Mogę z całą pewnością stwierdzić, że dyskrecja nie jest jedną z moich
cech. Kiedy zablokowałam (no dobra Patrick zablokował) drzwi, oparłam się
wygodniej i zaczęłam przeglądać na telefonie, co dostałam od mojego kochanego,
wrednego informatyka. Jednak żeby się nie nudzić, weszłam w playlistę i włączyłam
sobie przypadkowy utwór.
I'm on the battlefield
Like, oh my God
(oh la la)
Knocking soldiers down
Like house of cards
(oh la la)
I'm a one woman army
(oh la la)
Yes, I'm a one woman
army
(oh la la, oh la la, oh la la)
Niestety moje przyjemne czytanie
informacji o Hypno przerwało walenie w drzwi.
– Otwierać! – wrzasnął jeden ze stróżów. – W tej chwili!
– Otwierać! – wrzasnął jeden ze stróżów. – W tej chwili!
Westchnęłam ciężko i pogłośniłam piosenkę, by zagłuszyć ich wrzaski i
uderzenia. Dotarłam do mniej więcej połowy artykuł, kiedy na korytarzu powstała
jakaś wrzawa, a syreny policyjne rozbrzmiały w wieczornej ciszy.
– Grunt to nie zostać zauważonym –
powiedziała z nutą kpiny Artemis.
– Nigdy nie mówiłam, że nie lubię
być w centrum uwagi – odparłam, wstając i podchodząc do okna.
Oparłam stopę o parapet i zmierzyłam wzrokiem dwa radiowozy. Zaraz
przyleci tu Ryo, Madoka i zapewne połowa personelu, bo pomyślą, że jestem
jednym z tych porywaczy, który przyszedł po kolejną ofiarę lub informacje.
Ehh, czasami chcę, by ten cały świat trafił szlag.
Otworzyła okno i wyskoczyłam w ciemną noc, uginając nogi w tył. Zdołałam
jeszcze kątem oka uchwycić wpadających do gabinetu stróżów w towarzystwie dwóch
psów, a potem poleciałam w dół.
I hit you with that
kung-fu Jackie Chan
Boom, boom, boom, pow
I'm super fast
High heels, big deal
I kick ya ass
They gunnin', they
runnin'
And that makes me mad
Uśmiechnęłam się szeroko, widząc przerażone miny policjantów kilka sekund przed tym, jak zrobiłam gwałtowny obrót i odbiłam się nogą od ściany. Wpadłam w gęstwinę drzew, odgarnęłam włosy z twarzy i zniknęłam, nim zdołali ruszyć się z miejsca.
Przeniosłam się do pałacu w Piekle, a konkretniej do sali tronowej,
mając zamiar znaleźć Kimiko lub Victora i powiedzieć im o Hypno, jednak jak na
złość nikogo nie było w pobliżu. Moment...
Mamy zatargi z magami, opętani się panoszą, a w całym zamku panuje
cisza, jakby urządzili turniej bingo dla mieszkańców domu opieki. O nie,
nie, nie, o demonach można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie zlewają
psychopatów. W dużej mierze dlatego, że sami nimi jesteśmy i wiemy, jak to jest
się z kimś takim użerać, jednak to już inna historia.
Ruszyłam w stronę gabinetów i sali obrad, lecz gdy mijałam schody
prowadzące do lochów, usłyszałam okropny ryk, który jednak szybko został urwany
przez, wnioskuję po dźwięku, włócznię. Zaczęłam schodzić, mając nadzieję, że
trafię tam na Kaito lub jakiegoś z ogarniętych gwardzistów.
Lodowate powietrze przeniknęło mnie do szpiku kości, kiedy stanęłam na
wypolerowanej, czarnej posadzce. Lochy są istnym labiryntem, który rozciąga się
pod pałacem i ogrodem, więc wystarczy być matołem w kwestii orientacji w
terenie, by to miejsce stało się twoim grobem.
A teraz pytanie za sto punktów: które z rodzeństwa Terada wiecznie się
tu gubiło i doprowadzało Kimiko do białej gorączki? Podpowiem wam: to, które
wiecznie suszy zęby.
