Dlaczego?
Ta myśl ciągle rozbrzmiewała w umyśle Alice, od kiedy
cisnęła kunaiem w czarnowłosą czarodziejkę, tym samym wybijając jej sztylet z
ręki. Następnie wyjęła kuczer i wystrzeliła beya.
Dlaczego ratuję wroga?
Uniknęła kolejnego ostrza, przenosząc ciężar ciała na prawą
nogę i robiąc szybki obrót. Izyda zaszarżowała na czarodziejkę i przyszpiliła
rękaw jej kimona szpadą do ściany.
– Nie wtrącaj się, ohydny demonie. – syknęła czarnowłosa, wyginając nadgarstek.
Do palców miała
przywiązanie specjalne cienkie ostre i bezbarwne żyłki, które przecięły
policzek Shirai i oplątały beya, po czym odrzuciły go gdzieś w śnieżną zaspę. Alice
starła krew wierzchem dłoni, mrużąc powieki.
– Jesteś okropnie słaba. – Kobieta uśmiechnęła się kpiąco.
Klasnęła w dłonie, a
Alice usłyszała okropny zgrzyt w uszach. Przymknęła jedno oko, widząc, że ostrość
widzenia rozmywa się.
– Izyda!
Bey wystrzelił z warstwy śnieżnej, płonąc błękitną aurą.
Dusza beya, czyli kobieta w biało – złotym mundurze ze szpadą, wbiła swój miecz
w chodnik, który rozstąpił się, a ze szczelin wydobył się niebieski, szklany
mur.
Pisk gwałtownie się urwał, więc Alice mogła już bez żadnych
przeszkód się poruszać. Zarzuciła rękę Yuki na swoją szyję i podniosła ją do
góry. Otuliła siebie i ją czarnymi skrzydłami.
– Wracamy, Izyda. – powiedziała cichym głosem.
Wojowniczka skinęła głową i powróciła do wyciągniętej dłoni
Alice. Shirai pstryknęła palcami, tym samym tworząc dwa kręgi. Z jednego
wydobył się ciemny wir energii, oddzielający ją do Rin, a drugi pochłonął blondynkę,
Izydę i niebieskowłosą
Rin pozostała sama zawiei śnieżnej. Zgarbiła się nieco i
sięgnęła po swoją zasłonkę na twarz, gdy jej podbródek został mocno złapany w
palce i brutalnie podniesiony do góry. Ujrzała rozwścieczoną twarz Pana i
czuła, jak krew tężeje w jej żyłach.
– Co się stało, Rin? Tak łatwo dałaś się pokonać pół –
demonowi? – wyszeptał, przybliżając swoją twarz do niej. – Rozczarowałaś mnie. –
Wygiął usta w podkówkę i sięgnął ręką za pazuchę.
Złapała go obiema dłońmi za nadgarstek.
– Odnajdę ją i zgładzę , przysięgam. – powiedziała drżącym
głosem. – Tylko błagam, nie rób tego.
Pan spojrzał na nią chłodno, po czym rysy jego twarzy
złagodniały. Puścił ją.
– Trzymam cię za słowo, moja droga Rin.
****
Myślała, że śmierć będzie bardziej bolała. Myślała, że
będzie cierpiała przez długie godziny. Tymczasem nic nie czuła, tylko pustkę.
Niespodziewanie coś połaskotało ją po twarzy, a na czole poczuła zimno. Uchyliła powieki i
ujrzała zamazaną sylwetkę jakiejś dziewczyny o długich włosach. Zamrugała kilka
razy. Widziała, że coś mówi, ale do jej uszu nie dochodził najmniejszy dźwięk.
Dziewczyna odwróciła głowę do mężczyzny, który opierał się o ścianę i zaczęła z
nim rozmawiać.
Wydaje mi się, że już
ją gdzieś widziałam.
Yuki ponownie zasnęła.
****
Kabura pistoletu odbiła się od uda Harumi, która szła przez
popękane uliczki wyłożone kocimi łbami. Wokół niej były tylko zgliszcza i
gruzy. Taki krajobraz ciągnął się aż do gór, których szczyty ginęły w gęstej
mgle. A kiedyś była to taka piękna dzielnica z wieloma wspaniałymi domami,
sklepami i rzeźbami.
