Telefon
trzasnął o ścianę i rozbił się na drobne części. Bateria, obudowa i szybka
huknęły o podłogę.
– Oszalałaś?! – warknął osłupiały Kyoya.
Jenny rzuciła mu wściekłe spojrzenie i
odgarnęła włosy z twarzy. Wskazała wymownie palcem na jego rękę, po czym padła
na fotel, mając wszystkiego dość.
Tategami
zaczął mamrotać przekleństwa, które gwałtownie się urwały, gdy ujrzał, że
jedną ręką trzyma kuczer, a drugą Leone.
– Jak? –
Przecież nie miał zamiaru teraz walczyć!
– Manipulacja głosem. – odparła, po czym zerknęła na niego spode łba.
– Ale
mówił tylko przez telefon. – zaczął, na co Jenny prychnęła z poirytowaniem.
– Przypominam ci, że to nie jest człowiek. – wycedziła. – Nie twój świat,
Tategami.
Kyoya
zacisnął zęby, słysząc tą uwagę. Ciągłe docinki, kpiny i ten jej uśmiech najprawdziwszej
żmii. Jak on jej w takich chwilach nienawidził...
Cholerna
kretynka.
– Powinieneś się stąd wynosić. – usłyszał.
– Coś ty
powiedziała? – warknął.
– Problemy ze słuchem? Zasugerowałam, że powinieneś zabierać stąd swoje nadęte
cztery litery, bo inaczej skończysz w piachu. – Znów ten jej rozbawiony wzrok.
Westchnął
i policzył do dziesięciu. Tylko spokój może go uratować w rozmowie z tą mendą.
– No tak
jak mogłam zapomnieć o wspaniałej księżniczce Jennifer Ashidzie. – uśmiechnął się
z nutką kpiny. – Przecież ty wszystko potrafisz, więc to dla ciebie nic
trudnego, prawda?
– Cieszę
się, że to załapałeś. – Wstała i oparła ręce o biodrach. – A teraz zjeżdżaj i
postaraj się nie wyrwać drzwi. –
rzuciła, obróciła na pięcie i znikła we wnętrzu swojego pokoju.
Burknął
obraźliwy epitet pod jej adresem, wcisnął ręce do kieszeni i wyszedł z
mieszkania. Przy wyjściu z wieżowca dobiegł go ryk muzyki.
Szedł
tokijską ulicą, odprowadzany wieloma spojrzeniami. Jednak nikt nie chciał podejść.
Tak było od czasu zniknięcia Nila. Zacisnął pięść. Wszystko powoli się waliło.
Może i nie byli najbardziej zgraną drużyną. Może nie dogadywali się za dobrze
(no dobra bardziej on i Jennifer), ale stanowili zespół. A teraz co? Nairu
zaginął. Demure panikuje, Ashida udaje pępek świata, a Benkei...on się nigdy
nie zmieni.
Kyoya
zmienił zamiar i zamiast do mieszkania powędrował w stronę hangarów. Wszedł do
jednego i wypuścił Leona.
– Potęga
wiatru! – krzyknął.
Pojawiła
się olbrzymia trąba powietrzna, która porwała ze sobą beczki, skrzynie i
blachy. Tategami rozluźnił mięśnie. Dzięki wiatrowi uspokajał się i mógł
pomyśleć. Bo zarówno on jak i ten żywioł byli porywczy i potrafili zniszczyć
wszystko, co zagościło na ich drodze. Jednak umieli też być opanowanymi. Przecież
każdy żywioł ma dwie twarze, prawda?
Nagle
znów przed oczami pojawiła mu się wykrzywiona w szyderczym wyrazie twarz
szatynki. W jego tęczówkach zagościły dzikie błyski.
– Kiedy
to wszystko się skończy, to zapłacisz za swoje słowa, wiedźmo. – wymamrotał.
****
Nil z
ulgą zauważył, że Masamune całkowicie poniechał krzyczenia i kopania w drzwi. W
ich celi zapanował spokój i względna cisza. Jednak chłopak czuł, że to cisza
przed burzą, więc postanowił się zrelaksować na kanapie i wymyślić jakiś plan.
Lecz po
chwili obraz przed oczami zaczął mu się rozmywać i poczuł, jak wpada w otchłań
sennych mar.
Ognisko trzaskało cicho, niszcząc
ciszę, która panowała na całej pustyni. Wokół ognia były zgromadzone cztery
osoby. Jenny, Nil, Kyoya i Demure, z czego ten ostatni już przysypiał.
– Tak właściwie to oprócz imion,
nazwisk i kraju pochodzenia, nic o sobie nie wiemy. – zauważyła dziewczyna,
biorąc łyk wody. – Może coś o sobie opowiemy?- Zerknęła na chłopaków,
uśmiechając się.
Nil odchrząknął i zabrał głos.
– Cóż lubię książki i mitologię.
Urodziłem się w Kairze i... – zaciął się. Nie był przyzwyczajony, że musiał o
sobie opowiadać. Zaczął usilnie główkować, co by tu powiedzieć, gdy odezwała
się Jenny.
– Ne, czemu nosisz bandaże i masz
hieroglify pod oczami?
– Bandaże noszę, by skóra rąk nie
raniła się, gdy na pustyni wieje wiatr i sieka piaskiem – wytłumaczył.
– Natomiast hieroglify – dotknął pomarańczowych znaków. – Ten oznacza „mądrość” –
postukał palcem w prawy. – A ten to imię Horusa. Zrobiłem je, kiedy
otrzymałem Horuseusa.
– Oryginalne. – skwitowała Jenny
i powiodła wzrok na Kyoyę. – A ty?
