Wzięłam
głęboki wdech i poprawiłam szlafrok, który zsuwał mi się z ramion.
– Madoka, możesz przekazać tej rudej cholerze jedną wiadomość? – spytałam, przymykając
powieki i uśmiechając się milutko.
– Jasne, o co chodzi?
– Jego synek do niego wróci, ale – Otworzyłam oczy, które zaczęły przybierać
szkarłatną barwę. – nie mogę zapewnić, że będzie w jednym kawałku –
dokończyłam, poszerzając uśmiech.
Szatynka lekko pobladła i otworzyła usta,
ale ja machnęłam jej dłonią na pożegnanie i zatrzasnęłam drzwi.
– Mam dziwne wrażenie, że chcesz, by Ryo Hagane tu przybył – stwierdziła Artemis.
Siedziała na skórzanym fotelu i upinała
swoje długie włosy w kucyka. O podłokietnik był oparty jej topór z lśniacym
ostrzem.
– Za – Zerknęłam na wyświetlacz telefonu – godzinkę jest godzina zero, po czym
niszczymy magów, uwalniamy opętanych i tą bandę debili. Potem jest już koniec.
– Czyli chcesz opuścić to miejsce? – spytała, przechylając nieco głowę.
– Yhym.
– Gdzie pójdziemy?
Westchnęłam, wyciągając z szafy krótką
kurtkę z czarnej skóry i botki do połowy łydki. Założyłam je, przetknęłam
katanę przez pas i sięgnęłam po szczotkę.
– Kto wie...Może zamieszkamy w Piekle? Albo wybierzemy się w jakąś podróż? Serio
nie wiem, Artemis – Wzruszyłam ramionami, czesząc jedno pasmo włosów.
– Nie będziesz tęsknić?
Posłałam jej sceptyczne spojrzenie.
– Naprawdę, Artemis? Naprawdę? – Pokręciłam głową. – Nie, na pewno nie zatęsknie
za WBBA i Wild Fang.
– Znowu próbujesz się odciąć od uczuć – Spuściła wzrok. – Nie lubię tego.
Prychnęłam głośno, rzucając szczotkę na
stolik kawowy. Nie miałam najmniejszej ochoty dyskutować o tym z miko, więc
przypięłam kuczer paskiem do uda, złapałam beya, wrzuciłam go do pudełeczka i
zniknęłam z mieszkania.
****
Jasno...
Za jasno...
Próbował unieść rękę, ale poczuł, że jest
ona przykuta przy nadgarstku.
Co jest?
Nagle światło zostało przysłonięte przez
czyjąś głowę. Oczy Nila dopiero po chwili ujrzały w rozmazanym obrazie męskie rysy twarzy i zielone tęczówki, patrzące na niego z chłodną
uciechą.
– Kim jesteś?
– Nazywam się Hiroshi Harada – przedstawił się mężczyzna, po czym zakaszlał.
Nilowi od razu przypomniał się chrapliwy
głos z głośnika.
– Ty nas porwałeś – syknął, mrużąc oczy i próbując wstać, jednak jego kostki,
nadgarstki i szyja były przypięte metalowymi bransoletami do stołu.
– Jak na to wpadłeś? – zaśmiał się Hiroshi, kiedy napad kaszlu się skończył. –
Słyszałem, że jesteś całkiem inteligentnym chłopakiem, ale srodze mnie
rozczarowałeś. Wystarczyła jedna, marna iluzja, byś dał się oszukać – westchnął
ciężko.
Bleyder nie odpowiedział, tylko rozglądał
się uważnie. Znajdował się w owalnym pomieszczeniu wypełnionym sprzętem
medycznym. Jego uwagę przyciągnęła szklana gablota, gdzie ułożone od
najmniejszej do największej leżały strzykawki. W ich wnętrzach pływał
ciemnofioletowy płyn, a nad nimi były przypięte czarnymi paskami spore fiolki z
czarną cieczą.
Hiroshi zauważył, czym zainteresował się Nil i na jego ustach wykwitł lekki uśmiech.
– Ach, to mój najnowszy materiał badawczy. Jeszcze nie próbowałem, jak działa, bo
potrzebowałem do tego kogoś mocno związanego z beyem – Zwrócił wzrok w kierunku
Nila. – I właśnie go dostałem.
Drzwi za plecami mężczyzny rozsunęły się i
do środka weszła dwójka ludzi z ochronnymi maseczkami na twarzach w białych
kitlach. Kobieta podeszła do Hiroshiego i lekko się kłaniając, podała mu małe,
szklane pudełeczko, gdzie wirował Horuseus.
– Zamierzasz mnie naszpikować tym gównem? – spytał Nil, unosząc brew.
– Och, nie – Hiroshi odepchnął się nogami i podjechał na krześle do szklanej
gabloty. – Nie interesują mnie żadne eksperymenty na beyach czy ludziach –
Wyciągnął średniej wielkości fiolkę.
– Akurat – prychnął Nil. – Myślisz, że ci uwierzę?
Mężczyzna wywrócił oczami i wrócił krzesłem
w pobliże stołu.
– To jest potrzebne, by ją tu sprowadzić.
– Ją? Czyli kogo?
– Jennifer – Hiroshi wzniósł fiolkę i potrząsnął nią. – Czekałem przez jedenaście lat, by
wreszcie się jej pozbyć.
– I to wszystko zrobiłeś tylko po to? - wychrypiał z niedowierzaniem Nil.
– Tak – Mężczyzna spojrzał na niego zdziwiony i uśmiechnął się, a jego rozbłysły
dziwnym blaskiem – Co cię tak dziwi? Aaa...nie znasz tego uczucia, kiedy tak
kogoś nienawidzisz, że jego śmierć ci nie wystarczy. Cóż, przez te jedenaście lat
starałem się, by jak najbardziej stała się potworem. Pozwoliłem jej zaznać
miłości, przyjaźni, szczęścia, by potem przekuć je w strach, nienawiść, pogardę
i gniew. Powiedziałem Noriko, że niedaleko jej domu zemdlała mała dziewczynka,
dałem głupiutkim ludziom książkę wzywającą starożytną bestię, zbudowałem ten
ośrodek i ściągnąłem grupę naiwnych, by mi służyli – Z każdą sekundą jego
uśmiech stawał się coraz bardziej szaleńczy, a wyraz oczu obłąkany. – Tak,
poświęciłem Jennifer mnóstwo uwagi! A teraz pozbędę się ciebie, jej przyjaciół,
zniszczę Piekło, na sam koniec, gdy będzie w stanie tylko płakać z bezsilności,
pozbędę się jej.