Obecnie pozostały tylko ruiny. Podniosła jeszcze raz kartkę.
Rin Aihara
Miejsce urodzenia: Sylwdor
Miejsce urodzenia: Sylwdor
Przydział: Kasta
Dźwięku
Miejsce zamieszkania:
Zachodnie granice Piekła.
Poniżej było zdjęcie dziewczyny o prostych, ciemnych włosach
i takiej samej barwy oczach. Jej skóra
wyglądała niemal jak porcelana, a rysy twarzy przywodziły na myśl jakąś
królową.
Harumi opuściła dłoń i rozejrzała się jeszcze raz. Czternaście lat
temu właśnie to miejsce spłynęło krwią. Rodzina magów kontra demony. Nikt z
czarodziei nie przeżył.
Tak przynajmniej myślano do dziś.
Chociaż nawet jeśli
ta dziewczynka przetrwała tą bitwę, to jakim cudem przebyła Bezmiar? Tak
nazywana była kraina poza granicami Piekła. Obszar całkowicie pozbawiony
roślinności; sama ziemia, piach i skały. Nic tam nie żyło, a obszar ciągnął się
przez setki kilometrów. Niemożliwe jest, by małe dziecko przeżyło na nim bez
pomocy innych. Chyba że kogoś tam spotkała...
Możliwe też, że nie
tylko ona przeżyła...
Demony nigdy nie przywiązywały uwagi do takich rzeczy jak
identyfikacja zmarłych z innych ras. Nie interesowało ich to zbytnio. Po prostu
grzebały ciała lub oddawały je bliskim, nie wnikając czy w danej
rodzinie/grupie był ktoś jeszcze, więc to było bardzo możliwe.
– Harumi – chaaan! – Kaito pomachał do dziewczyny, wyrywając ją z psioczenia na nieuwagę współbratymców. Stał oparty plecami o zniszczoną kolumnę.
– Ohayo. – rzuciła, podchodząc do niego. – Jakieś wieści?
Chłopak przeciągnął się i założył ręce za głowę.
– Trochę się tego nazbierało. Alice uratowała maga, który
zdradził swoich, opętany zaatakował Kyoyę. Noriko Honoko została zamordowana.
Oj dzieje się, Haru, dzieje.
– Chwila, stop, czas. – Dziewczyna ułożyła literę "T" z rąk. –
Jaki mag?
– Lodowa dziewczynka, Yuki.
– Alice uratowała naszego wroga?!
– Haru – chan, nie złość się, bo to psuje twoją śliczną
twarzyczkę. – Kaito pstryknął ją w nos. – Yuki uciekła od nich. Akutalnie
Victor – sama i Alice z nią rozmawiają.
Harumi oparła się o zmurszała ścianę i odchyliła głowę do
tyłu. Zbyt wiele istotnych spraw działo się w tym samym czasie. Zupełnie jakby
ktoś wywołał ogromną lawinę. Zmrużyła oczy, gdy zza chmur wydobyły się
promienie słoneczne i oświetliły ruiny.
– Dobra, dalej. Opętany.
– Zaatakował Tategamiego przy hangarach i sporą część z nich
zniszczył. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii, jego stan jest
krytyczny. Lekarze ze szpitala wykryli w jego krwi jakąś nieznaną substancję. –
zrelacjonował Kaito.
– Jaką?
– Właśnie ją badają. Potem któryś z naszych przejmie próbkę
i wyniki.
– Honoko.
– Zabita prawdopodobnie przez magów, ludzie jeszcze nie
wiedzą o jej śmierci. Nam powiedziała o tym Jenn, która tam poszła, by poszukać
jakiś wskazówek odnośnie swojej przeszłości, ale nic nie znalazła.
Harumi gwizdnęła cicho przez zęby. Kaito może i był mega beztroski, ale jego pamięć była niezwykła. Można było go obudzić o 5
rano po szalonej imprezie i zapytać o dowolne wydarzenie, a on powiedziałby
wszystko. Dodatkowo zawsze dowiadywał się o wszystkim pierwszy, co czyniło z
niego najlepiej poinformowanego demona w całym Piekle i prawą rękę Victora.
Rolini wyszczerzył zęby.
– Wracajmy, Haru. Może już dowiedzieli się czegoś ważnego.
