Alex: *wystrojony w garnitur z bukietem czerwonych róż w ręku.* Ekchem. *chrząkną* Więc ten tego. Haru za...*spojrzał na zegarek * trzy godziny minie dokładnie rok od naszej pierwszej randki. Poszliśmy wtedy do kawiarni tylko porozmawiać, a tak przynajmniej wtedy myślałem. Przyznam się szczerze, że to pierwszy raz kiedy spodkałem kogoś kto nie uciekł z wrzaskiem jak tylko się dowiedział czym jestem. Tak więc chce ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważna i cieszę się, że spędziłaś zemną ten rok i mam nadzieję, że następny też ze mną wytrzymasz. *wręcza Harumi kwiaty*
Harumi: *nie mam kompletnie pamięci do dat (po mamusi), ale przygotowała się już w Walentynki, więc robi obrót, a jej ogrodniczki i bluzka zmieniają się w biała sukienkę do kolan przepasaną w pasie czarną kokardą, a w rękach trzyma średniej wielkości pudełko* Och, nie przesadzaj Alex, to raczej tobie należą się brawa, że ze mną wytrzymałeś ^^ *całuje go w czoło* Nie jestem dobra w przemowach, więc je sobie podaruję, dobrze? ^^ *przyjmuje kwiaty*Arigato =^^= Ja: *stoi skonfundowana na środku korytarza i przenosi wzrok na Jenn* Jenn: *odrywa się od planów jakiegoś budynku* Amory, rocznica, coś tam, coś tam Ja:Aaaa *wraca do pisania*
Ja: Oooo *.* Zobaczcie jak ładnie. Jack:*zajął się telefonem, ogólnie poker face i nic nie da się wyczytać ale gdzieś tam w środku wyzywa Alexa od podstępnych psychicznych łasic* Brawo wy. Lilka: Jezu to już rok jak wy razem ten tego?...Jak ten czas szybko leci. Ja: No ale przyznaj, że to było ładne. Lilka: Tak było ładne już nie jęcz bo głowa mnie od tego boli. Także jak powiedział mój skonfundowany przyjaciel*przewraca oczami w stronę Jacka i jednocześnie kieruję w tamtą stronę swoją głowę* brawo wy i oby tak dalej*kciuki w górę i sztuczny aczkolwiek szczery uśmiech bo się cieszy ale normalnie nie uśmiechnie* Teraz tylko czekać aż ta Klementynka się wyciśnie*wciąga raptownie powietrze i zasłania sobie ręką usta* Nie powiedziałam tego. Zmora: Hyhy. Powiedziałaś. Lilka: Powinnam siedzieć na strychu. Ja: Nie bo mi się zamkniesz w sobie. Lilka: Masz refleks ci powiem-_- Ja: W ogóle to sorry, że się tak tu wtrącamy ale chyba inaczej nie potrafimy^^ Jack:*z oświetloną od telefonu twarzą*Tak własnie o tym wszyscy marzyliśmy. O byciu tutaj-_- Lilka:*paca go po głowie* No już już. Jak nie ta to inna*stara się być poważna i mieć współczującą miną ale jest na granicy wybuchu śmiechem* Jack:*strąca jej rękę z głowy* Przez ciebie mnie zestrzelili-_- Lilka: A niema sprawy. Polecam się na przyszłość.
*zasnełam chwilę po tym jak to napisałam* Alex: *zawiesił się jak tylko zobaczył Harumi w białej sukni* Kelly: *pomachała Alexowi ręką przed twarzą* No no fajna kiecka. Alex: *ogarną się* Łał. Mon amour. *ują dłonie Harumi i je ucałował* Est-ce un allusion? Kelly: Ale mów po ludzku. Alex: *przypomina sobie język w Polsce powinien mówć* Czy to jest jakaś aluzja?
Jenn: Ooo czyżby Jackowi nie podobał się ten związek? Xd Izumi: Żadnej Klementynki nie będzie. A imię to wgl idiotyczne -.- Jenn: Nie przesadzaj, wymyśli się jakiś skrót i będzie :3 Izumi: Zdrajca! Następny rok będzie, jak dożyjecie. A że mam coraz bardziej chore pomysły... Jenn: A to ci nowość Harumi: *uśmiecha się* Nope, Alex. Po prostu w innych kolorach średnio mi do twarzy ^^
Alex: Skoro tak. A już miałem nadzieję. No cóż mówi się trudno i kocha się dalej. Będę czekał choćby do końca moich dni . Kelly: Jack nie wierzy w miłość. Sam jej nie szuka i nie wierzy, że ktoś mógłby ją znaleźć. Prawda Jack? Emocjonalnie złamany trzynastolatek z ciebie.
Izumi: Jakie przykro, że 300 lat to ty nie dożyjesz Jenn: a tu Celest wbija z urządzenia na przedłużenie życia xD Harumi: *szepcze Alexowi do ucha* Gomen, ale myślę, że śpieszyć się nie trzeba ^^
Alex: Powiedziałem moich dni. Życze Haru by wiodła długie i szczęśliwe życie po tym jak mnie już zabraknie. * obejmuje Harumi w tali i przechyla* Nie, żeby śpieszyło mi się na tamten świat. A co do Celest to niech najpierw wymyśli jak odseparować mnie od mojego brata.
Jenn: Popatrz, a była taka fajna książką do rozdzielania Eris: Zajebista po prostu -.- Harumi: *wtula się w Alexa i pokazuje środkowy palec bratu* Jenn: *rozgląda się znudzona* Skrzywione emocjonalnie dziecko chyba nie umiało wytrzymać tej cukrzycy i wykitowało >.>
Alex: *przytula Haru i głaszcze ją delikatnie po głowie* Hej Haru. Wszystko w porządku? Nie chciałem ci sprawić ci przykrości. * prostuje się razem z Haru w ramionach * Ech to nie tak miała wyglądać nasza rocznica. Masz ochotę iść ma kolacje z takim smęconcym typem jak ja? Kelly: A co Jenn? Tęskni ci się za nim? Nadajece na tych samych falach co nie.
Harumi: *ożywia się i łapie go pod ramię* Jak smęcisz, to cię trzeba cię ożywić! *ciągnie go* Jenn: No takie bliźniaczki z nas. Tylko ostatnio się wściekał, jak mu coś o rodzicach powiedziałam ^^
Alex: *uśmiecha się patrząc na Harumi* Jak ja ją kocham to ty sobie nie zdajesz sprawy.*zdaje sobie sprawę, że powiedział to na głos* W takim razie zapraszam cie do najlepszej restauracji w Tokio. Kelly: Jack wściekał? Co ty mu takiego powiedziałaś?
Jenn: Teraz ci nie powiem, bo to dawno było, ale ta jego maska cwaniaczka poszła na chwilę w zapomnienie xD To chyba było coś o sierocie czy coś w ten deseń *pociąga kilka łyków z puszki* Harumi: To prowadź *uśmiecha, bo doskonale słyszała, co powiedział* Jaka piękna miłość *.* Jenn: O, kamień pękł
Kelly: Uwielbiam jak się denerwuje. ^^ To co przydarzyło się Jackowi przed HD mnie intryguje. Alex: *gładzi dłoń Haru i prowadzi do limuzyny* Mon amour. *otwiera przed nią drzwi *
Jenn: Przypomina wtedy chomika, który władował z dużo do policzków *opiera brodę o dłoń* O szczegóły sprzed HD trzeba by się było Zmorci spytać. Jaka jest taka kurwa potężna i żyje luj wie ile, to na pewno wie *ironia wyczuwalna z daleka* *zakochani odjeżdżają*
Kelly: Zmora nie znosi ze mną gadać. Zadaje niewygodne pytania i nie biorę tego co mówi na poważnie. Zresztą ja sama nie lubię z nią gadać kiedyś powiedziała coś co męczy mnie do tej pory.
Lilka: Tak Jack jest uroczy ale jak go ktoś coś to ja mu coś w coś. Rozumiemy się? No oczywiście, że tak*poprawia ciemne okulary* Jack:*macha na Lilkę ręką be jakiegoś większego zainteresowania* Mój bodyguard. Niema człowieka chwilę i już go obgadują*wzdycha* Baby. "Alex: *zawiesił się jak tylko zobaczył Harumi w białej sukni*" Lilak: Ach. No to wpadł.Jakoś nie wiem czy mnie to bardziej odpycha czy uważać że to całkiem ładne. Normalnie rozszczepiam się. Zmora: To dopiero początek Liliś Słonko. Lilka: Milcz U-U "Jenn: Ooo czyżby Jackowi nie podobał się ten związek? Xd" Lilka: A to podobno ja nie ogarniam w tych sprawach. Ale spoko prześledziłam go i teraz nalazł sobie nowy obiekt westchnień. Jack: Ta? No popatrz, a weź przypomnij mi kto to bo jakoś zapomniałem. Lilka:-.- "Izumi: Żadnej Klementynki nie będzie. A imię to wgl idiotyczne -.-" Lilka: Imię całkiem całkiem ale co do pomysłu z dzieckiem*wzdycha* Zmora ma na nie chętkę więc nie...nie nie to nie jest dobry pomysł. "Kelly: Jack nie wierzy w miłość. Sam jej nie szuka i nie wierzy, że ktoś mógłby ją znaleźć. Prawda Jack? Emocjonalnie złamany trzynastolatek z ciebie." Jack: Już trochę żyję na tym świecie i odnoszę wrażenie że nie którzy nie posiadają mózgu ale twój Pony rośnie. I moje gratulacje pozwalam ci być z siebie dumną. Lilka: Nie mogłeś jej po prostu powiedzieć ,,Dzięki Kelly" albo po prostu ,,lubię cię" tylko gadasz jakieś....coś. Jack: Ty sobie idź z brokułem pogadaj wiem, że lubisz. Lilka: I będziesz mi to tak wypominał? Jack: Widzisz Czarna takie życie. Lilka: Boże U_U Jack: Jeszcze w niego wierzysz? Phy. Brawo ja już dawno przestałem. Lilka:*krzywi się* Nie bądź taki. Jack:Co, co?*udaje, że nie dosłyszał* Lilka: Eh U-U*ma go dość, rzuca się na fotel i skupia uwagę na białym pasemku które nawija sobie na palec* Zmora:Hyhyhy. Oczywiście, że wiem. Lilak: Bo ty...! Uh!*bierze głęboki oddech i wraca do bycia w miarę spokojną* Zmora: Tak oddychaj na pewno ci to pomoże. Lilka: Och zamknij się. "Kelly: A co Jenn? Tęskni ci się za nim? Nadajece na tych samych falach co nie." Jack: Jednak prognoza się nie sprawdza. Pony twój mózg gwałtownie przeobraża się w fasolkę. To budzi moje obawy. *Jenn: No takie bliźniaczki z nas. Tylko ostatnio się wściekał, jak mu coś o rodzicach powiedziałam ^^* Jack:*wciąga powietrze szczerząc się* Następna geniuszka. No gdzie się to kuźwa rodzi to ja nie wiem. "Kelly: Uwielbiam jak się denerwuje. ^^ To co przydarzyło się Jackowi przed HD mnie intryguje." Jack: No taki się nagle intrygujący zrobiłem no. Może sobie fanklub od razu załóżcie. Lilak:*unosi na niego na chwilę wzrok i znów wraca do bawienia się włosami*
"Jenn: Hiroshi niech do niej podbije. Dopasowali się >.> Co ci niby takiego powiedział, ten prorok od 7 boleści?" Kelly: Że Drago może zależeć na Ryudze. "Jack: Mój bodyguard. Niema człowieka chwilę i już go obgadują. Baby." Kelly: Nie udawaj, że ci to przeszkadza. "Lilak: Ach. No to wpadł.Jakoś nie wiem czy mnie to bardziej odpycha czy uważać że to całkiem ładne. Normalnie rozszczepiam się." Kelly: A on jakoś nie może. Ta bum tsss.*udaje, że gra na perkusji * "Lilka: A to podobno ja nie ogarniam w tych sprawach. Ale spoko prześledziłam go i teraz nalazł sobie nowy obiekt westchnień." Kelly: A on miał jakiś stary? Tak poza Bellą? "Lilka: Imię całkiem całkiem ale co do pomysłu z dzieckiem*wzdycha* Zmora ma na nie chętkę więc nie...nie nie to nie jest dobry pomysł." Kelly: Jenny jeszcze jej na świecie nie ma, a już może mieć szefa/arcywroga. "Lilka: Nie mogłeś jej po prostu powiedzieć ,,Dzięki Kelly" albo po prostu ,,lubię cię" tylko gadasz jakieś....coś." Kelly: A dlaczego Joker poprostu nie zastrzeli Batmana? Bo to by było za proste. "Jack: Jeszcze w niego wierzysz? Phy. Brawo ja już dawno przestałem." Kelly: Będziesz miał głupią minę jak umrzesz. "Jack: Jednak prognoza się nie sprawdza. Pony twój mózg gwałtownie przeobraża się w fasolkę. To budzi moje obawy." Kelly: Jeeeeeny pożartować nie można? Kiedy ty się taki sztywny zrobiłeś? "Jack: No taki się nagle intrygujący zrobiłem no. Może sobie fanklub od razu załóżcie." Kelly: Intryguje mnie wszystko o czym nie mam pojęcia więc czuj się taki jak reszta świata.
