Delikatny
wiatr rozwiał błękitne włosy Yuki. Dziewczyna siedziała na chodniku oparta o
słup latarni. Ciągle miała wrażenie, że obserwują ją
miliony par oczu i powtarzają jedno słowo, które ciągle słyszała gdzieś w głębi
umysłu.
Zdrajczyni.
Westchnęła,
a jej oddech zamieniony w parę wzniósł się do atramentowego nieba. Gdzie ona ma
teraz się podziać? Dokąd uciec? Na pewno nie do rodziny. Doskonale zdawała
sobie sprawę, że tam najpierw zaczną jej szukać. A co zrobią, gdy ją odnajdą?
To proste jak dwa dodać dwa. Przecież tylko śmierć zdoła ją uciszyć, prawda?
„A jeśli
skrzywdzą papę i mamę?”
Zamarła,
czując dreszcze przerażenia. Nie, przecież rodzice nic nie zawinili, na pewno
dadzą im spokój!
„Kłamstwo.
Fumio też nic nie zrobił, ale zostawili go na śmierć.”
Bo
przestał być potrzebny niczym zbity pionek. Na wspomnienie szachownicy i tej
zafascynowanej twarzy Hiroshiego, gdy wybijał figurę z czarnych pól, zebrało
jej się na wymioty.
Zdradziła,
więc nie ma dokąd pójść. I tak zginie. Z gardła wyrwał jej się wpół histeryczny
śmiech. Od jutra będzie mogła odliczać godziny albo minuty do swojego końca.
„Czemu
ja to zrobiłam? Nieważne, co powiem, i tak nic się nie zmieni. Ten cały chory
proceder będzie trwał i trwał, aż któraś ze stron nie wywiesi białej flagi.”
Nie
umiała już patrzeć, jak opętanych pochłania szaleństwo, jak Rin staje się coraz
bardziej poddana Hiroshiemu, jak wszystko zmienia się w koszmar psychopaty.
Dość!
Nagle
przypomniała sobie coś, dzięki czemu wreszcie miała siłę by wstać i zacząć iść
do przodu.
– Kiedy wreszcie zobaczysz, że
zostałaś oszukana, przyjdź tu. Pomogę ci. – szepnął Kaito, kilka sekund przed
tym, jak Fumio wkroczył do akcji.
Czyżby
przewidział ich ucieczkę? Jeśli tak, to czemu pozwolił im odejść? Tak dużo
pytań, a niemal żadnej odpowiedzi.
Skręciła
w plątaninę wąskich uliczek. Jej białe kozaki stukały o chodnik, spinka
od Rin zsuwała się z włosów, aż spadła do rynsztoku.
Nawet
się nie zatrzymała. Wszystko do tej pory było kłamstwem, więc po co odzyskać
rzecz, która była jego cześcią?
Sama nie
wiedziała, kiedy zaczęła płakać.
****
Mimo
protestów trzech gówniarzy przeszłam przez gruzy i odsunęłam nadpalone drzwi,
które prowadziły do wnętrza świątyni. Był tam kiedyś korytarz, ale na prawą
stronę spadły fragmenty dachu oraz wyższych pięter, więc ruszyłam w lewo.
Weszłam do obszernego pomieszczenia, gdzie spoczywał spory futon przysypany
odłamkami drewna, resztki pochodni, kilka zniszczony kimon oraz katana
efektownie wbita w niski stolik.
Jeśli
myślicie, że wtedy doznałam jakiegoś olśnienia i przypomniałam sobie wszystko,
to muszę was zawieść. Miejsce przypominało scenę z jednego horroru o
opuszczonym domu i tyle. Żadnych więcej skojarzeń. Ciekawiły mnie jedynie
kimona. Dwa damskie i jedno męskie. Gówniarze nic nie wspominali, że mieszkała
z rodziną lub mężem/ chłopakiem.
Chyba,
że nikt o tym nie wiedział...
– Artemis, czy miko mogły mieć mężów? – spytałam, oglądając wyhaftowane kwiaty
likorysu na rękawie yukaty.
– Obecnie nie wiem, ale za moich czasów nie.
Tylko w przypadku stracenia duchowej mocy, mogła się stać zwykłą kobietą – odparła.
Czyli
trzeba będzie nieco poszperać.
– A mówiłam byś się bardziej zainteresowała
kulturą miko! – wytknęła mi Artemis.
Wywróciłam
oczami i przeszłam do kolejnego pokoju. Musiał on należeć do dziecka.
Świadczyły o tym lalki (niektóre pozbawione kawałków ciała), pluszaki oraz
tytuły nielicznych ocalałych książek. Kucnęłam i wzięłam jedną z nich do ręki.
Dmuchnęłam na okładkę, a w powietrze wzbił się tuman kurzu.
Naprawdę
nikt nie postawił tu nogi od jedenastu lat.
– Stwory
z mitologii japońskiej – przeczytałam tytuł i poczułam, że na czymś postawiłam
but. Zerknęła na dół. Był to mały, pluszowy miś o czarnych oczkach.