– Huh, wątpię, by Jenny płakała przed tobą – wycedził Nil, uśmiechając się
krzywo. – Ona szybciej odetnie ci łeb.
Jednak jego słowa nie zadziałały na mężczyznę, który jedynie się
zaśmiał i nachylił nad nim.
– A wiesz, co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? – spytał, świdrując go
wzrokiem.
– No co? Dawaj.
Hiroshi wypowiedział kilka słów. Kiedy
skończył mówić, w pomieszczeniu panowała przez chwilę głucha cisza.
– To... – zaczął Egipcjanin – niemożliwe.
– Taka jest prawda – Hiroshi odkorkował fiolkę – i nie obchodzi mnie, czy ją
akceptujesz. A teraz skoro wszystko wiesz, będę się już żegnać – Wylał ciemnofioletowy
płyn przez otwór w pudle prosto na Horuseusa.
Na
początku Nil nic nie czuł. Już myślał, że mężczyzna tylko udawał, gdy zaczęło
mu być gorąco, a w gardle pojawiło się nieznośne drapanie. Szarpnął rękami do
góry, ale jedynym skutkiem była coraz wyższa temperatura ciała i falowanie
obrazu przed oczami. Miał wrażenie, jakby jego krew nagle stała się płynną
lawą.
Tak było do momentu, aż nie usłyszał syreny
alarmowej i nie ujrzał czerwonego światła, które mrugało ostrzegawczo. Rozległ
się też strzał i dźwięk tłuczenia. Potem chłopak osunął się w zimną ciemność.
****
Lecieliśmy nad gęstym lasem i wypatrywaliśmy
ośrodka, który miał być, według Yuki, schowany w kotlinie. Spojrzałam przez
ramię na Harumi gryzącą pocky. W uszach dyndały jej pomniejszone pistolety, a
przez ramię miała przewieszony pokrowiec zawierający karabin snajperski Barrett
M82 i dwa maszynowe, HK416. Przeniosłam wzrok na jej brata, ale dziecko tęczy
dalej nuciło coś pod nosem, a kiedy zauważył, że się na niego patrzę, to
pomachał mi radośnie.
Czterech anonimowych strażników nawet nie
zaszczyciłam spojrzeniem i zerknęłam na mojego kochanego informatyka. Wyglądał
na mało zadowolonego z życia, ale Izu twierdzi, że to przez to, że praktycznie
nie widuje się z Alice. Fakt, że po tych słowach Patrick zdzielił go w łeb,
tylko bardziej to potwierdza.
– Jest! – zawołał Izumi, celując palcem przed siebie.
Odwróciłam głowę i ujrzałam spory kompleks
budynków układający się w prostokąt i dwa kwadraty na krawędziach.
Wylądowaliśmy na grubej gałęzi rozłożystego drzewa.
– Moment, sprawdzę zabezpieczenia – powiedział Patrick, szybko stukając palcami po
ekranie swojego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz, ale ujrzałam jedynie szybko
zmieniające się cyfry i szybko odwróciłam wzrok, żeby przypadkiem nie dostać
oczopląsu. - Wyłączyłem te zewnętrzne.
– Tych wewnątrz nie musisz - Wzruszyłam ramionami - I tak je zaraz rozwalimy.
– Jak uważasz - powiedział, chowając telefon do wewnętrznej kieszeni kurtki.
– Oi, Jenn... – Harumi zmrużyła oczy – Czy to nie Nil?
Spojrzałam w tym samym kierunku co ona i
dostrzegłam Nairu przykutego do stołu. Obok niego siedział jakiś facet z
białymi włosami i bródką, który trzymał na kolanach szklane pudło z Horuseusem.
– Haru – powiedziałam i to wystarczyło.
Terada wyciągnęła Barretta, ustawiła go na
dwójnogu i położyła się. Położyła palec na spuście i przymknęła lewą powiekę.
Wszyscy zamarli w bezruchu, czekając, aż Haru wykona ruch. Gdy Nil zaczął się
szarpać na stole, nacisnęła spust. Pocisk przeleciał przez szybę i trafił
idealnie pośrodku szklanego pudełka, które pękło na kilka tysięcy kawałeczków i
upadło na podłogę razem z beyem.
Mężczyzna nie przejął się tym, tylko machnął
swoim czarnym płaszczem i pośpiesznie wyszedł z pomieszczenia. Sięgnęłam po
kuczer i załadowałam Artemis.
– Wiesz, co robić, nie? – mruknęłam z uśmiechem.
– Jeszcze się pytasz? – odparła, łapiąc na rękojeść topora.
– Jeszcze się pytasz? – odparła, łapiąc na rękojeść topora.
Wystrzeliłam ją i obserwowałam, jak
fioletowa smuga leci w kierunku zachodniej ściany. Po chwili dołączyła do niej
czerwono – złota, czyli Helios. Wspólnie uderzyli, w wyniku czego powstała
spora dziura i wszędzie rozległy się syreny alarmowe. Artemis stanęła po jednej
stronie wyrwy opierając się o topór, a Helios po drugiej, zakładając ręce na
pierś i trzymając w prawej dłoni złoty miecz, po którym tańczyły ogniste
jęzory.
Zeskoczyłam z gałęzi i podczas lotu ujęłam
dłonią czarną tsukę katany.
'Cause the end is where we begin
Where broken hearts mend
And start to beat again
The end is where we begin
– No to zaczynamy – uśmiechnęłam się, wyciągając katanę.
Ostrze zalśniło w świetle gwiazd.
Matko, wreszcie piszę końcówkę tej części! ^^ Jeszcze z 5-6 rozdziałów i konieeec ! ^^
Jenn: Jak miło *oddycha z ulgą*
Dobra, lecę coś pisać póki mam jeszcze wenę
Odmeldowuje się! ^^
Miju: No nieźle Haru niezły strzał
OdpowiedzUsuńBeta: Jestem ciekawa jak ty strzelasz
Miju: Dobrze strzelam.
Ja: Za 5 rozdziałów koniec.
Miju: A u nas się wyrobić nie możesz masz mega opóźnienie.
Jenny: Miju wyzywam Cię do walki
Miju: Już cię raz pokonałam znowu chcesz przegrać?
