– Artemis, krzyk nocy!
– Leone,
odwrócone tornado!
Wielka
trąbą powietrzna i potężna ciemnofioletowa fala energii wzbiły się w powietrze
i posłały wrogie beye w cztery strony świata.
Tak,
proszę państwa, po raz pierwszy (i ostatni) miałam coś na kształt współpracy z
narwańcem. Bardziej chodziło o to, że nie wchodziliśmy sobie w drogę i zgodnie
eliminowaliśmy przeszkody z naszej drogi, ale liczył się efekt, nie?
Yuka
tymczasem jedną ręką trzymała sukienkę, a drugą kota i stała spokojnie z boku,
śledząc wzrokiem, jak Artemis i Leone pokonują kolejne partie beyi.
– Normalnie Dark Nebula mi się przypomina. – mruknął Tategami.
– Wiesz
co, Yoyo? Po raz pierwszy widzę, że zaczynasz rozumieć znaczenie współpracy. –
powiedziałam z nutką kpiny w głosie.
– Nie
ciesz się tak. Muszę z tobą pogadać, a ci mi tylko przeszkadzają. Leone,
pułapka wiatru!
Tornado
uformowało się w kształt klatki i rzucało tak w środku uwięzionymi beyami, aż
te nie padły pozbawione energii na chodnik.
– Wal
teraz! – zawołałam, starając się przekrzyczeć wiatr.
Rzucił
mi spojrzenie mówiące: "chyba cię porąbało", po czym wrócił do walki.
– Leci! –
krzyknęła Yuka, w samą porę, bo zdążyliśmy uniknąć kawałku telebimu.
– Hagane
was zajebie. – stwierdziła Artemis z jakże miłym uśmiechem.
– Uważaj, bo zaraz zacznie mnie to obchodzić. – westchnęłam.
Nie
widziałam, by WBBA było chętne wysyłać do nas więcej bleyderów, więc gdy miko
dobiła pozostałych, złapałam beya. Kyoya zrobił to samo. Ulotniliśmy się w
trybie ekspresowym, nie chcąc nawet oglądać szkód, które wyrządziliśmy. Cóż
było się nas nie czepiać!
– Masz
poplamioną bluzkę, Jenny. A ty Kyoya masz na policzku ślady sadzy. –
powiedziała Yuka, podtykając mu lusterko pod nos.
– To
nic. – mruknął narwaniec i próbował to zetrzeć, co skończyło się tym, że
rozmazał sobie czarną smugę na pół twarzy.
– W
kominiarza się bawisz? – mruknęłam. – Jak tak to jeszcze dorzuć sadzę na drugi
policzek.
– A było
tak miło, gdy siedziałaś cicho, Ashida. – burknął i włożył ręce do kieszeni.
– Poważnie, nie wiem jak, ale jesteście cali w pyle. – zauważyła Yuka, mierząc
nas krytycznym spojrzeniem. – Powinniście się umyć!
– Co? –
spytał narwaniec, wytrącony z próby zabicia mnie wzrokiem.
– Woda
to takie magiczne coś, co pozwala zmyć brud z ciała. – wzięłam się za
tłumaczenie, ale ameba musiała mi przerwać swoim warknięciem.
– Doskonale wiem, co to jest woda, a tobie gratuluję, że wreszcie się
dowiedziałaś.
I potem,
standardowo, zaczęliśmy się coraz głośniej kłócić. Yuka dorzucała swoje 3
grosze, ale po chwili stwierdziła, że nic nie zdziała i zajęła się głaskaniem
Sakury.
– Może i
ty nie masz ludzkich uczuć, ale istnieją osoby, dla których Ginga, Nil i inni
coś znaczyli! – wrzasnął nagle Tategami, kompletnie od czapy, bo właśnie
kłóciliśmy się o jego świra na punkcie wygranej z rudym.
– Już
tak za nim tęsknisz, Yoyo? – zakpiłam.
Zacisnął
rękę na mojej bluzce.
– Nie
żartuj sobie, Ashida. – wycedził powoli. – Doskonale wiesz, o co mi chodziło.
– O
twoje poprane przywiązanie do Gingi. – powiedziałam spokojnie, po czym
zacisnęłam nieco rękę na jego gardle. – Ktoś tu nie trzyma gardy.
Staliśmy
tak, mierząc się wzrokiem.
– Nienawidzisz mnie. Ja ciebie też. – Uśmiechnęłam się, ukazując kły. Zrobił to
samo. – Ale bądź łaskaw nie pakować siebie i swojego ego do moich spraw, a
obydwoje na tym skorzystamy. Zrozumiałeś, Yoyo?
– Kusząca propozycja. – Puścił mnie, lecz ja go nie. – Ashida...
– Czego chcesz? – spytałam spokojnie.
– To
zabieraj łapę z mojego gardła! – warknął i odtrącił mnie.
Popukałam
się w czoło, ale on to zlał i najzwyczajniej w świecie wszedł...do mojego
wieżowca!
– Ej,
amebo! Wypad z mojego mieszkania! – krzyknęłam zirytowana, dopadając go pod
drzwiami.
– Przestań się tak denerwować, Ashida. – mruknął i wlazł do środka.
Pokazałam
mu język i weszłam do kuchni. Usłyszałam, jak odkręca kran. Aha, co on wody w
domu nie ma, że się myje u mnie?!
– Alice,
daj mi jakiś ostry przedmiot. – powiedziałam, grzebiąc w kuchennych szafkach.
– Alter
podobno zaatakowała w Waszyngtonie. – rąbnęła blondynka i pokazała mi zdjęcie
ogromnego rozmiaru dziury.
– Cała
dzielnica mieszkalna nagle wybuchnęła. – przeczytałam. – Wciąż nie wiadomo, co
było przyczyną, ale jeden z naszych świadków zeznaje, że widział młodą
dziewczynę z czerwonymi oczami kilka minut przed wybuchem, która zachowywała
się bardzo podejrzenie.
Nie
mogli napisać, że śmiała się jak opętana i mruczała coś o zemście?
Pod tym
wpisem było zdjęcie przed tragedią. Osiedle składało się głównie z
jednopiętrowych domków z niewielkimi ogródkami. Teraz były tam tylko gruzy i
ziemia.
Na
ekraniku wyświetliło się nowe powiadomienie.
– Tak prawdopodobnie wyglądała owa dziewczyna. – Ujrzałam bardzo słabej jakości
zdjęcie, ale bez trudu rozpoznałam Alter. Głównie po tym jej oszalałym
uśmiechu.
– Tak,
to ona. – padłam na krzesło, zdjęłam bluzę i rzuciłam ją na wieszak.
– Dalej
masz zamiar nic nie robić w jej sprawie? – Zerknęłam przez ramię i zobaczyłam
Kyoyę z lekko mokrymi włosami.
– Będziesz mi prał ten ręcznik. – mruknęłam. – Tak, nie będę nic robić. –
powiedziałam głośniej.
Już miał
zamiar rąbnąć jakieś przemówienie, ale bez słowa go minęłam i zatrzasnęłam się
w łazience.
Zrzuciłam
ubrania i wskoczyłam pod prysznic.
