Detektyw Kiyoshi w milczeniu wpatrywał się w
tablicę. W jej centralnej części umieścił powiększone zdjęcia Mari oraz Osamu,
pod spodem ich beye, a na końcu dotychczasowe miejsca pobytu. Zmarszczył brwi,
wydmuchując szarą chmurę dymu. Siostra Pluto oraz nastolatek, którego życie
stało się piekłem przez pokrewieństwo z szalonym naukowcem. Oni i jego
przeciwnik stanowili oś ataków na Legendarnych oraz niewinnych ludzi. Zacisnął
szczęki, przypominając sobie groźbę wypowiedziane prawdopodobnie przez Osamu.
Jego żona i córka... Potrząsnął głową, odganiając ponure myśli i dopisał duże
czerwone „?” na górze tablicy, po czym przetarł zaczerwienione oczy. Po
porwaniu Madoki Amano zaczęło rozpętywać się prawdziwe szaleństwo. Wczoraj
dostał powiadomienie o policyjnym wozie, który został rozcięty na pół przez
lód, a na miejscu zabezpieczono ślady krwi jeszcze kilku innych osób. Oprócz
tego tajemnicze wysuszone ciało w centrum Tokio oraz dwóch mężczyzn, którzy
zaatakowali Gingę Hagane, Kentę Yumiyę oraz Kyoyę Tategamiego.
Zaczynało go to
przytłaczać. Nawet jeśli znał sprawców, to co mu z tego, skoro wymknęli się mu
z rąk? Do tego dochodziły te groźby. Nie był głupcem i wiedział, że porwał się
na kogoś, kto nie dość, że był szalony, to miał wpływy. Może powinien
zrezygnować? Tylko czy to będzie sprawiedliwe wobec rodzin tych wszystkich
ofiar?
– Skończyłem przesłuchanie – głos Shiro oderwał detektywa od
gdybań.
Udało im się
skontaktować z ciotką Mari, która zajmowała się siostrzenicą tuż przed jej
wyjazdem do Tokio. Z rodziny Sugity nie mieli kogo ściągać, gdyż bliższa nie
żyła, a dalsza dawno urwała z chłopakiem jakikolwiek kontakt.
– Powiedziała coś ciekawego? – spytał Kiyoshi, choć
wiedział, że to złudne nadzieje.
Chłopak spojrzał w
swoje zapiski.
– Mówiła, że nie zauważyła nigdy w zachowaniu Mari nic
niepokojącego, choć w dzień wyjazdu wydawała się strasznie podniecona, lecz
myślała, że to przez rozpoczęcie samodzielnego życia – odparł. – Dopiero dwa
dni temu dowiedziała się, że dziewczyna ukradła wszelkie oszczędności swojej
babci. Babcia cierpi na demencję, więc nawet nie wiedziała, że miała jakieś
pieniądze w domu.
– Pytałeś, czy widziała kiedyś Osamu przy swojej
siostrzenicy?
– Tak. Zaprzeczyła.
– Czyli ta dwójka spotkała się dopiero w Tokio – Kiyoshi pokręcił
głową i zaczął rozgniatać papierosa o popielniczkę.
– Co robimy dalej, szefie? – spytał Shiro.
To było dobre pytanie.
Kilku jego ludzi przeglądało zapiski monitoringu w pobliżu domu Madoki, jednak
dotąd nie było żadnych efektów, więc próby ustalenia, gdzie się udali, mógł
odłożyć na później. Może powinien się skupić na tajemniczym „?”? Albo
zagadkowym ciele w centrum miasta?
– Konoe – kun, jak ci się wydaje, kiedy ludzie czują, że
wszystko im ujdzie płazem? Nawet masowe morderstwa?
Chłopak zmarszczył
lekko brwi i zamyślił się.
– Wydaje mi się, że kiedy mają zapewnioną ochronę z każdej
strony albo... – zawahał się na moment. – kiedy są szaleni i pewni swojej siły.
