"Potwory istnieją naprawdę. W naszych głowach."
– Teraz, Leone! – ryknął Kyoya.
Dwa
tornada, jedno z góry jedno z dołu, pędziły sobie na spotkanie, ale górne
zostało pochłonięte przez dolną trąbę powietrzną. Tategami syknął z niezadowoleniem i przywołał beya. Cały czas nie mógł zmusić obu tornad, by miały
jednakową siłę.
– Dlaczego, do jasnej cholery? – wrzasnął, kopiąc przypadkowy kamyk. Przecież on
jest panem wiatru! Jest legendarnym! Więc czemu taka technika sprawia mu
problem?!
– Jesteś
spięty. – stwierdził damski głos za jego plecami.
Odwrócił
się, trzymając ręką na kuczerze w razie kłopotów. Ujrzał młodą kobietę w
czerwonym kimonie i zasłonce na twarz, trzymającą za kark jasnowłosego
chłopaka, który szarpał się w jej uścisku i mamrotał pod nosem.
– Możesz
potrenować swoją nową technikę na nim. – powiedziała, puszczając swoją ofiarę. –
O ile przeżyjesz, rzecz jasna. – dodała, uśmiechając się z rozbawieniem.
– O czym
ty piep... – Narwaniec nie dokończył pytania, bo z chłopaka dosłownie wypłynęły
fioletowe szpony i pomknęły w jego stronę. – Leone! – Ściana wiatru cisnęła
szponami i facetem w skrzynie.
Kyoya
rozejrzał się uważnie, ale kobiety nigdzie nie było. Warknął i skierował wzrok
na chłopaka, który powoli się podnosił. Czuł, że to jeszcze nie koniec.
– Muszę
cię zniszczyć... – wymamrotał chłopak, ścierając krew z czoła.
– Próbować możesz. – odparł Tategami. – Miażdżący kieł królewskiego lwa!
Potężne,
zielone tornado oddzieliło lwiego bleydera od chłopaka, jednak ten ostatni nie
miał zamiaru się tak łatwo poddać. Ryknął niczym jakaś bestia, a wokół niego
pojawiła się purpurowa energia, która uformowała się w kształt włóczni. Pomknęła
ona prosto w beya Kyoyi i wbiła go w beczki, po czym skierowała się na
bleydera. Tategami beznamiętnymi oczami patrzył, jak atak zbliża się ku niemu.
Nagle, tuż przed jego oczami, włócznia trafiła na przeszkodę w postaci ściany
powietrza.
– Heh,
coś tam umiesz. – stwierdził Tategami z wrednym uśmiechem. – Ale ja jestem od
ciebie dużo lepszy. – Pokazał na siebie kciukiem.
– Nie
kpij sobie ze mnie! – ryknął jego przeciwnik. – Zniszczę cię, zniszczę,
zniszczę! – zaczął powtarzać w kółko, a z każdym słowem, teraz już nie purpurowa
a czarna jak smoła, energia otaczała jego ciało coraz bardziej, aż było widać
tylko jego oszalałe oczy.
Opętany,
przemknęło Kyoyi przez myśl. Jednak ten chłopak nawet nie miał beya, więc jak
to możliwe?
– ZNISZCZĘ! – wrzask pewnie był słyszalny na drugim końcu Tokio.
Chodnik
zaczął pękać, a wokół wirowała czarna mgła, przez którą przebiegały srebrne
iskry. Z aury chłopaka wyłoniły się dziesiątki szponów i wzniósł wysoko ponad
ich głowy, czekając na okazję do ataku. Oczy Kyoyi rozszerzyły się ze
zdumienia. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego. Leone wirował koło
niego, próbując uchronić ich przed tą przerażającą mocą.
– AAAA! –
kolejny ryk, tym razem pełen bólu, rozległ się gdzieś w szaleństwie mgły i
energii.
Nagle
ziemia pod nogami narwańca się zatrzęsła.
– Leone!
Potęga wiatru! – wrzasnął Tategami w ostatniej chwili, bo kilka z czarnych
szponów właśnie zamierzały pozbawić go głowy.
Trąba
powietrzna pochłonęła mgłę, jednak energii przybywało, a wrzask agonii chłopaka ciągle wibrował w uszach Kyoyi.
– Musimy
to zakończyć, Leone. – mruknął Tategami. – Pazury króla zwierząt! – rozkazał.
Najpierw
Leone wytworzył jedno tornado, po czym za jego pomocą wystrzelił do góry i użył
techniki „Odwróconego tornada” by stworzyć drugie. Kyoya zacisnął zęby. Teraz
musi się udać! Obie trąby powietrzne muszą się połączyć i wchłonąć te wszystkie
szpony, bo inaczej będzie naprawdę przerąbane!
Mroczna
moc nie próżnowała i pomknęła w stronę lwiego bleydera. Obydwa tornada
zapłonęły zielonym światłem i popędziły w jej kierunku, a gdy zdołały ją uchwycić, zamknęły w swoim wnętrzu
jak w pudełku i nie pozwoliły wyjść, póki ostrza wiatru nie rozerwały jej
zupełnie.
Tategami
wyszczerzył kły, widząc, jak zarówno młga jak i mroczna energia znikają.
– Udało
się nam, Leone.
W końcu
oczyścił cały plac i przywołał beya. Jego przeciwnik leżał zwinięty w kulkę i
dygotał. Tategami podszedł do niego kilka kroków, ciągle nie będąc pewnym, czy
jego przeciwnik nie ciśnie w niego czymś. Ale gdy ujrzał, że z ust blondyna
wypływa czarna ciecz zmieszana z krwią, natychmiast wyciągnął telefon i wezwał
pogotowie.
****
Rin
zerknęła przez ramie, kiedy usłyszała wrzask i ujrzała, jak trąba powietrzna
ściera się z ciemnymi pazurami. Uśmiechnęła się z satysfakcją. Skoro tak walczą
tylko eksperymentalni, to Pan osiągnął olbrzymi sukces! Obróciła głowę i spochmurniała.
