poniedziałek, 18 września 2017

Rozdział 56: Wspomnienia

   Kurwa.
   To proste, krótkie słowo perfekcyjnie opisywało moją obecną sytuację. Dlaczego? Zapewne pamiętacie, że byłam na takiej jednej naradzie i tam padły takie oto kluczowe wyrazy „dyskretna akcja”. No właśnie. DYSKRETNA. Czyli taka, gdzie wszystko dzieje się praktycznie niezauważalnie. Haha, mogę się zabrać po powrocie za pisanie definicji do słownika, nieźle mi to idzie. O ile Victor szybciej nie upierdoli mi łba, hehe.
   Ale wracając do dyskrecji...czy ja to serio muszę wam tłumaczyć? Każdy z was powinien zauważyć, że ma skromna osóbka nigdy nie przeprowadza operacji po cichu. Tak też stało się tym razem. Po śnieżnobiałych ścianach spływała krew wymieszana z jakąś czarną mazią, która śmierdziała jak siarka, zniszczone beye chrzęściły pod moimi obcasami, a ogromna dziura  zrobiona na przestrzał przez trzy korytarze  przypominała usta otwarte do krzyku. Jeśli to było dyskretne, to klękajcie narody, właśnie macie nową mistrzynię.
  Otrząsnęłam katanę z posoki i oderwałam z koszulki jednego z trupów kawałek materiału, by móc zetrzeć z ostrza maź. Skrzywiłam się, gdy odór dotarł do moich nozdrzy i szybko pozbyłam się prowizorycznej szmatki, rzucając nią przez dziurę do kolejnego korytarza.
 Dziwne, mimo że zrobiłyśmy taką masakrę, nie wysłali nikogo nowego – Artemis zmarszczyła brwi i oparła topór o ramię. Jej przeciwnicy byli albo poszatkowani albo skończyli wciśnięci w ściany.
 Najwyraźniej mięso armatnie im się skończyło – Włożyłam katanę do sayi*, jednocześnie przyglądając się spode łba kamerze, która była na mnie niezwykle skupiona. – Albo chcą, żebyśmy szły dalej – Uśmiechnęłam się szeroko,
 Ehh?! Ale czemu? – Miko przechyliła głowę ze skonfundowaną miną.
 W końcu to gra – Rozłożyłam ręce i prychnęłam z rozbawieniem. – To wszystko wydarzyło się tylko po to, by mnie tu sprowadzić, Artemis. – Zrobiłam obrót na piętach i podskakując ruszyłam dalej.
 Czekaj! Nie miałyśmy uwolnić Kyoyi i reszty?
 Przecież właśnie to robimy – Zerknęłam na nią przez ramię. – Nasz przeciwnik na pewno trzyma wszystkie „skarby” przy sobie – Machnęłam ręką, zachęcając ją, by ruszyła dupę.
  Oczywiście zmyśliłam to na poczekaniu, bo skojarzyło mi się to z  bossami z gier, w które często napieprzał Patrick. Często trzymali oni przy sobie najcenniejszą rzecz swojego przeciwnika, by go zmusić do przyjścia. Z jednej strony czysta głupota, lecz z drugiej...kto zmusi świra, by postępował logicznie? Moim prawdziwym powodem był staruch w płaszczu. Niby widziałam go pierwszy raz w życiu, ale było w nim coś znajomego. Nie wiem, jak to wyjaśnić, jednak widząc go, poczułam zapach spalenizny. Huh, a może to najwyższa pora kopsnąć się do jakiegoś psychiatry? Niektórzy słyszą głosy, ja czuję zapachy, prawie to samo. Żartuję sobie oczywiście, dla mnie już za późno.
   Wędrowałyśmy bez napotykania jakichkolwiek przeszkód. Jednak po trzaskach, hukach, okrzykach, rykach i odurzającej woni krwi wiedziałam, że zapanował tu chaos w swej najczystszej postaci.
 Ani kroku dalej.
  Ocho, zaczęło się. A mogło być tak miło. Chociaż...Usta same mi się uśmiechnęły na widok czarodziejki dźwięku, która dziś nie wyglądała tak wytwornie w kimonie sięgającym do kolan i włosach związanych w nieporządny warkocz. Nie miała też zasłonki na twarzy, więc mogła mnie bez przeszkód świdrować spojrzeniem rozwścieczonej kury.
 Bo co? – Zrobiłam jeszcze kilka i oparłam łokieć o pochwę katany, wytykając język.
 Taka gówniara nie ma prawa spotkać się z Panem – oświadczyła tonem będącym w stanie zamrażać maliny w Lidlu.
 Tak, tak, bo oczywiście ujrzenie tego Pana to cel mojej egzystencji – Przyłożyłam dłonie do serca i westchnęłam teatralnie, udając, że mdleję. Długo nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
   Wiedźma zacisnęła usta w cienką linię i uniosła rękę. Ojoj, czyżby miała zamiar za pomocą dźwięku zamienić mi mózg w papkę? Szczerze to wolałam tego uniknąć, dlatego zacisnęłam dłoń na tsuki i napięłam mięśnie.
 Nie rozumiesz, jaką Pan jest cudowną osobą! – wybuchnęła z wyrzutem, rzucając mi oskarżycielskie spojrzenie. – Troszczy się o nas, opiekuje i obdarza miłością każdego dnia! A ty ośmielasz się z niego kpić! – zaszlochała.
   Zdębiałam. Dosłownie, kurwa, zdębiałam. Że co, że jak? Dalej pytlowała, jaki to ten Pan nie jest wspaniały i do anioła podobny, a ja robiłam coraz większe oczy i miałam wrażenie, że świat oszalał. Jakim trzeba być głupim, żeby opowiadać wrogowi historię życia?! Ja pierdolę, to już Yoyo ze swoją gąbką zamiast mózgu okazuje więcej instynktu!
– ...przygarnął mnie! Znalazł na tym pobojowisku i przygarnął, choć byłam mniej warta niż śmieć! – Zaczęła płakać.
  O słodki Lucyferze.
– Uczył mnie, jak wykorzystać swój potencjał! Czytał mi książki!
  Czemu nagle zostałam jej osobistym psychiatrą?
 ...ale ty jesteś jedynie nierozumnym demonem! Nie rozumiesz miłości!
  O cholerka, ale mi pojechała po autorytecie. Widzicie tą fontannę łez i złamaną psychikę? Nie? To dobrze, bo ja też. Wykorzystując fakt, że popadła w histerię, klasnęłam w dłonie. Pod moimi stopami pojawiły się dwa czarne kręgi, kręcące się w przeciwne strony. Byłam ciutkę zawiedziona, że zwariowała, ruch był specjalnie na nią, ale cóż mówi się trudno i idzie dalej.