Lilka: Chce powiedzieć że cokolwiek mówi Zmora czy byłaby to prawda czy nie nie należy jej słuchać. Zmora:... Lilka:Ja wiem, że ty się w tym momencie uśmiechasz ale jak ja tam do ciebie pójdę jak ci zmyję wreszcie ten uśmieszek z tej porytej twarzy. Zmora: To twoja twarz. Lilka: Pfffy. To już tym bardziej. "Kelly: Nie udawaj, że ci to przeszkadza." Jack:Mfyhyhy :D "Kelly: A on jakoś nie może. Ta bum tsss.*udaje, że gra na perkusji*" Lilka:*z papierową torebką wypełnioną orzeszkami teraz to już w ogóle się rozwaliła na tym fotelu jakby była u siebie* Tak jak mówiłam ten problem siedzi tutaj*puka palcem w skroń* I tutaj należy go rozwiązać. Polecam Maryśce wejście mu do głowy i poukładane na pułkach. Swoją drogą pewnie siedzi teraz załamana w emo kącie bo gołąbki mają rocznicę. Właśnie polecam orzeszki w miodzie bardzo dobre. Jack:*ocieka dumą* Namówiłem ją do jedzenia. W ogóle to się tu nie rozkładaj glonojadzie bo nie jesteś u siebie Lilka:*rzuca Jackowi w czoło orzeszkiem* Jack:-_- Lilka: XD "Kelly: A on miał jakiś stary? Tak poza Bellą?" Jack: Czarna czy ty się nie rozgadujesz przypadkiem? Lilka:*ręce do góry w geście obrony* Ja nic nie wiem. Wiesz porównaj sobie kogoś kogo już znasz od jakiegoś czasu do Belli i Ariel i ci wyjdzie, że... Jack: Ty masz te orzeszki to się nimi wypchaj. Lilka: A co ja niby robię? Jack: To jedź, a nie gadasz. Lilka: A wiesz Kelly Jack:... Lilka:...najpierw Arielka potem Bella dalej jak mnie pamięć nie myli za Dzwoneczkiem...Ty Jack. Normalnie biegasz po tym Disneyu jak szalony. Jack: TY uważaj żebym do Królewny Śnieżki nie wpadł i jaj kilku krasnali nie zabił. Lilka: A bierz ich sobie wszystkich. Krasnalki mają mnie gdzieś. "Kelly: Jenny jeszcze jej na świecie nie ma, a już może mieć szefa/arcywroga." Lilka: Ciekawe czy o nas też tak gadano zanim się urodziłyśmy. Zmora: O tobie wielokrotnie. Lilka: Tak. No popatrz mam to wypisane na tym ymmm jak to szło? Nie pamiętam ale to Buc coś tam kiedyś walnął takiego...Chyba muszę zacząć zażywać Bilovil. "Kelly: A dlaczego Joker poprostu nie zastrzeli Batmana? Bo to by było za proste." Lilka:O by nie mógł. Batman jest jego muzą, jego sensem życia. On się napawa... Jack: Co ty gadasz?-_- Lilka: A nie wiem ale ten twój kolega artysta ostatnio tak mi coś nad uchem biedolił więc wiesz. Jack: No właśnie nie...Właściwie to kiedy to biedolił bo nie pamiętam. Lilka: Nw. Chyba cię nie było. Jack: To wy się widujecie jak mnie nie ma?! Lilka:*przez moment patrzy na Jacka jak na idiotę i wrzuca sobie orzeszek do buzi* Jack:*ciśnienie mu rośnie* Lilak:*wystukuje dłonią o kolano rytm jakby co najmniej udawała biegnącego galopem konia* Mam bardzo dobry słuch Jack. Musisz oddychać to ci się zrobi lepiej. Jack: Jak ja cię odetchnę to ci się odechce wszystkiego. Lilka: Niewątpliwie tak może być. "Kelly: Będziesz miał głupią minę jak umrzesz." Lilka: No...A własnie Jack nie idź w stronę światła. Na końcu tego tunelu będzie stała taka starsza Ja tylko włosy bardziej takie blond i głazy ma takie zielone. Także od tej pani daleko i podążaj za chórami anielskimi tam jej nie będzie. Jack: Taka w białej czy jakiejś spódnicy? Lilka:...Sukience...to jest sukienka Jack i to jest bardziej herbaciany ale pomijając. Nie zbliżaj się do niej bo to jest taki Diabeł że sam Szatan się jej boi. Jack: A Szatan i Diabeł to nie to samo? Lilka: Ha! No widzisz i w tym jest cała kabała. Jack: Ta? Naprawdę Czarna wysuszyłaś mi tym pranie. Lilka: Nie bądź śmieszny Jack ty nie robisz prania XD Jack: Fakt ja mam od tego ludzi. Lilka:-_- Jack: Co znów ci kawał nie wyszedł? Lilka: Słabszy dzień. Jack: W takim razie ty masz słabsze dni codziennie. Lilka:-_- Jack: Ty wiesz, że mnie kochasz ;) Lilka:Tak..bardzo-_-
"Kelly: Jeeeeeny pożartować nie można? Kiedy ty się taki sztywny zrobiłeś?" Jack: Dziwisz się? Tylko popatrz na Czarną. Ona to jest sztywna i nudna jak deska od prasowania. Lilka: A ty jesteś biały, wątły i nijaki. Jack: Za to ty Czarna jesteś taka kolorowa. Lilka: Nie zdziw się. W brew pozorom czarny to mój najjaśniejszy kolor :)
Jenn: Rzeczywiście szczytem moim ambicji jest być w fanclubie 13- nastolatka o urodzie rozjechanej dżdżownicy. Yhym, na pewno. A Zmora to pierdolony aniołek. Zresztą jak wezmę Klementynkę pod swoje skrzydła, to Zmora będzie mogła się wypchać Izumi: NIE.BĘDZIE.ŻADNEJ.KLEMENTYNKI. Jenny: Od kiedy to do mnie przemawia się jak do debila? Patrick: Od zawsze? Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi Patrick: Ty nigdy nie umiałaś zmienić dyskretnie tematu. Jenn: Mówiłeś coś? Bo stoisz tak nisko, że nie dosłyszałam ^^ Patrick: Zabłysnęłaś tym normalnie jak żarówka setka Jenn: No wieeem :3 Izumi: Nie łapię czemu wam się tak nieba śpieszy. Nic tam ciekawego, a bóg jest sztywny jakby mu ktoś kij od miotły w 4 litery wsadził Jenn: I ogólnie mało miły koleś Artemis: Jak mu podwładnego podeptałaś, to miał się prawo wściec Jenn: Od cegoś aniołki mają te skrzydełka >>
Jack:*wzdycha kiwając głową* Jak na demona to ty masz niezła krótkowzroczność. Lilka: Dobra panie chodzący ideał daj sobie spokój i zachowuj jak normalny trzynastolatek. Jack: Kipisz czy żartujesz? XD Lilka:*wzdycha i wrzuca sobie orzeszki do buzi* "Zresztą jak wezmę Klementynkę pod swoje skrzydła, to Zmora będzie mogła się wypchać" Lilka:Nie chcę krakać bo to robota Kruka ale coś tak czuję że dziecko by miało mało do gadania tak samo jak ja. "Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi" Lilka: Ja to widzę tak. ,,Nie zabiję cię ani nie pozwolę ci samemu tego zrobić bo potrzebuję twojego ciała." Zmora: Ty będziesz musiała się jeszcze wielu rzeczy nauczyć. Lilka: Właściwie poco ci ciało? Zestarzeję się, będę mało wydolna i po ptakach. Nie lepiej ci siedzieć w kompasie? Ciepło, tak domowo i świeże dostawy energii każde dnia. Zmora: Faktycznie twoja siła fizyczna przeminie ale kto powiedział że zaczniesz się starzeć? Jeśli się zużyjesz lub uszkodzisz to nie moja broszka. Lilka: Bla bla bla będę żyć wiecznie bla bla bla razem spalimy cały świat bla bla bla. Zamknij się ani dobry krem na noc. Zmora: Dios. Lilka: Nie pomoże ci. Właśnie miałam się zająć biblią ale to potem. "Izumi: Nie łapię czemu wam się tak nieba śpieszy." Lilka: Bo mogę się zalożyć, że tam z pewnością nie ma mojej matki. Zmora: Chciałabyś. Miałam zamiar ją wysłać do Tartaru ale...wyszły drobne komplikacje. Lilka: Drobne komplikacje czyli twoja furia?! Phahah! Fajnie, fajnie bardzo fajnie XD*nagle przestaje się śmiać i z krzykiem łapie za głowę* Ty cholero kiedyś cię za to zabiję. Zmora: Robak zawsze musi zostać rozdeptany. Lilka: Tyle lat ewolucji jeszcze cię nie nauczyło, że takie robaki szybko nie zdychają? Zmora: Nie tacy już ,,zdychali". Lilka: Sracy tacy. Mowa o mnie a nie o jakiś tam Bóg wie kogo. Zmora: Bogowie to oszuści. Lilak: Wyobraź sobie że mój Bug jest jeden i z pewnoscią nie am z tobą nic wspulnego. Zmora:*tak jej się się do upadłego jeszcze jej nie widzieliście* Lilka: Śmiej się dalej może się udusisz. "Nic tam ciekawego, a bóg jest sztywny jakby mu ktoś kij od miotły w 4 litery wsadził Jenn: I ogólnie mało miły koleś Artemis: Jak mu podwładnego podeptałaś, to miał się prawo wściec Jenn: Od cegoś aniołki mają te skrzydełka >>" Zmora:*wzdycha tylko bo już jej się znudziło tłumaczenie, że wszyscy są tacy żałośni i idzie spać*
"Lilka: Chce powiedzieć że cokolwiek mówi Zmora czy byłaby to prawda czy nie nie należy jej słuchać." Kelly: Spokojnie mi wpada jednym uchem a wypada drugim. "Jack:Mfyhyhy :D" Kelly: Chrzaniony narcyz. :) "Lilka: Tak jak mówiłam ten problem siedzi tutaj. I tutaj należy go rozwiązać. Polecam Maryśce wejście mu do głowy i poukładane na pułkach. Swoją drogą pewnie siedzi teraz załamana w emo kącie bo gołąbki mają rocznicę. Właśnie polecam orzeszki w miodzie bardzo dobre." Mary: *aktualnie siedzi w emo kącie, ale z trochę innego powodu* Jeb się Fox. Kelly: Kwestię ich rocznicy i tak wygrała Tategami. Poszli na film i Mary złapała kosmicznego doła. Alex musiał ją zabrać na pizze i tak dalej. "Jack: Namówiłem ją do jedzenia." Kelly: Brawo. Możesz sobie w nagrodę puścić sobie fanfary. "Lilka:...najpierw Arielka potem Bella dalej jak mnie pamięć nie myli za Dzwoneczkiem...Ty Jack. Normalnie biegasz po tym Disneyu jak szalony." Kelly: Moment chwila serio podobała ci się Wróżka Dzyń? "Lilka: Ciekawe czy o nas też tak gadano zanim się urodziłyśmy." Kelly: Ja wiem tyle, że mama naczytała się za dzieciaka angielskich książek i jej się zachciało mieć taką małą Kelly i oto jestem. "Lilka:O by nie mógł. Batman jest jego muzą, jego sensem życia. On się napawa..." Kelly: Właśnie dlatego lubię złoczyńców z uniwersum DC. "Jack: Dziwisz się? Tylko popatrz na Czarną. Ona to jest sztywna i nudna jak deska od prasowania." Kelly: Ale kiedyś umiałeś się rozerwać. A teraz odrazu muwisz, że mi się muzg skurczył. :( "Izumi: NIE.BĘDZIE.ŻADNEJ.KLEMENTYNKI." Kelly: Wiesz co. Ona może już sobie żyć, a my nic o tym nie wiemy. ^^ "Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi" Kelly: Uznajmy, że Zmora pierzyła od rzeczy tak jak zawsze. "Lilka:Nie chcę krakać bo to robota Kruka ale coś tak czuję że dziecko by miało mało do gadania tak samo jak ja." Kelly: Jak wda się w Alexa to się Zmorze i tak nie przyda.