Tategami skrzywił się
nieznacznie.
– Moim największym rywalem jest
Ginga i mam go zamiar pokonać na tych mistrzostwach. Oprócz tego nie znoszę
pytań o krzyże pod moimi oczami i skracania mojego imienia. Tyle musicie
wiedzieć.
Dziewczyna uniosła brew,
wyrażając, co myśli o tym jakże ciekawym przedstawieniu się. Już wtedy Nairu
wiedział, że ona i Kyoya raczej się nie polubią. I miał rację.
– A ty, Jennifer? – spytał Nil.
– To zacznijmy od początku. Nie
lubię, gdy mówi się do mnie Jennifer. To dziwnie brzmi. Jenny lub Jenn, ok? Z
informacji ogólnych to...hmm...sama nie wiem. – Splotła ręce i spojrzała w
niebo. – O! Lubię nocne niebo, szczególnie, gdy jest takie piękne jak dziś.
Zadeklarowałam miłość słodyczom i książkom. Chyba tyle. – wyszczerzyła się.
Chłopcy skinęli głowami i cała
trójka pogrążyła się we własnych myślach. Od czasu do czasu rozlegało się pochrapywanie Demura.
– Ktoś pierwszy obejmie wartę? –
Od bujania w obłokach oderwał ich głos Kyoyi.
– Mogę ja. – odparł Nil.
Tategami skinął głową, po czym
położył się tyłem do ogniska.
– Do jutra. – mruknął.
– Nie idziesz spać? – szepnął Nil,
widząc, że Jenny ciągle wpatruje się w niebo.
– Nie jestem jeszcze śpiąca.
– Dlaczego lubisz gwiazdy?
– Dlaczego? – Uśmiechnęła się
delikatnie i spojrzała na niego swoimi zielonymi tęczówkami, w których odbijał
się ogień. – Bo to najpiękniejsza rzecz na tym świecie.
– Uspokójcie się!
Nil
otworzył oczy i uniósł głowę. Chris próbował wszelkimi sposobami ogarnąć Gingę
i Masamune, którzy skakali sobie do gardeł. Jednak zapasy cierpliwości chłopaka
powoli się wyczerpywały i miał już ochotę przyłożyć im od serca po twarzach.
Egipcjanin
westchnął i podszedł do blondyna.
– Co
jest?
– Kłócą
się, kto zjadł ostatniego batona. Jak gówniarze. – mruknął Chris, masując kark.
– Cofają się w rozwoju czy co?
– Do
poziomu niemowlaka niewiele im brakuje. - zauważył Nairu i razem z blondynem
zostawili członków Gan Gan Galaxy.
– Jednak
nieco ich rozumiem. – odezwał się Chris. – Od siedzenia tutaj i tej niepewności
można dostać kręćka. Pewnie o to mu chodzi. – Powiódł wzrokiem na głośnik,
który od kilku dni milczał.
Nil
zrobił to samo i zacisnął szczęki.
„Ona jest potworem.”
„ Naiwni jesteście. Naprawdę myślicie, że jej
na kimkolwiek zależy? Idiotyzm. Dla niej jesteście niczym marionetki, którym w
każdej chwili można odciąć sznurki.”
Czy ona
naprawdę jest zła? Czy ktoś, kto potrafi tak łagodnie patrzeć może być
potworem?
“I'll
never forget those eyes, that beautiful smile.
I still
remember the way you said "good-bye"
No matter
how hard I try I can't forget about”
Nie. Na
pewno nie Jenny. Nie ona.
****
Kawałków
układanki było tak wiele, ale nie dało się ich złożyć w ładny obrazek.
Przejechała
ręką po twarzy, usilnie myśląc, co teraz zrobić. Dodatkowo dręczyło ją
nieznośne uczucie, że o czymś zapomniała. O czymś
istotnym. Tylko co to było?!
I'll stop
the whole world, I'll stop the whole world
From
turning into a monster and eating us alive
Don't you
ever wonder how we survive?
Well now
that you're gone, the world is ours
Well you
find your strength in solution
But I
liked the tension
And not
always knowing the answers
But
you're gonna lose it, you're gonna lose it!
– Stracić? – szepnęła, czując, jak w głębi jej umysłu coś drgnęło. Jakby jakaś
klapka się otworzyła.
Ukryła
twarz w dłoniach, wdychając zapach mydła waniliowego. Czuła zawroty głowy, a
przed oczami tańczyły jej różne kolory, które nijak do siebie pasowały.
Nagle cały
pokój dosłownie pękł w pół i rozsypał się pod jej nogami. Ujrzała tunel, na którego
końcu błyskało małe światełko. Wstała i podążyła w jego kierunku.
Jej
kroki odbijały się od kocich bruków, którymi był wyłożony hol. Z każdym
przebytym metrem pojawiały się pochodnie, które oświetlały następne etapy
wędrówki.
– Kolejna zrąbana wizja? – mruknęła pod nosem Jenny, zatrzymując się przed kulką
światła. – I to tyle?
Jej rękę chwyciła dłoń. W pierwszym odruchu chciała się wyrwać, ale gdy
spojrzała, kto ją złapał, zamarła. Przed nią stała kobieta w białej szacie
bliźniaczo podobna do niej. Oprócz oczu, które były brązowej barwy oraz
dołeczków w policzkach.
– Kim
jesteś? – spytała Jenny.
Kobieta
uniosła głowę do góry i wyszeptała kilka słów. Zaczęły się kręcić wokół własnej
osi, póki nie wylądowały na wzgórzu.
