sobota, 28 maja 2016

Rozdział 19: Wracaj tu demonico z problemami psychicznymi!


   Stałam na zwykłym placu. Tyle, że pustym. Siadłam na jedynej ławce w okolicy. Nagle tuż przede mną wyrosła scena. Kurtyna rozsunęła się, a reflektory oświetliły grupę balerin. Patrzyłam na to ogłupiała.  Zaczęły tańczyć, a w tle przewijało się „Jezioro łabędzie.” Kiedy skończyły, zaczęłam niepewnie klaskać. Pokłoniły się i uciekły za kurtynę. Reflektory oświetliły mnie. Syknęłam i zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam, że na scenie ktoś stał.
   To był Kyoya.
   W stroju baleriny.
   I makijażu.
   ..............
   Zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. Tategami olał to i zaczął kręcić piruety. Potem wykonywał jakieś inne ruchy, których nie umiem profesjonalnie określić.
   Opanowałam się dopiero wtedy, gdy skończył i pokłonił się. Wtedy na scenę wpadł ktoś inny a mianowicie...
   Ryuga...
   W obcisłych kalesonach i bladoróżowej koszulce....
   Po raz drugi dostałam głupawki i spadłam z ławki.
   Otworzyłam oczy i zostałam zaszczycona widokiem wściekłej twarzy primabaleriny. Czemu po takim śnie nie mogę obudzić się w normalnych warunkach, tylko muszę dostać opiernicz?! Przy okazji stwierdziłam, że mój mózg jest chory. (dobry zapłon, dop Kyoyi)
 O żyjesz. – ziewnęłam.
 Gdzie ty byłaś?! – wydarł się.
 Płuca to ty masz. – skrzywiłam się.
 To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
 Wiesz, poszłam sobie na przechadzkę, a tam spotkałam wróżkę, która przeniosła na magiczną polanę jednorożców!
 Ty się dobrze czujesz?
 Świetnie! Jestem cała mokra, miałam zrąbany sen, a teraz wysłuchuje twoich wrzasków. Lepiej być nie mogło!
 Aha. To odpowiedz na pytanie!
 Przecież odpowiedziałam!
 Ale prawdę powiedz!
 To trzeba było tak od razu. Byłam na bitwie z bandą magów w Piekle. – wyszczerzyłam się na widok jego ogłupiałej miny.
 Nie było pytania. – westchnął.
 Czego chcesz? To najczystsza prawda.
 Oczywiście. Jaka bitwa trwa prawie sześć godzin?!
 Czy ty się umiesz nie drzeć? A nie, sorry, to było pytanie retoryczne.
 Doprowadzasz mnie do szału!
 Cieszę się niezmiernie. – przeciągnęłam się i wstałam. – Jak mnie znalazłeś?
 Uznałem, że jeśli wróciłaś, to będziesz na tyle głupia, żeby spać na jakiejś polanie.
 Jaki ty jesteś mądry. – powiedziałam z udawanym zachwytem. – Wiesz, że było by ci do twarzy w różowym? – wypaliłam.
 Co? – wyglądał, jakbym mu powiedziała, że Benkei go nienawidzi.
 A najlepiej to wyglądałbyś w stroju baleriny. – zaczęłam się śmiać, gdy przypomniałam sobie mój sen.
 O czym ty pieprzysz? – spytał „grzecznie”
 O takich tam głupotach. – machnęłam ręką.
 Gdzie ty mnie widziałaś w czymś różowym?!
 Teraz mi się przypomniało, jak raz Benkei źle coś ustawił w pralce i miałeś różowe spodnie!
 ASHIDA!
 Po nazwisku to po pysku!
 Weź zacznij gadać do rzeczy!
 No to czego chcesz przewspaniały mistrzu w rozwalaniu walk drużynowych? – spytałam, uśmiechając się ironicznie.
 Czy ty możesz przestać mi dopiekać?!
 Przecież nic takiego nie robię. – wzruszyłam ramionami. – To ty się za łatwo denerwujesz.
 Srutututu!
 Po jakiemu teraz gadasz? – ziewnęłam przeciągle.
 As ...! – urwał w połowie i przejechał sobie ręką po twarzy. – Po prostu się przymknij na chwilę. Około 14 płyniemy statkiem do Europy. Tyle chciałem ci powiedzieć.
 Bardzo szybko się wysłowiłeś.
 Zamknij się!
 No wiesz tak się do kobiety zwracać! – obróciłam się na pięcie i ruszyłam w las.
 Wracaj tu demonico z problemami psychicznymi! – wrzasnął.
   Czego on znowu chce? Spojrzałam na niego już nieźle zirytowana.
 Rewanż. Tu i teraz. – wyciągnął kuczer.
 Myślałam, że takie teksty są tylko do Gingi.
 Nie umiesz myśleć logicznie. Let it rip! – wypuściliśmy beye.
 Lion taniec wojennych kłów!
 Artemis!
   Miko zablokował cios Leona i wyrzuciła go na drzewo.
 Serio, najpierw przegrałeś z Ryugą, a teraz chcesz ze mną? – zaśmiałam się.
 Jesteś mocna tylko w gębie!
 Jasne, jasne.
   Artemis z satysfakcją okładała Liona po pysku swoim toporem, a ten nie pozostał jej dłużny, drąc jej kimono i skórę pazurami ( a potem będę wysłuchiwała jej lamentów, że musi zrobić nowe...)
 Przy okazji policzę się z tobą! – warknął.
   Zdążyłam zobaczyć, jak się zamachuje pięścią. W jednej sekundzie kopniakiem wysłałam go na ziemię.
 Co ty odwalasz? – mruknęłam i butem przyszpiliłam mu rękę do ziemi. – Ładnie to tak atakować kobietę? – drugą nogą postawiłam mu na udzie.
  Phy kobietę. – zaśmiał się. – Normalnie nie biję się z przeciwnikami, ale dla ciebie zrobię wyjątek. – kopnął mnie mnie w plecy. Nawet nie drgnęłam.
 Serio? – uniosłam brew i usiadłam mu na brzuchu. – Wygodny jesteś. – wyszczerzyłam zęby.
   Warknął pod nosem. Poczułam, jak tornado unosi mnie do góry.
 Brawo za użycie mózgu!- krzyknęłam i wylądowałam na gałęzi. – Artemis topór księżyca!
   Bey zapłonął fioletowym płomieniem, a miko wykonała piruet z toporem.
 Odwrócone tornado!
   Lion i Artemis zderzyły się, wydzielając potężną falę energii. Ja w tym czasie rzuciłam Kyoyę w gęstwinę i czekałam, aż wyplącze się z tych chaszczy.
 Tategami dziki cię pożarły czy co?!
 W tej części Afryki prawie nie ma dzików! – wrzasnął w odpowiedzi.
   Naszymi wrzaskami wypłoszyliśmy chyba wszystkie okoliczne zwierzęta.
 To wyłaź, bo przegrasz!
 Nie będziesz mi rozkazywać.
– Jak tam sobie chcesz. Artemis krzyk nocy!
   Miko wbiła Liona w ziemię i wróciła do mnie. (widać, że nie chciało sie ciągnąć tej bitwy xD. dop Autorki)
 No to cześć, przegrywie!
 Nasza bitwa jeszcze się nie skończyła! – krzyknął i rzucił się na mnie.
   Przygwoździłam go do ziemi. Jedną ręką trzymała na jego gardle, a drugą podpierałam podbródek.
 I co teraz królu bestii? – przekrzywiłam głowę.
 Kyoya –san! Eee co wy robicie? – Benkei popatrzył  na nas jak na idiotów. – Jenny nie duś Kyoyi – san!
 On zaczął! – naburmuszyłam się i zeszłam z chłopaka.
 Jak dzieci. – skomentował Nil.
 W sumie to Jenny nie ma nawet osiemnastki. – zauważył Demure.
 Możemy nie dyskutować o moim wieku tylko wyjść z tej przeklętej polany? – jęknęłam.
   Kyoya obdarzył mnie morderczym spojrzeniem i rozpoczął swoje słynne: jestem zły, więc będę cię ignorował.
 Jestem głooodna! – oświadczyłam i zatrzymałam się przed budką z hot dogami. – Ma ktoś kasę?
 Łap. – Nil rzucił mi portfel. – Wiesz, że wyglądasz, jakbyś wyszła z basenu?
 Wiem. – wzięłam cieplutkiego hot doga. – Rosa była!