Detektyw pokiwał
głową. Tak, szaleństwo grało tu główne skrzypce, lecz tu była też widać
strategię. Zmienili kompletnie metody działania. Teraz ludzie teoretycznie byli
przez nich porywani, ale on był pewny, że już nie żyli.
Po raz pierwszy od
ponad dekady zaczęła go boleć głowa. Jego myśli przestawały być poukładane,
wątki mieszały się ze sobą, a coraz nowsze teorie wyskakiwały znikąd. Wiedział skąd
się to brało. W tej sprawie gdzieniegdzie brakowało logiki. Jak Mari wydostała
się wraz z Madoką z budynku? Jakim cudem ktoś wysuszył ciało? Kto wrzucił
zwłoki Akio Komiyi do WBBA? Dlaczego zabijali przypadkowych ludzi?
Nagle poczuł, jak
bardzo potrzebuje snu.
****
Alice siedząc na
gzymsie zakładu cukierniczego, patrzyła, jak grupa techników fotografuje
rozcięty samochód, zabezpiecza ślady krwi oraz dwie porzucone kule. Ona nie
musiała się w to bawić, by wiedzieć, że z całą pewnością była to Yuki i ci,
którzy chcieli zniszczyć Legendarnych.
Zagryzła wargę.
Gdyby wtedy jej nie opuściła... Lecz z drugiej strony ona i Patrick nie mieli
pojęcia, kto kontrolował Yuki. Zranił ją, torturował, aż wytworzyła się u niej
druga osobowość. Alice zacisnęła pięści na wspomnienie poranionej szyi
przyjaciółki. Yuki mówiła cały czas „ona”. Kim była „ona”? Gdzie zabrała Yuki?
Dlaczego zmuszała ją do takich rzeczy?
– Ona tutaj nie wróci, kolorowa.
Nie obróciła głowy
do Patricka, tylko westchnęła i oparła łokcie o kolana i ułożyła brodę na
splecionych palcach.
– Wiem – mruknęła. – Chciałam tylko zobaczyć znak, że wciąż
żyje.
Szatyn usiadł koło
niej. Promienie słońca oświetliły mu twarz. Znów musiał siedzieć do późna, bo
miał przekrwione oczy.
– Ktoś, kto ją w to wciągnął nie mógł być człowiekiem –
oznajmił. – W końcu Yuki wyjechała do Sylwdor i tam zamieszkała, prawda?
– Tak.
– Nie ma żadnych powiązań z ludźmi, więc logicznie wychodzi,
że siedziała tylko tam – westchnął. – Jednak nie czaję po co to całe
zamieszanie i ładowanie jej w to.
Spojrzała na niego,
unosząc brew. Przecież Kimiko nie tak dawno im mówiła o swojej wizji. Najwidoczniej
gry źle wpływały na jego mózg.
– Ta osoba chce stworzyć swoje królestwo i nosi urazę do
Legendarnych, więc potrzebuje mocy takich jaką ma Yuki.
– No właśnie. Tu następuje największy absurd – oznajmił
triumfująco. Shirai spojrzała na niego skonfundowana. Rozłożył ręce. – W Sylwdor
można spotkać wszelkie rasy. Demony, anioły, magowie, elfy, wampiry. Naprawdę myślisz,
że jeśli którakolwiek z nich chciała sobie urządzić w ludzkim świecie
królestwo, to używałaby takich idiotycznych i mało efektownych metod? – Wskazał
na scenę pod nimi. – No nie wydaje mi się.
Oczy Alice
rozszerzyły się, a w środku coś ją ścisnęło. Patrick miał rację. Nawet jeśli
mag, anioł, demon czy ktoś inny lubił się bawić w gierki, to nigdy nie robiłby
tego tak powoli. Nie było na to szans.
– Czyli to jakiś człowiek ? Kobieta?
Patrick się skrzywił.
– Mówiłem, że ludzi w Sylwdor nie da się uświadczyć i nie
wydaje mi się, by byli zdolni aż tak złamać psychikę Yuki. Bardziej śmierdzi mi
to jakimś półmagiem.