Jenny: *wkurzona jednoczy duszę z Dragonem*
Miju: Zjednoczenie? Dobra *jednoczy się z Pachet*
Ja: Jak było na Chorwacji? Powodzenia z weną.
Harumi: Dziwną
UsuńJenn: *patrzy przez chwilę na zjednoczenia znudzonym wzrokiem i wraca do rzucania rzutkami w tarczę*
W Chorwacji było zajebiście ^^ a we na jest tylko *zerka na swoją rodzicielkę* ktoś musiał OCZYWIŚCIE zabrać mi lapka -.-
*Haru: Dziena
UsuńJa: Jak dobrze, że nie mieszkam z mamą
UsuńMiju: Co chwilę by ci laptop zabierała *pazurami blokuje atak Jenny*
Beta: Jenny zjednoczenie trwa tylko 10 minut!
Miju: A u mnie 15. *tornadem odpycha Jenny po czym ogniem atakuje*
Zazdroo ;-;
UsuńJenn: *ziewa i podnosi się na łokciach z łóżka* Tylko mi domu nie rozwalcie, bo będzie płaciły z nawiązką
Miju i Jenny: Adil zapłaci
UsuńMiju: skąd znasz Adila
Ja: Ale za fo z babcią
Jenny: ściśle tajne Miju
Jenn: Aaa, no to już podliczam ile wyjdzie *patrzy na płonące, czarne zasłony* Matko, jak dobrze, że się stąd wynoszę
UsuńMiju: siedem tysiakow ostatnio ci wpłaciłam pamietaj *walczy z Jenny ogień, powietrze, ziemia i moce galaktyki latają wszędzie*
UsuńBeta: trochę to potrwa
Jenn: Nie mi a Haru, kochana *odsuwa głowę, by nie oberwać grudką ziemi* ale jak mi rozpieprzycie pamiątki, to osobiście was ukatrupię ;)
UsuńMiju:*Jenny ją atakuje więc za pomocą torbada wyrzuca ją przez okno*
UsuńJenny: *kręci się przez to ale po tym spokojnie lata*
Beta: kolejna osoba z tornadem
Miju: *wywraca oczami po czym rzyca kulami ognia i jedną trqdia w skrzydło Jenny*
Jenn: No, no to wy się tam palcie, a ja idę po jakieś jedzenie *macha ręką i wyskakuje przez okno*
UsuńIzumi: *wrzuca popcorn do buzi* Po co wy tak właściwie się bijecie?
Miju: Jenny mnie wyzwala do walki *unika jakiejś galaktycznej plazmy po czym rzuca kulami ognia a koedy Jenny jest na ziemi wywołuje jej trzęsienie*
UsuńBeta:widzę że na ziemi i ogniu często polegasz
Miju: bo na tornadzie nie można
Izumi: Aaa ^^"
UsuńJenn: Wolę ciemność
Harada: Widać
Jenn: -_-
Miju : wiem że wolisz ciemność Jenn
Usuń*ciągle walczy z Jenny*
Rachel: koniec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *aż szyby pękły od jej krzyku*
Miju:*"przypadkiem" kulą ognia trafia w Harade* okej *wraca do swojej postaci*
Jenny:*wraca do awojej postaci*
Ja: Chce nad morze
Harade: *strzepuje popiół z włosów, nie przestając się uśmiechać*
UsuńOoo morze jest boskie *.*
Jenn: I tak właściwie po co wy się biłyście? XD
Miju: Jenny nie może znieść że przegrała ze mną na mistrzoetwach świata
UsuńBeta: teraz Kyoya będzie walczyć
Miju: cud jak nie sknoci
Akana: Harade pkwinien być trupem
Miju i Omega: Zgadzam się z tobą
Jenn; *zaplata ręce na biuscie* Koniec końców zakończyłyście to remisem, więc xD
UsuńHarada: No i? *pije herbatę, przesuwając szachy*
Miju: nie rozstrzygnięta jest walka bo Rachel trafił szlag
UsuńBeta: To że powinieneś być trupem
Akana: Właśnie *czerwony błysk w oku się pojawia*
Harada: A możecie sobie próbować i tak Angel nie pozwoli mnie zabić *macha na nie lekceważąco dłonią*
UsuńAkana: jesteś pewien? *kły jej rosną*
UsuńBeta i Miju: *zdziwione tym* Akana wszystko ok?
Ja: Akana!
Akana: *wraca do normy* co się stało
Harada: Nie, tak sobie gadam *wywraca oczami nad głupotą dziewczyny*
UsuńPolecam serdecznie wstać po 12 xD *ziewa i zerka przez okno* Ale leje O.o
A u mnie nie pada. Akana spokojnie nid możesz ujawnić tego
UsuńMiju: czego?
Cameron: ja wiem co
Cicho!!
Jenn: Jakiś nie człowiek
UsuńIzumi: Wilkołak!
Jenn: xD
U mnie była burza, ale już się skończyła ;-;
A u mnie może będzie
UsuńAkana: nie jestem wilkołakiem!! *kły ma większe wystawiają jej czerwone rogi*
Miju:Chwila Cameron mówił że wie
Beta: jest w to zamieszant
Jenn: co ty byka odwalasz? *unosi brew*
UsuńIzumi: Mi to bardziej przypomina barana ^^
Akana:*rogi znikają* nwm o co ci chodzi
UsuńCameron: no co się ukrywasz
Akana:A ty to co !
Miju: podejrzane
Jenn: O twoje różki *stuka palcem w skronie* Nie jesteśmy ślepi, kretynko
UsuńAkana: Doskonale wiem o tym demonie.
UsuńMiju: ej hola może puścimy to wszyscy w niepamięć i rozluźnimy sytuację. Bo coś mi mówi że mogą wtargnąć tu rękoczyny.
Ja: duuuuusznooo!!!! Nie chce burzy
*Autorka wraz z Izumim odwala taniec deszczu*
UsuńJenn: No nie jestem taka pewna *uśmiecha się kpiąco i wzrusza ramionami* Nie biję bez powodu, Miju
Ta pogoda warjuje
UsuńAkana: Ale ja jestem tego pewna. myślisz że skoro jesteś demonem z jakimiś mocami to się wszyscy się ciebie boją? W ogóle mnie nie przerażasz.
Miju: Akana dosyć tego!
Cameron: A niech daje! *unika sztyletu jednak mimo go został przyszpilony do ściany*
Ja: MIJU ATSUBA!!!!
