„Chcę cię zniszczyć, chcę cię uratować, nie wybaczę
ci...
Która z tych myśli należy teraz do mnie?”
Zatrzymałam się na środku ulicy, mając w nosie
trąbiących kierowców i uświadomiłam sobie swój błąd. Ja nie wiem, w jakim hotelu
mam zamieszkać!
– Złaź z drogi, idiotko! – wrzasnął jeden z
kierowców.
– Bez tych nerwów. – burknęłam, zarzucając torbę na ramię.
Chyba muszę zadzwonić do Nila. Sięgnęłam do
kieszeni. Była pusta...Zauważyłam małego gostka, który spieprzał z moim
telefonem.
– Dokąd to co? – wycedziłam, wyrywając mój sprzęt,
gdy go dogoniłam, co nie było sporym wyzwaniem.
– Ej, to moje! – krzyknął.
Przyjrzałam mu się. Nie mógł mieć więcej niż 14 lat.
Czyli niewiele młodszy. Nie miałam zamiaru bawić się w strażniczkę moralności
(bo ja taka moralna jestem jak Tategami miły) i po prostu odeszłam.
– Niil gdzie my mamy mieszkać? – spytałam, gdy
odebrał.
– Ratuj! – wyszeptał.
– Julian zakuł was we fraki i daje wykład o dobrych
manierach, czy co?
– Gorzej! Mamy jeść obiad a tu jest...czekaj... –
policzył sztućce. – dokładnie cztery łyżki, sześć widelców i trzy noże. Pomocy!
– Udaj, że się zatrułeś. – podsunęłam mu pomysł.
– Świetne wrażenie to wywrze.
– Kij z wrażeniem! Albo wygłupisz się z tym, albo
będziesz siedział przy stole jak ostatni pacan!
– A tak w ogóle to gdzie ty jesteś?
– Gdzieś na mieście. – odparłam.
– Wracaj tu! – syknął.
– Najpierw odpowiedz na moje pytanie! – zażądałam.
– Powiem ci, jak tu przyjdziesz! – powiedział
triumfalnie.
– Znaj łaskę pana. Zaraz będę. – rozłączyłam się.
Julianie Konzern, nadchodze!
Wytłumacz mi ktoś na cholerę komuś domy wielkości
lotniska?! Mnóstwo sprzątania, a żeby
dojść do kuchni trzeba przejść z kilometr i spamiętać, co jest gdzie, co też łatwe
nie jest!
Wylądowałam gdzieś w jego domu (poznałam po
herbach). I teraz problem. Wkoło nie ma żywej duszy, a ja oczywiście nie wiem, gdzie iść! Poszłam na „czuja”. Pudło! Salon wielkości ogrodu.
– Kim j-jesteś? – odwróciłam się i ujrzałam niskiego
chłopaka podobnego do Juliana jak dwie krople wody. Z tą różnicą, że miał
krótkie włosy.
– Włamywaczem, który zabierze waszą kolekcję
obrazów. – odparłam z uśmiechem. Wyciągnął paralizator. – Zgłupiałeś?!
Przyszłam do twojego brata! Dokładniej to po moich kumpli! – opuścił sprzęt i
zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.
– Brat Julian teraz je z ważnymi gośćmi. – rzekł w
końcu.
– To są właśnie moi przyjaciele. – wytłumaczyłam dzieciakowi.
– Nawet podobni do ciebie. – szepnął. – Antoni! –
krzyknął.
Przyszedł starszy mężczyzna w czarnym fraku.
Wyprostowany jak struna.
– Słucham, paniczu Nero. – powiedział z kamienną
miną.
– Zaprowadź nas do brata Juliana.
Na widok chłopaków musiałam powstrzymać się od
śmiechu. Cała czwórka siedziała przy stole z minami, jakby szli na ścięcie.
– Wreszcie jesteś, Jennifer. – skrzywiłam się na
dźwięk głosu Juliana.
– Przyszłam tylko po tych idiotów. – wskazałam na
Wild Fang. – Idziemy?
– Z radością. – szepnął Demure, zdejmując białą
serwetę z kolan.
– To chyba trochę niegrzeczne od tak wpadać do
czyjegoś domu i bez żadnych wyjaśnień nachodzić właściciela podczas posiłku,
młoda damo. – powiedział zapewne ojciec Konzerna.
Odwróciłam się do niego z przesłodzonym uśmiechem na
twarzy.
– No i?
– Słucham? – oburzył się. – Nawet nie przeprosisz?
– To, że wkurzasz się o jakieś pierdoły nie znaczy,
że będę cię przepraszać. – wzruszyłam ramionami. – No ruszać się!
W tym samym momencie błysnęło czerwone światło.
*****
– Lecę bo chcę! Lecę bo życie jest złe! – zanuciła szatynka, idąc uliczkami Piekła. – Po co tak w ogóle mnie teleportowaliście? – zwróciła się
do Izumiego i Harumi.
– Victor wpadł na ślad tamtej grupy magów. – odparła
Haru.
– Hee? Szybko mu poszło. – Jenny wzbiła się do góry.
– Podobno w jednym wymiarze jest wioska magów lodu. Prawdopodobnie stamtąd pochodzi ta dziewczyna, Yuki. – Izumi uśmiechnął się radośnie.
– Skąd ta pewność?
– Widzieliśmy mieszkańców wioski. Wszyscy wyglądają bardzo podobnie i posługują się lodową magią, bez wyjątku. Dlatego Victor obstawia, że stamtąd pochodzi
Yuki. – wylądowali na przed czerwoną bramą.
Jenny przyłożyła dłoń do wyżłobienia w niej. Brama
zalśniła, po czym otwarła się.
Dwóch strażników zasalutowało na ich widok.
Pomachali im i poszli dalej. Do sali tronowej.
– Jesteśmy. – zakomunikował Izumi, siadając na
czarnej posadzce.
Jenny usiadła na podłokietniku tronu, a Harumi dalej
unosiła się w powietrzu.
– Dobrze, że jesteście. – władca raźnym krokiem
wszedł do środka. – To na pewno ta wioska. Nie istnieje żadna inna gdzie rodzą
się lodowi magowie.
– Gdzie to jest? – spytała Ashida.
– Żeby się tam dostać potrzeba znać lodową magię. –
mruknął Victor. – Dużo demonów umie jej używać, ale jeszcze nie wiemy na jakim
poziomie trzeba ją opanować, by się tam dostać.
– A reszta tamtych magów? – zapytał Izumi, bawiąc się
zamkiem bluzy.
– Tu jest właśnie problem. – Victor zaczął
przechadzać się po sali. – Ten w zbroi to prawdopodobnie mag, blondyn z mieczem
może być równie dobrze youkai jak i elfem. Łucznik... – przystanął. – człowiek? –
zapytał sam siebie.
Jenny zmrużyła oczy, Izumi podniósł głowę, a Harumi
pozostała niewzruszona.