Minęłam rząd pustych więzień i natknęłam się na uchylone, podwójne drzwi od pokoju „przesłuchań”. Przez szparkę dochodziło światło i przytłumione głosy.
Minęłam rząd pustych więzień i natknęłam się na uchylone, podwójne drzwi od pokoju „przesłuchań”. Przez szparkę dochodziło światło i przytłumione głosy.
– Wybaczcie najście! – zanuciłam,
odpychając jedno skrzydło – Czy jest tu może Kimiko – san, Victor – san lub
Kaito? – zapytałam z uśmiechem, a gdy otworzyłam oczy, zostałam uraczona
widokiem jakiegoś faceta leżącego twarzą do podłogi i plamą krwi pod nim. – Oł,
przeszkodziłam?
– Niezupełnie, już skończyłam –
odparła Kimiko, poprawiając rękaw kimona. Izu pomachał mi zza jej pleców. – Co chciałaś?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo drugie skrzydło drzwi skrzypnęło głośno i
rozległ się krzyk.
– Fumio – san! – Yuki padła na
kolana, a lekko spanikowana Alice położyła ręce na jej ramionach.
Och, czyli to jeden z tych magów? Huh, pamiętałam, że go złapano, ale
myślałam, iż zdechł dawno temu.
– Czemu mu to zrobiliście?! –
wydarła się Yuki w kierunku Kimiko. – Przecież Fumio – san niczego złego nie
zrobił! – Głos się jej lekko załamał.
– O czym ty mówisz? – Kobieta uniosła
brew. – Ten mag zaatakował nasze ziemie, więc to oczywiste, że został uznany z
wroga – Wzruszyła ramionami. – Nie chciał z nami współpracować, dlatego musiałam
się go pozbyć, bo stanowił zagrożenie.
Dostrzegłam, że dłoń Kimiko mieniła się srebrnym światłem i skrzywiłam
się nieco. Może i Kimiko nie wyglądała na specjalnie groźną, ale jej moc
budziła strach. Wiecie jaki to ból, gdy coś sobie złamiecie, prawda? Wyobraźcie
sobie, że zostaje on pięćdziesięciokrotnie wzmocniony. Albo choćby leciutkie
zacięcie się nożem, które staje się sto razy potężniejsze. Nie ma praktycznie
istoty, która nie czuje bólu, więc każdy obawia się władczyni demonów.
Yuki starła kilka łez z policzków i spojrzała na Kimiko z
niedowierzaniem.
– Fumio – san chciał tylko
spełnić nasze marzenie! – Dziewczyna zacisnęła pięści i powoli wstała, kołysząc
się na boki. – A ty...a ty...Zniszczyłaś to! – Wycelowała w kobietę palcem.
– Co z tego? – odparła spokojnie
Kimiko.
Przez kilka sekund Yuki stała jak sparaliżowana, po czym rzuciła się na
władczynię demonów z sztyletem stworzonym z lodu. Trzech gwardzistów, Izumi i
ja już chcieliśmy odeprzeć atak, ale Kimiko zatrzymała nas ruchem ręki,
uśmiechając się lekko pod nosem. Odsunęła się na bok, przez co Yuki nie trafiła
sztyletem w jej ramię, co wykorzystała władczyni demonów i zacisnęła szczupłą
dłoń na szyi czarodziejki, po czym uniosła ją do góry.
– Wspominałaś coś o marzeniach,
prawda? – spytała spokojnym głosem. – Chyba jednak nikt cię nie nauczył, że nie
każdy je spełnia – Wzmocniła nieco uścisk. – Jeśli nie będziesz posiadała siły
i własnego rozumu, nigdy niczego nie osiągniesz, bo nikomu nie zależy, by
spełnić marzenia drugiego. Taka jest prawda, mała, naiwna dziewczynko. Dla tego
waszego „pana” ty, ten mag i reszta waszej grupy jesteście zwykłym mięsem
armatnim, którego używa, by spełnić swoje cele. To, o czym marzycie, jest
niczym.