 A tak swoją drogą to powinnaś się przebrać  bo jeszcze się zaziębisz. – powiedział troskliwie Demure.
   W Afryce gdzie rano jest niemal 30 stopni? Oj Demure, Demure ty nasz troskliwy opiekunie.
   Benkei kupił jeszcze dwa  hot dogi (jeden rzecz jasna dla narwańca) i mogliśmy wracać do hotelu po bagaże. Znaczy się nasze torby sportowe, bo tylko Madoka lata po świecie ze swoją różową walizką.
 Z kim będziemy walczyć? – wyrzuciłam papier do kosza.
 Z drużyną Excalibur o ile dobrze pamiętam. – Demure patrzył z przerażeniem, jak Benkei próbuje wyjąć swoją torbę. – Za chwile rozwalisz łóżko!
   Pan bogacz i jego świta? Cudooownie. Jak znowu zacznie te swoje flirty to wyślę go na księżyc!
 Idziemy. – mruknął Tategami ze swoją torbą w ręce,
   Nie strzelił focha! Sukces!
   Wymeldowaliśmy się w recepcji. Już wyciągałam słuchawki z kieszeni, gdy z góry schodów dobiegł nas pisk. Błagam tylko nie ona...
 Kyooya – kun! – blondwłosy pustak rzucił się na Kyoyę. – Jadę z wami!
 Po moim trupie. – warknęłam. – Ty zostajesz tu wkurwiający pustaku!
 Od kiedy to mi rozkazujesz, wiedźmo? – spytała, trzepocząc rzęsami.
 Spadaj. – Tategami zepchnął z siebie dziewczynę i zaczął odchodzić w kierunku wyjścia.
   Sierra naburmuszyła się jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka.
 I tak pojadę za tobą! – oznajmiła płaczliwym głosem.
 Mogę ją zastrzelić? – jęknęłam, szukając w torbie pistoletu (tak zawsze jakiś mam! Harumi mi wciska. dop. Jenny) – Jak mam się z nią męczyć w innym hotelu, to ja dziękuje!
 Nie możemy jechać, Sierra. – James pociągnął Barbie za ramię. – Mamy tu jeszcze coś do załatwienia. – rzucił wściekłe spojrzenie na Demura i powlókł dziewczynę za sobą.
 Idziemy, zanim zmieni zdanie! – złapałam Nila i Demura za nadgarstki, po czym niemal przetarłam nimi podłogę podczas wędrówki do wyjścia.
   Dopiero na chodniku poczułam się bezpieczna i puściłam chłopaków. Rozglądnęłam się. Kyoyi brak, natomiast kochane  WBBA nie wysłało po nas samochodu No tak, czego ja się mogłam spodziewać po organizacji Ryo? Westchnęłam i zaczęłam wypatrywać okazji.
– Taxi! – Wyskoczyłam tuż przed rozklekotanym samochodem z białą tabliczką na dachu. – Jedziemy do portu! – zakomenderowałam, gdy wpakowaliśmy się do środka.
   Taksówkarz grzecznie ruszył wąskimi uliczkami. Kiedy się zatrzymał, Nil leżał pod torbą Benkeia, noga Demura utknęła w plątaninie pasów, ja jakimś cudem wylądowałam w bagażniku, a Beneki jako jedyny siedział spokojnie.
   Wygramoliliśmy się i w pięknym stylu stanęliśmy przed Kyoyą, który zmierzył nas wzrokiem wyrażającym „mam bandę idiotów za zespół.”
 To gdzie ten statek? – spytałam, widząc pusty port.
 Będzie miał opóźnienie. – odparł Kyoya.
 Słucham?! To ja musiałam jechać w bagażniku, by dowiedzieć się, że będzie opóźnienie?! – wydarłam się.
 Tak i nie dramatyzuj. – westchnął Tategami.
   Mogłam się teleportować. Ale miałam tak mało okazji, by płynąć statkiem, że zdecydowałam się zostać. Siadłam na torbie i zaczęłam medytować.
 Wreszcie zdecydowałaś się mnie odwiedzić. – zobaczyłam własną twarz, tylko z czerwonymi oczami i dużo bledszą. Alter.
 Chciałam się zrelaksować to trafiłam na ciebie. – westchnęłam.
 Tak, widzę, jak się cieszysz. – wykrzywiła wargi w kształt uśmiechu. – Wiesz, ta cała sprawa z opętanymi mi się podoba.
 A to czemu?
 Ludźmi ogólnie łatwo jest manipulować. A takimi opętanymi to już w ogóle! – zaśmiała się piskliwie. – Im będzie ich mniej tym lepiej.
   Znowu gada o podboju ludzkości. Ehh czy ona nie może zrozumieć, że nie będę jej pomagać w jej chorych celach?
– To są również twoje cele. W końcu ty jesteś mną a ja jestem tobą. – oczy lekko jej się zaświeciły.
 Ale to ty mordujesz wszystkich wkoło. – wytknęłam jej.
 Ty też tak kiedyś robiłaś. – uśmiechnęła się mrocznie. – Mam rację?
 Tak, masz rację. Jestem tak samo okrutna jak ty. Gadasz tak, od kiedy żyjesz. – mruknęłam znudzona. – Zmień w końcu płytę.
 Wiesz, Jenny... odchyliła się do tyłu. – Nic już nie będzie takie samo.
   Nim zdążyłam zapytać ją, co znowu wymyśliła, zniknęła.
   Otworzyłam oczy. Statek właśnie cumował w porcie. Chwyciłam torbę i z resztą weszliśmy na pokład. Przepchnęłam się przez tłum pasażerów, porwałam jakiś leżak i padłam na niego.
 Mamy tu jakieś pokoje? – spytałam, zakładając okulary przeciwsłoneczne.
 Ty masz numer 23. – Nil rzucił mi kartę magnetyczną.
 Dzięki. – schowałam ją do torby.
   Chłopak też usiadł na leżaku i zasłonił się książką. Ja założyłam słuchawki. To śmieszne, że teraz spokojnie sobie odpoczywam, a kilka godzin wcześniej walczyłam z magiem i dowiedziałam się o powrocie opętanych. Wszystkie problemy były takie odległe...
 SZTORM! – z drzemki wyrwał mnie wrzask jednego z obsługi.
   Co się robi w czasie sztormu? Bo większość pasażerów krzyczała wniebogłosy i biegała w różne strony.
 Jenny nie stój jak kołek, tylko ładuj się do pokoju! – wrzasnął Nil, ślizgając się na pokładzie.
   Pomijając fakt, że żeby dojść do drzwi trzeba się było czegoś trzymać, a wiatr zrobił mi z włosów szopę, to była fantastyczna podróż. Taa kogo ja chcę oszukać. NIGDY WIĘCEJ NIE WSIĄDĘ NA STATEK.
  Cudowna podróż. – powiedziałam z ironią, wyrzucając swoją torbę na port, po czym skoczyłam za nią.
– Mam piasek chyba wszędzie. – powiedział Benkei, trzepiąc czapkę.
 Dwa tygodnie to był koszmar. – jęknęłam. – To chyba miało być w ramach wypoczynkowych, nie? To stwierdzam, że kompletnie im nie wyszło!
– Skończcie marudzić. – ofuknął  nas Tategami. – Pojutrze mamy walki! Musi...
 Tak, wiem, trenować. – przerwałam mu. – Ja odpadam. Wolę pozwiedzać miasto!
 Pomarz sobie. Jak jesteś tak bardzo pewna swojej siły, to może zawalczysz sama przeciwko naszej czwórce? – warknął Kyoya.
 Z przyjemnością! – ucieszyłam się. – Możemy nawet teraz.
–  Jesteśmy zmęczeni, cali z piasku – zaczął Nil, z każdą chwilą mówiąc coraz głośniej. – taki Benkei się spiekł, jesteśmy głodni i ogólnie mamy wszystkiego dość. A wy chcecie walczyć?!
 Tak. – potwierdziłam.
 Czy demony odczuwają zmęczenie? – spytał z rezygnacją.
 Owszem, ale szybko się regenerują. – spojrzałam, jak ledwo trzyma się na nogach. – Chodźmy już. – powiedziałam dziwnie łagodnym głosem i poszłam złapać taxi.
 Zmieniłaś się. – stwierdziła Artemis. – Lubisz ich.
   Wzruszyłam ramionami.
 To ludzie! – wrzasnęła Alter.
   Ale różnią się od innych....(oprócz Tategamiego)