Lilka: Tak ci wypada że to pamiętasz...a z resztą spoko. Ja chcąc nie chcąc pamiętam każde jej wypowiedziane słowo. Coś jak radio w głowie. "Kelly: Chrzaniony narcyz. :)" Jack: Psychopatka w kucykach :) Lilka: To żeś jej pocisnął. Wiadomo, że się kochacie. "Mary: *aktualnie siedzi w emo kącie, ale z trochę innego powodu* Jeb się Fox." Lilka:Sorry nie da rady*zawija w miarę szczelnie papierową torebkę i rzuca Mary w głowę orzeszkami w miodzie* Postaraj się nie udławić*przymruża oczy i uśmiecha się sztucznie po czym szybko wraca do normy* Jack: Ja tu widzę miłość gdzie indziej. Lilka: Masz wyobraźnię. "Kelly: Kwestię ich rocznicy i tak wygrała Tategami. Poszli na film i Mary złapała kosmicznego doła. Alex musiał ją zabrać na pizze i tak dalej." Lilka: Wziął bo musiał. To jego frendzone. Ja Denego obserwowałam... asekuracyjnie rzecz jasne. Jak szedł z jakąś dziewczyną i mało w krzaki nie wpadłam ale wszystko było pod kontrolą. "Kelly: Brawo. Możesz sobie w nagrodę puścić sobie fanfary." Jack :D Lilka: Ubiegł cię. Już to zrobił. "Kelly: Moment chwila serio podobała ci się Wróżka Dzyń?" Jack: W sensie? Czy jak byłem mały to czy mi się podobała mała latająca pokraka? Nie sądzę...ale kto wie może nie pamiętam :) Lilka:*przedrzeźnia Jack papląc coś bez sensu na końcu prycha* Jack: Trzeba cie zapisać do logopedy :) Lilka: Prędzej ciebie :) Jack: Po moim trupie-_- Lilka: Hahah! Wiesz jak to się skończyło na serio. Byłeś na kilku lekcjach. Ja: A ja nadal nie wiem po co mu to było? Jack: Sam zadaję sobie to pytania. Lilka: Ważne, że się denerwował, że musi tam jeździć :) Jack:-_- Lilka: Nie rób złego chomika bo twoje fanki zemdleją z zachwytu....Hahaha! Jack: Ha ha-_- Lilka: Żebyś wiedział XD "Kelly: Ja wiem tyle, że mama naczytała się za dzieciaka angielskich książek i jej się zachciało mieć taką małą Kelly i oto jestem." Lilka: Historia mojego imienia? Hym? Nie mam pojęcia^^ Zmora: Ty już masz zbyt dobre imię lepszego ci nie trzeba. Lilka: Myślałam, że śpisz a tu proszę taka niespodzianka wróciłaś. Czyli, że coś jest na rzeczy...albo ci się nudzi. "Kelly: Ale kiedyś umiałeś się rozerwać. A teraz od razu mówisz, że mi się mózg skurczył. :(" Jack: Pony, Pony, Pony. Eh. Taka jest smutna prawda kiedy mówisz brzydkie rzeczy które mi się nie podobają. Lilka: Tobie się nic nie podoba. Jack: No popatrz to tak jak tobie. I jesteśmy w kropce. Lilka: Pfffy. Mi się wiele rzeczy podoba na ten przykłada...i...nie to jednak nie. Eee tak naprawdę bardo to mis się podoba...dobra tak bardo bardzo to mi się podobają rzeczy, które nie powinny więc bez komentarza. Chociaż nie...! Są na pewno jakieś cosie które mi się podobają ale teraz nie wiem co to za cosie więc jak to coś zobaczę to ci powiem. Jack:*mruga kilka razy jakby własnie usypiał* Tak Czarna to było...właściwie to o czym mówiłaś? Lilka: O niczym zupełnie o niczym-_- "Kelly: Wiesz co. Ona może już sobie żyć, a my nic o tym nie wiemy. ^^" Jack:*udaje ze wymiotuje* Pony nie obrzydzaj ludziom życia. Lilka: W sensie że oni...no? Jack: Tak wyobraź sobie, że oni ,,no". Lilka:*zażenowana*No ja raczej nie powinnam sobie tego wyobrażać. To nie moja sprawa. Zmieńmy temat. "Kelly: Uznajmy, że Zmora pierzyła od rzeczy tak jak zawsze." Lilka: Tak ona to lubi. Normalnie nie ogarniam co jest prawdą, a co nie. I weź tu z tym żyj. Jack: Tylko piwa albo wina ci brakuje do tego lamentu. Zmora: Lamentum? Lilka: Idź spać wreszcie. Miałaś spać ile ty masz lat że ja ci mam o tym przypominać? NO już wynocha mi z tond i bez dyskusji. Jack: Nadawałabyś się do przedszkola. Lilka: Chciałam kiedyś. Jack: Miałem bardziej na myśli ciebie na funkcji przedszkolaka niż przedszkolanki ale...kto powiedział, że nie? Lilka: Ja U_U Jack:...Tak. A ja ciebie jednak nie rozumiem kobieto. Lilka: Wiem.
"Kelly: Jak wda się w Alexa to się Zmorze i tak nie przyda." Zmora: Zrobiłam swojego podwładnego z zakonnika z dzieckiem również sobie poradzę. Najgorsze i za razem najlepsze są nastolatki. Lilka: Armia twoich popleczników musi być przerażająca-_- Zmora: Tak muszę przyznać, że mi się udali. Lilka: Pewnie są zniewalająco silni prawda? Zmora: Widzę co robisz robaczku i tak są silni zaczekaj na nich, a sama się przekonasz. Lilak: Masz szczęście bo akurat mam pustki w terminarzu więc mogę skurczysynów przyjąć.
Jenn: Wybaczcie, że nie odpowiadamy, ale Angel ma dość życia Ja: Czwartek to będzie istna droga krzyżowa xD Jenn: Stacja 4: Angel idzie na kartkówkę z niemca xDD Ja: Nawet się nie odzywaj Jenn: Ale esej jest xD Ja: Zabiłabym cię, gdybyś nie była mi potrzebna Jenn: Widziałam te twoje notateczki, ale w sumie mam to gdzieś. I tak nic nie napiszesz do kwietnia Morda już T.T Jenn: To narwaniec ma morde a nie ja. Izumi: Nas tata tak nazwał, bo mama lubiła wiosnę i wodę ^^ Jenn: Klementynka już może być? Hmm *dzwoni do Haru* Harumi: Czego, mała mendo? Jenn: Ja ciebie też. Słuchaj, istnieją takie magiczne pigułki i one pozwalają... Harumi: Nie wiem jak tam z twoją matmą, ale mam 19 a nie 9 lat Za dwa miesiące to 20. Jak ten czas leci :,)
Lilak: Spoko ja i Kruk też mamy dość życia. Ja: Istna droga krzyżowa. Ja mam spr z geo i kartkówkę z ruska a wiadomo ja mi idzie z rosyjskim XD Jack: Ty się lepiej nie śmiej tylko za naukę weź. Ja: Tak jest XD Jack:...Znów ci pada na mózg? Czarna co tam jej zrobiłaś. Lilka:*podziwia bukiet tygrysich lilij* Ja jestem ostoją spokoju. Przecież wiesz. Jack: Ta-_- Ja: Gorzej mi po tym apelu. To było cudowne po prostu :,) Jack:Właście to jest Alice bo mam do niej sprawę? Lilka: Miłość rośnie w okuł nas pogodną jasną łunąąąąą! Jack: Nie drzyj się. Uszy ci od tego nie pękają?-_- Lilka: Tylko jak ktoś piszczy.My jakby już nie żyjemy więc... Ja: Żyjecie, będziecie żyć i nie jęcz mi tu. To moja fucha. "Izumi: Nas tata tak nazwał, bo mama lubiła wiosnę i wodę ^^" Jack: Demon lubiący wodę. Dobrze, że nie święconą! XD Lilak: Dziś to ty suszysz pranie. "Jenn: Ja ciebie też. Słuchaj, istnieją takie magiczne pigułki i one pozwalają... Harumi: Nie wiem jak tam z twoją matmą, ale mam 19 a nie 9 lat Za dwa miesiące to 20. Jak ten czas leci :,)" Jack:*coś by powiedział ale poker face* Lilka: Chcecie zabić dziecko?! Zgłupieliście?! Nieee ja nie wytrzymam. Jack: To już znam dwóch demonów którzy lubią to robić. A no i czarną to będzie trzy. Lilka: Najpierw to ty sobie zrób test ciążowy co ja pierniczę od razu do ginekologa i to w trybie NOW albo jeszcze szybciej. I w ogóle bez dyskusji.
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Kobiet! ^^ Jenn: *z naręczem różnych fioletowych kwiatów* Chodziło mi o antykoncepjcę, Lili ^^" Sprawdzian z matmy, kartkówka z chemii i niemieckiego :3 Jak dożyję historii to będzie istny cud. Alice *odrywa się od czytania jakiegoś słownika* Hai?
A dzięki i wzajemnie XOXOXO No i powodzenia jutro z tym wszystkim. Jack: W piątek ty masz kartkówkę z matmy i w ogóle to poucz się z polskiego. Ja: Moja polonista która zarazem jest wychowawczynią okazała się być czystym złem. Lilka: A ja cholera myślałam, że o ,,dzień po". Dobra już oddycham. Od kogo te kwiaty czy my o czymś nie wiemy. Penie od Nila co? Jack:*z czarującym uśmiechem wyciąga z za pleców bukiecik konwalii związany splątaną wstążką w obu kolorach oczu Alice*Moje najlepsze życzenia w Dniu Kobiet i pamiętaj, że masz śliczne oczy :)
Alice: Ara, arigato, Jack ^^ *przyjmuje kwiaty i się lekko uśmiecha, chociaż w środku jest bardzo wzruszona przez kolory wstążki* Jenn: Jak mam być szczera, to jedne od Kaito, drugie od Patricka, a te fioletowe miałam rano przy łóżku ^^ Izumi: Angel, Kruk, Jenn, Lilaa-chan *tanecznym krokiem przechodzi koło każdej i wręcza im bukiet biało - błękitnych róż i małe pudełko obwiązane kokardą* Dla naszych cudnych pań
Jack: Całą przyjemność po mojej stronie :) Lilka:...To było miłe wiesz? :) Jack:Phy. Ja nie jestem miły ja inwestuję w przyszłość*łże* Lilka: Jasne Jack jasne.*przyjmuje prezent od Izumiego* Nie jestem taka znowu mała, że musisz do mnie mówić ,,Lilaa-chan" ale dzięki za prezent :) A u nas Jack ma najgorzej bo praktycznie wyda masę kasy na to wszystko. No ale takie są zalety bycia rodzynkiem. Jack:...Tych pstrokate kwiatki to nie ja. Lilka:*patrzy na lilie* Wiem kurier przyniósł. Mówię mu, że to pomyłka, a on pyta o moją godność i mówi, że wszytko się zgadza następnie prosząc o podpis. Jack: Nie ma tam jakiejś karteczki z dokładnym rysopisem, miejscem zamieszkania i tak dalej. Poszedł bym podziękować komuś w twoim imieniu. Lilka: Jest...,,Dla mojej Laury". Chyba pomyłka. Jack: Jakiś baran przysyła ci kwiaty i nawet nie wie jak masz na imię. Lilka:*wzrusza ramionami i zaciąga się powietrzem* Dobra już wiem kto to. Jack: Kto? Lilka: Ten twój kolega. Jack: Ja nie miewam kolegów. Lilka: Gość od pawia. Jack: A ta małpa. Debil nie wie jak masz na imię. Lilka: Wie. Chodziło mu o Laurę Petrarki. Jack:*zbaraniał* A chrzanić go. Lilka: Trzeba by się przejść do tego Hadesu i mu podziękować. Jack: Hahaha! I co jeszcze? Ja: Dzięki wielkie Izumi*otwieram pudełko*To słodycze? Jack: Bo w cukrzycę wpadniesz. Ja: Ty się martw o siebie. Jack: Ja nie pochłaniam tyle słodyczy co ty. Ja: Ty w ogóle ich nie pochłaniasz. Jack:Trudno.*podchodzi do Jenny z białą różą i doczepioną do niej karteczką ,,Dla niegrzecznej księżniczki."*Najlepszego. Tylko nie wyobrażaj sobie za wiele :) A co się tyczy Angel to najlepsze życzenia z okazji Dnia Kobiet i składam podziękowania za stworzenie tak uroczych kobiet które tylko cudem jeszcze nie zniszczyły ziemi :) Lilka: Tak siedzę i się zastanawiam gdzie ty sobie to piszesz? Na ręku? Jack: Tobie na czole wiesz. Lilka: Chciałbyś. Jack:Ty mi lepiej powiedź gdzie ta napalona? Lilak: Jaka napalona? O.O Jack:*dostrzega Victorię na parapecie i podchodzi do niej*Mam pokojowe zamiary nie podpalaj mi bluzy już i tak mi dwie wisisz. A teraz patrz uważnie*wyciąga z kieszeni chusteczkę i zapalniczkę. Podpala chusteczkę, która zamienia się w różę i podaje ją Victorii*Tadam! Czary i magia, a raczej Wielki Czarodziej Jery na youtubie ale kogo to...Wiesz teraz powinnaś ją przyjąć...Mówię serio ręka mi drętwieje. Victoria:*uważnie przygląda się róży* Lilka: Emm. Jack daje ci kwiatek. Nie ma nic złego na myśli chodzi o to, że dziś jest Dzień Kobiet...mężczyźni, a w tym przypadku Jack wręczają swoim matką, dziewczyną, żoną, siostrą, sąsiadką kwiaty i inne upominki. Ogólnie chcą im podziękować ale głównie skupiają się na prezentach. Jack:*opuszcza trochę rękę* No i zdrętwiała-.- Lilak:*wzdycha z podirytowaniem i wyrywa Jackowi różę z ręki podając ją Victorii* Widzisz? Ładne i w twoim ulubionym kolorze^^ Victoria:*nic nie mówi i tylko przygląda się róży* Jack: Ta no niema za co. Yuka jesteś tam jeszcze?