– To Nio. Odtąd będzie cię
bronił. Co ty na to, córeczko? – spytał
ciepły kobiecy głos. – To prezent od taty, wiesz? On za niedługo wróci,
cieszysz się, Jenny?
Rozejrzałam
się wkoło, ale nikogo nie było.
– Hej,
Nio. – mruknęłam, otrzepując misia z sadzy i kurzu. – Tęskniłeś? – Wsadziłam go
do kieszeni spodni.
To
naprawdę mój dom. Ale i tak nie jest mi w stanie zwrócić wspomnień, więc czy
cokolwiek będzie mogło?
A może
przestanę myśleć o takich idiotyzmach?! Warknęłam, zauważając, że ostatnio mam
jakieś wyjątkowo kretyńskie rozmyślania. Wyprostowałam się, gdy coś przyszło mi
do głowy. Podniosłam „Stwory z mitologi japońskiej” i uważnie ją
przekartkowałam. Między stroną 103 a 104 była wciśnięta mała karteczka. Rzuciłam
lekturę w bok i rozwinęłam papier.
Udało ci się tu dotrzeć.
Gratulacje, Jennifer. Lecz dalej nie rozumiesz naszej gry, prawda? Bo widzisz,
moja droga, odpowiedź jest gdzie indziej. A dokładniej w twojej śmierci.
Kartka
zapłonęła fioletowym płomieniem i spadła na podłogę.
– Chcesz
się bawić w pieprzone zagadki oraz kotka i myszkę? – mruknęłam, wychodząc ze
świątyni. Zmrużyłam oczy przez promienie słoneczne. – Jak chcesz, ale to ty
będziesz myszą.
Wiem, że
ten ktoś mnie obserwuje. Wiem, że mnie zna. Wiem, że mnie słyszy.
Uśmiechnęłam
się pod nosem, widząc, jak trójka gówniarzy stoi ogłupiała i patrzy na mnie z
wytrzeszczonymi oczami.
– Jeszcze nikt nie był w stanie tam wejść. – wykrztusił najstarszy. – Mówili, że
tam jest coś złego.
– Jedyne, co jest tam złe, to wszechobecny kurz. – rzuciłam. – Nara, chłopcy! – Machnęłam
ręką i zaczęłam poszukiwać telefonu w plecaku.
– Jenn! –
Znikąd wyskoczyła przede mną Harumi.
– No cześć. – powiedziałam, szczerząc zęby. – Jak się bawiłaś?
– No cześć. – powiedziałam, szczerząc zęby. – Jak się bawiłaś?
– Super,
oprócz faktu, że wszyscy chyba myśleli, iż choruję na coś śmiertelnego, bo
odsuwali się na co najmniej cztery metry. – odparła, poprawiając kucyk. – A jak u
ciebie?
– Mieszkałam tu i znalazłam Nio.
– Kogo?
– Jego. –
Wyciągnęłam pluszaka z kieszeni i potrząsnęłam nim. – Moja dziecięca zabawka.
– Jaki
uroczy! – Haru wzięła go do ręki. – Czyli coś sobie przypomniałaś?
– Gówno.
Tylko tyle, że Nio miał mnie „bronić” i był prezentem od ojca.
Harumi
przestała się zachwycać pluszakiem i spojrzała na mnie poważnie.
– Nie
uważasz, że to dziwne? Jesteś demonem, nie żadnym mieszańcem, a twoją matką
jest człowiek. Coś tu nie styka.
– Nie
wiadomo, kim ta cała miko tak naprawdę była. – mruknęłam. Ruszyłyśmy w stronę
plaży, gdzie według Haru za chwilę miał się pojawić Izumi. – Kto wie, może była
demonem, który się tam ukrywał?
– Niby
po co?
Rozłożyłam
ręce.
– Nie
mam pojęcia. To tylko domysły. Albo zostałam porzucona jako niemowlę, a ta miko
mnie znalazła i wychowała, zanim została zabita?
– Taaa,
a może ludzka kobieta urodziła demona? – zadrwiła Harumi, po czym splotła ręce
na karku. – Ta cała historia jest cholernie pogmatwana. Jedenaście lat temu ty
straciłaś pamięć przez upadek ze skarpy, a tutejsza miko została zamordowana.
Mieszkańcy wyraźnie boją się tego tematu i uważają go za tabu. Dodatkowo twojej
amnezji nie da się cofnąć i nikt cię nie pamięta. Co takiego do tego
wszystkiego doprowadziło? – Zamyśliła się, ściągając brwi.
Ja
wiedziałam, kto zna odpowiedź. Autor kartek. Muszę go znaleźć.
A
gdyby....
Przystanęłam.
Nad oceanem zaczęły się zbierać burzowe chmury.
– Co
jest? – spytała Harumi.
– Musimy
odwiedzić dwa miejsca. – powiedziałam, układając plan w głowie. – Bibliotekę w
tym miasteczku oraz sukę, która powinna dawno zdechnąć – Noriko Honoko.
W oddali
było słychać pierwsze pomruki grzmotów.