– Ne,
Kyoya, to o czym chciałeś pogadać? – zawołałam, sięgając po mleczko waniliowe.
– Gdzie
tak naprawdę jest Nil? – spytał.
– Pamiętasz tę dwójkę, która zaatakowała ciebie i resztę w Afryce? Prawdopodobnie
oni i ta grupa, do której należą, ich gdzieś zabrali. Jeszcze nie ustaliłam
gdzie, bo pewne osoby weszły mi w drogę. – prychnęłam i zaczęłam zmywać z
siebie płyn. – Co ty się taki troskliwy zrobiłeś?
– To w
końcu mój kumpel, nie? Ciężko się nie martwić.
– Co
racja, to racja. – szepnęłam.
Ciepłe
strumienie otuliły moje ciało. Poczułam natychmiastową ulgę, jednak Tategami
poruszył ważną kwestię.
Czy zdołam
go odnaleźć na czas?
Oparłam
się jedną ręką o ścianę kabiny i zacisnęłam ją w pięść. Jeszcze do tego
dochodzi Alter, WBBA...
Super,
super, czuję się zupełnie jak przed dwoma latami, gdy zastanawiałam się, czy
nie będzie mi łatwiej po prostu pozbyć się raz na zawsze legendarnych. To
niezdecydowanie i poczucie czasu przeciekającego przez palce.
Nagle
uderzyło we mnie wspomnienie kobiety, która gładziła mała dziewczynkę po włosach,
po czym zaczęła ją czesać. Uśmiechnęła się łagodnie i wpięła jej we włosy
spinkę z kwiatkiem. Ten widoczek był tak dziwnie znajomy...
Czyżby
moje wspomnienie?
Słuchawka
prysznicowa uderzyła o brodzik, a gorące strumienie trysnęły w moją twarz.
– Jenn? –
słyszałam głos Alice jak zza grubej ściany.
– Tak?
– Wszystko w porządku?
– W jak
najlepszym. – Zakręciłam wodę i wyszłam na biały puchaty chodniczek.
Po raz
pierwszy widziałam jakiś urywek moich wspomnień sprzed jedenastu lat. Przyłożyłam rękę
do czoła. To mogła być moja matka. Powinnam się cieszyć, że jednak miałam jakiś
rodziców, ale to były dla mnie coś nowego. Nigdy wcześniej nie widziałam ich na
oczy, więc przyzwyczaiłam się do myśli, że jestem porzuconym dzieckiem.
Wyszłam
z łazienki, ciągle myśląc o tym urywku, więc nie zauważyłam Kyoyi i potknęłam
się o jego nogę.
– Brawo.
– powiedział drwiąco Tategami, kiedy cudem nie wylądowałam na panelach, za co
wykonałam pokraczny taniec i zatrzymałam się na jednej nodze z rękami
wyciągniętymi do przodu.
– Siedź
cicho, to przez ciebie, kretynie. – burknęłam.
– Po co
im Nil? – zignorował moją uwagą.
– Prawdopodobnie chcą mnie zmusić, bym ich znalazła. Jakbyś nie zauważył, to
zaczęło się, gdy powiedziałam wam, kim jestem. – powiedziałam.
– Czego
od ciebie chcą?
Rozłożyłam
bezradnie ręce.
– Nie
mam pojęcia. To banda świrów, ale są odpowiedzialni za falę opętań oraz
porwania. Cel? Dalej nieznany.
– Przyciągasz same problemy. – skwitował z niezadowoleniem narwaniec.
– Taki
już mój urok. Zawsze mogłam być szarą myszką bez własnego zdania.
– Jak ja
bym się wtedy cieszył.
– Tak jak ja na twoim pogrzebie?
– Rany,
wy serio jesteście niezłą parą! – odezwała się nagle Alice i od razu zakryła
się poduszką. Wrodzona nieśmiałość dalej ją trzymała w swych mackach.
Uniosłam
brwi i odchyliłam głowę.
– Zmówiłaś się z Izumim? Bo on też.. – urwałam i podeszłam szybko do okna.
Miałam
stąd widok na okno salonowe Yuki.
Niemożliwe...
Przez
sekundę widziałam czyjąś twarz w salonie. Obcą twarz.
Błysk
czerwonych oczu.
Alter....
"Może odbiorę ci coś cennego, co?"
Świat zaczął się zamazywać i ciemnieć przed moimi oczami.
****
Yuka
spokojnie owinęła się ręcznikiem i odgarnęła mokre włosy z twarzy, po czym
związała je w koka. Następnie podeszła do małej szafeczki i wyciągnęła z niej
specjalny krem do twarzy i rąk. Wtedy usłyszała stukot za drzwiami.
– Sakura, co znów zrzuciłaś? – mruknęła, wyglądając na korytarz. Jednak kotki
nigdzie nie było.
Dziewczyna
pokręciła z rozbawieniem głową i powróciła do pomieszczenia. Stanęła przed
lustrem i zaczęła robić różne dziwaczne miny, jak to miała w zwyczaju od
dziecka. Kiedy skończyła, schyliła się i sięgnęła po tubkę z kremem. Gdy znów
spojrzała na swoje odbicie, zesztywniała. Ujrzała czyjąś niewyraźną sylwetkę tuż
za plecami, Odwróciła głowę, ale nikogo nie było.
Starając
się nie popadać w panikę, artystka wzięła dwa głębokie wdechy i znów
postanowiła stawić czoła lustru.
Tym
razem jednak ujrzała przed swoją twarzą czyjąś buzię. Przeraźliwe, oszalałe i utkwione
w niej oczy oraz szeroki uśmiech, który sprawiał, że twarz stawała się jeszcze
bardziej psychopatyczna.
Yuka
zacisnęła powieki i rzuciła się do tyłu.
Wypadła
z łazienki i zaczęła szukać telefonu, ale jak na złość nigdzie go nie było!
Popędziła do stacjonarnego. Znalazła go na podłodze. Rozbitego z dziurą jak od
obcasa...
Głośno
przełknęła ślinę i poczuła, jak jej dłonie robią się lodowate z
przerażenia.Serce biło jej oszalałe.
– Nic
się nie dzieje, spokojnie. To wszystko da się jakoś wytłumaczyć, bez paniki. –
zaczęła przemawiać do samej siebie łagodnym tonem.
– Tego
szukasz? – Przed jej twarzą pojawiła się blada dłoń, która trzymała jej komórkę
w szczupłych palcach.
– Tak! –
ucieszyła się Yuka. – Dzięku... – urwała, uświadamiając sobie, że nie zna tego
głosu.
Druga
dłoń zacisnęła się na jej gardle. Usłyszała piskliwy chichot przy prawym uchu.
– Dobry
wieczór, Yuka Wanabe – san. – powiedział szyderczy wyraźnie damski głos.
Artystka kątem oka zdołała zobaczyć dziewczynę białą jak śnieg z czerwonymi,
błyszczącymi oczami i szerokim obłąkanym uśmiechu. Nogi się pod nią ugięły. Tak
opisywano Alter...
– Nie... – szepnęła. – Dlaczego...