Jenn: *obraca różę w palcach i uśmiechem* Hmm, spokojnie twoja męska duma jest bezpieczna :3 Izumi: Vici - chan, musimy poćwiczyć nad twoim udawaniem lalki. Patrick: Zostaniesz psychologiem Harumi: Psychiatrą od razu Izumi: Kuszące, nie powiem. Mówię Lili - chan bo jesteś ode mnie młodsza :3 Yuka: *schodzi ze strychu, wywracając miliony rzeczy przy okazji* Taa, a cio? ^^
Jack: Naprawdę? No popatrz cieszy mnie to bardzo :) Lilka: Myhym. Ta-_- Victoria:*patrzy przez chwilę na Izumiego i wraca do przyglądania się róży* Lilka:Ale...to co? Po prostu mów mi Lilka bo czuję się mała. Jack: Mania wielkości. Lilka: No zaraz pozwól, że ci przypomnę co nie dawno mówiłeś o tym, że może i kiedyś potulni posiądą ziemie ale teraz należy ona do zarozumiałych takich jak ty? Jack: Brawo Czarna. Robisz postępy. Jestem dumny rób notatki dalej i nie zapominaj, że każda minuta ze mną jest cenna. Lilka:*wzdycha*Nawet nie wiesz jak bardzo. Jack:*pomaga Yuce zejść podając je rękę* Taka niespodzianka :)*wręcza jej jasno różową róże*
*ogląda kwiaty swoich postaci* Hmm Jenn masz białą, jakbyś była aniołkiem Jenn: Przecież prawie jestem :3 Prawie robi wielką różnicę Izu: Jak już to Lili. Pasi? Yuka: Arigato ^^
Jack:Siedziałem godzinę w kwiaciarni z czego kwiaciarka przegadała mi o kwiatach cały ten czas więc teraz trochę się nam. Ja: A ja robię biznes plan kwiaciarni. Nazwę ją ,,Niezapominajka". Jack: Brawo ty. Biała róża bo to róża ode mnie taki znak firmowy i oznaka szczerości. Lilka: Dobra pokazuj tą rękę. Jedni mają diabelny wygląd i anielskie usposobienie, a drudzy anielski wygląd i diabelne usposobienie. Na przykład tak jak ty Jack. Jack:*uśmiecha się z przymrużonymi oczami unosząc ręce w geście obrony* Jestem czysty jak łza. Lilka:Tak, a ja baletnica. Phy. Może być Izu. Jack: Wszystko co najlepsze dla najlepszej artystki tego bloga :)
Jenn: Szczerości? Hmmm, coś mi tu nie gra ^^ Alice: *ustawia konwalie w kryształowym wazoniku na stoliku* Jenn: Pat, idź się wykazaaa...Pat? Izu: Ale ninja Jess: Kazami normalnie xD Yuka: Masz dziś dzień sypania komplementami, hmm?
Jack:*przygląda się jak Alice wstawia kwiat do wazonu i gada z Jenn* W takim razie nie potrafisz grać skoro coś ci nie gra :) Lilka: Jak to w końcu z Panem Patem i Alice jest? "Yuka: Masz dziś dzień sypania komplementami, hmm?" Jack:Widzisz jak ja ciężko pracuję i żadna z was tego nie docenia. Ooo tu*puka palcem nadstawiając policzek do Yuki*
Yuka: *nachyla się do jego ucha* Wiesz, to raczej kobiety są od domagania się różnych rzeczy ^^ Jenn: Chemia, Lili, chemia, ale za żadne z nich się do tego nie przyzna. A wiesz Jack, umiem grać na wiolonczeli ^^
Jack:*nawet nie drgnął i tylko się cicho śmieje* Wypadałoby by się zrewanżować, a taka nagroda której oczekuje to naprawdę nie wiele. Lilka: Matematyk się znalazł. Wyliczył sobie średnią arytmetyczną do celu. Jack: Nie udawaj, że umiesz matmę. Lilka: A ty nie udawaj cwaniaka. Jack: Zaskoczę cię. Ja nie mszę udawać. Lilka: Ta. Myhym. Jasne. No wiesz Jenny w sumie dobrzy przyjaciele i pewnie nie chcą żeby to się popsuło jak nie wyjdzie. Tak myślę ale co ja tam wiem. "A wiesz Jack, umiem grać na wiolonczeli ^^" Jack: Nie. Naprawdę? Jestem pod wrażeniem. Ja nie chcę się oczywiście chwalić ale potrafię grać na fortepianie, gitarze, flecie, trójkącie, dzwonkach, harmonijce ustnej i całkiem nieźle w beyblade. Lilka: Dobra cudowny chłopcze z którego moi rodzice byli by dumni przestań być tak czarujący choćby na 10 min a wszystkim tym ulżysz. Jack:Ja tylko się wypowiadam. Chcę ci przypomnieć, że mam do tego prawo. Ty też grasz na fortepianie z tego co pamiętam. Nie słyszałem cię, zagraj coś. Lilka: Nie ja nie gram U-U Mama w wieku szkolnym podobno grała na skrzypcach. To musiało być dawno. Nigdy nie widziałam jak gra. Ciekawe czemu przestała? Jack:Jak się jest starym to już nic się nic nie che i niema się czasu dlatego ja pozostanę gniewnym nastolatkiem, który nie umie poradzić sobie z wewnętrznymi demonami i dlatego wyżywa się werbalnie na innych. Lilka: Cóż, jak do tej pory świetnie ci idzie-_- Jack: Wiem jestem świetny :D Lilka: U-U
Yuka: *daje mu krótkiego buziaka w czoło i prostuje się* Teraz jesteś zadowolony? Jenn: Mały wyłudzacz :) Jess: Meg pięknie gra na fortepianie ^^ A ja na nerwach xD Kyoya: To ty jesteś siostrą Ashidy? *mierzy Jessicę wzrokiem* Jess: Haai~ ^^ Kyoya: O.o Jenn: Nie poderwiesz, ona jest tego czuprynowatego *zakłada nogę na nogę* Wiesz, Lili kto wie, co będzie dalej (o ile nasza Ekipa dożyje) Ha! Ale na wiolonczeli nie umiesz!
Jack: Eeeh. No nie będę narzekał. Ja wyłudzacz? Ja? Ja jestem hojnym młodym człowiekiem Jennifer. Ty też powinnaś to docenić :) Lilka:Hej Jess dawno się nie widziałyśmy. Ja: Ja tam jeszcze wrócę. Lilka:Oby bo nie wiadomo co się dzieje a mnie tu słuchu dochodzą że ona ze Spectrą jest! Jak?! Jack: Kiedy miało się okazać, że w moim pokoju grasuje bestia o podwójnym grzbiecie krzyczałem Krukowi to samo. "Kyoya: To ty jesteś siostrą Ashidy? *mierzy Jessicę wzrokiem* Jess: Haai~ ^^ Kyoya: O.o" Jack: Widzisz mnożą się na potęgę. Biegnij się spakować, podrób paszport i wyjedź za granicę gdzieś naprawdę daleko. Lilka: Musicie żyć, niema innej opcji. Jack: Może teraz nie potrafię ale nie oznacza to, że nie mogę się nauczyć.
Jess: Hello, Lili ^^ *zwisa przez oparcie kanapy w bluzie pandy* Ai nie jestem z Keithem Jenn: Taa Jess: No co nieprawda to? >.> Jenn: Teoretycznie Jess: Wypchaj się z teorią, sis Jenn: Tak, tak jesteś tak hojny, jak ja urocza :) Wiesz, ja nie mam zamiaru umierać, ale jak Angel jakiś zajebisty pomysł do łba strzeli i z nami skończy, to inna bajka
Lilka: Jak Kruk się ogarnie to nadrobimy tam. Jack: Pamiętaj to ty to powiedziałaś. Chyba nie załapałaś o co mi chodzi ale nie będę płakał. Lilka: Jak wpadnie to jej o od razu wybij tak jak ja Krukowi w Noc Spadających Gwiazd. Niestety tego o zawieszeniu nie dałam rady.
Widziałam zawieszenie T.T Jess: Bez pośpieeechu. Ledwo udało mi się straż zgubić *zerka na Jacka* Ten cholerny szczeniak ma bliźniaka Jenn: *wzrusza ramionami* Niezbyt cię słucham. *męczy biolo* Ugh, ja chcę już piątek godzinę 13
Taa...słabo. Ogólnie mam jakiegoś doła. Lilka: Ja nawet nie pamiętam gdzie skończyliśmy...Zaczniemy od nowa. Jack:*z telefonem w ręku* Jest 59 rozdziałów... Ja: Taa...prujesz jak rakieta ci powiem. Jack: Dobra odpuście sobie już tego Hydrona kimkolwiek ona jest. Ja jestem Jack. To już mówi samo z siebie :D Ja: A ja chcę piątek godzinę 14;15. Lilka: To nie idziemy jutro na pierwszą godzinę. Ja: Chyba sobie już odpuścimy to wiesz. Drugą mam w sumie z moją "ulubioną" wychowawczynią. Pewnie będzie jęczeć czemu mnie nie było na pierwszej lekcji...Nie chce mi się tej kobiety oglądać. Jack:Ty się lepiej poucz z polskiego. Ja: Cholera.Chyba były jakieś zadania*grzebię w książkach*
Nie martw się, pewnie odzyskasz jeszcze werwę i motywację ^^ A no jest to 59, bo na historię Jess mam cały czas wenę xD Jess: Zadania domowe. Tego dawno nie było xD A jutro mam tyle rzeczy nawalone, ugh... Jenn: Ona? xD Jess: Jack *przypomina się jej konus z MS* Tak, to bardo wieeele mówi xD
Ogólnie jestem szkołą załamana. Wychowawczynią konkretniej. Takiej małpy nigdy nie miałam. Próbuje zgrywać żyletę ale coś jej nie idzie tak jakby chciała. Lilka: Mówiłam wsadźmy jej długopis w oko to nie. Już by był spokoju. Ja: Tak oskarżona o dźgnięcie pedagoga długopisem w oko. Świetlaną przyszłość mi rysujesz. Lilka: Wiem artystka ze mnie. Po mamusi wystarczy popatrzeć na twoje "mordorowe" historie. Ja: Coś tak czuję, że jak tylko ją zobaczę to mi się automatycznie gorzej zrobi. Jack: A jeszcze dwie godziny z nią masz. Ja:... Lilka: Haft murowany. Ja: Ja mam jej twarz przed oczami i ten perfidny uśmieszek... Lilka: Czyli jednak ją zadźgamy? Ja: To jest plan do przemyślenia. Lilka:^^ Jack:*zaniepokojony panującą w koło chęcią mordu*
Ja chciałabym mieć polonistkę jako wychowawczynię T.T Jenn: Zadźgacie? Mało efektowne i dość powszechne :/ Haft? Izumi: Krawiectwo? Nic o tym nawet nie mów U.U Alice: Gotowanie Japa. Jenn: Angel też sobie często rysuje świetlaną przyszłość. A szczególnie dziś to taki obraz wymalowała xD -.-
Bardzo dużo mnie omineło Miju: Za dużo Beta: Czuje się jak by z rok mnie tu nie było Ja: Trace moce do pisania przez szkołę więc się nie dziw. Miju:Odzyslasz je w piątek Ja: nie bo wychodze z domu Miju: Kiedy napiszes one shot z rodu igrzyska śmierci
*Autorka łamie sobie głowę nad rozdziałem do bakugańca i wyglądem mamy Keitha i Miry* Jenn: U nas shot i rozdziały wzięły w łeb *wypuszcza dym z ust* Piątek jest od odpoczynku dla umysłu, moje drogie Jenn: Zresztą Omega nie chciałabyś gdzieś wtedy wyjść z Shadowem? Wiesz, Ashara wychodzi *cwany uśmiech* Jess: Harley i Pierrette będą przeszcześliwe xD
Omega: O ile czas znajdziemy dla sb różnie bywa. Na dpdatek Miju muszę nieco szkolic ona wie przed czym Miju: Szkoda że nie obronie się przed czym o czym teraz myślę Ja: O tym najgorszym Miju: yhym
*ustawia kwiaty w wazonie* Najlepszego z okazji naszego dnia ^^ Jenn: *dla niej nie było nic gorszego od śmierci brata, więc tylko wzrusza ramionami* Aha. Mam za dobry humor na rozmyślanie o czymś niewesołym
Miju: Za to chętnie kogoś zabije *patrzy na osobę która będzie temu winna(nie wydam.)* Ja: jutro bierzmowanie...i to od 18...nie mogli wcześniej Miju: jak widać nie
Spoko. Czekam na shot i zapraszam cie na mojego one shot walentynki
OdpowiedzUsuńAlex: *wystrojony w garnitur z bukietem czerwonych róż w ręku.* Ekchem. *chrząkną* Więc ten tego. Haru za...*spojrzał na zegarek * trzy godziny minie dokładnie rok od naszej pierwszej randki. Poszliśmy wtedy do kawiarni tylko porozmawiać, a tak przynajmniej wtedy myślałem. Przyznam się szczerze, że to pierwszy raz kiedy spodkałem kogoś kto nie uciekł z wrzaskiem jak tylko się dowiedział czym jestem. Tak więc chce ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważna i cieszę się, że spędziłaś zemną ten rok i mam nadzieję, że następny też ze mną wytrzymasz. *wręcza Harumi kwiaty*
OdpowiedzUsuńHarumi: *nie mam kompletnie pamięci do dat (po mamusi), ale przygotowała się już w Walentynki, więc robi obrót, a jej ogrodniczki i bluzka zmieniają się w biała sukienkę do kolan przepasaną w pasie czarną kokardą, a w rękach trzyma średniej wielkości pudełko* Och, nie przesadzaj Alex, to raczej tobie należą się brawa, że ze mną wytrzymałeś ^^ *całuje go w czoło* Nie jestem dobra w przemowach, więc je sobie podaruję, dobrze? ^^ *przyjmuje kwiaty*Arigato =^^=
UsuńJa: *stoi skonfundowana na środku korytarza i przenosi wzrok na Jenn*
Jenn: *odrywa się od planów jakiegoś budynku* Amory, rocznica, coś tam, coś tam
Ja:Aaaa *wraca do pisania*
Ja: Oooo *.* Zobaczcie jak ładnie.