– On nie pachniał jak człowiek. – oświadczył Izumi.
– Taak, ale trzeba sprawdzić wszystkie opcje. –
Tsukiwa pstryknął palcami. W jego dłoni wylądowała książka. Otworzył ją i szybko przekartkował, zatrzymując się na odpowiedniej stronie. – Anioł.
– Przecież anioły nie mieszają się w takie
konflikty. Są raczej pokojowe i spokojne.
– Niby tak, ale tylko one mogą używać złotych
magicznych broni. – Victor opadł na tron. – Tylko po co im człowiek? O ile ten
Hideki nim oczywiście jest.
– Ich pojawienie zwiastuje początek kolejnych
opętanych. – powiedziała Jenny. – Artemis tak przepowiedziała. – dodała, widząc
wzrok Victora.
– Mroczna moc, co? – mruknęła Harumi. – Chodźmy do
biblioteki!
– Po co? – Izumi spojrzał na siostrę. – Przecież możemy
przywołać książki.
– Po pierwsze: tylko te które znamy, a po drugie:
kiedyś widziałam książkę o mrocznej mocy. Mogłaby nam powiedzieć po co im
opętani.
– Dobry
pomysł, Harumi. – pochwalił ją Victor. – Idźcie do biblioteki. Ja muszę... – urwał, widząc kolejny fioletowy krąg.
Na posadzce wylądował Kyoya Tategami. Koło
niego z gracją stanęła Kimiko.
****
Kyoya
Ashida ciągle gada, że nie może ujawniać swojej prawdziwej
osobowości, ale znika w czerwonym świetle na oczach zadufanego paniczyka!
– Idiotka. – warknąłem cicho.
Julian, jego brat i ojciec wpatrywali się tępo w
miejsce, gdzie zniknęła Jennifer.
– Co się stało? – spytał najmłodszy Konzern.
– Nie wiem. – odparł lider Excaliburu.
– Ile z tą dziewczyną problemów. – westchnął
wyraźnie damski głos.
Zerknąłem do tyłu.
Przy oknie stała czarnowłosa kobieta w białym
kimonie.
– Kim pani jest?! – Konzern senior zerwał się z krzesła.
– Proszę natychmiast stąd wyjść! – w jej stronę podążył lokaj.
– Jaka nieuprzejmość. – zmierzyła lokaja chłodnym
spojrzeniem. – Rzucanie się na damę jest dobrym zachowaniem, panowie? –
krzyknęła groźnie. – Jak macie zamiar nazywać się dostojną rodziną, to
zlikwidujcie takie barbarzyńskie odruchy. – zmroziła lokaja wzrokiem i zaczęła wachlować się czerwonym wachlarzem.
– P-przepraszam. – bąknął najstarszy Konzern.
– Przyjmuję przeprosiny – uniosła rękę.
Wytworzyła magiczny krąg. – Teraz grzecznie o wszystkim zapomnicie. –
uśmiechnęła się.
– Jesteś demonem?! – krzyknął Nil, po czym padł na
podłogę.
– Ah, to wy. – cała rodzina Konzern łącznie z
lokajem była pogrążona w śnie. – Co tu robicie? – spytała z poważną miną.
– A pani? – odpowiedział pytaniem Demure, próbując obudzić
Nairu.
– Pilnuję, by nikt więcej nie dowiedział się o naszym
istnieniu. – machnęła ręką w kierunku śpiących.
– Gdzie Ashida? – spytałem szybko.
– Jak już to Jennifer, młody człowieku. –
powiedziała z nutką irytacji. – Mówisz o kobiecie.
O ile można ją tak nazwać.
– To gdzie Jennifer? – powoli zaczynała mnie
wkurzać.
– Ma ważne sprawy w swoim świecie.
– My mamy zawody! – krzyknąłem.
– To jest dużo ważniejsze od mistrzostw. – syknęła kobieta.
– Nie wtrącajcie się w nie swoje problemy. – odwróciła się gwałtownie.
Zanim zniknęła, zdążyłem złapać ją za rękaw kimona.
*****
– Co ty tu robisz, Tategami? – popatrzyłam na
narwańca z niechęcią.
– Wącham kwiatki. – warknął. – Mamy teraz
mistrzostwa!
– Nie zauważyłam. – prychnęłam. – Przypadkiem nie
mówiłeś, że nie muszę być w drużynie?
– Jesteś dobrym bleyderem. – stwierdził. – Trudno będzie
cię zastąpić.
– Walnąłeś się w łeb? – popatrzyłam na niego jak na
kretyna.
– No wiesz, Jenny! Skomplementował cię! –
zaprotestował Izumi, szczerząc się.
– Tylko stwierdził fakt. – odparłam.
– W sumie.
– Wracamy na Ziemię! – krzyknął Kyoya i wstał.
– Nie mogę teraz. – wzruszyłam ramionami. – Mam coś
ważnego do zrobienia.
– Niezbyt mnie to obchodzi.
– Ne, Tategami – przybliżyłam do niego twarz. – chcesz
widzieć kolejnych opętanych albo stać się jednym z nich? – uśmiechnęłam się
jadowicie.
– O czym ty gadasz? – spytał z kamienną miną.
– O tym, że za niedługo będzie era opętanych, więc
łaskawie spieprzaj stąd i daj mi spokój! – warknęłam i odsunęłam się od niego.
– Musi tu zostać. – powiedział nagle Victor.
Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam!
– Po co?!
– Muszę ci zadać kilka pytań. – Tskukiwa zwrócił się
do narwańca. – Chodź ze mną.
Tategami chyba miał zamiar się nie zgodzić, ale
Victor niemal siła wypchnął go z pomieszczenia.
– To do biblioteki. – powiedziała Harumi.
****
Biblioteka jest ogromna
i mieści się w niej ponad sześć tysięcy tomów.
Spróbujcie w czymś
takim znaleźć książkę, której tytułu nie znacie.
Nie ma bibliotekarki,
która by wam pomogła. Nie ma takiej pracy w Piekle.
Niby gdzieś jest tu
spis wszystkich ksiąg z objaśnienie każdej z nich, ale znalezienie go też
równa się z cudem!
Podsumowując: jesteśmy w
lesie. Książek. Dosłownie.
– Haru wybudowaliśmy
fortecę! – ucieszył sie Izumi, odkładając kolejną książkę.
– Życie! Gdzie ten
głupi tom? – jęknęła jego siostra.
– Naprawdę nie
pamiętasz tytułu? – oczy zaczynały mnie boleć. Wokół naszej trójki spoczywało
około 1000 ksiąg. Rzecz jasna wszystkie były o czym innym!
– Może miało mrok w
tytule. – mruknęła. – Albo ciemność. Nie pamiętam. To było dawno temu.
– Super. Zajebiście.
– Patrzcie jaka
kolorowa księga! – Izumi zrzucił na podłogę opasłe tomisko. Do góry wzbił się
kurz. – Chyba rzadko używana.
