenny: Angel raczej nie planuję jej polubić ale coś z nią zrobić!
      Hideki: One są nudne!
      Jenny: To masz kurna problem!

      Usuń
    9. Lilka:Victor wydaj mi chociaż pozwolenie na tortury-_-
      Ja:O kapitana to ja lubię. A Hokai to hyba muj ulubieniec z Awengers. Nie no Halk jest jeszcze i o mamo ja tam ich wszystkich lubię...może Wdowę mniej bo ta kobieta z Rosji jest a ja i Rosyjski się nie lubimy. Alter może być czasem podkręca atmosferę.
      Lilka:Od podkręcania atmosfery to ja tu jestem U^U

      Usuń
    10. Ja: Mój ulubiony to Iron Man ^^ mój nauczyciel plastyki wygląda prawie jak on.
      Alter: Ktoś mnie wzywał *pogardliwy uśmiech i pustka w oczach*
      Harumi: Na pewno nie my.
      Alter: *przekrzywia głowę*
      Victor: Nie teraz. Mozę później.
      Ja: Hahahahaha nie. Ja tu rządzę. Hideki jest tu nowy.
      Hideki: *ogląda plamy na suficie*

      Usuń
    11. Lilka:*śpi*
      Jack:No gości miał głowę na karku wymyślając ta zbroję.
      Ja:Jeszcze powiedz ze to twój autorytet.
      Jack:Phy ja tylko powiedziałem że nie jest najgorysy...¬_¬
      Ja:Jest i Alter ¬_¬...mi Iron Man mojego wujka zawsze przypomina. Ale co tam przynajmniej Lilka śpi i jest cisza.
      Jack:Wreszcie przyznałaś mi rację.
      Ja:Ja tylko powiedziałam że jest cicho-_-
      Jack: Czyli przyznałaś mi rację.
      Ja: Nie -_-

      Usuń
    12. Alter: *patrzy na towarzystwo* Dwa śmiecie i ta wkurzający pasożyt co tylko gada i nic nie robi. Serio?
      Jenny: Sama przylazłaś jak tylko usłyszałaś swoje imię.
      Alter: *chichocze*
      Izumi: Tak wcześnie Lila padła? O.O

      Usuń
    13. Lenox:Lilka usnęła kiedy siedział z Białą Kelly.
      Ja:Ee Ego. Kogo ty tu obrażasz co?

      Usuń
    14. Alter: *kiwa głową w stronę Jacka i Lilki*
      Jenny: *patrzy z pogardą na samą siebie*

      Usuń
    15. Ja:Nie obrażaj mi tu dzieci. Jakbyś tylko nie siedziała w Jenny...
      Jack:Nie sądziłem ze tego doszyję.

      Usuń
    16. Alter: To co? *zaciekawiony wzrok*
      Jenny: Czego znowu dożyłeś?

      Usuń
    17. Jack:Kruk mnie broni i tą wariatkę też...
      Ja:To by było źle. Jack idziemy spać.
      Jack:A rub co chcesz.
      Ja:Dobranoc.

      Usuń
    18. Ja: Dobranoc ^^
      Alter: *unosi brwi*
      Jenny: *idzie z Izumim postraszyć ludzi*