*****
Alter
   Co ta głupia Jennifer odwala?! Przyjaźnić się z ludźmi?! Tymi śmieciami?! To nienormalne. Oni nienawidzą nas, a my ich. Ta wkurwiająca różowowłosa jej „przyjaciółka” i ta cała Madoka! Co one niby potrafią? Tylko uciekać przed niebezpieczeństwem!
   Nie pozwolę jej! Nigdy do tego nie dopuszczę! Zabiję ich!
 Ani mi się waż. – warknęła Artemis. – To nie twoje życie.
 A czyje? – zaśmiałam się. – Jenny po prostu wariuje! Muszę ją powstrzymać przed największym błędem życia! Zejdź mi z drogi! – zamachnęłam się.

*****

 Nie mówię, że lubię wszystkich, idiotko. – mruknęłam. – Co złego, że czuję sympatię do Nila, Demura i Benkeia?
 Wszystko! – wrzasnęła.
 Ej Alter a może po prostu znikniesz, co? – powiedziałam. – Ty nie jesteś mną, a ja nie jestem tobą. Tak będzie dla nas najlepiej.
 A od kiedy to jesteś taka miła, co? – zaśmiała się. – Widzisz? Zmieniasz się. Na gorsze!
 Ach, zamknij się wreszcie.
 Nie!
   Potrząsnęłam głową. Mam jej dość.
 TAXI! – wydarłam się.
   Jak na złość żadna się nie zatrzymała. O niee! Na piechtaka nie będę zapieprzać!
 Witaj, Jennifer. – gdy usłyszałam ten głos, miałam ochotę rzucić się pod samochód.
– Ooo to ty Julian. – obrzuciłam lidera Excalibura niechętnym spojrzeniem.
 Chciałbym zaprosić Wild Fang do siebie. – skłonił się szarmancko. – Pewnie jesteście zmęczeni po długiej podróży.
   To taka ładna przenośnia od „chce się na ciebie gapić jak skończony debil.”
 Taaa. – przechyliłam się na bok i zobaczyłam Sophie oraz Klausa. – Eee gdzie moja drużyna?! – zauważyłam brak Wild Fang.
 Już wsiedli do limuzyny. – uznał.
 Wiesz, ja się przejdę. – oświadczyłam i nie czekając na jego odpowiedź, pobiegłam w tłum.
   Ja się z nim nie będę męczyć!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cuda się zdarzają i udało mi się napisać  one shot oraz rozdział :D 
Jenny: Wow, jestem z ciebie dumna.
Ja: ^^
Izumi: Burza *.*
Jenny: Widać, że wakacje się zbliżają.
Harumi: *słucha muzyki*
Olivia: *ogrywa Izumiego i Jenny w Monopoly*
Patrick: Brawo....
Jenny: Sam z  nią przegrałeś.
Patrick: Specjalnie! 
Jenny: Yhy, jasne.