– Nie
martw się. Tak szybko cię nie zabiję. – Mitsuki przygwoździła dziewczynę do
ściany i zacisnęła dłonie na jej szyi. – To by było zbyt nudne. – Drugą ręką wyciągnęła z
kieszeni spodni ostry nożyk. – Może najpierw zobaczymy, co namalujesz bez oczu,
co ty na to? – Zbliżyła ostrze do gałki ocznej Yuki.
Dziewczyna
zaczęła się wyrywać i kopać Alter. Jednak Mitsuki miała to gdzieś. Zacisnęła
mocniej dłoń na gardle ofiary, a nożem przejechała po policzku artystki. Na
podłogę skapnęło kilka kropel krwi.
Sakura
rzuciła się z pazurami w obronie swojej właścicielki.
– Żałosne. – mruknęła Alter, uderzając kotkę w głowę i rzucając nią o ścianę.
– Sakura! – krzyknęła Yuka na ostatkach tlenu. – Czemu..
– Dlaczego? – Mitsuki przybliżyła do niej twarz. – Gdyż tacy jak ty odebrali mi
wszystko.
Wtedy czarnowłosa
poczuła przeraźliwy ból w dole brzucha. Spojrzała na dół i ujrzała jedynie
ostrze katany skąpane w czerwonej posoce.
– He? –
Puściła Yukę i zatoczyła się do tyłu. – Jak...
Artystka
padła na panele i zaczęła łapczywie łapać tlen. Przez załzawione oczy widziała
niewyraźną sylwetkę Jenny. Jednak
jeszcze nigdy nie widziała jej takiej. Ciemna aura wokół dziewczyny dosłownie
płonęła, a jej oczy wyrażały chęć mordu.
– Było
siedzieć w swojej norze, pasożycie. – warknęła Jennifer, wyrywając katanę z
Alter.
– Wreszcie wzięłaś się za robotę, siostrzyczko? – wymamrotała Mitsuki, wstając.
Rana na jej brzuchu zaczęła dymić i zmniejszać się.
Jenny nie
odpowiedziała jej, tylko wykonała szybki obrót i kopnęła ją w twarz. Ale
Mitsuki nie była głupia i wykorzystując okazję wbiła jej nożyk w ramię.
– Co?
Czymś takim chcesz mnie zabić? – zaszydziła Jenny, wyrywając ostrze z ramienia
i odrzucając je za siebie. – Naprawdę jesteś nic nie wartym śmieciem. – Nagle pojawiła
się z drugiej strony pokoju i z półobrotu wykonała kopniak w świeżą ranę
Alter, po czym szybko chwyciła ją za gardło jedną ręką, a druga złapała
katanę i wymierzyła ostrze w jej lewą pierś.
– Czemu
twój sam uścisk boli? – syknęła Mitsuki, wierzgając się. Nagle przestała i
wbiła wzrok w sufit. – Och, ten mrok. Jest taki niezwykły. – wyszeptała rozmarzona.
– Wreszcie go uwolniłaś...
– Co za
ironia, że ty staniesz się jego ofiarą, co? – mruknęła Jenny, uśmiechając się
pogardliwie. – Co jest? Nie umiesz już walczyć?
– Tego
nie powiedziałam! – Alter rzuciła się do przodu. Jenny pchnęła katanę w dół,
ale przez unik Mitsuki trafiła ją w przedramię. W podzięce czarnowłosa uderzyła
ją kulą czarnej energii w brzuch.
Jennifer
pociemniało przed oczami, a z ust pociekło nieco krwi. Starła ją.
– Przegrałaś. Mitsuki. – wymamrotała, następując dziewczynie na gardło butem i
przyciskając drugi but do jej rany. Przykucnęła i pochyliła usta do ucha
dziewczyny. – Miłego pobytu w Hadesie. – szepnęła, znajdując idealne miejsce do
wbicia ostrza.
– Czekaj
gówniaro! – Nagle oszalała twarz Alter zmieniła się na pełne przerażenia
oblicze Eris. – Jeśli to zrobisz to...! – Wyciągnęła rękę do góry.
Jednak
katana już opadła.
Krótki
wrzask został szybko ucięty.
Zapanowała cisza.
Ręka Mitsuki uderzyła o skąpane w szkarłacie panele.
Ja: No to...podziało się, nie?
Kyoya: Chris, szykuj kasę. Mówiłem, że to zlekceważy.
Ja: Raczej nikt lubił Mitsuki xD Sama czekałam, aż jej się pozbyć bo mi na nerwy działała
Jenny: I jak zwykle ja od tej brudnej roboty jestem?
Ja: Mówiłam, że zacznę bal, to zaczęłam xD
Jenny: Eh..
Kyoya: Teraz cię wreszcie wezmą za psycholkę!
Jenny: Ty to masz nudne życie..
Super!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMiju: Wow ale się podziało.
Jenny: No.
Jennifer: Imienniczka mojej siostry mnie zaskakuje.
Miju: Nie tylko ciebie.
Cameron Sliver: Hej
Miju: Ty.....*oczy fioletowe i końcówki włosów też *
Raven: Wypad stąd!!!!!!!
Miju:*powraca ona Raven znika* co się stało??
Ja:super, mega ciekawie zapraszam cię do mnie na rozdział 5 i 6, na za kulisy i nowych stron czyli o postaciach. Pytaniach do nich.
Ja: Oj będzie balet
UsuńJenny: Tsaaa
Izumi: Patrzmy na to z pozytywnej strony. Mitsuki już nie powróci.
Jenny: Katana mi się zarysowała :(
Kyoya: Jakim cudem ludzie traktują cię przyjaźnie?
Jenny: Bo ja jestem cudowną osobą ^^
Kyoya: O cholera nowe alter ego
Jenny: *uderza go rękojeścią ostrza* Ups :)
Ja: *wyrzuca setną chusteczkę na stosik* Wpadnę, wpadnę jak się ogarnę
Miju: O i glut jest. Co cię tak ciekawi moja sytuacja Kyoya gustujesz w osobach z alter ego?
UsuńJenny: Jak tak to ma dziwny gust
Miju:*ostrzy swoje dwa ostrza* może.....
Jennifer: Wszyscy lubią Jenny bo jest super
Kyoya: Pomarz sobie, Atsuba.
UsuńJenny: Nie wybrzydzaj tah, bo zostaniesz starym kapciem. Chociaż tylko taka Sierra cię chciała
Izumi: Lepszy rydz niż nic
Kyoya: Super? Znasz znaczenie tego słowa?
Ryuga: Coś ci kuźwa nie pasuje?
Miju: Ja mam sobie pomarzyć phy taaaaaaa raczej ty sobie możesz
UsuńJenny i Jennifer: Właśnie coś ci nie pasuje
Kyoya: *cwaniacki uśmiech* Ty stwierdziłaś, że gustuje w takich jak ty
UsuńRyuga: Wreszcie wróciłyście, gówniary
Jenny: Miły jak zawsze
Miju: Ja niczego nie stwierdziłam tylko wyraziłam swoją opinię
UsuńMiju: Chwila...to znaczy bardziej to brzmiało jak pytanie
UsuńKyoya: Tylko winny się tłumaczy *ogląda Leone pod słońce*
UsuńJenny: Odezwał się
Kyoya: Idź kogoś zabić
Jenny: Mogę ciebie. Z wielką przyjemnością
Kyoya: Nie skorzystam
Miju: Ja winna niby czemu?!