UsuńJack:*zajął się telefonem, ogólnie poker face i nic nie da się wyczytać ale gdzieś tam w środku wyzywa Alexa od podstępnych psychicznych łasic* Brawo wy.
Lilka: Jezu to już rok jak wy razem ten tego?...Jak ten czas szybko leci.
Ja: No ale przyznaj, że to było ładne.
Lilka: Tak było ładne już nie jęcz bo głowa mnie od tego boli. Także jak powiedział mój skonfundowany przyjaciel*przewraca oczami w stronę Jacka i jednocześnie kieruję w tamtą stronę swoją głowę* brawo wy i oby tak dalej*kciuki w górę i sztuczny aczkolwiek szczery uśmiech bo się cieszy ale normalnie nie uśmiechnie* Teraz tylko czekać aż ta Klementynka się wyciśnie*wciąga raptownie powietrze i zasłania sobie ręką usta* Nie powiedziałam tego.
Zmora: Hyhy. Powiedziałaś.
Lilka: Powinnam siedzieć na strychu.
Ja: Nie bo mi się zamkniesz w sobie.
Lilka: Masz refleks ci powiem-_-
Ja: W ogóle to sorry, że się tak tu wtrącamy ale chyba inaczej nie potrafimy^^
Jack:*z oświetloną od telefonu twarzą*Tak własnie o tym wszyscy marzyliśmy. O byciu tutaj-_-
Lilka:*paca go po głowie* No już już. Jak nie ta to inna*stara się być poważna i mieć współczującą miną ale jest na granicy wybuchu śmiechem*
Jack:*strąca jej rękę z głowy* Przez ciebie mnie zestrzelili-_-
Lilka: A niema sprawy. Polecam się na przyszłość.
*zasnełam chwilę po tym jak to napisałam*
UsuńAlex: *zawiesił się jak tylko zobaczył Harumi w białej sukni*
Kelly: *pomachała Alexowi ręką przed twarzą* No no fajna kiecka.
Alex: *ogarną się* Łał. Mon amour. *ują dłonie Harumi i je ucałował* Est-ce un allusion?
Kelly: Ale mów po ludzku.
Alex: *przypomina sobie język w Polsce powinien mówć* Czy to jest jakaś aluzja?
Jenn: Ooo czyżby Jackowi nie podobał się ten związek? Xd
UsuńIzumi: Żadnej Klementynki nie będzie. A imię to wgl idiotyczne -.-
Jenn: Nie przesadzaj, wymyśli się jakiś skrót i będzie :3
Izumi: Zdrajca!
Następny rok będzie, jak dożyjecie. A że mam coraz bardziej chore pomysły...
Jenn: A to ci nowość
Harumi: *uśmiecha się* Nope, Alex. Po prostu w innych kolorach średnio mi do twarzy ^^
Alex: Skoro tak. A już miałem nadzieję. No cóż mówi się trudno i kocha się dalej. Będę czekał choćby do końca moich dni .
UsuńKelly: Jack nie wierzy w miłość. Sam jej nie szuka i nie wierzy, że ktoś mógłby ją znaleźć. Prawda Jack? Emocjonalnie złamany trzynastolatek z ciebie.
Izumi: Jakie przykro, że 300 lat to ty nie dożyjesz
UsuńJenn: a tu Celest wbija z urządzenia na przedłużenie życia xD
Harumi: *szepcze Alexowi do ucha* Gomen, ale myślę, że śpieszyć się nie trzeba ^^
Alex: Powiedziałem moich dni. Życze Haru by wiodła długie i szczęśliwe życie po tym jak mnie już zabraknie. * obejmuje Harumi w tali i przechyla* Nie, żeby śpieszyło mi się na tamten świat. A co do Celest to niech najpierw wymyśli jak odseparować mnie od mojego brata.
UsuńJenn: Popatrz, a była taka fajna książką do rozdzielania
UsuńEris: Zajebista po prostu -.-
Harumi: *wtula się w Alexa i pokazuje środkowy palec bratu*
Jenn: *rozgląda się znudzona* Skrzywione emocjonalnie dziecko chyba nie umiało wytrzymać tej cukrzycy i wykitowało >.>
Alex: *przytula Haru i głaszcze ją delikatnie po głowie* Hej Haru. Wszystko w porządku? Nie chciałem ci sprawić ci przykrości. * prostuje się razem z Haru w ramionach * Ech to nie tak miała wyglądać nasza rocznica. Masz ochotę iść ma kolacje z takim smęconcym typem jak ja?
UsuńKelly: A co Jenn? Tęskni ci się za nim? Nadajece na tych samych falach co nie.
Harumi: *ożywia się i łapie go pod ramię* Jak smęcisz, to cię trzeba cię ożywić! *ciągnie go*
UsuńJenn: No takie bliźniaczki z nas. Tylko ostatnio się wściekał, jak mu coś o rodzicach powiedziałam ^^
Alex: *uśmiecha się patrząc na Harumi* Jak ja ją kocham to ty sobie nie zdajesz sprawy.*zdaje sobie sprawę, że powiedział to na głos* W takim razie zapraszam cie do najlepszej restauracji w Tokio.
UsuńKelly: Jack wściekał? Co ty mu takiego powiedziałaś?
Jenn: Teraz ci nie powiem, bo to dawno było, ale ta jego maska cwaniaczka poszła na chwilę w zapomnienie xD To chyba było coś o sierocie czy coś w ten deseń *pociąga kilka łyków z puszki*
UsuńHarumi: To prowadź *uśmiecha, bo doskonale słyszała, co powiedział*
Jaka piękna miłość *.*
Jenn: O, kamień pękł
Kelly: Uwielbiam jak się denerwuje. ^^ To co przydarzyło się Jackowi przed HD mnie intryguje.
UsuńAlex: *gładzi dłoń Haru i prowadzi do limuzyny* Mon amour. *otwiera przed nią drzwi *
Jenn: Przypomina wtedy chomika, który władował z dużo do policzków *opiera brodę o dłoń* O szczegóły sprzed HD trzeba by się było Zmorci spytać. Jaka jest taka kurwa potężna i żyje luj wie ile, to na pewno wie *ironia wyczuwalna z daleka*
Usuń*zakochani odjeżdżają*
Kelly: Zmora nie znosi ze mną gadać. Zadaje niewygodne pytania i nie biorę tego co mówi na poważnie. Zresztą ja sama nie lubię z nią gadać kiedyś powiedziała coś co męczy mnie do tej pory.
UsuńJenn: Hiroshi niech do niej podbije. Dopasowali się >.> Co ci niby takiego powiedział, ten prorok od 7 boleści?
UsuńLilka: Tak Jack jest uroczy ale jak go ktoś coś to ja mu coś w coś. Rozumiemy się? No oczywiście, że tak*poprawia ciemne okulary*
UsuńJack:*macha na Lilkę ręką be jakiegoś większego zainteresowania* Mój bodyguard. Niema człowieka chwilę i już go obgadują*wzdycha* Baby.
"Alex: *zawiesił się jak tylko zobaczył Harumi w białej sukni*"
Lilak: Ach. No to wpadł.Jakoś nie wiem czy mnie to bardziej odpycha czy uważać że to całkiem ładne. Normalnie rozszczepiam się.
Zmora: To dopiero początek Liliś Słonko.
Lilka: Milcz U-U
"Jenn: Ooo czyżby Jackowi nie podobał się ten związek? Xd"
Lilka: A to podobno ja nie ogarniam w tych sprawach. Ale spoko prześledziłam go i teraz nalazł sobie nowy obiekt westchnień.
Jack: Ta? No popatrz, a weź przypomnij mi kto to bo jakoś zapomniałem.
Lilka:-.-
"Izumi: Żadnej Klementynki nie będzie. A imię to wgl idiotyczne -.-"
Lilka: Imię całkiem całkiem ale co do pomysłu z dzieckiem*wzdycha* Zmora ma na nie chętkę więc nie...nie nie to nie jest dobry pomysł.
"Kelly: Jack nie wierzy w miłość. Sam jej nie szuka i nie wierzy, że ktoś mógłby ją znaleźć. Prawda Jack? Emocjonalnie złamany trzynastolatek z ciebie."
Jack: Już trochę żyję na tym świecie i odnoszę wrażenie że nie którzy nie posiadają mózgu ale twój Pony rośnie. I moje gratulacje pozwalam ci być z siebie dumną.
Lilka: Nie mogłeś jej po prostu powiedzieć ,,Dzięki Kelly" albo po prostu ,,lubię cię" tylko gadasz jakieś....coś.
Jack: Ty sobie idź z brokułem pogadaj wiem, że lubisz.
Lilka: I będziesz mi to tak wypominał?
Jack: Widzisz Czarna takie życie.
Lilka: Boże U_U
Jack: Jeszcze w niego wierzysz? Phy. Brawo ja już dawno przestałem.
Lilka:*krzywi się* Nie bądź taki.
Jack:Co, co?*udaje, że nie dosłyszał*
Lilka: Eh U-U*ma go dość, rzuca się na fotel i skupia uwagę na białym pasemku które nawija sobie na palec*
Zmora:Hyhyhy. Oczywiście, że wiem.
Lilak: Bo ty...! Uh!*bierze głęboki oddech i wraca do bycia w miarę spokojną*
Zmora: Tak oddychaj na pewno ci to pomoże.
Lilka: Och zamknij się.
"Kelly: A co Jenn? Tęskni ci się za nim? Nadajece na tych samych falach co nie."
Jack: Jednak prognoza się nie sprawdza. Pony twój mózg gwałtownie przeobraża się w fasolkę. To budzi moje obawy.
*Jenn: No takie bliźniaczki z nas. Tylko ostatnio się wściekał, jak mu coś o rodzicach powiedziałam ^^*
Jack:*wciąga powietrze szczerząc się* Następna geniuszka. No gdzie się to kuźwa rodzi to ja nie wiem.
"Kelly: Uwielbiam jak się denerwuje. ^^ To co przydarzyło się Jackowi przed HD mnie intryguje."
Jack: No taki się nagle intrygujący zrobiłem no. Może sobie fanklub od razu załóżcie.
Lilak:*unosi na niego na chwilę wzrok i znów wraca do bawienia się włosami*
"Jenn: Hiroshi niech do niej podbije. Dopasowali się >.> Co ci niby takiego powiedział, ten prorok od 7 boleści?"
UsuńKelly: Że Drago może zależeć na Ryudze.
"Jack: Mój bodyguard. Niema człowieka chwilę i już go obgadują. Baby."
Kelly: Nie udawaj, że ci to przeszkadza.
"Lilak: Ach. No to wpadł.Jakoś nie wiem czy mnie to bardziej odpycha czy uważać że to całkiem ładne. Normalnie rozszczepiam się."
Kelly: A on jakoś nie może. Ta bum tsss.*udaje, że gra na perkusji *
"Lilka: A to podobno ja nie ogarniam w tych sprawach. Ale spoko prześledziłam go i teraz nalazł sobie nowy obiekt westchnień."
Kelly: A on miał jakiś stary? Tak poza Bellą?
"Lilka: Imię całkiem całkiem ale co do pomysłu z dzieckiem*wzdycha* Zmora ma na nie chętkę więc nie...nie nie to nie jest dobry pomysł."
Kelly: Jenny jeszcze jej na świecie nie ma, a już może mieć szefa/arcywroga.
"Lilka: Nie mogłeś jej po prostu powiedzieć ,,Dzięki Kelly" albo po prostu ,,lubię cię" tylko gadasz jakieś....coś."
Kelly: A dlaczego Joker poprostu nie zastrzeli Batmana? Bo to by było za proste.
"Jack: Jeszcze w niego wierzysz? Phy. Brawo ja już dawno przestałem."
Kelly: Będziesz miał głupią minę jak umrzesz.
"Jack: Jednak prognoza się nie sprawdza. Pony twój mózg gwałtownie przeobraża się w fasolkę. To budzi moje obawy."
Kelly: Jeeeeeny pożartować nie można? Kiedy ty się taki sztywny zrobiłeś?
"Jack: No taki się nagle intrygujący zrobiłem no. Może sobie fanklub od razu załóżcie."
Kelly: Intryguje mnie wszystko o czym nie mam pojęcia więc czuj się taki jak reszta świata.
Lilka: Chce powiedzieć że cokolwiek mówi Zmora czy byłaby to prawda czy nie nie należy jej słuchać.
UsuńZmora:...
Lilka:Ja wiem, że ty się w tym momencie uśmiechasz ale jak ja tam do ciebie pójdę jak ci zmyję wreszcie ten uśmieszek z tej porytej twarzy.
Zmora: To twoja twarz.
Lilka: Pfffy. To już tym bardziej.
"Kelly: Nie udawaj, że ci to przeszkadza."
Jack:Mfyhyhy :D
"Kelly: A on jakoś nie może. Ta bum tsss.*udaje, że gra na perkusji*"
Lilka:*z papierową torebką wypełnioną orzeszkami teraz to już w ogóle się rozwaliła na tym fotelu jakby była u siebie* Tak jak mówiłam ten problem siedzi tutaj*puka palcem w skroń* I tutaj należy go rozwiązać. Polecam Maryśce wejście mu do głowy i poukładane na pułkach. Swoją drogą pewnie siedzi teraz załamana w emo kącie bo gołąbki mają rocznicę. Właśnie polecam orzeszki w miodzie bardzo dobre.
