Jakby co to Jenn i reszta mojej ekipy są tu zwykłymi ludźmi ^^
~~~~~~
Niech mnie ktoś stąd zabierzeeeee!
~~~~~~
Niech mnie ktoś stąd zabierzeeeee!
Westchnęłam i
rozłożyłam się na ławce. Przede mną spoczywał test z przedmiotu, który wymyślił
jakiś totalny kretyn, czyli z fizyki. Dobra, ogarniam matmę i wzory, ale nasz
genialny sensei wali takie zadania, że same zrozumienie, co ty masz wyliczyć,
zajmie z 10 minut!
Standardowo
pozaznaczałam te „a,b,c” i rzuciłam długopis do torby (bo po co komu piórnik
xD). Facet od fizy był zbyt zafascynowany wypisywaniem nam pał z zachowania, więc
zerknęłam na resztę moje cudownej klasy. Nil spokojnie pisał, podobnie Demure. Yuka miała minę, jakby rozważała
zadźganie nauczyciela ołówkiem. Benkei ewidentnie to zlał i po kryjomu zajadał
kanapkę. Sam Tategami miał na to tak wywalone, że jak facio dał mu kartkę, to
ją odsunął na drugi koniec ławki i sam poszedł spać. Kto jeszcze pozostał? Pierwsze
ławki to anonimowe kujony, więc wiadomo, że napiszą na 100%.
Czemu tu nie ma
Izumiego, Harumi, Patricka i Alice? Czemu muszę być od nich młodsza o te
idiotyczne parę miesięcy?! Gdyby Haru siedziała przede mną to miałaby same 5 z
fizy. A jakby Patrick to wgl szóstkę za szóstką! Ale nieee!
Oprócz Nila, Demura, Madoki i Yuki mam samych kretynów, ugh.
Zerknęłam w
prawy róg klasy i mnie zatkało. Madoka, która zawsze ogarniała fizykę (nie wiem
jak), obecnie miętosiła kosmyk włosów i stukała piórem w test.
- Czyli jest
trudny. A to zlaaać. – Machnęłam lekceważąco ręką i wystawiłam twarz do słońca.
A lekcje dopiero
się zaczęły. Byle wytrwać do tej 13, bo na wdż i to..yyy... przystosowanie
obronne nie ma co iść.
- Znów się nie
postarałaś, Jennifer. – stwierdził kretyn od fizy, zbierając kartki.
- Ale mi
pojechałeś po autorytecie. Po prostu zaraz siądę i się załamię. – mruknęłam, po
czym zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam bez słowa, czując, jak jego wzrok pali
moje plecy.
Na korytarzu dogoniła
mnie Yuka.
- Ne, ne jak ci
poszło?
- Śmiech na sali,
tyle powiem. – Stanęłam przed tablicą ogłoszeń i założyłam ręce za głowę. – Co my
teraz mamy?
- Chyba
hiszpański albo wos.
- Hiszpański. –
stwierdziłam, odnajdując w gąszczu kartek nasz plan lekcji.
- Nieee! – Za moimi
plecami rozległ się pełen rozpaczy jęk reszty Wild Fang. Uśmiechnęłam się z
drwiną.
- Co jest,
chłopaki? Nie lubicie hiszpańskiego?
- Nawet nie
rozumiem, co ta kobieta do mnie mówi! – warknął Tategami. – Walę to.
- Nu, nu –
Pogroziłam mu palcem. – Może ci roku nie zaliczyć, a ja dalej chcę mieć ubaw,
gdy przed nią stoisz i jesteś równany z parterem.
Kyoya
spiorunował mnie wzrokiem, wymamrotał kilka przekleństw pod nosem i ruszył
w stronę schodów. Benkei podążył za nim
niczym cień. Schodząc na dół, wpadłam na Harumi.
- I jak wam
poszło? – spytała Yuka, wiedząc, że dziewczyna wraca z hiszpana.
- Zginiecie. –
odparła krótko. – Patrick ją wyprowadził z równowagi, a ta jej tablica się
nagle zacięła, ale ona...