      Usuń
  5. Ja: *unosi palec wskazujący do góry* Chwi-Hyk!-lka Hyk! Głu-Hyk!-pia czka-hyk!-wka.
    Kelly: *strzela Vanesse w plecy* Pomogło?
    Ja: *przez chwile nic* Hyk!! Nie!
    Kelly: Masz czekolade
    Ja: *po zjedzeniu połowy tabliczki* Przeszło! :D
    Kelly: *zwala sie na łóżko* Wreszcie To już drugi raz dzisiaj
    Letty: *wyjmuje słuchawki z uszu* Już?
    Kelly: Tak
    Ja: Teraz to tylko kilkanascie minut. Przed tem to z godzine czkawkałam.
    Letty: Znowu nowe słownictwo?
    Ja: Hiiiii to było giiiiiit. Extra rozdział! Jakoś bardzo mi się spodobał.
    Kelly: Bo Jenny omało komus reki nie odcięła?
    Ja: To też. Ale wiemy już coś o familji Tategamich.
    Letty: Ten na H jest prawie tak samo porąbany jak Doji.
    Ja: Uuu jakaś kobitka zła?
    Kelly: Nie zacznij gadać jak Yoda.
    Ja: By było gdyby to matka Jenny okazała się być (xDD) Lecz ona umrzeć podobno. Zaiste wódka potęża jest, ale bimber wiekszą mocą włada.
    Kelly: *przejezdza sobie dlonia po twarzy* Błagam przestań. I przepisuj swoj rozdzial.
    Ja: No dobrze juz dobrze. Czkawka + alergia + rehabilitacje = Kaplica. Jak już wspominałam super rozdział.
    Na następny czekamy. (Kelly nie zabijaj xD)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja: To się cieszę, że przypadł do gustu ^^
    Jenny: *czyści katanę z resztek krwi*
    Hideki: Kolejne nudziary.
    Victor: Weźcie go zakneblujcie -.-
    Kimiko: Cierpliwości mój drogi.
    Jenny: Nom moja matka nie żyje.
    Harumi: Angel a to babsko to kto.
    Ja: Zobaczycie.
    Jenny: Ty mi lubisz życie utrudniać!
    Ja: Zawsze mnie zastanawiało skąd Kyoya ma te krzyże. I to moja wersja jak to się stało.
    Kyoya: Fajne mi życie zgotowałaś.
    Ja: No nie gniewaj się.
    Jenny: Znów PMS?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie też to zastanawiało i w sumie nadal zastanawia. Czy sam sobie zrobił czy ktoś... Wiec fajnie, że przedstawiłaś swoją wersje która nie głupia jest ;)
      A teraz czy ktoś widział to wredne babsko!
      Kelly: Czyli pytanie: "wena gdzieś polazła?!?!"
      Ja: No ale serio gdzie ona jest? :( Przez to ze zwiała z piwnicy to nie mogę rozdziału napisać T.T a powinnien być w piątek. Niech ją szlak!

      Usuń
    2. Ja: Mam dość spory zapas *wskazuje na taczki* Bo akurat piszę nowy rozdział do Jess^^ chcesz trochę?
      Jenny: *śpiewa pod prysznicem*
      Hideki: *zakneblowany*
      Victor: Przegryzł łańcuch ;-;
      Kaito: Mówiłem, że uparty.
      Victor: *zmęczony* Wysiadam. Idę spać.
      Ja: no wreszcie.

      Usuń
    3. Ja: Bardzo chętnie! ^^
      Kelly: *odsówa sie jak najdalej od Hideki'ego* Przegryzł? Przegryzł?! Co to jest!
      Letty: Gościu mocno poje na rozumie i psychice.
      Ja: Właśnie! *strzela sobie z otwartej w czoło* Fajowe tło :D W sensie kolorki itp...
      Letty: Ty sie lepiej ucz a nie.
      Ja: Szukałam obrazka z dziewczyną która jest do ciebie podobna.
      Letty: I co znalazłaś?
      Ja: Tak ^^ Brakuje tylko czerwonej grzywki ale tak poza tym to jest ok.
      Kelly: Burza
      Ja: Znowu? Ale to i lepiej bo wtedy lepiej mi sie mysli oraz tworzy ^.^

      Usuń
    4. Ja: Też chcę buurzę ;-; *ogląda bakugany* Taki powrót do dzieciństwa ^^ a i proszę *wysyła w stronę Vanessy kilkanaście taczek z weną*
      Jenny: A taki popapraniec, którego prawie zabiłam.
      Izumi: Dziękujemy za komplement ^^
      Ja: Też powinnam się uczyć. Eee tam wieczorem to zrobię ^^