Jack:*ocieka dumą* Namówiłem ją do jedzenia. W ogóle to się tu nie rozkładaj glonojadzie bo nie jesteś u siebie
Lilka:*rzuca Jackowi w czoło orzeszkiem*
Jack:-_-
Lilka: XD
"Kelly: A on miał jakiś stary? Tak poza Bellą?"
Jack: Czarna czy ty się nie rozgadujesz przypadkiem?
Lilka:*ręce do góry w geście obrony* Ja nic nie wiem. Wiesz porównaj sobie kogoś kogo już znasz od jakiegoś czasu do Belli i Ariel i ci wyjdzie, że...
Jack: Ty masz te orzeszki to się nimi wypchaj.
Lilka: A co ja niby robię?
Jack: To jedź, a nie gadasz.
Lilka: A wiesz Kelly
Jack:...
Lilka:...najpierw Arielka potem Bella dalej jak mnie pamięć nie myli za Dzwoneczkiem...Ty Jack. Normalnie biegasz po tym Disneyu jak szalony.
Jack: TY uważaj żebym do Królewny Śnieżki nie wpadł i jaj kilku krasnali nie zabił.
Lilka: A bierz ich sobie wszystkich. Krasnalki mają mnie gdzieś.
"Kelly: Jenny jeszcze jej na świecie nie ma, a już może mieć szefa/arcywroga."
Lilka: Ciekawe czy o nas też tak gadano zanim się urodziłyśmy.
Zmora: O tobie wielokrotnie.
Lilka: Tak. No popatrz mam to wypisane na tym ymmm jak to szło? Nie pamiętam ale to Buc coś tam kiedyś walnął takiego...Chyba muszę zacząć zażywać Bilovil.
"Kelly: A dlaczego Joker poprostu nie zastrzeli Batmana? Bo to by było za proste."
Lilka:O by nie mógł. Batman jest jego muzą, jego sensem życia. On się napawa...
Jack: Co ty gadasz?-_-
Lilka: A nie wiem ale ten twój kolega artysta ostatnio tak mi coś nad uchem biedolił więc wiesz.
Jack: No właśnie nie...Właściwie to kiedy to biedolił bo nie pamiętam.
Lilka: Nw. Chyba cię nie było.
Jack: To wy się widujecie jak mnie nie ma?!
Lilka:*przez moment patrzy na Jacka jak na idiotę i wrzuca sobie orzeszek do buzi*
Jack:*ciśnienie mu rośnie*
Lilak:*wystukuje dłonią o kolano rytm jakby co najmniej udawała biegnącego galopem konia* Mam bardzo dobry słuch Jack. Musisz oddychać to ci się zrobi lepiej.
Jack: Jak ja cię odetchnę to ci się odechce wszystkiego.
Lilka: Niewątpliwie tak może być.
"Kelly: Będziesz miał głupią minę jak umrzesz."
Lilka: No...A własnie Jack nie idź w stronę światła. Na końcu tego tunelu będzie stała taka starsza Ja tylko włosy bardziej takie blond i głazy ma takie zielone. Także od tej pani daleko i podążaj za chórami anielskimi tam jej nie będzie.
Jack: Taka w białej czy jakiejś spódnicy?
Lilka:...Sukience...to jest sukienka Jack i to jest bardziej herbaciany ale pomijając. Nie zbliżaj się do niej bo to jest taki Diabeł że sam Szatan się jej boi.
Jack: A Szatan i Diabeł to nie to samo?
Lilka: Ha! No widzisz i w tym jest cała kabała.
Jack: Ta? Naprawdę Czarna wysuszyłaś mi tym pranie.
Lilka: Nie bądź śmieszny Jack ty nie robisz prania XD
Jack: Fakt ja mam od tego ludzi.
Lilka:-_-
Jack: Co znów ci kawał nie wyszedł?
Lilka: Słabszy dzień.
Jack: W takim razie ty masz słabsze dni codziennie.
Lilka:-_-
Jack: Ty wiesz, że mnie kochasz ;)
Lilka:Tak..bardzo-_-
"Kelly: Jeeeeeny pożartować nie można? Kiedy ty się taki sztywny zrobiłeś?"
UsuńJack: Dziwisz się? Tylko popatrz na Czarną. Ona to jest sztywna i nudna jak deska od prasowania.
Lilka: A ty jesteś biały, wątły i nijaki.
Jack: Za to ty Czarna jesteś taka kolorowa.
Lilka: Nie zdziw się. W brew pozorom czarny to mój najjaśniejszy kolor :)
Jenn: Rzeczywiście szczytem moim ambicji jest być w fanclubie 13- nastolatka o urodzie rozjechanej dżdżownicy. Yhym, na pewno. A Zmora to pierdolony aniołek. Zresztą jak wezmę Klementynkę pod swoje skrzydła, to Zmora będzie mogła się wypchać
UsuńIzumi: NIE.BĘDZIE.ŻADNEJ.KLEMENTYNKI.
Jenny: Od kiedy to do mnie przemawia się jak do debila?
Patrick: Od zawsze?
Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi
Patrick: Ty nigdy nie umiałaś zmienić dyskretnie tematu.
Jenn: Mówiłeś coś? Bo stoisz tak nisko, że nie dosłyszałam ^^
Patrick: Zabłysnęłaś tym normalnie jak żarówka setka
Jenn: No wieeem :3
Izumi: Nie łapię czemu wam się tak nieba śpieszy. Nic tam ciekawego, a bóg jest sztywny jakby mu ktoś kij od miotły w 4 litery wsadził
Jenn: I ogólnie mało miły koleś
Artemis: Jak mu podwładnego podeptałaś, to miał się prawo wściec
Jenn: Od cegoś aniołki mają te skrzydełka >>
Jack:*wzdycha kiwając głową* Jak na demona to ty masz niezła krótkowzroczność.
UsuńLilka: Dobra panie chodzący ideał daj sobie spokój i zachowuj jak normalny trzynastolatek.
Jack: Kipisz czy żartujesz? XD
Lilka:*wzdycha i wrzuca sobie orzeszki do buzi*
"Zresztą jak wezmę Klementynkę pod swoje skrzydła, to Zmora będzie mogła się wypchać"
Lilka:Nie chcę krakać bo to robota Kruka ale coś tak czuję że dziecko by miało mało do gadania tak samo jak ja.
"Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi"
Lilka: Ja to widzę tak. ,,Nie zabiję cię ani nie pozwolę ci samemu tego zrobić bo potrzebuję twojego ciała."
Zmora: Ty będziesz musiała się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.
Lilka: Właściwie poco ci ciało? Zestarzeję się, będę mało wydolna i po ptakach. Nie lepiej ci siedzieć w kompasie? Ciepło, tak domowo i świeże dostawy energii każde dnia.
Zmora: Faktycznie twoja siła fizyczna przeminie ale kto powiedział że zaczniesz się starzeć? Jeśli się zużyjesz lub uszkodzisz to nie moja broszka.
Lilka: Bla bla bla będę żyć wiecznie bla bla bla razem spalimy cały świat bla bla bla. Zamknij się ani dobry krem na noc.
Zmora: Dios.
Lilka: Nie pomoże ci. Właśnie miałam się zająć biblią ale to potem.
"Izumi: Nie łapię czemu wam się tak nieba śpieszy."
Lilka: Bo mogę się zalożyć, że tam z pewnością nie ma mojej matki.
Zmora: Chciałabyś. Miałam zamiar ją wysłać do Tartaru ale...wyszły drobne komplikacje.
Lilka: Drobne komplikacje czyli twoja furia?! Phahah! Fajnie, fajnie bardzo fajnie XD*nagle przestaje się śmiać i z krzykiem łapie za głowę* Ty cholero kiedyś cię za to zabiję.
Zmora: Robak zawsze musi zostać rozdeptany.
Lilka: Tyle lat ewolucji jeszcze cię nie nauczyło, że takie robaki szybko nie zdychają?
Zmora: Nie tacy już ,,zdychali".
Lilka: Sracy tacy. Mowa o mnie a nie o jakiś tam Bóg wie kogo.
Zmora: Bogowie to oszuści.
Lilak: Wyobraź sobie że mój Bug jest jeden i z pewnoscią nie am z tobą nic wspulnego.
Zmora:*tak jej się się do upadłego jeszcze jej nie widzieliście*
Lilka: Śmiej się dalej może się udusisz.
"Nic tam ciekawego, a bóg jest sztywny jakby mu ktoś kij od miotły w 4 litery wsadził
Jenn: I ogólnie mało miły koleś
Artemis: Jak mu podwładnego podeptałaś, to miał się prawo wściec
Jenn: Od cegoś aniołki mają te skrzydełka >>"
Zmora:*wzdycha tylko bo już jej się znudziło tłumaczenie, że wszyscy są tacy żałośni i idzie spać*
*Zmora:*tak jej się śmiejącej do upadłego jeszcze nie widzieliście*
Usuń"Lilka: Chce powiedzieć że cokolwiek mówi Zmora czy byłaby to prawda czy nie nie należy jej słuchać."
UsuńKelly: Spokojnie mi wpada jednym uchem a wypada drugim.
"Jack:Mfyhyhy :D"
Kelly: Chrzaniony narcyz. :)
"Lilka: Tak jak mówiłam ten problem siedzi tutaj. I tutaj należy go rozwiązać. Polecam Maryśce wejście mu do głowy i poukładane na pułkach. Swoją drogą pewnie siedzi teraz załamana w emo kącie bo gołąbki mają rocznicę. Właśnie polecam orzeszki w miodzie bardzo dobre."
Mary: *aktualnie siedzi w emo kącie, ale z trochę innego powodu* Jeb się Fox.
Kelly: Kwestię ich rocznicy i tak wygrała Tategami. Poszli na film i Mary złapała kosmicznego doła. Alex musiał ją zabrać na pizze i tak dalej.
"Jack: Namówiłem ją do jedzenia."
Kelly: Brawo. Możesz sobie w nagrodę puścić sobie fanfary.
"Lilka:...najpierw Arielka potem Bella dalej jak mnie pamięć nie myli za Dzwoneczkiem...Ty Jack. Normalnie biegasz po tym Disneyu jak szalony."
Kelly: Moment chwila serio podobała ci się Wróżka Dzyń?
"Lilka: Ciekawe czy o nas też tak gadano zanim się urodziłyśmy."
Kelly: Ja wiem tyle, że mama naczytała się za dzieciaka angielskich książek i jej się zachciało mieć taką małą Kelly i oto jestem.
"Lilka:O by nie mógł. Batman jest jego muzą, jego sensem życia. On się napawa..."
Kelly: Właśnie dlatego lubię złoczyńców z uniwersum DC.
"Jack: Dziwisz się? Tylko popatrz na Czarną. Ona to jest sztywna i nudna jak deska od prasowania."
Kelly: Ale kiedyś umiałeś się rozerwać. A teraz odrazu muwisz, że mi się muzg skurczył. :(
"Izumi: NIE.BĘDZIE.ŻADNEJ.KLEMENTYNKI."
Kelly: Wiesz co. Ona może już sobie żyć, a my nic o tym nie wiemy. ^^
"Jenn: Jak jaszczurowi zależy na Ryudze, to ma dość oryginalny sposób okazywania czułości, ale jak kto lubi"
Kelly: Uznajmy, że Zmora pierzyła od rzeczy tak jak zawsze.
"Lilka:Nie chcę krakać bo to robota Kruka ale coś tak czuję że dziecko by miało mało do gadania tak samo jak ja."
Kelly: Jak wda się w Alexa to się Zmorze i tak nie przyda.
Lilka: Tak ci wypada że to pamiętasz...a z resztą spoko. Ja chcąc nie chcąc pamiętam każde jej wypowiedziane słowo. Coś jak radio w głowie.
Usuń"Kelly: Chrzaniony narcyz. :)"
Jack: Psychopatka w kucykach :)
Lilka: To żeś jej pocisnął. Wiadomo, że się kochacie.
"Mary: *aktualnie siedzi w emo kącie, ale z trochę innego powodu* Jeb się Fox."
Lilka:Sorry nie da rady*zawija w miarę szczelnie papierową torebkę i rzuca Mary w głowę orzeszkami w miodzie* Postaraj się nie udławić*przymruża oczy i uśmiecha się sztucznie po czym szybko wraca do normy*
Jack: Ja tu widzę miłość gdzie indziej.
Lilka: Masz wyobraźnię.
"Kelly: Kwestię ich rocznicy i tak wygrała Tategami. Poszli na film i Mary złapała kosmicznego doła. Alex musiał ją zabrać na pizze i tak dalej."
Lilka: Wziął bo musiał. To jego frendzone. Ja Denego obserwowałam... asekuracyjnie rzecz jasne. Jak szedł z jakąś dziewczyną i mało w krzaki nie wpadłam ale wszystko było pod kontrolą.
"Kelly: Brawo. Możesz sobie w nagrodę puścić sobie fanfary."
Jack :D
Lilka: Ubiegł cię. Już to zrobił.
"Kelly: Moment chwila serio podobała ci się Wróżka Dzyń?"
Jack: W sensie? Czy jak byłem mały to czy mi się podobała mała latająca pokraka? Nie sądzę...ale kto wie może nie pamiętam :)
Lilka:*przedrzeźnia Jack papląc coś bez sensu na końcu prycha*
Jack: Trzeba cie zapisać do logopedy :)
Lilka: Prędzej ciebie :)
Jack: Po moim trupie-_-
Lilka: Hahah! Wiesz jak to się skończyło na serio. Byłeś na kilku lekcjach.