- ...nawet tego
nie zauważyła. – dokończyłam i westchnęłam. – Cholera, nie będę dziś mogła
słuchać muzyki! Chociaż...- Spojrzałam na zieloną grzywę i uśmiechnęłam się
szeroko. – może nie będzie tak źle. – Pożegnałam Haru i zeszłam na dół.
Klasę od hiszpańskiego otoczył tłumek
fanek Tategamiego.
- Kyoya – kun,
chcesz spróbować mojego obento? (obento=drugie śniadanie) – spytała jedna
dziewczyna, trzepocząc doklejonymi rzęsami i machając pudełkiem z lunchem.
Chłopak ją zlał.
- A będziesz
dziś grał na wfie? – zapiszczała inna.
- Taaa. –
mruknął. Wow jak rozbudowana wypowiedź. Pan od japońskiego byłby dumny.
Same fanki
zareagowały na to, że się odezwał, tak jakby co najmniej umówił się z nimi na
randkę. Spłonęły rumieńcem i podnieciły się niczym na widok najnowszych
kolekcji ubrań.
Zabij to ktoś, zanim
złoży jaja....
Pokręciłam głową
z politowaniem, kryjąc Yukę i Madokę, które na szybkiego spisywały hiszpański.
I tak dobrze, że w naszej klasie miał tylko 3 fanki i to z gatunku tych
nieśmiałych.
Wreszcie
rozbrzmiał dzwonek. Tak wiem, dziwnie to brzmi, ale uwierzcie słuchanie tych
pustaków potrafi przyprawić o ból głowy.
- Do zobaczenia
później, Kyo – chan! – zawołała jakaś blondyna, po czym zwiała do sali, jakby
ją ktoś gonił.
Nagle Yuka
dostała ataku śmiechu i zgięła się wpół.
- Ej, nie wariuj
przed hiszpańskim, bo nas Alonso zje żywcem! – jęknęła Madoka, klepiąc ją w
plecy.
Artystka nie
zareagowała, tylko pokazała głową w kierunku Kyoyi.
- Kyo – chan! –
wydusiła i znów zaczęła chichotać.
Twarz narwańca
miała specyficzny wyraz, bo ni to wściekły ni to zażenowany.
- A co tu się
dzieje? – spytała Alonso, otwierając klasę. – Panno Wanabe już proszę się
uspokoić! A ty Tategami chory jesteś czy co?
- Nie. – warknął
Kyoya, wymijając nauczycielkę.
Alosno
zmarszczyła groźnie brwi i każdy już wiedział, że narwaniec ma przewalone.
Zajęliśmy
miejsca według naszego porządku, czyli dziewczyny po prawej stronie, potem 4
ławki przerwy i chłopcy.
- No dobrze. –
Alosno stuknęła dziennikiem o biurko i rozejrzała się po klasie. - ¿Cómo fue tu
fin de semana.....Kyoya? (Jak ci minął weekend? ~Angel) – Uśmiechnęła się
fałszywie słodko.
Miała 3 oryginalne cechy.Po pierwsze, czasami nic nie ogarniała, a potem
mówiła rzeczy od czapy. Po drugie, kłócenie się z nią, jeśli cię nie lubiła, było bezsensowne. Po trzecie, jej ulubionym celem pytania i jechania zawsze był Kyoya. Teraz już kapujecie,
dlaczego lubię jej lekcje? Szczególnie, gdy jest się ulubienicą, chociaż nic
się nie robi ^^ (oprócz faktu, że znam język xD)
Narwaniec
spojrzał na nią zirytowany.
- Że co? –
odparł, unosząc brew. – Nie zrozumiałem.
- A to mi
nowość. – skwitowała. – Spróbujmy innego pytania. ¿Qué haces
después de la escuela? (Co robisz po szkole?)
No i Tategami
kompletnie zgłupiał xD.
-
Etto..Yo...yy...- zaczął bełkotać.
- Kyoya- kun, to
jest podstawowy materiał z ostatniej lekcji! – Alosno westchnęła zrozpaczona. –
Czemu nie powtórzyłeś? Siadaj, to jest jeden! – Nachyliła się nad dziennikiem.