      Usuń
    5. Ja: *zabiera pospiesznie wene* Dziekuje :* Ja to wole wieczorem popisać... Ale nie zawsze pyka. Kij z EdB. To w sukie na logikę. No ale na 6 trzeba napisac by miec szostke.... Dobra gdzie jest moj zeszyt? *nurkuje w stercie zeszytów* Beyblade... bakugan.... O jest Ninjago! *wypływa na powierzchnie* No to piszemy ^^ *puszcza Skillet i zaczyna pisać*

      Usuń
    6. Ja: Aktualnie przerzuciłam się na Halestrom *.* Teraz jednej piosenki słucham godzinami ^^ Nauka na gegrę -.- a dobra od czego są poprawy.
      Jenny: Pisz! -.-
      Ja: No już! *puszcza w pętli I miss the mistery*

      Usuń
    7. Ja: Halestorm? Lubie odkrywac nowe rzeczy wiec sobie odslucham. Tylko gdzie ja wcisnelam te słuchawki....

      Usuń
    8. Ja: hyhyhy *.*
      Jenny: *patrzy na rozdział* Ja go zabiję.
      Ja: Nie! Raz już próbowałaś!
      Jenny: Przeszkodziłaś mi -.-
      Ja: Ciekawe czemu, nie?
      Jenny: Oj tam oj tam.

      Usuń
    9. Ja: Hideki znowu coś odwalił?
      Letty: Odpowiedź jest prosta: Tak.

      Usuń
    10. Jenny: Nie. To nie rozdział do nas.
      Hideki: *huśta się na krześle* Husiu, husiu.
      Kaito: *skrajnie załamany je 6 pączka*

      Usuń
    11. Kaito bo gruby będziesz. Chyba że masz dobra przemiane materii.
      Kelly: Mogę pączka? Ten facet zaczyna mnie dobijać.

      Usuń
    12. Kaito: *uśmiecha się* Na treningu spalę. Prosz *rzuca Kelly pączka*
      Jenny: *wyrzuca Hidekiego przez okno* Zdychaj -.-

      Usuń
    13. Kelly: Danke. *wcinając pączka z nadzieją wygląda za okno* Zszedł??

      Usuń
    14. Jenny: A gdzie tam. Ogląda marchewki i się śmieje -.-
      Izumi: Wyczuwam konkurencję *wyjmuje włócznię*

      Usuń
    15. Kelly: *zjada drugiego pączka* Też spale na treningu. Izumi zrzuć tą włocznie na niego. NA niego nie OBOK

      Usuń
    16. Ja: Znęcacie się nad nim?
      Jenny: Pisz nie matkuj!
      Ja: Dobra ^^
      Jenny: O.O *patrzy na biurko* A dobra czekoladę pożarła.
      Izumi: *szykuje się do rzutu*
      Hideki: *szybki unik* Jenny!!!
      Jenny: Powieś się!

      Usuń
    17. Kelly: A potem zastrzel!
      Letty: To nie ma sensu
      Kelly: Uwiez mi on by tak potrafił. Najpierw by sie powiesił (albo Jenny by to zrobiła) a potem by sie zastrzelil (lub rowniez ktos by to zrobił) ... Skubana, Vanessa też pisząc zjadła ostatnie cztery kawałki ciasta i dwa czekoladowe ciastka. Ale przynajmniej pisze. Tylko kto potem to na komputer wklepie....

      Usuń
    18. Ja: Ja od razu na kompie piszę a potem tylko kopiuje na bloggera ^^
      Hideki: Na zielonej łące pasły się zające. Raz, dwa, trzy! *dostaje w łeb od wściekłej Harumi i milknie*
      Harumi: *zadowolona odrzuca deskę i wraca do pracowni*

      Usuń
    19. Ja: A ja jakoś wole najpierw w zeszycie bo jak kiedyś pisałam na kompie to non stop ktos mi sie kręcił no i nie mogłam pisać bo sie nie skupiałam.
      Kelly: Good job Harumi a teraz tworz jakas bron na tego idiote
      Ja: Druga burza? Ostro. *powraca do pisania. Rozlega sie pokanie do drzwi i do pokoju wchodzi 20 paro latka* Antena!! *rzuca sie na szyje dziewczynie.
      Kelly: To tyle w kwesti pisania nowego rozdziału. *ŁUBUDU! Nastaje ciemnosc* I w kwestii pradu. Vanessa gdzie masz przenosne wi-fi?! A nie już jest.
      Letty: Jak znowu bd sie bawic tym pradem to pojde tam i im wpiernicze.
      Kelly: *z nosem przyklejonym do szyby* Ale leje