– Co to za pismo? –
przebiegłam palcem po wyblakłych, złotych literach tworzących tytuł.
– Też się zastanawiam. –
Harumi uważnie przyjrzała się okładce. – Chyba elfickie.
Na chwilę zapomnieliśmy
o poszukiwaniach i otworzyliśmy książkę.
– Piękne obrazki. –
powiedziałam z podziwem. – To księga zaklęć.
– Patrzcie! To magia rozdzielanie dusz? – Harumi postukała
palcem w obraz przedstawiający na początku jedną osobę, a potem dwie.
– Ej, dzięki temu
mogłabym rozdzielić się z Alter! – próbował przeczytać zaklęcie, ale nic nie zrozumiałam.
– To niezbyt dobry pomysł.
– powiedział Izumi. – W końcu nie wiadomo co się wtedy stanie.
– Eee rozdzielimy się? –
spojrzałam na niego wymownie.
– Chodzi mi o wasze
wspomnienia. Mało utraciłaś?
Zamilkłam. Miał rację.
Nie chcę tracić kolejnych fragmentów pamięci.
Przewróciliśmy stronę.
Buchnęło fioletowe światło. Zobaczyłam hologram Artemis...Zaraz!
– Artemis? –
przyjrzałam się uważnie hologramowi. Nie miałam żadnych złudzeń. To ona. – Jak?!
– Mrok. – odczytała Harumi.
Fioletowa mgła zaczęła
krążyć po bibliotece. Książka uniosła się, a jej stronice dalej się
przewracały.
– Co się dzieje?! –
inne książki też się wzniosły.
Ból.
Palący ból gdzieś w
środku mojego ciała.
Białe plamki pojawiły
mi się przed oczami.
****
Alter
Czułam gorąco i przeszywający ból.
– Co jest? – chwyciłam się za głowę.
Coś mnie ciągnęło do góry i jednocześnie rozrywało
moją świadomość. Przed oczami widziałam Michaela.
Samotna łza spłynęła mi po policzku.
****
– Jenny! – Harumi spojrzała na przyjaciółkę.
Przez ciało dziewczyny przelatywały czerwone okręgi.
Ona sama wpatrywała się pustym wzrokiem w księgę z hologramem Artemis.
– Izumi zniszcz tą księgę! Ja spróbuję obudzić
Jenny! – bordowowłosa unikając książek, podeszła do szatynki.
– Ocknij się! – złapała ją za ramiona i mocno potrząsnęła.
Czerwone kręgi boleśnie uderzały ją po rękach, ale
ona nie odpuszczała.
Po policzku Jenny spłynęła łzy.
Harumi zesztywniała.
– Ty...płaczesz? – wyszeptała z niedowierzaniem.
****
Gdzie ja jestem?
Wokół była tylko czerwień i białe plamy. Nic więcej
Czułam ból jakby coś rozrywało mnie od środka.
Michael, ośrodek, Wild Fang, Alice, Harumi,
Yuka.....Moje wspomnienia przewijały mi się przed oczami.
Przestań!
Próbowałam się ruszyć. Bezskutecznie. Nagle poleciałam
w dół.
– Młoda. – znajome brązowe oczy. Michael nachylał
się nade mną.
– Ty nie żyjesz. – wydusiłam, lecąc coraz bardziej wgłąb.
Co to za miejsce? Moja świadomość?
Czułam łańcuchy ciągnące mnie w głąb otchłani.
Fragmenty wspomnień tańczyły wokół mnie.
Ujrzałam bestię, która machnięciem ogona zniszczyła marmurową fontannę.
Wypełnił mnie gniew i żal. Zupełnie jak przed 2 latami.
– Zniknij! – wyrwałam rękę i rozmazałam wspomnienie.
Chcę stąd uciec. Nie będę tego oglądać!
Tylko jak to zrobić?
****
Alter
Czemu stoję na chodniku otoczona mrokiem?
– Bo nim jesteś. – odparł męski głos.
– Troy – powiedziałam, odwracając się. – Czego chcesz,
śmieciu?
– Biedna mała demonica szalejąca z rozpaczy. – niski
człowieczek w okularach uśmiechnął się złośliwie.
– Coś ci się pomyliło. Rozpacz? Nie znam takiego
uczucia. – przebiłam go kataną.
Michael? Gdzie jesteś? Czekam na ciebie!
****
Cisza. Nic nie widzę. Nic nie czuję.
Otworzyłam oczy.
– Jenny! – Izumi i Harumi pochylali się nade mną.
– C-co się stało? – zauważyłam, że biblioteka jest
opłakanym stanie.
– Nie jesteśmy pewni, ale chyba ta księga cię
opętała albo przez przypadek uruchomiliśmy jakieś zaklęcie – powiedziała Harumi, wstając. – Widziałaś coś?
- Mnóstwo rzeczy. Moje wspomnienia. – podniosłam się
do siadu. Zerknęłam na księgę, która leżała podziurawiona kulami. – Czemu tam
jest Artemis?
– Nie wiem. – Izumi uśmiechnął się lekko. – Ważne,
że nic nam nie jest.
Usłyszałam czyjeś ziewnięcie. Odwróciłam się do
tyłu.
Czarnowłosa dziewczyna o skórze białej jak śnieg
stała tyłem do nas i przeciągała się.
Odwróciła się.
Była naga, ale jej długie włosy zakrywały
strategiczne miejsca.
Popatrzyłam na jej twarz.
Czerwone oczy wypełnione nienawiścią
Już wiedziałam, kim ona jest.
Alter.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Alter: Buhahahahahaha! Teraz te śmieci pożałują!
Jenny: *taniec szczęścia, że pozbyła się Alter, ale dostaje bólu głowy i musi usiąść* Auuu.
Izumi: A rodzice nam mówili, że czytanie jest bezpieczne!
Harumi: Bo nie przewidzieli, że będziemy grzebać w jakiś nieznanych książkach.
Izumi: Powinno się myśleć przyszłościowo.
Ja: Możemy zaczniemy robić coś na kształt podsumowań?
Ekipa: Po co?
J: Przydałoby się.
Jenny: *pije herbatę* To kogo wkopujemy?
Kyoya:*zwiewa*
Ja: Może kompletne przeciwieństwa? *wzrok na Alice i Ryugę*
Ryuga: Przecież wiem, że nie mam wyboru.
Alice: M-muszę?
Izumi: A ja?!
Ja: Losowanie!
*po losowaniu*
Uwaga, uwaga czas na:
Ryuga&Yuka!
Yuka: *siedzi na fotelu* No to zaczynamy? *patrzy na Ryugę*
Ryuga: *wkurwiony bo Autorka go wcisnęła bez losowania* Niestety.
Yuka: Ok ^^ Jak widzicie drodzy czytelnicy Alter wydostała się z ciała Jenny.
Ryuga: Zajebiście. Tylko mi psychopatki brakuje w tym mieszkaniu.