- Pani nie mówiła,
że to na ocenę! – warknął Tategami.
Spojrzała na
niego zdziwionymi niebieskimi oczami.
- Słucham?
- Mówię, że pani
nic nie wspominała o ocenie. – powtórzył dobitnie Kyoya.
- A myślałeś, że
na cukierki? – zadrwiła, stukając paznokciami o biurko. – Na początku roku o
tym mówiłam, Kyoya – kun. Teraz siadaj, dobrze? Klaso – odwróciła głowę w naszą
stronę. – dzielimy się na grupy dwuosobowe. Będę losowała. – dodała szybko,
widząc, jak Yuka zarzuca ręce na moją szyję.- Doobra – Zamknęła oczy i zaczęła jeździć długopisem po liście nazwisk. – Wypadł numer 10 kto to?
- Ja. – Zgłosił się
Nil.
- Ok. Będziesz
z...5! Kto to?
- Ja. –
mruknęłam, odrywając wzrok od telefonu.
- Uuuu. –
szepnęła Yuka. – Trafiłaś na geniusza! – Poruszyła znacząco brwiami. Stanowczo
za dużo czasu spędza z Izumim.
- Lepszy geniusz
niż debil. – zripostowałam.
Siedliśmy z
Nilem w taktycznym miejscu (ostatnia ławka pod oknem) Alosno rozdała nam karty
z ćwiczeniami i słówkami, po czym zajęła się wyjaśnianiem narwańcowi, że swoje
odzywki to może w buty wsadzić.
- Jak długo go
będzie jechała? – szepnął Nil, udając, że coś pisze.
- Ostatnio
robiła to przez pół godziny. – odparłam, szczerząc zęby do Yuki, która
wylądowała w grupie właśnie z Yoyo. Zachwycona raczej nie była.
- Ej słyszałaś o
nowej bitwie?
- Kiedy i gdzie?
– Oparłam brodę o rękę i zmrużyłam oczy.
- Dziś za
starymi magazynami. Jakiś dzieciak wyzwał Kyoyę i Chrisa.
- Nie gadaj. –
Parsknęłam śmiechem. – Samobójca?
- Idiotów nie
brakuje.
- Przykład mamy
tam. – Kiwnęłam głową w stronę biurka Alosno. Nil uśmiechnął się z rozbawieniem
i wypełnił kilka luk w zdaniach.
- Przyjdziesz
oglądać?
- Nie wiem, już
umówiłam się z Harumi i Izumim. – odparłam, wkładając jedną słuchawkę do ucha.
Alosno dopiero się rozkręcała, więc można robić co się chce do końca lekcji. –
Zresztą patrzenie, jak w pięć sekund ci amatorzy są równani z ziemią, nie
należy do ciekawych. – Spojrzałam na torbę, gdzie w małej kieszonce spoczywała
Artemis. Przydałoby się potrenować...Może tak zlać wf?
- Ja chyba zaraz
wyjdę! – krzyknęła nagle Alosno, piorunując Kyoyę wzrokiem.
- Niech się pani
nie krępuje. – odparował Tategami.
Dzwonek
zabrzmiał idealnie w momencie, gdy skończył mówić. Kobieta zamarła i zamrugała
kilka razy, po czym jej twarz zapłonęła czerwienią.
- Jutro masz
przyjść z rodzicami. – rzuciła chłodno.- Do widzenia, klaso. – powiedziała i
wyszła, trzaskając drzwiami.
- Brawo, Tategami.
– Zaklaskałam kilka razy. – Teraz masz przewalone do końca szkoły.
- Nie interesuje
mnie, co myśli o mnie ta baba. – wycedził chłopak, wpychając ręce do kieszeni. –
A ty się tak nie szczerz, Ashida.
- Bo co mi
zrobisz, hm?
- Wiesz, co mamy
za chwilę?
- Wf. – odparłam
i zmarszczyłam brwi. – Aaaa nasz zakład!
- No właśnie. –
Uśmiechnął się z kpiną. – Szykuj się na przegraną.