Miju: No ej kiedy go zabije
Beta: Widać że krew Khoury
Jenn: Pozwól że coś ci zdradzę. Możesz mnie nienawidzić, gardzić mną, czy co tam chcesz. Twoje zdanie jest bezwartościowe
UsuńAkana: Myślisz że jesteś pierwszą osobą która mi to mówi
UsuńJa:*wyciąga stąd Akane siłą*
Miju*skacze na autorke* zostaw moją przyjaciółke!!!!!
Beta: Miju dawna wróciła
Miju: nie na długo!
Jenn: Nie obchodzi mnie to *ziewa* Tak, tak, bijcie się
UsuńMiju: Ale my się nie bijemy *spada na ziemię* a dobra idę dalej rozpracowywać te pająki
UsuńBeta: Ona się zawziela
Adil: A czegoś się po niej spodziewała? Ona zdolna do wszystkiego
Beta: A no racja
Jenn: Jakie pająki? O.o
UsuńMiju: Pająki. Ten gang z którym kel się męczy
UsuńAdil: meczy się z tym bardzo uparta tovty jesteś
Beta: Khoury krew w końcu
Miju: nie jestem Khoury
Jenn: Ogarniam. No cóż miłego męczenia się
UsuńIzumi: Co to jest to Khoury? Jakaś przyprawa?
Jenny: rodzina bardzooooooo duża specjalizująca się w zavijaniu od pokoleń. Mają nawet swój tak jak by herb a matka Miju była Khoury więc Miju..
UsuńMiju:*uderza sztyletem w ścianę* ile razy mam powtarzać!!!! Nie jestwm Khoury!
Jenn: Pewnie głównym tematem rozmów, kto ilu pozabijał, hm? *przenosi wzrok na Miju* Luzuj się, Miju, bo zachowujesz się jak Yoyo
UsuńBeta: *wybucha śmiechem i nie może się podnieść*
UsuńMiju: Kiedy chodzi o tą przeklętą rodzinę nigdy nie mogę wyluzować.
Akana: Porównała cię do Yoyo
Miju: To przy Khoury to nic *dalej się zastanawia nad tym całym gangiem pająków*
Jenn: Widzicie ile plusów niesie nie posiadanie żadnej? ^^
UsuńTaa...
Jenn: He?
Nic, nic...
Ja cie jeszcze pięć może sześc rozdziałów i koniec.
OdpowiedzUsuńJack: Powinnaś się uczyć.
Lilka:*powstrzymywana przez Victorię* Puść mnie, puść! Już ja temu Haradzie rozharatam twarz!
Jack: Co nie podoba się jak męczą twojego przyszłego niedoszłego.
Lilka: To nie jest żaden mój niedoszły!
Wreszcie xD
UsuńJenn: Tylko przyszły xD Nie no wybacz Lili, ale Pat jest Alice
Harada: *uśmiecha się kpiąco, widząc Lilkę*
Jezusiu, a ja się tak ociągam.
UsuńJack: Ociągam to mało powiedziane. Nie mówiłem o Pacie i kocie tylko o chłopcu którego rodzice pokrzywdzili nadając mu imię rzeki.
Lilka:*furia i szarpie się z Victorią* Pu-szczaj! Zaraz zmyję u ten uśmieszek z twarzy! Nie dość, że znęca się nad Nilem i resztą tych pół mózgów to jeszcze uprzykrzał Jenny życie i zabił Michaela. Urwijmy mu łeb~
Zmora: Puść ją luzem, nie powstrzymuj. Nie się zabawi.
Lilka: Zmora dobrze mówi, słuchaj Zmory.
Victoria: U-U
Ja:Nie zabijamy ludzi z innych blogów.
Lilak: A kto tu mówi o zabiciu? Najpierw byśmy się pobawili, a potem...no tak zdechłby.
Izumi: Wolę swoje imię, niż jakieś pospolite ;3
UsuńJenn: Kocie? XD
Harada: *słucha wywodu Lili* O, może od razu w berka, co?
Jack:*facepalm* Mówiłem o Nilu. Tak Jenn. Kot i Pat, Pat i Kot. Nie słyszałaś nigdy mi Julie opowiedziała tym wczoraj. Musisz się lepiej dokształcić mogę ci ją zawołać.
UsuńLilka:*tupie jak niezadowolona dziecko*Odszczekaj to ty dupku! Puszczaj, nauczę go moresu. Powinien wiedzieć gdzie jego miejsce.
Vivi:...
Jack: To co Jenny masz zamiar gdzieś wybyć?
Lilka:Jak to?
Jack: Tak to jakbyś nie była zajęta wyzwiskami pod adresem tego...jakkolwiek mu to byś wiedziała.
Lilka: Jenny gdzie ty chcesz iść?
Jenn: Nie,podziękuje.
UsuńHarada: Tak, tak *pije herbatę przy stoliku* Jak masz za dużo energii, to proponuje ci długi bieg, moja droga *wygina kąciki ust*
Jenn: Nie wiem, ale jak najdalej od Tokio i WBBA
Jack: I słusznie :)
UsuńLilak:Dobra*odpuszcza i wyszarpuje się Victorii* Jenny to tobie go zostawiam. Co ona ci w ogóle zrobiła, że tak jej nienawidzisz? Może ojca i matkę zabiła, co? Zdemoralizowany wykolejeniec i degenerat.
Jack: Lepiej ci?
Lilka: Czekaj jeszcze coś wymyślę. Dewiant zamachowiec, ciemniak i w ogóle ciemny cap! I żebyś się udławił tą herbatą!
Jack:Wpadaj do mnie na Brooklin mam wolną chatę.
Lilak: Może jeszcze do twojego pokoju do Hadesu co? Jenny zrób sobie wakacje najlepiej gdzieś nad morzem.
Jack: A ty tylko o jednym. Ja jej proponuję mieszkanie, a ty mnie oskarżasz o brudne myśli.
Harada: Dowiesz się, moja droga *odkłada filiżankę* Już niedługo...* w jego oczach pojawiają się dziwne blaski*
UsuńJenn: Wakacje, huh...to całkiem dobry pomysł, ale chodziło mi też że wynoszą się z Japonii
Lilka; Czyli jednak zabiła ci ojca i teraz się mścisz?*stroi sobie żarty*Pewnie ten doktorek którego pocięła i upchnęła pod łóżkiem. Japonia ładny kraj, ale skoro masz się przeprowadzać to może do słonecznej Grecji.