– Byłam
tu. – przypomniała sobie Jenny, patrząc na znajomy budynek i drzewo z huśtawką
zawieszoną na gałęzi. – Zaraz...jesteś moją matką? – Spojrzała na kobietę,
która już ją puściła i odchodziła w kierunku domu. Obróciła się i wskazała
palcem przed siebie. – Co?
Na dole
szumiało morze, a po niebie krążyły ptaki. Jennifer zmarszczyła brwi, nie
rozumiejąc, w czym ma to jej pomóc. Znów odwróciła głowę do kobiety.
– Odpowiedz na moje pytanie!
Jednak
ta dalej stała niewzruszona. Dziewczyna prychnęła i chciała do niej podbiec,
gdy wokół jej nadgarstków owinęły się czerwone łańcuchy, wynurzające się z
morza i ciągnące ją ku toni. Krajobraz domu, kobiety i drzewa zaczął przybierać czarno – białe barwy.
– Szukaj
tam, gdzie wszystko się zaczęło, Jenny. – usłyszała cichy szept, zanim
pochłonęła ją morska woda oraz mętlik własnych myśli.
Ocknęła
się na swoim fotelu w niezmienionej pozycji. Jej wzrok padł na rozłożone mapy
Japonii.
– Okinawa. – wymamrotała i na czworaka ruszyła na poszukiwania telefonu.
Czy to
był brakujący element układanki?
Hyhyhy przyznać się ktoś myślał, że Nil coś tam do Jenny może czuć? xD
Jenny: Kto dał jej pisać rozdział na prochach?
Ja: Ale ja nic nie brałam U.U
Jenny: Jasne, jasne
Ja: Piosenki to kolejno: Beautiful girl - Broken Iris i Paramore - Monster. Ehh, moje rozdziały tutaj są takie krótkie. Chyba napiszę shota w ramach rekompensaty ^^
Odmeldowuje się!
Ja i Zuza obstawialysmy!!!
OdpowiedzUsuńKelly: Idz sie nna autobus szykuj!
Oj juz juz... ja to kiedys przeczytam xD jak wyjde zywa po dzisiejszym polskim...
Uuuuu Nil zakochany
OdpowiedzUsuńMiju: Zamkniemy ho i Jenny w jednym pokoju
Super się dzieję
Beta: *wraca wkurzona * nie da się odwołać ślubu
Ja: Poproś Miju lub Kyoye by w dzień ślubu rozwalke przed przysięgą zrobili
Miju: Na mnie nie licz a jak Kyoya się wtrąci do destrukcji to go zatrzymam
Jenny: Albo nie przyjdź na ślub?
UsuńJa: *pije herbatę z miodem*
Jenny: Ty to masz talent do chorowania
Ja: Mogłam wziąć czapkę ;-;
Nil: Nie mam nic przeciwko *wzrusza ramionami*
Jenny: Angel zrób z tego romans a cię zastrzelę
Ja: Tu będzie tyle romantyzmu co w tobie 00,1%
Jenny: I tak ma być ^^
Beta: Siłą mnie tam chcą zaprowadzić!!
UsuńJenny: Problemy 21 wieku. Nie wiem zagroź że rzucisz się z dachu jak masz się z nim żenić?
UsuńBeta: Próbowałam nie podziałało
UsuńJenny: Walnij takie piękne "nie" przy ołtarzu i pozamiatane xD A potem wyjazd motorem i koniec zabawy.
UsuńKyoya: Czemu czuję, że to kiedyś zrobiłaś?
Jenny: Hyhyhy
Beta: Może się uda.
UsuńMiju: Możliwe że to zrobiła.
Beta: Możliwe
Harumi: To Jenny. Chyba nie ma pytań.
UsuńIzumi&Yuu: Rudzi wygrywają!
Jenny: *kręci głową i stuka się palcem w czoło*
Beta: To jest tu jakaś rudawa drużyna?
UsuńMiju: Nie wiem
Beta: To ja ide po arabską drużynę po Desert Blaze. Miju pomożesz im w końcu w 50% jesteś arabką
Miju: Beta omawiałyśmy to
Jenny: Nie, są tylko rudzi faceci. Izumi, Yuu i Nile
UsuńNile: Jestem wpół rudy
Jenny: Nie marudź ^^ Po cholerkę wam Desert Blaze?
Miju: Necie chyba odwala
UsuńBeta: Ta raczej tobie Ashara ostatnio cię o ciążę podejrzewała
Miju: Nie przypominaj
Jenny: Ooo Yoyo będziesz miał dzieckooo!
UsuńKyoya: Co ćpałaś?
Miju: Właśnie a poza tym w tedy Asharze bardzo odwalało i
UsuńBeta: Ja też miałam takie podejrzenia
Miju: I były one błędne!
*słucha Beautiful Girl i otwiera worda*
UsuńJenny: Spróbuj *rzuca strzałkami do celu*
Izumi: Oj Miju nie ma się czego wstydzić ^^
Beta: Czyli nie zostanę ciocią? 😭
UsuńMiju: Beta wszystko ok?
Kyoya: *wskazuje na Izu, Jenn i Betę* Chyba wzięli o jedną działkę za dużo
UsuńMiju: Na to wychodzi. Dobrze że ja nie brałam
UsuńKyoya: *unika buta, kunaia, ale dostaje zeszytem* ashida!
UsuńJenny: Brawo, to moje nazwisko
Miju: Nie lepiej czymś mocniejszym? Zeszyt mało skuteczny.
UsuńBeta: *zaczyna się śmiać bez przerwy*
Miju: Ona serio coś brała
Jenny: *przysypia w stroju Batwomen*
UsuńKyoya: *unosi brwi do góry*
Izumi: NINNY!