Yuka: Może zamkniemy ją w jakimś lochu? Takim demonicznym?
Ryuga: Umiesz się tam przenieść?
Yuka: *zmieszana* No niee, ale znam rozkład pałacu i mogę tam przebywać.
Ryuga: Zawsze coś.
Yuka: Odbiegamy od tematu! Więc w temacie Alter możemy powiedzieć tyle, że jest ona jedną dziewczyn z nagłówka oraz, że teraz będzie hmm krwawo w opowiadaniu.
Ryuga: Bo niby wcześniej nie było?
Yuka: Ale mniej.
Ryuga: Angel ma urocze pomysły. Przeurocze....
Yuka: Ryuga- san teraz ty podsumuj.
Ryuga: Będzie zwięźle, bo nie chce mi się gadać: Tategami pcha się tam gdzie nie jest potrzebny, frajer Julian ma jeszcze gorszego starego, a te demony mają jakieś porąbane książki, które atakują innych.
Yuka: To chyba tyle ^^ No i blog zaczyna trochę odbiegać od tematyki beyblade, ale spokojnie beye podobno będę miały tu istotne znaczenie.
Ryuga: Koniec. *rozwala ścianę i wychodzi prze dziurę*
Yuka: *kłania się i wychodzi jak człowiek przez drzwi*
Yuka: Ok ^^ Jak widzicie drodzy czytelnicy Alter wydostała się z ciała Jenny.
Ryuga: Zajebiście. Tylko mi psychopatki brakuje w tym mieszkaniu.
Yuka: Może zamkniemy ją w jakimś lochu? Takim demonicznym?
Ryuga: Umiesz się tam przenieść?
Yuka: *zmieszana* No niee, ale znam rozkład pałacu i mogę tam przebywać.
Ryuga: Zawsze coś.
Yuka: Odbiegamy od tematu! Więc w temacie Alter możemy powiedzieć tyle, że jest ona jedną dziewczyn z nagłówka oraz, że teraz będzie hmm krwawo w opowiadaniu.
Ryuga: Bo niby wcześniej nie było?
Yuka: Ale mniej.
Ryuga: Angel ma urocze pomysły. Przeurocze....
Yuka: Ryuga- san teraz ty podsumuj.
Ryuga: Będzie zwięźle, bo nie chce mi się gadać: Tategami pcha się tam gdzie nie jest potrzebny, frajer Julian ma jeszcze gorszego starego, a te demony mają jakieś porąbane książki, które atakują innych.
Yuka: To chyba tyle ^^ No i blog zaczyna trochę odbiegać od tematyki beyblade, ale spokojnie beye podobno będę miały tu istotne znaczenie.
Ryuga: Koniec. *rozwala ścianę i wychodzi prze dziurę*
Yuka: *kłania się i wychodzi jak człowiek przez drzwi*
&Koniec&
O pierwsza haha xD
OdpowiedzUsuńFajny szablon a kom jak przeczytam
Kelly&Megi&Ness: *śmiech rozpaczy*
UsuńJa: *uderza głową o maskę od samochodu* Nasze.powa.lone.szczę.ścieeeee.
Kelly: no może da się przykręcić z powrotem...
Ja: jak? Oderwało się całkowicie i zderzak pierdut jebut odpadł. Eh nad nami to jakiś pech wisi.
Megi: Obejrzyj kabaret może ci się humor poprawi.
Ja: wątpie. Jeszcze wena w Warszawie została.
Kelly: 12 czerwca się zbliża :D
Ja: Ehh i jeszcze się na twórców Ninjago wkurze jak Lloyd taki zostanie
Lloyd: Co ja?
Ja: Musiałeś to zrobić? Po co ci to było?!
Lloyd: No ale co?!
Megi: on przecież nic nie wie. U ciebie ma jeszcze 9 lat
Ja: a no tak. Zapomnij. Kimiko zrób to czary mary na nim.
Lloyd: Nie ma mowy! *chowa sie za Kelly*
Kelly: Czy ja do holnedra awansowałam na twoją tarczę?!
Lloyd: Tak ^^
Kelly: ciesz się że mam w miarę dobry humor.
Ness: Ej!! Calkowicie odbiegliśmy od koma.
Ja: No ale co ja mam mówić. Rozdział zarąbisty! No może nie licząc rodzinki Konzernów...
Kelly: Kimiko to potrafi nawet tatusia Julianka uciszyc :D moja mistrzyni
Ja: no i nie liczac nadejścia ery opętanych i tego, że Alter jest na wolności i jakiś magów i aniołow.... w morde ale się porobilo O.o
Megi: Jeszcze tylko brakuje żeby Nebula się odnowiła. A ty Nero od razu z paralizatorem na ludzi wyskakujesz?!
Ness: To w końcu Konzern.
Ja: Krew z krwi :D
Kelly: Skończyło się dawno temu. i dobrze bo w poniedzialki byłaś po oglądaniu odcinka zawsze nie wyspana.
Ja: Było minęlo.
Megi: Ale chyba długalaśny kom wyszedł o.O
Ness: To chyba dobrze... chociaź komu bd chciało sie te głupoty czytać...?
Ja: Auuuuuuuuu!! *łapie się za policzek* O jak boli jak piekielnie booliiiiii!
Ness: Przejdzie
Ja: Zapomniałam żeby nie gryźć po prawej stronie... au. A taka dobra czekolada. Dobra trzeba to kończyć. Rozdział mega czekamy na next.
Ps. Zuza czytaj to bo zarąbiste jest xD a bo tu chyba nie pisałam że masz nowa czytelniczke? Nie? To mowie.
Kelly: Taki odpał głupoty na zakończenie. To papa jakoś diwnie nam się spać nie chce
Ja: Jaką czytelniczkę? O czym ja nie wiem? xD
UsuńJenny: o wielu rzeczach.
Ja: No dzięki.
Jenny: Zawsze do usług.
Kimiko: *pstryka palcami a Lloyd pada nieprzytomny* Proszę.
Jenny: Wiesz młody *klepie chłopczyka po policzku* Przed naszą magią nie da się ukryć :)
Kyoya: Miło.
Jenny: Wiem.
Ja: Uwierz mi Vanessa nieźle tu namieszam.
Jenny: A pierwsze kilka rozdziałów było takie niepozorne. Potem niespodzianka i mamy obecny chaos!
Alter: *ogląda swoje nowe ciało*
Kyoya: Super jeszcze gorsza wersja Ashidy doszła.
Alter: Lepiej zamilknij jeśli nie chcesz bym zgniotła ci głowę.
Ja: Urocza sadystka ^^ mi się przez tą wycieczkę w ogóle odechciało spać ^^
Ja: Nowa czytelniczka, która czyta twoje blogi, która jest moją bf ^^
UsuńKelly: I właśnie ją poinformowałaś, że bd wspomniana w twoim komie
Ja: Zgadza się ^^ Zaczęło się od tego, ża ja czytałam na przerwie twego bakugańca i Zuza się wciągneła i zaczęła czytać. A teraz ja jestem jej i informatorem i informuje kiedy dodajesz ^^
Lloyd: *budzi się* Coś mnie ominęło?