 Perpetuum silentium**!
  Wreszcie moje uszy ogarnęła cudowna cisza, a czarodziejka złapała się za gardło, przerażona, że nie wydobywa się z niego głos. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, widząc panikę w piwnych oczach. Biedulka, tak się tym przejęła, że nawet nie spostrzegła, że wokół jej ciała jest rozproszona ciemna mgiełka, która wchłaniała moc. Teraz tylko ją wykończyć, nim opadnie. Ostrze rozbłysło przed zatopieniem się w jasnej skórze czarodziejki. Otworzyła usta, z których wydobył się niemy wrzask i wykonała salto do tyłu, lądując miękko na ugiętych kolanach. Rękaw zielonego kimona nasiąkał krwią, która skapywała na panele, tworząc coś na kształt dróżki. Dziewczyna wykrzywiła twarz w grymasie bólu i cofnęła się jeszcze trochę.
  Nie cackałam się i wykonałam kolejne kilka cięć, dzięki którym jej szata nie była już ładnego szmaragdowego koloru, a barwy brudnego szkarłatu. Chciała się cofnąć, ale jej poranione nogi odmówiły posłuszeństwa i z moją małą pomocą w postaci kopniaka, wylądowała na plecach.
– Huh, czułam, że będziesz słaba, ale nie, że aż tak – stwierdziłam, wyginając usta w podkówkę, kiedy wyrwałam z jej łydki katanę. Wygięła się w agonii, zagryzając wargę. – Dobra, dobra, tylko ci tak przypomnę, że ten wasz Fumio został pozostawiony przez tego przewspaniałego Pana na śmierć, a ty chyba miałaś zabić Yuki, nie?
  Zamarła na moment, a potem przeniosła na mnie śmiertelnie poważny wzrok. No żebym zaraz trupem nie padła. Znaczy się trup zaraz będzie, ale nie ze mnie, hyhy. Matko, coraz gorzej ze mną. Ale wracając do dziewczyny, to ze sposobu w jaki układała usta, zrozumiałam, że mówi „niczego nie rozumiesz”
 Całkiem możliwe – Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się krzywo. Przejechałam ostrzem po jej policzku i podetknęłam je pod tętnicę szyjną.
   Próbowała patrzeć na mnie obojętnie, jakby to wszystko działo się gdzieś koło niej, ale przez to że nerwowo zaciskała pięści, a w tęczówkach migał strach, było wiadome, że cholernie się boi.
– Coś strasznie słodko pachnie – wymamrotała nagle Artemis, nieświadomie ratując mnie.
  Czym prędzej odskoczyłam od czarodziejki, unikając dzięki temu kilku złotych strzał. Prychnęłam zirytowana, patrząc na łucznika, który stał kilka metrów dalej i naciągał kolejną strzałę na cięciwę. Jego sylwetka jaśniała, a w złotych oczach gościła pogarda. Oparłam dłoń o biodro, przechylając głowę w bok.
 Ach, czyli stąd ten odór – Zmierzyłam go jadowitym spojrzeniem. – Co aniołek robi w takim miejscu?
  Chyba nie muszę wam tłumaczyć, że demony i anioły nie darzą się ciepłymi uczuciami? Głównie jest to wynik różnic w naszych charakterach i sposobie życia, ale jeszcze wieki temu Lucyfer – sama i ten ich jakiś tam Archanioł mieli konflikt no i wiadomo uraza po dziś dzień, bla, bla. Jak chcecie więcej info, to polecam skoczyć do Alice, ona się tym interesuje.
 Nie muszę odpowiadać komuś tak prymitywnemu jak ty – warknął w odpowiedzi.
   I kolejny, który rani moją delikatną psychikę. A potem się będą dziwili, jak im wyślę rachunek za prywatne leczenie u psychologa. A żeby sobie nie myśleli, wybiorę jednego z najdroższych!
– Już, już, spokojnie – rozległ się rozbawiony głos.
  Czarodziejka błyskawicznie spróbowała się pozbierać, co wyglądało jak wyjątkowo niezgrabna parodia hip hopu, natomiast kupa pierzu opuściła łuk i usunęła się w cień, uprzednio kłaniając się staruchowi w płaszczu, bo to on się odezwał. Mężczyzna klasnął kilka razy i niewiadomo skąd pojawił się służący we fraku, który ujął czarodziejkę pod pachy i dźwignął do góry.
 P-panie – wyszeptała słabo, patrząc na niego z takim uwielbieniem, że sushi mi się cofnęło.
 Już dobrze Rin, nie musisz się więcej kłopotać, skończyłaś swoją misję – Staruch obdarzył ją uśmiechem, chociaż jego oczy dalej przypominały grudki lodu.
  No tak, teraz pewnie skończy jako karma dla jego psów czy tam smoków. Bo pewnie taki „pan” ma jakieś groźne zwierzaki, jakże by inaczej.
   Rin skinęła głową i zamknęła oczy, chyba mdlejąc. Służący wykonał szybki ukłon i zniknął w mroku prawego korytarza, ciągnąc ją za sobą. Odprowadziłam ich wzrokiem i przeniosłam go na starucha. Był ode mnie o jakieś 10 centymetrów wyższy, nosił ubiór przywodzący trochę na myśl Sherlocka Holmesa, a jego wąsy były podkręcone. Uniosłam brwi. Myślałam, że dowódca takiej grupy popaprańców będzie bardziej efektowny, ewentualnie psychiczny. Chociaż kto wie, może chowa za pazuchą jakąś piłę albo inne cudo?
 Nawet nie wiesz, jak długo na ciebie czekałem, Jennifer.
 Było się nie bawić w chowanego – odparłam jadowitym tonem.
 Och, po co te złośliwości? Nie lepiej będzie omówić tego przy herbacie? – spytał ciągle z tym miłym uśmieszkiem przylepionym do gęby. – Ale zanim do tego przejdziemy... – Zawiesił głos. – Amane Itami.
  Nic się nie wydarzyło, więc rozejrzałam się dookoła, dla pewności, że nagle nie zmieni się otoczenie lub grupa opętanych nie wyskoczy zza rogu. Już miałam go spytać o stan psychiczny, kiedy coś ścisnęło mnie w sercu, a głęboka wyrwa w pamięci została zalana przez obrazy.