Jenny: *przez sen strzela w niego fioletową kulą energii*
Miju: Wiadomo już kto jest fanką Batwomem. Niezły strzał Jenny *ostrzy sztylety*
UsuńJa: Mnie jedno zastanawia. Dlaczego większość osób z dystryktu 1 i 2 w igrzyskach śmierci walczą nożami?
Miju: Fajnie się nimi rzuca
Ja: Bo mogą xD
UsuńHarumi: I to jest odpowiedź
Ja: Wiadomo
Jenny: *pokazuje kciuk uniesiony do góry*
Miju: Albo tak samo jak ja są uzależnieni od tej broni *rzuca gdzieś nożem*
UsuńBeta: Trzeba jej zabrać te noże
Jenny: Czemu? Niech się bawi dziewczyna *czyści katanę specjalnymi wacikami*
UsuńBeta: Jak wyląduje ktoś w szpitalu to przez nią
UsuńJenny: *obiega wzrokiem towarzystwo* Z tu obecnych to tylko ty lub Tategami
UsuńMiju: Kto wie? Może i jedno i drugie do szpitala trafi *sprawdza wszystkie sztylety* ktoś mi ukradł dwa sztylety. Beeeeeeetaaaaaaaaaaaaaaa
UsuńBeta: To nie ja!
Jenn: Yoyo
UsuńKyoya: Ja to nie ty
Ja: Ej...to ja mam paring na walentynki ^^
Jenny: Masz już 3 -.-
Miju: Obstawiam że Yoyo zwinął
UsuńJa: Chwila piszesz one shot paringowy na walentynki? Ja też może napiszę
Ja: Pisze ^^
UsuńIzumi: Czytaj: opublikuje zaraz gdy napiszę bo nie wytrzymam
Kyoya: Odpieprz się
Ja: U mnie podobnie
UsuńMiju: No co obstawiać nie można?
Beta: A teraz serio kto to ukradł?
Kyoya: Ciągle ja. Uraz jakiś masz?
UsuńJa: 8kończy rozdział i zaczyna szukać artów*
Miju: Raczej ty masz uraz Yoyo. W przeciwieństwie do ciebie to ja jestem geniusz.
UsuńBeta: *szept* ostatnio w to wątpię
Kyoya: Dobry żart, ale nikt się nie nabrał
UsuńMiju: Ale to w cale nie był żart.
UsuńJenny: Tylko do rękoczynów nie przechodźcie jak ostatnio
Kyoya: Więc masz zachwiany obraz rzeczywistości. Jak mi przykro
UsuńMiju: Zawsze musisz być taki wnerwiający? *oczy przez chwilę czarne*
UsuńBeta: Miju, ale ty się chyba pozbyłaś Raven...co nie?
Miju: Nie jej się pozbyłam, lecz ona opuściła mnie
Kyoya: *wypuszcza powietrze przez nos, mrucząc* Spokojnie, Ashidę przeżyłeś to i ją *mówi głośno* Ty zaczęłaś, mam ci przypominać?
UsuńMiju: Czy ty wiesz że ja to słyszałam co gadałeś że Ashidę przeżyłeś? Jak widać nie umiesz cicho mówić.
UsuńKyoya: Twoje zdanie tyle mnie interesuje co targ staroci.
UsuńMiju: I nawzajem glucie
UsuńJenny: Wy się zawszę musicie kłócić?
Kyoya: Ja nic nie robię. Tylko Miju szuka dziury w całym
UsuńMiju: Obstawiałam tylko że mi sztylety ukradłeś a ty po tym wszystko zacząłeś. A teraz serio gdzie moje dwa ulubione sztylety?!
UsuńKyoya: Zwisa mi to i powiewa. Zresztą co to za różnica?
UsuńNil: Nie mam pojęcia
Jenny: Nie wiem.
Miju: U ciebie to norma
UsuńJa: *prawie kończy nowe zdjęcie z Miju*
Miju: *patrzy na pracę* Oni będą nieco zdziwieni
Ja: Wątpię
Kyoya: *uzanje, że nawet nie warto odpowiadać*
UsuńJenny: *paca go po głowie* Ohoho, zmęczyłeś się?
Kyoya: Bierz łapę
Miju: Jenny walnij go mocniej może mu się w głowie poprzestawia na dobrze. Jak nie to trudno psychiatryk go czeka.
UsuńJenny: *strzela Kyoyę w tył głowy*
UsuńKyoya: *pokazuje jej środkowy palec*
Jenny: Coś się za łagodnu zrobiłeś
Miju: Aż za bardzo Ashara skończyła zdj więć daje jego adres
Usuńhttps://pbs.twimg.com/media/Cysc14dXAAEnN9Q.png:large
Kyoya: Walcie się obie
UsuńMiju: ty się wal glucie
UsuńJa: *patrzy na szablon na mijustory* to jest niesamowite
Miju: a nie mówiłam by u Annie zamowić
Kyoya: Wysiliłaś się
UsuńJenny: *patrzy jak Autorka chrypi* Melo było dobre xD
Miju: Na ciebie to szkoda wysiłku.
UsuńKyoya" Po prostu mózg ci się już przegrzał
UsuńMiju: Mój się nie przegrzewa w przrciwenstwie do twojego
UsuńBeta: Dosyć *zabiera im bey'e po czym zamyka w jednym pokoju*
Jenny: a zabrałaś Miju sztylety
Beta: nie bo nie wiem gdzie je trzyma
Jenny: Zaraz kogo ty zamknęłaś? Beye czy dwa gołąbki?
