piątek, 13 maja 2016

Rozdział 17: Pustak, zemsta, Kimiko i wiele więcej - mistrzostw ciąg dalszy!


   Wkoło mnie była ciemność. Leżałam na plecach. Ciągle czułam paląca nienawiść. Ten gościu miał na imię Hideki? Doskonałość, he? Imię z dupy wzięte.
   W mroku rozbłysł czerwony krąg i na posadzce stanęła kobieta z kruczoczarnymi włosami w białym kimono. Kimiko.
 – Dobry wieczór, Jenny – powiedziała, siadając na kanapie.
Zawsze ta sama wyprostowana pozycja, delikatny niemal niewidoczny uśmiech i ręce splecione na udach. Dodatkowo w tym mroku wyglądała jak zjawa. Jej włosy stapiały się z otoczeniem. Tylko biała szata na czarnym tle.
– Dobry, dobry. Coś się stało? – zwróciłam do niej głowę.
– Chodzi o twoje – szukała dobrego słowa. – dzikie instynkty. – dokończyła.
   Wykład o moralności w wykonaniu Kimiko? Zajebiście. Tego tylko brakowało.
– Naprawdę rozumiem, że nie przepadasz za ludźmi, ale próby morderstwa w biały dzień mogłabyś sobie podarować! – wytknęła mi z wyrzutem. – Wiesz, jak trudno utrzymać ludzi w niewiedzy, że istniejemy?! – zaczęła się unosić.
– Bo po co się ujawnić, prawda? – spytałam, przewracając oczami.
– Nie ma powodu. Ludzie nie wiedzą o nas i przynajmniej się nie wtrącają do naszych spraw. Dzięki temu bla bla bla. – tak mniej więcej słuchałam jej wykładu.
– Możesz sobie darować? – ziewnęłam. – Nie zmienisz mnie.
– Nie próbuję! – zaprotestowała. – Tylko martwię się o ciebie. – zagryzła wargę.
   Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Mam 17 lat, a nie 11 i nie jestem już nieporadną dziewczynką, która rzuca się na każdego z nożem! Rzucam się tylko na niektórych!
– Kimiko, czy ty próbujesz się bawić w matkę? – uśmiechnęłam się złośliwie, choć w tym mroku i tak tego nie widziała.
– Potrzebujesz kobiecej ręki! Nie mówię, że coś, ale za grosz w tobie taktu i czasami przypominasz chłopaka!
– Dzięki. O takim komplemencie marzy każda dziewczyna.
– Mówię to, co myślę.
   W pokoju Benkei głośno trzasnęło. Hawana siłuje się z kimś czy łóżko skapitulowało? Kimiko odwróciła głowę.
– Dwójka ludzi. Mężczyzna i kobieta. – oświadczyła.
   Nazwałabym to takim jej radarem. Na podstawie węchu i drgań powietrza potrafiła określić płeć, a czasami nawet wiek bez żadnych przeszkód.
– W jakim wieku?
– Mężczyzna około 16 lub 15 a kobieta – wzięła głęboki wdech. – 15.
– Ok. – przeskoczyłam zgrabnie na balkon od pokoju Benkei’a i Demura.
   Okno było wybite. Na podłodze leżało milion szklanych kawałeczków. Niewyraźne sylwetki nachylały się nad śpiącym Demurem.
– Wypad. – stanęłam za ich plecami i zatrzymałam pięść, która miała mi zamiar złamać nos.
– Odwal się. – warknął gardłowy wyraźny męski głos.
   Umocniłam uchwyt na jego nadgarstku i bez przeszkód rzuciłam go w jego towarzyszkę. Obydwoje uderzyli o ścianę.
– C-co jest? – pokój wypełnił blask lampki nocnej. Zaspany Demure w zdumieniu patrzył to na mnie to na powalonych włamywaczy.
– Już dzień?! – ryknął Beneki. – Co tu się wyprawia?! – wzrok identyczny jak u Demura.
– Macie jakiś gości. – pochyliłam się nad ową dwójką. – James?! – zobaczyłam znajomą twarz.
– Yo, Jenny. – wygrzebał się spod swojej towarzyszki.
– Po co tu przylazłeś? – przycisnęłam go do ziemi.
– Odzyskać swoje miejsce. – syknął.
– He? –  uniosłam brew. – O co ci chodzi?
     James nie odpowiedział, tylko wykrzywił twarz w grymasie złości.
– Zapłacisz za to! – warknął w stronę Demura.
– O co chodzi? – spytał zdezorientowany Beneki.
– Czyli się nie pochwalił? – stwierdził James. – Dobrze więc wam wytłumaczę. To puścisz mnie Jenny?
– Nie. – uśmiechnęłam się.
– A jak ładnie poproszę?
– Nie.
– Wkurzająca jesteś. – przycisnęłam go mocniej. – Auu! Dobra, sorry!
– Marnujesz czas. – usiadłam wygodnie.
   Jego towarzyszka ocknęła się, ale nawet nie próbowała się ruszyć. Siedziała pod ścianą i patrzyła na nas szafirowymi oczami pełnymi strachu. Skoro jest takim tchórzem, to po cholerę tu szła?
– No czekamy na tłumaczenie. – mruknęłam, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
– Podczas naszej walki w czasie eliminacji wygrywałem z tym dupkiem. Był za słaby. – uśmiechnął się zadowolony. – Miałem już go wykończyć, gdy ściana budynku za moimi plecami załamała się. Musiałem wysłać beya, by mnie ochronił, nie? A co wtedy ten gnojek zrobił?! Wykorzystał to, że mój bey, Armor, był zajęty ratowaniem naszej dwójki i go bezczelnie zaatakował. – wycedził, szarpiąc się. – Zapłacisz mi za to! – wrzasnął w stronę Demura.
– To prawda? – razem z Benkeiem zwróciliśmy się do Afrykańczyka.
– J-ja... – jąkał się chłopak.
– Prawo dżungli, dzieciaku – powiedział Tategami, wchodząc do pokoju.
– Jest różnica między prawem dżungli a zwykłym oszustwem! – ryknął James.
– To może się przekonamy? – Tategami wygiął usta w szyderczym uśmiechu. – Pokaż, że zasługujesz na to miejsce, gówniarzu.
– Kyoya nie przesadzasz?! – Nil próbował go przywołać do porządku.
– Mi pasuje! – puściłam bruneta, który wyciągnął kuczer i wycelował w Demura. – Stawaj do walki, dupku!
– Nie obrażaj Demura. – powiedziałam groźnie.
– Phi!  – prychnęła dziewczyna. – James jest od was wszystkich lepszy, idioci! – zaśmiała się.
– Proszę, proszę nasza boidupa się odezwała. – pochyliłam się nad nią. – To wyjaśnij mi, czemu nie jest liderem, skoro to taki wspaniały gracz?
– Eliminacje były ustawione! – krzyknęła.
   A ja jestem z Marsa.
– Przymknij się Sierra! – warknął James.
– Ale... – zaczęła dziewczyna, ale jej przerwałam.
– Lepiej się słuchaj swojego idola, laluniu.
– Za kogo ty się uważasz, kretynko? – naskoczyła na mnie i omiotła wzrokiem. – Ojej, widzę, że jesteś kolejną chłopczycą. – nawet nie umiała zrobić złośliwego uśmiechu.
– Jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to zjeżdżaj.
   Zamknęła się, więc spojrzałam na chłopaków.
– Czy to konieczne? – spytał zmęczonym głosem Demure.
– Tak. – odparł Tategami.
   Ja bym pewnie dała Artemis wolną rękę i kłóciła się z nim, ale Demure chyba miał po kokardę tego wszystkiego i po prostu wystrzelił beya.
– Moja torba! – Beneki objął swój bagaż, jakby to był cenny skarb.
– Lepiej powalczcie na ulicy. Tu jest za mało miejsca. – zauważył Nil.
   Tamci tylko skinęli głowami i niemal jednocześnie zeskoczyli z balkonu. Tategami spokojnym krokiem ruszył za nimi. Nagle lalunia uniosła głowę i błyskawicznie objęła narwańca za szyję.
– Kyaa! Ty jesteś Tategami Kyoya! – pisnęła. W blasku księżyca zauważyłam, że ma blond włosy. Kopia Barbie, jak w mordę strzelił.
– Puszczaj. – mruknął Tategami, próbując się od niej uwolnić.
– Jesteś niesamowity! Widziałam wszystkie twoje walki! Mówię ci, Ryuga jest beznadziejny, tylko miał farta. Ty to co innego. Wojowniczy lew! – trajkotała, kalecząc moje uszy. – Podpiszesz mi się na koszulce? – dotknęła jego krzyży pod oczami. – Jesteś taki przystojny! Boże, nie mogę uwierzyć, że cię spotkałam! – zaczęła dusić jego ramię.
  Bhuahahahahaha! – dostałam ataku śmiechu na widok miny Kyoyi.
 Z czego rżysz? – warknął.
– Tategami tylko jej nie zjedz, bo cię do pierdla wsadzą. – uśmiechnęłam się. – Nie chcę przerywać tej fascynującej pogawędki o twojej obsesji i zaburzeniu, Barbie, ale chłopaki nam uciekają. – wskazałam na dwa małe punkciki poruszające się w oddali.
– Zazdrosna? – powiedziała wielce zadowolona Sierra.
– O to, że umiesz wytrzymać swój własny pisk? Tak. – wyminęłam Barbie i ruszyłam za chłopakami.
– Jak mnie nazwałaś?! – wrzasnęła.
– Zapisz się do laryngologa! – pokazałam jej język i pobiegłam dalej. – I do psychiatry!