Kelly: Nie wiele. Vanessa mogę już go wrzucić?
Ja: Nieee. Jeszcze trochę. A wogóle to cicho ba spojlerze ty!
Megi: Faktycznie na początku tak nie pozornie a potem jebut jak się zaczęło dziac. Aniołowie, magowie, demony, Kyoya, alter... O rany jak to dalej bd.
Ja: A właśnie jak tam w Zakopanym było? Bo sama wiesz że, ja jade 3 godz aby obejrzeć "dziure w ziemi" jak to trafnie ujeła Zuza.
Kelly: My wczoraj takie, nie chce nam sie spać itp i nagle wszystkie śpimy. No oprócz mnie.
Megi: Bo ty się wycwaniłaś i nie bawiłaś się 7 godzin z 3-latkiem!
Kelly: Trzeba być sprytnym ^^
Ja: Ooo jak miło ^^ Powiedz, że pozdrawiam :D
UsuńJa: A całkiem fajnie :D Wchodziłam do jaskini, a żeby się do niej dostać trzeba iść po niemal pionowej ścianie i trzymać się łańcucha. Pani przewodnik: ,,Jak spadniecie z tej wysokości to zginiecie. Miłego zwiedzania"
Jenny: Hahahaha *opanowuję się* Mistrzyni motywacji.
Izumi: .....Nieładnie tak straszyć! >.<
Jenny: A dalej to będzie jeszcze bardziej porąbanie. Bo w końcu Alter+magowie+Hideki= chaos.
Ja: Przekarze ^^
UsuńKelly: Ale motywacja, nie ma co.
Ja: Chaos totalny. Ale od czego jest patelnia Kimiko xD
Megi: Że jeszcze bardziej? Dziewczyny zamawiany Vanessie wizyte u psychologa.
Ja: Cause tonight i'm feeling like an astronaut. Sending sos form this tiny box... Co po co?!
Ness: Żeby przepisał jakiś dobry inhalator.
Ja: Ale mi nie jest potrzebny!
Megi: Nie wogóle. A co wczoraj było jak czytałaś jak Nile panikuje bo o Konzertów jest tyle sztućcy.
Ja:.. ^^" Zdarza się.
Ja: Cholera, nie zauważyłam koma! Wybacz Vannesa ;-;
UsuńJenny: Patelni Kimiko boi się sam Bóg.
Victor: I to nie jest przenośnia.
Ja: Co się stało Vannesa jak to czytałaś? Miałaś napad padaczki jak ja przy romantycznych scenach?
Kelly: Wybaczone ^^
UsuńJa: Po prostu jak sa niektore rozdzialy to ja rycze albo pokladam sie ze smiechu... Np tak niektore posty dla zabawy oraz rozdzialy Hani na mnie dzialaja. Ale do dobrze!
Ness: Bo ty za malo sie usmiechasz i smiejesz.
Ja; Nie marnuje tego na byle co.
Megi: Wiec jak ktos ja rozsmieszy to brawo dla nieho.
Ja: Chiba tez tak mam.
Megi: Nie chyba a na pewno masz padaczke przy romantic scenach.
Ja: Czasami! Jak ogladalam 3 metry nad niebem to nie mialam.
Megi: Wyjątek.
Kelly: Szkola!! O.O
Ja: Nie ma to jak lekki krwotok z nosa a za chwile trzeba rowerem do szkoly jechac.
Ja: Ja bym wtedy zlała szkołę.
UsuńJenny: A potem ,, Gdzie moje książki?!"
Ja: Standard.
Jenny: Hm jak to stwierdziła Majka ,, Beta odłóż te prochy"
- Ale ja nic nie biorę
- To jeszcze gorzej"
Czyli jak widać Angel to radosna osoba z poważnymi problemami w głowie.
Ja: Byłam wczoraj jechana przez majke! Chwast jeden!
Jenny: Sama też ją obrażasz.
Ja: Bo mogę!
Jenny: Eh
Ja: *zamurowało ją*
UsuńKelly: Halooo. Tu ziemia *macha autorce czekoladą przed twarzą*
Ness: Co jej?
Kelly: Zamurowało ją.
Ness: Tyle to i ja widzę. Ale czemu?
Kelly: *rezygnuje i je czekolade* Bo dostała 5 z klasówki z histori. Jak nauczycielka przeczytał jej ocene to szok został.
Ness: A chemia czeka...
Kelly: Rozdział też.
Ja: *robi jakieś kolaże i szuka fajnych gifów*
UsuńJenny: Brak wiary w siebie. Niedobrze >.<
Kelly: Vanessa i brak wiary w siebie? Zgadzam sie w 100% Znacie jakieś sposoby aby podniesc jej samoocene? Bo ksiazki za bardzo cierpią.
UsuńJa: ,,Piszę bloga na co większość ludzi nie ma odwagi, a dodatkowo podoba im się on. Jestem zajebista" Takie motto.9
UsuńJenny: Wiecie ja i Angel po prostu wiemy, że są gorsi od nas (miło xD)
Ja: Dobre motto. Ale trzeba przyznać, że dzięki temu że pisze, to jestm bardziej śmiała no i za pewne odważniejsza. A to dzięki (sama nie wieże że to pisze) dzięki mojej sis która uparła się i nie przełączyła gdy w tv leciało Ninjago :") *spogląda na mała blondynke leżaca na jej łozku* Az nie chce teraz jej zwalić. Czasami się w sumie zastanawiam co by było gdybym jednak nie pisała...?
UsuńKelly: Ja ci powiem. Wracałabyś do domu po szkole, jadła obiad, robiła lekcje, uczyła sie a potem nudziła albo nerdziła.
Ja: Ooo przybij wirtualną piąteczkę!
UsuńJenny: Ty byś siedziała w zakładzie dla niepoczytalnych.
Ja: Własna wyobraźnia mnie jedzie ;-;
Ja: *5!* A moja wyobraźnia okłada mnie książkami i wyjada czekoladę. I robi jeszcze sporo różnych i dziwnych rzeczy
UsuńKelly: *zwisa w dół z galezi drzewa i uczay sie do chemii*
Ja: Ale grunt, że jest :))
Ja: *puszcza nastrojową nutę* Czas napisać romans z dramatem!
UsuńJenny: *zlatuje z kanapy* Ty się dobrze czujesz? O.O
Kelly: *zlatuje z gałezi* To jak ostatnio Vanessa słuchała "Gone too soon" Simple plan to napisała coś że byla bliska płaczu. Troche jak ty Angel. Ale nadal nie wiem co tam nabazgrala.
UsuńJa: *ściska zeszyt* Nie dam. Mój skarb.
Jenny: Jak Gollum.