      Usuń
    20. Ja: A u nas słoneczko.
      Jenny: Też chcę burzę!
      Harumi: Ja niezbyt.
      Jeny: Przecież zostanę z tobą :D
      Harumi: *zerka na Hidekiego* Starczyłaby piła łańcuchowa.

      Usuń
    21. Kelly: Burze są fajne ale gdy nie wyłączaja prądu. Jenny jak chcesz to teleportuj sie do nas.
      Letty: Tak pieknie pada, że chyba wyjde na spacer.
      Kelly: O.o w burze?
      Letty: *zakłada płaszcz* A czemu nie? Z cukru nie jestem a poza tym to sobie potrenuje. Idziemy Draco *bey pojawia się w jej dłoni. Wychodzi* (Jakby co to juz nie Orion ale Draco. Megi: Teraz moj bey nazywa sie Orion ^^ )
      Kelly: Eh dobra gdzie jest Vanessa? Harumi jak masz jakas na zbyciu to nie krempuj sie jej uzyc.

      Usuń
    22. Harumi: Nie mam. Alice powinna mieć.
      Jenny: Ohayo Megi ^^ *teleportuje się do Vanessy*
      Ja: Jutro szkoła ;-; nieee!

      Usuń
    23. Ja: O nie szkoła! Tylko nie to! I jutro musimy zrobic ten 12-scian foremny a potem rehabilitacje. Nieeeeee! O krowka.
      Megi: Siemka Jenny! Mamo jak dawno mnie tu nie było.
      Ja: *wcina cukierka* Tak jakos wyszlo.
      Kelly: *przyglada sie w tv Niech zyje krol Julian* To jest debilne. Nie ogarnelam o co chodzilo w tym odcinku
      Megi: Takiej glupoty nie ogarniesz. *rozsiada sie na biurku*
      Ja: *pisze* O czesc Jenny. Fajnie że wpadłaś. *zaczyna bazgrac w zeszycie. * Siadaj.... Gdzie miejsce. Ej zeszyt mi sie konczy.

      Usuń
    24. Jenny: *rozwija skrzydła i siada w powietrzu*
      Izumi: Pingwiny lepsze!
      Ja: Geegraaa -.-
      Harumi: Chyba szykuje się wyprawa do papierniczego.
      Ja: Czekaj...cyrkiel miałam kupic!

      Usuń
    25. Ja: Chwila *znowu nurkuje pod biurkiem* Jest! Calusi zielony. Akurat ^^ *znajoma muzyka w tle. Powoli obraca glowe w strone tv* XXX!!!!! Disel!!!! *rzuca wszystko i leci ogladac xXx*
      Kelly: No to sobie popisala. A tak wogole gdzie jest Letty? Jeszcze nie wrocila?
      Megi: *oglada razem z Vanessa* To Kishatu tego nie ogarniesz.
      Ja: Viiiiiiiiiiin!!!!!! <3 <3

      Usuń
    26. Jenny: Wróci jak zgłodnieje. Motto Kimiko.
      Kimiko: *szuka syna* Takeru!
      Victor: *śpi na parapecie*
      Kimiko: WSTAWAJ!
      Victor: *gleba* Pali się?
      Kimko: Śpisz o 10 godzin -.-
      Jenny: Uwielbiam to małżeństwo.

      Usuń
    27. Kelly: Też ich uwielbiam. Potrafia poprawic humor. Jak Vanessa bd miała doła to się do was zwroce.
      Megi: Fajne motto :D Ciekawe gdzie ona polazła...
      Ja: Łeeeee reklama
      Kelly: po 15 minutach? Nieźle.