- Phi, wyplujesz
płuca.
- Jasne, jasne.
- Zobaczysz!
Zdechniesz tam! – zawołałam i pokierowałam się z Yuką w kierunku szatni,
ignorując wściekłe spojrzenia fanclubu Kyoyi.
Szybko
przebrałam się w biała, długą koszulkę z nadrukiem piłki nożnej i napisem „Keep
calm and love football”, czarne krótki spodenki i moje kochane halówki. Włosy
upięłam w wysokiego kucyka. Yuka jak zwykle marudziła, że ma za krótkie i
robiła z nich dwa śmieszne i krótkie kucyki.
Wbiłyśmy na
halę, prawie obrywając piłką do kosza i kijem do hokeja. Nauczyciela oczywiście
nie było, bo miał w zwyczaju spóźniać się o dobre 15 minut. Zaczęłam
podskakiwać w miejscu i rozgrzewać mięśnie rąk i nóg. Zakład był dziecinne
prosty: czasie 2 minut, które będzie odmierzał Nil, ja i Kyoya musimy zrobić
jak najwięcej okrążeń wokół hali. Przegrany spełnia jedno życzenie zwycięzcy.
Proste jak dwa dodać dwa.
- No wreszcie
jesteś. – powitałam Kyoyę, gdy piski fanclubu ucichły.
- Dałem ci czas
na wycofanie się.
- Heh,
oczywiście, już ci wierzę. – warknęłam.
- Gotowi? –
zaczął Nil. Ustawiliśmy się na linii startu.
- Przegrasz,
Ashida. – mruknął narwaniec.
- Na miejsca!
- Oberwiesz moim
butem, Tategami. – Uśmiechnęłam się.
- Start!
Poleciałam do
przodu, słysząc tylko niewyraźne wrzaski dopingujące mnie i narwańca.
*2 minut później*
- Etto, jest
mały problem. – Nil podrapał się po głowie.
- Jaki?
- Zrobiliście
dokładnie tyle samo okrążeń.
Oparłam ręce na
biodrach.
- Ja mogę
jeszcze raz. – oświadczyłam.
- Nie radzę,
Ashida. Odpuściłem ci. – szepnął Tategami.
Prychnęłam,
mierząc go pogardliwym wzrokiem.
- Przecież
widzę, że już padasz, amebo. Daruj
sobie, a każe ci tylko kupić mi czekoladę.
- Chyba cię
powaliło.
*5 minut później*
- Znów to samo. –
powiedział Nil, zatrzymując stoper.
- No chyba nie! –
krzyknęłam. – Podciął mnie.
- Chciałabyś,
Jennifer.
- Morda!
- Neee, mam
pomysł! – wyrwała się Yuka. – Skoro mamy remis, to ja wam wymyślę karę!
- Za nic! – zaprotestowałam.
Artyska wysunęła
dolną wargę i zrobiła oczy szczeniaczka.
- Proszę~.
- Nie. –
ucięłam.
- To co robimy? –
spytał Egipcjanin. – Uznajemy, że jesteście tak samo dobrzy?
- Jestem
mentalnym zwycięzcą. – stwierdziłam.
- A prawdziwym
ja. – dodał Kyoya.
- Hahaha dobry
żart, ale nikt się nie nabrał.
Wtedy przerwał
nam dziarski głos wuefisty, który szedł w naszą stronę z piłką do ręcznej pod
pachą.
- Dzieciarnia
odłożyć te flirty na później! – zawołał z uśmiechem. – Ale wiecie co? Chyba
zabiorę waszą dwójkę na zawody biegackie.
Mnie chyba zaraz
trafi szlag...
C.D. N (może xD)
Tsaa, chciałoby się -.- Ja jeszcze muszę wydrukować coś na muzykę -.-
Jenny: Jest, przeżyłam!
Wyobraź sobie, że ja mam to przez 5 dni w tygodniu >.> Btw: tu jestem dokładnie opisana ja na fizyce xD nie rozumiem tego przedmiotu i chyba go nigdy nie pojmę, a matmę umiem. Czaicie tą ironię? xD
Patrick: Po prosto boki zrywać.