UsuńJa: Na potrzeby bloga, a potem nie będę miała weny na to >.<
Ja: Aż taka chuda to nie jestem.
UsuńKelly: Skóra i kości. I dlatego pan od info dawał ci podwojne porcje krowek. Polowa byla dla mnie.
Ja: Z weny trzeba korzystac poki jest! *patrzy na chemie* Eh ja dzis tylko piec linijek napisalam. *gleba* Jeszcze 6 dni!
Kelly: Nie goraczkuj sie tak. To nic wielkiego.
Ja: Ale zawsze rok wiecej ^^
Lilka:*patrzy na alter jak w lustrzane odbicie* Aaaaaaa ktoś mnie normalnie zrobił w dubla!
OdpowiedzUsuńJack: Weszła a już się drze.
Ja:Hahahhahah bracie Jacku hahahahahah normalnie mi się siostra Natalia przypomniała...nie pytajcie. Podoba mi się ten obrazek ze stroną tytułową. Lilka kiedyś miała dostać tą pierwsza fote na profilowe.
Lenox:Yyyyy która to która O_O
Lilka:Kot mi się przegrzał.
Jack:Bliźniaczki Olsen normalnie.
"- Gorzej! Mamy jeść obiad a tu jest...czekaj. – policzył sztućce. – dokładnie 4 łyżki, 6 widelców i 3 noże. Pomocy!"
Lilka:Normalnie jakbym widziała ich na obiadku u prezydenta. A książki to zło.
Ja:Nie wszystkie ale ta co leży tu obok mnie to akurat zło.
Lilka:Pomijając tą fascynującą wypowiedź Kruka...
Ja: -_-
Lilka:Ona też coś pisała o książkach ostatnio i dzieciach to było co najmniej...dziwne. Jak tak patrzę na tego małego Koncerna to mi się nasza baletnica Vanessa przypomina.
Vanessa:Tej obsłudze powinni potrącić w pensji. To zachowanie tej dziewczyny phi!
Lilka:Co ty tu...robisz!?
Vanessa: Stoję.
Lilka:Won!*wywala Vanessę przez okno* Ja się pytam po kiego grzyba muchomora ty Zielony pajacu tam polazłeś? Oni tam pracują a ty przerywasz.
Ja:Oooj tam tam. Rozmowa z Victorem może być ciekawa.
Lilka:Victor wyślij go w Himalaje O.O plis.
Zmora: No proszę Alter robi postępy. Ja chcę robaczku żeby moje dzieci cię wykończyły a w tedy...
Lilka:STOP! Ty masz dzieci?O-o
Zmora: Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. "Rozpacz" to tak znajomo brzmi. Moja ofiara mnie tak raz nazwała a potem ją zabiłam.
Lilka:Ty weź wyjdź. Ja nie chcę myśleć co tu się będzie działo jak Alter zacznie szaleć. Boże powstrzymajcie to albo ja to zrobię. No nakopię do dupy komuś tak mnie korci ostatnio że nie wiem. Tylko pamiętaj Jenny ja cię będzie kusiło to moje lustrzane odbicie to nie słuchaj.
Ja:No rozdział mi sie podobał a teraz jak to co po niektórzy mówią. Są rzeczy ważne i ważniejsze czyli Ruski.
Jack:I Chemia.
ja:I Chemia. Ale już nie długo tylko do czwartku do rady i aaaaawe wakacje.
Jack:Dobra skończ się bawić w organistę i wracaj do książki.
Ja:Już nie mogę.
Lilka:To przez nogę i dalej mogę. Wracaj bo chcę wygrać zakład a potem dopiero zaśpiewamy. Wakacje! Znów są wakacje! na pewno ma racje! Wakacje znowu są!
Ja:...Chyba idę spać -_-
Lilka:Ani mi się waż. Mnie interesuje tak ekipa magów i aniołów i reszty przedziwnych strwożeń.
Lenox:Oni wszyscy istnieją Lili.Takie stworzenia które bierzesz za bajki istnieją.
Lilka:Mnie już nic nie zdziwi.
Jack: Ponasrywało tych aniołów i to upadłe wszystko.
Ja:*wzdycha* Weź idź spać*do jej uszu dochodzi dźwięk disco nale nie wie z kont* To trzeba przerwać.
Tak czy owak. Czekam na kolejny rozdział.
Przeczytalam "wywala Vanessę za okno" i myślałam że to o mnie xDD
UsuńEh... już nie kontaktuje...
Alter: *nachyla się nad zmorą* Nie mogę się doczekać.
UsuńRyuga: Angel ty masz nieźle porąbane w mózgu.
Ja: Widzisz, Alter? Nie jestem taką złą Autorką.
Alter: Wiem *ubiera czarną koszulkę i czarne spodnie z dziurami*
Jenny: Ta po lewej to ja Lenox.
Ja: WAKACJE! I Hiszpania i ogólnie ^^
Jenny: Taka żywa po tej wycieczce jesteś? Spałaś łącznie yyy 6 godzin? przez 2 dni.
Ja: Warto było!
Jenny: Spoko Lila nie mam zamiaru mieć już nic wspólnego z Alter.
Alter: *uśmiecha się obłąkańczo* Pożałują. Wszyscy.
Jenny: Może zabijesz Sierrę na rozgrzewkę?
Alter: Z przyjemnością.
Kyoya: Już się dogadują.
Jenny: Morda.
Kyoya: Mistrzostwa mnie interesują.Co robi Ashida mam w 4 literach.
Jenny: Oj szybko tego pożałujesz.
Lilka:Gdzież bym śmiała ciebie Vanesso wyrzucać przez okno. Nie zrobiła bym tego tamta tylko się prosi o lanie już od długiego czasu. Po za tym spokojnie Alter to szaistwo groziło mi. i tak dobrze robisz ubierz się bo w okolicy grasuje pedofil.
UsuńJack:Niech koszule zmieni na czerwoną to już w ogóle będziecie identyczne.
Lilka:Nie powiedział bym. Jestem unikatowa.
Lenox: O_O
Lilka:Oj choć do mnie kotku bo zwariujesz*bierze Lenoxa na ręce*
Lenox:Tak myślałem że ty to ta prawdziwa.
Lilka:Tak tak kłamczuchu*grapie kota za uchem*
Ja:6 godzin snu dziennie. To brzmi znajomo.
Lilka:Jenny nie rozmawiaj z Alter bo cie wciągnie. A ten tylko o jednym U_U
Jenny: Gdzie Alter ma mnie wciągnąć? Jeśli jest poza moim ciałem to jest słabsza.
UsuńHarumi: Pedofil? Gdzie? *wyciąga pistolet*
Izumi: Trynki Winki!
Alter: W końcu mamy obiecaną walkę.
Kyoya: No co?
Jenny: Nic, wiesz? Rzucę cią na pożarcie tym magom. Może mroczna moc cię pożre!
Kyoya: Szybciej ciebie.