   Płatki wiśni.
   Czarne pióro.
   Uśmiech matki.
   Pluszowy miś
   Oczy ojca.
   Przewracające się strony książki
   Błękitne niebo.
   Huśtawka.
   Cień.
   Błysk ostrza.
   Krew na papierowej ścianie.
   Księżyc.
   Płomienie.

   Patrzyłam zafascynowana na te obrazy, a cała układanka stawała się coraz sensowniejsza. Wreszcie fala wspomnień się skończyła, a dziura w pamięci załatana. Przymknęłam na moment oczy, biorąc głęboki wdech. Gdy je otworzyłam, obok mnie nie stał już staruch, tylko bestia. Uśmiechnęłam się, chowając katanę.
 Jaką herbatę proponujesz, dziadku?


Jutro błędy, podsumowanie itp, a teraz dobranoc!
EDIT: Także ten no...wróciłam! I do szybciej, bo tylko po 2 tygodniach! xD Ogólnie Jenn odzyskała swoją pamięć, więc pozostało mi ładnie wyjaśnić co i jak xD Trzymajcie kciuki by nie zajęło mi to kolejnych 3 miesięcy ^^'' Zostały mi 4 rozdziały, więc muszę spiąć!
Odmeldowuje się!

66 komentarzy:

  1. Ja: ale numer
    Omega: no nieźle
    Jin: co tam robi anioł?
    Avio: *sprawdza coś w swooch systemach i w ogóle nie wie co tu się dzieje od samego początku* Jin anioły nie istnieją to jest praktycznie niemożliwe
    Jin: typowa Vestalianka
    Ja: ja lece bo fizyka x2 histra i matma zgadały się przeciwko mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenn: *słucha wypowiedzi Avio i wykrzywia usta w uśmiechu* Czy ludzie czy Vestalianie, powiedzą to samo
      No wiem, że numer :P
      Jenn: W końcu komu innemu można by niszczyć życie xD
      No tak wymierzyło, co poradzę ^^'' Omg, dwie fizyki? Ja po jednej czuję się jak po 24 h w pralce, a dwie pod rząd...śmierć xD No to tam...przeżyj, jak ja niemiecki! xD

      Usuń
    2. Raczej fizyka do 2 bo i kartkówka i referat i wredna baba i nienawidzę wychowawczyni. Kurcze i jeszcze ta wiedźma od historii !!!!!!
      Miju: matko nerwicy dostaniesz
      Ja: możliwe przynajmneij historia się skończy w czerwcu
      Miju: A z fizyki może rozszerzenie 😂😂😂
      Ja: 😭
      Avio: *dalej sprawdza system* Beta kto to powiedział?
      Beta: Jenny
      Avio: jaka?
      Avio: aha

      Usuń
    3. Akurat ja mam w środę luźno. Tylko minutowa kartkówka z edb i anglika xD Ale z anglika to powtórka, więc jakoś to pójdzie xD A co do fizyki to popieram, koszmar. Ja nawet nie rozumiem, CZEGO nie rozumiem. A tutaj cytat: "To nie tak, że wy tego nie rozumiecie, wy tego nie umiecie" o znajdź 3 różnice, kurna.
      Jenn: *macha ręką na pomstującą Autorkę* Nigdy nie ogarnę informatyków xD Bronią wszystko robi się szybciej
      Pat: I jakże dyskretnie
      Jenn: A jak ;3

      Usuń
    4. Beta: informatycy jednoczmy się *ustawia sobie co i jak w nowym laptopie* w końcu bo ostatni to nie przeżył
      Avio: wole nie wiedzieć co się działo.
      Jin:*wysłała jej na pocztę zdj Keith'a*
      Avio:*szlag ją trafia*
      Beta: Avio uswiadamiasz mnie w jednym. Da się bardziej nienawidzić niż nasza Miju.
      Ja: To u mnie wychowawczyni każe nam pisać notatkę na 3 kqrtki i ci gowno z tego wyjaśni. Matko możliwe że rozszerzenie z fizyki będę mieć

      Usuń
    5. Jenn: *patrzy na gębę Spectry* O matko, kolejna się w nim zakochała? O.o
      A tak właściwie, to ja nie łapię tej idei nienawiści. Bo to jest uczucie, nie? To jaki jest kurwa sens obdarzać wroga uczuciem? xD
      A ty i Yoyo to co?
      Jenn: Wkurwianie i obojętność. Zginie - pięknie, nie zginie - może następnym razem
      Izu: I to jest dobra logika ;3 Moja szkoła *klepie Jenny po głowie z dumną miną*
      Naszej fizyczki zaczniesz słuchać i nie zrozumiesz słowa xD

      Usuń
    6. "A ty i Yoyo to co?"
      Miju: niby co?
      Hanako: Widzę że ciekawie się tu robi *poleruje kosę* Miju nie mów że się zbowu w zabijanie wkręcisz. Camerona zabiłaś już
      Miju: jeśli nie trzeba zabijać to trgo nie robię spokojna głowa
      Jin: Avio nienawidzi Spectry
      Beta: i to jak
      Miju: wkurzają ją. Asha mam pytanie. Co tqkiego się stało że masz wene na bakugany a na bryblade nie
      Ja: gadaj z weną
      Miju: lepiej nie
      Ja: a ja mam wrażenie że moja fizyczka to obcokrajowiec