*****

   Dźwięk ścierających się beyi niósł się echem przez wąskie uliczki. Dwaj bleyderzy mierzyli się spojrzeniami. W jednym był gniew i pogarda, a w drugim niepokój i skupienie. Księżyc nieco oświetlał ich twarze.
– Rozwalę waszą drużynę – wycedził James. – I zajmę wasze miejsce! – Armor odrzucił Scorpio od siebie.
– Nie uda ci się. – powiedział spokojnie Demur.
– Tak myślisz? – prychnął brunet. – Najpierw najsłabsze ogniwo czyli ty. – wskazał palcem na przeciwnika. – Potem ten grubas. – pokazał kolejny palec. – Sierra omota Tategamiego i Nila. Ashida...ona może zostać. – uśmiechnął się triumfalnie.
– Naiwny z ciebie człowiek. – rzekł Afrykańczyk. – Wild Fang nie przegra tak łatwo.
   Tamten tylko się chłodno zaśmiał. Armor uderzył w Scorpiona.
   Zielone oczy niczym lampki świeciły w ciemności. Jenny siedziała na parapecie i obserwowała walkę pod swoimi stopami. Obok niej pojawiła się kobieta w dziwacznej kombinacji al’a kimono.
– Scorpion się nie stara, bo bleyder tego nie chce  – powiedziała jakby w przestrzeń.
– Wygra? – spytała krótko dziewczyna.
– Nie wiem. Armor jest napędzany przez gniew a stąd... – posmutniała nagle miko. – Nie tak daleko do opętania.
– Kolejny opętany? Pełnia szczęścia, kuźwa  – mruknęła Jenny opierając głowę o szybę.
– Mam niejasne wrażenie, że opętanych przybędzie. Mimo braku Nemezis i Drago – powiedziała Artemis.
   Szatynka poruszyła się niespokojnie, słysząc nazwy mrocznych beyi.

*****

Victor
   Kaito bawił się w psychologa już drugą godzinę. Po ostatnim ataku paniki Hideki przestał się odzywać. Nie reagował nawet na imię Jennifer. Tylko wbijał wzrok w podłogę. Kim jest jego szef, skoro tak go przeraża? Próbowaliśmy wszystkiego. Jego umysł był zamknięty. Żadne wspomnienie czy myśl nie dała się wyciągnąć. Zaparł się w sobie. Jedno udało się ustalić. Miał wtłoczony jakiś płyn do krwiobiegu. Jego krew zmieniała kolor na zielony po skrzepnięciu. Badacze dopiero zajęli się pracami nad tajemniczym specyfikiem. Trochę to zajmie, zanim dowiemy się, co to jest. Tylko po co mu to podano? By coś zablokować? To nasuwająca się teoria. Ale jeśli tak, to co chciano zablokować?
– To nie ma sensu. – Kaito opadł na krzesło. – Milczy jak zaklęty.
– Myślisz, że robi to specjalnie? – spytałem, patrząc, jak wyprowadzają chłopaka z sali.
– Po części tak. Wywołuje to też strach. Przerażenie nawet – Rolini wziął łyk kawy. – Jest dobrze poinformowany i przećwiczony. Ktoś go ostrzegł, że jeśli nie nauczy się zamykać umysłu i wpadnie w nasze ręce to pozamiatane.
-Mamy jakiegoś wroga. – stwierdziłem. – Demon?
– Każdy może być. Demon, anioł, mieszaniec czy inna rasa. – wzruszył ramionami Kaito. – Bez wspomnień tego gościa nigdzie nie ruszymy.
– Myślisz, że sprowadzenie Jenny coś nam da? – zasugerowałem.
– Głupi pomysł. Jennifer nie ma cierpliwości i nienawidzi go.
   Brak możliwości ruchu wkurzał mnie. Mamy wyjątkowo inteligentnego wroga, który dużo o nas wie.
– Jeśli w najbliższym czasie się nie odezwie wezwać Jenny, Harumi resztę tej bandy. – rozkazałem.
– Tak jest! 

*****
Narrator
   Hideki wpatrywał się tępo w sufit. Jego cela nie była za duża. Mieściło się w niej łóżko, biurko, mała szafka i czarny fotel. Oprócz tego była jeszcze niewielka łazienka. Rzecz jasna wszędzie były podsłuchy i kamery. Chłopak miał to gdzieś. Zrąbał misję. Nie miał gdzie wracać. Dla niego taki los był lepszy od śmierci. Dlatego się zaparł.
– Co ty robisz? – w jego umyśle rozległ się chłodny, wyniosły głos.
   Nie odpowiedział. Dalej patrzył  w górę.
– Sam się wpakowałeś w to bagno. Powinniśmy cię tam tak zostawić, ale za dużo wiesz. – głos kontynuował. – Pomoc nadejdzie. Nie wiem dokładnie kiedy. Pewnie wtedy, gdy uznam, że wystarczająco wycierpiałeś. – pusty śmiech. – Nie zdradź nas. ZROZUMIAŁEŚ?! – głos nagle się wydarł.
   Hideki skinął głową. Lekko się ożywił. Miał zapewnioną pomoc. Wkrótce znowu ją zobaczy.

*****

   Irytująca Barbie siedziała na sąsiednim parapecie i wpatrywała się w Kyoyę jak Harumi w najnowsze modele pistoletów. Brakowało jej tylko zdjęcia Tategamiego w serduszku. Miała gdzieś to, że James walczy na dole z Demurem.
– Spadnij – mruknęłam, widząc, że wisi na krawędzi.
– Odwal się – odparowała.
 Nie powinnaś się skupić na walce swojego kumpla?
– Po co? – wzruszyła ramionami. – James wygra!
– Ta, jasne. Słyszałam, że podobno chcecie rozwalić Wild Fang, a ty się zachowujesz jak zwykła wkurwiająca fanka – posłałam jej jadowity uśmiech.
– Masz rację! – krzyknęła i klepnęła się w czoło. – Przecież was nienawidzę!
   Ona za chwilę zleci stąd z moją małą pomocą. Takiej idiotki jak ona dawno nie widziałam.
– Masz inteligencję na poziomie parapetu. – zerknęłam na dół. – Nie jesteś żadną przeszkodą.
– Ale jestem ładna! I seksowna, urocza, uwodzicielska!
– Jesteś pustakiem w skrócie – zostawiłam drącą się Barbie na górze i zeskoczyłam na skrzynie.
Beye ścierały się cały czas ze sobą. Demure, mimo wcześniejszej niechęci do walki, teraz przystąpił do analizy ruchów przeciwnika. Miał przewagę, bo Armor i James byli napędzani przez gniew.
– Scorpio! – krzyknął, gdy w ich beye uderzył ognisty strumień. Drago?
– Co jest? – zdezorientowany James podniósł Armora.
   Walka się nie rozstrzygnęła. Ognisty strumień poszybował dalej. Wykonywał podobne ruchy jak Drago.
– Artemis czy to on? – spytała miko w myślach.
– Chyba tak. Jest bardzo osłabiony, więc 100% pewności nie mam.
   To mi wystarczyło. Sierra wrzasnęła przeraźliwie nad naszymi głowami. Niechętnie zerknęłam na tą idiotkę, która szybowała na spotkanie z ziemią.
– Sierra! – ryknął Watson i złapał blondynę.
– P-potwór! – wykrztusiła dziewczyna, wskazując drżącym palcem na oddalający się jęzor ognia.
– Ryuga. – szepnął Kyoya dzikim głosem.
   Puściłam się biegiem, a gdy nikt nie był w stanie mnie dojrzeć, wystrzeliłam do góry. Przeleciałam nad miastem, śledząc ogień. Widziałam w środku wirującego beya. Czyli Ryuga jednak żyje?


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Z tego rozdziału jestem bardziej zadowolona :D nie wiem jak wy ^^
Jenny: Blond pustak -.- cudnie.
Sierra: *tuli się do Kyoyi*
Jenny: Z brakiem gustu.
Izumi: Dlaczego mnie tu nie ma?! *tuli Franka*
Ja: Masz swoje momenty później, Bez tych nerwów.
Harumi: Przynajmniej mam dużo czasu na pracę. I czemu jestem użyta jako porównanie?!
Jenny: A tak nie jest?
Harumi: No w sumie jest...
Jenny: No więc właśnie :D
Izumi: Powinno być jeszcze radosny jak ja :D
Ja: Nie rozpędzajcie się tak.
Jenny: James mnie wkurza.
Nil: Mnie też.
James: Vice versa.
Patrick: Tylko się nie pozabijajcie.
Ja: Obserwuję was.
Jenny: I tak za chwilę zaczniesz coś oglądać i zlejesz wszystko :D
Ja: Potrzebuję zastępcy....Jutro rozpocznę poszukiwania!
Jenny: Mój cosplayowy strój!
Izumi: To co mamy w końcu ubrać na to wesele?
Yuka: Dla ciebie i Pata najlepiej garniaki a dla dziewczyn sukienki *.*
Jenny: O nieeee.
Yuka: Zakupy! *.*


155 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja: *przeciera oczy* Ohayo Hania-san.
      Izumi: Przecież wstałas o 8 O.o
      Ja: Śmieszny jesteś. Ledwo się obudziłam.
      Harumi: I już do telefonu.
      Ja: Spadaj....*człapie się ogarnąć*

      Usuń
    2. Kelly: Najpierw chciałam wjebać Jenny za to, że śmirje się z wagi mojego brata który w przeciwieństwie do was chuderlaki umie nie tylko robić żeźbę ale też i masę, potem chciałam zrócić tego pustaka za to że powiedziała, że Ryuga wygrał tylko dzięki szczęściu, potem jakaś bardzo mała i słaba część mnie współczuła Hidekiemu, a potem Drago mnie kusił żebym zabiła pustaka, a potem FUCK EVERYTCHING biegnę w stronę słupa ognia wjebać Drago albo ochraniać Ryugę, że mnie tak wystarszył.