UsuńJack: E-tam, Grecja. Dawaj do nas do Stanów.
Lilak: W ogóle zamierzasz powiedzieć tej hołocie, że się przeprowadzasz?
Harada: Dokładnie o niego chodzi
UsuńJenn: Nie i bardziej mi chodziło o to że chce skończyć z życiem jako bleyderka i człowiek
Yuka: A ja? T^T
Jenn: Skarbie, akurat dla ciebie przyjdę
Yuka: ^^
Lilka: Wiedziałam-.-
UsuńJack: Jak to kończysz z beyblade? Co to jakaś epidemia nastała?
Lilka: Będę odwiedzać cię w Piekle.
Jack: Chrzanić piekło. Są ważniejsze rzeczy.
Lilka: Tylko beyblade w głowach.
Harada: *bije Lili powolne, szydercze brawo*
UsuńJenn: Ooo *przyciąga do siebie Lili i mocno tuli, uśmiechając się ciepło (a to rzadki widok O.O)* Bardzo chętnie cię przyjmę jak tylko znajdę sobie wygodne lokum ^^
Artemis: *prawie wypluwa herbatę i odstawia z hukiem filiżankę* Rzucasz beyblade?!
Jenn: Rany, spokojnie, niczego nie rzucam. Po prostu nie będę już istniała jako bleyderka drużyny Wild Fang
Artemis: *wypuszcza powietrze z ulgą*
Lilka:Spoko Jenn poczekam w końcu nigdzie się nie wybieram*kończy mówić i nagle wyrywa się z Matrixa i z niebywała szybkością atakuje Haradę dwoma krótszymi metalowymi kijami bojowymi*
UsuńJack: A kogo obchodzi piekło. Masz wracać na ziemię bo jak skończę zlecenie od Ziggurata to zagramy.
Jenn: Jak mnie ładnie poprosisz, to może się zgodzę z tobą pograć ;3
Usuń*Rin łapie dwie metalowe kije, kiedy te znajdują się blisko Harady, po czym mocnym kopniakiem odsyła Lili w tył*
Harada: *jego uśmiech się poszerza*
Jack:*gdzieś w tle walka* Ja cię prosić? To ty w ogóle chcesz mi odmówić? Nie powinnaś odrzucać wyzwań i samo się doskonalić :)
UsuńLilka:*wyrywa kije z uścisku Rin i blokuje nimi kopniak co nie zmienia faktu, że leci to tyłu* Ty!*celuje w Rin kijem* Nie wiesz, że nie staje się po między lwem, a jego ofiarą?!*tym razem atakuje Rin, a po kilku ciosach kijem z odległości kilku centymetrów od brzucha wysyła pocisk elektryczny*
Jack: Właśnie co tam u Alice?
Rin: *dostaje pociskiem elektrycznym i lekko się krzywi, ale nic poza tym* Nie intereseuje mnie to *w jej dłoniach tworzą się fale dźwiękowe, a gdy klaszcze w całym pomieszczeniu rozlega się huk powyżej 180 dB*
UsuńJenn: U Alice? Obecnie zajmuje się Yuką i pomaga mamie, więc nie ma za bardzo czasu *zerka przez ramię na walkę* Lili, nie wiem po co się bijesz, Angel i tak nie da mu coś zrobić
Cooo?
Jenn: Dopiero wstałaś?
A która to?...o po dwunastej? xD Ups...no nic *przeciera oczy* Lili, co ty robisz? O.o
Lilka:Ach*zatyka sobie uszy ale fala odpycha ją*
UsuńJack:*to zabawne ale po opadnięciu kurzu jakimś cudem nadal stoi na własnych nogach i się uśmiecha chodź powinno rozsadzić mu mózg i popękać błony bębenkowe*
Lilka:*wydrapuje się z pod gruzu zanosząc kaszlem. Źrenice jej się zwężają, dostaje furii i zaczyna lewitować po czym rzuca w Rin gruzem* Hałasujesz! Nie! Lubię! Aż! Takiego! Hałasu!
Jack:Co się tak nim przejmujesz Jenn przecież nawet jeśli Czarna zabije kogokolwiek to Angel zaraz go wskrzesi. Mnie Kruk wskrzesiła już dwukrotnie.
Ja: I ostrzegam cię, że jeśli będę musiała robić to po raz trzeci to nie wiem co ci zrobię.
Jack: Pewnie zabierzesz laptop. Poza tym wskrzeszanie jest fajne. Jak rollercoaster.
Ja: Nie powinniście sobie tak biegać samopas.
" Lili, co ty robisz? O.o"
Lilka:*znudziło jej się rzucanie skałami więc chwyciła Rin za włosy i rzuca nią o ziemię*Wyładowuję się bo nie chce mnie dopuścić do tego gnoja Hiarady więc najpierw pozbędę się jej.
Ja: Vivi mogłabyś?
Victoria: Za moment chcę zobaczyć czy zrobiła postępy.
Ja: Ale ona dostała furii i nie jest sobą.
Victoria:*beznamiętne spojrzenie i idzie się zająć Lilką*
Rin: *podnosi się i robi półobrót kopiąc z całej siły w tył głowy Lili, po czym ląduję i otrzepuje kimono, mając cały czas ten sam beznamiętny wyraz twarzy*
UsuńHarada: Tak, tak *teatralnie ziewa i wzrusza ramionami*
Jenn: *unosi się na skrzydłach i zakłada nogę na nogę* Nie przejmuję się nim *prycha* Miałam na myśli męczenie się Lili
Kyoya: I to że jej odwala...ale to w sumie nic nowego
Jenn: Weź porzucaj się w tornada, czy coś
Lilka:*ląduje z twarzą w ziemi i spluwa* Serio znowu?!
UsuńVictoria:*podnosi Lilkę do pionu po czym atakuję Rin i w sumie nie tyle ja atakuje co uderza w kilka punktów witalnych po których ta nie może się ruszać i stwierdzając, że ogarnęła co miała wraca do siebie*
Jack: Co może być Czarnej. Nic. Po prostu się wkurzyła. A wracając do Alice. Naprawdę jest tak zajęta, że nie może znaleźć dla mnie czasu?