Ja: A ja nadal nie wiem po co mu to było?
Jack: Sam zadaję sobie to pytania.
Lilka: Ważne, że się denerwował, że musi tam jeździć :)
Jack:-_-
Lilka: Nie rób złego chomika bo twoje fanki zemdleją z zachwytu....Hahaha!
Jack: Ha ha-_-
Lilka: Żebyś wiedział XD
"Kelly: Ja wiem tyle, że mama naczytała się za dzieciaka angielskich książek i jej się zachciało mieć taką małą Kelly i oto jestem."
Lilka: Historia mojego imienia? Hym? Nie mam pojęcia^^
Zmora: Ty już masz zbyt dobre imię lepszego ci nie trzeba.
Lilka: Myślałam, że śpisz a tu proszę taka niespodzianka wróciłaś. Czyli, że coś jest na rzeczy...albo ci się nudzi.
"Kelly: Ale kiedyś umiałeś się rozerwać. A teraz od razu mówisz, że mi się mózg skurczył. :("
Jack: Pony, Pony, Pony. Eh. Taka jest smutna prawda kiedy mówisz brzydkie rzeczy które mi się nie podobają.
Lilka: Tobie się nic nie podoba.
Jack: No popatrz to tak jak tobie. I jesteśmy w kropce.
Lilka: Pfffy. Mi się wiele rzeczy podoba na ten przykłada...i...nie to jednak nie. Eee tak naprawdę bardo to mis się podoba...dobra tak bardo bardzo to mi się podobają rzeczy, które nie powinny więc bez komentarza. Chociaż nie...! Są na pewno jakieś cosie które mi się podobają ale teraz nie wiem co to za cosie więc jak to coś zobaczę to ci powiem.
Jack:*mruga kilka razy jakby własnie usypiał* Tak Czarna to było...właściwie to o czym mówiłaś?
Lilka: O niczym zupełnie o niczym-_-
"Kelly: Wiesz co. Ona może już sobie żyć, a my nic o tym nie wiemy. ^^"
Jack:*udaje ze wymiotuje* Pony nie obrzydzaj ludziom życia.
Lilka: W sensie że oni...no?
Jack: Tak wyobraź sobie, że oni ,,no".
Lilka:*zażenowana*No ja raczej nie powinnam sobie tego wyobrażać. To nie moja sprawa. Zmieńmy temat.
"Kelly: Uznajmy, że Zmora pierzyła od rzeczy tak jak zawsze."
Lilka: Tak ona to lubi. Normalnie nie ogarniam co jest prawdą, a co nie. I weź tu z tym żyj.
Jack: Tylko piwa albo wina ci brakuje do tego lamentu.
Zmora: Lamentum?
Lilka: Idź spać wreszcie. Miałaś spać ile ty masz lat że ja ci mam o tym przypominać? NO już wynocha mi z tond i bez dyskusji.
Jack: Nadawałabyś się do przedszkola.
Lilka: Chciałam kiedyś.
Jack: Miałem bardziej na myśli ciebie na funkcji przedszkolaka niż przedszkolanki ale...kto powiedział, że nie?
Lilka: Ja U_U
Jack:...Tak. A ja ciebie jednak nie rozumiem kobieto.
Lilka: Wiem.
"Kelly: Jak wda się w Alexa to się Zmorze i tak nie przyda."
UsuńZmora: Zrobiłam swojego podwładnego z zakonnika z dzieckiem również sobie poradzę. Najgorsze i za razem najlepsze są nastolatki.
Lilka: Armia twoich popleczników musi być przerażająca-_-
Zmora: Tak muszę przyznać, że mi się udali.
Lilka: Pewnie są zniewalająco silni prawda?
Zmora: Widzę co robisz robaczku i tak są silni zaczekaj na nich, a sama się przekonasz.
Lilak: Masz szczęście bo akurat mam pustki w terminarzu więc mogę skurczysynów przyjąć.
Jenn: Wybaczcie, że nie odpowiadamy, ale Angel ma dość życia
UsuńJa: Czwartek to będzie istna droga krzyżowa xD
Jenn: Stacja 4: Angel idzie na kartkówkę z niemca xDD
Ja: Nawet się nie odzywaj
Jenn: Ale esej jest xD
Ja: Zabiłabym cię, gdybyś nie była mi potrzebna
Jenn: Widziałam te twoje notateczki, ale w sumie mam to gdzieś. I tak nic nie napiszesz do kwietnia
Morda już T.T
Jenn: To narwaniec ma morde a nie ja.
Izumi: Nas tata tak nazwał, bo mama lubiła wiosnę i wodę ^^
Jenn: Klementynka już może być? Hmm *dzwoni do Haru*
Harumi: Czego, mała mendo?
Jenn: Ja ciebie też. Słuchaj, istnieją takie magiczne pigułki i one pozwalają...
Harumi: Nie wiem jak tam z twoją matmą, ale mam 19 a nie 9 lat
Za dwa miesiące to 20. Jak ten czas leci :,)
Lilak: Spoko ja i Kruk też mamy dość życia.
UsuńJa: Istna droga krzyżowa. Ja mam spr z geo i kartkówkę z ruska a wiadomo ja mi idzie z rosyjskim XD
Jack: Ty się lepiej nie śmiej tylko za naukę weź.
Ja: Tak jest XD
Jack:...Znów ci pada na mózg? Czarna co tam jej zrobiłaś.
Lilka:*podziwia bukiet tygrysich lilij* Ja jestem ostoją spokoju. Przecież wiesz.
Jack: Ta-_-
Ja: Gorzej mi po tym apelu. To było cudowne po prostu :,)
Jack:Właście to jest Alice bo mam do niej sprawę?
Lilka: Miłość rośnie w okuł nas pogodną jasną łunąąąąą!
Jack: Nie drzyj się. Uszy ci od tego nie pękają?-_-
Lilka: Tylko jak ktoś piszczy.My jakby już nie żyjemy więc...
Ja: Żyjecie, będziecie żyć i nie jęcz mi tu. To moja fucha.
"Izumi: Nas tata tak nazwał, bo mama lubiła wiosnę i wodę ^^"
Jack: Demon lubiący wodę. Dobrze, że nie święconą! XD
Lilak: Dziś to ty suszysz pranie.
"Jenn: Ja ciebie też. Słuchaj, istnieją takie magiczne pigułki i one pozwalają...
Harumi: Nie wiem jak tam z twoją matmą, ale mam 19 a nie 9 lat
Za dwa miesiące to 20. Jak ten czas leci :,)"
Jack:*coś by powiedział ale poker face*
Lilka: Chcecie zabić dziecko?! Zgłupieliście?! Nieee ja nie wytrzymam.
Jack: To już znam dwóch demonów którzy lubią to robić. A no i czarną to będzie trzy.
Lilka: Najpierw to ty sobie zrób test ciążowy co ja pierniczę od razu do ginekologa i to w trybie NOW albo jeszcze szybciej. I w ogóle bez dyskusji.
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Kobiet! ^^
UsuńJenn: *z naręczem różnych fioletowych kwiatów* Chodziło mi o antykoncepjcę, Lili ^^"
Sprawdzian z matmy, kartkówka z chemii i niemieckiego :3 Jak dożyję historii to będzie istny cud.
Alice *odrywa się od czytania jakiegoś słownika* Hai?
A dzięki i wzajemnie XOXOXO No i powodzenia jutro z tym wszystkim.
UsuńJack: W piątek ty masz kartkówkę z matmy i w ogóle to poucz się z polskiego.
Ja: Moja polonista która zarazem jest wychowawczynią okazała się być czystym złem.
Lilka: A ja cholera myślałam, że o ,,dzień po". Dobra już oddycham. Od kogo te kwiaty czy my o czymś nie wiemy. Penie od Nila co?
Jack:*z czarującym uśmiechem wyciąga z za pleców bukiecik konwalii związany splątaną wstążką w obu kolorach oczu Alice*Moje najlepsze życzenia w Dniu Kobiet i pamiętaj, że masz śliczne oczy :)
Alice: Ara, arigato, Jack ^^ *przyjmuje kwiaty i się lekko uśmiecha, chociaż w środku jest bardzo wzruszona przez kolory wstążki*
UsuńJenn: Jak mam być szczera, to jedne od Kaito, drugie od Patricka, a te fioletowe miałam rano przy łóżku ^^
Izumi: Angel, Kruk, Jenn, Lilaa-chan *tanecznym krokiem przechodzi koło każdej i wręcza im bukiet biało - błękitnych róż i małe pudełko obwiązane kokardą* Dla naszych cudnych pań
Jack: Całą przyjemność po mojej stronie :)
UsuńLilka:...To było miłe wiesz? :)
Jack:Phy. Ja nie jestem miły ja inwestuję w przyszłość*łże*
Lilka: Jasne Jack jasne.*przyjmuje prezent od Izumiego* Nie jestem taka znowu mała, że musisz do mnie mówić ,,Lilaa-chan" ale dzięki za prezent :) A u nas Jack ma najgorzej bo praktycznie wyda masę kasy na to wszystko. No ale takie są zalety bycia rodzynkiem.
Jack:...Tych pstrokate kwiatki to nie ja.
Lilka:*patrzy na lilie* Wiem kurier przyniósł. Mówię mu, że to pomyłka, a on pyta o moją godność i mówi, że wszytko się zgadza następnie prosząc o podpis.
Jack: Nie ma tam jakiejś karteczki z dokładnym rysopisem, miejscem zamieszkania i tak dalej. Poszedł bym podziękować komuś w twoim imieniu.
Lilka: Jest...,,Dla mojej Laury". Chyba pomyłka.
Jack: Jakiś baran przysyła ci kwiaty i nawet nie wie jak masz na imię.
Lilka:*wzrusza ramionami i zaciąga się powietrzem* Dobra już wiem kto to.
Jack: Kto?
Lilka: Ten twój kolega.
Jack: Ja nie miewam kolegów.
Lilka: Gość od pawia.
Jack: A ta małpa. Debil nie wie jak masz na imię.
Lilka: Wie. Chodziło mu o Laurę Petrarki.
Jack:*zbaraniał* A chrzanić go.
Lilka: Trzeba by się przejść do tego Hadesu i mu podziękować.
Jack: Hahaha! I co jeszcze?
Ja: Dzięki wielkie Izumi*otwieram pudełko*To słodycze?
Jack: Bo w cukrzycę wpadniesz.
Ja: Ty się martw o siebie.
Jack: Ja nie pochłaniam tyle słodyczy co ty.
Ja: Ty w ogóle ich nie pochłaniasz.
Jack:Trudno.*podchodzi do Jenny z białą różą i doczepioną do niej karteczką ,,Dla niegrzecznej księżniczki."*Najlepszego. Tylko nie wyobrażaj sobie za wiele :) A co się tyczy Angel to najlepsze życzenia z okazji Dnia Kobiet i składam podziękowania za stworzenie tak uroczych kobiet które tylko cudem jeszcze nie zniszczyły ziemi :)
Lilka: Tak siedzę i się zastanawiam gdzie ty sobie to piszesz? Na ręku?
Jack: Tobie na czole wiesz.
Lilka: Chciałbyś.
Jack:Ty mi lepiej powiedź gdzie ta napalona?
Lilak: Jaka napalona? O.O
Jack:*dostrzega Victorię na parapecie i podchodzi do niej*Mam pokojowe zamiary nie podpalaj mi bluzy już i tak mi dwie wisisz. A teraz patrz uważnie*wyciąga z kieszeni chusteczkę i zapalniczkę. Podpala chusteczkę, która zamienia się w różę i podaje ją Victorii*Tadam! Czary i magia, a raczej Wielki Czarodziej Jery na youtubie ale kogo to...Wiesz teraz powinnaś ją przyjąć...Mówię serio ręka mi drętwieje.
Victoria:*uważnie przygląda się róży*
Lilka: Emm. Jack daje ci kwiatek. Nie ma nic złego na myśli chodzi o to, że dziś jest Dzień Kobiet...mężczyźni, a w tym przypadku Jack wręczają swoim matką, dziewczyną, żoną, siostrą, sąsiadką kwiaty i inne upominki. Ogólnie chcą im podziękować ale głównie skupiają się na prezentach.
Jack:*opuszcza trochę rękę* No i zdrętwiała-.-
Lilak:*wzdycha z podirytowaniem i wyrywa Jackowi różę z ręki podając ją Victorii* Widzisz? Ładne i w twoim ulubionym kolorze^^
Victoria:*nic nie mówi i tylko przygląda się róży*
Jack: Ta no niema za co. Yuka jesteś tam jeszcze?
Jenn: *obraca różę w palcach i uśmiechem* Hmm, spokojnie twoja męska duma jest bezpieczna :3
UsuńIzumi: Vici - chan, musimy poćwiczyć nad twoim udawaniem lalki.
Patrick: Zostaniesz psychologiem
Harumi: Psychiatrą od razu
Izumi: Kuszące, nie powiem. Mówię Lili - chan bo jesteś ode mnie młodsza :3
Yuka: *schodzi ze strychu, wywracając miliony rzeczy przy okazji* Taa, a cio? ^^
Jack: Naprawdę? No popatrz cieszy mnie to bardzo :)
UsuńLilka: Myhym. Ta-_-
Victoria:*patrzy przez chwilę na Izumiego i wraca do przyglądania się róży*
Lilka:Ale...to co? Po prostu mów mi Lilka bo czuję się mała.
Jack: Mania wielkości.