Teraz czekała na nią najgorsza część misji.
Wylądowała
na dachu wieżowca. Przyłożyła nadgarstek do czoła i zagryzła wargę.
– Dlaczego jesteś taka głupia, Yuki? – jęknęła, widząc przed oczami uśmiechniętą
twarz dziewczyny.
Przecież
prosiła ją, by wytrzymała. Mówiła, że się przyzwyczai do postępowania Pana. A
mimo to Yuki uciekła, zdradziła...
Z
policzków kobiety spłynęły łzy.
– Ja nie
chcę cię zabijać! – wydusiła. – Nie chcę!
Była dla
niej rodziną, której nigdy tak naprawdę nie miała. Ukochaną młodszą siostrą! Wbiła paznokcie w skórę. Dlaczego Pan
ją zmusza do czegoś tak okrutnego? Czemu ma znowu stracić wszystko, na czym jej
zależy?
– Wszystko? – szepnął jakiś głosik w jej umyśle. – Czyli Pan cię nie obchodzi?
– To nie
tak. – Potrząsnęła głową. – Ale Yuki jest dla mnie ważna.
– Ona
nie uratowała cię, gdy byłaś na skraju śmierci. To nie ona dała ci dom, miłość,
bezpieczeństwo. Gdyby nie Hiroshi – sama, byłabyś martwa! – głos stawał się coraz
bardziej napastliwy.
– W-wiem, lecz mówienie, że mam zabić Yuki...
– Przecież to wina demonów, prawda? – nagle ton stał się przeraźliwie przymilny. –
To wszystko ich wina. To one zmieniły Yuki. To już nie jest twoja kochana Yuki,
tylko zdrajca, więc musisz ją zabić.
Rin
odjęła ręce od twarzy, patrząc pustym wzrokiem przed siebie. Głos miał rację.
To nie jest wina jej, Pana czy Yuki. Wbiła paznokcie w wewnętrzną część dłoni.
Wszystko przez te przeklęte demony!
– O wilku
mowa. – mruknął głos.
Kobieta
ujrzała błękitne włosy oraz białą suknię znikającą za włoską restauracją.
Ugięła lekko nogi i zaczęła przeskakiwać z budynku na budynek, podążając za
Yuki. Rękawy jej kimona furkotały, pokazując dwa kunai’e przymocowane do
przedramion. Kiedy dziewczyna skręciła w mało uczęszczaną i zaciszną ulicę,
zeskoczyła i wylądowała tuż przed nią.
– R-rin –
san. – szepnęła Yuki, cofając się o krok.
– Wiesz,
czemu tu jestem prawda? – bardziej stwierdziła niż spytała kobieta i machnęła
rękami,wyrzucając jednocześnie kunai’a, który utkwił w ramieniu
niebieskowłosej.
Yuki
zawyła z bólu i wyrwała ostrze, nie zwracając uwagi na kropelki krwi, które
zatańczyły w powietrzu. Wypuściła powietrze z lekkim gwizdem, przez co
stworzyła zamieć śnieżną. Wystrzeliła jeszcze kilka lodowych sopli, po czym
rzuciła się do ucieczki. Dobrze wiedziała, że nie ma szans z Rin.
– Nie
mogę jeszcze umrzeć. – wymamrotała, trzymając się za zranione ramię.
– Wybacz, ale musisz. – usłyszała, zanim przeraźliwy gwizd prawie rozerwał jej
bębenki.
Padła na
śnieg, niezdolna do ruchu i obrony. Wiła się i wbiła paznokcie w głowę,
próbując pozbyć się dźwięku. Ten stawał się coraz głośniejszy, przez co Yuki
czuła, jakby jej mózg miał zaraz wybuchnąć. Nie rozumiała, co mówi do niej Rin,
co się wokół dzieje. Istniał tylko ten piekielny gwizd, przewiercający jej
umysł na wylot.
Rin
drgnęła, widząc, jak Yuki szarpie się w męczarniach. Jeszcze chwila i dziewczyna
sama może sobie coś zrobić. Na tym polegała moc tego dźwięku. Doprowadzał do
stanu, gdzie zdrowy rozsądek i emocje nie mają dostępu. Jedyne czego wtedy
pragniesz to ciszy. I zrobisz wszystko, by ją dostać. Nawet jeśli musiałbyś się
zabić. Ręką Yuki dosięgnęła porzuconego kunai’a. Dziewczyna uśmiechnęła się i
wzniosła go do góry, wycelowanego w swoje gardło.
– Nie! –
Rin cofnęła zaklęcie. – Nie mogę... – Cofnęła się o jeden krok. – Nie mogę... – Jeszcze o kilka. – Nie... – Uderzyła plecami o ścianę.
Wtedy dostrzegła
między płatkami śniegu oczy Pana, które patrzyły na nią groźnie i chłodno.
– Zrób
to. – rozkazał.
Czuła,
jak w gardle rośnie jej gula. Yuki ciężko oddychała, ciągle niezdolna do ruchu.
Hiroshi pochylił się i wyjął kunai z rąk dziewczyny, po czym podał go Rin.
– Jesteś
wierna mi czy jej, Rin? – syknął.
Kobieta
zacisnęła drżącą dłoń na stalowej rękojeści i stanęła nad Yuki.
– Rin –
san. – wydusiła dziewczyna. – Błagam...
Czarodziejka
wzniosła rękę z sztyletem do góry.
– No
dalej. – mruknął Pan.
– Błagam... – powtórzyła Yuki.
Rin
zacisnęła powieki i jej ręka opadła w dół.
Wreszcie, po niemal miesiącu barku weny udało mi się napisać 2 rozdziały! ^^ Trochę są mroczne i pełne krwi, ale nic nie poradzę, że taką uroczą naturę mają nasi magowie :3
Jenny: Będę musiała wrócić do roboty na pełny etat -.-
Victor: Ostrzegałem
Jenny: Siedź cicho. Jeszcze kilka miesięcy temu nie myślałam, że będę miała przyjemność użerać się z ześwirowanymi magami. Ale w końcu się zaczęli zabijać między sobą, więc mi to pasuje ^^
Izumi: I Yoyo nam dojrzewa
Kyoya: *otwiera jedno oko* Weź się powieś, rudy
Izumi:....HĘ?!