      Usuń
    28. Ja: Polsat?
      Takeru: Jen kryj mnie!
      Jenny: Jasne! *narzuca na niego koc*
      Takeru: Nic nie widzę!
      Kimiko: Bylibysie dobrym małżeństwem *.*
      Jenny: *dostaje ataku śmiechu*
      Takeru: Ja mam dziewczynę -.-
      Victor: Chcesz wydać naszego syna za nią? ! *wskazuje na Jen*
      Jenny: Czuję się urażona.
      Kimiko: Tylko głośno myślę.

      Usuń
  7. Ja: Rozdział bardzo... Nieee, nie umiem wyrażać własnej opinii. T.T
    Aaron: W tym rozdziale faktycznie.
    Kaosu: *siłuje się z zamkiem od walizki* Zam-knij. Się. Wresz-cie. Do. Cho-lery.
    Aaron: *rozgląda się* A Kazamich wciąż nie ma?
    Ja: Nom. Jak rano wybyli to nawet nie powiedzieli gdzie.
    Kim: Hideki... Ryuga?
    Aaron: W tym przypadku to raczej nie ten osobnik od Death Nota.
    Kim: *smuteczek* A szkoooda.
    Andrew: *tuli Hiromi kręcąc się po pokoju* Salveee sorella! ^^
    Hiromi: Jak mnie zaraz nie puścisz to dowiesz się, w trybie natychmiastowym, co jadłam, cretino! >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: To Hideki Handa ^^
      Jenny: Ja to podsumuje: Angel zrąbała życie kolejnej osobie.
      Ja: Tylko wyjaśniłam >.<
      Jenny: Tylko nie oblej się herbatą. Kaosu gdzie wybywasz?
      Harumi: *patrzy na Hiromi* A nie łatwiej go palnąć?
      Izumi: Tylko ty jesteś taka brutalna T.T
      Harumi: Nie popłacz się tylko.

      Usuń
    2. Kim: A, znaczy się ten nowy, ale nie nowy u Angel, tak? ^^
      Aaron: Ta powalająca logika.
      Kim: Nie zarzucisz mi kłamstwa Aar. ^^
      Aaron: Kiedy to wymyśliłaś?
      Kim: Przed chwilą. ^^
      Kaosu: Jak Yuna ma wycieczkę klasową to my też wyjeżdżamy. Ale na miejscu powinien być internet, to i tak można będzie pogadać. ^^ *skacze na walizkę*
      Andrew: *puszcza Hiromi*
      Hiromi: On ma uścisk jak Benkei. Za nic nie uwolnisz rąk. -.- Ale jak nie miażdży mi żeber, to inna sytuacja.

      Usuń
    3. Ja: No chyba tak...Gdzie jedziesz Yuna? :D
      Jenny: To dobrze. Sama z nimi nie przetrwam.
      Izumi: Mi Angel nie zrąbała życia *.*
      Harumi: Jesteś optymistą siedź cicho!
      Ja: *tuli Izumiego*
      Harumi: Ehhh -.-
      Patrick: *zmęczony*
      Jenny: Gdzie byłeś?
      Patrick: W piekle tfuu w niebie.
      Jenny: Co się stało?
      Izumi: Ciele oknem wyleciało!
      Jenny: Tak jasne.
      Patrick: Byłem na balu ;-; nigdy więcej.

      Usuń
    4. Ja: Czekaj moment... *szuka kartki* Stare Kaleńsko na zachodniopomorskim.
      Aaron: Bo optymiści zawsze mają lepiej u autorek.
      Kaosu: A wiesz, że to może i racja jest. ^^ Tyle, że fakt haju na świeczce trochę psuje to wyobrażenie.
      Ja: Oj tam, nie marudź. Mogłeś mieć życiorys jak Stojanov.
      Aaron: Ty masz coś ewidentnie do postaci z tragiczną przeszłością.
      Ja: Nom. Uwielbiam takie. ^^
      Hiromi: Ten bal, na który Jen odmówiła przyjścia, nie? Wyrazy współczucia, że dałeś się w to wrobić.
      Andrew: A pamiętasz jak na tym jednym balu podpaliliśmy obrus?
      Hiromi: Ty strąciłeś świecznik.
      Andrew: Ale to Kale oblał ogień alkoholem.