"Kyoya: I to że jej odwala...ale to w sumie nic nowego"
*metalowy kij wbija się tuż obok jego głowy drgając jeszcze przez chwilę*
Kyoya: *zerka na kij* Sorry, ale już przywykłem, do ciągłego grożenia
UsuńJenn: Tak, Jack. Uwierz, że nie dla wszystkich jesteś pępkiem świata
Rin: *po kilku minutach znów się rusza i leci do Narady, by go wypytać o rany*
Harada: *dalej się szczerzy jak głupi do sera*
Lilka:*otrzepuje się z kurzu i nawet mu nie odpowiada bo niema ochoty*
UsuńJack: No coś takiego. Rujnujesz mój światopogląd.
Lilka:Jasne pewnie się za nią stęskniłeś i teraz tylko się tak droczysz*tu ma na myśli Jenn*
Jack: No ba.
Lilka:*ochłonęła i tylko patrzy na dwóję z pod ciemnej gwiazdy z politowaniem. Prycha i zabiera kije chowając je z powrotem do rękawów ramoneski*
Angel, Angel, Angel!
UsuńJack: Nie krzycz tylko mów o co chodzi.
Ja: Dobra XD Wejdź na...czekaj jak to szło. Emm ,,Gdy zapada zmierzch...~Urban Legends Kunoichi" zakładka Postacie
Jenn: No już, już Lili *czochra jej włosy* Po co się przejmować przyszłymi trupami? ^^
UsuńByłam, widziałam, odpisałam, Angeliko xD
"Jack: No coś takiego. Rujnujesz mój światopogląd."
Jenn: Soreczka :P Ale chyba dasz radę, go sobie odnowić, nie?
Lilka:Faktycznie. Nie powinnam tak się wściekać. ALE NIE CZOCHRAJ MI WŁOSÓW!
UsuńJa: XD
Jack: Ty jesteś chora z tym śmianiem się. Niby emoś ale jak zacznie to końca nie słychać. Jenny*wzdycha* Ja bym nie dał? No chyba, że chcesz mi pomóc to wiesz chatę mam wolną :)
Lilak:*strzela go w tył głowy*
Jack: Nie tak nerwowo. Co cię tak nerwica bierze, że Tategami sobie poszedł. Chodź możemy go zwołać.
Lilka: Tylko spróbuj.
Jenn: Amoo *odgarnia włosy do tyłu u puszcza Lili* nie drzyj mi się do ucha *odchyla głowę w stronę Jacka* Nie jestem zainteresowana ;3
Usuń*Autorka razem z Izumim odwala taniec deszczu*
Jenny: Szybciej ruszajcie tymi bioderkami, bo coś chmur nie widzę!
Lilka: Nie będę jak nie będziecie mnie czochrać. Nie jestem małą dziewczynką.
UsuńJack: Mam obiekcje :)*staje na przeciw Lilki i dopiero teraz widać tą różnice dwóch centymetrów*
Lilka:*odrobinę zadziera głowę do góry i mówi ostrzegawczym tonem* Szczeniaku
Ja: Poco wam deszcz? XD
Lilka: Lubię deszcz.
Jack: To pomóż im tańczyć.
Lilka:Lecę do was dzieci tęczy!
Jack: Poszła stąd Czarna.
Lilka: Nie jestem twoim psem.
Jack: Jane Jenny, jasne :)
Jenn: Ale ja czochram wszystkich, Lili ;3
UsuńJak to po co? Muszę pisać!
Izumi: To chodź, Lili - chan ;3
Jenn: Już tak nie cwaniakuj, dzieciaku *wzdycha i układa ręce pod brodą, obracając się na brzuch*
Lilka: Nie prawda.
UsuńJa:*z ręcznikiem na głowie* Aaaa. Przyjęłam.
Jack: Ty też byś mogła skończyć.
Ja: Teraz to ja czytałam ,,Gdy zapadnie zmierzch..."
Lilak: Dlaczego Biała Kruk ma na imię Lili?
Ja: Mnie nie pytaj idź do Kitty XD
Lilka: Izumi miałeś nie zwracać się do mnie jak do małej dziewczynki wiem ze jesteś starszy ale bez przesady.
Jack:*patrzy na Jenny* Dorosła się znalazła.
Izumi : Ale ja lubię ;3
UsuńJenn: Na pewno bardziej od ciebie :P
Ja obecnie czytam "Japoński wachlarz" *.*
Jenn: biłaś się o niego miesiąc
i w końcu go mam!
Lilak: Ale ja nie przepadam, Izu.
UsuńJack: To jest kolejny temat do dyskusji.
A ja się wzięłam wreszcie za ,,Zwiadowców". Jutro sobie zacznę czytać 4 tom :3
Lilka: Czwarty tom to dopiero przedbiegi.
Ja: Mamy czas. A o czym ten ,,Wachlarz"?
Lilka: O Japonii.
Ja: Myślisz, że nas to będzie?
Lilka: W poniedziałek się okaże.
O Polce, która wybrała się do Japonii xD Na razie tylko przeczytałam, bo kończyłam rozdział ^^''
UsuńIzu: Oj noo Liliii ;3 *przytula ją* Mi nie pozwolisz?
Jenn: Tak, tak, ty jesteś super dojrzały, ogólnie idealny przykład faceta po 30-stce *wywraca oczami*
To może być ciekawe. Jak nie zapomnę to jutro się za tym rozejrzę.
UsuńLilka: Nie.
Jack: Widzę, że wreszcie do ciebie doszło :)
Powinno być u ciebie w bibliotece a jak nie to allegro xD
UsuńIzu: No Lili- chaan
Jenny: *ziewa i przeciąga się, mrucząc cicho* Taa, właśnie zmieniłam cały swój światopogląd przez to odkrycie
Lilka: Izuuuhuhuhuhu. Nie możesz mi po prostu mówić Lilka jak wszyscy?
UsuńJack: Niestety nie jesteś tą kobietą która by to potrafiła :)
Jenn: Ooo, coś zaczęło do ciebie docierać, brawo, brawo
UsuńIzumi: Lili jak już ;3
Jack: Ta dużo ci brakuje...Nogi masz jakieś krzywe i twarz też.
UsuńLilka: A ty krzywy mózg*podskakuje trochę żeby założyć Izumiemu hak na szyję i pięścią wierci mu dziurę w głowie*Tak może być :P XD
Izumi: *łapie Lili za biodra i przerzuca ją tak, że siedzi mu na plecach*
UsuńJenn: *ogląda paznokcie* Masz jeszcze jakieś uwagi?