Jenny: Odezwał się ten, który przegrał z Dojim.
Kyoya: Spieprzaj.
Jenny: *wyrzuca go na schody*
Lilka:No wiesz w te gadki. Oni są złem choć ich zabijemy bla bla bla i tak dalej. A co do pedofilów to znam dwóch jeden to nauczyciel od Angielskiego Kruka a drugi stoi tam*kiwa głową przez ramie pokazując na Kyoye*
UsuńJack:Kto z kim ma walkę?
Lilka:Następny tylko o jednym. To zielony przegrał z Dojim?
Ja:Muszę cie szybciej wreszcie uświadomić o jego przeszłości bo już nie wytrzymuje.
Lilka:Wolała bym nie...
Jenny: Tak. Bo jest ciotą :)
UsuńAlter: A może nie mam racji. Zresztą, dziewczyno jak myślisz dlaczego powstałam? Bo nienawiści jest w naszej dwójce.
Jenny: Idź kogoś zabij bo mnie denerwujesz.
Alter: Mówię prawdę.
Jenny: Eh...
Ja:hahahahahahh!
UsuńJack:Aha z czego już się cieszysz tak niespodziewanie.
Ja:Bo coś mi się stworzyło w głowie XD
Lilka: Alter weź wyjdź i nie denerwuj Jenny.
Ja:Wiecie co mi się uroiło? że Jenny traci połowę wspomnień albo coś w ten deseń i nagle wielka przyjaźń z Kyoyą hahahahah.
Lilka:...Idź spać.
Jack:Albo do psychologa.
Jenny: Kruk dobrze się czujesz?
UsuńJa: Umiem wymyślić powalone sadystki typu Alter, ale przyjaźni między Jenny i Yoyo nie umiem sobie wyobrazić xD
Jenny: Szybciej go zabiję.
Alter: Zrobisz to.
Jenny: *ostrzegawcze spojrzenie*
Alter: *obłąkańczy śmiech*
Ja:Ja tylko tak pomyślałam ale napisać czegoś takiego bym nie potrafiła chyba.
UsuńJack:Kruk różne rzeczy sobie wyobraża.
Ja:Co poradzę.
Lilka:Ten znajomy widok kłótni.
Zmora:No nie mów ze się wzruszyłaś robaku.
Lilka:Nie pajacuj.
Ja: *cała mokra* Jeszcze grad przywaliło. Cudnie.
UsuńJenny: Zmora jak ty w ogólne masz na imię, hy?
Ja:Tego jeszcze nie wiem.
UsuńZmora:Jestem wszystkim i niczym jestem rozpacza i ...
Lilka:*wywiesza oczy do góry* Zawrzyj się rzesz wreszcie i niech ktos wyłączy ta muzykę.
Ja:Nie.
Lilka:Pamiętaj Jenny teraz kiedy Alter wyszła to trzeba ja rozwalić albo gdzies zamknąć.
Jenny: Czyli jesteś taką druga Alter. Super. Tylko tego brakowało. Bo obie z Lilą mamy kuźwa mało problemów.
UsuńAlter: Zabić mnie? Chyba nie wiesz o czym ty mówisz.
Lilka:Problemów to ja mam po tond*kreśli linie nad czołem * nie po tond*kreśli linie jeszcze wyżej* Co do więzienia w klatce to wyglądasz jak ja a ja siebie w klatce nie widzę a co do zabicia to...może da się jakąś ja oczyścić z tego zła i będzie ok.
UsuńZmora:Głupi, dobroduszny i naiwny robak*kreci głową*
Jenny: Alter ego, które powstało z nienawiści oczyścić ze zła? To i tak by ją zabiło.
UsuńAlter: *mruży* A co jeśli ci powiem, że ja i Jenny mamy ten sam cel tylko inne środki działania? *pojawia się za plecami Lilki ze złośliwym uśmiechem*
Lilka:*wywraca oczami*Następna pojawia się i znika*odkręca się w stronę Alter* W kazdej istocie jest ułamek dobra...
UsuńZmora:Nie w kazdej.
Lilka:No i właśnie o to chodź inne środki działania dlatego Jenny nikogo nie zabiję*mina ale jestem wszech wiedząca* i na nic ją nie namówisz.
Alter: Naiwna. Taka naiwna ~~~, Naprawdę myślisz, że nie kłamie? Oszukuje? *śmieje się obłąkańczo* Dobro i zło to tylko dwie strony tej samej karty. Nie ma czegoś takiego!
UsuńJenny: *wyciąga katanę* Spieprzaj albo za chwilę będziesz koloru swoich oczu.
Lilka: Tak przeciez jestem taka głupiutka*wywraca oczami*
UsuńLenox:Wszystko jest od siebie zależne zupełnie jak Yin i Yang. Dobro nie istniało by od zła i na odwrót.
V:Dlatego właśnie trzeba zachowywać równowagę.
Lilka:Oo dzisiaj to taka wygadana a ostatnio to co gadałaś. Foch!
*w tle Kaosu i Aaron rzucają w siebie ciacho-kamulcami*
OdpowiedzUsuńShizuka: Kto zniszczył podłogę kamieniem?
Raksha: To... Chyba nie był kamień...
Ja: Dlaczego ich w ogóle do kuchni wpuściłam?
Hiromi: Takie zaćmienie umysłowe. A teraz nawalmy jakiś zacny komentarz.
Ja: O-kejjj. Ty zaczynasz.
Hiromi: *odkładając maskę na komers* No to tak powiem, nie sądziłam, że Alter wylezie sobie ot tak. *pstryka palcami* Myślałam że będzie z tym więcej uzerania się. Z jednej strony dobrze a z drugiej... Kim będzie więcej krwawych scen, co ty na to?
Kim: Póki ni mam Yandere Simulator ale przecież i tak będziemy wszyscy to czytać.^^
Andrew: Gdzie moje kontakty? Widział je kto?
Ja: Akurat ten pomysł z wyjściem Alter był od początku zaplanowany! Bo cała reszta to całkowite wymysły.
UsuńJenny: I dlatego twoje pisanie to zło ;- bo nie da się przewidzieć co zrobisz.
Ja: Spać muszę iść. Manga odhaczona (Pandora Hearts♥) a teraz na podbój geo! Izumi: Chyba ci o lłóżko chodzi.
Ja: Jeden kij!
Jenny: Angel ma dzisiaj taki haj. Dosłownie. Jak po prochach.
Ja: Lecę bo chcę! Lecę bo życie jest złe! !
Jenny: No właśnie. *patrzy na podłogę* Eksperymenty w kuchni?
Shizuka: Można tak powiedzieć. *łapie ciacho-kamulec i je gdzieś rzuca*
UsuńHiromi: Robiliśmy razem z Yuna ciastka owsiano-rodzynkowe na piknik szkolny... Jedem z najgorszych możliwych pomysłów. Równie zły jak zostawienie Kaosu przy świecach zapachowych.