UsuńBeta: Beye mam przy sobie Kyoye i Miju zamknęłam
UsuńMiju: Beta uduszę Cię za to
Jenny: A to *drze się trzy razy głośniej* Yoyo tylko opanuj to zwierzę w sobie!
UsuńKyoya: *pada na jakiś fotel* Super, kuźwa, zajebiście
Miju: " Geniusz" Bety mnie czasem wkurza*ostrzy sztylety*
UsuńBeta: tylko się tam nie zabijcie
Kyoya: *stuka palcami o podłokietnik i zastanawia się którędy wiać
UsuńBeta: wiecie że te ściany są pancerne nie wydostaniecie się stąd
UsuńMiju: jak stąd wyjde to CB zabije Beta jakie macie rządania by nas wypuścić
Beta: niech ktoś uratuje rządań nie mam
Kyoya: Przekonany się
UsuńJenny: Demure coś tam mówi o polepszeniu relacji
Demure: W naszej drużynie też by się przydało
Jenny: Pffff
Miju: Masz pomysł jak zwiać?
UsuńBeta: nawet o tym nie myślcie
Kyoya: *podchodzi do okna* Mniej więcej alee potrzeba prześcieradła albo jakieś liny
UsuńBeta: Ale tam tego nie ma * w jednej chwili szyby pokrywa metal*
UsuńMiju:Nic nie widzę *wpadła na coś*
Kyoya: *mamrocze co myśli o Becie* Żyjesz? *Wyciąga rękę do dziewczyny*
UsuńMiju: Tak *wstaje* Beta to dzisiaj ma chyba humor jakiś zrypany masz numer do Juliana?
UsuńBeta: Nie odważysz się!
Miju: Zakład?
Kyoya: *wyciąga telefon* Powinienemm mieć. Jest
UsuńMiju: Dzwoń do Juliana i powiedz by przyspieszył ślub jego z Betą
UsuńBeta: NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!
Kyoya: *przez telefon* Jest pewna sprawa...
UsuńJenny: *zrzuca zieloną kurtkę* No Beta lepiej ich wypuść albo twój kochaś wyląduje w piachu *zaczyna grzebać w szufladach szukając lakieru do paznokci*
Beta: a chwila prawie zapommiałam *naciska telefon i telefon Kyoy się psuje*
UsuńMiju: Już nic na nią nie mamy
Kyoya: Zdążyłem powiedzieć że Beta. On tu za niedługo będzie *szczerzy kły* Teee Sierra!
UsuńSierra: Tak, Kyoya-kun?
Beta: O Fuck *zamyka Sierrę w klatce klatkę wrzuca do sejfu sejf do bunkra a bunkier do podziemi* to ja uciekam *znika*
UsuńMiju: Sierra jest wkurzająca
UsuńSierra: *piszczy oburzona bo złamała paznokieć*
UsuńJenny: To jest dramat. Idź z tym na policję
Sierra: Masz rację
Jenny: Jprd
Kyoya: No co Ty nie powiesz *bierze zamach fotelem na okno*
Beta:*przez głośnik* to okno jest pancerne
UsuńMiju: ta plastikową lala Sierra mnie wnerwia jak wy ją znosicie
Kyoya: Trudno *robi małe wgniecenie* Ej Miju przecież masz te swoje "super umiejętności" więc zrób z nich użytek, co?
UsuńMiju: Kyoya o co ci chodzi nie jestem magikiem. Chyba Jenn z a mocno ci glanem kiedyś przywaliła. Szkoda że te szyby są z pancernej stali bo bym sztyletami je zniszczyła.
UsuńKyoya: Ta, ale mrocznna mocą waliłaś równo... Mniejsza. Ashida, jak nie chcesz mieć nowego wroga to rozwalił te drzwi!
UsuńJenny:*odwraca głowę, bo akurat jest przerwa w filmie* Jebie mnie to
Miju: Nie wiem czy po odejściu Raven coś jeszcze z tej mocy zostało *próbuje uwolnić w sobie Mroczną Moc, ale na nic* Jednak Raven zabrała tą moc ze sobą chyba że to pomoże *rzuca sztyletem w drzwi, lecz on się od nich odbija i leci w Kyoye* serio no ludzie
UsuńKyoya: Wiesz co? Skończ pomagać, bo ci ewidentnie nie idzie *masuje skronie*
UsuńMiju: Nie będziesz mi rozkazywać Glucie myślisz że skoro jesteś liderem Wild Fang to masz na de mną władzę mylisz się pistolet może pomoże *wyciąga pistolet i mierzy w drzwi*
UsuńBeta: ona ma pistolet! Nie pomoże im to za wiele a i Kyoya Julian chyba cię nie posłuchał i znowu wygrałam
UsuńKyoya: *unosi brwi* No powodzenia życzyć.
UsuńJulian: *wpada, wygładzając marynarkę* Cóż się stało?
Jenny: Wypa *pokazuje mu drzwi* Nic ci nie dam, a moje mieszkanie to świętość
Beta: o Fuck *znika*
UsuńMiju: módl się lepiej bym w ciebie nie strzeliła
Kyoya: tsa, jak w ludzi ojczulka *podpiera policzek ręką*
UsuńJa: *słuchając Broken Iris kończy rozdział*
Jenny: *z uśmiechem czystego zła, patrzy jak Julian blednie i wycofuje się, po czym jej oczy i kły wracają do ludzkiej formy*
Miju: Skąd o tym wiesz?!*przykłada mu pistolet do głowy*
UsuńBeta: Dzięki Jenn *tuli*
Kyoya: Mam swoje dojścia
UsuńJenny: To była czysta przyjemność
Miju: kto ci to powiedział *dalej pistolet trzyma blisko jego głowy, lecz spostrzega się że amunicji nie ma*
UsuńKyoya: Przecież każdy o tym wie...lpeiej odłóż ten pistolecik, bo i tak nie jest naładowany
UsuńMiju:*odnajduje naboje* skąd to wiesz to na nie wiem *podchodzi do drzwi strzela i trafiła w zamek w drzwiach* tak
UsuńBeta: Nie pomoże przewidziałam to
Miju: Co?! Wupuscicie mnie w końcu dlaczego mnie z nim zamknęłaś Beta!