      Usuń
    3. Sierra: Matko następna chłopczyca *piłuje paznokcie*
      Jenny: Morda laluniu.
      Sierra: Bronię cie!
      Jenny: Wiesz, że nawet znajomi się biją czy jesteś tak tępa i nawet tego nie wiesz? *patrzy na dziewczynę, która jest zajęta paznokciami* To było głupie pytanie.
      Artemis: *zadumana pije herbatę*
      Jenny: Jak tam wizję?
      Artemis: Ciiii.
      Hideki: *siedzi jak mumia*
      Ja: Pełnia życia u nas.
      Jenny: Czego chcesz? Ja się udzielam! *trenuje ze swoją kataną w sali treningowej*

      Usuń
    4. Kelly:*uśmiecha się miło* Oooo miłośniczka pedicure widzę. Dogadała byś się z Yuką. :)

      Usuń
    5. Ja: Słońce -.- nie lubię cie!
      Jenny: Raz uwielbiasz słońce a raz na nie wyklinasz. Zdecyduj się!
      Ja: Nie -.-
      Jenny: Lody! *biegnie okupować lodówkę*
      Sierra: Zjeżdżaj.
      Yuka: Powieś się, Kelly.

      Usuń
    6. Kelly: Tylko z tobą Yuka. :*

      Usuń
    7. Yuka: Z Sierra się wieszaj. Pasujecie do siebie pod względem wkurzania ludzi -.-
      Sierra: Nie obgadujcie mnie! T.T
      Jenny: *z dzikim błyskiem w oczach zamachuje się katanę na Sierrę*

      Usuń
    8. Kelly: Pustak nawet nie próbuje walczyć jak odejść z tego świata to tylko z wrogiem.

      Usuń
    9. Ja: Nie mam ochoty was rozdzielać!
      Sierra: *pisk, który rozwala szyby i ucieka przed Jenny* Wariatka.
      Jenny: Przynajmniej na chwilę spokój.
      Yuka: Ja pragnę umrzeć w dobrym towarzystwie więc sorry.

      Usuń
    10. Kelly: Pragnież umrzeć? A to ciekawe. Wiesz co jesteś na dobrej drodze.

      Usuń
    11. Yuka: Jesteś głupia czy tylko udajesz? A sorry to było pytanie retoryczne. Wiadomo, że jesteś tępa.

      Usuń
    12. Kelly: Powiedziała dziewczyna która dała się zaciągnąć Doji'emu niewiadomo gdzie i niewiadomo po co i niewiadomo co robiliście.

      Usuń
    13. Yuka: Ja przynajmniej nie naparzam się z kim popadnie i nie oszukuje wszystkich wkoło

      Usuń
    14. Kelly: Bo nie umiesz i mogła byś sobie nie daj Boże złamać paznokieć.

      Usuń
    15. Yuka: Nie jestem Sierrą. Serio myślisz, że Jenny zaprzyjaźniła by się z kimś podobnym do niej? *pokazuje na wściekła Jenny, która klnie na Sierrę*

      Usuń
    16. Kelly: Wiesz. Niemam pojęcia czemu się z tobą przyjaźni. 😐

      Usuń
    17. Yuka: Bo znasz mnie tylko od złej strony. Dlatego nie wiesz.
      Jenny: *szczęśliwa jak dziecko w urodziny* O czym gadacie?
      Harumi: Czemu łazienka wygląda jak po przejściu tornada?
      Jenny: Hyhyhyhy ^^

      Usuń
    18. Kelly: To daj mi poznać lepszą.

      Usuń
    19. Yuka: *mruży oczy*
      Jenny: O.O nigdy nie zrozumiem kobiet.
      Kimiko: Sama nią jesteś! Chyba....
      Jenny: No dzięki.

      Usuń
    20. Kelly: Nas się nie rozumie, nas się kocha...i rozpieszcza.
      Kyoya: I wtedy powstają takie rozpuszczonen bestie jak ty.
      Kelly: Yhm. ^^

      Usuń
    21. Jenny: *słucha Halestorm* Masz problem Yoyo?

      Usuń
    22. Kyoya: Tak. Kran mi w kuchni cieknie. Jak nie wiesz co z sobą zrobić to go napraw.

      Usuń
    23. Jenny: A co nie umiesz?

      Usuń
    24. Kyoya: Pytałaś jaki mam problem. Odpowiedziałem, a ty szukasz dziury w całym. Jak z dzieckiem.

      Usuń
    25. Jenny: *pokazuje mu język* Dorosły się odezwał.

      Usuń
  2. Znalazłam czas i komentuję. Kimiko matkuje Jenny, Demur zostaje wyzwany na pojedynek za swe "Nikczemne przewinienia", a dzieciak nie może się z tym pogodzić i przyprowadza jakąś lalunie co najlepsze Ryuga podobno żyje. Hy? Co będzie dalej? Będę czekała na next.
    Lilak:Co tu się odbyło. James masz w tym momencie prosić Demura o przebaczenie za te wyzwiska albo porozmawiamy w mniej dyplomatyczny sposób. A ty laluniu masz przeprosić Jenny bo również dowiesz się co się dzieje kiedy nie robi się tego o co JESZCZE ŁASKAWIE PROSZĘ *ta powaga*
    Jack:Wy się tam bawcie z tym Demurem i resztą tej drużyny kotków w "jesteśmy przyjaciółmi"...
    Lilka:*mruczy pod nosem* To nie są moi przyjaciele no chyba że Jeny.
    Jack;....a mnie bardziej interesuje końcowa scena.
    Ja:Żebyś wiedział, że mnie też. No nic czekam na next. Fizyko nadchodzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jemmy: Lila *prawie dusi dziewczynę*
      Harumi: Katana!
      Jenny: Co? A *rzuca miecz na podłogę*
      Ja: Powodzenia w bitwie, Kruk ;D
      James: Mówie prawdę. To podły dupek!
      Beneki: *wzrok mordercy*
      Jenny: Ryuga się ucieszy na mój widok. O ile to on.
      Izumi: A może to podpalony bey?
      Patrick: Widziałeś kiedyś coś takiego?
      Izumi: Kiedyś Alice podpalała swoje stare lalki i rzucała nimi w budynki :D
      Alice: To było dawno!
      Patrick: Proszę, proszę nasza cicha towarzyszka to takie zło? *dostaje w nos* Bijemy się?!
      Alice *w bojowej pozycji* Dajesz.

      Usuń
    2. Lilka:To znowu my kto się cieszy?!....*cykanie świerszczy w tle*
      Ja:Mam chwilę więc jestem. Poprawiłam dwie jedynki z fizyki. Jedną na dwa-słabo. Drugą na pięć-super:)
      Jack:Ciekawe jak dzisiejszy spr ci poszło.
      Ja:Ty to wiesz jak mnie zdenerwować.
      Jack:Tak znam sie na tym.
      Lilka:A wracając do tematów mniej przyjemnych*zbija pięści i podchodź do Jamsa* nie radze ci mnie prowokować. Działam jak paralizator. Masz odszczekać to co powiedziałeś i to już.
      Ja:*ma retrospekcje z dzieciństwa i wraca do rzeczywistości * Demur to normalnie tam ma szkołę przetrwania w tej drużynie. Kyoya-wymaga, Benkeii-dusi, Nil-.....on ...no...nic mu nie robi a Jeny jest poprostu miła.
      Jack:To jest życie.
      Lilka:Dlaczego podejrzewacie ze to Ryuga odrazu może to ja przyszłam w odwiedziny XD....*opanowuję się i wraca do Jamsa* Szczekaj gnojku.
      Ja:James a ty byś nie skorzystał z takiej okazji?
      Lilka:Nawet tak nie mów gdyby to Demur byl na jego miejscu i ten mu nie pomógł to zginął by śmiercią męczeńską.