Lilka: No zaraz pozwól, że ci przypomnę co nie dawno mówiłeś o tym, że może i kiedyś potulni posiądą ziemie ale teraz należy ona do zarozumiałych takich jak ty?
Jack: Brawo Czarna. Robisz postępy. Jestem dumny rób notatki dalej i nie zapominaj, że każda minuta ze mną jest cenna.
Lilka:*wzdycha*Nawet nie wiesz jak bardzo.
Jack:*pomaga Yuce zejść podając je rękę* Taka niespodzianka :)*wręcza jej jasno różową róże*
*ogląda kwiaty swoich postaci* Hmm Jenn masz białą, jakbyś była aniołkiem
UsuńJenn: Przecież prawie jestem :3
Prawie robi wielką różnicę
Izu: Jak już to Lili. Pasi?
Yuka: Arigato ^^
Jack:Siedziałem godzinę w kwiaciarni z czego kwiaciarka przegadała mi o kwiatach cały ten czas więc teraz trochę się nam.
UsuńJa: A ja robię biznes plan kwiaciarni. Nazwę ją ,,Niezapominajka".
Jack: Brawo ty. Biała róża bo to róża ode mnie taki znak firmowy i oznaka szczerości.
Lilka: Dobra pokazuj tą rękę. Jedni mają diabelny wygląd i anielskie usposobienie, a drudzy anielski wygląd i diabelne usposobienie. Na przykład tak jak ty Jack.
Jack:*uśmiecha się z przymrużonymi oczami unosząc ręce w geście obrony* Jestem czysty jak łza.
Lilka:Tak, a ja baletnica. Phy. Może być Izu.
Jack: Wszystko co najlepsze dla najlepszej artystki tego bloga :)
Jenn: Szczerości? Hmmm, coś mi tu nie gra ^^
UsuńAlice: *ustawia konwalie w kryształowym wazoniku na stoliku*
Jenn: Pat, idź się wykazaaa...Pat?
Izu: Ale ninja
Jess: Kazami normalnie xD
Yuka: Masz dziś dzień sypania komplementami, hmm?
Jack:*przygląda się jak Alice wstawia kwiat do wazonu i gada z Jenn* W takim razie nie potrafisz grać skoro coś ci nie gra :)
UsuńLilka: Jak to w końcu z Panem Patem i Alice jest?
"Yuka: Masz dziś dzień sypania komplementami, hmm?"
Jack:Widzisz jak ja ciężko pracuję i żadna z was tego nie docenia. Ooo tu*puka palcem nadstawiając policzek do Yuki*
Yuka: *nachyla się do jego ucha* Wiesz, to raczej kobiety są od domagania się różnych rzeczy ^^
UsuńJenn: Chemia, Lili, chemia, ale za żadne z nich się do tego nie przyzna. A wiesz Jack, umiem grać na wiolonczeli ^^
Jack:*nawet nie drgnął i tylko się cicho śmieje* Wypadałoby by się zrewanżować, a taka nagroda której oczekuje to naprawdę nie wiele.
UsuńLilka: Matematyk się znalazł. Wyliczył sobie średnią arytmetyczną do celu.
Jack: Nie udawaj, że umiesz matmę.
Lilka: A ty nie udawaj cwaniaka.
Jack: Zaskoczę cię. Ja nie mszę udawać.
Lilka: Ta. Myhym. Jasne. No wiesz Jenny w sumie dobrzy przyjaciele i pewnie nie chcą żeby to się popsuło jak nie wyjdzie. Tak myślę ale co ja tam wiem.
"A wiesz Jack, umiem grać na wiolonczeli ^^"
Jack: Nie. Naprawdę? Jestem pod wrażeniem. Ja nie chcę się oczywiście chwalić ale potrafię grać na fortepianie, gitarze, flecie, trójkącie, dzwonkach, harmonijce ustnej i całkiem nieźle w beyblade.
Lilka: Dobra cudowny chłopcze z którego moi rodzice byli by dumni przestań być tak czarujący choćby na 10 min a wszystkim tym ulżysz.
Jack:Ja tylko się wypowiadam. Chcę ci przypomnieć, że mam do tego prawo. Ty też grasz na fortepianie z tego co pamiętam. Nie słyszałem cię, zagraj coś.
Lilka: Nie ja nie gram U-U Mama w wieku szkolnym podobno grała na skrzypcach. To musiało być dawno. Nigdy nie widziałam jak gra. Ciekawe czemu przestała?
Jack:Jak się jest starym to już nic się nic nie che i niema się czasu dlatego ja pozostanę gniewnym nastolatkiem, który nie umie poradzić sobie z wewnętrznymi demonami i dlatego wyżywa się werbalnie na innych.
Lilka: Cóż, jak do tej pory świetnie ci idzie-_-
Jack: Wiem jestem świetny :D
Lilka: U-U
Yuka: *daje mu krótkiego buziaka w czoło i prostuje się* Teraz jesteś zadowolony?
UsuńJenn: Mały wyłudzacz :)
Jess: Meg pięknie gra na fortepianie ^^ A ja na nerwach xD
Kyoya: To ty jesteś siostrą Ashidy? *mierzy Jessicę wzrokiem*
Jess: Haai~ ^^
Kyoya: O.o
Jenn: Nie poderwiesz, ona jest tego czuprynowatego *zakłada nogę na nogę* Wiesz, Lili kto wie, co będzie dalej (o ile nasza Ekipa dożyje) Ha! Ale na wiolonczeli nie umiesz!
Jack: Eeeh. No nie będę narzekał. Ja wyłudzacz? Ja? Ja jestem hojnym młodym człowiekiem Jennifer. Ty też powinnaś to docenić :)
UsuńLilka:Hej Jess dawno się nie widziałyśmy.
Ja: Ja tam jeszcze wrócę.
Lilka:Oby bo nie wiadomo co się dzieje a mnie tu słuchu dochodzą że ona ze Spectrą jest! Jak?!
Jack: Kiedy miało się okazać, że w moim pokoju grasuje bestia o podwójnym grzbiecie krzyczałem Krukowi to samo.
"Kyoya: To ty jesteś siostrą Ashidy? *mierzy Jessicę wzrokiem*
Jess: Haai~ ^^
Kyoya: O.o"
Jack: Widzisz mnożą się na potęgę. Biegnij się spakować, podrób paszport i wyjedź za granicę gdzieś naprawdę daleko.
Lilka: Musicie żyć, niema innej opcji.
Jack: Może teraz nie potrafię ale nie oznacza to, że nie mogę się nauczyć.
Jess: Hello, Lili ^^ *zwisa przez oparcie kanapy w bluzie pandy* Ai nie jestem z Keithem
UsuńJenn: Taa
Jess: No co nieprawda to? >.>
Jenn: Teoretycznie
Jess: Wypchaj się z teorią, sis
Jenn: Tak, tak jesteś tak hojny, jak ja urocza :) Wiesz, ja nie mam zamiaru umierać, ale jak Angel jakiś zajebisty pomysł do łba strzeli i z nami skończy, to inna bajka
Lilka: Jak Kruk się ogarnie to nadrobimy tam.
UsuńJack: Pamiętaj to ty to powiedziałaś. Chyba nie załapałaś o co mi chodzi ale nie będę płakał.
Lilka: Jak wpadnie to jej o od razu wybij tak jak ja Krukowi w Noc Spadających Gwiazd. Niestety tego o zawieszeniu nie dałam rady.
Widziałam zawieszenie T.T
UsuńJess: Bez pośpieeechu. Ledwo udało mi się straż zgubić *zerka na Jacka* Ten cholerny szczeniak ma bliźniaka
Jenn: *wzrusza ramionami* Niezbyt cię słucham.
*męczy biolo* Ugh, ja chcę już piątek godzinę 13
Taa...słabo. Ogólnie mam jakiegoś doła.
UsuńLilka: Ja nawet nie pamiętam gdzie skończyliśmy...Zaczniemy od nowa.
Jack:*z telefonem w ręku* Jest 59 rozdziałów...
Ja: Taa...prujesz jak rakieta ci powiem.
Jack: Dobra odpuście sobie już tego Hydrona kimkolwiek ona jest. Ja jestem Jack. To już mówi samo z siebie :D
Ja: A ja chcę piątek godzinę 14;15.
Lilka: To nie idziemy jutro na pierwszą godzinę.
Ja: Chyba sobie już odpuścimy to wiesz. Drugą mam w sumie z moją "ulubioną" wychowawczynią. Pewnie będzie jęczeć czemu mnie nie było na pierwszej lekcji...Nie chce mi się tej kobiety oglądać.
Jack:Ty się lepiej poucz z polskiego.
Ja: Cholera.Chyba były jakieś zadania*grzebię w książkach*
Nie martw się, pewnie odzyskasz jeszcze werwę i motywację ^^ A no jest to 59, bo na historię Jess mam cały czas wenę xD
UsuńJess: Zadania domowe. Tego dawno nie było xD
A jutro mam tyle rzeczy nawalone, ugh...
Jenn: Ona? xD
Jess: Jack *przypomina się jej konus z MS* Tak, to bardo wieeele mówi xD
Ogólnie jestem szkołą załamana. Wychowawczynią konkretniej. Takiej małpy nigdy nie miałam. Próbuje zgrywać żyletę ale coś jej nie idzie tak jakby chciała.
UsuńLilka: Mówiłam wsadźmy jej długopis w oko to nie. Już by był spokoju.
Ja: Tak oskarżona o dźgnięcie pedagoga długopisem w oko. Świetlaną przyszłość mi rysujesz.
Lilka: Wiem artystka ze mnie. Po mamusi wystarczy popatrzeć na twoje "mordorowe" historie.
Ja: Coś tak czuję, że jak tylko ją zobaczę to mi się automatycznie gorzej zrobi.
Jack: A jeszcze dwie godziny z nią masz.
Ja:...
Lilka: Haft murowany.
Ja: Ja mam jej twarz przed oczami i ten perfidny uśmieszek...
Lilka: Czyli jednak ją zadźgamy?
Ja: To jest plan do przemyślenia.
Lilka:^^
Jack:*zaniepokojony panującą w koło chęcią mordu*
Ja chciałabym mieć polonistkę jako wychowawczynię T.T
UsuńJenn: Zadźgacie? Mało efektowne i dość powszechne :/
Haft?
Izumi: Krawiectwo?
Nic o tym nawet nie mów U.U
Alice: Gotowanie
Japa.
Jenn: Angel też sobie często rysuje świetlaną przyszłość. A szczególnie dziś to taki obraz wymalowała xD
-.-
Bardzo dużo mnie omineło
OdpowiedzUsuńMiju: Za dużo
Beta: Czuje się jak by z rok mnie tu nie było
Ja: Trace moce do pisania przez szkołę więc się nie dziw.
Miju:Odzyslasz je w piątek
Ja: nie bo wychodze z domu
Miju: Kiedy napiszes one shot z rodu igrzyska śmierci
*Autorka łamie sobie głowę nad rozdziałem do bakugańca i wyglądem mamy Keitha i Miry*
UsuńJenn: U nas shot i rozdziały wzięły w łeb *wypuszcza dym z ust*
Piątek jest od odpoczynku dla umysłu, moje drogie
Jenn: Zresztą Omega nie chciałabyś gdzieś wtedy wyjść z Shadowem? Wiesz, Ashara wychodzi *cwany uśmiech*
Jess: Harley i Pierrette będą przeszcześliwe xD
Omega: Chwila to skąd wiesz że ja i on...
UsuńMiju: Nowiny szybko się rozchodzą
Avery: Nie chce One Shot z igrzyskami śmierci
Miju:A ja chce^^
Jenn: Moja siostra jest jego kumpelą i mi powiedziała ^^ Zresztą było na blogu
UsuńJess: Jutro dzień kobiet, więc pewnoe coś ci da ^^
Omega: O ile czas znajdziemy dla sb różnie bywa. Na dpdatek Miju muszę nieco szkolic ona wie przed czym
UsuńMiju: Szkoda że nie obronie się przed czym o czym teraz myślę
Ja: O tym najgorszym
Miju: yhym
Jenn: Najgorszym? Brakiem pieniędzy? Utratą brata? Izumim pesymistą? O.o
UsuńMiju: Jest coś o wieeeeeeeleeeee gorszego
UsuńBeta: I to za razem smutne :(
*ustawia kwiaty w wazonie* Najlepszego z okazji naszego dnia ^^
UsuńJenn: *dla niej nie było nic gorszego od śmierci brata, więc tylko wzrusza ramionami* Aha. Mam za dobry humor na rozmyślanie o czymś niewesołym
Miju: Za to chętnie kogoś zabije *patrzy na osobę która będzie temu winna(nie wydam.)*
UsuńJa: jutro bierzmowanie...i to od 18...nie mogli wcześniej
Miju: jak widać nie
To to już jest bierzmowanie? O>o
UsuńJenn: Nie krępuj się, możesz nawet teraz
Tak teraz. Jak teraz powiem kto bedzie2temu winny to zrobi się mega lawina
UsuńMiju: Calkiem możliwe
Ooo któż jest winnym?
UsuńWinnym najgorszego momentu w życiu Miju będzie.
UsuńKyoya
Miju:Niestety
Jenn: A że będzie miała z nim dziecko? Rzeczywiście trauma na całe życie
UsuńCo Kyoya zrobi? xD
Miju: Co?! Nie!!! Weź to nie będzie
UsuńNa hb napiszę
Hb? W sensie hg? A masz mnie w kontaktach? xD
UsuńTeraz mam xd a hb to litrówka
Usuń