      Usuń
    7. Ale ja mówiłam do Jenn, Miju.
      Jenn: O, patrz, Artemis! Kolejna co w kółku poleruje xD
      Artemis: Wcale nie w kółku, a po tych twoich głupich pomysłach
      Jenn: Co dwa ostrza to nie jedno
      Artemis: Piękne porzekadło, masz talent
      Jenn: No wiem ^^
      A ja uwielbiam Spectrę, moja miłość, mój bish numer 1 *o* A właśnie! *klaszcze* Kessie!
      Jess: Daj mi spokój.
      Nigdy, ten związek trzeba rozwijać, póki czas
      Jess: *wywraca oczami*

      Usuń
    8. Hanako: chyba już w głowę oberwała ba treningu
      Miju: może tak....może nie. Niepamiętam.
      Hanako: nic dziwnego tak jest przeważnie To jak ćwiczymy dalej?
      Miju: okej *bierze niechętnie kosę*
      Ja lubi Keith'a
      Beta: Ona nie wie że Keith i spectra to te same osoby ukrywamy to przed nią
      Avio:*siedzi z słuchawkami na uszach i nic nie słyszy*

      Usuń
    9. Jenn: Eee... A czemu? XD
      *odgania komary klapkiem* Ugh, no już po lecie, czemu to daje żyje ;;
      Haru: *przechyla głowę* Nigdy nie ogarnę co Japończycy mają z tą bronią białą

      Usuń
    10. Miju: 50% japońskiej krwi we mnie też tego nie ogarnia *blokuje kose Hanako*
      Hanako: wiesz nie wiem czy przypadkiem nie więcej niż 50 w koncu przodkowie z japonii są
      Beta: to Khoury wywodzą się z Japonii? To dlatego się szkolicie w walce kosą i sztyletami. To też wyjaśnia tradycje zabijania
      Avio: Miju zabijesz Keith'a
      Miju: nie
      Avio: bo
      Miju: bo jak to zrobię to autorka zrobi piekło na ziemi

      Usuń
    11. Jenn: Miju, tradycjną japońską bronią jest katana a nie kurwa kosa XD
      Nie Keitha nie zabijajcie *niby ma sie uczyć na edb, ale woli słuchać muzyki*
      Aki: On ma jakiś pieprzony immunitet xD

      Usuń
    12. Miju: chodziło mi o zamiłowanie do broni białej Jenn.wiem że katana jak w końcu Omega dwiema wymachuje gdzie popadnie. *blokuje kolejny cios*
      Hanako: A kosa i sztylety to tradycyjna broń naszej rodziny i tyle.
      Avio: i to jest złe. Keith niech umrze.

      Usuń
    13. Jenn: Zaraz...to Omega jest Japonką? O.o
      *ładowarka od lapka jej się psuje* No fajnie, fajnie...
      Jenn: Poległa po 5 latach, czas kupić nową
      ....
      Haru: Wasza rodzina jest od Żniwiarza? *z kosą kojarzy się jej tylko bóg śmierci*

      Usuń
    14. Jin: nie. Omega jest Rutianką a Rutianie wywodzą się od niewolników z Ziemi dokładnie z Japonii, Chin i Rosji. A slynna krewna Omegii Shaquidi była japonką co potrafiła walczyć katanami. Cala rodzina Omegii i 5 innych rodzin walczą jako jedyni z Rutian 2 katanami. To tyle
      "Haru: Wasza rodzina jest od Żniwiarza? *z kosą kojarzy się jej tylko bóg śmierci*"
      Hanako: Trudno stwierdzić. Nie pochodzimy od żadnego boga chociaż przez to że Khoury nie boją się zabijać i nie mają wyrzutów uznawali nas za osoby od żniwiarza, demonów, a nawet od wampirów. Trzeba by było sprawdzić historię rodziny. Długo by to trwało.

      Usuń
    15. *owinięta w koc z miną męczennika grzebie w torbie*
      Jenn: Od wampirów xD Ahahaha xD Gdyby jeszcze któraś z tych rad zabijała swoich w ramach "tradycji", to by przynajmniej coś tam pasowało XD
      Haru: Taka słynna że nikt jej nie kojarzy x)
      Chryste, wy za wredne jesteście
      Jenn: Jakie wredne? Szczere ^^

      Usuń
    16. Hanako: w Japonii o nas nieco zapomniano. Nic dziwnego Khoury tam stopy nie postawili od kąd ją opuścili. W Rosji, Egipcie, Węgrzech najbardziej bo tam jesteśmy. Szczerze wpływ pewnie ma na to jak do tąd największy kryzys w rodzinie.
      Miju: To norma?
      Hanako: Małe sprzeczki tak ale nie na tak wielką skalę jak ta.
      Hanako: Szczerze może poszperam w przeszłości rodziny dzisiaj....
      Miju: może lepiej nie jeszcze wyjdą na jaw dziwne rzeczy
      Hanako: to się pośmiejemy

      Usuń
    17. Haru: Chodziło mi tą krewną Omegii, ale ok, historia rodzinna zawsze spoko xD
      Jenn: Pewnie będą anegdotki o tym, jak to się zabiło psa, bo łudząco przypominał cel xD

      Usuń
    18. Hanako: Wiele było w naszej historii, ale nie coś takiego. Jak można cel pomylić z psem. *czyta księgi* kolejne nasze przezwisko znalezione. Haru miałaś rację nieco z tym bogiem śmierci
      Miju: Jak tak dalej będzie to wolę nie wiedzieć na jakie przezwiska przejdą.
      Omega:*dorwała wielką czekoladę*
      Beta: Zamień się! Tyle jej jesz, a jesteś chuda!
      Omega: Nie zamienię się.

      Usuń
    19. Jenn: *wywraca oczami* Ogarnij sarkazm, kochana
      Haru: Aha, biedny Żniwiarz
      Jenn: I tak jest na emeryturce XD
      *wpatruje się ponuro w zeszyt od matmy*

      Usuń
    20. Beta: Bo go Khoury zastąpili XD
      Miju: Hanako jest zawsze poważna. Zawsze gada na poważnie.
      Beta: Ma 15 lat a zachowuje się jak by była po 20
      Hanako: Nie pierwsza to mówisz.
      Avio: I za pewne nie ostatnia.