Ledwo wrócili, już wszystko niszczą...Jesteście be! Idę do Zoro i Akemi!
Jenny: Szerokiej drogi!
-.-
Odmeldowuje się!
(Tu Ashara tylko konto blogger od google+ odłączone i dalam nową nazwę i 2 rozdziały od razu komentuje (
OdpowiedzUsuńMiju: Bardzo cirkawe to o Miko
Omega: A co jeśli matka tej miko była deminem?
Ja: Wątpie, ale ojca miała durnego
Miju: Aaaaaa ja tam mam lepszego. Oddzywa sie w tedy gdy w niszczenie świata chce mnie wciągnąć
Omega:*widzi zdj premiera Rutii* łeh urwe i na pal nabije to samo u jego córki z małżeństwa
Miju: Kyoya dojrzewa niemożliwe!
Beta: Wszystko możliwe
Ja: Scena z Yuki smutna :(
Omega:*ćwiczy na worku treningowym* premier zaplaci za swoje
Beta: Dlaczego go tak nienawidzi
Miju: Omega jest jego córką z romansu. Jej matka miała romans z przyszłym w tedy premierem. Gdy on dowiedział się o ciąży uciekł od odpowiedzialności rok później ożenił się z pewną Rutianką i rok po tym urodziła im się córka. Jednak żona ojca Omegi nie żyje
Omega: Oni wszyscy powinni zginąć! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja: Życzę dalszej weny
Jenny: Jeśli matka tej miko była demonem ,a ta miko to moja rodzicielka, to znaczy, że mam dość powaloną rodzinę
UsuńEris: Miałaś
Jenny: Zdechnij wreszcie.
"Miju: Kyoya dojrzewa niemożliwe!"
Kyoya: W przeciwieństwie do ciebie.
Patrick: *coś tam usłyszał o premierze Rutii* a mógł zabić
Alice: Jak ty już coś powiesz...
Patrick: Jestem szczery, kochana :P
Alice: -.-
Ja: O widzicie wyszło mi to z Yuki :3
Jenny: Umiłowałaś sobie zabijanie postaci -.-
Ja: Dopiero się rozkręcam
Jenny: I mnie dochodów pozbawiłaś ;-;
Kyoya: To jest rzeczywiście poważny problem
Jenny: A żebyś wiedział
Miju: Ja się ciągle zmieniam
UsuńOmega: Co on miał by mnie zabić? ! Co to to nie! On zginie!!!!!!
Ja: U mnie na najsmutniejsze dla nie których będzie w drugim sezonie
Beta: Nom :(
Miju: Jenny wiesz że zawsze Kyoye możesz okraść raz mu gwizdnęłaś kasę gdy był zakład czy mnie namierzą
Jenny: Ale Tategami ma mało kasy ;_;
UsuńArtemis: Gwizdnęłaś 60000 yenów, nie marudź
Kyoya: Chyba na gorsze
Patrick: Tak właściwie to za co chcesz go zabić? Że się tobą nie zajął? O.o
Omega: Za to że porzucił moją matkę i wyszedł za inną on zostawił mnie i moją matkę zdane tylko na siebie zostałyśmy. Rutianie nigdy nie tchórzą a on to zrobił. Za taki przypadek jak moj prawo Rutian pozwala dokonać zabójstwa na swoim rodzicu
UsuńMiju: Na lepsze. Huntress pisz rozdział! Chce by Pachwt swoje utracone moce uwolniła
Patrick: Dramat po prostu. Idź z tym do "Trudnych Spraw". Przyjmą cię z otwartymi ramionami.
UsuńKyoya: Ta, oczywiście
Jenny: Uwolniła utracone moce? WTF xD
Omega: ty się martw o siebie
UsuńPachet: No co? Gdy tworzyli Leone'a, Burn Leone'a i Leoness to musiałam swoje moce poświęcić.
Miju: Chwila....chodzi ci o te moce
Pachet: Tak
Miju: O.O
Patrick: Ale groźba. Wohoho, normalnie dreszcz mnie przeszedł
UsuńJenny: *wraca do liczenia pieniędzy* Hmm, mam oszczędności na 5 lat spokojnego życia xD
Victor: Przynajmniej nauczyłem cię oszczędności
Patrick: Jak dla mnie to ona prosto komuś buchnęła dużo kasy
Miju: Zawsze od Bety można poprosić
UsuńOmega: *obraca ładunek elektryczny na palcu z nudów* hej demonie mam pytanie gadasz po niemiecku ?
Miju: Victor bądź z siebie dumny bo masz z czego.
Avery:*śpi*
Miju: Dobra mamy misje obudzic Avery
Jenny: Mam Yukę *pokazuje kciukiem na dziewczynę*
UsuńPatrick: Trochę umiem, a co? Hitlera mam ci wskrzesić?
Victor: Jestem dumny :3
Jenny: To zasługa Kimiko >.>
Victor: Oooczywiście <.<
Miju: to nie wiem kto ma być dumny. Wiem dlaczego Jenny i Kyoya się kłócą. Są po rozwodzie!
UsuńOmega: Czyli to że diabeł mowi po niemiecku to prawda
Miju: Jak oni mogl wziąć ślub bez mojej wiedzy!!! Chcialam być swiqtkiem na ślubie
Patrick: *wykrzywia wargi* Jestem demonem, a nie diabełkiem, słoneczko
UsuńJenny: Tak po rozwodzie. Pojebało cię czy jak?
Miju, jak ma być jakiś ślub, to dopiero w epilogu 2 aktu xD
Miju: Wiedziałam że będzie ich ślub wiedziałam wiedziałam! !!!!!!!!