****
– Czyli
mam tu zostać i poszukać informacji o tym morderstwie miko? – spytał po raz
setny Izu, kiedy siedzieliśmy na jachcie.
– Tak. –
westchnęłam. – W tym czasie ja odwiedzę moją kochaną matkę.
– A ty
sis? – Dziecko szczęścia zerknęło na Teradę.
– Muszę
wracać. Nawał zamówień. Victor mówił coś o ważnych informacjach o tych magach.
Przy okazji dowiem się, co ustalili.
– Ej...Po raz pierwszy mamy jakiś sensowny plan!
– Najwyraźniej. – przyznałam, zarzucając plecak na ramię.
Teleportowałam
się na przedmieścia Kioto.
Hm,
ciekawe jak Noriko zareaguje na mój widok? Aż się uśmiechnęłam na tą myśl.
****
Tik tak.
Zegar tyka, czas mija, a jej dalej nie ma. Oparł głowę o ramię i przebiegł
wzrokiem po szachownicy. Och, czyli go zdradziła. Spodziewał się, że dłużej
wytrwa. Cóż mówi się trudno i żyje się dalej. Wziął łyk zimnej już herbaty i
zaczął wodzić wzrokiem od figurki Rin do pionka Hidekiego. Które z nich powinno
udowodnić swoją lojalność?
Najlepiej
to, które bardziej lubiło lodową panienkę?
No tak
przecież ona dla Rin była najcenniejsza. Zaśmiał się i sięgnął po figurkę
kobiety. Zobaczmy, jak zabija swoją kochaną uczennicę. Bo to zrobi. On to
dobrze wiedział.
– Wezwijcie Rin. – rzucił do jednego ze służących.
Gdy
rozległ się trzask drzwi, wyciągnął ze szkatułki srebrnego beya.
– Pośpiesz się, Jennifer. - wyszeptał, obracając go w palcach.
Chciał już tak bardzo zakończyć to przedstawienie.
Udało mi się wyskrobać rozdział, tylko dzięki przełożonemu spr z histy xD (mam jakiś fart w urodziny ^^). Niespecjalnie mi się on podoba, ale musi być zanim nie przejdziemy do akcji >.>
Jenny: No powiem, że by się przydało.
Ja: Ej mam uro, bądź jak raz miła >.>
Jenny: Yyyy nie?
Ja: Ehh, nooo jasne, zachciało mi się tworzyć główna postać z moim charakterem w gorsze dni >.<
Jenny: Pff *bawi się Nio* Słodki jest ^^
Kyoya: Co ja widzę. Uczucia ci się ujawniają >.>
Jenny: Zapisz to sobie w kalendarzu, Tategami. Albo ogłoś w prasie
Kyoya: Już lecę.
Jenny: Leć, leć, może pod samochód wpadniesz
Ja: Oj brakowało mi tego waszego warczenia xD No cóż mam nadzieję, że przeżyliście tą notkę. Teraz idę się jarać moim nowym plecakiem xD
Jenny: Bo po co się umyć >.>
Ja: Noc młoda, więc morda w kubeł, tak?
Odmeldowuje się ^^
Wow. To jest super. Bardzo ciekawe. Dom Jenn. Jej ciekawe. Yuki nie myśl tak na bank przeżyjesz
OdpowiedzUsuńMiju: Obstawiam inaczej bez urazy *jeździ autem po mieście z największa prędkością i często pod prąd*
Beta: Kyoya serio wpadnie pod auto
Miju: *przez jej nową zdolność czas zwolnił a ona przyspieszyła po czym to odwaraca*
Ja: Jak widać lubi tą zdolność co jej zegarek dał
Miju: Ashara kiedy rozdział 15?
Ja: nie dawno dałam 14 Atsuba!
Miju: Wiem, ale mamy opóźnienie spore
Yuki: Muszę przeżyć.
UsuńJenny: Wohoho Kaito wyrywasz laski jak świeże wiśnie
Kaito: No popatrz
Izumi: Jaki alwaro ^^
Jenny: Tak trochę ten mój dom rozpieprzony >.>
Harumi: E tam, remont nie zaszkodzi
Jenny: Yoyo, jako ze jesteś młotem, to chodź tu!
Kyoya: *pokazuje jej środkowy palec, po czym znika za zakrętem*
Ja: *zakochała się w nowej piosence*
Jenny: Spore opóźnienie, to by było jakby minęły jakieś 2 miesiące
Miju: Ashara ma opóźnienie rozdział 14 miał być w grudniu na początku tak jak 13 a 14 dała wczoraj chyba
UsuńJa: Wczoraj raczej
Omega: W końcu więcej mnie
Ja: Shadow się ucieszy
Omega: Nie wspominaj o nim
Miju: Bo co między wami coś jest?
Omega: Nie! *odchodzi*
Miju: Do kąd to *dotyka dwoma palcami tarczy zegara po czym na palcu pojawia się niebieska tarcza zegarowa i rzuca nią w Omege przez co ona stanęła w czasie*
Beta: Władczyni Czasu zatrzymała Władczynię Czasu. To tam można?
Miju: Wychodzi na to że tak.