      Usuń
    21. Jenn: Czyli kij w dupie głęboko siedzi :)
      Izu: Bez przesady, taki Blaise ma 23 lata i jest jak małe dziecko
      Haru: I kto to mówi
      Izu: Bo się obrażę śmiertelnie
      Haru: Tak, tak

      Usuń
    22. Miju: Z charakterem to bywa różnie.
      Beta: Bardzo. Izu ile cię już tu nie było?!
      Miju: A Harumi mam pytanie. Jak idzie praca nad tym karabinem snajperskim?

      Usuń
    23. Harumi: Skończyłam go *pstryka palcami, a koło jej nóg pojawia się pokrowiec z bronią* Soreczka, że tak późno, ale było ostatnimi czasami trochę zamieszania z kryzysem Angel itp ;3
      Izu: Oj, długo, długo, ale ja zawsze powracam w wielkim stylu ^^

      Usuń
    24. Miju: Dzięki wielkie. Nic się nie stało. Sama ostatnio miałam spore zamieszanie.
      Cameron:*pojawia się jako duch wkurzony* i zabijanie mnie!
      Ja: A ty znikaj wyrzuciłam cię już dawno ze scenariusza *wyrzuca go*

      Usuń
    25. Jenn: *patrzy na Camerona ze swojej bazy, zbudowanej z poduszek oraz kocy* No wreszcie jakaś miła wiadomość
      Zastrzelcie mnie ;;
      Haru: Spoko, nikt z twojej klasy tego gówna nie rozumie
      No wiem xD

      Usuń
    26. "Jenn: *patrzy na Camerona ze swojej bazy, zbudowanej z poduszek oraz kocy*"
      Miju: Niecodzienny widok
      Akana: Zgodzę się z tobą
      Hanako: Akana zamknij się. Przecież ty nie istniejesz.
      Miju: Stul pysk Hanako.

      "Zastrzelcie mnie ;;
      Haru: Spoko, nikt z twojej klasy tego gówna nie rozumie"

      Avio: Kto co czego nie rozumie?

      Usuń
    27. Fizyki, a konkretniej drgań xD Dobra, nauczyłam się wzorów i ciul z resztą xD
      Jenn: Ha? Wyście nigdy nie robiły baz? Przecież to zabawa dzieciństwa *przybija żółwika z Izumim, który siedzi w bazie obok* Jprd laska, ile ty masz tych kijków w dupie?

      Usuń
    28. Miju: nie. Ja się w dzieciństwie z braćmi tłukłam, z nimi, Akaną, Betą wkurzalismy takiego gościa co znaliśmy go wartownik, wdawałam się
      w bójki, w bey bitwy chwila co tam jeszcze było
      Beta: gdzie Hanako?
      Miju: na treningu. Muszę wymyślić plan jak by zmienić jej charakter. Dobra o czym zapomniałam
      Beta: O tym że jak kuzyn miał osiemnaste to ty postanowiłaś że oddasz mi 3 i 4 cz Pottera. Poszlaś do mojego a tam akurat była osiemnastka a ja się do domu kuzyna przeniosłam. Weszłaś do domu w tedy gdy spisywała ich policja
      Miju: A no tak i ucieczki przed policją o tym zapomniałam

      Usuń
    29. Jenn: Pytałam się o to czy budowałaś bazę, a nie o życiorys. Ojejku, już poszła? Huh, w sumie jakoś od razu tak luźniej
      Izu: Bo powiększyłaś bazę
      Jenn:...xD

      Usuń
    30. Miju: bazy jak widzisz nie. Chociaż.....w "rzucaj szym popadnie" to tak
      Akana: weź inni rzucali lampami książkami a ty i Beta zapoczątkowałyście ere rzucania wazonami, lampami, kablami, a nawet deskami. Dlaczego my jeszcze żyjemy
      Beta: bo ja wiem. W tej grze prawie mój laptop ucierpiał
      Akana: informatycy są dziwni

      Usuń
    31. Jenn: Izu, bilard mi się przypomniał xD
      Izu: A mi polowanie na strzymiki xD
      Jenn: Oo, to też było dobre xD
      A co w tym dziwnego, że się torszczy o laptop? Ja bym chyba zawału dostała, gdyby coś się stało mojemu laptopikowi

      Usuń
    32. Beta: To Miju Asha jej technologia i laptopy nie obchodzą.
      Avio: Asha jak tam wena na bakugany?
      Ja: Wielka i nie wyczerpana
      Omega: Ale super ^^ To ja swoje dzieciństwo wspominam z dawnych treningów

      Usuń
    33. *wykończona, w turbanie na głowie, z ulgą wsuwa się pod kołdrę* Jak ja nienawidzę tych cholernych czwartków ;; Js też chcę moją wenę, muszę wstawić 1 rozdział nowej serii
      Jenn: Uuu, będzie laska podobna do mnie ;3 Chociaż ja nie mam takich worów ani mentalności lalki.
      Izu: To gdzie ona jest podobna?
      Jenn: Ma gdzieś innych xD
      Izu: Masz mnie gdzieś?! *T*
      Jenn: Popierdoliło? Chodziło mi o obcych albo typów, których nie lubię, są mi obojętni
      Izu: Aaa, bo już mi pikawa przyśpieszyła
      Jenn: xD

      Usuń
    34. Beta: to lepiej niech ci Izu nie przyspiesza
      Miju: wena mogła by wrócić do bloga o beyblade
      Ja: i chęci pisania także
      Miju: z tym drygiem jest noeco gorzej a i tak jest niezły korek Asha. Przeklete gimnazjum
      Ja: spokojnie Miju technikum będzie gorsze
      Omega:* ma sparing z Aronem Prove* to jest już wiadome

      Usuń
    35. Jess: Chryste, to tych Provów jest więcej?
      Spokojnie, to nie nasz
      Jess: Ufff
      Miju, gimnazjum już nie ma xD Formalnie to ja jestem w "podstawówce" xDD Albo już liceum...O jezu xD