Andrew: *potyka się o dywan*
Hiromi: *łapie go za kołnierz i wciska okulary na nos*
Andrew: *jęk rozpaczy* Romiiii, ja nie chcę!
Hiromi: Było nie gubić kontaktów. -.- Teraz cierp.
Andrew: Ale w okularach wyglądam jak imbecille!
Hiromi: *wzrusza ramionami* Mała różnica.
Andrew: *łzy anime*
Ja: *je truskawki*
UsuńJenny: *pstryka palcami a w dłoni Andrewa pojawiają się soczewki* o te chodzi?
Izumi: Nasza magia taka przydatna :,)
Andrew: Łoo, rzeczywiście to moje. Dzięki za pomoc! ^^ *rzuca gdzieś okulary*
UsuńHiromi: Tobie taka umiejętność znajdywania rzeczy też by się przydała. A jedyne co umiesz to naśladowanie odgłosów zwierząt.
Andrew: *wyjmuje swoje pacynki* I brzuchomowstwo. ^^
Ja: Idę na zakupy. Nie zabijajcie i nie niszczcie za bardzo pod moją nieobecność.
Jenny: Zrób Tategamiego!
UsuńKyoya: Jestem człowiekiem.
Jenny: Amebą.
Kyoya: Ta, jasne kurwa.
Jenny: Nu,nu umyj sobie język.
Kyoya: Powieś się.
Jenny: Jak wieszać to tylko ciebie.
Kyoya: Sadystka.
Jenny: Masochista, przytulający tornada.
Andrew: Sorki, ale pierwotniaków nijak nie da się naśladować. ^^ Jak już to lwa dam radę.
UsuńShizuka: *dostaje w głowę* Dalibyscie już sobie spokój! *rzuca na ślepo ciacho-glazem*
Hiromi: I tak trafisz w glono-mózga. (czyt. Tategamiego)
Jenny: Buuu, Tategami jak robią pierwotniaki.
UsuńKyoya: Spytaj swoich kumpli.
Jenny: Nie powiedziałeś tego...
Kyoya: No serio? Przecież pozbyłaś się Alter itp.
Jenny: Ty tępy jesteś. Naprawdę myślisz, że to coś zmienia? *pojawia się mroczna aura* Ostatnie życzenie?
Shizuka: Zaprzestaliscie ostrzału jak widzę.
UsuńKaosu: Skończyła nam się amunicja.
Aaron: I nie chce nam się wykładać na szklarza.
Kaosu: Skoro Tategami to pierwotniak i radzi Jen zapytać kumpli o to jak robią pierwotniaki to czy ona właśnie tego nie zrobiła? O.o
Aaron: Prawie masz rację. Ale glono-mózg nie jest jej kumplem.
Andrew: Niech poprosi o podpaski! :D Przydadzą mu się w zaświatach.
Aaron: Będzie kremacja czy coś innego?
Shizuka: Kremacja.
Yuka: O ile będzie co kremować.
UsuńJenny: *łapie Kyoye i wylatuje nim na zewnątrz*
Izumi: Po co mu podpaski? Trupy nie krwawią O.o
Shizuka: Przynajmniej zaoszczędzi się na pogrzebie jeśli nic z niego nie będzie.
UsuńAndrew: *wyciąga pacynki* Nie wiem dokładnie jak jest w zaświatach, więc po prostu mu zasugerowałem co powinien przy sobie mieć. ^^
Ja: *wżera mleko zagęszczone*
Kyoya: *poobdzierany, z siniakami i wyrazem przerażenia w oczach*
UsuńJenny: *wchodzi zadowolona* Kocham inne wymiary ^^
Mizuki: *warcząc daje kasę Kim*
UsuńKim: Oj nee-chan zakład to zakład. ^^ *drapię ją za uchem* Ładnie ci w krótkich włosach.
Mizuki: *uspokaja się*
Aaron: Już wiadomo jak cię uspokoić wilczku.
Mizuki: Morda Stojanov.
Jenny: Wiesz Aaron najlepiej będzie jak się zamkniesz w towarzystwie Mizu. Pewnie się nie posłuchasz, ale co tam.
UsuńYuka: *przegląda farby do włosów*
Jenny: Po 2 latach zdecydowałaś się farbnąć.
Yuka: Nie wiem jaki kolor ;-;
Hiromi: W końcu to Masky, on rzadko kogo słucha.
UsuńAaron: Przy niej akurat lepiej żeby nikt nic nie mówił, bo nigdy nie wiadomo jak zareaguje. Chyba, że będzie to Kim.
Kim: A może fioletowy? ^^
Yuka: Fioletowe włosy i oczy. Niezbyt.
UsuńIzumi: Niebieskie!
Jenny: Zielone!
Harumi: *na randce*
Izumi: *skupiona mina*
Hiromi: Zależy jaki zielony, niebieski jest nawet spoko.
UsuńKim: Białe!
Kaosu: Na albinosa będzie się kreować?
Kim: No to czarne! ^^
Hiromi: Harumi jak sądzę wyszła z Alexem. *przegląda moją szafę* To która suknia na komers Yun?
Ja: Yun? Czy ja ci wyglądam na faceta z AnY?
Hiromi: *przewraca teatralnie oczami* Lepsze to niż Hiro.
Yuka: Aaa przez te głupie kłaki żaden inny kolor mi nie pasuje >.<
UsuńJenny: Nie marudź *tuli Yukę* ja ci farbnę ^^
Kyoya: Jak mi rękę?
Jenny: Bingo. Dokładnie tak *zwraca się do Romi* Wyszła. Izumi już ma odpierdol *pokazuje na chłopaka, który wyciąga księgę z klątwami*
Kim: Mizuuu-chan, a ty lubisz swoje niebieskie włosy *wgap na uszy* i futerko?
UsuńMizuki: *przegląda czasopismo samochodowe* Nie myślę nad tym.
Hiromi: Tak już ma rodzeństwo. Jest strasznie przewrażliwione.
Shizuka: Szczególnie bracia na punkcie sióstr.
Aaron: Mówicie z własnego doświadczenia?
Hiromi&Shizuka: *równocześnie* Tak.
Jenny: Nom. Niby się ciągle z tobą kłócą, ale pójdą za tobą w ogień i zniszczą każdego kto cię skrzywdzi ^^
UsuńIzumi: Shun się nie odzywa od dziecka czy przez śmierć matki?
Andrew: Sama prawda Jen! ^^
UsuńHiromi: Zapomniałaś dodać, że nieziemsko irytuje. A i Andrew...
Andrew: Hm?
Hiromi: Dzięki za to wiesz... Że sprałeś Duffa, po tym jak...
Andrew: *tuli Romi* Należało się gnojowi.^^
Shizuka: *bawi się wisiorkiem* On zawsze był spokojniejszy od naszej dwójki, ale ... śmierć mamy musiała ... odcisnąć na nim piętno...