Jenny: E tam, przynajmniej jakieś shoty pisała.
UsuńJa: Mi się znów nie chce -_-
Jenny: Nie marudź, masz 3 dni
Ja: Wolałabym tydzień...
Yuka: Chciałoby się
Ja: Ja 16 ferie zaczynam ^^
UsuńMiju: Ale naukę do egzaminów będziesz miała. Nie wierze że za nie długo kwiecień
Ja: Ja tym bardziej nie chce egzaminów
Beta: Nie narzekaj aż tak źle nie będzie
Miju: Będzie gorzej *jeździ po mieście po czym prawie kogoś przejechała a następnie z za zakrętu wyjeżdża*
Jakiś pan pijak: *wyskakuje zza zakrętu i zaczyna drzeć mordę, że Miju jest ślepą suką, co jeździć nie umie*
UsuńMam ferie ostatnia, ale wolałabym tak na początku lutego, bo wtedy najlepszy śnieg, no ale cóż >.> W przyszłą sobotę naaarty *.*
Jenny: A my mamy spokój od egzaminów.
Ja: U nas i tak rocznik wyższy jakoś specjalnie się nie uczy xD Chyba O.o
Miju: ŻE CO ON POWIEDZIAŁ?! *zatrzymuje się po czym wychodzi z auta* czas wypróbować coś *dotyka dwoma palcami zegarka po czym na palcach pojawia się jej niebieska tarcza zegarowa, która trafia w kolesia* koniec czasu *po tym wskazówki bardzo przyspieszają po czym stają w miejscu a koleś pada martwy*
UsuńBeta: To tak też mogą Władcy Czasu
Ja: A ja nie mam :(
Jenny: *patrzy na zwłoki* Meh, zero w tym zabawy
UsuńKyoya: Cos ty się taka sadystyczna zrobiła?
Jenny; Wrogów przecież trzeba zniszczyć pod wieloma względami ^^
Kyoya: *macha ręką, widząc, e niewarto z nią gadać*
Miju: Dopiero zaczynam ogarniać jak to działa
UsuńJa: Przez to Kyoya w rozdziale stanął w czasie
Beta: Ciekawe to było. Najlepsze jest to że przypadkiem to zrobiłaś
Miju: *czyta scenariusz do drugiego sezonu po czym pada na kanapę* nie....NIE ZEZWALAM NA TO!
Ja: A ja tak!
Miju: Uduszę Kyoye za to uduszę!!!!!
Ja: Dobrze że w tym sezonie chyba twój charakter zmianie ulegnie
Miju: Ashara chce mnie zmienić.
Jenny: Jak staniesz sie fanką Kyoyi albo uroczą dziewczynką. to chyba podziękuje
UsuńIzumi: Ty taka pierwotnie miałaś być
Jessie: No popatrz jak się pal zmienił
Ja: NIEEEEEEEEEEEEE!
Jenny: Co? Kto zginął
Ja: Mam spotkanie do tego cholernego bierzmowania! Za co?!
Ja: Ani to ani to. Coś o wieeeeeeeele gorszego wszyscy Kyoye znienawidzą chyba za to
UsuńMiju: Nie zezwalam na ten plan
Ja: Miju chyba nie doczytałaś *pokazuje jej piętnaście stron dalej*
Miju: Może to jakoś zniosę
Jenny: Aha. Lolita Miju xDD
UsuńJa: *wróciła ze spotkania* Uwielbiam tego gościa ^^
Jenny: Wyszło, że masz problemy z odwagą >.>
Ja: Miałam walnąć tekstem, że nie będę tego robiła, bo zaraz wyjadę mu z taką wiązanką, że go szlak weźmie? xD
Ja: Dostałam olśnienia na 3 sezon
UsuńMiju: Ty dopiero 1 zaczęłaś a masz plan na trzeci?!
Ja: Nie chcesz znać pierwszego scenariusza. Akcja miała się dziać 15 lat później czyli nowi bohaterowie.
Beta: Chyba wiem o co cho
Miju: *czyta tamten scenariusz po czym wrzuca do ognia* nigdy w życiu
Jenny: *strzela palcami* Dziecko z Kyoyą
UsuńJa: 3 sezon? Nieźle. u mnie ledwo jest jakiś tam nikły plan na drugą xD
Jenny: Skończ tą
Ja: A ja głupia myślałam, że już będę przy końcówce ;-;
Jenny: Chciałoby się
Ja: Jenny skąd wiedziałaś scenariusz mi ukradłaś
UsuńMiju: Dobrze że zmieniła plan. Całkoowicie
Beta: A chciałam zostać matką chrzestną
Miju: To idź do któregoś z kuzynów sporo ich masz i im to powiedź...znając ich nie będą zaskoczeni
Jenny: Nietrudno zgadnąć.
UsuńIzumi: U nas planów nie ma xD
Harumi: Tylko spontan
Ja: Bo najlepszy xD
Miju: Ja to się cieszę ze to się nie spełni
UsuńBeta: A ja smucę od kilku lat uważam że...