      Usuń
    36. Miju: wiem co i jak z tymi gimnazjami. Jednak i tak są przeklęte. Asha ma przez nie opóźnienie
      Jin: Jak widzisz Jess. Ten tutaj to wujek Shadow'a i mistrz katany Vestalii. Szkolił Omege w walce.
      Ja: nie chce do szkoły. Zwłaszcza tej baby bez srodkowego nie chce widzieć

      Usuń
    37. A to czemu przez gimnazjum? O.o
      Jess: Katany? Keeith, nic mi nie mówiłeś, że w Vestalii jest coś z Japonii! Ooo, tym bardziej chce ją zwiedzić ;3
      Ja miałam dziś 4 lekcje, teraz się najadłam, więc jestem szczęśliwa ;3

      Usuń
    38. Bo gimnazjum nie pozwalało bloga beyblade pisać w 2 semestrze i dlatego tak Miju gada
      Aron: Katany na Vestalii to rzadkość
      Avio: Wielka prawda. Przeważnie wolą technologię. Np ja. Chociaż....a nie ja szable wolę

      Usuń
    39. Jess: *już ich nie słucha, bo wisi na szyi Keitha o czymś z nim gada*
      Ja mam pisać..zieew, chyba sobie kakałko zrobię...

      Usuń
    40. Miju: Asha się znowu zamienia w galaretkę
      Ja: Ej!
      Avio: *Patrzy na Jess i Keith'a z obrzydzeniem.* Jak można go lubić ja się pytam?
      Miju: Mnie nie pytaj. Nie znam odpowiedzi
      Ja:*okrywam się kocem* i po co ja wyszłam w ogóle z domu

      Usuń
    41. Jess: Jak widzisz można
      Wolę takiego Keith, niż tych co wszystko umieją, zawsze są tacy naj, naj i wgl rzygać się chcę
      Jenn: *unosi głowę* Kusooo! To o tobie!
      Dan: Odjeb się!
      Jenn: Kiedy mówię prawdę? Nope
      *owinięta w kołdrę* Hyhy ;3

      Usuń
    42. Ja Keitha lubię tylko Avio go nie nawidzi, a Kuso mnie wnerwia
      Miju: W skali od 1 do 10 jak bardzo
      Ja: To wykracza skale
      Beta: Kuso niech trupem padnie!
      Avio: I ja ciągle tego nie pojmuje

      Usuń
    43. Jess: No to masz problem ;3
      Ja ogólnie wolę psycholi i czarne charakterki, aczkolwiek jest sporo fajnych z tych "lepszych" ;3

      Usuń
    44. Na przykład taki Shun
      Avio: raczej on będzie miał jak dokonam na nim egzekucji
      Miju, Omega, Ja: O.O
      Miju: To nic dobrego nie oznacza
      Ja: katar nie nawidze cię

      Usuń
    45. Oł, masz katarek? Współczuję. Cóż Shun...no i tak Spectra jest mym numerem jeden xD
      Jess; *wzrusza ramionami ze obojętną miną* Nie jest nasz, więc rób sobie co chcesz

      Usuń
    46. Chociaż Ace jest nawet znośny. Bardziej niż Dan. Matko ten katar zabija
      Miju: połowa twojej klasy ma jakies przeziębienie czy co tam dziwisz się że na cb padło?
      Ja: nie *biorę koc*

      Usuń
    47. No, jego da się przeżyć xD Ja oszczędzam czas na chorobę na jakiś inny okres xD
      Jenn&Jess: *robią popcorn, bo leje i nikt nie ma zamiaru się ruszyć na dwór*
      Hmm..pooglądałabym jakiś serial..

      Usuń
  2. Yey! Rozdział! A miało cię miesiąc nie być XD
    Lilka: Radzę odświeżyć swoje informację o upadku Szatana i jego celach bo chyba jako demon miałaś jakąś demonologie czy coś w tym guście prawda Jenn?
    Ja: Ja też chcę herbatę *.*
    Jack: A to podobno ja jestem uzależniony.
    Ja: Nie dogaduj mi. Herbata to wspaniały napój.
    Jack: A ta cała czarodziejka od dźwięków to trochę tak odleciała.
    Ja: Podłamała się.
    Lilka: A ja nie rozumiem dlaczego ona jeszcze żyje. Jenn nie pękaj mi tam tylko wstawaj i skop im tyłki. Oczywiście najpierw postaraj się subtelnie wybadaj o co temu dziadydze chodzi.
    Jack: Cóż ja wejścia w innym stylu się nie spodziewałem.
    Ja: A jak dla mnie to brat Jenn żyje tylko jeszcze nie jestem pewna po której stronie się opowie.
    Lilka: Juz chyba o tym mówiłaś.
    Ja: Serio? A XD Mam taki świetny humor dziś, że nie mogę się skupić i nic nie ogarniam. Ciekawe co tam sobie Jenn przypomniała no i kto ją zrucił z tego urwiska.
    Lilka: Pewnie Pan herbata.
    Ja: Wiem, że mówię to po raz setny, ale herbata jest świetna.
    Jack: To się nie powtarzaj. TO upierdliwe.
    Ja: Tak samo jak ty.
    Czekamy na next!
    XOXOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenn: Ile ja mam razy powtarzać, że ludzka biblia czy jak wy to tam zwiecie, to stek bzdur?
      Czytaj: Autorka nie opiera się zbytnio na biblii xD
      Jenn: A co do demonologii...yy to chyba jakaś ziemska nauka, nie?, to ja miałam zwykłą historię, gdzie nas Kimiko (o zgrozo) uczyła xD
      Izu: Pamiętne czasy
      Haru: Te wrzaski
      Jenn: Ten wachlarz
      Haru: Ten śmiech
      Jeen&Haru&Izu: Ehhh
      Jenn: *mruga zaskoczona* Ha? A gdzie to ja pękłam Lili? Matko, może ci soę coś z wzrokiem psuje? Pewnie Zmorka namieszała, hy?
      O bracie Jenn milczę jak zaklęta xD No mój humor taki świetny nie jest (niemiecki pozdrawia z otchłani Hadesu...)
      Izu: Rin chyba troszkę przejechała z herbatką ^^''
      Jenn: Ale autobiografię ładną strzeliła, gratki jej za to xD
      Pat: Ale nie no fajny dziadek Jenn.
      Jenn: No zajebisty. Widać, że rodzina *pokazuje OK dłonią* Nie no jeszcze pewnie babcia doleci i wtedy to zacznie się rodzinne bajlando xD
      Hiroshi: *pstryka trzy razy palcami i do Kruka podbiega służący z tacą, na której stoi filiżanka herbaty oraz łyżeczka i cukierniczka*