Siedź cicho *wygania go miotłą* No nic, mam nadzieję, że shot wam się spodobał, bo nw kiedy będzie rozdział. Końcówka semetru, sprawdzianów nawalili (wyczuwam spisek, żeby mi oceny pogorszyć)
Jenny: Wos.
Umiem :3
Jenny: Angielski
Nie jest źle.
Jenny: No to tylko fizyka i jesteśmy w domu.
Ja: I niemiecki, nie zapomnij o niemieckim xD Byle dożyć piątku i ferii....
Odmeldowuje się!
Ja: A ja mam już ferie
OdpowiedzUsuńMiju: *wybucha śmiechem* nie zazdroszczę tych zawodów jeden pomysł Ashary mi się przypomniał tylko tu nie będzie zakładu.
Omega: I może dobrze
Miju: Ez a tanító emlékeztet valakire(ta nauczycielka kogoś mi przypomina)
Beta: Po jakiemu to?
Miju: Po węgiersku
Beta: Jak by tak Kyoye wysłać na węgierski...on by nic nie zrozumiał węgierski trudniejszy i jak to powiedziała Ashary pani od Niemca "Węgierski rządzi się własnymi dziwnymi prawami"
*nie może zasnąć, bo jakiś idiota na ulicy, uznał że sobie pośpiewa* Ja sobie jeszcze poczekam -_-
UsuńJenny: Węgierski xD Węgier i Polak to dwa bratanki od szklanki xD
Ja: Moja pani od Niemca jest tu opisana... Chociaż jakby opisać wszystkie jej wymysły to by 5 shotów wyszło
Jenny: Więcej się nie dam wrobić w bycie uczennicą. Nope, nigdy
Miju: A ja tak Ashara ma ciekawy pomysł.
UsuńJa: coś podobnego mi Węgier na ŚDM powiedział. Ale nie węgierki jest zupełnie inny. Tam są strasznie długie słowa. Nie pytać skąd wiem(nie ucze się węgierskiego)
Miju: Ja chce drugą część bleyderzy w szkole
Cytat z rozdziału jaki powie Kyoya
"Miju dzwon po Bete"
Beta: Ciekawe po co
Miju: Zobaczycie. на другой комментарий(do kolejnego komentarza)
Omega: Ile znasz tych języków?
Miju: Kiedyś powiem
Jenny: Ja jestem poliglotą ^^
UsuńKyoya: I świruską
Jenny: Coś za coś, Yoyo
Miju: Nie ma to jak znać sporo języków.
UsuńBeta: Przydaje się to
Miju: Ja już ze wzgledu na pochodzenie znam dwa języki. Arabski i Japoński i angielski oczywiście
Jenny: Hiszpański, niemiecki, angielski, japoński i kilka z innych wymiarów ^^
UsuńJa: *leje się od matmy i nie może uspokoić* Coś w tym roku nie wyczuwam paska na świadectwie
Ja: Cholernie bym się zdziwiła gdyby było xD
Miju: Poza Arabskim, Angielskim i japońskim znam Węgierski, Rosyjski, Włoski nie co, Fiński i nieco z Francuskiego i z Greckiego znam
UsuńJa: To powiedz coś po Fińsku
Miju: Olen idiootteja joukkueessa(mam idiotów w drużynie)
Jenny: To mi nowość
UsuńNil: Słucham?
Jenny: Idź ucz Angel o regulaminie xD
Ja: Wal się!
Miju: A po co komu regulamin! *jeździ autem Lykan Hipersport*
UsuńOmega: Nowe auto?
Miju: Lepsze od Lamborghini
A na poprawę kartkówki xD
UsuńJenny: Regulamin xD
Cicho, nie moja wina, że taka baba mnie uczy
Miju: Nauczyciele to idioci.
UsuńOmega: Nawet na Rutii są głupi
Miju: No widzicie. Mam racje ja zawsze mam racje!