      Usuń
    5. Jenny: Jestem mądra ^^
      Ja: Żółwik Yuna ^^
      Harumi: Jak bliźniaczki O.o
      Patrick: Kimiko potrafi zmusić.
      Izumi: *myje talerze*
      Harumi: Bez żadnej plamki!
      Izumi: No dobrze już dotrze ^^

      Usuń
    6. Hiromi: I cwana. Tak trzymaj. :D
      Ja: *przybija żółwika Angel* Yatta! Nie jestem jedyna. ^^
      Aaron: *przejeżdża ręką po włosach* Ja pitole... Wy chyba naprawdę jesteście zaginionym rodzeństwem...
      Hiromi: Faktycznie, a argumentem nie do podważenia był jej mocarny wałek?

      Usuń
    7. Ja: Była teoria, że Jen to siostra Kyoyi więc wiesz.
      Patrick: I jej wściekła mina.
      Victor: Kim tak nie robi! Ona ma dar przekonywania!
      Jenny: Sam nie wierzysz w to co mówisz.

      Usuń
    8. Ja: Łoo, serio? No wiesz, ja mam taką jedną teorię, którą nie wiem czy wykorzystam.
      Aaron: I multum innych, których nie pamiętasz.
      Hiromi: Ma dar przekonywania, ale z użyciem wałka ono się zwiększa.
      Andrew: Trochę jak ty z nożem do rzucania w dłoni.
      Hiromi: Mój drogi, to po prostu jest agresywne negocjowanie kto posprząta stajnie.

      Usuń
    9. Ja: Jaką? :D
      Kimiko: Takeru!
      Takeru: Brońcie mnie!
      Victor: Przyjmij to jak mężczyzna!
      Takeru: Odezwał się!

      Usuń
    10. Ja: Anoo, że Raksha to kuzynka Kishatów.
      Kaosu: *spada z walizki* CO?!
      Ja: *nerwowy chichot*
      Hiromi: Coś Takeru przeskrobał?

      Usuń
    11. Kimiko: *dopada syna* Kiedy ślub? :D
      Takeru: Na razie nie będzie!
      Kimiko: Chce mieć wnuki T.T
      Takeru: Czemu nie mam rodzeństwa ;-;
      Jenny: Ja tam nie narzekam.
      Ja: Wow O.O Noo niezły pomysł :D

      Usuń
    12. Andrew: Wszyscy narzekają. Jeden chce rodzeństwo, drugi ma go serdecznie dość.
      Hiromi: Bo potrafi dac w kość.
      Ja: Tak myślisz? No cóż cała trójka ma smoka chociażby w beyu, a Ryuga i Ryuto mieliby ndyjskie korzenie. :D
      Kaosu: Na pewno by się ucieszyli.

      Usuń
    13. Ja: Tylko będzie miała strasznie odmienny charakter od braci. Bo ta dwójka ma gdzieś cały świat.
      Ryuto: No bez przesady.
      Ryuga: I żyjemy.
      Ja: Kto żyje ten żyje :D
      Ryuga: ....

      Usuń
    14. Ja: Od kuzynostwa, ale rację masz. :D
      Raksha: ... *kręci mlynka palcami*
      Kaosu: A po co się przejmować światem?

      Usuń
    15. Ja: No ale niszczenie czego popadnie mogliby sobie darować.
      Ryuga: A demony to niby mogą?
      Ja: Spróbuj ich powstrzymać.
      Jenny: Buhahaha :D
      Ryuga: Już raz zmarłem nie będę próbował drugi raz.