      Usuń
    3. Jenny: Widzicie niektórzy myślą, że jestem miła ^^
      Kyoya: Mają błędne pojęcie rzeczywistości.
      Jenny: Spieprzaj.
      Alice&Patrick: *biją się gdzieś w tle*
      James: *uśmiecha się pogardliwie* Phy mówię prawdę.
      Ja: Brawo Kruk ^^ ja dostałam 5 z gegry i chemii *.*
      Jenny: One się pomyliły przy liczeniu.
      Ja: -.-

      Usuń
    4. Lilka:I kto to mówi ty w swojej chorej wyobraźni jesteś lwem -_- A teraz przepraszam ale idę komuś dokopać*idzie do Jamsa i zaczyna dusić* Mówiłam masz to odszczekać!
      Ja:To wspaniale! ^^ a ja jeszcze z geo 4 dosunęłam hyhyhy^^
      Jack:I ten zaciesz.
      Ja:Oj nie dasz się nawet przez moment pocieszyć. Z resztą muszę robić prezentacje na angielski.
      Jack:To na co czekasz na zbawienie.
      Ja:No właśnie nie wiem.

      Usuń
    5. Ja: Lila nie duś mi Jamesa >.<
      Jenny: Jack zamulasz. Daj się Krukowi pocieszyć.

      Usuń
    6. Lilak:Ma przeprosić Demura albo pobawię się w paralizator i nie będzie mógł mieć dzieci!
      Ja:*właśnie sobie coś uświadamia* Co tam mówiłeś Kyoya o tym błędnej ocenie rzeczywistości? -_-
      Lilak:Tak! Tak! TAK! Wreszcie się doczekałam!
      Ja:.....Idę od was robić prezentacie bo mnie coś denerwujecie ostatnio tak samo ty Lilka jak i Kyoya.
      Jack:I pozostałem czysty jak łza :)
      Lilak:*nadal dusi Jamesa*

      Usuń
    7. Kyoya: Yyyyy.
      Ja: Kocur tępy.
      Kyoya: Ej!
      Ja: Hyhyhyhy :D wiem jestem urocza :P*klaszcze i James pojawia się koło mnie* No.
      Jenny: Jeśli będziesz miał dzieci z Sierra to ja tam do was przyjdę i wybebesze. Dotarło?

      Usuń
    8. Lilka:Nie no tak być nie będzie Angel ja się tu mszczę on obraził mi p...znajomego!
      Ja:I dobre niech ta Srella idzie bo teżmnie denerwuje.
      Jack:To mój moment. Widzisz Kruk jakie jest to życie ale zobacz jeszcze ja tu jestem i pomogę zrobić ci prezentację.
      Ja:A wypchaj się dżemem,
      Jack:To jednak nie był ten moment -_-

      Usuń
    9. Jenny: Za mały jesteś :P *kopniakiem wysyła Sierre na śmietnik*
      Sierra: O fuuu!
      Ja: *przenosi Jamesa i Sierre do jakiegoś odległego zakątka umysłu* Za długo nie pożyją.

      Usuń
    10. Lilka:Gdzie to się podziało?! Jeszce się odegram! Zapowiadam to.

      Usuń
    11. Ja: Musze ich chronić aż nie zdechna. Bo jakimś cudem nikt ich nie lubi xD
      Jenny: Zagadka dlaczego -.-

      Usuń
  3. No u Angel jeszcze nie pozostawiłam bezsensownego koma :D
    Ze żyje (jeszcze) i przeczytam na matmie. A kom w.... W w w w czerwcu? Nie no zartuje xd Może wczesniej. Jeszcze w tym tygodniu.
    Megi: Zemsta Kimiko?! Tytuł zapowiada interesujacy rozdział. A teraz po weselu i poprawinach idziemy w kime

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Też za niedługo jedziemy na wesele :D
      Kimiko: Hyhyhyh
      Jenny: Twoje komplementy -.-
      Kimiko: Są boskie *.*
      Jenny: Taaa.

      Usuń
    2. Ja: Dobrze, że nie czytałam tego na matmie bo bym się wydarła. AAAAAA!!!!! Niech Ryuga powraca do żywych!!!!!!!!!!!!!!!! Tak by to wyglądało.
      Letty: Dla mnie on nigdy nie umarł.
      Ja: Na koniec sezonu Shogun Steel była chmura w kształcie smoka.
      Megi: Przypadek? Nie sądze.
      Ja: To o czymś znaczy.
      Kelly: I tak to jest być popularnym. Kyoya ma porąbaną fanke. Hehe
      Megi: Jenny mogłaś ją zwalić z tego parapetu. A James mogl jej nie złapać
      Letty: Od początku wiedziałam, że jest z nim coś mocno nie tak.
      Ja: Ja chce żeby to był Ryuga. Ja chce żeby to był Ryuga. Ja chce żeby to był Ryuga! Teraz bd umierać czekając na następny. Doczekałaś się koma dzisiaj 😁 A ja jestem taka rozgarnięta że dopiero teraz ogarnęłam sie że masz bloga o bakugańcu. Znaczy kiedyś zajrzałam ale potem mi z głowy wyleciało. Eh chciałabym poczytać. Ej może jutro na matmie?
      Kelly: Masz jeszcze one shot u Elz i nowy rozdział u Magdy i Olgi.
      Ja: Łeee. A chciałabym poczytać bakugan w wykonaniu Angel. Może teraz ? Dobra trzeba znalezc czas. A to bd trudne...
      Oki doki ni to my czekamy na next. Ja i Letty umieramy z niecierpliwości...
      Letty: Czemu ja też?
      Ja: Bo może to twój brat?
      Letty: Pfy
      Ja: Pozdrawiamy i lecimy może coś uda nam się przeczytać. Ja ce Lajuge.
      Letty: Teraz będzie nam to w kółko powtarzać.
      Megi: No ale przyznaj się że ty też chciałabyś żeby na blogu Angel Ryuga żył.
      Ja: Ej dziewczyny idziemy czytać!

      Usuń
    3. Jenny: Spoko następnym razem nawet nie zdąży się odezwać.
      Sierra: *zakneblowana*
      Ja: Ryuga jesteś uwielbiany.
      Ryuga: Dziwi cię to? Jenny puść.
      Jenny: *uwieszona mu na szyi* Nie.
      Ja: O matko blog o Jessie XD tylko ostrzegam to nie jest typ Jenny, która da po mordzie i sobie pójdzie. Ona jest yyy bardziej od planowania.
      Jenny: Jasne. Vanessa jak tam wesele? :D My też jedziemy ^^
      Ja: Tylko nam tam nie zejdź przed następnym ^^ musze go zacząć pisać a tu jeszcze zadanie z polaka i rysunek do dokończenia. Buuu ;-;

      Usuń
    4. Kelly: Czemu wy go tak uwielbiacie?
      Ja: Bo jest zajebisty ^^
      Megi: A czy ktoś też go nie uwielbiał hmm Kelly?
      Kelly: Eee nie było pytania!
      Ja: Wesele? Super! Tańczyłam do białego rana. siadłam aby złapać oddech... Tia przesiedziałam piosenke albo dwie a potem "chodź potańczyć". Ani razu nie odmowiłam. A belgijka najlepsza jak zawsze :D Życze aby twoje wesele tez było udane.
      Megi: Właśnie przeczytaliśmy pierwszy wpis i da sie to zauwaźyc. Jassie to takie według nas przeciwieństwo Jenny. Ale to dobrze że jest taka odmiana.
      Ja: *atak głupawki*
      Letty: Czemu reklama na nia tak podziałała?
      Kelly i Megi: *wzruszenie ramionami*
      Ja: *zwija sie ze smiechu* "Gruszka chili gruszka chili woooo! Moje piwo, moje!" XDDD O rany umieram xDDDD Postaram sie nie zejść. Wdech wydech *kilka minut pozniej* Kolejny baku-blog. Też myslałam i w sumie nadal myśle nad swoim blogiem o Bakugan. Nawet chciałabym go załoźyc ale troche sie obawiam że wtedy Ninjago pójdzie w zapomnienie.... Dobra trzeba isc spać bo jutro na 8 i trzeba sie nauczyć na jutrzejsza klasowke z historii. Powodzenia z polakiem. I dobrej nocki *3*

      Usuń
    5. Jenny: Jak Angel pójdzie w tany to będzie ubaw roku :D
      Ja: Nic nie mów. Nom Jessie i Jenny są kompletnie inne. Chociaż Jessie też bywa wredna. Dobra bez spoilerów XD Dziękuje i cieszę się, że cię wszyscy porywali do tańca. Belgijka *.* hit dyskoteki w mojej szkole :D
      Jenny: Dobranoc Vanessa. Nocka się u nas zacznie za 2 godziny ale mniejsza.
      Ja: Ooo baku-blog Vanessy *.* Będę czekać ^^ *idzie się męczyć z rysunkiem*

      Usuń
    6. Ness: Haha no to poczekasz xDD
      Ja: *wielka zaduma* Może w wakacje? Kto mnie wie? A teraz Jessi szykuj się nadchodzę doczytywać! Bo w szkole dzwonek mi przerwał.

      Usuń
    7. Jessica: *siedzi na smoku Victora* Na 100% mnie nie zje?
      Jenny: *głaszcze smoka* Tak. Jest wyjątkowo łagodny.
      Victor: Nawet się nie pytam skąd go wzięłaś.
      Jenny: Krous ^^ *rzuca smokowi ciastka wielkości jej głowy*
      Victor:....
      Ja: W każdym razie będzie. A to najważniejsze ^^

      Usuń
    8. Ja: No Ja nie mogę coraz bardziej chce go założyć! :D
      Ness: Z tego co udało mi się wygrzebać z jej notatek to ma już 9 rozdziałów.
      Ja: A przepisany jeden i połowa drugiego xD
      Ness: Jessie nie tylko ty masz dziwne życie. Zobaczymy co powiesz jak się dowiesz o mnie kilku rzeczy...
      Ja: Uwielbiam tego rehabilitanta! Od przynajmniej przykłada sie do swojej roboty. Muszę sie wziąść za przepisywanie bazgrołów o Bakugan. Trzymajcie kciuki że mi pyknie.