Jenny: No popatrzcie, a ja do szkoły nie chodzę ^^
UsuńHarumi: W sumie w Piekle jest szkoła, ale kompletnie inna
Izumi: I jest tylko do 15 roku życia ^^
Omega: Ja od 11 roku życia nie chodze do szkoły. Jako dziecko wiele się nauczyłam poza tym od 11 roku życia musialam na Ziemie się udać.
UsuńMiju:*jeździ Lykanem Hipersport* szkoda że tego auta nie miałam gdy z Kyoyą i Patrickiem się ścigałam
Jenny: Może nie będę się wypowiadała o mojej edukacji
UsuńHarumi: Ekspresowy kurs w 5 lat
Jenny: ^^ Jestem inteligentna
Kyoya: A na wodzie rosną kaktusy >.>
Jenny: Weź nie wylewaj swoich edukacyjnych żalów na mnie, ok?
Miju: Po co mu to mówisz. I tak to będzie robił
UsuńOmega:*czyta scenariusz po czym rzuca nim o ściany* SERIO!
Miju: Ja się języków nauczyłam z powodu Cody'ego.....
Kai: Nie przypominają o nim
Jenn: Ja się nudziłam, włócząc się i patrząc, jaki ci idioci legendarni wykańczają się nawzajem :3 Więc zaczęłam się uczyć ^^
UsuńIzumi: To jest motywacja
Jenny: Wiadomo ^^ *ogląda swoją kochaną* Eris, o to twoje ciało stępiła mi się ;-;
Eris: Karma wraca
Jenny: Chyba zabiję cię jeszcze raz
Miju:*jej paznokcie zostają pokryte metalem nie z tej planety, po czym z metalu wysuwają się długie ostre pazury* kogo zabić?
UsuńOmega: To ty masz taką broń?
Miju: Tak
Jenny: Nikogo, Eris i Mitsuki są moje :3
UsuńMiju:*pazury znikają* a chciałam przetestować tą broń, ale nie mam na kim :(
UsuńOmega: Życie jest złe. Życie bez przerwy rani mnie.
Miju: Omega wszystko ok?
Omega: Tak...
Jenny: Hmmm *do Omegi* Weź sobie zestaw zranionej kobiety, czyli czekoladę, herbatkę i durne filmy *do Miju* Poćwicz na Cameronie ^^
UsuńMiju: A no racja dzięki
UsuńCameron: *ucieka*
Miju: Wracaj tu! *goni go*
Ja: Miju gania za swoim byłym....niech tylko do niego nie wróci
Omega: *je już z piątą czekoladę o smaku tiramisu* dobra czas na smak panna cotta
Beta: Ile ty możesz zjeść?
Omega: Sporoo, ale nie tyle co Benkei. Szybciej spalam i wo gule mam nieco inny organizm od ludzi.
Jenny: Szerokiej drooogi! *macha ze Miju i Cameronem* Wiecie, Miju będzie z Yoyo.
UsuńIzumi: Dobry metabolizm zawsze spoko ^^
Harumi: Albo bycie nie-człowiekiem
Miju: Tobie się chyba głowa w tej szkole przegrzała Jenny
UsuńOmega: Przodkowie to ludzie a ja człowiekiem nie jestem albo to jak określają moją rasę shadoanie jestem człowiekiem rutiańskim
Beta: Czepiają się szczegółów
Miju: Ja jestem dumna z próby broni a Cameron w szpitalu na ostrym dyżurze z poważnymi obrażeniami
Omega: *je kolejną czekoladę*
Beta: Omega zamień się! Tyle jesz a chuda jesteś!
Omega: Nie
Jenny: Phi, z moją głową jest ok
UsuńIzumi: Tsa
Jenny: -.-
Izumi: W 100%?
Jenny: Według moich miar tak
Izumi: Twoje miary wsadź sobie w buty
Jenny: Mam kapcie
Izumi:...
Jenny: Cameron na OIOM-ie? Ojej niech tam zdechnie
Miju: To samo mu życzę
UsuńJa: On przeżyje potrzebny mi jest
Miju: Dlaczego rujnujesz mi życie?
Ja: Bo taki scenariusz
Miju: Spalić go i pozmieniać
Ja: Tylko nie mów, że Jenny to zlecisz. Co ona by tam pozmieniała
Beta: Omega zamień się!