To ja!
OdpowiedzUsuńJack: Przecież widać.
Ja: To co?
Jack:Przypuśćmy, że tak się zaanonsowałam. Ja tam nie pomyślałam, że Nili coś do Jenny czuje oprócz przyjaźni.
Jack: Za to Czarna jest zazdrosna.
Lilka: Nie wiem o czym mówisz U-U
Jack: Dobrze wiem, że odkąd cię pocieszał jesteś zakochana po same uszy i tak dalej.
Lilka: Phy...Masz pomysły.
Ja:Fajne nawiązanie to Nila i tych znaków. Gdzieś o tym czytałam ale nie pamiętam gdzie xD Chyba na wiki jak czytałam o Horusie. Jakiegoś nie ogara mam dziś. To przez Ruski pewnie :P
"Przecież każdy żywioł ma dwie twarze, prawda?"
Lilka: Nie wierzę, że to mówię, ale to prawda.
Ja: Piosenka! Tak piosenka!
Jack: Łał przypomniało jej się.
Ja: Tak Beautyful Girl-Broken Iris fajna piosenka.
jack: Nie my nie napiszemy ogarniętego koma*przeciera skroń*
Ja: Przykro mi U^U
Jack: To Nairu coś do Jenny?
Ja: Własnie?
Lilka: Skończcie wreszcie U_U
Ja: Dora to...Okinawa! Ja wiem gdzie to jest! To było na filmie.
Jack: Czyli wiesz, że coś takiego istnieje, ale nie wiesz gdzie i tak?
Ja: W Japonii i jest wyspą. Ha! Zatkało kakao?
Jack: Nie cwaniakuj.
Lilka: A kakao nie zatyka bo niema patyka. Tak Japończycy i Amerykanie mieli trudne relacje. Idę z nurtem tej tradycj!^^
Ja: Tan kom serio nie wypala.
Lilka: Ale ja zaraz wypalę jak nie skończycie. Tak gwiazdy są piękne i księżyc i słońce...Fajnie się szuka gwiazdozbiorów.
Jack: Łał Czarna masz więcej takich inspirujących wypowiedzi?
Lilka: Miałeś się nie odzywać.
Ja: Dobra kończymy niech wszyscy napiją się herbaty. Herbata pomaga i uspokaja. Czekam na next i sory za nie ogarnięty kom, ale nie mam dziś głowy na karku XD
Ja: Spoko, spoko rozumiem
Usuń"Jack:Ja tam nie pomyślałam, że Nili coś do Jenny czuje oprócz przyjaźni."
Jenny: *pije herbatę*Zmieniłeś płeć?
Izumi: Lila -chan jest zazdrosna? Będzie z Nilem? *.*
Jenny&Harumi:....
Izumi: No co?
Harumi: Już nic
Ja: Tak Nil coś do Jenny
Jenny: Tak się kończy słuchanie Beautiful Girl przez cały dzień >.<
Ja: Nie mów, że ci się nie podoba :P
Jenny: Gdzie jest ten kaftan bezpieczeństwa?
Ja: -.-
Jenny: Okinawa jest piękna. Yuka, wybudujesz mi tam dom?
Yuka: *umazana fioletową farbą z ołówkiem za uchem* Yhym
Jenny: Jej ^^
Jack:*pięciominutowe kazanie, że nie patrzę co piszę*
UsuńJa: Przepraszam. To ja to chciałam powiedzieć i niepotrzebnie dopisałam ,,ck"
Jack: No.
Lilka: Nikt tu nie jest zazdrosny!
Ja: Uuuuuu związek.
Jack: Jenny nie pochwalam twojego wyboru.
Lilka: Nie wtrącaj się to ich sprawa.
Jack: Podobno masz w papierach ciekawska znajoma.
Lilka: Nie w tej sprawie.
Jack: Ja się zastanawiam co sobie ludzie pomyślą jak zobaczą Czarną...*dostaje w tył głowy*
Lilka: Skończ powiedziałam. To Kruka trzeba w kaftan bezpieczeństwa.
Ja: Wypstrykałam się ze Zmory :( i co teraz.
Zmora: Po prostu pozwól mi ich zabić.
Ja: Nie.
Jenny: Jack bez tych nerwów *patrzy na chłopaka spod przymrużonych powiek* Ale ty wiesz, że ja jeszcze nikogo nie wybrałam?
UsuńIzumi: Lila -chan, nie smutaj, masz swojego ^^
Ja" Czarną z Kyoyę? Uhuhuhu xD
Jenny: Nie powiedziała z kim, geniuszu
Ja: Nawet na prochach czytam między wierszami
Jenny: Złe tabletki wzięłaś
Harumi: A Angel sobie dyskutuje z Eris
Eris: Bo ja chcę nowe ciało >.<
Ja: Nie.
Eris: Bo ciebie opętam
Ja: Nie wytrwasz minuty.