68 komentarzy:

  1. Ja: O-O
    Lilka:Hhahahahahahah Buc jako baletnica ale kretyn*wzdycha*
    Ja::O-O
    Jack:Kolejny szok? No proszę...
    Ja:Jakieś dziwne uczucie przepływa przez moje żyły i nw co to jest.
    Lilka:Przeczytaj jeszcze raz początek to się pośmiejemy.
    Ja:Jestem rozbawiona tym całym baletowaniem.
    Lilka:Taa kiedy ja zamosiłam sie śmiechem ty się tylko uśmiechnęłaś a prawdziwie szczerym śmiechem wybuchał dopiero kiedy przeczytała to:"- Rewanż. Tu i teraz. – wyciągnął kuczer."...i czy w tym jest jakaś logika? I dlaczego znów słyszę to słowo: Ginga?
    Ja:Pomijając...jestem zła, zawiedziona i smutna ponieważ: Kyoya przegrał znów, nie mogę przeprowadzić rozmowy Lilki z V i jeszcze ta mała Sierra się tam plącze czy ja ja mam usunąć?
    Jack:Fanki konkurencja...
    Ja: Jestem zdumiona ostatnim zachowaniem Kyoyi. Z tobą dzieje się coś nie dobrego ostatnio.
    Lilka:Pewnie ma gorączkę albo go tam coś opętało w sumie bym się nie zdziwiła no bo co za idiota chce się bić z dziewczyną? Fakt faktem ze i tak by zginął.
    "TAXI!"
    Lilka & Jack:Oto jak ja muszę łapać taksówki U-U
    Lilka:No wiedzę że ten cały Julian się pojawiał na to teraz Jenny nie będziesz miała spokoju.
    Jack;Z tego co kojarzę drużynę Europy to te diamentowe bliźniaczki będą walczyć razem. Coś czuje że będziemy mieli walkę drużynową.
    Lilka:Walka drużynowa hahahahahahah jasne. a wracając do lasu to tak mokro tam.
    V:...
    Lilka:No co prawdę mówię nie?
    V:...
    Lilka:Oj te rozmowy z tobą. Ja mówię ładna dziś pogoda a ty milczysz. Ja mówię jak ci się to podoba a ty milczysz. Ja to może mi coś opowiesz a ty milczysz i tak w koło. Eh. A tak w ogóle to z tą Alter trzeba wreszcie wykończyć bo obiecuję że jak tknie Nila, Demura lub Benkeiia to ja osobiście się z nią policzę.
    Jack:Jak mnie pamięć nie myli to mówiłaś że to nie są...
    Lilak: Zamknij się dobra.
    Ja:Nadal nie ogarniam co mi jest. Może to przez to za długie siedzenie na zewnątrz na zimnie. Nie wiem. Czekam na kolejny rozdział bądź one shot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: *patrzy na 4 burze* Jprd.
      Jenny: *szuka czegoś w Google*
      Ryuga: Ginga to takie rude dziexko od przyjaźni, które uwielbia hamburgery.
      Harumi: Nie mylić z Izumim.
      Jenny: Ciekawa jakieś mam wykończyć Alter skoro ona jest mną.
      Kyoya: Zastrzel się.
      Jenny: Morda, przegrywie.
      Nil: Walka drużynowa? Demure!
      Izumi: Znając Angel jeśli zechce ona zrobić taką walkę to Jenny nedzoe walczyła z Kyoya.
      Jenny: Hahahahaha nie.
      Jenny: Spoko Kruk jak chcesz to możesz pogonić pustaka swoimi widełkami.
      Harumi: Julian :-; Kolejne zło.
      Alice: Nawet go nie znasz.
      Harumi: Rozpieszczony bogacz, który próbuje zarywac do Jenny. To mi starczy.
      Jenny: Wyobraźcie sobie narwańca w domu Juliana. Phahahaha nie mogę.

      Usuń
    2. Lilka:Nadal gościa nie kojarzę.
      Ja:Już niedługo hyhyhyhy.
      Jack:Szatan jej się włączył.
      Lilka:Ja nie wiem jak wykończyć Alter ale się dowiem ja się wszystkiego dowiem!
      Jack:I już się drze...
      Lilka:Ja już to widzę. Jenny i Buc w jednym timie ramie w ramie walczą o dobro drużyny. Chcę to zobaczyć...tak to był sarkazm.
      Ja:Nie no tak zdenerwowana to nie jestem ale reprymendy słownej udzielę*bierze Sierrę na bok* A teraz słuchaj uważnie bo ja dwa razy nie lubię powtarzać tego samego. Nie męcz Kyoyi -_-*z aureolą nad głową odstawia Sierre na miejsce* :)
      Jack:Dziecko diabła...nie ma to jak wyżyć sie na postaci bo nie mozesz pisać.
      Ja: :P
      Lilka:Haru dobrze mówi. Ja takich blondynków nie lubię...te złote kudły...
      Jack;Ktoś tu ma problemy...
      Lilka: Żebyś ty zaraz nie miał problemu. Buc stanie pod ścianą i będzie robiła za stojak. Mi Kruk zrobiła scenkę z Julką ...przepraszam Julianem w jego domu. Hy? Wyobrażacie to sobie bo ja nie.

      Usuń
    3. Jenny: Angel właśnie się wygłupiła w sklepie i ma kurwicę więc my przejmujemy laptopa!
      Izumi: Nie nie wyobrażamy sobie.
      *scenka walki Jenny i Kyoyi*
      Jenny: Suń się debilu! Sama ich wykończę! Artemis, krzyk nocy!
      Lion: *zatrzymuje Artemis*
      Jenny: Co ty odwalasz?!
      Kyoya: Jeden jest mój!
      Jenny: *próbuje go udusić*
      *koniec*
      Nil: Tak. Nawet nie próbujcie walczyć razem bo to własnie tak się skończy.
      Kyoya: *prycha z niezadowoleniem*
      Sierra: *oczy szczeniaczka* Ale ja go nie męcze.
      Harumi: Blondyni są ładni.
      Jenny: Szczególnie tacy z zielonymi patrzałkami, co?
      Harumi: Mam już chłopaka.
      Izumi: Ja mu nie ufam.
      Jenny: Zauważyłam kiedy wyciągnąłeś włócznie i powiedziałeś, że mu łeb odetniesz.
      Kyoya: Wy serio jesteście rąbnięci O.O
      Jenny: *klaszcze protekcjonalnie* Brawo.

      Usuń
    4. Lilka:No właśnie tak to sobie wyobrażałam. Nie martw się Angel Krukowi też coś dziś odwala.
      Ja:*patrzy z góry na Sierre* Jakbyś go nie męczyła to by ci spadać nie kazał U^U
      Lilka:Ja tylko czekam na ten wspaniały moment kiedy on tak powie tobie wtedy ja się doczepie...a ty młoda nie odbieraj tego przypadkiem jako obrony. A co do chłopaków top ja wolę brunetów a co do Alexa to jestem z Izumim.