Omega: Nie a poza tym nie da się. Jak by się dało to i tak bym powiedziała nie
Jenny: Która Jenny?
UsuńKyoya: Rzeczywiście inteligencję masz szczytową
Jenny: Jest 23. Daj mi spokój i diź dostań wścieklizny
Kyoya: *układa się na kanapie*
Yuka: Beta rozumie mój bal :(
Jenny: *mierzy ją wzrokiem* Przecież jesteś szczupła
Beta: Ja też jestem szczupła
UsuńMiju: A ja niska mam tylko 171 wzrostu.
Omega: Nie masz na co narzekać
Ja: O ciebie Jenny od Angel mi chodzi
Miju: *zakłada słuchawki po czym podłącza je do fona, ale pomyliła kable i to głośniki do fona podłączyła* dobra nie wiem jak wy, ale ja się czuje jak po 15 energetykach i 6 kawach
Omega: Bo tyle wypiłaś
Miju: To tylko szczegół. *odpala muzykę, ale sporstszega się że głośnik puszcza muzyke za miast słuchawek*
Beta:*próbuje zasnąc* MIJU WYŁĄCZ TEN JAZGOT SPAĆ MI SIĘ CHCE
Miju:Serio?
Beta: Praca nad nowymi sprzętami nie jest łatwa. I WEŹ TO WYŁĄCZ
Miju:*próbuje ale się nie da* mam pomysł *otwiera okno i wyrzuca telefon i głośnik przez okno głośnik i fon trafiły Kakeru w głowę przez co na zaspę się wywalił*
Beta: Ale ziiiiimoooooo *zakrywa się kocem*
Ja: MIJU IDŹ PO TO
Miju: Nie chce mi się
Ja: IDŹ I TYLE *wyrzucam Miju przez okno*
Miju: *ląduje w wielkiej zaspie* dobrze że to z 1 piętra *zabiera telefon i głośniki po czym biegnie jak najszybciej do domu* Ashara nie normalna jesteś na podwórku -6 stopni ja nie znoszę zimna i mnie z okna wywala gdy w samej piżamie jestem. Mogłaś mi przynajmniej kurtę zrzucić*zabiera Becie koc i sama się nik okrywa*
Ja: Mogłam.
"Ja: Mogłam"
UsuńAle nie musiałam xD
Jenny: Wiecie z moją inwencją twórczą jest różnie. Cholera wie, jakbym was urządziła, ale zawsze chętnie pozmieniam scenariusz :3 i nie łam się Miju ja mam 170 wzrostu xD
Harumi: *stuka paznokciem w mikrofalówkę*
Izumi: *układa wieżę za żelków*
Alice& Patrick: *gdzieś ich wywiało*
Ja: -6? A to ciepło ^^
Jenny: Do przeżycia *zastanawia się czy trenować, idź na imprezę, czy może czytać* Hmmm...
Ja: *ziewa* Chyba pójdę spać
Jenny: Za godzinę powiesz to samo xD
Miju: Ja źle znoszę temperatury poniżej 0
UsuńJa: Kyoya ty serio miałeś raz rację mówiąc że Miju to psycholka? Wpadłam na dziwny pomysł. Ojcem Doji'ego jest Hitler. (to taki mój dziwny pomysł)
Miju: Jestem wnuczką Hitlera?!
Omega: Tylko nie twórz trzeciej rzeszy czy piątej nie wiem ile ich było
Miju: Chwila, ale jeśli by tak serio było i moją babcią była by japonka to ja bym miała 50% krwi arabskiej, 25% krwi niemieckiej i tyle samo japońskiej
Ja: Zróżnicowane pochodzenie trój kontynentalne
Beta: Z kim ja się zadaję
Miju: Z wnuczką Hitlera. Heil Hitler *wystawia rękę do Heil Hitler, lecz przez to znowu fon wyleciał za okno* Ja po niego nie idę
Omega: *zatrzymała czas poszła po telefon wróciła i od stopowała czas* Przynajmniej mi zimno nie było