Skinęła głową i oboje zniknęli.
****
Yuki pociągnęła
łyk czekolady, po czym odłożyła kubek i powróciła do opowiadania.
– Żeby dostać się do bazy trzeba przejść przez ciemny las i
pokonać rzekę. Budynek jest otoczony wysokim murem i ma obwarowania w północnej
i południowej części.
– Jak jest w środku?
Yuka narysowała palcem na blacie kwadrat.
– Są trzy piętra. Na parterze i pierwszym jest mieszkalna część
z pokojami, łazienkami, jadalniami, salonami i salami do gier. Na drugim i
trzecim znajdują się laboratoria oraz składowiska różnych rzeczy takich jak
krew do przeszczepów, różne urządzenie oraz bronie. – Zerknęła na pióro, które
zapisywało każde jej słowo oraz strażnika patrzącego na nią z nieufnością i
wrogością. Gdyby nie przyjazna twarz Alice, Yuki prawdopodobnie jąkałaby się,
co zawsze robiła, kiedy była zdenerwowana.
A każdy miałby prawo być zdenerwowanym, gdyby był otoczony przez
demony. W dodatku przed nią siedział ich władca! Yuki wyobrażała sobie króla
Piekła jako muskularnego mężczyznę z czarnymi krótkimi włosami i spojrzeniem
zabójcy. Victor Tsukiwa wyglądał inaczej, ale i tak biła od niego potężna i
przerażająca aura.
– Co jest w piwnicach?
– Nigdy tam nie byłam, ale wydaje mi się, że – Odwróciła wzrok.
– wrzucają tam ciała.
– Hmm, no dobrze. Powiedz mi jeszcze, gdzie dokładniej jest
ta baza.
– Nie wiem.
Victor podniósł głowę. Yuki skuliła się, widząc jego
czerwono – czarne tęczówki.
– Nie wiesz?
– R-rin – san nas tam zawsze przenosiła. – wyjąkała.
– To jakim cudem z niej uciekłaś? – spytał. – Przecież nie
umiesz się teleportować.
Z trudem przełknęła ślinę. Czuła, że w pomieszczeniu narasta
mordercza aura. Biła z każdego zakamarka i wybijała dziewczynę z równowagi.
Nogi zaczęły jej niekontrolowanie drżeć.
Nie chcę umierać...
– Baza znajduję się w wysokich górach, na południowych krańcach
od Sylwdoru. – wydusiła w końcu.
Victor skinął głową do jednego z demonów, który natychmiast opuścił pokój przesłuchań. Władca znów skierował wzrok na Yuki.
Victor skinął głową do jednego z demonów, który natychmiast opuścił pokój przesłuchań. Władca znów skierował wzrok na Yuki.
– To wszystko. Alice odprowadź ją do jej pokoju.
Shirai wyciągnęła rękę do dziewczyny.
– Chodźmy.
Yuki uśmiechnęła się słabo i wstała. Kiedy ich kroki ucichły
na korytarzu, Victor odchylił się na krześle.
Uzyskali wiele istotnych informacji i jeśli są one
wiarygodne, skończą z magami za kilka dni, dlatego w tej kwestii był już
spokojny. Dręczył go inny problem. Mianowicie sprawa Jennifer i jej powoli
powracającej pamięci.
Pamiętał doskonale dzień, kiedy stanęła przed nim
zakrwawiona dziewczynka o dużych zielonych oczach i splątanych brązowych
włosach, która ściskała za rękę swojego przyszywanego brata.
Kim byli jej rodzice?
Dlaczego spadła z urwiska?
Skąd miała beya?
Te pytania krążyły po jego głowie kilka lat temu i krążą
nadal.
Spędził wiele czasu, badając tę sprawę, ale wszelkie
informacje o dziewczynie zaginęły. Miał pewność tylko przy jednej rzeczy. Jennifer
była wychowywana na Ziemi. Ale nikt nic o niej nie wiedział, nie kojarzył jej
lub jej rodziny.
Aż do teraz.
Lider magów wie coś o Jennifer i jej przeszłości. Prawdopodobnie
nawet wtedy ją znał.
Jeśli Jennifer odzyska pamięć, wszystko stanie się jasne, a
pytania wreszcie dostaną swoje odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz