piątek, 28 września 2018

A2 Rozdział 13: Królestwo wcale nie odeszło


      No myślał, że go szlag trafi na miejscu. Ledwo się ogarnął, przestał żyć między światem realnym a ciemnością, przychodzi pospać sobie u Mari, wyżreć zapasy z jej lodówki, żeby się gruba nie zrobiła i co widzi? Spalone gruzy! Halo, gdzie on ma się niby tu położyć?!
   Prychnął zirytowany, obrócił się na pięcie i zanurzył rękę w przepastnej kieszeni kurtki. Po długich macankach opakowań miętowych cukierków oraz piętnastu par kluczy w końcu go wyciągnął. Bez chwili wahania wybrał numer Mari i włączył głośnomówiący.
  Odaka odebrała dopiero po czterech sygnałach.
– Czego?
– Och, co za miłe powitanie, naprawdę nie musiałaś – zadrwił, zatrzymując się przed przejściem dla pieszych. Czerwony ludzik świecił ostrzegawczo. – Czemu łaskawie mi nie powiedziałaś, że chata ci poszła z dymem? I gdzie jesteś? Umieram z głodu.
   Usłyszał chlupot wody, po czym Mari westchnęła.
– No będę szczera, twoja wspaniała osoba wyleciała mi z głowy, gdy ujrzałam, że moje rzeczy pożerają płomienie. A co do mojego miejsca pobytu to siedzę w wannie w domu państwa Amano.
   Osamu nie ruszył, mimo iż wyświetlił się zielony ludzik. Jakaś dziewczyna trąciła go ramieniem.
– Gdzie?
– U Madoki Amano. Pracuję u niej od kilku miesięcy.
   Wywrócił oczami i truchtem przebiegł przez pasy, bo ludzik zaczął już migać. Jeśli dobrze kojarzył, to Amano mieszkała nad tym swoim sklepem, dlatego niewiele myśląc, pokierował się ku najbliżej stacji metra. Na szczęście nie dawno doładował swoją kartę Suica, więc po przyłożeniu jej do czytnika bez problemu przeszedł przez bramkę.
– Długo tam zostaniesz?
– Co najmniej tydzień.
   Zmarszczył brwi, ale bynajmniej nie z powodu skomplikowanej mapy połączeń metra. W tym akurat orientował się doskonale, wszak urodził i wychował się w Japonii.
– Nie za krótko?
– Może to będzie dłużej – mruknęła. Woda znów zachlupotała.
   Stanął przed żółtą linią, grzebiąc jedną ręką za słuchawkami. W metrze co prawda było cicho, ale wiedział, że zaraz zaczną się krzywe spojrzenia, bo przecież nie wolno nikomu choćby delikatnie zakłócać ciszy. Uroki japońskiego wychowania, kurna mać.
– Nie mów, że tu jedziesz – odezwała się. – To mieszkanie obcych ludzi i nie zapowie...
– Nie udawaj, że przejmujesz się zasadami – przerwał jej. – Nudzi mi się, a zresztą co by ze mnie był za przyjaciel, gdybym nie pocieszył cię po stracie domu. No i przy okazji umyję ci plecki.
– Kretyn – parsknęła. – Jak ci się uda wejść, to może nawet poczęstuję cię herbatą, na więcej nie licz.
– Ciastka też ci się spaliły? – roześmiał się.
   Dziewczyna w odpowiedz syknęła i rozłączyła się. Akurat wtedy jego pociąg zajechał na stację. Osamu usadowił się w wygodnym czerwonym fotelu naprzeciwko podstarzałego faceta, wszedł w playlistę i wybrał przypadkowe odtwarzanie. Potem przymknął oczy i odchylił głowę. Mimo iż pociągiem minimalnie kołysało, to czuł, jak robi mu się niedobrze. Przez te udoskonalenia chyba błędnik mu wariował, no jak miło.
   Dopiero gdy żołądek się uspokoił, otworzył oczy. Zrobił to w samą porę, bo akurat została mu jedna stacja do przejechania. Podciągnął się nieco na siedzeniu, czując wyraźnie czyjś palący wzrok na sobie. Pochylając głowę w przód, zerknął pomiędzy włosami na kobietę w garsonce, która wpatrywała się w niego z wyraźnym zainteresowaniem. Miała długie czarne włosy oraz oliwkową karnację. No jasne tylko cudzoziemka mogła się na kogoś tak ostentacyjnie wpatrywać w japońskim pociągu.
   Przełknął ślinę i potarł dłonie. Miał nadzieję, że wpatrywała się z powodu jego niewątpliwej urody, a nie przez nazwisko. Nasłuchał się już za wiele.
   I widział też za wiele.
    Kobieta oderwała wzrok dopiero na kilka sekund przed przystankiem. Osamu odetchnął głęboko, wychodząc na beton. Przeszedł bramki, wszedł po schodach i przekroczył pasy, stając tym samym przed wejściem od B – pit. Przez szklane drzwi widział podekscytowane dzieciaki toczące bitwy wokół małych arenek, a za ich plecami półki wypełnione opakowaniami z częściami beyi. Nie widząc żadnych schodów lub drzwi, by móc wejść prosto do mieszkania Amano, postanowił najpierw z pełną kulturką podbić do pani mechanik i spytać o pozwolenie.
   Wszedł za rozmachem, omal nie zabijając łokciem jakiegoś małego knypa. Jednak nie uszedł nawet do połowy, gdy ktoś pociągnął go za granatową bluzę. Obrócił głowę. Był to dzieciak o bujnej brązowej czuprynie mający może z osiem lat. Wyszczerzył żeby, pokazując brak jedynki oraz czwórki.
– Chcesz ze mną pograć? – spytał, jednocześnie patrząc z zaciekawieniem na jego kuczer oraz pudełko, w którym spoczywał Dospin.
– Wybacz, mały, jestem teraz bardzo zajęty podrywaniem pewnej uroczej dziewczyny – odparł, puszczając mu oczko. Poczochrał włosy malca i poszedł dalej.
– Dziwne, ja słyszałam, że chcesz mi umyć plecki – powiedziała Mari, która wyłoniła się zza półek i oparła się o jedną z nich ręką, unosząc brew.
   Lekko wilgotne włosy spływały jej kaskadą na plecy, zakrywając wycięcie niebieskiej sukienki, a na szyi lśnił srebrny półksiężyc.
– Wywalili cię, jak usłyszeli, że mam przyjść?
– Nie, uznałam, że potrzebuje się rozluźnić – odparła, uśmiechając się lekko.
   Złapała go za nadgarstek i pociągnęła do wyjścia.
– Ara, czy to randka? – Osamu przyłożył dłoń do policzka, przechylił nieco głowę i ułożył usta na kształt litery „o”. – Doprawdy Mari nie wiem, czy jestem gotowy na tak poważny krok, jestem na to za młody!
   Dziewczyna wywróciła oczami i spojrzała na niego z irytacją. Zaśmiał się i sam złapał jej dłoń, ciągnąc ją teraz do siebie. Położył dłoń na jej talii. Mari chcąc nie chcąc zarumieniła się lekko.
– Uwodzisz mnie? – mruknęła z nutką kpiny.
   Uśmiechnął się krzywo, po czym przybliżył do niej. Zetknęli się nosami.
– Doskonale wiesz, że nawet jeślibym chciał, to nie mogę tego czuć – zauważył, patrząc jej prosto w oczy.
   Po chwili puścił ją i odsunął się, wkładając ręce do kieszeni spodni.
– Chodźmy na jakąś pizzę, a potem do kina, laleczko – powiedział, obracając się na pięcie. – A i niezły wybór, bardotka dobrze na tobie leży! Choć myślę, że czarna byłaby bardziej seksowna!
   Nie musiał długo czekać, by koło skroni świsnął mu kamyk, a powietrze przeszyły najgorsze bluzgi pod jego adresem.


****

    Rozsypane kawałki szkła, które zostały skąpane we krwi, błyszczały w świetle zachodzącego słońca niczym drogocenne rubiny. Emiko poczuła, jak trzęsą się jej nogi i gdyby nie złapała się kurtki Gingi, zapewne by upadła. Nie minęło więcej niż dwie minuty, od kiedy wbiegli do tylnego wejścia na drugim piętrze, gdzie ściągnął ich trzask oraz głuche łupnięcie, a ona już miała dość.
   Przywykła do widoku ciał przez przeglądanie akt spraw taty. Przynajmniej tak myślała, bo na widok trupa wśród odłamków szyby, który wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w szklaną kopułę, poczuła, że żółć podchodzi jej do gardła. Przyłożyła dłoń do ust, oddychając przez nos.
   Nie, nie może tak. Zaraz wszyscy się tu zbiegną, a ona jest jako pierwsza na miejscu przestępstwa. Puściła kurtkę Hagane i na miękkich nogach podeszła do ciała. Przykucnęła, uważając by przypadkiem nie dotknąć odłamków szkła lub śladów krwi.
   Mężczyzna, lat około dwadzieścia pięć, Azjata, brak znaków szczególnych. Zginął prawdopodobnie od strzału w głowę, czego dowodem był ciemny otwór na środku czoła. Stłumiła wymioty i powiodła wzrok na korpus. Jego lewą rękę, która była wygięta pod ostrym kątem, pokrywały różne znaczki wyryte ostrym narzędziem. Natomiast na prawej pysznił się napis „Królestwo wcale nie odeszło”. Zmarszczyła brwi. Jakie królestwo?
   Lecz na tym jej przegląd się skończył. Usłyszała krzyki oraz tupot ciężkich butów. Ochrona. Podniosła się i szybko rzuciła ku drzwiom prowadzącym do przejście na niższe piętro.
– Zadzwonię później – szepnęła do Gingi, po czym opuściła pomieszczenie.
    Rudzielec nawet nie miał czasu na odpowiedź. Do środka wlecieli ochroniarze, za nimi kilku agentów oraz pracowników. Większość w pierwszym odruchu cofnęła się lub zgięła konwulsyjnie. Jednak kilku zachowało zimną krew i kazało mu się odsunąć, po czym posłano po jego ojca.
    Usiadł na jednym z foteli obitych ciemną skórą, które stały przy ścianie. Mimo że widok go brzydził, nie umiał oderwać wzroku od zwłok. W głowie mu szumiało.
   Kto? Dlaczego? Po co?
   Królestwo wcale nie odeszło...
– Oh my God! – wykrzyknęła Raisa, która pojawiła się na szczycie zakręconych schodów w towarzystwie detektywa Kiyoshiego oraz dyrektora WBBA.
   Oczywiście Kasapi wiedziała, że to niewłaściwie, ale nic nie pomogła poradzić na motyle w brzuchu z podekscytowania. Teraz z pewnością dostanie dofinansowanie, napisze reportaż i zdobędzie upragniony awans. Zerkając, czy żaden z mężczyzn nie patrzy, wyciągnęła telefon i cyknęła kilka fotek zwłokom, a potem zeszła na hol. W kopule zauważyła dziurę, więc tędy wleciał tu ten mężczyzna.
   Zasłoniła twarz dłońmi, by imitować przerażenie i ukryć uśmiech. Widziała już w wyobraźni nagłówki artykułu. „ Okrutne morderstwo dzień po przybyciu Legendarnych. Czy to jakiś rodzaj ostrzeżenia?” albo „Czy to znak, jak skończą Legendarni?”
   Podeszła bliżej, ignorując wszystkich wokół. Metaliczny zapach krwi ciągle nikle unosił się w powietrzu. Oparła dłonie o kolana i przyjrzała się nieboszczykowi. A właściwie uważnie zlustrowała wzrokiem napis na prawej ręce, a potem spojrzała na biodro i z świstem wciągnęła powietrze przez zęby.
   Głęboko wyryte osiem strzałek, które wychodziły z okrągłego punktu. Symbol chaos.
   Chaos, królestwo. Wyprostowała się i sięgnęła po długopis.
   Och, jak cudownie.

****

    Strumień wody cicho szumiał w łazience. Powoli uspokajała się, co chwila oblewając twarz, zupełnie jakby chciała zmyć z umysłu wspomnienia sprzed chwili. Zacisnęła palce na krawędzi niebieskiej umywalki, zagryzając wargę. Wiedziała, że nie może tego zrobić. Jej ojciec napisał w swoich podejrzeniach, że może za tym stać jakiś wyznawca Nemesis. Znała historię króla Hadesa i pamiętała, że istniała wyspa, którą może przywołać mroczny bey. Jeśli to było to królestwo, to wszystko pasowało.
– Co ty tu robisz?
   Poderwała głowę i pisnęła, widząc w odbiciu lustra, że za nią stoi Shiro. Poczuła, jak robi jej się zimno. Dlaczego on tu jest?
– Nie powinieneś być w Fuczu?
– A ty nie powinnaś być w domu? – odparował.
   Odchrząknęła i odwróciła się do niego przodem. Jak zawsze miał ten beznamiętny wzrok oraz maskę na twarzy.
– Chciałam tylko porozmawiać z Legendarnymi. Nie spodziewałam się, że coś takiego się stanie – skleciła w naprędce kłamstwo.
   Shiro przyglądał się jej uważnie i badawczo. Miała wrażenie, że próbuje przejrzeć zarówno duszę jak i myśli. Po długiej chwili w końcu odwrócił wzrok.
– Lepiej nie plącz się pod nogami – powiedział i wyszedł.
   To miało znaczyć, że nic nie powie ojcu?

****

    Haru przymknęła oczy, czując jak szczotka jeździ po jej włosach. Przy okazji Alice cicho nuciła ostatni radiowy hit swoim melodyjnym, słodkim głosem. Starsza Terada uśmiechnęła się mimowolnie, mimo iż nie miała dziś najlepszego humoru.
– To co cię tak martwi, Al? – spytała, otwierając oczy i przyglądając się w lustrze, jak dziewczyna robi z jej włosów koronę.
– Yuki. Od pewnego czasu nie odpowiada na listy, choć zazwyczaj robiła to w kilka dni, a minął już ponad tydzień.
– Sama mówiłaś, że ma zamiar rozkręcać kolejny interes, prawda? Więc pewnie jest tym zajęta.
– Nie byłabym taka pewna – Alice odłożyła szczotkę. – Nawet jak tworzyła pierwszy lokal, to odpisywała – westchnęła. – Martwię się o nią. Przez te wydarzenia sprzed roku...Gotowe.
   Harumi obróciła się profilem, by móc ujrzeć, jak szkarłatne kosmyki splecione w grubego warkocza otaczają jej głowę niczym wianek. Dotknęła ich delikatnie ręką i jej uśmiech przygasł.
– Co jest? – spytała Alice, ściągając włosy z szczotki i wrzucając do kosza.
   Terada oparła się plecami o ścianę. W duchu cieszyła się, że Izu wybył gdzieś w Patrickiem, bo wiedziała, że słysząc takie słowa, zaraz zacząłby swoją tyradę.
– Alex ostatnio dziwnie się zachowuje – wyznała, otulając się ramionami. – Niby uśmiecha się jak zawsze, jest miły, szarmancki, ale widać, że coś jest nie tak. Ten uśmiech nie jest szczery.
– Podejrzewasz coś? – Alice podniosła na nią swoje kolorowe oczy.
– Wiele rzeczy, ale nie chcę by jakakolwiek stała się prawdą.
– Może ma kłopoty w pracy.
– Tsaa...
– No nie będę ci mówiła tego kłamliwego „to nic takiego” – prychnęła Shirai, po czym uśmiechnęła się lekko. – Ale jak chcesz, mogę  powiedzieć równie świetne „wszystko będzie dobrze”.
   Harumi uniosła brew, prychając śmiechem. Nie dostała żadnej dobrej porady, ale i tak poczuła się ciutkę lepiej. Co nie zmieniało faktu, że postanowiło w najbliższym czasie porozmawiać ze swoim chłopakiem.
   Ona i Shirai częściej porozumiewały się gestami lub spojrzeniami. Nie wiedziała czy wynikało to z charakteru blondynki czy tego, że one najczęściej matkowały reszcie ich paczki i rozumiały się w wielu kwestiach.
   Jenn wnosiła najwięcej zamieszania, Izu wigoru, Patrick ironi, Yuka radości, Alice spokoju, a ona? Huh, może rozsądku?
– Kawy? – zaproponowała, odrywając się zarówno od ściany jak i dziwnych melancholii.
– Nie musisz nawet pytać.





 Rozkręcamy się, powiem wam ^^ Dziś rozdział bez Jenn, bo serio mam tyle postaci, że wszystkie nie dostaną się do jednego rozdziału XD
Odmeldowuje się!


31 komentarzy:

  1. Widzę, że się wkręciłaś w MarixOsamu. Jakieś ciemne siły, zakazane miłości xd
    Jack: Nie no szok. Hangane ma dziewczynę XD*parę min później rozmowa Shiro i Emiko*No i łatwo przyszło łatwo poszło co nie Hagane?
    ,,Niby uśmiecha się jak zawsze, jest miły, szarmancki, ale widać, że coś jest nie tak."
    Jack: Pewnie smutno mu bo niedługo prochy go wykończą jak sam mówił :)*ten to się dopiero zna na pocieszaniu*
    Lilka: *nadal nie rozumie dlaczego wszyscy czepiają się rudego, a do Harumi w sumie jest jej obojętna więc nie będzie dawała otuchy nikomu bo jej się image popsuje* Gdzie jest moja Jenny?-.-
    Ja: Mam taki przeczuć, że ta Emiko tak wciska nos w tę sprawę, że w którymś momencie zostanie zamordowana, ale i tak najbardziej zagięła mnie ta dziennikarka. Ja ją sobie wyobrażam jako tą Ritę Skeeter z HP XD
    Robi się coraz bardziej mrocznie i krwawo, ale mi to pasuje bo lubię jak się dużo dzieję. Chyba czegoś jeszcze nie napisałam xd
    To czekam na next.
    XOXOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Pfhahahaha, zakazane miłości jasne XD
    Osamu: *robi duże oczy* Te, bo kontrakt zerwę
    To wtedy umrzesz :)
    Osamu:...
    Patrick: Ja pierdolę
    ^^
    Haru&Alice: *tylko popatrzyły się na Jacka chłodno, po czym wróciły do rozmowy*
    #wyjebane, musisz się bardziej postarać, Jack XD
    Jenn: *akurat wróciła z Hawai, bo jej tu za zimno było. Wyrzuca ręce do góry, szczerząc zęby* Tutaj, Lili! ^^
    Osamu: "moja" jak zaborczo
    Blaise: bo się zrobię zazdrosny, drogie panie
    No wybacz, wcisnę z wami scenkę w następnym.
    Jenn: A póki co to leć zarabiać
    Blaise: *dał jej buziaka w czółko* Dzięki wielkie za troskę ^^
    Jenn: *uśmiecha się lekko* Ruchy, bo Kimiko zabije
    Blaise: *wzdrygnął się i pobiegł przebrać*

    "Ja: Mam taki przeczuć, że ta Emiko tak wciska nos w tę sprawę, że w którymś momencie zostanie zamordowana, ale i tak najbardziej zagięła mnie ta dziennikarka. Ja ją sobie wyobrażam jako tą Ritę Skeeter z HP XD"

    No troszkę z niej ma, choć to niecelowe. Obydwie panie mają tu swoją rolę, a kto zginie to nie powiem, bo sama pewna jeszcze nie jestem. Ale zginie, spokojnie
    Jenn: Uff, normalnie wszystkim kamień spadł z serca
    Nie jesteś śmieszna. Bo o to chodzi w tym akcie, humor pomieszany z krwią i intrygą roku, kurde XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak słońce XD
      Jack:Ja i staranie się. Akurat. Po prostu wyraziłem woje zdanie tyle mi wystarczy.
      ,,Osamu: "moja" jak zaborczo."
      Lilka: Wiadomo B/
      Jack&Lilka: XD
      Blaise: bo się zrobię zazdrosny, drogie panie."
      Lilka: Spadajcie chłopaki dziś jest babki wieczór.
      ,,Blaise: *dał jej buziaka w czółko* Dzięki wielkie za troskę ^^
      Jenn: *uśmiecha się lekko* Ruchy, bo Kimiko zabije."
      Lilka:*uważa, że to było urocze i tak naprawdę się uśmiechnęła, zasłaniając się za kurtyną włosów żeby przypadkiem nikt nie widział*
      ,,Blaise: *wzdrygnął się i pobiegł przebrać*"
      Lilka: Na razie Bazyl! I pamiętaj żeby rano przynieść dobre gofery na śniadanie to może dam wam chwilę prywatności!
      ,,Ale zginie, spokojnie."
      Uf co za ulga Angel ^^" XD
      ,,Nie jesteś śmieszna. Bo o to chodzi w tym akcie, humor pomieszany z krwią i intrygą roku, kurde XDD"
      Ja: Oby tak dalej*kciuk w górę*
      Jack: Jebnę ci za tego kciuka.
      Ja: :P

      Usuń
    2. Haru: Przecież wiemy Jack, że ty jesteś już najwspanialszy tylko przez samo oddychanie *wywraca oczami, unosząc kubek do ust*
      Jenn: My się kochamy *owinęła ręce wokół ramion Lili i przytuliła policzek do czubka jej głowy*
      Akurat słucham Symphony i tak mi się słodko skojarzyło z kilkoma postaciami, tym wami XD
      Jenn: Lecz się.
      No nie bądź już taka okrutna T>T
      Jenn: Babski wieczór? Chcesz tu czy lecimy na jakieś inne kraje? Może już nie Hawaje, ale jestem otwarta na propozycje. No i nie Niemcy, ten język mnie brzydzi. Schmeterling, kurwa mać.