– Myślisz, że nie wiem? –
wyszeptała Yuki. – Dla niego nigdy nic nie znaczyliśmy...
– Och, czyli jednak nie jesteś
taką ignorantką – Kimiko puściła ją i zwróciła się do gwardzistów – Zabrać ją.
– Tak, pani! – Strażnicy zasalutowali,
wzięli Yuki pod ramiona i wywlekli z pomieszczenia. O dziwo dziewczyna nie
stawiała żadnego oporu i wpatrywała się ponuro w posadzkę.
– Więc jaką masz do mnie sprawę,
Jenny? – zwróciła się do mnie Kimiko, kierując się do wyjścia.
Razem z Izu podążyliśmy za nią i wyjaśniłam im większość sprawy podczas
drogi. Kiedy dotarliśmy do jej osobistego pokoju, Izumi oddalił się pod
pretekstem odnalezienie Harumi.
– Rozumiem – Kimiko zasiadła za
biurkiem i odrzuciła na plecy czarne pasma włosów. – Bey, który wprowadza w szaleństwo nie tylko przeciwników
ale i własnego bleydera.
– Ten bey nie jest silny, ale
przebiegły. Tak naprawdę nie tworzy iluzji i nie umie wejść do umysłu, lecz zmusza
osobę, by sama zaczęła mieć urojenia. Po prostu wykorzystuje emocje takie jak
strach, nienawiść czy miłość i żywi się nimi.
– A jeśli ktoś jest zainfekowany
mroczną mocą, to od razu popadnie szaleństwo – stwierdziła Kimiko i westchnęła –
No dobrze, ale po co mi ta informacja?
– Victor stwierdził, że dowódca
magów lub ktoś od nich musi mnie znać, a ten bey pokazał mi Noriko.
– W normalnych okolicznościach
nie byłaby taka pewna, skoro ten bey nie wchodzi to umysłu, ale mówimy o tobie –
skwitowała Kimiko. – Więc myślisz, że wykorzystają Hypno przeciwko wam?
– W każdym razie na pewno nie
pomachają nam nim tylko przed nosem – odparłam.
****
Nil był święcie przekonany, że powinien otrzymać jakąś nagrodę za to, że
jeszcze nie zwariował z tą dwójką debili. Tak, siedzieli w zamknięciu, luj wie
ile czasu, a Masamune z Gingą ciągle podejmowali te swoje debilne próby
ucieczki, grożenia głosowi z głośnika czy głodówek. Nairu był pełen podziwu dla
porywacza, że po prostu nie odciął tym dwóm języków, bo sam zaczął mieć na to
ochotę.
Przewrócił się na drugi bok, bo miał dość oglądania, jak Masamune, który
przysnął na fotelu, cieknie ślina z buzi. Ciszę niszczyło jedynie miarowe
tykanie zegara. Nie było jeszcze nawet 20, ale dla rudego idioty i Kadoyi sen
stał się niedawno najlepszym zajęciem. Nawet lepiej, gdyż przynajmniej nie
darli się lub snuli z kąta w kąt z ponurą miną.
Nil westchnął i podniósł się do siadu, łapiąc książkę, która spadła mu z
brzucha. Popatrzył za Chrisem i znalazł go koło regału z książkami ze
słuchawkami w uszach i MP3. Chciał już wstać, gdy poczuł zapach kwiatów i
obrócił głowę w kierunku drzwi.
Jego oczy rozszerzyły się gwałtownie na widok dużej wyrwy w ścianie oraz Kyoyi i Jennifer.
Jego oczy rozszerzyły się gwałtownie na widok dużej wyrwy w ścianie oraz Kyoyi i Jennifer.
– Kyoya? Jenny? – Przetarł powieki,
ale oni nie znikli.
Jennifer złapała swojego beya i otrzepała płaszcz.
Jennifer złapała swojego beya i otrzepała płaszcz.
– Przyszliśmy wraz z tym kretynem
po was – powiedziała beztrosko. – Co taki zdumiony? – Uniosła brew. –
Nawet taka ameba umie pokonać paru gości. - Pokazała kciukiem na Kyoyę.