Lilka:*mruga z zaskoczenia*
UsuńJack: Brawo Czarna weszłaś na barana i wychodzi na to, że jesteś małą dziewczynką.
Lilka:Ty sam jesteś baran i nie jestem małą dziewczynką!
Jack: Oczywiści :) Oj nie furkocz Jenny.
Lilka: To ty nie furkocz mówisz tak tylko dlatego, że ci się nudzi. Jenny jest ładna. Wszystkie dziewczyny są ładne.
Jack: Nie mów tak bo Pony z tobą zerwie.
Lilka: Idiota.
Jenn: Ja furkoczę? Chyba się przesłyszałeś a i dziena Lili ;3
UsuńNo nie wszystkie ^^''
Jenn: Nom, taka Mitsu czy Sierra, chociaż brzydsza jest Sierra
Bo Mitsu była twoim alter ego, hm? Rany, aleś ty narcystyczna
Jenn: To jedna z moich zalet :P
Lilka:Psze bardzo^^*przylepiła się do Izu jak rzepa i tak wisi*
UsuńJack: Ty weź go puść co?
Lilka: Nie^^ Wiesz Sierra też na pewno jest ładna.
Jack: Tynk odpada.
Lilka: Nie mów tak. ,,Duzi chłopcy nie obrażają dziewczyn" czy jakoś tak. Nie pamiętasz?
Jack: To było, że nie starszą. Daj spokój. To po prostu młodsza wersja Alesia. Uważaj Jenny bo jeszcze sobie chłopaka nie znajdziesz.
Lilka: Na pewno szybciej niż ty.
Jack: Tylko, że ja nie szukam chłopaka :)
Lilka: Och, wiesz o co mi chodziło.
Jack: Ani trochę ;)
Lilak: Idiota
Biedniutki Nil!!!!*przetrzymywana przez Kruxa, bo chce Haradzie przywalić*
OdpowiedzUsuńKisaragi: Kitty ma rację!*przywala pięść o pięść* Temu Haradzie trzeba przywalić z lewej i z prawej i jeszcze raz z lewej.*macha kataną na wszelkie możliwe strony świata*
Cyrus: Czasem się ciebie boję!
Lloyd: Cassidy i Kitty mają rację!
Pozdro i ślę toooooooooooooooooooooooooooony weny. Czekam na next!
Harada: *kpiący uśmiech*
UsuńJenn: A nie lepiej zabić niż tępić sobie katanę? *unosi brew*
ANGEL!!!!! KIEDY NEEEEEEEEEEXT?!
OdpowiedzUsuńRonan: W takim tempie to ty piszesz rozdziały w Tengu. Mistrzyni Żółwiego Tempa! Tak Cię będę nazywać!
Ja: Odezwał się Mistrz Złodziei!
Ronan: No wiesz! Czuję się urażony!*przewraca palcami portfel Kitty i wykrada 20 zł*
Ja:*wyrywa Ronanowi portfel i 20 zł* A nie mówiłam!
Ronan: O żesz!
Eee *wachluje się książką* To jest dobre pytanie xD
UsuńJenn: Jesteś przy końcówce idiotko
Tsa...Cóż wena wróciła, chęci też jakieś tam mam, może wezmę się za pisanie, jak będzie nieco chłodniej, bo póki co umieram w tych 32 stopniach ^^''
Jenn: *unosi brew* Jak na mistrza złodziei nie umiesz kraść
Ronan: Umiem, umiem! Tylko jest taki problem że Kitty niełatwo okraść!
UsuńJa: Bo wiem jaki jesteś! I Angel....życzę Ci jeszcze więcej weny i chęci do pisania.
Ronan: Pchi!
Ja: Nie pryhaj mi tu, bo Cię zabiję w opku! -_-
Ronan:-_-
Jenn: Więc nie jesteś "mistrzem" ;x
UsuńSama tematyka morderstw dzisiaj xD
Jenn: Twój żywioł
Mi się nawet książki nie chce czytać, tylko siedzę na hg xD A dziękuje bardzo, może przezwycięże lenia
Jenn: To ja pójdę po popcorn, bo będzie niezła komedia
-.-
Kelly: *tłucze mnie po głowie * Jak. Mogłaś. Mi. To. Zrobić? Nie. Mam. Pojęcia. Co. Się. Dzieje. A. Dzieje. Się. Dużo.
OdpowiedzUsuńJa: Okey okey dobra stop odłuż broń. Obiecuję, że wszystko nadrobisz.
Kelly: Dobra. Załóżmy, że ci wierzę. Ale ciekawe jak przekonasz Alexa do tego, że nie powinien cie zabić.
Ja: O.O Harumi ratuj!
Jenn: *podnosi się z kanapy i przeciera oczy* Ooohayo Kell ^^ Co się tak rzucasz?
UsuńIzumi: Spokojnie, spokojnie, Kell-chan ^^ *nabija robaka na haczyk*
Harumi: *porzuciła łowienie ryb z basenu* Co się dzieje? O Hania - san ^^. A jest może Alex? Stęskniłam się, a ktoś *wcale nie morduje Autorki wzrokiem, gdzie tam* jest za leniwy, by się do was kopsnąć
Nie moja wina, że ma inwencja twórcza poszła w pizdu i jeszcze dalej ;-;
Harumi: Taa, tłumacz się jeszcze
Nikt mnie nie rozumie! Jenny!
Jenn: Spierdalaj
*stoi rażona piorunem okrucieństwa i rozsypuje się w proch*
Jenn: Oł, chyba Autorka nam padła *idzie po odkurzacz*
Kelly: Bo mama nie miała kuedy mnie tu przeprowadzić, a sama między blogami nie przejdę.
UsuńJa: Alex jest za drzwiami tylko. Mogła bym nie przerzyć starcia z nimi Kelly na raz także ja się chowam a wy bawcie się dobrze. *pstryka palcami zdejmując blokadę z drzwi i znika*
Alex: *Wpada do środka* Jak znajdę to zabiję...Spokojnie Alex nie denerwuj się. Jak mam się nie denerwować? *widzi Harumi* Mon amour. *wiziął ją na ręce * Nie znam języka którego słowa oddały by jak bardzo mi ciebie brakowało.