Omega:*nokautuje Bete* lepiej tego nie mów
Jenny: Że Miju pasuje do Yoyo? *uchyla się prze poduszką*
UsuńBeta: *budzi się* No
UsuńMiju: Tiaaaaaa jaaasne wszyscy na łeb chyba upadli *wsiada do auta i odjeżdża*
Omega: Tylko niech kogoś nie przejedzie
Beta: Ostatnio stopa Kyoy ucierpiała co będzie teraz?
jenny: Ja nic takiego nie powiedziałam *wzrusza ramionami, po czym staje na parapecie, rozkłada ręce i leci w dół*
UsuńIzumi: a ja wiem, że będe wujem Izu ^^
Harumi: Ooo ciekawe kiedy ty będziesz miał dzieci
Izumi: Kiedyś :3
Beta: Widać że temat się rozwija
UsuńMiju: *przez telefon* i to bardzo *jedzie na obrzeża*
Omega: Nom i to bardzo. * potajemnie czyści Liberationist Shaquidi *
Beta: To ty masz dwa bey'e?
Omega: Yyyyyy nieeeee *chowa Shaquidi*
Ja: *przysypia co chwilę, aż nie zostaje na nią wylana woda* Dajcie mi spokóóój ;-;
UsuńJenny: Nope, sama chciałaś by cię motywować
Ja: *wywiesza oczy do góry*
Izumi: Właśnie beye! *klepie się w czoło* Helios!
Helios: *w swojej ogromnej bibliotece wyłożonej płytkami złota* Tak?
Jenny: *uśmiecha się promiennie* Nene, Helios mogę poszukać tu książki? ^^
Miju:*przyjeżdża tu* złota biblioteka
UsuńBeta: Aż się chce do niej wchodzić
Miju: Nic ciekawego no chyba że coś o Pachet ma to się nie wynoszę *odjeżdża*
Omega: *przegląda Shaquidi*
Beta: Dobra co to za bey wygląda jak nie z tej Ziemi
Omega: Oddawaj!
Beta: Nie *ucieka* *daje Shaquidi Heliosowi* wiesz co to za bey *powstrzymuje Omege*
Helios: *przygląda się mu uważnie* Skądś go kojarzę, tylko nie przypominam sobie skąd
UsuńIzyda: Ooo Sha-chan! :3 Szmat czasu minęło co? Jak się bawisz? Arte - chan patrz kto tu jest!
Artemis: *unosi głowę i przeciera oczy* To ja go znam
Jenny: I to ja mam słabą pamięć
Artemis: Różnica ponad 400 lat
Jenny: Srututu
Shaquidi: Nie znam cię serio gadam. Wiesz ile lat spędziłam na..
UsuńOmega: Cicho Shaquidi
Miju: Chwila ona się nazywa Liberationist Shaquidi?
Omega: Nie twój interes nowa Władczyni Czasu
Izyda: Przypomnisz sobieee :3
UsuńArtemis: *odstawia kubek po herbacie* Nie kojarzę jej.
Izyda: Tak ci powiem, że mnie to nie dziwi
Pachet: Chwila Shaquidi? Coś słyszałam.
UsuńJa:*pisze rozdział 15* jak się cud zdarzy to dziś skończę
Omega: Super ^^
Shaquidi: A więc to jest Artemis bey z Miko związany.
Omega: To ty znasz Artemis?
Shaquidi: Słyszałam coś o niej z miesiąc temu a co do Miko to ile się osłuchałam.
Izyda: Shaquidi wynocha stąd
Shaquidi : Raczej ty stąd spadaj
Omega: Już wiem dlaczego nie można mieć dwa bey'e na raz
Ja: Jak cud się zdarzy, to ja przeżyję do przyszłej soboty xD
UsuńArtemis: Poprawka, ja byłam miko
Eris: A ja beyem ,ale mnie wolałam się przenieść
Jenny: I zdechnąć ^^
Eris: Nie szczerz się tak, gówniaro. Jeszcze się policzymy
Jenny: Czekam z niecierpliwością :*
Izyda: Druga ja nie jest za miła
Artemis: Bo ty oczywiście jesteś
Izyda: A nie?
Artemis: Takie 2 na 10
Izyda: Dwa na dziesięć to była twoja ostatnia fryzura!
Izyda: Oooo trochę podobna do mnie ta Izyda
UsuńShaquidi: Nie Izyda.
Izyda: Dobra nigdy cię nie lubiłam gin Shaquidi *atakuje*
Shaquidi:*wyciąga dwie katany po czym wykonuje dwa cięcia a Izyda pada pokonana*
Beta: I jak Helios nie przypominało ci się coś?
Omega: Shaquidi, Izyda do mnie. *beye do niej wracają*
Helios: Kojarzę ją, ale dość krótko przebywała na ziemi.
UsuńIzyda: * tuli Alice* Chooodźmy na zewnątrz
Alice: *przeciera oczy* Za 20 minut
Izyda: Jej ^^
Beta: Krótko na Ziemi?!