UsuńJa: Wątpie w to
Omega: A ja kosmitką która pochłaniała energie i wyładowania elektryczne po czym nimi walczy orzaz jestem władczynią czasu
Ja: Mijuuu pamietasz ten plan poprzedni do 3 sezonu? Moge go zrealizować
Miju: Nie waż się! !!!!!!!!!
Jenny: Kto powiedział, że to będzie mój ślub? O.o
UsuńIzumi: Będzie ci do twarzy w białej sukni ślubnej bez rękawów
Jenny: To rzeczywiście mój największy obecny problem >.>
Patrick: I wszystko pięknie wyjaśnione
A jaki był plan do 3 sezonu? ^^
Ja: Miju i Kyoya mieli mieć syna(i córkę, ale ją porwabo w wieku 2 lat)miały być nowe postwcie i potomkowie tych osób co znali a ta córka zaginiona miała powrócić jako najwieksza antagoniskta, ale mam lepszy pomysł
UsuńMiju: I dobrze
Omega: Szkoda nie zostanę ciocią :(
Miju: Jak bym Bete usłyszała
Jenny: Widzisz Miju? Jak ktoś ma wyjść za Yoyo to tylko ty >.>
UsuńWidzę, że masz już bardzo odległe plany, Ashara xD Ja nawet nie wiem, co będzie w kolejnym rozdziale xD
Ja mam WIELKIE plany tylku uporządkować je trzeba
UsuńMiju: Nigdy w życiu do tego nie dojdzie
Omega: Ashare oskarżać
Jenny: Gadaj zdrów i tak Autorki mają ostatnie słowo
Usuń*dumny uśmiech*
Jenny: Giń.
Miju: Zrobię bunt raz już zrobiłam
UsuńJa: Tiaaaaaa nie uda ci się. Ty się skup na buntach w 1 sezonie lepiej
Omega: Jenny jak Angel ginie to ty z nią pamiętaj
Jenny: Ale mentalnie może się załamać
UsuńTeż cię kocham >.>
Jenny: Nie masz wyjścia
Urocza jak zawsze -.-
Beta:Wszystko jest możliwe
UsuńOmega: tu masz rację
Beta: Ja xawsze mam rację
Omega: Nie zawsze
Miju:*rzuca w nie poduszką* dajcie spać* śpi*
Beta: Norma
*śpi*
UsuńJenny: *wychyla głowę spod kołdry* Matulu, ale wcześnie *ziewa*
Izumi: *już wkurza sąsiadów głośną muzyką* Jest 10
Jenny: No mówię że wcześnie
Miju:*budzi sie przez muzyke* Harumi przyjmujesz dalej zmowienie na broń czy nie?
UsuńOmega: Mozemy od Rutian zabrać
Micoś podejrzewać lepiej nie
*Miju: Będą
Usuń(Głupia klawiatura)
Harumi: To moja robota, więc przyjmuję o każdej porze dnia i nocy
UsuńJenny: Chris się nalata xD
Harumi: Za coś mu płacę
Miju: To będziesz mieć duuuuuuuuuuuuuuuuże zamówienie do Egiptu
UsuńBeta: Będzie spoooro tego potrzebne
Omega: A bomby produkujesz?
Harumi: *zaciera ręce* Forsa, forsa ^^
UsuńPatrick: Hajs najważniejszy?
Harumi: Zaraz po miłości :3
Izumi:....
Jenny: Oj Izu, poczekaj do ich ślubu
Izumi: Po moim trupie -.-
Miju: A ja na ślub Alexa i Haru czekam będę miec w rodzinie demony ^^
UsuńBeta: wszystko idzie na rachunek Adila lub mój lub Miju
Jenny: Pół - demony
UsuńIzumi: Phi, uważajcie, bo to się spełni >.>
Harumi: Adila? O.o
Miju: Adil kumpel z Arabii Saudyjskiej, który zbija forntune na nielegaonych wyscigach ma same najlepsze auta. Lykan Hipersport, Lamborghini, Ferrari, Porsche i inne na dodatek ma duuuuuużo kasy.
UsuńMiju: demony pół demony co tam ważne że demony
Izumi: Krew Dojiego w rodzinie...Jeszcze czego >.>
UsuńJenny: Sry, Izu, miłość nie wybiera :x
Izumi: -.-
Miju: Masz coś do mnie?!*ogień, tornado, trzęsienie ziemii i energia Pachet*
UsuńJa:*rzuca w Miju dwoma tomami 1000 stronowymi ebcykopediami* Miju to dopiero w 17 rozdziale
Miju:*oderwała padła*
Izumi: *patrzy na szalejące żywioły bez specjalnego zainteresowania* Do ciebie nie, ale do twojego brata już tak
UsuńJenny: *otwiera oko* Angel, znowu się kłócisz z Zoro?
Nope, to Miji
Miju:*budzi się* co się stało? ?
UsuńJa: ujawniłaś fakt, ktory zakazałam ujawniać.
Miju: Ahaaaaaa
Omega: *je czekolade*
Ja tam lubię spoilerować xD
UsuńJessie: I to jak
Ci,ci wracamy ćwiczyć sceny
Jessie: To i tak nie wyjdzie xD
Bo masz być umierającą, a ty się śmiejesz
Jenny: Dobrze, sis! *przybija z szatynką piątkę*
Mogłam to przewidzieć --
Jenny: Taką mnie stworzyłaś ^^
Miju: dobrze powiedziane Jenny. Co masz do mojrgo brata Izumi?
UsuńBeta: To chyba oczywiste
Miju: Jak zagładalam do ich przyszłości to widziałam ślub Haru i Alexa a kilka lat po tych mojego bratanka, ale kto wie moze2to uledz zmianie chociaż wątpie
Omega: Miju.....on teraz będzie chciał to rozwalic
Izumi: *mruga kilka razy* Ojej, wydaje mi się, że następna randka Haru i Alexa odbędzie się na cmentarzu
UsuńJenny: Powiało yandere
Izumi: Oni się na początku nienawidzili. Jak ty i Yoyo!