      Usuń
    5. Ja: *już w miarę normalna*
      Sierra: *maluje rzęsy* Jesteś zazdrosna, że spędzam z nim więcej czasu?
      Jenny: Jaka młoda? O.O
      Izumi: Drużyna dzieci tęczy! ^^

      Usuń
    6. Jack:Jeśli pozwolisz Angel...ty nigdy nie będziesz w mirę normalna mając na planie taką ekipę.
      Ja:*spada z krzesła* Niech mnie ktoś trzyma bo nie wytrzymam.
      Lilka:Mogłaś to powiedzieć sekundę temu to bym cię łapała.
      Ja:*siada na krześle* Ja nie mam mani prześladowczej.
      Lilka:Serio?
      Ja:A mam?
      Lilka: A bo ja wiem...chyba...nie wiem...*wzrusza ramionami i przybija piątkę z Izumim*
      Ja:*siedzi i myśli nad sobą*
      Jack: Rozważania dotyczące życia duszpasterskiego. Prosimy rzucać na tacę ale tak żeby nie brzęczało...*wyciąga czapkę*
      Lilka:A ty co w ministrant się bawisz.
      Jack:Dajesz forsę czy nie?
      Lilka:Taa...daję uważaj. Jedyne co mogę ci dać to kopniaka żebyś poszedł zebrać gdzie indziej.
      Jack:Ja nie żebrze ja bawię się w ministranta razem z Krukiem zbieramy na powrót weny.
      Wena:Nie płacz...kiedy odjadę...zostawię ci tę melodię!
      Ja: Wruć do mnie a dostaniesz żelka.
      Wena:*foch*

      Usuń
    7. Jenny: U nas Angel dostała kopa weny, napisała smutną historię i się poryczała. Super, nie?
      Ja: Wszystkim będzie o tym mówić? -.- a i wiem Jack.
      Izumi: Ale spokojnie opanowałem sytuację kakaem. Ej Jack dać ci strój ministranta? Więcej zbierzesz ^^

      Usuń
    8. Ja:...Ale nie mam paranoi nie?
      Reszta:*głośno wzdychają* Nie...
      Lilka:Kruk jedyne co dziś napisał to koniec następnego rozdziału i tez wesoły nie był.
      Zmora:Oj był bal był bal.
      Lilak:Precz szatanie...maro nieczysta dios mijos kulpa czy jakoś tak.
      Zmora:Oooooo masz rację to mnie zniszczy na sto procent.
      Lilak:-_-
      Jack:*szarmancki uśmieszek*Tak wiem zawszę mam rację*zakład czapkę którą właśnie trzyma w reku* Ja sobie jaja robię a ci na poważnie*wzdycha*
      Lilka:Nie uważacie że Jack w stroju ministranta wyglądałby uroczo?^^
      Sky:No oczywiście^^
      Lilak:Biały to zdecydowanie jego kolor.
      Sky: Dokładnie!^^ Niech cię dziewczyno przytulę.
      Jack:Nie spoufalaj się Sky -_-

      Usuń
    9. Jenny: Ty masz zmorę ja mam Alter. Eh dziwne to życie.
      Izumi: Zgaduje, że zmora kogoś zabiła.
      Harumi: Jack my też sobie jaja z ciebie robimy *pstryka palcami i chłopak ma na sobie strój ministranta*
      Alice: Skąd wy go w ogóle macie?
      Jenny: Nie chcesz wiedzieć, oj nie chcesz.

      Usuń
    10. Lilka:Dziwne jak żadne inne.
      Zmora: Poczekamy...zobaczymy...hahahahahah!
      Jack:...Moja droga zabieraj to ze mnie.
      Lilka & Sky: Uroczy chomiczek^^
      Jack:Nie jestem zadnym chomikiem!
      Lilka:Jesteś jesteś*targa Jacka za policzek*
      Jack:Tylko się nie zakochaj przypadkiem...-_-

      Usuń
    11. Jenny: *mierzy Jacka wzrokiem* W tobie?
      Harumi: Nie ^^ sam zdejmij jak ci się nie podoba.
      Alter: Phy, siedzi w kompasie i myśli, że jest taaaka mocna.

      Usuń
    12. Jack:Przykro mi ale jakoś mi nie leży*ściąga struj ministranta przez głowę i rzuca gdzieś a następnie uśmiecha się szarmancko* No a w kim?
      Lilka:*unosi jedną brew do góry*
      Zmora:Dziecko*westchnięcie z politowaniem*

      Usuń
    13. Harumi: *nadyma policzki po czym śmieje się*
      Jenny: Yyy wiesz masz 13 lat. Za przystojny też nie jesteś.
      Izumi: Ale bez urazy.
      Alter: Słabeusz.

      Usuń
    14. Jack:Proszę bardzo śmiej się dalej bardzo ładnie ci to wychodzi. Jesteście jakimiś wyjątkami od reguły które tak twierdzą.
      Lilka:Jakby miał tak te trzy lata więcej...to może...
      Zmora: I mówi to ego demona. Kruk kiedy wreszcie wszyscy dowiedzą się kim jestem bo to gęganie jest już nużące.
      Ja:Wiesz niestety jeszcze się zejdzie.

      Usuń
    15. Alter: Jesteś zamknięta w kompasie -.- weź przymknij mordę.
      Ja: *diabelny śmiech* Ja też coś planuję ^^ coś dużego.
      Jenny: A przed chwilą ryczała + ile kobiet ci mówiło, że jesteś przystojny oprócz tego kota i własnej matki?

      Usuń
    16. Zmora:Mogę być zamknięta nawet w szczoteczce do zębów a i tak będę od ciebie potężniejsza. To tylko kwestia czasu jak pozyskam własne ciało a potem p...
      Ja:Yhyhm no właśnie.
      Jack:A może ile mi tego nie powiedziało wtedy będzie szybciej.

      Usuń
    17. Jenny: Rąbie mnie to. Mów jak ci łatwiej *mruczy pod nosem* Ktoś tu ma problem z policzeniem do 10.
      Alter: *uśmiecha się mrocznie* Zobaczymy.

      Usuń
    18. Zmora:*nie odpowiada bo nie widzi sensu*
      Jack:W sumie to tylko te z waszego bloga, Hani, Vanessy i nw czy gdzieś jeszcze jakoś nie mam do tego pamięci.
      Lilka:To kup sobie Bilovil czy jakoś tak.