Jack: Ty to sobie możesz jak Angel napisze, że go wybierasz to go wybierasz i tyle masz do gadania. Myślisz że ile ja się z Krukiem już użeram i nie che przyjąć moich propozycji o zabiciu kilku debili? Tak samo będzie z tobą. Nie będziesz miał nic do gadania i jeszcze będziesz się musiała z tego cieszyć i być wdzięcznym ze gorej cię nie usadziła.
UsuńLilka: Nie tu nic nie będzie po prostu Kruk będzie chciał żebyście tak myśleli ale tu chodzi o co innego.
Zmora: Bogowie jak zwykle tępi. Blogerek się nie rusza z nimi się żyje w zgodzie. Widzisz mi Kruk pozwala mordować i trzepać ludziom mózgi.
Jenny: *nawija kosmyk na palec* Jestem po części odzwierciedleniem jej charakteru, więc musi to napisać tak żeby i jej się podobało
Usuńi mi
Izumi: Sama mówiłaś 3 lata temu że lubisz zielony kolor oczu
Jenn: Weź idź zabić Alexa co?
Eris: Jedyną tępotą tutaj jesteś ty. Nie jestem boginią tylko człowiekiem, który drwi z boskości
Jenny: Fascynujące. Uważaj żebym nie zasnęła z nadmiaru emocji
Jack: Nie wiesz co mówisz, dziecko, nie wiesz co mówisz.
UsuńZmora: Cóż za tragiczna pomyłka. Hahah! Jesteś tylko robakiem. Mymy. Miernota.
Eris: Uważaj bo się tym przejęła *chwilowo wygląda jak Kimiko, bo Autorce nie chce się szukać nowego wcielenia*
UsuńJenny: Nee, kopnąć cię w twarz?
Jack: Dawaj. Jestem podobno jak ten przeklęty amulet dotykasz i umierasz.
UsuńZmora: Nie musisz się tym przejmować ważne, że wiem jaka jest prawa ty możesz być pozbawiona świadomości.
Jenny: *ugina nogę i kopie prosto w twarz Jacka* Proszę bardzo.
UsuńEris: Masz naprawdę nudne życie
Lilak:*Łapię nogę Jenny tuż przed twarzą Jacka* Co ty odwalasz?
UsuńJack: :)
Zmora: Moje życie w porównaniu z twoim to film akcji.
Ja: Wena mnie zostawiała*głośny smark w chusteczkę* :,(
Ja: A moja chce romams *kończy jeden rozdział* pfff
UsuńJenny: Ja? Nic wielkiego ^^ *wyrywa nogę, robiąc przy tym piruet* a ty się tak nie szczerz, gówniarzu, bo następnym razem Lilka ci nie pomoże.
Eris: Chyba klasy B
Ja: Eh U-U
UsuńJack: Wiem, że lubicie jak się uśmiecham tylko się nie przyznajecie:)
Lilka: Uwielbiamy po protu.
Zmora: Brawo znasz literki. Akurat twój poziom rozwoju.
Lilka: Strzel ten rozdział i miejmy to z głowy.
Jenny: Kochamy. Taki Glasgow Smile by ci pasował
UsuńEris: Wyższy od twojego
Ja: Strzel rozdział, strzelaj xD
Jack: Sory Jenny ale nie mam zamiaru wyglądać jak drugi Jocker.
UsuńLilka: Nawet o tym nie myśl Jenny.
Zmora:Wontpię Robaku.
Ja: Ja to chyba zaraz siebje zastrzelę.
Lilka: A miałaś rozdział.
Ja: Aj. Cośtam strzelilam w nocy. Wazne ze wstęp i połowa rozwinięcia jest XD
Jenny: Oj, czemu? *smutna mina* Przecież to chwila i po krzyki *obraca kunai w rękach*
UsuńEris: Nie znasz innego określenia? Może ci słownik dam?
Ja: Kruk nie strzelaj do siebie xD Wena wróci, spokojna głowa
Lilka: Schowaj tą śliczną gwiazdkę Jenny.
UsuńJack: Właśnie.
Lilka: A ty się lizusie zamknij.
Zmora: Wiesz kiedy się coś lubi to się tego używa. Ja lubię zużywać robaki, a jak sama podkreśliłaś ty niem jesteś.
Ja: Wróciła wena i kazała mi napisać rozmowę, która odbędzie się za dwa rozdziały XD
Lilak: Weź się lecz U-U"
Ja: *ciągle leje się z okrzyków godowych pawi*
UsuńPatrick: Więcej z domu nie wychodzisz
Ja: Melo było!
Patrick: I się skończyło.
Ja: -.-
Jenny: Shuriken to gwiadka, a kunai jest podłużny, moi drodzy
Eris: *ziewa znudzona rozmową* Tak, tak. To już się robi tak monotonne, że się nie zdziw, gdy na słowa "Teraz się pobawimy, robaki" dostaniesz ziewnięcie lub totalne zlanie
Lilka: Wiesz mogę nie widzieć w końcu według Buca nie mam oczu-_-
UsuńJack: Czara powinnaś wiedzieć co to jest w końcu rzucasz gdzie popadnie te swoje widelce.
Lilka: Już ci mówiłam, że to moje ulubione sztylety sai, a nie widelce.
Zmora: Myślisz, że mnie obchodzi, że ludziom się to nie spodoba? Jesteście ograniczeni więc muszę do was tak mówić. Gdybym nagle zaczęła mówić w języku zwierząt, wymarłych dialektach, albo na przykłada po Igbo stalibyście jak ci ostatni idioci nie wiedząc co powiedzieć, a uwierz, że oglądanie waszych tępych min przez tyle miliardy lat dopiero może się znudzić.