      "Lilka:*uważa, że to było urocze i tak naprawdę się uśmiechnęła, zasłaniając się za kurtyną włosów żeby przypadkiem nikt nie widział* "

      Jenn: *ma dobry wzrok, więc to zauważyła i sama się uśmiechnęła*
      Blaise: *przechodzi przez pokój poprawiając muchę w kolorze wina* Papa, Lil! Jak nie będę miał kaca lub kryzysu egzystencji to może wam zrobię. I nie bądź taka hojna! *błysnął zębami w prześmiewczym uśmieszku i wyszedł*
      Wiedziałam, że ci ulży. Spokojnie, jak znów nie popadnę w kryzy to wszystko ładnie pójdzie ku teatrze szaleństwa
      Patrick: Serio się lecz.
      Jenn: Nom.
      ;-;

      Usuń
    3. ,,Haru: Przecież wiemy Jack, że ty jesteś już najwspanialszy tylko przez samo oddychanie *wywraca oczami, unosząc kubek do ust*"
      Jack: Dobrze ujęte :)
      ,,Jenn: My się kochamy *owinęła ręce wokół ramion Lili i przytuliła policzek do czubka jej głowy*"
      Lilka: W sumie to nawet jesteś w moim "typie". Brunetka, zielone oczy... X,D
      Jack: Ściągnij sobie ją z innego wymiaru.
      Lilka: Już biegnę*nawet się nie ruszyła*
      ,,Jenn: Babski wieczór? Chcesz tu czy lecimy na jakieś inne kraje? Może już nie Hawaje, ale jestem otwarta na propozycje. No i nie Niemcy, ten język mnie brzydzi. Schmeterling, kurwa mać."
      Jack: Aloha kurwa.
      Ja: Ty tak nie potrafisz.
      Lilka: Hymm. Co powiesz na Nowy Orlean? Chociaż nie magi mam już po wyżej uszu. Torze Europa. Nigdy tam nie byłam.
      Jack: Gdybym ja bym miał kompas...
      Lilka: Ale go nie masz-_- Wiem! Do Włoch. Co ty na to? Gdzieś blisko wybrzeży. Ładne zabytkowe domki, makarony i ciepłe słońce^^
      ,,Blaise: *przechodzi przez pokój poprawiając muchę w kolorze wina* Papa, Lil! Jak nie będę miał kaca lub kryzysu egzystencji to może wam zrobię. I nie bądź taka hojna! *błysnął zębami w prześmiewczym uśmieszku i wyszedł*
      Lilka: Znaj łaskę pana!
      ,,Patrick: Serio się lecz.
      Jenn: Nom.
      ;-; "
      Im nie dogodzisz-_-
      Lilka: Mój bey.
      Jack: I mój obiecany prezent.

      Usuń
    4. Harumi: Najlepiej.
      *Autorka dalej brechta po akcji z Izu podobnie jak Jenn, która cała czerwona*
      Jenn: *z automatu poprawia Lili* Szatynka. Brunetki to te z czarnymi włosami czyli taka ty. Mamuniu, wyobraźcie sobie Wild Fang w innym wymiarze. Jeden chłopak, cztery laski z czego dwie są nie do wytrzymania. Nie można by ich było uderzyć.
      Kyoya: *milczy*
      Jenn: Przecież ja wiem, że nieraz chciałeś mi gonga dać, narwańcu. Szybciej byś sobie rączkę złamał, tak na przyszłość ci mówię
      Kyoya: *już mu brew drga*

      "Jack: Aloha kurwa."

      Jenn: Nie umiesz, idź się powstydź do kąta. Italiano? Oke *wdziała zwiewną zieloną sukienkę na ramiączkach i czarny kapelusz z kokardą* Lecimy na półwysep Gargano, Angel tam była i jest uroczo wiele małych miasteczek *strzeliła palcami, pod ich nogami pojawił się błękitny krąg, błysnęło i pojawily się na plaży w pobliżu restauracji, skąd dobiega dźwięk gitary i włoska piosenka* Tadam! ^^
      Alice: rzeczywiście, dziś dzień chlopaka
      Patrick: Sorry, nic ci nie przygotowałem
      Alice: Będziesz głodował
      Patrick: Spoko, Olivia uczy się gotować.
      Alice:...Zatrujesz się.
      Patrick: Wiem xD



      Usuń
    5. ,,Jenn: *z automatu poprawia Lili* Szatynka. Brunetki to te z czarnymi włosami czyli taka ty."
      Lilka:*złapała się za włosy* To by wiele wyjaśniało.
      Zawsze mi się to myli ^^"
      *Jenny je przenosi*
      Lilka:Zapomniałam wziąć kapelusz...No nic. Chodź pozwiedzamy*ciągnie ją za przegub*

      Usuń
    6. Jenn: *idzie za Lili, poprawiając swój* Zawsze możemy ci kupić tu w okolicy jest kilka sklepików ^^ *idzie za nią, nucąc Symphony pod nosem* A właśnie co by to miało wyjaśnić? Podobasz się sama sobie?
      *ta się załamuje i planuje wyjazd Czech, jednocześnie obmyślając coś o Jenn i Michaelu* Spoko, też tak miałam przez długi czas.