      Usuń
    19. Jenny: Skleroza w tak młodym wieku? Niedobrze.
      Victor: Odezwała się ta co gubi kanapy.
      Izumi: A ja nie ^^
      Victor: Ty gubisz ludzi.
      Izumi ^^

      Usuń
    20. Jack:Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Nikt nie jest alfą i omegą nie dam rady wszystkich zapamiętać.
      Lilka: Każdy coś gubi ja na przykład zgubiłam...

      Usuń
  2. Ja: *Sen Jenny rozwalił jej psychike przez co ryczy ze śmiechu a mamuśka patrzy sie na nią jak na idiotkę*
    Megi: Julian? *jęk rozpaczy* Oj Jenny współczuje. Weź poszukaj dobrze tego pistoletu.
    Kelly: A my nie mamy weny na komy tralalala
    Letty: I wam odwala.
    Kelly: O wrociłaś
    Letty: Brawo Scherlocku.
    Ness: Trzy dni nas nie było a te taki szybki zapłon.
    Megi: A wogóle to gdzie was wcieło.
    Ness: Ufne przez poufne.
    Megi: Oj no weź.
    Ness: Powiem tylko, że na mojej planecie. A teraz idę spać. Ciągłe teleportowanie i zwiewanie przed strażkami bywa męczące.
    Ja: *opamietuje się po oberwaniu pluszakiem* Ej! Nie rzucaj Kajtkiem!
    Kelly: Kajtek? *atak smiechu*
    Ja: No co?
    Kelly; Nie nic *zdusza śmiech*
    Megi: Czemu u was sa burze a u nas upał?! To nie fair!
    Ja: Ej ten kom jest coraz dziwniejszy. Kończmy to.
    Letty: A Kyoya idiota znowu przegrał.
    Ja: Fajowo że tak szybko dodałaś :D Czyli Wena poszła ode mnie i do ciebie. Git. I tak dzisiaj nie mam czasu. Jeszcze tylko dwa raaaazy!!! I spokój! I bd miała czas na piasanie! Ale baku-blog powstanie w czerwcu... Ale za rok. No niestety, nowa szkoła i chce zrobic dobre pierwsze wrazenie. W drugiej to juz bd bardziej na luzie i swobodnie.
    CZEKAMY NA NEXT!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Teraz leje. Ale jeszcze będzie burza.
      Ja; Moje miasto takie piękne.
      Jenny: *przywołuje katane* Tradycyjnymi metodami też sobie poradzę.
      Ja: Wy wiecie, że Julian ma brata? :D
      Izumi: Nie ma tu jak czytanie mangi po hiszpańsku, niemiecku i czasami po angielsku.
      Harumi; Tyle zrozumieliśmy.
      Ja: *smutna buzia* Dopiero za rok? No nieee :(
      Jenny: Wytrwasz to.
      Izumi: Wiesz Ness możesz zawsze podłożyć bomby.
      Ja: Banda kochanych sadystów.
      Jenny: Bez przesady. My po prostu nie znamu się na dyplomacji ^^
      Ja: Yhy. Na pewno

      Usuń
    2. Megi: Dwóch Konzernow to za duzo. Niestety znam Nero.
      Ness: W sumie... To nie taki zły pomysł...
      Xardas: Cały pałac chcesz wysadzić?!
      Ness: A czemu nie?
      Xardas: Z kim ja żyje? -.-"
      Nesz: Z córką mordercy
      Kelly & Megi: O.O
      Ness: Spoko, nie wdałam sie w niego.
      Xardas: No nie wiem...
      Megi: ja ce deeeesz! Upał 30° + zero wiatru = umieram.
      Ja: Chce sie uczyc hiszpanskiego! I wyjechac na praktyki do Hiszpani.

      Usuń
    3. Jenny: O znacie :D
      Izumi: My tak zawsze załatwiamy sprawy.
      Harumi: Heh demoniczna natura.
      Ja:.............
      Jenny: W szkole Angel można się uczyć hiszpańskiego ^^

      Usuń
    4. Ja: Czyli tylko moja szkoła ma taki program że w podstawówce 3 lata uczylismy się rosyjskiego a potem w gimnazjum dali nam niemiecki, ktorego nie lubie. Chce sie nauczyć hiszpanskiego, moj nowy cel życiowy. I wyjechac na miesiac do Hiszpani.
      Kelly: Na razie twoim cele życiowym jest napisanie tych czterech klasowek przynajmniej na dwoje.
      Ja: Beda czworki :D
      Kelly: Oho dobry dzień.
      Megi: *robi piruety* "Jestem grubą baletnicą podrzynającą gradła!" *niekontrolowany śmiech*

      Usuń
    5. Ja: Czytelnicy zaginęli. Moja teoria jest prawdziwa!
      Jenny: Rób tego niemca.
      Ja: Juuuż. Ja w podstawówce uczyłam się tylko angielskiego a obecnie ang + niemiecki ale mogłam wybrać hiszpański.
      Jenny: Ucz się.
      Ja: Ehhh

      Usuń
    6. Ja: Moich też gdzieś wcięło.
      Megi: Wszyscy zakuwają.
      Ja: Tia....Nie lubie niemieckiego a dziadek podsyca tą niechęć.
      Kelly: A ty ucz się do wos-u.
      Ja: Wena jak zwykle wybiera zły moment. Nie chce mi się jechc jutro rowerem do szkoły. A znajac moje szczescie w połowie drogi zacznie padać.

      Usuń
    7. Ja: Czuję się osamotniona. Ja lubię niemiecki ^^ jadę na konkurs przedstawień po niemiecku xD
      Jenny: Wena taka już jest ^^

      Usuń
    8. Ja: Tylko mi tu nie smutaj *tuli Angel* Ja osobiscie Wolę niemiecki. Ale kazdy lubi co innego ^^

      Usuń
    9. Ja: Ostatnio mam fazę na smutne historie.
      Ekipa: RUN! *zwiewają w popłochu*
      Ja: I tak z dwie mam już napisane!
      Jenny: Zgaduje, że o mnie -.-
      Ja: Nie tylko :D Dzięki Vanessa ^^

      Usuń
    10. Ja: Ależ nie ma za co ^^ Ja pomocna dziewczyna jestem.
      Kelly: Wzorowe z zachowania.
      Ja: A to dzieki dziewczynom,bo sie za mną wstawiły :] Chwała im za to. Czesto ratuje komuś tyłek albo wyciągam z dołka i pocieszam. Taka ja ^.^

      Usuń
    11. Ja: To ja taka pomocna nie jestem xD
      Jenny: Ty to potrafisz dobić.
      Ja: *słucha bring me to life*
      Jenny: Dalej pisze tą ,,smutną" historię...