Kelly: Cukierokwy alarm. Jenny idzemy pojeździć? W ogóle to odkryłam niedawno świetną piosenkę Love bites (so do I) ma poprostu cudną gitarę. A ty wiesz jak ja lubię gitarę
Jenny: *wciąga resztki Autorki do odkurzacza* Doskonale wiem *kopniakiem posyła sprzęt do Izumiego i zerka na cukrzycę obok* Oj stanowczo idziemy pojeździć kochana, bo jeszcze nas to pochłonie albo co. A co do piosenek, to ja zyskałam swój własny hymn ;3
UsuńHarumi: To po co mówić? *przytula go mocno, uważając, by nie przeholować*
Izumi: *wypuszcza z odkurzacza w ciągu dalszym Autorkę pogrążoną w depresji* Oya, oya ^^''
Jenn: Weź ją skop do basenu, od razu się ożywi
Patrick: Albo utopi
Aż taka ułomna nie jestem, wypraszam sobie *wstaje i otrzepuje z godnością ubranie* Phi T.T
Kelly: A więc po strój do jazdy na przód marsz. A jaki hymn?
UsuńAlex: *jest mu tak dobrze, że pewnie nie zauważył by gdyby poszło mu żebro lub dwa*
Jess: Aye! You Call Me A Bitch Like It's A Bad Thing - Halestrom! *zaczyna nucić którąś tam zwrotkę* I think you hate me 'cause you want me, You only want what you can't have. I'm just being who I wanna be, but you can't deal with that *kończy* Oprócz tego jeszcze Angel nas katuje Simonem Curtisem
UsuńI'm brainwashed!
Jenn&Izu: Przewidywaliśmy to
Mordy -.-
Jenn: Hmm *marszczy brwi i przygryza wargę, nie zauważając, jak przez dziure w suficie wlatuję dwie dziewczyny i chłopak, którzy zaczynają się gonić* Nie mam pojęcia, jaki strój wziąć ;-; Jak ja mam zabłysnąć?
Patrick: Pojedź nago.
Jenn: Pat, Pat, Pat *kręci głową i kładzie mu dłoń na ramie* Alice jest w swoim pokoju. Tam idź z żądzami.
Alice: Nie przyjmuje!
Harumi: *po chwili go puszcza i nawija jeden z kosmyków jego włosów na palec* Jako że się długo nie widzieliśmy, to pewnie masz mi co opowiadać, ne? ^^
Kelly: Jeny Jenny wystarczyło kilka minut żeby mi się przypomniało dlaczego ja cie tak lubię. Możemy się ubrać w jakiś komplet. Co powiesz na królowe zbrodni Poison Ivy i Harley Quin?
UsuńAlex:Tak na dobrą sprawę to nie. Oddałem Alexowi kontrole na czas gdy nie miałem szans się z tobą spotkać. *umilkł* Przynajmniej teraz mogę być cały twój. W pracy dali mi wolne.
Jenn: O! *uderza pięścią w otwartą dłoń* W takim razie witaj Harley *uśmiecha się szeroko*
UsuńHaru: Rozumiem...*wyciąga telefon i wystukuje przez kilka sekund, po czym go chowa* JA od teraz również jestem wolna ^^
Jenn: *widzi, że atmosfera robi się coraz gorętsza* Ruszamy po stroje! *wyrzuca pięść do przodu, a drugą ręką łapie Kelly pod ramie* zanim dostaniemy próchnicy przez nadmiar cukru! *szczerzy się do Haru, która pokazuje jej zza plecami środkowy palec*
Kelly: Hyhy zrobimy tu drugie Gotham.
UsuńAlex: Masz jakieś specjalne życzenia. Czy mozemy zostać tak na zawsze.
Kelly:Mnie by tyłek rozbolał. *Jen ją ciagnie* No nic baqcie się dobre i pamoętaj Alex nie rób nic czego ja bym nie zrobiła.
Jenn: Tylko żeby żaden Batman się nie doczepił...chociaż *z szerokiego rękawa bluzki wyciąga kunai'a* Może być ^^
UsuńHarumi: Hmm,może gdzieś pójdziemy? W końcu tyle razem nigdzie nie byliśmy
Usłyszałam Harley...macie Jokera?
Jenn: Nope. Ryuga!
Ryuga: Zjeżdżaj!
Jenn: No nie mamy xD *wytrzasnęła skądś strój Poison Ivy* Ten odcieć czy bardziej szmaragdowy? *marszczy brwi*
Kelly: *W kostimie Harley z gry Batman Arkham Knight* Let kil B-man. :)
UsuńAlex: Co powiesz na spacer po plaży?
Kelly: Ryuga jest zbyt fajny by być Jokerem prawda. Jeśli już ma sie za kogoś przebrać to za żółwia ninja. xD co do kolorów to sukra jaśniejszy a kostim to zalezy od wersji.
Harumi: Z miłą chęcią ^^
UsuńJenny: *już przebrana* To hop po wózki ;3 Tak, Ryuga jest stworzony do roli żółwiego ninjy ^^
Ja: *rozpływa się nad Victorem* Uwielbiam gooo *o*
Alex: W takim razie razie nie ma na co czekać.
UsuńKelly: Zaklepuje ten czerwony!
Ja:Jakim Viktorem?
Z Yuri on Ice ^^ Najlepsiejszy trener ever *.* *patrzy na korek przed sobą* Ugh...
UsuńJenn: Czarny! *wskakuje jedną nogą do środka, a drugą opiera się o ścianę*
Harumi: Chwila *zeskakuje i wraca w czarnym kapeluszu z białą kokardą o szerokim rondzie* No, teraz tu możemy iść ^^
Kelly: *odpycha się ogromnym młotkiem niczym wiosłem i ni nabiera rozpędu* Kto pierwszy przy naleśniki!
UsuńAlex: Pięknie wygłądasz. Przyćmiewasz wszystkich w okół.
Jenn: *siada tyłem do kierunku jazdy i rozwija skrzydła, którymi zaczyna energicznie machać* Hyhyhyhy :3
UsuńHarumi: Przecież to oczywiste ^^ *łapie go pod ramię*
Hmmm... Zakochałam się!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga przez przyjaciela który polecił mi to opowiadanie. Cały dzień czytałam od początku i jestem pozytywnie nastawiona, co do tej historii.
Ooo bardzo miło mi to słyszeć, dziękuje bardzo ^^ A i ślę twojemu przyjacielowi tulasa :3 Tobie oczywiście też ^^ A teraz wybacz, idę podbijać Wro ^^
Usuń