      Usuń
    9. Ja: Właśnie mam sprawę Vanessa. Udało mi się nadrobić twojego bloga i dodałam komentarz o tym jakże wspaniałym wyczynie XD tylko, że nagle zaginął ;-;
      Jenny:Pisało, że musi być zatwierdzony. Kojarzymy, że są jakieś takie ustawienia ale wolimy się zapytać czy wiesz, że od nas się nie uwolnisz :D
      Jessie: *pije herbatę* Wolę nie wiedzieć do którego epizodu moich wspaniałych przeżyć dotarłyście ;-;
      Ja: Hahahahaha!
      Jessie: Piszesz kolejny rozdział, nie?
      Ja: Yhym. Później nie będę miała kiedy.
      Jenssie: O nie ;-;
      Jenny: Trzymamy, trzymamy! ^^

      Usuń
    10. Ja: Musze zatwierdzić! Tak mi sie przynajmniej zdaje. Kilka kom'ów Hani też tak miało. Ale zarąbiście, że czytasz moje bazgrołki :D Ale sie ciesze! Że aż mam trochę weny. Dobra olewamy geo jutro sie douczymy i idziem ztwirdzic kom.
      Ness: Do trzeciego rozdziału (dopiero)

      Usuń
    11. Jessie: *zastanawia czy nie utopić się w herbacie*
      Ja: Spoko jeszcze może jakiś one-shoty zrobię ^^
      Jessie: Nie waż się!
      Ja: No w sumie trochę mało czasu....
      Jenny: *drapie Krousa pod brodą* Dobry smok ^^

      Usuń
    12. Ness: Nie no aż tak to nie masz. Chociaz trudno nam stwierdzić bo trzech rozdziałach... Ale uwież mi też mam przerąbane (łagodnie rzecz ujmujac) życie. Przez takiego jednego.
      Ja: Twoje komentarze powróciły na moim blogu. Wraz z moją odpowiedzia na nie ^^

      Usuń
    13. Jessie: A dobra rąbać. Kopciuszek chodź tu na chwilę! *wychodzi*
      Jenny: Widać, że spokrewnione :,)
      Kyoya: Przerażasz mnie.
      Jenny: Ciesze się ^^
      Kyoya: Ty masz chyba 3 osobowości.
      Jenny: Idź poskacz do tornad bo mnie denerwujesz.
      Kyoya: A utop się.
      Jenny: *podpala czyjś samochód* A kto ci zrąbał życie Ness?

      Usuń
    14. Ness: Moge powiedzieć? *spogląda na Vanesss*
      Ja: *już w szkole siedzi w szatni na parapecie i dokuwa geografie* Tak.
      Ness: Moje życie spartolił nie kto inny jak Barodius.

      Usuń
    15. Ja: Kto dzisiaj poszedł do odpowiedzi z histy? Ja XD
      Jenny: Az tak żle nie było jak na naukę na lekcji,
      Ja: 45 minut czytania i 4+ wpadło :,)
      Jenny: Mniejsza, że go nie znam ^^ *trąca Spectrę butem* Kto to?
      Spectra: A skąd mam kuźwa wiedzieć?
      Jenny: Podobno jesteś mądry ale skoro tak *łapie go za płaszcz i wyrzuca przez okno*

      Usuń
    16. Ness: To się ciesz, że nie znasz.
      Ja: A kto dzisiaj miał tylko jedną normalną lekcje a z ostatniego zastepstwa sie zerwał? Ja xDD
      Kelly: Powracajac.
      Ja: Eh. Sinus, cosinus, tangens i cotangens. A kiedy jaki to za Chiny nie wiem.
      Ness: Wasza nauczycielka jest porabana że zaczęła ten temat jak już jest koniec roku i dziś były proponowane.

      Usuń
    17. Ja: U nas proponowane będę za 2 tygodnie O.o mi jutro 3 lekcje odwołali więc będę tylko na 4 czy tam 5 lekcjach ^^ Od 9 do 13.30 ^^
      Jenny: Taki typ, któremu ma się ochotę wepchnąć nóż w gardło?

      Usuń
    18. Ness: Dokładnie. Niestety Vanessa nie pozwala mi tego zrobić.
      Kelly: No ale...!
      Ness & Ja: Cicho!
      Kelly: Nie dacie zaspojlerować albo chociaż podpowiedzieć.
      Ja: A ja jutro od 8 do 15.30 siedze w szkole. Chyba ze ulubiony pan od info...
      Ness: Ktory przestał dawać krowki
      Ja: Komu nie daje temu nie daje ^^ chyba że nas zwolni z ostatniej. No bo po co derekcja ma nas zwolnic lepiej posiedziec dluzej w tym psychiatryku! (moja nowo-stara szkola serio wyglada jak psychiatryk. Jak pierwszy raz weszliśmy to takie BUCH biale ściany, sufit. Aż prawie zleciałam ze schodów)

      Usuń
    19. Ja: Nasz pan od info jest super *.* dzisiejsza lekcja ^^
      Jenny: Referat pisz!
      Ja: Kartka musi się wyprostować!
      Izumi: Dobra wymówka. Użyj jej na kartkówce!
      Ja: Ej...niee nie pod koniec roku.

      Usuń
    20. Ja: Nasz też ^^
      Nesz: A ciekawe kto sie z nim wykłoca...
      Ja: Ale to są takie pokojowo-zabawne sprzeczki.
      Kelly: Na przykład o to że nie chcialas się zalogowac w szkole na stronie tych szkol
      Ja: I nie zalogowałam :P A Krówki zazwyczaj daje mi potajemnie ^^ Ale ciii. Referat? Zgrozo! Jak dobrze że już nam takie rzeczy odposcili.

      Usuń
    21. Ja: Mój ksiądz taki cudowny -.-.....
      Jenny: Nie jęcz tylko pisz.
      Ja: *spradza jak tam kartka*
      Jenny: *ciężko wzdycha* To nam długo zajmie.

      Usuń
    22. Ja: Nasz ksiądz podobno też jest bardzo fajny. Powodzenia z tym referatem. A kartka niech szybciej sie prostuje xD
      Kelly: Ruuuszać czaaaaas!

      Usuń
    23. Jenny: Gdzie lecicie? Na rehabilitacje.
      Ja: *bardzo powoli wyjmuje prostą (w miarę) kartkę*

      Usuń
    24. Ness: Powróciłyśmy :D
      Ja: Victoria! Dowiedziałam sie wreszcie czemu służa DPS-y. Z tego co zrozumiałam to na owalny kręgosłup. Ja mam pełno kartek z jednej strony zabazgrany albo pogięte. Trzeba je zużyć więc pisze na nich jakieś totalne bazgroły bez sensu.
      Kelly: A potem ich szukasz przez poł dnia bo orzypominasz sobie, ze na jedenj z nich było coś ważnego.
      Ja: Cała ja. Muszę to jakos posegregować... Wow masz już 8000 wyświetleń O.O Brawo ty :D

      Usuń
    25. Ja: Brawo ja XD myślałam na początku, że oby dwa blogi zdechną śmiercią naturalną a tu proszę :D
      Izumi: Brak optymizmu!
      Ja: *wzrusza ramionami*
      Jenny: *pstryka fotki Gusowi, który ma na sobie strój pokojówki*

      Usuń
    26. Ja: "spodziewaj się najgorszego a nie spotka cię rozczarowanie" Jakoś tak brzmiała maksyma Halta. A teraz przepraszam ale Wena się odezwała, że może coś popiszemy. (Ma dobry wieczor. Trzeba to wykorzystać)

      Usuń
    27. Ja: Leć, leć! Ja może też coś dobazgram.

      Usuń
  4. Kim: Kolejny fangril Yo-yo przybył.
    Shizuka: *zakłada słuchawki i pogłaśnia na full dźwięk*
    Kim: A ja nie miałam okazji, żeby jakiś zakład postawić. *nadyma policzki*
    Aaron: Wiesz, co Romi...
    Hiromi: Hm?
    Aaron: Chyba jesteś najbardziej kobieca z całej żeńskiej kadry w naszej bandzie.
    Hiromi: Wezmę to za komplement.
    Raksha: *czesze Rufo*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Jaki komplement Aaron.
      Kimiko: O tobie tego powiedzieć nie można.
      Jenny: *spogląda złowrogo na Sierrę* życie. Matko pustak możesz się zamknąć?!
      Sierra: Nie -.-
      Jenny: To wypad.
      Sierra: *wychodzi wielce obrażona*
      Ja: Jak tam wycieczka?