– Hiroshi zdołał stworzyć własną grupę, choć był
człowiekiem. Omotał ich sobie wokół palców.
Chłopak zamrugał,
po czym odchrząknął. Alice niemal widziała, jak trybiki w jego mózgu coraz szybciej
się przewracają, wzniecając parę.
– Tak... – Zmarszczył brwi i popukał się palcem w brodę. – Ale tutaj czuć jakąś magię oprócz tej Yuki. Więc
to nie może być zwykły... – nagle urwał i pobladł. – Bey.
– Co?
– Beye posiadają magię, choć potrzebują więzi z człowiekiem,
by ją uwolnić. Co potrafił robić bey Hiroshiego?
Alice zrozumiała
dokąd zmierza Patrick i szybko zaczęła sobie przywoływać rozmowy z Jenny na
temat jej dziadka. Nie było ich wiele, jednak...
– Wytwarzać iluzje. Ale Jenn mówiła, że podobno po śmierci
Hiroshiego, zniknął.
Patrick spojrzał na
nią poważnie.
– A co jeśli tylko zmienił właściciela?
****
Mari w milczeniu
patrzyła na Madokę, która spoczywała na kanapie z kroplówką podpiętą do żył.
Ciemność stwierdziła, że nie ma ochoty wysłuchiwać jej biadolenia i uśpiła
dziewczynę na czas, aż zakończoną przygotowanie do otwarcia bram królestwa.
Oderwała się od
framugi i podeszła o kilka kroków. Spojrzała na spokojną twarz Madoki. Nie
chciała przyznać przed samą sobą, ale nawet ją nieco polubiła. Amano była
radosna, szczera i bezinteresowna. Pomagała jej z dobroci serca. Dawno nie spotkała
takiej osoby i choć cała relacją z nią była zwykła farsą, to zawahała się przed
wbiciem noża. Przeklinała się za to, ale nie mogła tego wymazać. Postawiła
wyżej życie tej, która pomagała Legendarnym niż szansę na odzyskanie brata!
Uśmiechnęła się.
Już niedługo znów ujrzy Pluto. Na pewno będzie nieco przerażony, gdy zobaczy, co
Ciemność zrobiła ze światem, ale ona go zapewni, że to dla ich dobra. W końcu
oddała jej swoją duszę w zamian za szczęśliwe życie z bratem.
Pochyliła się nad
Madoką. Ich czoła się zetknęły.
– Powinnaś być mi wdzięczna, Madoka – szepnęła. – Bo twoja
śmierć w porównaniu do twoich przyjaciół będzie dużo łagodniejsza.
– Czyżbyś miała moc przewidywania, laleczko? – Osamu oparł
brodę o jej ramię.
Wyprostowała się i
zepchnęła go z siebie. Wyszczerzył zęby i założył ręce za głowę.
– Ciemność kazała przekazać, że jutro idziemy po klucz do
bramy.
Maro poczuła
łaskotanie w żołądku. Wreszcie! Wreszcie nadchodziła ta chwila, dla której tyle
poświęciła!
****
Tonęła, choć
próbowała rozpaczliwie wyrwać się ku górze. Jednak coś, co czaiło się na dnie,
było dużo silniejsze. Poczuła mocne szarpnięcie, w skutek czego czerń natarła
na nią niczym morska fala. Zalała ją, spychając coraz głębiej i głębiej, aż w
końcu poczuła pod plecami podłoże.
Zaczęła kaszleć,
póki nie poczuła, że jej płuca były wolne od ciemnej substancji. Dopiero wtedy
rozchyliła powieki. Znajdowała się na szarej brukowanej kostce otoczona z
czterech stron przez mrok. Panował chłód, a w powietrzu wisiał zapach róż.
Artemis podniosła się, rozglądając czujnie. Zdołała jedynie zauważyć, jak jej
przestrzeń pęka, a potem dłoń o popękanej skórze złapała ją za przegub i
pociągnęła do siebie.
Rozległy się kroki.