      Usuń
    16. Kaosu: No wiesz Angel, niszczenie jest częścią ich życia. :D
      Aaron: Próba powstrzymania od czegoś demona jest jak uderzanie gołą pięścią o utwardzona ścianę. To ty obrywasz.
      Kim: Chyba że jesteś postacią z anime o się Herkulesa.^^

      Usuń
    17. Ryuga: Miło było ale *robi beyem dziurę w ścianie i wychodzi*
      Ja: Gdybyś nie był martwy to bym cię zabiła!
      Jenny: * wychodzi z apteczką i nożem*
      Izumi: A ty gdzie?
      Jenny: *uśmiecha się złowrogo i znika*
      Harumi: Czyżby Alter?
      Patrick: Na cholerę Alter apteczka?
      Harumi: A bo ja wiem.

      Usuń
    18. Kaosu: Mówiłem!
      Hiromi: Znowu to samo... Nie łatwiej mu bylo wyjść oknem?
      Aaron: Nie wywołałyby takiego efektu.
      Kaosu: O ty... A ona nie idzie zranić Spectry i opatrzyć Jessie?

      Usuń
    19. Ja: *analizuje słowa Kaosu* Może. Albo idzie wyżyć się na Hidekim.
      Harumi: Kolejna ściana do naprawy.
      Izumi: Idę po młotek.
      Ja: Kimko sprawdź gdzie Jenny wywiało.

      Usuń
    20. Kaosu: Po tym co się działo w dzisiejszym rozdziale u Jes to jest prawdopodobne.
      Aaron: Myślę, że Hideki nie będzie miał nic przeciwko jeśli do niego idzie, ale po co wtedy brała by że sobą apteczke?
      Hiromi: Macie może zniżkę u murarza? Przydałaby się wam.

      Usuń
    21. Izumi: Po co przepłacać? *wraca z cegłami i cementem*
      Ja: W sumie Jessie się trochę potłukła.
      Kimiko: Tuli siostrę i próbowała zabić blondyna.
      Ja: Aż mi się nie chce tam iść. Jenny wracaj!
      Jenny: *magicznie przywołana* Ehh. Udusze go jak będzie spał.
      Harumi: Ej Jen jedyny blondyn którego nigdy nie pobiłaś to był....yyyy
      Jenny: Nie było takiego ^^ blondyni nie lubią mnie a ja ich.

      Usuń
    22. Kaosu: Ha, wiedziałem!^^ I Kim nie zakładała się że mną o to. -.- Ma wyczucie skubana.
      *wgap w Aarona*
      Aaron: No co?
      Hiromi: Jedyny blondyn, którego Jen nie skopala...
      Aaron: Szczerze wolałbym, żeby tak pozostało. Nie mam ochoty siedzieć w szpitalu.
      Hiromi: Ty w ogóle nie lubisz szpitali.
      Aaron. To mało powiedziane - ja ich nie cierpię!

      Usuń
    23. Jenny: Jak mnie nie sprowokuje to nic nikomu nie zrobię. Zresztą Arisu też by się wtedy oberwało *zasypia oparta o Izumiego*
      Izumi: *bierze dziewczynę na barana i zanosi ją do pokoju*
      Harumi: *ziewa* Jeszcze tylko papiery i pójdę się przespać.
      Alice: *zwisa nad głowami obecnych lekko oddychając*
      Patrick: Córka nietoperza.

      Usuń
    24. Aaron: Miło, że o tym pamiętasz. *ziewa* My chyba też idziemy spać.
      Kim: *patrzy na Alice* Praktycznie jak Damian. :) *próbuje pokryć drzemiacego głową do dołu brata kocem*
      Kaosu: *czlapie do swojego pokoju* Do jutra. ^^

      Usuń
    25. Jenny: Buuurza! *lata wokół bloku*
      Alice: Kto nazwał mnie córką nietoperza?
      Patrick: Co tam u papy Gacka? :D
      Alice: Morda w kubeł.

      Usuń
    26. Ja: Fuck. Braki w internetach. -_- I głowa mnie boliii.
      Aaron: Rzepak. Po horyzont morze rzepaku.
      Kaosu: I wszechobecny rechot żab.

      Usuń
    27. Ja: O nie, o nie...Moją zrąbana wyobraźnia zaczęła działać XD
      Jenny: Ile tam będziecie? I pozazdrościć miejscówy. Wymarzona wprost.
      Izumi:A to nie jest gdzieś nad morzem?
      Harumi: *rozwija mapę* Chyba tak.
      Jenny: Zamiast morza z wodą mają morze rzepaku. Jestem zazdrosna.