Jenny: Wiem, do czego zmierzasz, ruda cholero -.-
Izumi: *zapowietrza się* Jak mnie nazwałaś?!
Miju: Ale miedzy Jenny i Kyoyą jest czysta nienawiść
UsuńOmega: No w końcu to powiedziała
Miju: To ty tylko na to czekałaś
Omega: Izu nie próbuj ich zabić
Izumi: Przecież Haru nigdy by nie skrzywdził. Ale o ten piegowaty cwel to inna historia
UsuńJenny: Omega czekała, aż Miju potwierdzi fakt?
Omega: tak
UsuńMiju: A ty jesteś rudą cholerą jak Alex według cb to piegowaty cwel
Beta: *zagląda do scenariusza* hmmmm ja bym coś tu zmieniła
Ja: nie tylko ty
Izumi: Ja przynajmniej panuję w 100% nad własnym ciałem ;)
UsuńJenny: *przypomniała sobie rozpiskę Autorki i kąciki ust jej lekko drgają*
Miju: Tiaaa ciekawe jak bys ty w jego sytuacji sobie radził
UsuńBeta: chciała bym to zobaczyć
Izumi: Wiesz, że alter ego można się pozbyć lekami, nie?
UsuńMiju: Wiem, ale tr alter to jest częścią w tedy cb i to jest tak jak by wyrzucić z twojego życia coś co jest ci pliskie. Coś wiem na ten temat
UsuńBeta: Jak miało się w sobie ducha siostry to nic dziwnego
Izumi: No i? Jeśli mi by zawadzało, to bym się go pozbył
UsuńJenny: No mi rzeczywiście Mitsuki była w luj bliska -.-
Izumi: No więc właśnie
Miju: Fakt moze Alexowi nieco zawadza, alr to alter jeet mu bliskie i nie chce sie go pozbyć
UsuńBeta: Może skonczymy ten "proces"? To się powoli w sąd zamienia
Miju: Ok
Izumi: No to ma problem
UsuńJenny: *pływa w basenie, bo straciła zainteresowanie*
Ja: mam dosyc szkoły
UsuńMiju: spokojnie dzisiaj tylko do 13
Ja: Aż do 13 i matma
Miju:fu*k zabierze matme o de mnie
Siedzę do 15 -_-
UsuńJenny: Przypominam o chemicznym
Spadaj ;_; o i zaraz sprawdzian z matmy
Ja już do 15 nie siedze a dzisiaj od 7 do 13 :(
UsuńMiju: czwartki pod względem lekcji najgorsze
Beta: fajnie by w piątek było gdy by nie chemia
Piona u mnie czwartki to też koszmar
UsuńJenny: Ten tydzień to koszmar.
A potem ferie *.*
A ja nie mam feri jestem już po 😭
UsuńMiju:*patrzy na klawiaturę dona* panda serio?
Ja: No co fajna ta panda a na klawiaturze dobrze sie pisze.
Beta: Ciekawe czy jest jakiś bey z bestią pandy
Omega: Pytaj kogoś wszechwiedzącego
Yyyy nie wiadomo xD
UsuńJenny: My musimy tylko przeżyć czwartek. Potem będzie z górki
2 niemieckie
Jenny: Oj, najwyżej zachorujesz
*po live uradowana* było super
UsuńMiju: Jutro też robisz?
Ja: Tak tylko nwm jaki temat. Może fakty o mnie?
Miju: A dlaczego by nie? Jenny spokojnie przezyjemy czwartek
*zakochała się w nowej piosence*
UsuńJenny: w sumie mi to obojętne, bo nie chodzę do szkoły, ale Angel zła, to zły dzień
Wreszcie to zrozumiałaś! Brawo! *klaszcze*
Jenny: Robię postępy
Kyoya: Chyba w cofaniu się w rozwoju
Miju: Kyoya to Raczej mówił o sobie
UsuńJa: Jak uwielbiam nagrywać live
Miju: Kiedy nagrywasz kolejny?
Ja: Jak będzie pomysł to jutro o 16:00. Tylko pomysłu brak. Angel a ty masz jakiś pomysł??
Sorry, moja inwencja twórcza jest na wakacjach :x
UsuńJenny: Jak uwielbiam nic nie robić
Ciesz się, że nie mam kiedy pisać
Jenny: Masz, masz. Tylko ci się nie chce xD
Miju: U nas Ashara nie ma czasu a miała by gdy by nie live.
UsuńJa: No co? Fajnie jest
Miju: Ty pisz 17 rozdział
Ja: W piątek po siłowni
Miju: 😳 a nie da się teraz?
* w sumie to niezbyt ogarnia, jaki live, bo w głowie ma tylko ostatniego liva kolegi* To był cyrk xD
UsuńIzumi: Siłownia? Angel, chodźmy tam! *.*
Masz 3 w mieszkaniu, a ja w piątek lecę do chwasta >.>
U mnie to były pytania i ODP a na jutro pomysłu brak 😭
UsuńMiju: To może rozdział napiszesz
Ja: Nie
Miju:😟
Beta: Pisz Ashara
Omega: Chce ojca zabić
Patrick: Grunt to dobry argument
UsuńJenny: *rzuca kunaiami do celu* Nie warcz, Patriś. Ja też lubię zabijać
Patrick: No jakbym nie zauważył
Wasz bark uczuć, powinien mieć przerazić?
Jenny: A bo ja wiem?
Miju: To u nich norma
UsuńBeta: Od kiedy to wiesz?
Miju: Od zawsze. A taeraz przepraszam ide testować swoje moce *znika*
Omega: ratujcie się bo Miju może na was wylądować czasem spada z gory bo sie teleportować z innego czasu tutaj normalnie nie umie i spada na nas z góry
Jenny: To wyląduje. Nic nam nie będzie, bez obaw
UsuńIzumi: Ja mam uczucia, a Jenn też ma ale boi się je okazywać
Jenny: Psychiatra się znalazł
Izumi: *dumny wyszczerz*
Miju:*nagle wpada przez okno tym samym je stukła po czym przejechała się po blacie i z niego spadła* Omega to kiedyś mnie zabije
UsuńOmega: Jak na razie to twoje najlepsze wejście z przeszłości
Miju:*wstaje z podłogi* sorki za okno
Jenny: Spoko, już przywykłam. Chcesz apteczkę?