      Usuń
    7. Lilka: Zakupy i kapelusze? Zawsze. Rozumiem, że to twoja nowa ulubiona piosenka. Aż tak ci się spodobała?
      ,,A właśnie co by to miało wyjaśnić? Podobasz się sama sobie?"
      Lilka: To, że Kruk jak zwykle to myli i jestem brunetką. Bo ja wiem? Chyba nie jest tak źle. Mogłabym mieć odrobinę większy biust. Ach, no i ten nos...ale poza tym jest dobrze no i mam zgrabną pupcie :D

      Usuń
    8. Jenn: Heee? Ja tam lubię twój nos, dodaje ci uroku. Wiesz, jakoś ten fragment "And when you’re gone, I feel incomplete. I just wanna be part of your symphony. Will you hold me tight and not let go?" wpadł mi w ucho, poza tym reszta tekstu też jest spoko *z fragmentem kojarzy jej się Michael, ale nie lubi tego głośno mówić* Duży biust nie jest niczym fajnym, niby talerzyk położysz z ciastem, ale słabo cię biega, albo śpi na brzuchu *zatrzymują się przed małym sklepem z wywieszonymi najróżniejszymi kapeluszami* Tutaj?
      Izu&Yuka; *idą pod rękę, śpiewając jakąś włoską piosenką i tańcząc*
      Kimiko: *idzie za nimi, osłaniając się czarną parasolką*
      Jenn: Czy wyście się na jakąś pielgrzymkę wybrali? -_-

      Usuń
    9. ,,Jenn: Heee? Ja tam lubię twój nos, dodaje ci uroku."
      Lilka: Cholernik mówi to samo.
      ,, *z fragmentem kojarzy jej się Michael, ale nie lubi tego głośno mówić*"
      Lilka: :)
      ,,Duży biust nie jest niczym fajnym, niby talerzyk położysz z ciastem, ale słabo cię biega, albo śpi na brzuchu."
      Lilka:Oczywiście, że tak dlatego jestem taka szybka, ale...nie chrzanić. Nie będę poświęcała swojego atutu pozwalającego mi przeżyć dla biustu.
      ,,*zatrzymują się przed małym sklepem z wywieszonymi najróżniejszymi kapeluszami* Tutaj?"
      Lilka: Bez różnicy*wchodzi do środka*Buongiorno!^^*wkłada sobie na głowę żółty kapelusz* I jak?
      ,,Izu&Yuka; *idą pod rękę, śpiewając jakąś włoską piosenką i tańcząc*
      Kimiko: *idzie za nimi, osłaniając się czarną parasolką*"
      XDD
      Lilka: Kimiko jest chyba za was wstyd. Tańczcie dalej :)

      Usuń
    10. Jenn: Który cholernik? Dużo ich mamy *widzi uśmiech Lili, ale go nie komentuje* I to jest dobry tok myślenia, najlepsza jest miseczka C75.
      Dla Japonek to i tak dużo.
      Jenn: Jestem nią tylko w...1/4?
      W teorii, bo w praktyce
      Jenn: 100% demon, ja wiem, ja wiem *weszła do sklepu, tylko się ślicznie uśmiechając, bo wie, że ludzie to lubią, po czym przygląda się Lili, sciągając brwi* Dziwnie się kontrastuje z twoimi włosami, przypomina mi taśmy policyjne ^^''
      Kimiko: *nie jest jej wstyd, tylko chroni się przed słońcem*
      Yuka: *zatrzymała się przed małą kamieniczką, oczy jej się zaświeciły* Ooo, jakie cudowne! Izuu, skarbie, skołujesz mi kartkę papieru i ołówek?
      Izu; *salutuje i znika w błękitnej mgle*

      Usuń
    11. Lilka: ten którego imienia nie wolno wypowiadać w twojej obecności bo go nie lubisz. Spoko Jenny. Ja też jestem mieszaniec.
      ,,Dziwnie się kontrastuje z twoimi włosami, przypomina mi taśmy policyjne ^^''
      Lilka: Dziwne masz skojarzenia. W żółtym podobno wyglądam jak słonecznik...Mi się podoba, a co ty byś zaproponowała "ekspertko"?

      Usuń
    12. Jenn: A ta spierdolina, zapomniałam o nim. Ja jestem wyjątkowo pojebanym mieszańcem i cud, że jeszcze nie świecę na fioletowo >.> Skojarzenia mam jakie mam, trochę się taki rzeczy w życiu naoglądałam, I nie ironizuj, sama się pytałaś o zdanie *wydyma lekko policzki i pochyla się do przodu* hmm... *bierze do rąk jeden jasnobłękitny z ozdobną tasiemką wokół o szerokim rondzie i drugi w kolorze szmaragdu, po czym patrzy na Lili z uwagą* Hmmm...niebieski by cię rozjaśnił, a zielony dobrze współgra

      Usuń
    13. Lilka: Uprzeć mnie jeśli będziesz miała zacząć chcę się temu dobrze przyjrzeć.
      ,,Skojarzenia mam jakie mam, trochę się taki rzeczy w życiu naoglądałam"
      Lilka: Wiem*uśmiechła się słabo*
      ,,Hmmm...niebieski by cię rozjaśnił, a zielony dobrze współgra."
      Lilka: Hyhy tak zielony zdecydowanie ze mną współgra.
      Zmora: To kolor nadziej.
      Lilka: Mi chyba bardziej podoba się ten żółty.
      389 słów! Yey! Proszę o fanfary!

      Usuń
    14. *pierdutnęła fajerwerkiem w jakiegoś gościa*....Whatever, ciesze się!
      Jenn: No ten gościu już mniej XD
      Ja mam aż 305 słów! Jej! I wena już poszła, więc no XD
      Jenn: *chętnie bym pierdolnęła w Zmorę, ale że ona siedzi w Lili to sobie daruje* To bierz, mamy jeszcze tyyyle do zwiedzenia i zjadłabym pizzunię lub jakiegoś Włocha wyrwała, często wino stawiają