      Usuń
    2. Aaron: No wiesz, kobieca może i ona jest, ale wciąż nie można zapominać o jej zamiłowaniu do kradzieży.
      Hiromi: *bawi się wytrychami* Idź się utop w rzepaku Masky. Dobrze wiem, że żadne z was nie wyobraża sobie innej mnie. :) A i sam pomyśl, jak można być bardzo kobiecą z trójką braci?
      Kim: Poszła sobie, alleluja! ^^
      Ja: Całkiem w porządku. Tylko zirytowały mnie pranki kilku osób z klasy w ostatnią noc. -.-

      Usuń
    3. Jenny: Zdefiniuj ,,kobieca"
      Kimiko: Co cię tak wzięło?
      Jenny: Kimiko ludzie mają inne pojęcie kobiecości. Chyba.
      Izumi: Nie cieszcie się tak. Wróci. W następnym rozdziale. Zamiast mnie :(
      Ja: Bez pranków nie ma wycieczki ^^

      Usuń
    4. Hiromi: Czy w ogóle takie pojęcie jak "kobiecość" jest jakkolwiek określone?
      Aaron: Może wuj google wie...
      Shizuka: *zdejmuje słuchawki* Mam jej dość po pierwszym rozdziale, w którym się pojawiła, a tu się okazuje, że ona jeszcze zostanie.
      Ja: Jak teraz o tym myślę, to pewnie byłoby to zabawne, gdyby nie fakt, że byłam wtedy cholernie zmęczona.

      Usuń
    5. Jenny: U nas jest ^^
      Izumi: No widzisz U.U ja byłbym lepszy.
      Jenny: Wiadomo *tuli chłopaka*
      Ja: Zmęczenie to zło!

      Usuń
    6. Aaron: Internet mi w telefonie kapituluje.
      Shizuka: Racja.
      Kaosu: Shizuka ma jeszcze osobisty wstręt do fangrili.

      Usuń
    7. Jenny: Ja mam do blond pustaków. Myślicie, że ktoś zauważy jak ją pchnę nożem?
      Kimiko: Urocze z ciebie dziecko.
      Jenny: Skończ z matkowaniem.
      Kimiko: Nie mam już komu :( Takeru jest dorosły, tobie się nie da a reszta szkoda gadać...

      Usuń
    8. Shizuka: Fangril, Barbie czy pustak - wszystko równie wkurzające.
      Kim: Nawet jeśli nie to łatwo cię z tym skojarzą. *uśmiech szczęśliwej wariatki* Potrzeba czegoś innego. A i zależy co chcesz jej zrobić. Bo materiałowy worek i woda też jest dobrym rozwiązaniem. ^^
      Liz: *skacze na skakance*

      Usuń
    9. Jenny: Chcę żeby się zamknęła.
      Izumi: Nie łatwiej zakneblowac?
      Jenny: Nie.

      Usuń
    10. Kim: Izu-kun zero w tobie wyobraźni. *uśmiech* Zakneblowanie jej jest zbyt banalnym rozwiązaniem. Jen masz wliczone w to tortury?
      Aaron: Chyba warto się powoli wycofać...

      Usuń
    11. Izumi: *strzela focha*
      Jenny: Nie. *wyciąga nóż* Pustaku chodź tu!
      Kyoya: Przynajmniej ode mnie się odwaliła.

      Usuń
    12. Kim: Oj Izu-kun sorki, moje teksty ludzie często ignorują. Nie sądziłam że aż tak cię to uderzy...
      Mizuki: *z garażu* Co się przejmujesz!? Zaraz mu przejdzie.
      Shizuka: Do czasu aż pozbędzie się pustaka.

      Usuń
    13. Izumi: *obrażony wsuwa czekoladę*
      Ja: Padam na twarz ;-;
      Jenny: *wchodzi z z wyszczerbionym nożem* Zabić to mało. *rzuca nóż za siebie* Drago ją pożre i po problemie.
      Izumi: Co zrobiła?
      Jenny: Potknęła się w tej samej sekundzie gdy chciałam jej wbić nóż w łeb. W efekcie nóż trafił w tej mega twardy stół Haru a Sierra zwiała.
      Izumi: Eee może się połóż? Bo taka straszna mordercza aura od ciebie bije.
      Jennu: *idzie spać*
      Ja: *zakrywa się kołdrą* Dobranoc ^^

      Usuń
    14. Ja: Ta, my też idziemy lu-lu.
      Kaosu: Dobrej nocy bez niechcianych prankow.^^

      Usuń
    15. Ja: *czyta kryminał*
      Jenny: *patrzy się na kaktusa* 8 lat w małej doniczce a długi jak ręką.
      Izumi: I kwitnie!
      Jenny: Angel czym ty go karmisz.
      Ja: To ja mam jakiś kaktus?!
      Jenny: *facepalm* od 8 lat

      Usuń
    16. Kim: *czyta fanfiki Wiedźmina*
      Kaosu: Yuna jak tam twoja hodowla kaktusów na parapecie?
      Aaron: Wszystkie uschły?
      Ja: Tylko dwa ostatnio, a z resztą podlewałam w weekend!

      Usuń
    17. Jenny: *karmi smoka*
      Izumi: Podlewanie? Kaktusów? Angel robisz coś takiego?
      Ja: Oczywiście, że nie.
      Jenny: Ogrodniczka z ciebie jak ze mnie królowa.
      Ja: Sie wie

      Usuń
    18. Kim: *patrzy na smoka* Jaki ładny. *.* Jak się nazywa?
      Kaosu: No widzicie jak to jest na świecie. Jedno podlewa sporadycznie i tak usycha, drugie nie podlewa wcale ale rośnie.
      Ja: Co zrobisz jak nic nie zrobisz?
      Aaron: Najwyżej nie będziesz podlewać wcale.

      Usuń
    19. Smok: *rozwija skrzydła i zieje do góry fioletowym ogniem*
      Jenny: Krous. Ładnie, nie? Smok Victora ale co tam.
      Kyoya: Mam rozumieć , że to wasze domowe zwierzaki?
      Jenny: Debil. Większość wyginęła a te co ocalały zamieszkały z nami.
      Kyoya: Powiedziałaś smok Victora. Czyli jakby właściciel!
      Jenny: Bo ufa Victorowi bezgranicznie i pomaga mu w bitwach *klepie Krousa po nosie* Wiesz Tategami my tylko ludzi nie znosimy.
      Kyoya: Nie zauważyłem.
      Jenny: *uśmiecha się złowrogo*

      Usuń
    20. Kim: Jest świetny! *.*
      Shin: *uśmiecha się* Wychodzi na to, żę Shizu nie jest jedyna z fioletowym ogniem.
      Aaron: U nas zwierzaki są jeszcze stosunkowo normalne... Taa, chyba tylko Lir. A i on jest całkiem kumaty.

      Usuń
    21. Jenny: Prawda? ^^ Każdy smok ma inny kolor. Zależy od charakteru. A oczka ma podobne do Rakshy ^^
      Izumi: U nas nie ma ^^
      Kyoya: Wasz świat ogólnie jest dziwny.
      Harumi: Zależy od punktu widzenia.

      Usuń
    22. Raksha: *wpatruje się w smoka*
      Kim: A są u was jakieś złote smoki?
      Aaron: *otwiera okno i gwiżdże*
      Shizuka: Powiedział ten, co przytula huragany.

      Usuń
    23. Kyoya: Ja przynajmniej nie potrafię jednym ruchem wysadzić całego miasta.
      Jenny: Hmmm jest jeden z nielicznych młodych, Moutil. A co?
      Harumi: Powinnaś zostać hodowcą smoków.
      Jenny: o nie! Broń cię boże. Nudne!
      Harumi: W sumie ty + praca papierkowa = run. Just run.
      Jenny: Dokładnie ^^

      Usuń
    24. Shizuka: Stadiony już rozwalasz, a to już krótka droga.
      Kim: A nic po prostu skojarzyła mi się jedna postać z Wiedźmina.
      Aaron: A mianowicie?
      Kim: Villentretenmerth. ^^
      Lir: *wlatuje przez okno i ląduje na ramieniu Aarona*

      Usuń
    25. Jenny: A to co? *wskazuje na Lira*
      Izumi: Chodźmy do Cerbera.
      Harumi: On nas nie lubi. Stary, zgrzybiały pies -.-

      Usuń
    26. Aaron: To sokół. Może trochę przerośnięty. ^^
      Lir: *dziabie go lekko w ucho*
      Kim: Taki trzygłowy pies, nie?
      Kaosu: Ten moment, kiedy żadna głowa cę nie lubi... A w podziemiach macie jakieś hydry lub coś?

      Usuń
    27. Jenny: Istnieją tam fioletowe konie, które mają takie dwa zakrzywione rogi i używają magii. Mało jest w piekle zwierząt.

      Usuń
    28. Kaosu: Akurat koni to mamy w bród. Jeśli jedziemy do Włoch. ^^ Oczywiście nie takich jakie istnieją w piekle. ^^
      Lir: *czyści pióra*

      Usuń
    29. Jenny: *gryzie patyczek od loda*
      Izumi: *zrzuca swój telefon z 10 piętra* eee karetka?
      Jenny: Trafiłeś kogoś?
      Izumi: Może....nie rusza się O.O
      Jenny: *dostaje ataku śmiechu*

      Usuń
    30. Kaosu: To była nokia? Bo jak tak to mogiła.
      Aaron: Przyznaj się Izumi, kogo trafiłeś?
      Lir: *wylatuje na zewnątrz*

      Usuń
    31. Izumi: *wytęża wzrok* Mężczyzna z czarnymi włosami.O ruszył ręką.
      Alice: *zerka przez szybę* To mój ojciec.
      Izumi: *wylatuje przez okno i znika w chmurach*

      Usuń
    32. Kaosu: O, czyżby przyszedł cię odwiedzić Alice?
      Aaron: *uderza się dłonią w czoło* Zapomniałem, że Satoru kazał mi iść na zakupy. *wybiega z domu* Widzimy się później!