      Usuń
    2. Lilka: Nie powiedziałam, że opieram się na biblii chociaż to też brałam pod uwagę. A mój wzrok jest świetny. To, że się wkurzyłaś nie znaczy, że masz na mnie furkotać.
      ,,O bracie Jenn milczę jak zaklęta xD"
      Ja i tak wiem swoje ;)
      Jack: Krukowi nie przetłumaczysz.
      Na ang napisałam prawie wszystko za to kartkówka z matmy nie pykła. Szło mi świetnie tylko na końcu popełniłam błąd przy odejmowaniu i wynik nie wyszedł taki jak powinien. Eh U-U
      Lilka: To ten gość od herbaty to twój dziadek? Myślałam, że tylko go tak nazwałaś. No nieźle.
      Jack: Pewnie jakieś wonty rodzinne z cyklu ,,nie lubiłem twojej matki".
      *kiedy dostałam herbatkę...* Dzięki ci Panie Herbatniku^^

      Usuń
    3. *radośnie je czekoladowego loda* Tak, tak, mamy jeszcze cały 2 akt na teorie xD U mnie angielski raz pykł, raz nie, a 2 - minutowa kartkówka z edb zawsze spoko xD
      Jenn: Ja nie furkoczę, ja mówię xD O i Angeeel :3
      *udaje, że jej tu nie ma, opatulając się kocem*
      Jenn: 50 ;3 Mówiłam, że ktoś tak pomyśli
      Phi, spłukana jestem T^T
      Jenn: Jeszcze nie wiem Jack, póki co myślę, czy dać mu się wygadać czy uciąć łeb...Chociaż ta kupa piór tam jest
      Anioł: --
      Jenn: *uśmiecha się drapieżnie, a oczy jej rozbłyskają czerwoną barwą* Też się cieszę na twój widok
      Służący: *kłania się i znika jak rasowy ninja*

      Usuń
    4. 2 min? XD Świetnie, świetnie. Może się tej pani/panu zegarek popsuł, albo coś.
      Lilka:Furkoczesz. Świetnie Jenn dzięki mnie zarobiłaś, a teraz stawiasz mi gorącą czekoladę :)
      Jack:W rejonie jest tylko jeden anioł błyszczący tak jasno, że nie zwraca się uwagi na jego mroczny cień tak więc na początek zabij tego zbuntowanego gołąbka pokoju.
      Lilka:Spadaj*do aniołka*Mogę sobie ciebie obejrzeć?
      Jack:*zastanawia się czy Lilka kiedyś w życiu się ogarnie*

      Usuń
    5. Anioł: Nie *krzyżuje ręce na piersiach*
      Jenn: Uroczy jak zawsze xD
      Nie, to u niego norma xD 4 pytania - jedno/ dwu wyrazowa odpowiedź.
      Jenn: Izuuu!
      Izu: *wygląda zza koca* Cioo?
      Jenn: Zrobiłbyś czekoladę na gorąco? Proooszę ;3
      Izu: Hmm...no dobrze, ale *mamrocze Jenn do ucha* okiii? ^^
      Jenn: Hai, hai, niech ci będzie
      Izu: Yhyhyhy ^^ *tanecznym krokiem przemieszcza się w stronę kuchni, udrapując koc w coś na kształt szaty mnicha*

      Usuń
    6. Lilka:Poważnie?-.- Nawet Drago sobie oglądałam, a nie mogę aniołka? To chyba żart.*bez pytania rozkłada sobie skrzydło kolegi aniołka i ogląda pióra bo czemu nie?* Uuu *.*
      "Izu: Hmm...no dobrze, ale *mamrocze Jenn do ucha* okiii? ^^"
      Lilka: Co tam tak szepczecie? Ne Izu czemu się nawet nie przywitałeś?*siada sobie obok niego i zabiera trochę koca*
      "Jenn: Hai, hai, niech ci będzie
      Izu: Yhyhyhy ^^ *tanecznym krokiem przemieszcza się w stronę kuchni, udrapując koc w coś na kształt szaty mnicha*"
      Lilka:Ale zostaw mi koc!*ciągnie za rąbek "szaty mnicha"*
      Jack:Żyję z idiotami którzy nie rozumieją co oznacza ,,nie" w języku polskim. Kruk Czarna znów przeżywa te swoją chandrę z zrób coś z tym.
      Ja:*rajcuje się manga*
      Jack: Już na nikim nie można polegać-_-

      Usuń
    7. Anioł" *patrzy na Lilkę z kamienną miną, błyskawicznie rozsuwa drugie skrzydło i odfuwa*
      Jenn: Jakoś mało kontaktowy, co? xD
      Izu: Oj Lili, nie ciągnij mi ręękawaa, ugh >.< *wyrywa koc i układa go w rękaw, trzymając tacę z kubkami na głowie* A wita się ten kto przychodzi, Liliś ;3
      Tylko nie traf w ścianę, bo będzie to zmywał *szczęśliwa, bo przeżyła czwartek*
      Jenn: *łapie kubek* Ale umyj ręce Lili, bo pachniesz podobnie jak to pierze *marszczy nos*