UsuńMiju: Nie trzeba żyje
UsuńBeta: Do tego można przywyknąć?
Miju: Jak się wchodzi do jej domu przez okno to tak
Omega: Raz przez to na ścianę wpadła,raz na mnie spadła, raz na Nila, raz na kogoś tam i nie wiem co jeszcze zrobiła
Jenny: Wiesz, Beta Izu praktycznie nie zna innego sposobu xD Ooo na Nila? ^^ Pewnie się chłopak ucieszył
UsuńMiju: Raczej marudził
UsuńOmega: Aaaaa i na Kyoye i Benekia z nieba spadła
Miju: Nie przypominaj
Beta: Jak bym Miju widziała za miasta drzwiami do mnie wchodzi oknami i balkonami
Miju: No co? Nikt mi nigdy nie chce otworzyć a jak raz zrobilam z buta wzjezdzam na tych drzwiach go przez 3 dni nie chodzilam
Miju: poprawka 4
UsuńIzumi: A mi się tak podoba
UsuńJenny: I się wytłumaczył *patrzy na załamaną Autorkę* Głupia jesteś
Żyj, telefonie!
Miju: A mi się drzwi Bety nie podobają
UsuńBeta: Tiaaaaa jak zwykle na nie narzekasz bo na nich nie robisz *z buta wjeżdżam* Kyoya raz oberwał i to w święta po tym jeszcze inni a najgorzej to Kai od Vanessy on to ma Lecha co do CB i Kelly
Miju: No co ja poradze że ci co oberwali chodzić nie umieją
http://warpachet.blogspot.com/2017/02/miju-i-paringi-czyli-walentynki.html?m=1
UsuńZ Okazji walentynek
No no Angel powrót i od razu dwa rozdziały? Brawo :) Ni i brawo Kyoya opanował kolejny specjalny atak^^
OdpowiedzUsuńLilka: Jak ja mam cię ochotę czasem zastrzelić Kruk^^ Brawo, brawo, brawo*sarkastycznie bije brawa* Bo przecież wspaniały Buc opanował kolejny specjalny atak. No cieszmy się i radujmy. Niemożliwe stało się możliwe.
Kyoya: Co szkoda ci?
Lilka: Noo. Bardzo.
Zmora: Nie jesteś Królem Tornada Tategami Kyoya nie jesteś.
Kyoya: Skończ. Powtarzasz to odkąd Kruk zaczęła rozdział.
Jack: A kto wie kiedy go skończy.
Lilka: Właściwie to mogłaby go nie kończyć.
Jack: Skończ gadać głupoty bo mnie to denerwuje. Musi być rozdział bo wszyscy zdechniemy a ja jeszcze nie mam zamiaru umierać.
Ja: Spokojnie wszystko w swoim czasie.
Jack: Czasie srasie. Wiecie zawsze myślałem, że to Czarna jest ta najbardziej pojebana ale się myliłem. Tak to demony są jebnięte. Jestem pewien, że dla was to komplement. Ale z tą kasą nieźle poszło. Buchnąć tyle i w dodatku zero pościgu.
Lilka: Ale niema to jak wrogowie wybijający się na wzajem. Szczerze myślałam, że Rin nie zabije Yuki i tan cały "Pan" zabije je na końcu obie. Poza tym czy wy wszyscy macie po pięć lat? Nie wchodzi się w układy z tymi złymi.
Jack: Ja wszedłem i mam się świetnie.
Lilka: Ta. Do czasu.
Kyoya: Dlaczego dorośli potrafią wszystko spieprzyć?
Lilka: Bo to dorośli? To powinien być odrębny gatunek jak faceci.
Jack: I Femina znów zaczyna-_-
Lilka: U nas Nile też ma siostrę tylko prawdopodobnie nazywa się Cleo.
Ja: Hyhyhy :D
Lilka: Twoje szczerzenie się jest chore i zawsze zapowiada coś złego.
Ja: Bo taki jeden folder co myślałam, że się usunął to się nie usunął.
Lilka: O Bogowie jak mogliście mnie tak pokarać!
Jack: Niedawno im dziękowałaś.
Lilka: Bo myślałam, że się usunął.
Ja: No już, już. Kończymy i czekamy na kolejny rozdział.
Nom ^^ Wreszcie wena wróciła i tym razem nigdzie nie pójdzie ^^ Co to, to nie ^^
UsuńJenny: Jebnięta? Och, dziękuje, Wiesz, Jack, według takiego fajnego psychiatry, mam skrzywione pojęcia dobra i zła oraz znieczulicę totalną ^^
Kyoya :Jak raz ktoś ci powiedział prawdę
Ja: Wy się z tym pościgiem tak nie cieszcie. Jeszcze nikt nie odnalazł ciała :3
Jenny; Phi
Kyoya: Często tak okradasz trupy?
Jenny: Ta kasa należała do mnie
Kyoya: Jasne
"Lilka: Twoje szczerzenie się jest chore i zawsze zapowiada coś złego."
Jenny: Jak u większości Autorek
Ja: Dopiero się rozkręcam
Harumi: Kiedyś niektórzy mówili, że demony są całkiem sympatyczne, a teraz Jack stwierdza, że jesteśmy pojebani xD
Yuka: *niby tam powinna być nieco przestraszona, ale w sumie już przywykła xD*
Jasmin: *ciągnie Nila za ucho* Mogę wiedzieć w coś ty się wpakował?
Nil: Sam bym chciał wiedzieć >.>
Rin: Dla Pana zrobię wszystko
Jenny: I to mi potrzebny jest psychiatra -.-
Ja: Wam wszystkim jest
Patrick: Włącznie z tobą
Shin: *nuci "london bridge is falling down"*
OdpowiedzUsuńAaron: Klimatyczna muzyczka siwy.