      Usuń
    33. Alice: Chyba tak. *wyskakuje przez okno*
      Jenny: Izumi umie się zaprezentować :D

      Usuń
    34. Kaosu: Powalające pierwsze wrażenie w wykonaniu Izumiego. :D
      Liz: *wbiega do pokoju jak burza z czerwonym szalikiem w dłoni i zaczyna skakać po sofie* Łłłiiii! ^^
      Hiromi: *wpada za nią* Oddawaj mój szal!

      Usuń
    35. Harumi: Wracają wspomnienia.
      Ja: Zimno :(
      Patrick: *przy kaloryferze* To się kocem okryj a nie jęczysz.
      Ja: -.-

      Usuń
    36. Liz: *dostrzega Arisu* Arisu-sama! ^^ *skacze i wiesza się na dziewczynie*
      Arisu: *robi kilka kroków w tył dla utrzymania równowagi*
      Hiromi: *zatrzymuje się zziajana* Dzięki Ari, dwie godziny ją tak goniłam.
      Kaosu: A co jej się stało?
      Hiromi: Najadła się cukru, znowu.

      Usuń
    37. Jenny: Dzieci są po prostu żywe.
      Ja: Mam pomysł na one shota *.*
      Jenny: O nie. A co z tym wielkim crossoverem?
      Ja: Planuję go dodać w odpowiednim czasie.

      Usuń
    38. Liz: *momentalnie zasypia w rękach Arisu*
      Hiromi: Szczególnie, gdy przedawkują cukier. *zabiera swój szalik*
      Kaosu: Kto tym razem w roli głównej?
      Kim: Przewidziany jakiś paring? ^^

      Usuń
    39. Ja: Patrick i Alice ^^ jako, że najmniej tu występują. Ogólnie mam w planach zrobić taki zbiór one shotów ,,dzień z życia" :D
      Jenny: Paring?
      Ja: Hyhyhy *uśmiecha się szatańsko* Z tyloma postaciami na blogach na pewno coś się wymyśli ^^

      Usuń
    40. Kaosu: To będą ciekawe one shoty. ^^
      Kim: Czyli wychodzi na to, że nie tylko Yuna uwielbia romanse. ^^
      Ja: H-hej! Naprawdę musiałaś o tym wspominać? *buraczek*

      Usuń
    41. Ja: Nie jestem fanką ale czasami przecież można jakiś napisać, nie? :D
      Jenny: Dzień z życia Izumiego XD

      Usuń
    42. Kim: No można, można. Bo przecież kto zabroni? ^^
      Aaron: *kiwa głową* To by było ciekawe. :D

      Usuń
    43. Ja: Biorę się za rozdział a jednocześnie mi coś nie idzie, eh. Shadow skocz po taczki.
      Izumi: *robi procę z gumek do włosów*

      Usuń
    44. Ja: Bo ta wena to czasami taka menda jest, ot co. -.-
      Aaron: Shadow robi za tragarza? *wzrusza ramionami* Jego sprawa.

      Usuń
    45. Jessie: Ale Shadow jest już oki ^^ Przynajmniej w komach ^^
      Shadow: Mało ich coś.
      Ja: Wena! Cip,cip,cip!

      Usuń
    46. Aaron: *rozkłada się na fotelu* Przynajmniej tyle. I nie narzekaj Prove, bo mogłeś mieć o wiele mniej udziału w komentarzach.
      Ja: Może jakiś wabik będzie na wenę dobry...

      Usuń
    47. Ja: *wyciąga album i przywiązuje go do wędki* Weno! Patrz co mam! Moje upokarzające zdjęcia.
      Shadow: Mówiłem o taczkach -.- Kessie!
      Jessie: Amooo!

      Usuń
    48. Ja: *zlatuje z krzesła* Co...? Krzesło mi się zniszczyło... *wybucha lekko histerycznym śmiechem*
      Aaron: No patrz Kim twoja nazwa podbija bloga... Bo to ty to wymyśliłaś nie?
      Kim: Tak samo jak Shizu "przytulającego huragany". ^^

      Usuń
    49. Ja: Dobra coś tej weny przybyło *pisu pisu*

      Usuń
    50. Ja: *masuje kostkę* To my nie będziemy przeszkadzać. ^^

      Usuń
    51. Ja: I kurna spierniczyła! Jutro na zastępstwach będę pisała.
      Jenny: *ciągle w Piekle*
      Jessie: *opiera się o fotel i patrzy na uciekająca wene* Jakże mi przykro.

      Usuń
    52. Ja: Czasem tak bywa.
      Aaron: U ciebie dosyć często. I jeszcze len się zadomowił.
      Ja: -.- A zjeżdżaj w rzepak.

      Usuń
    53. Ja: Podobno gdy jest się leniem wpada się na dobre pomysły by sobie pomóc więc ^^
      Jessie; *śpi zwinięta w kłębek*
      Jenny: Aż nie mam serca jej budzić
      Kyoya: Kolejne Alter?
      Jenny: To moja siostra, debilu.
      Kyoya: Dla przyjaciół też za miła nie ma jesteś.
      Jenny: *kopniakiem wysyła go na drugi koniec miasta* Sarkazm i ironia nie są ci znane, młocie?!

      Usuń
    54. Ja: To ja chyba jestem wyjątkiem. -.- Ale dzięki za dobre słowo. ^^
      Kaosu: *przykrywa kocem Jes* Wszyscy wyglądają tak spokojnie jak śpią.^^
      Shizuka: To Tategami, nie oczekuj cudów. *kończy naprawiać beye*

      Usuń
    55. Ja: *pisze referat o dominikanach*
      Jenny: *trenuje moce medytując* Masz racje *ściana za jej plecami unosi się i zamienia w topór*
      Jessie: *ziewa* Już po lekcjach?
      Ja: Taaa.

      Usuń
    56. Ja: Kurka, prezentacja na geo... Przydałoby się poszukać informacji...
      Kaosu: *patrzy na topór* Wyższy poziom od duszenia skarpetką. ^^'
      Shizuka: *przeciąga się* Skończyłam.
      Kaosu: Całą noc naprawiałaś beye?
      Shizuka: Mhm.

      Usuń
    57. Ja: Kartka mi się prostuje...
      Jenny: *otwiera jedno oko* Coś mówiłeś Kaosu?
      Jessie: *śmieje się z Gusa i Harumi* Wow ty to masz silną wolę Shizu. Ja bym już dawno padła.

      Usuń
    58. Kaosu: A tak wspominałem sobie jak raz Romi odgrażała się, że mnie skarpetą udusi. ^^
      Shizuka: Jestem raczej, jak to ujęła Mizuki, "cholerną perfekcjonistką jeśli chodzi o dyski". A z resztą pół-demony nie muszą spać co noc.

      Usuń
    59. Jenny: groźnie brzmi *ironia*
      Jessie: A czyli jesteś podobna do onee - san ^^
      Jenny: *topór zmienia się w podwójne miecze a te z kolei przekształcają sięw fioletowo - czarną energie*

      Usuń
    60. Kaosu: Jednak coś czuję, że dostatecznie wkurzona Romi byłaby do tego zdolna.
      Shizuka: Mniej więcej. Bardziej mniej, myślę. Ona jest pełnokrwistym demonem, a ja ... nie za bardzo.

      Usuń
    61. Izumi: Zginął uduszony skarpetą. Nagroda Darwina murowana ^^
      Jenny: Mała różnica.
      Jessie: Tak w ogóle to co robisz?
      Jenny: Trenuję.

      Usuń
    62. Kaosu: I własny przypadek emitowany w "1000 sposobów na śmierć".
      Kim: Zostałbyś sławny pośmiertnie. ^^ I zapamiętany.
      Shizuka: Bez urazy Jen, ale ze wszystkich pełnokrwistych demonów jakie wcześniej spotkałam tylko ty tak twierdzisz.

      Usuń
    63. Jenny: Bo są aroganccy :) demoniczna natura ^^ różnica jest w poziomie mocy i regeneracji ale zdarza się, że demony czystej krwi są słabsze od mieszańców.
      Izumi: Wysoko mierzysz.

      Usuń
    64. Shizuka: Faktycznie podrzędne demony to taki kolec w dupie. Ale mieszańce muszą ciężej trenować, żeby dorównać mocniejszym. Tak przynajmniej mówi nam dziadek.
      Kaosu: Meh, jeszcze trochę che pożyć, więc tak szybko mnie w TV nie zobaczycie. ^^

      Usuń
    65. Jenny: *dusi (tuli) Kaosu* Ani mi się waż bawić w jakieś samobójcze skoki! Zależy jak wasz ojciec czy tam matka był/była potężny/na.

      Usuń
    66. Kaosu: *pomiędzy krótkimi oddechami* Nie mam n-nic ta-kiego w pla-nach, ale po-d warun-kiem ż-że mni-e wpie-rw nie-e udu-sisz. ^^'
      Shizuka: *bawi się wisiorkiem* Ja... Nie znałam silniejszego niż nasz ojciec... Co nie znaczy, że nie było potężniejszych od niego...