      Usuń
    12. Ja: No to poznałaś to dobre oblicze. A to ciemne bije ludzi poduszkami i książkami, pyskuje, czasami a nawet czesto jest wredne, nie słucha się... *też słucha bring me to life*
      Kelly: *odsuwa się* Zaraz zacznie pisać coś co nie wróży dobrze.

      Usuń
    13. Jenny: Angel nam się poryczała.
      Izumi: *biegnie z kakaem*
      Harumi: Matko co ona napisała O.O
      Jenny: Ja wiem!

      Usuń
    14. Ja: Rany coś ty tam napisala? O.O Czyjas smierc czy jak? O.O O.O O.O

      Usuń
    15. Ja: *ociera łzy* Nie mogę zdradzić. Ale chyba przejechałam z tą tragedią.
      Jenny: Życie jest brutalne.

      Usuń
    16. Ja: Może trochę *doczytuje rozdział książki i też zaczyna ryczeć* No nie! Czemu, czemu no czemu!
      Kelly: Błagam nie zaczynaj nic pisać

      Usuń
    17. Jenny: *facepalm* Dwie Autorki się poryczały.
      Ja: Już się uspokoiłam!

      Usuń
    18. Ja: A ja nieeeee... A nie dobra już jest dobrze. *ogląda kabaret *

      Usuń
    19. Ja: *robi zadanie z niemca* Co z tego, że miałam na to 4 dni.
      Jenny: Typowe u ciebie.

      Usuń
  3. Ja: Pff… HahahahahaHAHAHAhaha!
    Andrew: I to jest dobra reakcja na Tategamiego w balecie. :D
    Hiromi: *patrzy na mnie i się cofa* Już dawno nikt jej do takiej reakcji nie zmusił… Dobra robota. Choć nieco niepokoi mnie ten śmiech.
    Aaron: Wiesz co Arisu. Kiedyś się zastanawiałem czy byś nie poszła na balet rosyjski. Właśnie do roli łabędzia
    Arisu: *wzrusza ramionami* Jako ten czarny, może.
    Aaron: Bez urazy, ale coś czuję, że do roli białego i tak byś się nie załapała.
    Shizuka: *wbiega do pokoju obok*
    Ja: Szok poburzowy?
    Hiromi: Zapewne. Tyle, że te drzwi są zniszczone i… Jak ktoś je zamknie to już się nie otworzą.
    Aaron: *macha ręką* To Kazami, poradzi sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: *wyszczerz na pół twarzy*
      Jenny: To jest śmiech szczęścia, Romi ^^
      Izumi: To wcale nie było obraźliwe Aaron. Wcaaale.
      Patrick: U nas też Haru ma radochę, że po burzy.
      Harumi: Morda bo cię zastrzelę.
      Patrick: Widzicie? ^^

      Usuń
    2. Hiromi: Pewnie tak. Fakt faktem Yuna dziwnie się śmieje.
      Ja: Hej! To nie było miłe.
      Hiromi: Ale prawdziwe.
      Ja: *nadyma policzki*
      Aaron: Wiem, wiem. Ale naprawdę nie mogę sobie wyobrazić Risu jako białego łabędzia. A z resztą lepiej jej w czarnym.
      *słychać szarpanie za klamkę, a po chwili drzwi zostają wyważone kopniakiem*
      Aaron: No widzisz Romi.
      Hiromi: Taa, ale wyrywanie zawiasów mogła już sobie darować.

      Usuń
    3. Ja: *ryczy*
      Jenny: Wiedziałam, że to się tak skończy.
      Izumi: To ty się bój co ona tam napisała.
      Jenny: Przecież wiem.
      Izumi: No tak.
      Jenny: To się nazywa ładne wyjście :D

      Usuń
    4. Kaosu: Chusteczki potrzebne?
      Hiromi: Nie wiem jak to jest z Angel, ale Yuna ryczy z byle powodu.
      Ja: Co ty mi dzisiaj tak docinasz? Ja po prostu łatwo się wzruszam.
      Aaron: A la Kazami. :D
      Shizuka: *wzrusza ramionami* Bywa.
      Shin: Ale jedno trzeba ci przyznać nee-chan. Kopnąć to ty potrafisz.

      Usuń
    5. Ja: *siedzi z kakaem*
      Jenny: Niepotrzebne. Angel napisała historię i pod końcówkę się poryczała xD
      Izumi: Typowe.
      Jenny: Bo trzeba umieć wyjść z klasą :D a drzwi się później wstawi.

      Usuń
    6. Kaosu: Aa, to okej. ^^
      Hiromi: Yuna potrafi uronic łzę nawet przy samym wyobrażaniu czegokolwiek. Ot taki nasz wrazliwiec.
      Shin: Jakoś je wstawimy. :) A Shizu najlepiej wychodzą kopniaki z wyskoku.
      Aaron: Inaczej by nie sięgnęła mostka przeciwnika. :D

      Usuń
    7. Jenny: No Japonki są bliskie i trzeba się z tym pogodzić!
      Alice: Odezwał się metr siedemdziesiąt.
      Jenny: Hyhy.

      Usuń
    8. Aaron: Jak to było mówione wcześniej: Shizuka ma około 157 cm plus minus antenka. A braki w wzroście nadrabia charakterkiem :D *unika kunaia*
      Shizuka: Zamknij. Się. Pseudo Kagamine.

      Usuń
    9. Ja: Kamigane!My loveeee!
      Jenny: *facepalm* Już jej humor wrócił.
      Izumi: U nas najniższa jest Yuka a ma 162 cm :D

      Usuń
    10. Aaron: *przejeżdża ręką po wlosach* Ile razy można powtarzać, że nie miałem wpływu na moja fryzurę...?
      Kaosu: Nie miałeś?
      Aaron: Nie, nie miałem. Sis rzuciła mnie na pastwę fryzjerki, która była fanką Vocaloidów.
      Shizuka: *dół psychiczny* ... Tylko ani słowa, że faceci wolą niskie, bo nie ręcze za siebie.

      Usuń
    11. Jenny: Małe jest piękne :D hyhyhyhy ^^
      Ja: I bardzoo dobrze *zaciesz życia* Paaatrick do fryzjera!
      Patrick: Nie jestem blondynem.
      Ja: Keeith!
      Keith: Co to, to nie.