Ja: Dziwna jakaś jestem... Niby rozdziały takie, że nic tylko schować się pod koc, a ja nic...
Hiromi: Po prostu się przyzwyczaiłaś.
Shizuka: Ktoś bez znieczulicy raczej nie napisałby takich pierwszych rozdziałów jak twoje.
Ja: *masuje kark* Noo, coś w tym musi być.^^'
E tam, jak jesteś tak znieczulona jak ja Yuna, to też cię nie wzruszy xD
UsuńJenny: "Jakbyś dostała serce, to by ci zaraz skamieniało" ~ o Angel
*kłania się i wraca do oglądania anime, po 4 godzinnym lataniu po sklepach z przyjaciółkami*
Jenny: *siedzi w nowej koszulce z napisem "Pretty Litlle Psycho"
Patrick: Pasuje perfekcyjnie
Jenny: Wiem, Pat - kun ;*
Ja: Meh, jeszcze tak fatalnie ze mną nie jest. ;)
UsuńHiromi: Uwaga, użyła tego przepięknego słówka "jeszcze".
Aaron: Powinniśmy się zacząć bać?
Ja: Oj tak...
Kim: *parska dziecięcym śmiechem widząc mimikę Kaosu* xD
Hiromi: "Nie narzekam, że mam serce z kamienia. Kamień to dość twardy materiał." Nie mam pojęcia kto i kiedy to powiedział, ale pasuje to do niektórych autorek.
Shizuka: Albo do Arisu. *wzrusza ramionami* Możliwe, że nie w pełni.
Hiromi: *zerka na koszulkę* Oo, aż się piosenka przypomina. ^^
Shizuka: Zapomnij. -_-
Jenny: Shizu, widzę, że aż się rwiesz do śpiewania ;*
UsuńKyoya: Wiesz, ja bym to Pretty wykreślił
Jenny: Szkoda, że twoi rodzice cię tak nie wykreślili
Kyoya: -_-
Jenny: Sam zacząłeś
A ze mną już jest źle xD
Izumi: Wcale że nie
Izu, ty nawet uważasz Zoro za całkiem przyjemnego faceta
Akemi: Ale on potrafi być miły ^^
Zoro: Masz tą gorzałę
Akemi: Już idę, nie marudź tak
Sanji: Marimo, jak ty się odzywasz do Akemi - swan?!
Jenny: *unosi jedną brew i się złowrogo uśmiecha* To już wiem, kto wczoraj mi barek obrabował >.>
Hiromi: *unosi brew* Nowa ekipa czy może jakieś anime wpadło w odwiedziny?
UsuńAaron: Aż się pali, żeby to zrobić. x)
Shizuka: Ty lepiej uważaj, żebym tobie czegoś nie podpaliła. -_-
Kaosu: Uuu Kagamine czuj się zagrożony.
Aaron: Wracaj na farmę, z której przyszedłeś pomidorze. -,-
Hiromi: A "Mz Hyde"?
Shizuka: Nie.
Hiromi: *mruczy coś w stylu "sztywna pierdoła jak brat".*
Kim: *wiesza się na szyi Shizuki* Ale czemu nie? Nee~~ Shizu - chan?
Shizuka: * krzyżuje ramiona* Bo nie chcę i tyle. I nie nazywaj mnie Shizu - chan!
Kim: *przechyla głowę w bok* Dlaczego Shizu - chan, mam cię nie nazywać Shizu - chan?
Shizuka: *mruczy* Ponieważ nie przepadam za tym przezwiskiem i ty dobrze o tym wiesz. -.-
Kim: Ale Shizu - chan tak ładnie brzmi~~. ^^
Hiromi: *wyciąga gaśnicę zza kanapy i zaczyna gasić zarzewia fioletowego ognia*
Jenny: Niby anime, bo bloga o nich jeszcze nie ma, ale Angel ma już tam własną postać *przytula nową NAJSTARSZĄ siostrę, czyli Akemi*
UsuńAkemi: *brunetka z kilkoma piegami z czerwoną bandaną na głowie* Ohayo ^^
Jenny: *zerka na ogień* Dosłownie się pali xD
Jessie: Ej, Shun nie jest pierdołą ;-;
Ace: Jest.
Jessie: Wyjdź i sprawdź czy cię tam nie ma
Jenny: Schizu - chan, już się tak nie irytuj. Chiiil, moja droga *wypiła kilka łyków drinka i przeciąga się na leżaku*
Izumi&Harumi: *rozłożyli swój basen w mieszkaniu i urządzają sobie wyścigi*
*hanza się wita z nową znajomą jak tylko potrafi z gaśnicą, na czyjeś szyi, uwieszona na lampie etc.*
UsuńHiromi: *kroczy z gaśnicą po pokoju i nuci na melodię "mostu londyńskiego"* Nasza sofa pali się, pali się. Nasza sofa pali się, moi mili...
Kaosu: Jak ja sobie przypomnę ile Yuna potrafiła nawymyślać postaci...
Aaron: Ale większość i tak zniknęła z przyczyn naturalnych. Często po paru dniach.
Kaosu: Albo ich "akta" kurzą się gdzieś w głębokich czeluściach umysłu Yuny.
Ja: *masuje zażenowana kark*
Hiromi: Ale sama przyznasz, że Kazami czasami zachowuje się jak taka ... *moment gryzienia się w język i szukania dobrego słowa* skała, którą ktoś ożywił i kazał iść do ludzi. Jednak muszę przyznać, że zabawne jest go okradać.
Kaosu: Urodzona oszukistka.
Hiromi: Nie martw się pomidorku, tobie też coś wezmę. ;)
Shizuka: *nadal z Kim na plecach* Kiedy wyście zdążyli to porozkładać?
Kim: Przez te kilka minut. ^^ Nie wiesz, że dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, Shizu - chan? :D
Ja bardzo lubię wymyślać postacie ^^ Ale tylko kilka przetrwało xD
UsuńAkemi: *wybucha śmiechem* Luffy, pamiętas tego smoka?