      Usuń
  3. "W metrze co prawda było cicho, ale wiedział, że zaraz zaczną się krzywe spojrzenia, bo przecież nie wolno nikomu choćby delikatnie zakłócać ciszy. Uroki japońskiego wychowania, kurna mać."
    Miju: Asha na tobie by chyba lincz w Japonii zrobili ty jesteś strasznie głośnia
    Ja: Dzieki
    "postanowił najpierw z pełną kulturką podbić do pani mechanik i spytać o pozwolenie."
    Akana: Dziwnie to brzmi zwłaszcza że to Osamu. W sumie może lepiej że tak zrobił bo by Madoka darła by się tak jak Hanako gdy się wkurzyła na psycholke
    Ja: Ta dziennikarka ma coś Rity. Na bank.
    Hanako: Tej z Harrego Pottera. Myślałam ze łeb jej urwe. *Siedzi zawinięta w koc* czemu zrobiło się zimno?!
    Akana: Zdecydowanie Sirrianski gen się odezwał
    Beta: Hmmmm ciekawa ta relacja Mari i Osamu....*kilka minut pozniej* wiem szipuje ich.
    Hanako: Już im składam kondolencje
    "
    – Wywalili cię, jak usłyszeli, że mam przyjść?"
    Hiroaki: Nie zdziwiłby mnie to
    Hiroaki: a mnie tak
    Hanako: Cb większość rzeczy dziwi
    "
    No myślał, że go szlag trafi na miejscu. Ledwo się ogarnął, przestał żyć między światem realnym a ciemnością, przychodzi pospać sobie u Mari, wyżreć zapasy z jej lodówki, żeby się gruba nie zrobiła i co widzi? Spalone gruzy! Halo, gdzie on ma się niby tu położyć?!"
    Ja: Uwielbiam ten fragment jest taki szczery czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też przez mój donośny głos XD Choć z drugiej strony się nie dziwię, jakby wracała po 10 godzinach harówki, to chciałabym tylko ciszy ^^''
      Osamu: Eeee, to że nie uznaje wielu zasad, nie znaczy, że mnie matka nie wychowała, you know
      Jenn: Ach ten słynny krzyk Madoki. Nawet Nemesis przed nim drżał XD
      Ale komu? Ricie czy Raisie?
      Raisa: Róbcie sobie co chcecie, ale mnie w to nie wciągajcie *nachylona nad laptopem, szybko pisze na klawiaturze, uśmiechając się pod nosem* Mój słodki awansik~
      Jenn: *unosi brew* wydaje mi sie, że ty chętnie porozmawiałabyś z mordercą
      Raisa: Oczywiście! Wiesz, jak wtedy artykuł zyskałby na atrkacyjności?
      Jenn: Gazela biznesu, kurde.

      "wiem szipuje ich."

      Haha, wiedziałam, że ktoś zaraz to powie!
      Osamu: Choć me serce ubolewa i krwawi, to się nie zdarzy
      Mari: Dokładnie *kiwa głową*
      Jenn: Robisz się czerwona, jak on cię dotyka, zielona.
      Mari: *zrobiła się znów czerwona i patrzy ze złością na Jenny*
      Jenn: Nieźle, tsundere jeszcze nie mieliśmy. Przynajmniej żeńskiej wersji *looka na Yoyo*
      Yoyo: Wal się.
      Też lubię ten fragment, bo w krótkich słowach ukazuje jaki jest Osamu. Byle zjeść i pospać, nic go więcej nie obchodzi XD

      Usuń
    2. Hanako: Ricie. Nowa mnie jeszcze nie wkurzyła.
      "Raisa: Róbcie sobie co chcecie, ale mnie w to nie wciągajcie *nachylona nad laptopem, szybko pisze na klawiaturze, uśmiechając się pod nosem* Mój słodki awansik~
      Jenn: *unosi brew* wydaje mi sie, że ty chętnie porozmawiałabyś z mordercą
      Raisa: Oczywiście! Wiesz, jak wtedy artykuł zyskałby na atrkacyjności?
      Jenn: Gazela biznesu, kurde."
      Miju: Takie są najgorsze
      "Osamu: Choć me serce ubolewa i krwawi, to się nie zdarzy
      Mari: Dokładnie *kiwa głową*"
      Beta: Zdarzy sie
      "Jenn: Nieźle, tsundere jeszcze nie mieliśmy. Przynajmniej żeńskiej wersji *looka na Yoyo*
      Yoyo: Wal się."
      Hanako: Kiedys musiał nadejść ten dzień. Przynajmniej na cb nie warczy jak pies. Jest jakiś plus
      Ja: *ma pomysł na fanart*
      Hanako: Mari Osamu kryjcie sie....albo zabierzcie jej tablet graficzny
      Ja: Spokojnie na razie Muszę Xayah skończyć

      Usuń
    3. Osamu: Pomarzyć zawsze sobie możecie *wzrusza ramionami*
      Mari: *wżera chipsy, oglądając serial*
      My spirit animal
      Jenn: To jeszcze jest kluczowe. Czuję, że godnie mnie zastąpi w roli wkurwiacza Ryo.
      Ryo; O radości
      Jenn: Ciesz się, nie umie latać
      Ryo: -.-
      Jenn: Nie warczy na mnie, bo została normalnie wychowana i nie skakała do tornad.
      Kyoya: Ile będziesz to wałkowała?
      Jenn: Aż umrzesz. Czyli jeszcze z 3 lata przy dobrych wiatrach.
      Nie zdarzy.
      Patrick: To które umiera?
      ....E tam fanarty zawsze mile widziane *ubolewa nad brakiem talentu, bo nawet Jenn sobie nie może nabazgrać*

      Usuń
    4. Beta: Oni na bank będą razem
      Miju: Beta się nakręciła
      Hanako: I dobrze ktoś musi wkurzać Ryo "Rusek" Naganę
      Piotr: Ekhem mam ci przypomnieć że część rodziny masz w Rosji
      Hanako: Taaa a inna część w Polsce i na Węgrzech a ja z Egiptu i na dodatek krewni z poza planety.....ja pierdole ale mam teraz mentlik

      Miju: Fakt że nie skala do tornad jest już plusem
      "
      Kyoya: Ile będziesz to wałkowała?"
      Ja: Puki to nie będzie równe jak naleśnik
      Ja ostatnio się z rysowaniem opuszczam a muszę ćwiczyć tradycyjne by opanować lepiej tablet grafixzny.