      Usuń
    12. Shizuka: ... Taaa ... Jednak ta zasada nie dotyczy wszystkich "niziolkow". A z drugiej strony niski wzrost jest kłopotliwy, szczególnie przy zawodach.
      Aaron: *usmieszek* Dać namiary na fryzjera? Niech sobie pocierpią, pardon zmienią image. :D
      Ją: Spectra z fryzura a la Len... Ciekawe. *kiwa głową*

      Usuń
    13. Ja: *goni Keitha po całym domu*
      Yuka: Muszę ubierać się nie raz na dziecięcym -.-
      Jenny: Serio? *zaczyna się śmiać*
      Yuka: Jesteś wredna! *okłada ją poduszką*

      Usuń
    14. Aaron: Z jego kondycja to on chyba długo tak nie pociągnie. :D Angel go pewnie dopadnie.
      Shizuka: I weź tu się obroń, kiedy agresor jest dużo większy.
      Hiromi: Wtedy trzeba celowac między nogi, no chyba, że to kobieta.
      Kim: Kaosu, A ty przypadkiem nie jesteś yandere?
      Kaosu: E? Niby czemu?
      Kim: Abo tak jesteś ciągle przy Rakshii i bardzo się wkurzasz jak coś jej ktoś zrobi itp.
      Kaosu: Jakbym był yandere to już dawno bym was pozabijał. ^^
      Kim: W sumie, masz rację.

      Usuń
    15. Jenny: Kaosu jesteś moim mistrzem.
      Izumi: To się nazywa szczerość.
      Jenny: Wiecie ja bym zaczęła się bać spać z nim pod jednym dachem.
      Yuka: Dlatego noszę ze sobą paralizator ^^

      Usuń
    16. Kaosu: No co, taka prawda.
      Shizuka: Szczerze, to bardziej mnie martwi nasz creepy-otaku. Cholera wie, co jej do głowy może strzelić.
      Hiromi: Komplet noży do rzucania też jest dobry do samoobrony.
      Kim: *mina myśliciela* Shizu-chan chyba wiem jaką dere jesteś. ^^

      Usuń
    17. Ja: Kuudere? Dandere? Tsundere? W cholerę i jeszcze tego było.
      Izumi: My prowadzimy bezpieczne życie.
      Jenny: Tak, jasne.
      Izumi: *kończy* Ale bezpieczne w naszym znaczeniu.
      Jenny: No teraz soe zgadzam.

      Usuń
    18. Ją: Pamiętam, że było jeszcze kamidere.
      Kim: Shizu jest tsundere! :D
      Shizuka: *buraczek i z zaciśniętymi pięściami* Skąd taki wniosek?
      Kim: Z twojego zachowania.^^
      Kaosu: W naszym słowniku na pewno nie ma dwóch terminów: bezpieczeństwo i BHP. ^^

      Usuń
    19. Jenny: Co to jest to BHP?
      Victor: Coś co nieustannie łamiesz.
      Jenny: Serio? O.o a to fajnie ^^
      Victor: No ja nie wiem, czy tak fajnie.
      Ja: Himedere były jeszcze :D
      Jenny: Oj Shizu lepsze to od Yandere ^^

      Usuń
    20. Kaosu: *radzi się wikipedii* Powszechnie używana nazwa określająca zbiór zasad dotyczących bezpiecznego i higienicznego wykonywania pracy.
      Hiromi: A wiadomym jest, że jak bierzemy się do jakiejkolwiek pracy to różnie z bhp bywa.
      Andrew: Coś w tym musi być. Jak naprawialiśmy dach po wichurze to zabezpieczeń żadnych nie mieliśmy. ^^
      Hiromi: A ty o mało mi gwoździa do dłoni nie przybiłeś. -.-
      Ja: Wymieniłyśmy chyba wszystkie dere jakie są nam znane.
      Kim: A to zależy od upodobań. Niektórzy lubią i wolą właśnie yandere. ^^
      Shizuka: ...

      Usuń
    21. Jenny: Ludziom pokroju Hideki to yandere się podoba.
      Izumi: Victor stwierdził, że szybciej zabiją nas nasze remonty niż starożytne bestie.
      Jenny: *zaciska pięści i szybko je rozluźnia*

      Usuń
    22. Kim: To całkiem możliwe. A propos yandere, ktoś z was rozgarnia mniej lub więcej grę yandere simulator?
      Hiromi: Jakby na to nie patrzeć, u was częściej zdarzają się remonty niż atak bestii. Trochę jak u nas. Częściej coś niszczymy niż następuje atak youkai.
      Shizuka: Miej na uwadze, że się poukrywały w niedostępnych lasach i górach lub nie wychylają się.
      Kaosu: Etoooo, Jen daijiobu?

      Usuń
    23. Izumi: Ostatni atak starożytnej bestii nastąpił 2 lata temu ^^
      Jenny: W najlepszym a co?
      Harumi: To jest taka gra z Yandere- cha? Próbowałam grać w to z Angel ale stwierdziłyśmy, że aż takimi psychopatkami nie jesteśmy.
      Ja: Bo ja tylko simsy morduję.

      Usuń
    24. Kaosu: A bo, nie wiem, chyba się ostatnio bardziej przewrażliwiony zrobiłem...
      Hiromi: Ty od zawsze jesteś przewrażliwiony.
      Kaosu: -.-
      Kim: Ano ta. ^^ Zastanawiałam się z Yuną nad jej pobraniem, ale chyba wciąż jest ulepszana to jeszcze tak sobie poczekamy.
      Ja: Simsy...
      Hiromi: Znowu się zaczyna.
      Ja: Kupmy sobie Simssyyyy.
      Hiromi: Poproś na urodziny.
      Ja: Do gruuudniaaa mam czekać? Nieee chce miii sięęęę.
      Hiromi: Problemy starego świata.

      Usuń
    25. Ja: To na dzień dziecka!
      Jenny: Serio?
      Ja: No co? Będę dzieckiem do końca życia. Mentalnie.
      Jenny: Juhu. *patrzy na Kyoyę, który trenuję z beyem* Hmm jak go wkurzyć.
      Nil: Możesz go nie prowokować?
      Jenny: Oczywiście, że nie.
      Ja: Chyba pójdę jakieś pomordować krowokwiatem.
      Jenny: Mentalność psychicznego dziecka.

      Usuń
    26. Ja: Za dobrze znam moją rodzinkę, żeby wierzyć, że mi kupią.
      Hiromi: To sama kup.
      Ja: Za dużo zawracania głowy.
      Hiromi: *chowa twarz w dłoniach* Kobieto miej że litość i przestań jęczeć.
      Shizuka: *szuka ołówka* Weź mu beya.
      Kim: I ukryj go poza jego zasięgiem. ^^
      Ja: Gdzie mamy płytę od GTA SA? I kartkę z modami?
      Kaosu: Szykuje się niezła jatka w grze...

      Usuń