UsuńOmega: Nie twój interes Beta
Miju: Helios ty chyba nie wiedziałeś do czego te słowa doprowadzą
Beta:*Atena załadowana w kuczerze* walcz ze mną Omega tylko Shaquidi nie Izyda
Omega: Shaquidi pokona cię w 10 sekund więc nie
Helios: *otwiera jedną z ksiąg w języku greckim* Żyje ponad 6 tysięcy lat. Skąd mam pamiętać wszystkich?
UsuńOmega: Że ile?! Ja bym ci dała 18. Chwila.....6 tysięcy lat..........o nie....
UsuńBeta: Co "o nie"?
Omega: Aaaaa nic takiego..*robi się nerwowa*
Helios: Beye nigdy nie wyglądają na swój wiek. *zerka na Omegę spod przymrużonych powiek* Coś nie tak?
UsuńOmega: yyy wszystko ok
UsuńBeta: Wątpie Omega
Omega: To sobie wątp
Shaquidi:*myśli do Omegi* spokojnie Omega nic o mnie nie wie
Helios: Skoro tak twierdzisz *wraca do książki, ale marszczy brwi i wchodzi między regały książek*
UsuńIzyda: *w myślach Omegi i Shaquidi* Wiecie, że nieładnie tak obgadywać? ^^
Omega i Shaquidi: Ale o co ci chodzi Izyda?
UsuńIzyda: *niezbyt ogarnia ludzki język* Etto...a wiem, chodziło o gadanie! Wiecie, niezbyt ładnie jest gadać tak w myślach, gdy jesteś w towarzystwie? ^^
UsuńAlice: *z parującem kubkiem herbaty* Trzeba będzie poćwiczyć nad twoim słownictwem
Shaquidi: Izyda pożyczyć ci słownik?
UsuńOmega: My ze sobą w myślach nie gadamy
Miju: Nie wnikam
izyda: Wcaleee :) Nie potrzebuję ^^
UsuńJenn: Artemis jej walnie kurs xD
Artemis: *szuka wachlarzy na Allegro* No jasne, jeszcze czego.
Pachet: Jak widać bey'e podbijają Allegro
UsuńOmega: Już to widzę. Artemis nie dała rady i się wycofała. I tak dalej i tak dalej z każdym
Artemis: Gdyby Izyda jeszce umiałą słuchać
UsuńIzyda: *lepi bałwana*
Artemis: I interesowała się czymś dłużej niż 5 minut
Pachet: Hmmmm tutaj jest potrzebny ktoś kto dobrze się zna na bey'ach chwila...to jak ona walczy? Przecież najdłużej czymś się interesuje 5 minut.
UsuńMiju: Dobre pytanie
Omega i Shaquidi: Racja
Izyda: Najdłużej walczyłam 4 minuty :3 I tak wygrałam ^^
UsuńJenny: Właśnie dlatego.
Artemis: Zresztą jaki bey walczy dłużej niż 4 minuty? No chyba, że masz Leona za partnera >.>
Leone: Odwal się, co, miko?
Artemis: *czyści topór* Bo?
Pachet: Zapamiętać. Nie wysyłać żadnego bey'a gwardii do Azji bo tam serio głupieją. (Leone'a się tyczy)
UsuńShaquidi: Ej w Azji się nie głupieje stamtąd się wywodzę!
Pachet: Ale mi o Leone'a chodziło tylko
Miju: Shaquidi słuchaj uważniej
Jenny: On i jego bleyder zgłupieli przy urodzeniu
UsuńKyoya: Ja przynajmniej wiem, kto mnie urodził
Jenny: Cud roku >.>
Miju: Co z tego i tak zgłupiałeś a głupotę na bey'a przeniosłeś. Trochę mu współczuje
UsuńJa: *rysuje w gimpie przerysowuje Heliosa* Heliosa łatwiej przerysować niż Omegę
Omega: Raczej na odwrót
Też masz Heliosa w beyach? O.o
UsuńTo Helios to bey? Myślałam że człowiek.
UsuńMiju: Ashara jak ty nie ogarniasz czasem
Helios: Jestem beyem Izumiego
UsuńJa: A chodzi ci o Heliosa z filmu beyblade czy Heliosa bey'a?
UsuńHelios: Bey.
UsuńJenny: U nas nawet Helios nie wystąpi
Omega: A u nas tak
UsuńIzumi: Ty, Helios myśmy jeszcze się nigdy razem nie pokazali
UsuńHelios: Bo nie masz umiejętności bleyderskich
Izumi: Mam, ale jakoś wolę metody tradycyjne xD
Omega: O Helios tutaj *czyta scenariusz po czym jej pozytywne do niego nastawienie znika*
UsuńJa: Może to zmienie
Miju: No proszę kto tu zawitał
Ja: *grzeje się pod kocem* Jak przyjemnie ^^
UsuńIzumi: Kto? *.*
Miju: Helios ten z filmu Beyblade
UsuńOmega: Nie lubię go
Izumi: A ten od tego dziada z Posejdonem.
UsuńJenny: *maluje paznokcie* Nigdy go w sumie nie spotkałam O.o
Omega: Tak ten *patrzy wkurzona na Heliosa*
UsuńMiju: Omega ochłoń
Jenny: Nie lepiej zlać?