Luffy: smaczny był
Sanji: A ty tylko o jednym
Luffy: A właśnie! Głodnym jestem!
Nami: A to ci nowość >.>
Jenny: *uśmiecha się groźnie* Ale wiecie, że to moje terytorium?
Zoro: *ociera usta z sake* Huh? Coś mówiłaś, mała?
Jenny: *nachyla się nad nim* Głuchy jesteś?
*pomińmy ich jakże fascynującą wymianę wyzwisk, która kończy się pojedynkiem, aż Autorka ich nie wywala na zewnątrz*
Harumi: *wynurza się z wody* Ogólnie wystarczy kilka guzików, by ten basen się wyłonił spod dodatkowej podłogi ^^
Izumi: Tym sposobem zawsze mamy basen ^^
Jessie: Jak dla mnie jest oazą spokoju.
Izu nazwał go "trupem" xD
Jessie: Ale to Izu xD
Kim: *uczepiła się Shizu i raczej nie ma zamiaru schodzić w najbliższym czasie* Jaka technologia. ^^ U nas jedynie pokój zamieniliśmy na jedną wielką ściankę wspinaczkową z sufitem włącznie. A Romi - chan planuje to jeszcze rozszerzyć na korytarz.
UsuńHiromi: *klapie na kanapę z gaśnicą w rękach i Kuro na ramieniu* Tylko na część i w dodatku górną. Pokój i tak jest za mały na cokolwiek innego.
Kaosu: A to nie było jeszcze takich określeń Izumiego na trojaczki jak skała, trawa i coś tam? x)
Raksha: *zerk na Shina* ... Nie przeszkadza ci, że ... żartują z twojego brata?...
Shin: *oparty o ścianę z nieodłącznym uśmiechem wzrusza ramionami* Dlaczego miałbym? Przecież wiem, że nie mają (za bardzo) nic złego na myśli. A sama dobrze wiesz, że potrzebują się czasami z kogoś ponabijać. ;) Oczywiście w tym wszystkim istnieją pewne granice, których nie pozwolę im przekroczyć.
Harumi: My mamy jeszcze kilka pomieszczeń pod podłogę, ale nie są one do użytku codziennego ^^
UsuńJenny: Zróbmy sobie stok narciarski *ma lekkie nacięcie pod okiem*
Izumi: Za nisko
Jenny: ;(
Izumi: Ale coś się wymyśli, Jenn - chan
Jessie: Izu miał 2 rodzaje określeń. To ze skała itp oraz że trup, półżywy i człowiek ^^
Jenny: *obraca głowę do Shina* Jakby tu była Akane, to by szybko było po tych granicach
Poszła dręczyć Keitha
Jenny: Wiem xD *ściąga koszulkę i idzie nurkować*
Kaosu: *rozbujał się na lampie* A może zrobicie ten stok na dachu budynku?
UsuńHiromi: Te określenia są takie piękne.
Shizuka: Tylko dla ciebie.
Hiromi: I kilku innych osób. ;) *bawi się zdecydowanie nie swoim telefonem*
Aaron: Komu ukradłaś?
Hiromi: Nie ukradłam, tylko pożyczyłam bez pytania. A z resztą na co ci ta wiedza cugino?
Aaron: Tak pytam.
Shin: *zduszony śmiech* Kto wie? Ale przecież ma lepsze persony do dręczenia niż mój brat jak rozumiem. :)
Kim: *patrzy tęsknie na basen* My też możemy? Proszęęęęę~~ :3
Izumi: Dobry pomysł ^^ A dziękuje, dziękuje *kłania się*
UsuńArtemis: Romi lubi zabierać telefony, a Jenn majątki trupom. Każdy ma swój gust
Akane: Ktoś mnie wołał? ~
Jenny: *wynurza się i odgarnia włosy do tyłu* jasne, że tak, Kim ^^ Wskakuj
Harumi: *leży na plecach* Jakbyś nie miała kostiumu, to jest kilka tutaj *pokazuje na czerwone drzwi z czarnym nadrukiem kwiatka*
Hiromi: E tam, lubię okradać ludzi, a jeśli mają przy sobie różne cenne bety, to tym lepiej ... dla mnie oczywiście. ^^
UsuńShin: *jak ten koleś może się tyle uśmiechać? nie bolą go usta czy coś?* Nie mam do końca pojęcia, ale miło, że wpadłaś.
Aaron: Jak się dręczyło Keitha Akane? ;)
Kim: *błyskawicznie zeskakuje i zaciąga zdezorientowaną Shizu do pokoju, gdzie trzymają swoje stroje*
Hiromi: Nasza mała wariatka. Yuni, a ile ona ma właściwie lat?
Ja: *spojrzenie "mnie pytasz o takie rzeczy"* Jakieś 14 - 15, nie wiem konkretnie.
Kim: *powraca wciąż ciągnąc za sobą Shizu i wskakuje jej znowu na plecy* No to Shizu...
Shizuka: Nie. -.- *stoi twardo w miejscu*
Kim: *trąca ją palcem w policzek, odwracając uwagę Kazami od otoczenia* Shizu - chan, nee~~ Shizu - chan...
Hiromi: *korzystając z okazji popycha obie dziewczyny do basenu* No to lu panienki! xD
*okrzyk zaskoczenia od jednej i radości od drugiej urywa się przy zanurzeniu*
Shizuka: *wynurza się, a mokra grzywka przysłoniła oczy* Nienawidzę was...
Hiromi: Też cię uwielbiamy Shizuś. :D
Jenny: *spina Shizu grzywkę spinką* Widzisz? Było iść po dobroci ^^ Ja tez lubię okradać ludzi
UsuńKyoya: Trupy
Jenny: Jeden pies. Zresztą co trupowi kasa?
Akane: Średniawo, bo zaczął mnie ignorować, ale wynajdę takiego haka, że hoho!
Jessie: *ironicznie* O radości
Jenny: *podpływa do Kim* Ktoś tu lubi wodę ^^