UsuńJenny: Aleś ty miły bracie
Ryuga: Nie podskakuj, młoda.
UsuńJa: Aż mi się mój braciszek przypomniał xD
Kyoya: Wdech i wydech, chyba nie chcesz nam tu zejść. Przy okazji, fajne rumieńce
Jenny: Podryw level przedszkolak
Kyoya: Wal się
Izumi: Uwielbiam was xD
Jenny:*podskoczyła * teraz to na bank podskakuje
UsuńMiju: Nie wiem o co ci chodzi...
Beta: No hejo
Jenny: *macha ręką z pączkiem w zębach* Elo *Odwraca głowę do Miju, kołysząc się na piętach* Zlej to, po prostu się nam ameba zawstydziła, a chomik nie wyrabia ^^*dostaje poduszką* Mój pączek! Matka cię nie kocha, kretynie!
UsuńRyuga: *żółwiowy face* Tak się bawimy?
Miju: Ze mną ok
UsuńJenny: Ja nic nie robię
Ryuga: *wyłazi po swojemu. czyli robi dziurę w ścianie i wychodzi, ale szybko wraca* Jak miał ten napakowany frajer z Chin?
UsuńJenny: Bodajże Dashan
Ja: On mi wygląda na twojego brata
Jenny: O.O
Miju: No kuzynie niezłe wyjście
UsuńJenny: Ej Dashan nie jest frajerem kocham go 😍
Miju: Ona po uszy się zakochała.
Jenny: Miłość jest zaraźliwa?
Miju: Jeśli tak to się boję
Zastępca amora: Hejka
Ryuga: Bo moje. Ja wiem swoje
UsuńJenny: Uuu Dashna lepiej się kryj. Ktoś idzie ci przywalić *pokazuje wyjście amorkowi* Mam miłości po dziurki w nosie, wypad
Kyoya: Ciężko wymagać od ciebie jakiś emocji
Jenny: Ty czujesz: chęć mordu, chęć wygranej z Ginga i wkurwa. Rzeczywiście, kurde, dużo lepiej
Amor:*szykuje strzały miłosne* w kogo trafić
UsuńMiju:*na pewno nie we mnie * byle kogo na żywą tarcze bierze
UsuńJenny: Ja nie mam serca, Tategami już wpadł, Jennifer też, Izu to dziecko tęczy, więc...NIIIILLL!
UsuńNil: Nie.
Jenny: No wiesz co xD
Amor: Chwila że kto wpadł
UsuńMiju: Amor noc nie kapuje a Nilla nie nawidze *dalej nie wie kogo na żywą tarczę wzięła *
Jenny: *pokazuje na Kyoyę, Haru i Jennifer* Ci.
UsuńAmor: To ja się wycofuje *znika*
UsuńMiju: Ten amor to debil ja nie kocham nikogo i nie da się mnie zmusić do tego
Jennifer: I good piona Miju
Jenny: Mbie już od dawna próbują
UsuńIzumi: Będzie ta cholerna Jenya choćbym miał się pociąć! >.<
Jenny: Mydłem czy masłem?
Miju: Wrażenia to na niej nie zrobi
UsuńIzumi: Kiedy Jenn jest wrażliwa, tylko to ukrywa
UsuńJenny: *ciągnie go za ucho* Tak, tak, na pewnoooo.
Izumi: Oj no dobra czasami kogoś dziabniesz, ale każdemu się zdarza
Kyoya: *głos przesiąknięty ironią* Oczywiście. Każdemu.
Miju: Mi się zdarza że ludzi i coś rzucam
UsuńBeta: Na Kyoy to już testowałaś.
Miju: A weź o ławkę go rzuciłam i ławka się złamała
Jenny: Taki gruby już jest? xDD
UsuńIzumi: A Jenn zabije. Każdy ma swoje upodobanie ^^
Miju: Na miejscu Kyoy bym uciekała jak najdalej stąd.....chwila...ja mie jestem na jego miejscu
UsuńJenny: Selekcja naturalna go wykluczy. Nie ma się co śpieszyć
UsuńMiju: No *z nudów ostrzy sztylety*
UsuńJenny: Ile masz tych sztyletów?
Miju: Baaaaaaaaaaardzo dużo*rzuca jednym w zdjęcie drużyny i trafia w Nila* trafiony zatopiony
Jennifer: Miju zadaje ci proste pytanie. Kogo bardziej nie na widzisz Kyoy czy Nila
Miju: Nila z powodu wydarzeń z przeszłości
Jenny: *dorzuca lotkę, która trafia idealnie w serce Kyoyi na zdjęciu* U nas Nil jest filarem drużyny. I Demura
UsuńBenkei: A ja?! ;-;
Jenny: Zależy jak bardzo mnie wnerwiasz.
Miju: U mnie ja jestem filarem Nil mnie wkurza Kyoya to debil, który działa w pojedynkę i o mało mnie nie udusił*na ostatnie słowa daje duży nacisk*
UsuńJenny: Że kuźwa co? Udusił? TATEGAMI!
UsuńKyoya: Czego drzesz mordę?!
Jenny: Chodź tu, mendo!
Miju: Chwila ja się za to odegram no chyba że chcesz pomóc *bierze sztylety*
UsuńKyoye: Biegnę, lecę, zapierdalam. Bawcie się same
UsuńJenny: Mam cię wyciągnąć za twoje kły? -.-
Kyoya: Próbuj śmiało
Miju:*bierze pięć sztyletów rzuca w Kyoye jeden ze sztyletów koło glowy mu przeleciał *
UsuńKyoya: Celność ci się pogorszyła
UsuńMiju: Jeszcze nie wiesz na co mnie stać.
UsuńKyoya: Taaa jasne. No dawaj
UsuńMiju: A chcesz żyć? A co mi tam co mnie jego życie obchodzi *rzuca kolejnymi sztyletami lecą prosto w Kyoye*
UsuńKyoya: *lekko przechyla głowę, a sztylety trafiają w ścianę* Słabiutko
UsuńMiju: Tak pogrywasz *podcina go po czym sztylety dwa do szyi mu przykłada*
UsuńJenny: Kyoya zostanie pociachany plasterki
Izumi: *zajada żelki z Jenn* Pff, nie ma mowy. Miju go tak lubi lubi, ale zgrywa tsundere
UsuńKyoya: *bajerancki wyszczerz, po czym błyskawicznie się przetacza na bok i wyrzuca sztylety Miju do góry*
Miju:*wyjmuje kolejne * nie lubię go!
UsuńJenny: To Kyoye posieka
UsuńIzumi: Nope.
UsuńKyoya: Jak mi przykro *siada z powrotem* Mała dziewczynka się zdenerwowała?