      Usuń
    5. *grzeje się pod kocykiem, oglądając serial, bo już się nauczyła na his* Nic nie powiem, nic nie zdradzę~
      Jenn: Piotruś, skarbie, a co ma do przezwiska rodzina? XD Bo z wyjatkiem Tategamiego nikt nie jest tak pozbawiony wyobraźni.
      Kyoya: Oprócz ciebie
      Jenn: Ja jestem nierozsądna a nie bez wyobraźni
      Kyoya: Chciałabyś.

      Usuń
    6. "Jenn: Ja jestem nierozsądna a nie bez wyobraźni"
      Hanako: Zdecydowanie. Chociaż sama czasami taka bywam to rozumiem
      "Jenn: Piotruś, skarbie, a co ma do przezwiska rodzina? "
      Hanako: Nie zalecam zadawać mu pytań jest tępy i od takich lub cięższych pytań siada mu mozg *zeskakuje z fotela bo prawie dostała kosą która wbiła się w sciane* Pojebało cie!!!
      Hiroaki: Wy to się nie polubicie
      Piotr: Sorka ale ja zdrajców nie toleruje zwłaszcza tej całej Hanako
      Ja:*Happy bo fanart wychodzi* jej mam fanart a raczej 40%.
      Miju: Co nie zmienia faktu że na Mari i Osamu długo poczekamy

      Usuń
    7. Jenn: A ja całe życie i mi to odpowiada. Ale kosą to sobie rzucaj na dworze, mało to my mieliśmy ostatnio akcji z motorem Yoyo i bombą Haru.
      Izu: Ja jej jeszcze użyje, zobaczycie.
      Haru: *mruży groźnie oczy*
      Jenn: Dobra, rozejm, po ostatniej imprezie prawie się zapowietrzyłam ze śmiechu.
      Osamu&Mari:...
      Może do tego czasu któreś z nich już zabije
      Pat: Mówiłem!

      Usuń
    8. Piotr: Nie puki to coś żyje *wyjmuje kosę i kieruje ja w Hanako*
      Hanako: Spokojnie niedługo pójdziesz na tamten swiat
      Beta:*włączył jej się tryb swatka* Autorka my musimy zrobić szybko ten fanart z tą daojka albo Mari na grobie Osamu lub na odwrót....a może oni na ślubnym kobiercu
      Miju: Wiać puki was nie dorwała
      Hanako: Za późno już się na nich zawzięła

      Usuń
    9. Jenn: *wzdycha i łapiąc końcami palców kosę, wyrywa ją Piotrowi i wyrzuca przez okno* Powiedziałam coś.
      Osamu: Dziena, że juz nas uśmiercacie, też was lubię
      *znalazła perfekcyjny art na jeden rozdział i jest zadowolona*
      Mari: *przyjęła taktykę olania i poleruje beya przed oddaniem ich klientom*

      Usuń
    10. Piotr: MOJA KOSA!!!! *wyskakuje za nią przez okno*
      Hanako: Przez chwilę go nie będzie jest plus
      Beta:*po chwili namysłu* Nie! Wy musicie żyć!Asha zmiana planów jednak mają być żywi na tym fanarcie
      Ja: Weź się zdecyduj!!!!

      Usuń
    11. Jenn: *machnięciem ręki zrobiła barierę, by Piotr tu nie wlazł* Kuźwa, ledwo mi ściany malowali!
      Izu: Kto płacił?
      Jenn: Jako, że za jeny, to jakiś facio z metra.
      Kimiko: *wzrok*
      Jenn: No nie moja wina, że Noriko gnije w grobie!
      Osamu: Angel to powiedz
      *Autorka pisze shota*

      Usuń
    12. Hanako: Dzięki Jenny. Nie lubię tego krewnego.
      Miju: To uczucie gdy przez chwilę zastanawiasz się kto to Noriko i potem ogarniasz kto to
      Beta: To u cb norma. Chwila Angel piszę shota? Będzie się działo
      Miju: *patrzy na autorkę* najpierw miałaś połowę włosów rozjasniana, potem był róż, potem inny roz, potem kolor Ala Arielka, potem ciemny który nie był zidentykifowany, potem bawilas się w cospleyerke Hanako i machnelaś włosy w podobnym odcieniu co ona, potem byłaś Tategami a teraz znowu Arielka. Kiedy ci wypadną wlosy??
      Ja: Niewiem

      Usuń
    13. Jenn: No problem, też się z nimi chyba nie polubię. Izu, jak już kosisz to jego tez możesz
      Izu: *szuka dobrego guzika* najpierw to ja to odpalę.
      Pisze, ale teraz przerzuciłam się na pisanie o przeszłości, bo dobrego osta słucham i mi podpasował. Ja nigdy włosów nie farbowałam, mama mi nie pozwalała XD

      Usuń
    14. Hanako: Taaaaak umrze znienawidzony krewny
      Miju: Nie bo Akame go potrzebuje
      Hanako:fck
      Nie polecam niebieskiego jak ma się ciemne włosy. Miałam kolor włosów Kyoy i Hanako jednocześnie.
      Hanako: Momentami przypominała emo

      Usuń