      Usuń
    8. Lilka:*kiedy wzbił się w powietrze mało się nie przewróciła, ale szczęśliwa bo wyrwała mu jedno piórko*Hyhy :) Podobno jeśli krew anioła padnie na magiczną ziemię to wyrośnie na niej drzewo pełne diamentów, ale takie piórko też jest fajne.
      "Jenn: Jakoś mało kontaktowy, co? xD"
      Lilka:E tam przyzwyczaiłam się już do takich. Poza tym anioły czy demony oboje na swój sposób jesteście zarozumiali. Chociaż z tego co mówiłaś to wszystkie aniołki to tacy hipisi a la ,,love and pis"! To ciekawe, że ten jest...taki jaki jest.
      "Izu: Oj Lili, nie ciągnij mi ręękawaa, ugh >.< *wyrywa koc i układa go w rękaw, trzymając tacę z kubkami na głowie* A wita się ten kto przychodzi, Liliś ;3"
      Lilka:*mop* Ale ja ciebie nawet nie zauważyłam*tula go*
      Ja: A ja mam wrażenie, że dziś jest piątek. Niestety smutna prawda jest inna.
      Lilka:O, no okej. Jedni mówią, że śmierdzę ciastkami drudzy, że pierzem. Eh weź tu bądź mądrym*chowa sobie piórko i idzie umyć ręce*

      Usuń
    9. Jenn: *uśmiecha się z kpiną* Z takiego gówna nawet paprotka by nie wyrosła.
      Aleś poetycko pojechała
      Jenn: Rozwijam talenty.
      Artemis: Od razu haiku napisz
      Jenn: Spokojnie, bez takiego rozpędu
      "Poza tym anioły czy demony oboje na swój sposób jesteście zarozumiali."

      Jenn: Nie da się zaprzeczyć ;3 Ja nic takiego nie mówiłam, jeszcze czego, to Haru albo ktoś inny xD Ale fakt faktem, są od nas mniej porywcze, ale i oszczędne w emocjach.
      Izu: No już dobrze, dobrze, uszka do góry, kakałka w dłoń *podsuwa Lilce gorącą czekoladę pod nos*

      Usuń
    10. Lilka: Marnować życie na pisanie haiku? Nie twierdzę, że by ci się nie udało, ale tylko spójrz na jakiegoś pisarza z bożej łaski. Wszyscy są porąbani.
      Ja:*z czołem wbitym w biurko*
      Lilka: Kruk dowód nr.1 . Mogę się mylić, ale tak właśnie mówiłaś. One milutkie wy nie. A ten jest interesujący*nagle mina psa myśliwskiego* Wyczułam kakałko*odbiera kubek* Dzięki Izuś.
      Jack: Lecz się.
      Lilka: Uważaj bo umrzesz na zgorzel.
      Jack: Ta na Hiszpankę od razu.
      Zmora: Koniec pierwszej wojny światowej...były to całkiem dobre czasy. A szczególnie ta choroba.
      Lilka: Dla kogo dobra dla tego dobra.
      Ja: Teraz też wszyscy padają. Dziś było na tylko piętnaścioro w klasie. I szczerze mówiąc takie zajęcia podobają mi się o wiele bardziej.

      Usuń
    11. 4 lekcje, w tym 2 wf, ja tak mogę funkcjonować xD
      Jenn: jakie marnowanie? Machnąć w 5 minut kilka, potem wydać i zarabiać *przypomina sobie, że nie ma swojego chodzącego bankomatu i zasępia się* Hmm, czas szukać roboty
      Patrick: Wszyscy w domu zdrowi?
      Jenn: Odwal się, mieszkania w Piekle są drogie xD *nie rozumie, co Lilka widzi ciekawego aniele, więc wzrusza ramionami i wraca do malowania paznokci*
      Izu: Proszę, proszę ;3

      Usuń
    12. Cztery lekcje? Ja mam w środy 7 w tym dwa wf XD Tylko w piątki kończę po sześciu, a tak to po siedmiu. Ale nie było tak źle zgłosiłam się z rosyjskiego... XD Poza tym wybieliłam Hydronwi włosy XD
      Jack: To wygląda strasznie-_-
      Ja: Ty sam jesteś straszny. Ładnie wyszło-.-
      Lilka:*zadowolona z życia popija sobie kakałko i coś nuci* Co powiecie na ciacho, he? Wpadnę do domu i przyniosę*zniknęła za portalem i po chwili wraca z sernikiem na tacy* Izu skołuj talerzyki i łyżeczki :)

      Usuń
    13. *też pije kakao, ślęcząc nad białą kartką w Wordzie* Normalnie mam 6, ale urwałam się do lekarza ^^
      Jenn: Oo, Jack tak przedwcześnie wysiwiał? Czyżby przez nadmiar stresu? ;3
      Izu: *robi mostek nad oparciem fotela i wyciąga dwa talerzyki oraz łużeczki* Haaai ^^

      Usuń
    14. Szczęściara. Ja miałam dziś 2h z Halinką U.U Rozumiem, że ciebie też przeziębienie złapało?
      Jack: Ja zestresowany? Jenny proszę cię przecież ja jestem w świetnej formie i żaden stres mnie nie wykończy :)
      Lilka: Zgorzel~
      Jack: Frajerka~ A ty Kruk leki, herbata i pisz, a nie przerabiasz jakieś nie wiadomo co.
      Ja: Hydrona XD
      Lilka:*nakłada sernik na talerzyk i podaje go Izu*Ne Jenn też chcesz?

      Usuń
    15. Jenn: Jak jest bez rodzynek i z polewą czekoladową, to tak ;3
      Niee, to był dentysta, bo mi się łańcuszek z zębów odpadł
      Jenn: I tak latałaś z kawałkiem metalu w ustach
      Tsaa, dobrze, że to małe jest xD *zastanawia się, czy zrobić sobie jakąś herbatę albo coś takiego*
      Izu: Mleko i ciasteczka
      Aki&Jess: I Word
      No wim, no wim, już się ruszam ''

      Usuń
    16. "Jack: Ja zestresowany? Jenny proszę cię przecież ja jestem w świetnej formie i żaden stres mnie nie wykończy :)"

      Jenn: *podziwia fioletowe paznokcie z błękitnym rysunkiem palm* Szkoda

      Usuń
  3. 30 yr old Nuclear Power Engineer Modestia Ramelet, hailing from Langley enjoys watching movies like Funny Bones and Lacemaking. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport. Idz do tej stronie

    OdpowiedzUsuń