Tategami rzucił jej takie spojrzenie, że gdyby dziewczyna miała trochę przyzwoitości, padłaby na zawał. Jednak Jenny pokazała język narwańcowi i zwróciła się do Nila.
Tategami rzucił jej takie spojrzenie, że gdyby dziewczyna miała trochę przyzwoitości, padłaby na zawał. Jednak Jenny pokazała język narwańcowi i zwróciła się do Nila.
– To co? – Wyciągnęła do niego
rękę. – Wracamy?
Nairu jeszcze raz spojrzał na te zielone tęczówki, w których tańczyło kilka iskierek radości i zaczął powoli wyciągać dłoń. Był tak pochłonięty widokiem dwójki przyjaciół, że nawet nie usłyszał ostrzegawczego krzyku Chrisa.
Nairu jeszcze raz spojrzał na te zielone tęczówki, w których tańczyło kilka iskierek radości i zaczął powoli wyciągać dłoń. Był tak pochłonięty widokiem dwójki przyjaciół, że nawet nie usłyszał ostrzegawczego krzyku Chrisa.
****
Po
powrocie z pałacu, stwierdziłam, że zostało mi około 10 godzin, więc zrobiłam
sobie kilka godzinek relaksu. Najpierw ciepła kąpiel, potem malowanie paznokci,
a na końcu trochę snu. Właśnie siedziałam na imprezie u królowej Kier, kiedy
rozległ się ostry dzwonek do drzwi i kelner, który właśnie podawał mi drinka, rozpłynął się.
Zirytowana podniosłam się z cieplutkiej poduszki, zarzuciłam puszysty szlafrok na bieliznę i wyszłam na korytarz z wyrazem twarzy zdolnym zabić.
Zirytowana podniosłam się z cieplutkiej poduszki, zarzuciłam puszysty szlafrok na bieliznę i wyszłam na korytarz z wyrazem twarzy zdolnym zabić.
– Czego? – spytałam, otwierając
gwałtownie drzwi.
Niemal uderzyłam nimi Madokę, która stała z lekko przestraszoną miną na
klatce schodowej.
– Cześć, Jenny – wydukała.
– Yo – mruknęłam, przecierając
powieki – Co jest?
– Słyszałaś o tym, że ktoś się
włamał do WBBA?
Drgnęła mi brew. Już wiem do czego dąży...Oparłam się biodrem o futrynę.
– Teraz już tak. Co w związku z
tym?
– Ryo – san twierdzi, że to byłaś
ty.
Ten świat stanowczo powinien trafić szlag...
Cud się zdarzył i napisałam rozdział w szybciej niż miesiąc! Za to do Jess mam zastój ;-;. Tak, wena jest mega kochana...No nic, odmeldowuje się! ^^
Miju: Ryo matko weź ty w końcu odpuść człowieku już na sam widok ludzie cię nie znoszą a co dopiero gdy rzucasz na nich oskarżenia itd
OdpowiedzUsuńJa: a tej to co?
Akana: a bo ja wiem.
Miju: u nas jest mega zastuj. Z powodu lenia albo "gdy mam pisać wszystko ucieka". 21 rozdział miał być na początku tego tygodnia a nie ma i ty 4sezony chcesz zrobić
Ja: 3 ba bank oj Jenn po co ci ta muzyka była
Miju: Nil idioto ocknij się to nie jest prawdziwy Kyoya!!
Ja: jej nie dałaś się nabrać brawo
Miju: co to ie jest to nie wiem
Jenn: A Angel wie jak pisać, ale klawiatura nie słucha xD
UsuńJenny: Ja tam się Nilowi nie dziwię. Masamune wydziela takie pokłady głupoty, że można paść xD
*baluje sobie na środku pokoju w rytm muzyki*
Jenn: Ale ty wiesz, że Marysie już poszła *kręci głową* Jak to po co? Żeby sobie umilić czas
Patrick: Pieski też po to były?