      Usuń
    28. Ja: Pięć dni. Miejscowy faktycznie nie mogłam lepszej wymarzyc. W łazience woda śmierdzi krwią...
      Kaosu: Może w kanalizacji coś zdechło.
      Hiromi: Blisko morza, ale wciąż jeziora.
      Aaron: Jakbyś minęła tyle pól rzepakowych to też mialabys dość.

      Usuń
    29. Ja: Krwawa Mary w kanalizacji!
      Jenny: Do kogo to było Aaron?
      Izumi: Poopalacie się :D

      Usuń
    30. Ja: Cholera wie...
      Hiromi: Oj tam.
      Ja: Ale ja w tej wodzie mylam włosy!
      Aaron: Do Arisu. Została w domu. A ją chyba lubię myśleć na głos...
      Ja: Mam wysypke po za długim siedzeniu na słońcu...
      Kaosu: Przesadzasz, krem ochronny i będzie cacy. ^^
      Ja: Na wakacjach też tak mowiles.

      Usuń
    31. Ja: Najwyżej będziesz miała krew we włosach. Albo będziesz nią pachnieć.
      Jenny: Dobry patent na Halloween.
      Izumi: Tak. Zdecydowanie lubisz

      Usuń
    32. Ja: *czlapie do pokoju uchachana, mokra, z glonem na bluzce, wchodzi do łazienki zostawiając za sobą mokre czarne plamy*
      Kaosu: *wpada za mną i wali w drzwi* Yuna, pośpiesz się!
      Hiromi: Co wyście robili?!
      Kaosu: Byliśmy w kulce na wodzie, krecilismy osobami w jej środku, rzucalismy glonami i chlapalismy wszyskich z kumplami z klasy Yuny.^^

      Usuń
    33. Jenny: Impreza się rozkręca. A my kiedy do Krakowa?
      Ja: Na początku czerwca. Akurat środa, czwartek i piątek *.*
      Izumi: Hohoho
      Patrick: *z walizką* To jedziemy?
      Jenny: Gdzie?
      Patrick: Na wesele!
      Jenny: To w przyszła sobotę *piłuje paznokcie* Zresztą wy tym garniaku nikogo nie poderwiesz.
      Patrick: A ty w czym pójdziesz? Zbroi?
      Jenny: Mam taką jedną ładną *.*
      Ja: Kto powiedział, że was wpuszczę na te wesele? Będziecie siedziały w moim umyśle i koniec dyskusji!

      Usuń
    34. Ja: *wychodzi przebrana z turbanem na głowie*
      Kaosu: Oo, jedziecie do Krakowa? My tam mieszkamy.^^
      Ja: Wy mieszkacie w mojej głowie. Gdziekolwiek bym nie była...
      Kaosu: I co w związku? *zamyka się w łazience* Zawsze też działamy jeśli coś się dzieje! ^^

      Usuń
    35. Ja: Yhym. Do Krakowa i Zakopanego.
      Jenny: *w swojej zbroi* Perfecto.
      Izumi: Nie na wesele.
      Ja: Pójdziesz w kimonie albo swojej czerwonej sukience.
      Jenny: A przed chwilą mówiłaś, że nigdzie nie pójdziemy.
      Ja: Wiesz jak często zmieniam zdanie.
      Ekpia: Oj wiemy.

      Usuń
    36. Ja: To ciekawej wycieczki życzę ^^ i kto wie może się miniemy. ;)
      Hiromi: Jeśli jest to europejskie wesele to myślę, że sukienka byłaby lepsza.
      Kaosu: Bo kobieta zmienną jest.

      Usuń
    37. Ja: W Krakowie byłam już rok temu. I kiedy odwiedzałam ciocię. A do Zakopanego jadę na wesele. Ironia losu.
      Jenny: Mam jeszcze tydzień *zakrywa się gazetą*

      Usuń