      Usuń
    67. Jenny: Czuję, że to drażliwy temat *puszcza Kaosu* Sorka ^^
      Izumi: Po kim ty masz taką siłę?
      Jenny: Uważaj bo wiem. *wzrusza ramionami* Czy to ważne? I tak nie żyją.
      Ja: *uważny wzrok znad referatu*

      Usuń
    68. Kaosu: Nic się nie stało. No chyba, że trzymałabyś mnie tak dłużej. ^^'
      Shizuka: Nie lubię tego roztrząsać. To niczego i tak nie zmieni.
      Ja: *szuka czegoś na słodko* Same ptysie... Ktoś chce?

      Usuń
    69. Jenny: Ja podziękuje *patrzy na Haru i Gusa*
      Gus: Mówię ci, że jestem mężczyzną ruda!
      Harumi: Po pierwsze: Nie jestem ruda! Moje włosy są czerwone.
      Gus: Oczywiście.
      Harumi: NIE przerywaj mi ! A po drugie: jaki mężczyzna ma takie zielone oczyska i długie niebieskie włosy?!
      Jenny: Wiesz ten obojniak z Eurowizji.
      Harumi: Nic nie mów! To coś przynajmniej miało brodę! A ten/ta i mięśni brak głos też nic mi nie mówi.
      Gus: Ej!

      Usuń
    70. Kaosu: Nic tylko wziąć popcorn i można ich godzinami oglądać. :D
      Ja: Facet wyglądający jak kobieta, ale nie chce rozstać się z brodą... Ot takie podsumowanie osoby pani/pana Wurst.
      Aaron: Słyszeliście kiedyś o lolitta bro?
      Shizuka: Serio Grav albo zrobisz coś z tymi włosami, albo już do końca świata będą po tobie jechać.

      Usuń
    71. Jenny: *żuje gumę* To te laski co się do lalek upodabniają?
      Harumi: Kurna i ty i ten ,,maszkaron" jak go Jess nazywa macie takie długieee włosy.
      Jenny: Większość chłopaków.
      Harumi: Ale oni wyglądają normalnie i męsko a to coś *załamana prezentuje Gusa*
      Ja: Jakoś nie umiem wyobrazić sobie Gusa w krótkich włosach...
      Jenny: *mimo wrzasków Grava wiążę mu wysokiego kucyka i przypina kokardę* Jeszcze tylko sukienka, ogolenie nóg i możesz biec wyrywać Spectrę *zaczyna się śmiać na widok miny Gusa*

      Usuń
    72. Aaron: Mniej więcej o to chyba chodzi. A teraz pomyśl, że lolitta bro to jest to samo tylko w wykonaniu chłopaków.
      Kim: Niektórym chłopakom do twarzy z długimi włosami. ^^ Ale Spectra musi mieć zapas żelu do włosów. :D
      Ja: Osobiście widzę to mniej niż więcej. Ale wciąż myślę, że to byłoby ciekawe.
      Aaron: *robi zdjęcie Gusowi* Będzie świetna pamiątka. :D Ktoś chce kopie?
      Raksha: *stoi zdezorientowana w drzwiach*

      Usuń
    73. Jenny: *próbuje wcisnąć na Gusa sukienkę* Ohayo Raksha :D
      Ja: *rzuca piórem w ścianę* Skończyłam! :D
      Izumi: Jess ma?
      Jessie: Jak bym jeszcze umiała rozpoznać te ich miliony tubek w łazience :D
      Spectra: JESSICA!
      Jessie: Hyhyhy ^^
      Gus: Zostaw mnie, kobieto!
      Jenny: *macha golarką* Nie wierć się tak bo cię uśpię! >.<

      Usuń
    74. Raksha: Ohayo minna...
      Ja: Miło słyszeć. ^^
      Hiromi: *opiera brodę na dłoni* Niezły cyrk nam się tu odbywa.
      Kim: Gus by się nawet nadawał na lolittę bro. ^^
      Kaosu: Jess, bo mu głowę zaraz utniesz tą golarką.

      Usuń
    75. Jenny: *wypycha Gusa z łazienki* Zostanę stylistą ^^
      Gus: *w białej sukience do kolen, czarnych rajstopach i kucyku z zażenowaną minę próbuje udusić Jenny*
      Jessie: *zwija się na podłodze ze śmiechu* Z-zdjęcie! S-s-sz-szybko!
      Izumi: (płacze ze śmiechu*
      Spectra: *zgina się w pół ze śmiechu*
      Gus: Nie patrzcie!
      Jenny: Zabrakło tylko ,,baka" a mógłbyś zostać tsundere

      Usuń
    76. Hiromi: *próbuje ukryć śmiech* No masz talent do tej roboty! :D
      Aaron: *dusząc się ze śmiechu robi Gusowi zdjęcie* Ile wykonać kopi?
      Raksha: *gryzie wargę i stara się nie śmiać*

      Usuń
    77. Jenny: Wiem. Gus nie próbuj tego zdjąć użyłam do tego magii.
      Gus: Zamorduję cię!
      Kyoya: Jej się nie da.
      Jessie: Z 20? *próbuje się pozbierać*
      Harumi: *wkłada Gusowi kocie uszka*

      Usuń
    78. Shizuka: Z demonami nie ma tak łatwo. Z Jen w szczególności.
      Aaron: *wyciera łzy z oczu* Zrobię 25 i jeszcze gdzieś sobie zapiszę. A może przesłać je wam elektronicznie?
      Hiromi: Do twarzy ci z uszami Grav.
      Raksha: ... *brak słów na cokolwiek co się dzieje*

      Usuń
    79. Gus: MORDY!
      Izumi: *zlatuje z krzesła*
      Jenny: Słaby efekt jak masz strój al'a pokojówka :)
      Gus: Mistrzu!
      Spectra: *próbuje przestać się śmiać* C-co?
      Gus: Może byś tak pomógł?!
      Shadow: *pstryka mu foty* Idealne do szantażu.
      Jenny: Prześlij obu ekipom. Będzie co wspominać

      Usuń
    80. Aaron: *przesyła wszystkim, co ma ich numery telefonów* Jakby co to sami je prześlijcie reszczie.
      Kaosu: *naprawia moje krzesło* I nikt wcześniej nie mógł się za to wziąć?
      *dzwoni telefon*
      Hiromi: *odbiera* Słucham? A, czekaj. *przełącza na głośnomówiący*
      Andrew: *po drugiej stronie telefonu* Pff, hahaHAHAHAha! Nie wiem jakim cudem zrobiliście to zdjęcie, ale dzięki za poprawienie mi humoru! :D

      Usuń
    81. Jenny: Jestem kreatywna i wredna! To wszystko!
      Shadow: Gus sprzątniesz mi pokój.
      Gus: Puknij się.
      Shadow: *macha telefonem*
      Gus: *przeklinając łapie za odkurzacz*
      Jessie: Kopciuszek wersja współczesna :D z tym zdjęciami każdy będzie jego ,,mistrzem"
      Spectra: Spadaj kto mi będzie gotował?!
      Jessie: Sam spróbuj.

      Usuń
    82. Kaosu: Prawie jak Hiromi.
      Andrew: Co nie? ^^ Tylko, że sorella jest jeszcze przebiegła.
      Aaron: Czyli dobrze nam się z Kopciuszkiem kojarzył. :D
      Kaosu: Spectrze radzę załatwić osobną kuchnię.
      Raksha: *wychodzi niezauważona z pokoju*

      Usuń
    83. Jessie: Bardzo dobrze.
      Spectra: A idź ;-;
      Ja: Jesteś dziwnie miły *widzi maskę na stole* Keeeeith!
      Jenny: Kyoya ktoś cię już nie chcę.
      Kyoya: Wróci. Zawsze wracają.
      Jenny: Pociesz się Sierrą.
      Kyoya: Na głowę upadłaś?
      Jenny: A żeby to jeden raz.

      Usuń
    84. Kaosu: Coś musi być na rzeczy, skoro jeszcze żadna bójka nie wybuchła.
      Shizuka: Yuna jak była jeszcze mała to spadła ze schodów i niczego poważnego sobie nie zrobiła.
      Ja: Smocze szczęście. ^^
      Aaron: Pomijając fakt, że chyba od tego zrypała sobie umysł.
      Ja: -.- A idź...
      Aaron: W rzepak, wiem.

      Usuń
    85. Ja: *dusi Keitha*
      Keith: Angel! Powietrze!
      Jenny: No i inwencja twórcza mi poszła w cholerę.

      Usuń
    86. Andrew: Puść go Angel. Koleś jest jeszcze na blogu potrzebny. A ja muszę kończyć. Pozdrawiam i do zobaczenia! *rozłącza się*
      Kaosu: To uczucie, gdy nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia.

      Usuń
    87. Jenny:.......nie dobijaj...........
      Ja: *zerka na zegar* Czas myć głowę *wstaje* Pierwszy raz zrobiłam zadanie na czas O.O

      Usuń
  5. 21 yr old Software Engineer III Bernadene Ducarne, hailing from Saint-Paul enjoys watching movies like Catch .44 and Mycology. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Alfa Romeo Tipo 256 Cabriolet Sportivo. przeczytac pelne informacje o

    OdpowiedzUsuń