Jenn: One akurat rozjebały atmosferę ;/ *wzdycha*
Beta: umilić czas i policje sprowadzić. patrick nie wyłączył zabezpieczeń czy to Jenny zawaliła na całej lini?
UsuńMiju: Współczuć Nilowi....chwila....czy to nie Hypno za tym stoi?!!!
Akana: Całkiem możliwe *maluje coś na płutnie* Cały czas się gubie w Postaci Yuki
Ja: A co ty ogarniasz?
Akana: Wiele rzeczy
Jenn: Ani jedno ani drugie, po prostu im się piosenka nie spodobała xD
UsuńMoże Hypno, może pokłady głupoty Masamune, kto to wie ^^
Jenn: Mało kto ogarnia Yuki xD
Harumi: Bo ona się sama nie ogarnia
Jenn: Nom xD
Beta: Obstawiam że Jenny sknocila
UsuńAkana: I wszystko jasne *dalej maluje* chyba musze sobie nowy tatuaż zrobić
Miju: za kilka lat bedziesz cała nimi pokryta
Akana: nie. Mam tylko jeden i dodatkowo jestem na profilowym autorki ^^
Ja: nie wiem jak długo zagościsz na nim Akana
Jenn: No i? xD I tak mnie szukają od dawna
UsuńJa swojego profilowego nie zmieniłam od...8 miesięcy? xD
Jenn: Chociaż ta minka anioła ci nie pasuje xD
I kto to mówi ==
Miju: jamim cudem cb nie namierzyli?
UsuńAkana:bo ma spoooro szczęścia
Beta: i jest demonem
Jenn: Wiesz, mieszkam w Piekle i tak trochę ludzie nie mogą od tak sobie wejść ^^
UsuńHarumi: Poza tym członków "yakuzy" w Japonii się nie tyka
Jenn: I ty twierdzisz, że nie umiem wymyślać bajek xD
Miju: Widzisz Akana taka jest prawda.
UsuńAkana:Yazuka mówisz...
Miju: Haru robisz karabiny snajperskie?
Harumi: Yhym, a co chcesz jeden?
UsuńJenn: *próbuje odciągnąć Autorkę od laptopa*
Izumi: *wali do drzwi łazienki* Mam grabiee!
Jess: Spierdalaj! Już zeszło!
Izumi? Serioo? T^T
Jenn: Ja cię mogę umyć grabiami, chcesz? --
Miju: Pewnie że chce.
UsuńBeta: Alex się dowie Miju ty za bardzo masz doczynienia z bronią.
Miju: co mi tam raz się żyje.
Jenn: Oj, Beta już nie truuuj *pływa sobie na plecach w basenie o kształcie nerki*
Usuń*patrzy smętnie na kupę ciuchów* Jak mi się nie chceeee ;-;
*zużywa 2 pudelko chusteczek*
UsuńMiju: Źle to znosi a i Haru ile bierzesz za karabisn snajperski?
Beta: Dziwisz się? Ostatni raz z jej klasą
Miju: Bywa
Haru: HUh, momencik ....*chwila później* zależy jaki konkretniej ma być, ale tak od 2000 dolarów do 7000$ dolarów
Usuń*biega w tą i tamtą, pakując się*
Haru: Jutro jest zakończenie
Nie śpieszy mi się na nie, chcę dostać tylko świadectwo i iść gdzieś z dziewczynami ==
Miju: biore za 7000$ *daje kase Harumi*
UsuńBeta: Jestem ciekawa jak twoi bracia zareagują bo ty i broń to nic dobrego
Miju: jeszcze zmienisz zdanie
Ja: ja to dzisiaj idę z kumpelami oby nie było nudno
Wolnooość! *rzuca torbę w kąt*
UsuńJenn: Tak, tak cieszymy się razem z tobą
Harumi: To jaka długość lufy, waga, kaliber, celownik, podstawa itp?