Powolne, drapieżne. Miko napięła się, zdając sobie sprawę, że została
pozbawiona topora, a jej więź z Jenn się zerwała. Ktokolwiek ją tu zaciągnął,
władał mocą, której dotąd nie spotkała.
Z mroku wyłoniła
się postać, którą ledwo dało się od niego odróżnić. Splątane ciemne włosy
sięgające niemal do kostek, spękana czarna skóra mająca gdzieniegdzie szare
plamy, ostre rekinie zęby rozciągnięte w powitalnym uśmiechu.
– Witaj, Artemis – przemówiła postać głosem, który mógł być
zarówno kobiecy jak i męski. Rozłożyła ręce. – Długo się mi opierałaś.
Miko przełknęła
ślinę. Znów poczuła silne deja vu.
– Jestem Ciemność – ciągnęła dalej postać, niezrażona
brakiem odpowiedzi. Przechyliła głowę, a jej włosy spłynęły na bok, ukazując
szkarłatne oko z pionową źrenicą. – Choć ty znasz mnie pod innym imieniem.
Artemis oniemiała
patrzyła, jak czarna skóra pęka na malutkie kawałki i spada na bruk, odkrywając
mlecznobiały spód. Przed oczami jej oczami pojawiła się twarz i nim ostatnie
połacie fałszywej powłoki opadło, już wiedziała, z kim miała do czynienia.
– Witaj, Eris.
Kobieta skłoniła się i związała włosy w koka,
by móc odsłonić twarz.
– Stęskniłaś się za mną? – Eris przejechała językiem po
wardze, mrużąc swoje nieludzkie oczy. – Moja mała miko?
Także no, Alice i Patrick lecą w dedukcję, nasz detektyw jest bliski załamania, Mari już psychika zrobiła papa, a i pokazałam, kim jest Ciemność (nw czy kogoś to zaskoczyło XDDD) btw. muszę czytać z 4 rozdziały w tył, jak piszę, bo ta cała intryga ma dużo wątków i boję się, że ja pogubię. A i szacuję, że koniec będzie gdzieś 40-45 rozdział ^^''
Odmeldowuje się!
"Zacisnął szczęki, przypominając sobie groźbę wypowiedziane prawdopodobnie przez Osamu. Jego żona i córka... "
OdpowiedzUsuńBeta: Spokojnie twoja córka i tak już dawno się w to wmieszała
"Przecież Kimiko nie tak dawno im mówiła o swojej wizji. Najwidoczniej gry źle wpływały na jego mózg."
Beta: To ile on gra, że to źle na niego wpływa
Miju: Równie dobrze można spytać ciebie
Beta: Challenger w lolu sam się nie nabije
"– Wytwarzać iluzje. Ale Jenn mówiła, że podobno po śmierci Hiroshiego, zniknął.
Patrick spojrzał na nią poważnie.
– A co jeśli tylko zmienił właściciela?"
Hirooki: Wcale by mnie to nie zdziwiło gdyby zmienił właściciela.
"– Witaj, Eris.
Kobieta skłoniła się i związała włosy w koka, by móc odsłonić twarz.
– Stęskniłaś się za mną? – Eris przejechała językiem po wardze, mrużąc swoje nieludzkie oczy. – Moja mała miko?"
Viria: Przez chwilę myślałam, że ciemnością jest Urania
Pachet: Szczerze ja też....do póki Artemis nie rozpoznała Eris
Hanako: To trochę niepokojące
Spokojnie ja czasami też się umiem zaplątać w tym, co piszę :) czekam na kolejne rozdziały
Mnie ulżyło, jak znalazłam zapisek "cele, motywy i opisy antagonistów" XDDD dobrze jednak, że zrobiłam te notatki
UsuńJenn: Widzisz, tak się ma, jak chcesz wszystkim rozjebać życie
Już tak nie dramatyzuj, ty masz akurat tylko Eris w lustrze
Jenn: No właśnie już nie!
Eris: Hyhyhy
Jenn: Japa tam
"Beta: Spokojnie twoja córka i tak już dawno się w to wmieszała "
Kiyoshi:...