Miju: Ja ani trochę przeciwieństwie do ciebie panuję nad swoim gniewem i emocjami
UsuńKyoya: Dobry dowcip, ale nikt się nie nabrał
UsuńMiju: To nie dowcip
UsuńKyoya: No to prank, zwał jak zwał
UsuńMiju:*wyciąga kolejny sztylet*
UsuńKyoya: Ciekawe czy kiedyś trafisz. Chyba mi wtedy broda wyrośnie
UsuńMiju: I tak kiedyś oberwiesz * rzuca jednym sztyletem sztylet przejechał po policzku Kyoy* a mówiłeś że źle u mnie z celem
UsuńKyoya: *ze stoickim spokojem ściera krew i odrzuca sztylet, który przyszpila Miju za bluzkę do ściany* I co teraz? *nachyla się nad nią*
UsuńJenny: Wyglądasz jak Trynkiewicz na placu zabaw
Kyoya: Bo będziesz następna
Jenny: Ja już jestem dorosła!
Miju: Nic nie zrobisz. A jak tak to oberwiesz i to bardzo.
UsuńKyoya: Taka pewna jesteś?
UsuńMiju: Tak.
UsuńKyoya: Heh *praktycznie stykają się czołami* Coś coraz krócej mówisz. Straciłaś pazury? *szyję Miju owiewa jego ciepły oddech*
UsuńJa: Chcę być na jej miejscu...
Jenny: *robi foty* Trinki Winki pokolenie następne!
Miju: Ja nigdy *z jej paznokci wysuwają się metalowe pazury(długa historia z eksperymentem)* a mówię krócej bo mogę bo lubię bo chce
UsuńKyoya: Odpowiedź godna pięciolatki *odskakuje przed pazurami* Reakcje też masz zwolnione
UsuńIzumi: To jak ich nazwiemy?
Jenny: Nie mam pojęcia, ale to miła odmiana widząc, że mnie z tym pojebem nie łączą
Miju: W przeciwieństwie do ciebie posiadam mózg Tategami *wyjmuje sztylet ze ściany* *w razie czemu u drugiej ręki wysuwa pazury*
UsuńKyoya: Zmień płytę.
UsuńJenny: Ne, Beta, Jenny, Jennifer obstawiacie, że pod koniec bloga czy tam serii będą razem?
Jenny, Jennifer, Beta: Z podejściem Miju to nigdy
UsuńMiju: No ej dlaczego jak zawsze coś jest to moja wina *pazury znikają *
Jenny: Kto się czubi ten się lubi :)
UsuńIzumi: Ha! Przyznałaś się!
Jenny: *puka się w czoło ze sceptyczną miną*
Miju: Niby do czego?! Co się dzieję!
UsuńJenny:*głową uderza w ścianę *
Kyoya: Chomik wypadł z kołowrotka
UsuńJa: xD
Jenny: Nic, nic, Miju.
Miju: A ja sądziłam że to Kyoya z kołowrotka wypadł ale ok
UsuńJenny: Czyli od dziś Kyoya ma nowe przezwisko. Chomik
Miju: Najlepsze to że on wcale nie przypomina chomika
Jenny: Za to ty bardzo przypominasz Pachet tylko ona nie ma ludzkiej głowy
Jenny: Wygląda jak ameba albo brokuł.
UsuńKyoya: *przygląda się temu z politowaniem*
Miju: Wo gule nie budzi postrachu w ludziach.
UsuńJenny: Miju nie naciągaj struny
Miju: Bo co się stanie? Nic.
Jenny: I zawsze przegrywa z rudym
UsuńMiju: Kyoya zawsze przegrywa
UsuńJenny: A ty przegrywasz z nim
Miju: W końcu wygram.
Jenny: Po tym jak go wkurzysz?
Miju: Wkurzanie tego brokuła to super zajęcie
Jenny: Głównie ze mną i rudym *wyszczerza kły i przewiesza się przez oparcie kanapy* Nudzi nam się, to co mamy robić?
UsuńMiju: Nie wiem *rzuca wszędzie sztyletami na oślep bo jej się nudzi*
UsuńJenny: Uwaga kryć się *chowa się za kanapę bo prawie ostrze ją trafiło *
Trump wygrał wybory!!!!!!!!!
UsuńMiju:*szykuje pistolety, karabin snajperski, sztylety i noże* to ja odjeżdżam *wsiada na motor i odjeżdża *
Jennifer: Miju pomyliłaś ścigacze tamten jest Kyoy...mmmalbo mój no sama nie wiem
Japonio czekaj na mnie! * dostaje kolejnego ataku bólu głowy i pada na kanapę*
UsuńJenny: *ma na to wyrąbane*
Izumi: A podobno tylko Angel miała zacząć balet
Jenny: Ja jestem jednego ciekawa
UsuńBeta: Czego?
Jenny: Kiedy Kyoya skapnie się że Miju pomyliła ścigacze i za miast swojego wzięła jego.
Beta: To się Miju chyba nieźle śpieszyło skoro za miast swojego czarno-pomarańczowego ścigacza wzięła ścigacz Kyoy.
Jenny: Ona co chwilę coś myli.
Jenny: Kyoya jest ślepy
UsuńKyoya: Gdzie mój motor?! Jennifer!
Jenny: Jasne, wszystko moja wina? -.- *rzuca mu butem w twarz*
A wiecie, że Beta to moje przezwisko? XD
Beta: Że co?! Beta to moje imię. A co do twojego ścigacza Kyoya to Miju sobie pomyliła swój ścigacz z twoich i chyba wiesz co dalej
UsuńJenny:*maluje ścigacz Miju z czarno-pomarańczowego na biały* teraz może sobie nie pomyli
Jenny: Niektórzy mylą rzeczy a ja je gubię na mieście
UsuńJa: I moje przezwisko xD a w sumie to już imię, bo nawet nauczyciele rzadko kiedy mi mówią po imieniu xD
Miju:*wraca* ten ścigacz to jest kiepski *widzi że jej ścigacz stoi w garażu* chwila....TO CZYJ JA ŚCIGACZ
Usuń*CZYJ TO JEST ŚCIGACZ
Usuń(GŁUPIA KLAWIATURA)
Kyoya: Bo nie umiesz go używać *zabiera swój motor i sprawdza, czy Miju nic nie uszkodziła*
UsuńMiju: 1. Umiem założę się że cię bym prześcignęła
Usuń2. Nic nie uszkodziłam, ale twój motor serio chyba ma usterkę (prawda)
3. Nigdy mi nie mów że nie umiem używać ścigacza*
Kyoya: Noo oczywiście. Już tak się nie denerwuj
UsuńIzumi: Aaa to był twój motor...
Kyoya: Co?
Jenny: A dałam mu twój xD
Miju: Chwila! To który jest w końcu mój!
UsuńJenny: Daliśmy motor ameby, ale oddaliśmy, bez nerwów
UsuńKyoya: *Żyłka mu pulsuje* Mam cię potraktować Leonem?
Jenny: Jak chcesz go stracić
Miju: To najpierw będziesz miał ze mną doczynienia zieleńcu *rzuca sztyletami prawie w twarz trafiła*
UsuńKyoye: *zlewa ją i celuje kuczerem w Jenn*
UsuńJenny: *uśmiecha się nieco psychicznie* Artemis, masz ochotę pozbawić kotka jego grzywy?
Miju:*szykuje pop corm* będzie na co patrzeć WYGRASZ JENNY
UsuńBeta: A nie bo wygra Kyoya
Miju: Jenny
Beta: Kyoya
Miju: Jenny
Beta: Kyoya
Miju: Jenny *celuje kuczerem w Bete*
Beta: Kyoya *celuje kuczerem w Miju*
Jennifer: I oto jak Kyoya i Jenny skłócili najlepsze przyjaciółki
Jenny: Przyjaciółki zawsze się kłócą
UsuńJa: Lub gryzą xD
Artemis: *toporem uderza Leone w bok*
Leone: *ryczy i ciska w miko tornada*
Beta: Warrior Atena ruszaj! *Atena atakuje Pachet*
UsuńMiju: Zobaczymy jak sobie poradzisz gdy nic widzieć nie będziesz Pachet specjalny atak Wielka Burza Pustyni Arabskiej!!!*powstaje GIGANTYCZNA burza piaskowa w której każdy traci orientację*
Beta: No nie...
Miju: O tak *jej bey atakuje Atene pod osłoną burzy*
Leone: *tornado pochłania burze piaskową*
UsuńJenny: Artemis, on nas chyba zlał
Artemis: *opiera się o topór* Kiciuś się boi? :)
Leone: Coś ty powiedziała?
Artemis: *przecina go toporem w pół. płonąc czarną aurą*Żałosny jak zawsze
Pachet: Leone nie wtrącać mi się w walkę z Ateną!
UsuńAtena: *atakuje Pachet*
Miju: Pachet specjalny atak Prawdziwe Pazury Bogini
Pachet:*wykonuje kilka cięć pazurami po czym Atena pada pokonana *
Jenny: *łapie zadowolona beya i uchyla głowę przed krzesłem*
UsuńKyoya: Pieprzony demon
Jenny: Tylko depresji nie dostań, bo jeszcze tam mi kilku agentów załatwisz
Kyoya: W snach
Pachet: Że jak on nazwał Jenny?!
UsuńMiju: Tak jak usłyszałaś chcesz atakować to atakujemy
Pachet:*rozpędzona mknie przed siebie po czym uwalnia się z neta bestia i atakuje z wysuniętymi pazurami*
Kyoya: Czy istnieje rzecz, o którą ty się nie wnerwiasz? Pieprzę, wszędzie jakaś laska chce mnie zabić
UsuńJenny: Selekcja naturalna cię wykluczy, ja nie będe sobie katany brudzić
Miju: Może i istnieje chociaż mój gniew czasem jest gniewem Pachet
UsuńBeta: Wszystkie dziewczyny na czele z Miju i Jenny chcą śmierci Kyoy
Kyoya: Czyli chodząca bomba 24 h. Zajebiście
UsuńJenny: *czyści katanę* Życie
Miju: *ostrzy sztylety* życie jest sprawiedliwe......dla mnie *rzuca sztyletem*
UsuńKyoya: Nudzi ci się? *obraca sztylet w palcach*
UsuńMiju: Trochę...*ostrzy kolejny*
UsuńKyoya: Właśnie widzę. Nie wiem podrzyj się na Nila lub zacznij obwiniać wszystkich wkoło, że ci życie zniszczyli. Lubisz to robić
UsuńMiju: Tego ostatniego nigdy nie robię a to pierwsze mi się znudziło *ostrzy drugi sztylet*
UsuńKyoya: Jasne, jasne
UsuńMiju: Serio lepiej nie pogrywaj ze mną bo ci sztylet poharata twarz. Już pamiątkę po moim rzucaniu masz*do ręki bierze sztylet*
UsuńKyoya: Nudną masz tą gadkę *pokazuje kciukiem na policzek* a to mi już znikło. Ashida nawet lepiej potrafi przyłożyć
UsuńJenny: Miałeś odcisk glanów przed tydzień ^^
Miju: Ja wo gule się nie starałam w tedy.
UsuńPachet: Mogę użyć tajnej mocy
Ja: Jeszcze nie zezwalam
Miju: Kyoya ze skóry cie za to obedrze
Jenny: Kogo? Mnie? Jasne *sceptyczna mina*
UsuńKyoya: Tsaaaa, oczywiście. Myślisz, że ci uwierzę?
*mnie (nie cię pomyłka)
UsuńJa: Serio ją za to będziesz chciał zabić Miju za to.
Miju: *ostrzy ostatni sztylet * może lepiej już zniknę
*nagle wybucha motor Kyoy*
Miju: Czyje to dzieło
Kyoya: ATSUBAAAAA!
UsuńJenny: No i kiciuś się wkurzył
Kyoya: Morda!
Jenny: Wal się, bo ci znów zostawię pamiątkę na gębie
Miju: Ale to nie ja!
UsuńBeta: Ta jasne
Miju: Serio!
Beta: Lepiej uciekaj
Miju:*ucieka*
Kyoya: *z miną mordercy podchodzi do resztek motoru, po czym rusza przed siebie*
UsuńJenny: Poszedł się nawalić czy poszedł się nawalić?
Beta: A nie Miju zabić
UsuńMiju: Ale to nie ja to zrobiłam
Jenny: Nawali się a potem pójdzie zabić. Będzie miał wymówkę, że po pijaku *ignoruje Leona wbitego koło jej głowy*
UsuńMiju: *dalej ucieka by się ukryć przed Kyoyą* najlepsze to że mnie nie wrobili
UsuńKyoya: Nie możecie sobie znaleźć kogoś innego do dręczenia?
UsuńJenny: Ja cię nie dręczę >.> Po prostu ci pokazuje jak bardzo mi zależy na twoim dead end
Kyoya: No co ty nie powiesz -.-
Miju: Dobra jednak mnie nie zabije *w razie czego sięga odruchowo po sztylet*
UsuńKyoya: Ty masz jakiś uraz czy na mózg Ci padło?
UsuńMiju: Raczej ty masz uraz.
UsuńKyoya: Wooo, ale pocisk
UsuńMiju: A i dla twojej wiadomości to nie ja rozwaliłam motor
UsuńKyoya: A kto? Duch święty?
UsuńMiju: Mnie nie pytaj wiem jedno to nie ja
UsuńKyoya: Ta, wierzę ci
UsuńMiju: Serio gadam *szuka swój motor* chwila gdzie jest mój motor
UsuńKyoya: Nie wiem, nie wiem *spycha motor ze skarpy*
UsuńMiju: Mój motor!!! *rzuca w Kyoye sztyletami dwa razy w twarz trafiła raz w ramię *
UsuńMiju: Zapłacisz za to
UsuńKyoya: *neiwzruszony, bo okazało się że złapał sztylet tuż przed ramieniem*
UsuńMiju: Odkupujesz mi motor!!!
UsuńKyoya: Rwę się do tego
UsuńMiju: Odkupisz i tyle *rzuca trzema sztyletami i ranią Kyoye w twarz* za mój motor!
UsuńKyoya: *odrzuca trafiając ją w rękę* Jprd, uspokoisz się, dziewczynko?
UsuńMiju:*w ostatniej chili uniknęła ale i tak sztylet jej przejechał * zastanówmy się......hmmmmm 50% może być na to szansy
UsuńKyoya: Chyba 000,1% szansy. Każda z was jest narwana, jedna gorzej od drugiej >.>
UsuńMiju: Przeszkadza ci to?
UsuńBeta: Tylko mi się nie pobijcie nie chce by mi przyjaciółka idola zabiła.
Miju: Beta błagam nie osłabiaj mnie
Jenny: Serio nie mogłaś sobie znaleźć innego? Widać, że imienniczka Angel
UsuńJa: Siedź cicho *próbuje pisać rozdział, ale tak naprawdę lata po blogach*
Kyoya: Tak, bo nawalasz we mnie sztyletami jak porąbana. A nie sorry ty jesteś porąbana
Miju: O tym wiem od dawna i to okazuje się dla mnie być plusem *na chwilę przebudza się Raven*
UsuńRaven: GADAĆ MI Z KIM SIĘ MIJU POBIŁA! *przebudza się Miju*
Miju: Raven znowu się ujawniła? A co do sztyletów to masz za swoje za mój motor.
Pachet: Yyyyy Miju wiesz że za to co jego beyowi zrobimy to on cię ze skóry obedrze?
Miju: Najpierw będzie musiał mnie złapać.
Ja:*próbuje pisać rozdział 8 (chyba sama nie wiem bo ostatnio dużo dodałam) ale siedzi na blogach i ogląda odcinki beyblade metal masters* Mam nadzieje że nie zemrzesz mi przed sezonami bloga
Miju: Powiedziałam żeby obedrzeć mnie ze skóry to Kyoya musiał by mnie dorwać a to mu się nie uda.
Kyoya: *unosi brwi* Córeczka Dojiego 100%
UsuńArtemis: Jprd, Leone ty się serio staczasz, że dajesz się tak każdemu.
Leone: Fascynujące tak samo jak zeszłoroczny śnieg.
Pachet: Nie długo już nie będzie taki Leone cwany. Artemis jak chcesz będę mogła go całkiem zniszczyć
UsuńJa: Nie zezwalam!
Miju: No....tylko obym zdążyła uciec w tedy przed gniewem Kyoy nie chce skończyć bez głowy. I brawo geniuszu teraz odkryłeś że jestem córką Doji'ego??
Oj Kyoya gdy byś wiedział że mój wujek to Ziggurat....ups...wygadałam się
Kyoya: Jesteś tak walnięta, że mogłabyś równie dobrze siostrą Rago. Zresztą widać, że szaleństwo jest u ciebie rodzinne.
UsuńArtemis: Sama mogłabym go pozbawić głowy.
Jenny: Na ciul walać sobie topór taką obrzydliwą krwią czy co tam beye mają
Miju: Ja siostrą Rago! Przegiąłeś skończyła się moja cierpliwość!
UsuńBeta: *próbuje przytrzymać Miju* nie zabijaj go to mój idol!
Miju: Beta zejdź mi z drogi.
Beta: Jak cię Kyoya znowu będzie próbował udusić to mnie o pomoc nie proś
Jenny: kiedy on ją dusił?O.o
UsuńKyoya: I to niby ja jestem nerwowy...
Ja: W sumie u mnie pojawi się siostra Rago
Ryuga: Dalej obstawiam, że to Mitsuki
Ja: Aleś się uparł -.-
Ja: W rozdziale czwartym a teraz piszę ósmy
UsuńMiju: Nie było to za miłe doświadczenie być prawie uduszoną przez tego idiotę o głutowatych włosach i zawartości mózgu 10%.
Jenny; Miju co tak dużo mu dałaś? Powinno być 0000000,01
UsuńKyoya: Tyle to ty masz mózgu
Jenny: Weź się zamknij damski bokserze
Miju: Sorki pomyła tyle mózgu to ma Benkei i co to tego że Kyoya to damski bokser to popieram.
UsuńJenny: No i co ty na to Kyoya?
UsuńKyoya: Że mam was w dupie.
Jenny: Nu, nu umyj język
Miju: Już nie widzę sensu sprzeczania się z nim
UsuńNiema to jak wrócić z korków i przeczytać sobie rozdział :)
OdpowiedzUsuńJakiś ogarnienty kom potem bo muszę napisać jakieś...Zaraz co ja mam napisać tej małpie?
Jack: Rozważania do wiersza Anny Kieńskiej.
Ja: Nie lubię tej kobiety-_-
Lilka: Szkoła. A teraz pisz co masz pisać i idź spać bo jtro rano trzeba wstać.
Ja:I kto to mówi?
Lilka: Spokojnie ja się jeszcze kiedyś wyśpię.
Tak jak mówiłam ogarnięty jak znajdę chwilę.
XOXOXO
Jack, zwolnij tempo, co ty jesteś nauczyciel?
UsuńJenny: Wyobraziłam to sobie xD
Jessie: Te arty ;-;
Ja: Hydron uczeń i nauczyciel, oj tak xD
Jenny: I tak są gorsze
Jessie: Czy ja wiem
Powodzenia, Kruk xD
Jesteśmy!
UsuńLilka:*śmiech do rozpuku z rysunku, który narysowałam i na którym jest Jack jako świrnienty Hydron* O, Boże ratuj mnie i mój brzuszek! Hahahah!
Jack: Tak. Bardzo śmieszne, bardzo-_-
Lilka: Żebyś wiedział XD
Ja: Tak siedzę, siedzę mam prasować sobie rzeczy na jutro, a tu nagle wena na rysowanie i siadłam i tak patrzę na tego Hydrona i patrzę na ten jego krzywy fryz i nagle BUM! Jack Psychopata! Ale wracając do koma. Ludzie Mitsuki nie żyje.
Lilka: No wreszcie! Jenny chwali ci się że miałaś jaja i z nią skończyłaś. Ja tylko czekam aż Zmora wypełźnie z kompasu.
Ja: No tak. Jack?
Jack: Mało mnie to obchodzi-_-
Ja: Jak zwykle. Zmora?
Zmora: PHAHAHAHAHHAHAHA! NHAHAHAHAH! HAHAHAH! To było do przewidzenia od początku to mówiłam i proszę zdechła. Na litość wszystkich chorób wszystkich światów coś takiego nie mogło zniszczyć tego świata przede mną.
Lilka: Ty też nic nie zniszczysz-_-
Zmora: HHAHAHAHAH! Ależ oczywiście.
Jack: Tak mógłbym być nauczycielem od spraw damsko męskich. A pierwsza zasada brzmi: Każda kobieta jest do zdobycia...wystarczy zastawić sidła.
Lilka: Znalazł się profesor-_-
Ja: A ja sobie wyobraziłam zajęcia z Jackiem.
Jack: Niestety jest jeden problem. Ja zostanę inżynierem robotyki.
Lilka: A ja księżniczkom jednorogów XD
Jack: Mówiłem poważnie-_-
Lilka: Przecież wiem XD Nadal śmieję się z tego rysunku.
Ja: Kolejna sprawa. Kyoya i Jenny współpracują.
Lilka: Ja muszę powiedzieć, że to jest bardzo, ale to bardzo, bardzo dziwne. Serio.
Jack: Mało mnie to-_-
Zmora: Mogłaby go zabić.
Lilka: Z jakiegoś niejasnego powodu podzielam twoje zafascynowanie tą śmiercią wiesz?
Zmora: Wiem. Bo teraz już nas nawet Bóg nie rozłączy.
Lilka: Wal się.
Jack: Tu powinno być: Amen.
Lilka: Ja dobrze wiem co mówię.
Ja: A ja dla odmiany mam dziwne wrażenie, że Eris nie powiedziała ostatniego słowa. Zobaczymy czy moja teza się sprawdzi. Także czekam na next i mam nadzieję, że Jenny nie zacznie odbijać.
Jack: Nie ty jedyna-_-
Ja: Ależ oczywiście sorze :D
Jack: Bardzo śmieszne-_- Ty lepiej sprawdzi czy żelazko wyłączyłaś.
Ja:A, to nie jest głupia myśl.
Jessie: Hydron nigdy nie wyglądał normalnie
UsuńJenny: *dyga* Dzięki wielkie. To była przyjemność
Izuma: Zmora jaka szczęśliwa.
Jenny: Mocna w gębie, ale sama Alter by nie sprzątnęła >.>
Ja: *słuchając Heatnes* Eris powróci? Nic nie powiem, teoria ciekawa xD
Jenny: Czasami trzeba nawet z amebami współpracować
Yuki: a potem drzeć się na siebie
Jenny: Dokładnie
Jack: No popatrz-_-
UsuńJa: Nie marudź. Pod pasował mi do ciebie i koniec.
Jack: Eh.
Zmora: Wiesz tak się składa, że nie wolno mi zabijać postaci z innego bloga.
Ja: Grzeczna Zmora :)
Zmora: Czasem cię nie lubię.
Ja: Wiem. Ja zawsze mam jakieś teorie wiec no...
"Jenny: Czasami trzeba nawet z amebami współpracować"
Lilka: Chyba zostałam jedyna przy zdrowych zmysłach O.O
Ja: Jack uczy WDŻ XD
UsuńJack: Przestań się z tego śmiać.
Ja: Nie mogę.
Lilka: Nie mój brzuszek też już nie wytrzymuje. Hhahah!
Jack: Leczcie się obie-_-
Ja: *leży z bolącym łbem* Zmora widzę trzymana na łańcuchu xD
UsuńJenny: Według ludzi współpraca to próba nie zamordowania się przez kilka chwil?
Yuka: Yuka ^^
Patrick: Szybko się pozbierałaś
Yuka: Przyzwyczajenie
Ja: Jack, chcesz pouczyć w mojej szkole? XD
* Yuka: Tak ^^
UsuńCholerny telefon...
Ja: Po prostu wie, że ma się słuchać bo w ogóle nie będzie mogła zabijać ani nawet o tym mówić.
UsuńZmora: Jeszcze sobie zabiję :,(
Ja: Tak, tak.
Zmora: :)
Lilka: Według mnie to po prostu dziwne.
Jack: Czemu nie, ale słabą pensje podobno ma taki pedagog więc się zastanowię.
Lilka: Już widzę te lekcje. ,,A więc dzieciaczki kto się ruszy ten poniesie karę. No dobrze dziś porozmawiamy sobie o aborcji. Kto jest za ręka do góry....No dobrze, a teraz każdy kto uniósł rękę i tym samym się poruszył poniesie karę." I w tym momencie Jack wyjmuje z za pleców koszyk na tacę. ,,No co łaska, co łaska dzieciaczki, ale tak żeby nie brzęczało."
Jack: A to bardziej Religia nie? Tak chcielibyście żebym was uczył. Za dobrze byście ze mną mieli.
Ja: Normalnie chciałabym to zobaczyć. Zostałabym pupilkiem nauczyciela jak jeszcze nigdy XD
Jack: Chciałabyś być lizusem?
Ja: Nie tak sobie żartuję XD
Lilka: Sorze mogę iść do łazienki?
Jack: Dopiero przerwa była...idź.
Lilka: xD
Ja: Tak, tak, jak bym się z łańcucha zerwała i poszła się bawić
UsuńJa: No w mojej szkole to co najwyżej by si Jasiu z buta wjechał xD
Jenny: Chyba na religii
Ja: No tak, na WDŻ nie ma co liczyć. Kto na to chodzi xD Yoyo nauczyciel *krew z nosa*
Jenny: Nieee, zabij to!
Jack: Jasiu, to najwyżej mógłby mi buty czyścić, kiedy wykład bym dawał, a może załapałyby się na dwóje na szynach.
UsuńJa: Ja byłam na tyle "mądra", że na podaniu zaznaczyłam, że będę uczęszczać WDŻ i chodzę. Można się pośmiać, podyskutować i można to uznać za okienko bo i tak mało co robimy o prócz tego, że słuchamy i dyskutujemy, a to właśnie lubię najbardziej. Jakby Kyoya był nauczycielem to bym chyba żadnej godziny lekcyjnej z nim nie opuściła tak jak mi się to z Rosyjskim zdarza XD
Lilka: Ciekawe czego by ten Buc uczył? Chyba wnerwiania ludzi.
Ja: Czegokolwiek. Biologi bo tak ją lubiłam w gimnazjum, a teraz mi zbrzydła przez nauczycielkę, a tak się modliłam, żeby do tego nie doszło U.U
Lilka: Tak uczyłby Biologi bo jest taki eko zielony. Jak groszek albo brokuł XD
Jack: Dojebałaś ostatnio z tym brokułem.
Lilka: Wiem.
Ja: Chodziłabym na wszystko. I jeszcze Keith...\
UsuńJenny: Szkoła dla popranych -.-
Ja: Dzięki >.>
Jenny: Ależ proszę
Ja: Ogólnie szkoła, gdzie uczy Jenny, Kyoya, Izumi i Keith...Marzenia..
Izumi: Wdż jest ciekawy
Ja: Tsaaa, niezwykle. Chociaż ten ostatni temat... xD A ja jutro w domku zostaje ^^
Ja: Kyoya by pewnie nerwicy dostał podczas pierwszych 15min lekcji. Chociaż jakby się spojrzał jak bazyliszek to może połowa towarzystwa by umilkła. W ogóle jakby nasze kochane dzieci nagle zaczęły bawić się w pedagogów to rozniosły by szkołę.
UsuńLilka: Ja tam lubię dzieci. Pracowałabym z trudną młodzieżą XD
Jack: Ale to ty jesteś trudną młodzieżą.
Lilka; I co z tego? XD
Ja: Ja wczoraj nie byłam, a dziś próbuję kuć Historię i WOK i chyba będę spadać jeszcze sobie przypomnieć coś. W ogóle to jutro pierwszy Ruski :,( Ale apel ma być na którejś godzinie tylko nikt nie wie na której.
Ja: Kyoya jako nauczyciel pewnie by mi mojego wuefistę przypominał xD Umnie to jego wzrok bazyliszka to by wywołał stwierdzenie: gapi się jak Trynkiewicz na placu zabaw xDD
UsuńJenny: Ja bym się zajęła chemią. Wybuchy i te sprawy ^^
Ja: *pije herbatkę* A my sobie o jeden dzień wolnego dłużej zrobiliśmy xD
22 yr old Environmental Specialist Sigismond Foote, hailing from Cumberland enjoys watching movies like Claire Dolan and Drama. Took a trip to Boyana Church and drives a 600SEC. Zobacz wiecej tutaj
OdpowiedzUsuń