*wyciąga telefon, włącza notatki i patrzy wyczekująco na Miju*
Miju:nie mam specjalnych wymagań ważne dla mnie żeby się sprawdzał jak najlepiej i dobrze się go przynosiło. Zostaeiam wszydtko tobie znasz się na fahu
UsuńBeta: Miju dostaniesz własny karabin snajperski już nie będziesz brać od znajomego adila
Miju: i dobrze bo w przenoszeniu jest okropnie ciężki
Harumi: Huh, czyli lekki *odchodzi, ciągle wpatrzona w telefon*
UsuńJenn: Po luj ci karabin snajperski? Wiesz, jak się z tym trzeba pieprzyć? łazić, celować, przenosić, czekać na cel. Nuda.
Miju: wiesz od zawsze byłam dobra w zealczaniu wrogów z odległości. Za zwyczaj sztyletani.
UsuńBeta: A teraz karabinem snajperskim. Trzeba mieć dobre oko do tego
Miju: mam dobre oko. Miałam w rodzinie 3 snajperów i 2 myśliwych. Ma się to oko co oni.
Jenn: Pff, wolę już katanę niż pierdolenie się z karabinkiem
UsuńIzumi: Ja nawet nie wiem, kim byli moi dziadkowie xD
Jenn: Ja nic nie wiem ;x i jakoś nie jest mi to potrzebne
Miju:każdy ma swoje sposoby. Ja to przeważnie sztyletów używam, lecz czasem lepiej posiadać karabin. Nie wiadomo kiedy co się może przydać poza tym zawsze chciałam mieć karabin snajperski
UsuńBeta: Miju a myśliwi to od strony mamy?
Miju: taty. Od strony mamy byli snajperzy.
Beta: skąd takie rzeczy wiesz?
Miju: Adil
Akana: i wszyetko jasne
Jenn: A to ja mam jego *klepie kogoś w ramię* który wie wszystko...No prawie, ale szczerze mówiąc, mam w dupie kto kim był
UsuńHarumi: *robi balon z gumy* Możesz mieć sobie dobre oko, ale jeśli nie będziesz umiała być "cichym", to snajperski karabin będzie ci kulą u nogi
Miju: da się nauczyć
UsuńBeta: O.O
Miju: Dla chcącego nie ma nic trudnego
Harumi: *wzrusza ramionami* Twój wybór, dla mnie liczy się tylko kasa
Usuń*myśli, jakie zna zajebiste filmy, by je pobrać na wyjazd* Hmm...
Ajin polecam
UsuńMiju: Ale to nie film to Anime *rzuca sztyletani do celu i trafia*
Ja: oj tam XD
Beta: Hmmmm jednak te moje obawy są słyszne Miju się nie drze nie wkurza i jest bardziej spokojna. Jaka diagnoza?
Akana: nie mam jej.
A to się nie nada xD
UsuńJenn: *maluje sobie paznokcie* Nudzi się?
Izu: Brak cukru! ^^
Patrick: To nie ona?
"Patrick: To nie ona?"
OdpowiedzUsuńBeta: Kelly to samo powiedziała i nie Izumi nie masz racji trzeba się dowiedzieć.
Akana: a może dlatego że nerwy ma nienadszarpniete
Jenn: No bo Yoyo nie ma. Problemy w związku?
UsuńIzu: Ci ;x
Miju:nie jestem w związku *rzuca sztyletami w tarcze dalej*
UsuńBeta: :(
Wow! A mi się ten rozdział udało przeczytać! Jest długi i genialny.
OdpowiedzUsuńRonan&Miju: Ychy.
Kelly: Żeby Kitty potrafiła takie długie rozdziały pisać...
Ja: Wypchaj się Kel!
Życzę tonyyyyyyyyyyy weny czekając na next.
P.S. Misako: Kitty organizuje konkurs o Ninjago.
Ja:*zakrywa Misako usta*
A dziękuje, dziękuje ^^ *ledwo żywa, gdzieś w Austrii*
UsuńIzumi: Nie ma tego złego, bo Kitty przynajmniej często wstawia ^^
Konkurs widziałam, aleee *ziewa* Nie umiem rysować i kompletnie nie ogarniam tych mistrzów żywiołów xD