Jenn: Pomogłaś XDDDD
"Beta: To ile on gra, że to źle na niego wpływa "
Jenn: Jak mu dobrze pójdzie, to leci tydzień
Patrick: Pfy, niby kiedy?
Jenn: No dobra, od 2 lat maks 4 dni pod rząd
Patrick: I to rzadko
Izu: W końcu Alice potrzebuje uwagi *kilka sekund później dostał już i poleciał za oparcie kanapy* Hihi, związek tsundere!
Jenn: XDD
A tu proszę, Eris znudziło się lustro. Urania będzie miała trochę inna rolę, ale to zobaczycie za niedługo XD
Ja czasami żałuje, że sobie czegoś nie odnotuje.....wszystko mam w głowie + dodać do tego pomysł na 3 sezon i na kilka innych opowiadań.....
UsuńHanako: Armagedon
Beta: No co Kiyoshi? Mogłeś chodź raz ją przy jakiejś łatwej sprawie sprawdzić to może spokój by dała.
Hanako; Nie dała wiem z doświadczenia
Miju: Coś wiesz na ten temat
Miju: To nie najgorzej. Beta potrafiła o wiele więcej, lecz teraz wojna i więcej hakuje.
Beta: No co fajnie się hakuje Sirrian. Treningi przed zhakowaniem piekła robię
Miju: To ty dalej to planujesz?
Beta: Ja jestem ambitną osobą. W końcu się uda
Hirooki: albo ci głowę odetną i na palu powieszą
Viria: Właśnie widać, że w lustrach już nie gustuje. Za jedno jednak trzeba jej podziękować. Że kroplówkę Madoce dała i nie trzeba słuchać jej gadaniny, jak to ten plan jest pochrzaniony...
Ja już zaczęłam po tym, jak się pogubiłam lekko u Jess
UsuńJenn: twoje rozpiski to były balety
najlepsze, czego chcesz
Kiyoshi: Rodziny nie miesza się z pracą
Jenn: Ale twoja córa to tępa dziunia. Angel lubi taką dawać w każdym sezonie XD
Jenn: Demony nie mają jakiś arcyważnych rzeczy zapisanych w kompach, ale spoko, pohakuj sobie wyniki Pata w Csie XD
Osamu: Noo ulga dla głowy
"Ja już zaczęłam po tym, jak się pogubiłam lekko u Jess
UsuńJenn: twoje rozpiski to były balety"
Ja: Wiesz przynajmniej takie, ja nadal wszystko we łbie
Beta: Mnie ojciec tam mieszał i profity niezłe były
Miju: Hakowałaś konkurencję
Eszter: A u ciebie od pokoleń się morduje. A co do twojej córki Kiyoshi serio nie pomyślałeś, jak by miała do czynienia z jakąś sprawą to by jej przeszło??
Albo nie bo okazało się że ok idzie?
Beta: Ja i tak tam chce przeprowadzić atak hakerski nudzi mi się od tygodnia. Konto Pata w Csie mówisz....hehe jeśli ma fajne kosy i karabiny to chętnie
Miju: Nie powinnaś się tym chwalić publicznie....no chyba, że już to zrobiłaś
Beta: Może ^^
Viria: To przynajmniej przemyślała. Tylko szkoda, że jej od razu nie posłaliście na tamten świat. U siebie to ją od razu załatwiłam. Było ciekawie.
Osamu: Ciemność nie chce jej martwej. To chyba logiczne, skoro resztę zabija bez problemu
UsuńI znów w pizdu tylu statystów poszło
Jenn: A ilu jeszcze pójdzie
Też fakt
Jenn: No tak czułam XD
Victor: *chill, bo i tak wszelkie sprawy państwowe, forsa i inne ważne rzeczy są poza internetem* Spoko!
Viria: Wiem Osamu i dla tego ubolewam
UsuńMiju: to my statywów na razie tak nie tracimy na razie
Beta: albo zyskuje niebo....może tam więcej mają na elektronice.
Miju: Śmialabym się jak by tak było 😂😂