UsuńJa: Po pierwsze może to Zmienie. Po drugie nie pozwalamy go zabijać zbyt przystojny jest
UsuńMiju: Coś mi mówi że ranking Ashary się zmienia
Jenny: A Angel taki sam
UsuńJa: Keeeith *wywala się o koc i toczy dalej*
Jenny: *uderza ręką w czoło* Ona bez nas zginie
Ja: A bo nieprawda, bo bliźniak ochroni!
Ja: Miju zacznie prowadzić reality show czy jak tam pomysł Kyoya dał zupełnie przypadkiem
UsuńMiju: A zaczęło sie od starego koma u Hani
Jenny: Oryginalnie xD
UsuńMiju: To będzie jedna wielka katastrofa i próba połamania mi żeber
UsuńJenny: Powodzenia *zajmuje się Autorką*
UsuńJa: *straciła głos* Fajnie, fajnie xD
Miju: Mi to się przyda ubezpieczenie i to sspooooooooooooooooooooooooooooore
UsuńOmega: Czytając TR scenariusze do wszystkiego stwierdzamy jedno
Miju: Co stwierdzasz
Omega: Kyoya przynosisz Miju pecha
*patrzy na godzinę koma* Ashara ty tak wcześnie wstajesz? O.o
UsuńJenny; My śpimy do 10 xD
Dziś do 6, bo rzecz jasna musiała przyjechać śmieciarka >.>
Jenny: A komu Yoyo nie przynosi pecha? Ej...Kyoya chodź tu!
Ja: Do kościoła na 11 musiałam iść :( :( dziadków wina oni mega wczesnie w stają
UsuńMiju: Niech nie przychodzi on pecha przynosi! *wsiada w Lamborghini i odjeżdża*
Jenny: Zrobię z niego amulet nieszczęścia ^^ Tylko nie wiem, czy z zęba czy z włosów..
UsuńKyoya: Teraz vodoo odprawiasz?
Kościół...heh xD *ma dreszcze* Już widzę się jutro w szkole...
Miju:* przez telefon* Jenny nie warto to się łatwo nie sprzeda nie będzie z tego dobrego biznesu
UsuńOmega: Miju gadaj co ty znowu piłaś!
Miju: Od sylwka nie pije po tym co się przytrafiło
Beta: aaaa o to ci chodzi *szuka zdj*
Miju: usunęłam
Beta: mam na laptopie wnuczko Hitlera
Miju: O F*ck
Jenny: Znajdą się nabywycy *ściga Kyoyę*
UsuńKyoya: Ustalone, jutro ci kupię miejsce u psychiatry
Jenny: Chyba dla siebie
Miju: Jak jej kupujesz miejsce u psychiatry to niech na nią wszystko będzie odporne.
UsuńOmega: Takiego miejsca nie ma
Jenny: No właśnie ^^ Zresztą jestem normalna, tylko inaczej
UsuńMiju: To Kyoy kupujemy miejsce w psychatryku
UsuńOmega: Tiaaaaa
Jenny: Dla niego nie ma ratunku
UsuńMiju: Wiesz zawsze mogę cofnąć się w czasie i sprawić że się nigdy nie narodzi
UsuńOmega: Miju!
Jenny: Obojętne mi to *stoi z termometrem* Wohoho
UsuńMiju: Ok, ale jak co mogę to zrobić
UsuńJenny: Spoko, spoko
Usuń*bierze się za rozdział*
Jenny: O matko, ale weź nie pisz na prochach
...-_-
Jenny: Przypominam, co wyszło ostatnim razem
Ciii xD
Miju:Ashara odwołaj to!
UsuńJa: ale to w 2 sezonie
Miju: Odwołaj
Ja: nie
Miju: tak
Ja: nie
Omega: Skoro Ashara łaskawie opublikowała 15 rozdział to mogę w końcu to z siebie wydusić. Jestem kosmitką!
UsuńMiju: I jednocześnie podobna do smerfa jesteś
Beta i ja: *wybuchamy śmiechem*
Miju: No co? Gdy by chodziła ubrana na biało i miała blond włosy to bym ją za smerfetkę wzięła
Beta i ja: *śmiejemy się jeszcze bardziej*
Ja: OMG co ja zrobiłam smerfa stworzyłam idę Omege zrobić na zielono
Miju: No weź do Kyoy chcesz ją upodobnić? To jest koszmar nie jednej osoby!
Ja: Dobra to Omega zostaje niebieska
Ja: Urodzinki Angel? No to wszystkiego najlepszego! ^^
OdpowiedzUsuńKim: *chodzi w kółko mamrocząc*
*hanza wpatruje się w niemym osłupieniu na przejaw czystej wściekłości w rudym kucyku*
Kim: Nie ma, wciąż tego nie ma...
Kaosu: Czego nie ma?
Kim: Kolejnego tomu Servampa! Już dawno powinien wyjść, a ... ugh!
Hiromi: *pije latte* Cóż poradzić, że czeka się tyle, co na rozdział u Yuny.