Jenny; A to już Grzywy zdanie
UsuńEris: *mamrocze do Autorki* A gdzie ja powiedziałam, że to się nie podoba?
Ja: Bo ja wiem. Po prostu Zmorcia wyolbrzymia i tak szczerze to mnie śmieszy xD
Patrick: Ciebie śmieszy niemal wszystko. Widać, że jesteś matką Izumiego
Ja&Izumi: ^^
Lilka: Ale macie zdziwienie. A kiedy ona nie wyolbrzymia. Jej wystarczy powiedzieć ,,nie podoba mi się to i to" i już chce eksterminować więc dla niej ,,nudzić" to może znaczyć, że coś się nie podoba. W końcu na jedno wychodzi.
UsuńZmora: Tego Zielonego robala trzeba eksterminować.
Lilka: Tak, tak ja wiem. Jego jutro, po jutrze gościa z butki z hot-dogami, a za trzy dni spalimy cały świat!^^
Zmora: Dokładnie. Świat stanie w ogniu. W piekielnym ogniu. W twoim ogniu.
Lilka: To będzie piękne!^^
Jack: Właśnie ma fazę niszczyciela światów. Brawo Ty Czarna.
Lilka: Brawo ja!^^
Ja: Ta niszczcie sobie wszystkie światy *wraca do rozdziału*
UsuńJenny: *wnosi zapasy na jacht Haru*
Ja: Ale ty wiesz, że ta podróż to będzie kilka godzin a nie dni
Jenny: pfff, mówisz o nas
Ja: W sumie
Jenny: Eksterminujcie sobie Yoyo, nikt nie będzie płakał. O weźcie to *wrzuca drącą się Sierrę na krawędź balkonu* bo Angel się nie chce jej pozbywać
Hideki: My się nią zajmiemy
Jenny: Jeszcze lepiej
Nareszcie wbiłam ponownie
OdpowiedzUsuńEricka: Gratuluję -.-
Ja: Ta....Wiecznie nie zadowolona...
Ericka: On nazwał mnie egoistką!
Ja: Nil czuje coś do Jenny! Ale słodko ^^
Ericka: Za to Jenny do Kyoyi czuje to samo co ja do Leo.
Ja: Ukręciłabyś mu łeb co? Jenny też chyba by to zrobiła Kyoyi?
Ericka: Ten Nil czuje coś więcej? Uuuu uwaga, bo obecnie jesteście w strefie frendsów, a tu bardzo szybko się wszystko niszczy. Tak samo jak telefon Kyoyi. A ta gromadka to gdzie jest zamknięta? U czubków?
Ja: Dam ci zakaz komentowania.
Ericka: A gdzie się podziała twoja ostatnia ekipa?
Ja: Wyjechała do stanu Kolorado z wizytą u Annie Wilkes, zapalonej i najzagorzalszej fanki Paula Sheldona, by podzielić jego żywot.
Ericka: Czyli Stephen King "Misery" przeczytane.
Ja: Nie odp na twoje pytania. Cóż, Jenn mieszkała w Okainiwie, czy jak się to tam pisało, w dzieciństwie? Ciekawie. Kiedy następny?
Ericka: Kiedy następny i cb!?
Ja: Jak skończę! Odmeldowuję się tymczasowo ^•^
Jenny: Kyoyę najchętniej powiesiłabym na haku nad przepaścią ^¥^
UsuńKyoya: Nawzajem
Ja: Następny? Kiedy wena przyjdzie a ona jest kapryśna
Jenny: Cholernie. U mojej siostry to lecisz
Ja: Aj tam Aj tam. Masz bloga? Dasz linka? ^^
Jenny: Izu, zostawisz ten materac?
Izumi: Ale jedziemy nad morze *.*
Jenny: W sumie..*wrzuca kostium kąpielowy i ręczniki do torby*
Ja: Będzie bal xD
Chris: Małpo, może my jesteśmy u twojej rodziny?
UsuńMasamune: Pysk >.<
Chris: Nie.
Ja: Tak Nil się zakochał 💕
Nil: *przewraca oczami*
Ja: Nil zakochać się ludzka żecz......ale nie dla Kyoyi XD
UsuńEricka: Twoja głupota mnie załamuje.
Ja: Masz zakaz komentowania.
Lizz: Żyjemy w wolnym kraju.
Liv: Właśnie.
Ericka: Widzisz ^^ Panie cwaniak o imieniu Chris.........kogo małpą nazwałeś?
Leo: Ciebie egoistko.
Ericka: Pysk maminsynku.
Ja: Ależ wy się kochacie ^^
Ericka&Lizz&Liv: Psychika jej się zryła O_O
Ja: Link do bloga, bo sobie zapomnę: http://webwriting-by-eve.blogspot.com/
Ericka: Sieroto napisałas "żecz"! Na serio?!
UsuńJa: Jak to moja polonistka mawia: Nawet najlepszym się zdarzy wpisać "ż" zamiast "rz"
Jenny: Yoyo już ma swoją gazelę
UsuńKyoya: Tsaa i co jeszcze?
Jenny: Kurwicę i huśtawkę nastrojów
Kyoya: To są twoje cech
Jenny: Ja mam tylko wahania nastrojów ^^
Izumi: A w waszej drużynie nie zrobi się ten... niezręcznie?
Jenny: Czemu?
Ja: *mamrocze* Ona nie wie
Izumi: Aaa... Nic nic Jenn xD
Chris: Jego *pokazuje na Masamune*
Ja: Saru!
Jenny: Ale postęp w twoim japońskim
Ja: -_-