Ja: ... -.-
Kaosu: Zawsze możesz anime obejrzeć. ^^
Kim: Nie, dopóki nie skończę czytać mangi. W animcu jest kilka zmian w fabule. -_-
A dziękuje, dziękuje ^^ A i obejrzałam Servampa xD (Kuro najlepszy !) *męczy nową piosenką*
UsuńJenny: *próbuje nowy układ taneczny z siostrą*
Izumi: *wisi na linach gimnastycznych do góry nogami* I'm batman!
Mogę ci polecić Ansatsu Kyoushitsu *.* Kocham to anime i ciągle je męczę xD
Jenny: A przy piosence I'm alive i amv z tego pisała rozdział
Nooom *.*
Kim: *słyszy, że Angel nawija o anime i od razu humor jej sie poprawia* Kuro jest słodkie w formie kota. *.* A Licht-tan ma takie piękne oczęta.*.*
UsuńHiromi: Czyżby nowy crush, Kim - chan?
Kim: Niee, on jest Ari - chan, tak samo jak Kaz Brekker. :D
Aaron: *krztusi się herbatą i mówi między napadami kaszlu* Czyli takie typy facetów preferujesz sojka?
Arisu: ... *zezuje w bok z skrzyżowanymi rękami*
Kim: *nawija dalej* Ansatsu Kyoshitsu też obejrzałam pierwszy sezon a drugi skończę jak obejrze Durararę. ^^
Kaosu: *męczy się z kostką Rubika*
Kuro neko - jedyny kot jakiego mogłabym mieć xD Anatsu było zarąbiste do samego końca, chociaż końcówka...no cóż łezka poszła xD
UsuńJenny: Czuję, że w drugim akcie zachcesz wprowadzić postać z wyglądem Karasumy...
Ja: Właśnie nie umiem się zdecydować >.>
Jenny: Coś nowego *bierze kostkę Kaosu i szybko ją układa* Coś ci nie idzie, Kaosu *siada na oparciu kanapy i odrzuca mu tak samo pomieszaną kostkę*
Ja: Gdzie Keith?
Jessie: Cholera wie
Ja: Do rozdziału potrzebny to zaraz go nie ma -_-
Spóźnione ale...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
OdpowiedzUsuńJack: Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy*Lilka strzela go w tył głowy* Za co?
Lilka: Z jajeczko. Spełnienia marzeń Angel^^
Ja: Weny, super ocen, świetnych przyjaciół i wszystkiego czego sobie życzysz :*
Lilka: Masz słodkiego misia Jenny. Mi za pluszaka całe życie robi Lenox.
Lenox: Nie jestem zabawką-_-
Lilka: No pewnie, że nie*głaszcze kota*
Jack: Eliminacja swoich ludzi. To dopiero tragifarsa.
Lilka: Jak zwykle przemiły.
Jack: Z tego jestem znany :D
Lilka: Już nie łyskaj tymi kłami.
Jack: Lubisz to :)
Lilka: Taa. Dla tego żyję.
Czekamy na next.
XOXOXO
Dziękuje ^^ *chucha w czerwone dłonie* Mogłam ubrać rękawiczki...
UsuńJenny: No mogłaś *tuli Nio* Właśnie wiem ^^ Będzie mi teraz towarzyszył.
Kyoya: Spóźniona mentalność dziecka?
Jenny: Ty jej nawet nie miałeś >.>
Kyoya: Haha -.-
Jenny: *ogląda katanę pod lampę* Wiesz, niech ich eliminuje. Oszczędza mi roboty, chociaż chętnie bym się pobawiła ^^
Tobie ręce mi uszy^^
UsuńJack: Zainwestuj w czapkę.
Ja: Mam czapkę-_-
Jack: Ale nie nosisz.
Ja: Eh. Nie potrzebuję.
Jack: Aha.
Lilka: Nio jest cudowny. Nie słuchaj Buca on się nie zna bo on gryzł beya za dzieciaka.
Ja: Mały Kyoya jest uroczy *.*
Lilka: I znowu się zaczyna.
Ja: Ale wiesz, że jest.
Lilka:...Może...odrobinę. Wszystkie dzieci są urocze.
Jack: A potem rosną takie psychopatki jak Czarna.
Lilka: Zamknij się.
"Jenny: *ogląda katanę pod lampę* Wiesz, niech ich eliminuje. Oszczędza mi roboty, chociaż chętnie bym się pobawiła ^^"
Jack: Jak zwykle urocza-_-
Jenny: Wiadomo, że urocza *uśmiech pięciolatki zmienia się w ironiczny, gdy zerka na Kyoyę* Gryzaka ci nie kupili?
UsuńJa: *gdzieś w głębi swoich artów* Wolę Nila neko :3
Izumi: *zaczyna szorować Nio* 11 lat w kurzu *zdrapuje warstwę czegoś paznokciem*
Harumi: Masz *wręcza mu scyzoryk* Szybciej pójdzie
Izumi: czuję się jak kosmetyczka xD
"Lilka:...Może...odrobinę. Wszystkie dzieci są urocze."
Jenny: No chyba jak śpią >.>